x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Odpowiedź na komentarz użytkownika quantum2000
Boku no Hero Academia 5 po 11 odcinku
Kumo Desu ga, Nanika? po 21 odcinku
Fruits Basket the Final po 8 odcinku
86 po 7 odcinku
Boku no Hero Academia 5 po 10 odcinku
Hige o Soru. Soshite Joshikousei o Hirou. po 7 odcinku
Vivy -Fluorite Eye's Song- po 3 odcinku
PS No, ale kierowcy F1 w postaci żeńskiej to nie spodziewałem się ujrzeć akurat tutaj. :D
Fruits Basket the Final po 6 odcinku
Natomiast wracając do samego sezonu, to ja jestem nieobiektywny jeśli chodzi o tą serię jako całość. Poprzednie dwa były dla mnie naprawdę wspaniałe i ten również jest, nawet jeśli pewne elementy oraz szybkie finalizacje niektórych wątków nie do końca mi się podobają. Ogólnie bawię się nieziemsko i raczej to się już nie zmieni, ponieważ nie jestem wstanie wyobrazić sobie takiego zakończenia, które aż tak bardzo diametralnie zmieniłoby moje postrzeganie tego tytułu. No i na koniec muszę dodać, że opening z tego finałowego sezonu jest po prostu niesamowity. Praktycznie brak animacji, tylko efekty przejść kolejnych kadrów, ale jakie te kadry są, perfekcyjne i tak samo wyglądają jak są zgrane z muzyką. Otwarcie wyszło świetnie i zapamiętam je osobiście na zawsze. Oczywiście bez dwóch zdań ląduje również w mojej prywatnej topce na bardzo wysokim miejscu. ;)
Re: Hige o Soru. Soshite Joshikousei o Hirou. po 5 odcinku
Hige o Soru. Soshite Joshikousei o Hirou. po 5 odcinku
86 po 4 odcinku
Odpowiedź na komentarz użytkownika Damian
Odpowiedź na komentarz użytkownika Ryuki
Log Horizon: Entaku Houkai po 12 odcinku (koniec)
Ależ miałem niecodzienną przerwę od oglądania czegokolwiek. Niby z jednej strony nie długa, bo tylko niecały tydzień, ale dla mnie jak najbardziej pokaźna, gdyż nigdy mi się nie zdarzyło aż taki długi czas bez zerknięcia chociażby na jeden epizod. A jak już nabrałem ochotę na powrót, to nie wiedziałem za co mam się zabrać w pierwszej kolejności, ponieważ nazbierało się tyle zaległości z nowego sezonu, że ciężko będzie się na nowo wstrzelić, no ale cóż… mniejsza…
Wracając jednak do komentowanego tytułu, który postanowiłem skończyć w pierwszej kolejności po tej przerwie, no to i muszę przyznać, że ledwo mi się to udało. Pewnie większość zaskoczę, ale mi naprawdę podobała się pierwsza część serii, tak do 5 odcinka, czyli do końca wątku z wyborami w Akibie. Niestety dalsze epizody już do samego końca strasznie mnie wynudziły i wręcz męczyłem się podczas seansu. Ledwo te 7 epizodów obejrzałem, a i tak zeszło mi ponad miesiąc z przerwami i kilkoma podejściami jednocześnie. Wielka szkoda, bo liczyłem, że powrót do tego uniwersum będzie bardziej udany i nakręci mnie na nowo na świat przedstawiony, jak to miało miejsce te kilka lat temu przy okazji sezonu pierwszego, który nadal pozostaje dla mnie najlepszy z puli obecnie dostępnych. Natomiast ten mnie jedynie zniechęcił do poznania ciągu dalszego i nie wiem czy przekonam się po raz kolejny jak wyjdzie ewentualna kontynuacja. Pożyjemy… zobaczymy.
Co do strony technicznej, to soundtracki pomimo iż powtarzalne to przyjemne dla ucha, a wizualne aspekty to zwyczajna przeciętność. Animacji walk praktycznie brak, która jedynie zastąpiona efektami wywołującymi jej złudzenie, ale sama stylistyka pozostała nadal dobra i nie gryzła w oczy.
Ogólnie to bardzo przeciętny i rozczarowujący sezon. Tak naprawdę jedynym (dokładnie to 2) dla mnie subiektywnym plusem tej serii to opening i początek.
Odpowiedź na komentarz użytkownika MarPett
Nie będę też w tym momencie oceniał protagonisty z przed przenosin, gdyż jest to bez sensu. Wiemy jaki był, jaki jest i jaki chce być już po tym sezonie. I nawet szkoda dogłębniej komentować twoją ocenę protagonisty tylko po dwóch odcinkach. Obejrzyj do końca, napisz to samo, a wtedy będzie to miało przynajmniej więcej sensu. :D
W sumie to chyba niepotrzebnie komentuję… Wlazłem na taki grząski grunt, że jak typo się odpali, to nic nie zostanie…
Wonder Egg Priority po 12 odcinku (prawie koniec)
Kaifuku Jutsushi no Yarinaoshi po 12 odcinku (koniec)
Seria nie dla każdego i też nie dla mnie. Sceny erotyczne i tortur o które był największy szum w gruncie rzeczy bardzo szybko zaczęły mnie męczyć, nudzić i irytować, bo nic większego do historii nie wnosiły poza zwyczajnym zapychaniem czasu, a przyjemne dla oka, przez taki, a nie inny wykon studia, też one nie były, więc w końcu zacząłem je przewijać. Jedynie kwestia tego czy takiego typu sceny wpasowują się w czyjś wysublimowany gust, jeśli tak, to nie mam raczej z tym problemu, po prostu taka osoba wtedy z pewnością bawiła się lepiej przy seansie niż ja.
W konkretnych momentach szczerze myślałem, że ciekawość jednak weźmie górę i będę chciał obejrzeć ewentualną kontynuację, ale raczej podziękuję. Widziałem co widziałem, skończyć ledwo skończyłem, bo ostatnie dwa odcinki męczyłem z dwa tygodnie na raty xD i odzobaczyć pewnych rzeczy się już nie da, ale postaram się zapomnieć.
Odpowiedź na komentarz użytkownika :/
Przyspieszenie nic nie zmienia w ocenie.
I chyba muszę znowu powtórzyć i na tym zakończyć, że przez taką oprawę wizualną nie mogłem skupić się należycie na historii, bo za bardzo sama strona techniczna ciągnęła serię w dół. Gdyby była lepsza grafika, na pewno odbiór byłby inny. Ona sama zmusza do wystawienia tej serii najniższej oceny.
Serio przeczytaj raz jeszcze moje wypowiedzi, ale tym razem ze zrozumieniem. Nigdzie nie napisałem, że chcę oceniać rzetelnie Ex‑Arm, nie muszę nawet się starać tego robić aby stwierdzić jaki to gniot ogólnie. Napisałem, że dzięki poznaniu tej serii mogę rzetelniej oceniać inne produkcje, a dokładniej stronę techniczną w nich.
Odpowiedź na komentarz użytkownika :/
Wracając do wartości obejrzenia. Gdyby nie znać tej serii, to z pewnością krzywdziło by się inne, też źle zrobione wizualnie tytuły, bo nie znałoby się tego tworu, a dzięki znajomości Ex‑Arma, wiesz, że jest coś gorszego i dzięki temu te inne tytuły z automatu zasługują na wyższą ocenę warstwy technicznej co już podnosi jej ocenę ogólną.
Przy okazji, oglądałem serię na maksymalnym przyspieszeniu na yt, więc zminimalizowałem zmarnowanie czasu prawie na maksa. Zawsze mogłem pobrać i jeszcze bardziej to przyspieszyć, ale mi się już nie chciało.
Odpowiedź na komentarz użytkownika weiter
Ale to w przyszłości.
Black Clover po 170 odcinku (koniec)
Chwiejny poziom na początku, różnorodne wykony wizualne, wątpliwe elementy fabularne, lecz ostatecznie jestem naprawdę pozytywnie zaskoczony oraz niezwykle usatysfakcjonowany tym w jaką stronę Black Clover poszedł i chyba nie tylko ja tak twierdzę, patrząc na pozytywny odzew większości społeczności, fanów i widzów.
Jedyne co tak naprawdę na tą chwilę mi osobiście przeszkadza, to:
- karykaturalny w niektórych momentach design Asty po time‑skipie,
- naciągane motywacje głównych antagonistów najnowszego arcu,
- kontrowersyjne pojawienie się nowej postaci pod koniec, chociaż nie uważam tak jak duża liczba innych osób, że jest on na pewno wyciągnięty jak królik z kapelusza na ostatnią chwilę. Są pewne przesłanki ku temu by twierdzić, że jednak coś tam autor planował w tej kwestii,
- studio łase na kasę, bo po tych wszystkich epickich momentach widać ewidentnie, że jak chcą to spokojnie potrafią. Natomiast warto tutaj zaznaczyć, że bez wątpienia są królami openingów. To co zrobili w tej serii, jeśli chodzi o ich wykon, to nawet nie jest mistrzostwo świata, tylko wszechświata. 70% (jak nie więcej) z nich, to według mnie istna uczta dla oka i ucha. Pisałem już kiedyś o swoich fav w tej sprawie, ale myślę, że warto przypomnieć i dodać coś jeszcze z okazji zakończenia pierwszego i miejmy nadzieję nie ostatniego sezonu. Z endingów najbardziej New Page od INTERSECTION i BEAUTIFUL od TREASURE, a z openingów Black Rover oraz Black Catcher od Vickeblanki, Guess Who Is Back w wykonie Kumi Kody, JUSTadICE od Seiko Oomori, RiGHT NOW od EMPiRE i Eien ni Hikare od TOMORROW X TOGETHER, chociaż tak naprawdę to wszystkie były świetne, ale wracając…
- oraz niezbyt dobra i mało uwidoczniona muzyka, tonąca wręcz w gąszczu innych elementów. Pod tym względem niestety tylko ostatni arc dostarczył należycie.
Ale są to w ogólnym rozrachunku dla mnie praktycznie nieistotne drobnostki w masie pozytywnych emocji jakich dostarczyła mi ta seria. Nawet nie będę ukrywał, że wzruszyłem się pod koniec. Te wspomnienia demona, świetne zastosowanie muzyki z op oraz ed podczas ich walki jak i jej wykonanie, a także samo zakończenie. No po prostu w tym tkwi prawdziwa siła tasiemców. Ciężko się rozstać z towarzyszącymi podczas oglądania emocjami i postaciami, szczególnie jak mamy do czynienia z tak udanym tworem.
Tak jak wspominałem, ten tytuł nie jest bez wad, posiada nadal wiele dziur i na pewno też nie jest dla każdego, lecz uważam, że i tak jest warty przebolenia początku i obejrzenia do końca, a także wzbudza dodatkowo tą pozytywną niecierpliwość przy czekaniu na ciąg dalszy (ja chyba jednak nie wytrzymam i sięgnę w swoim czasie po mangę), bo to jest idealny przykład serii, która dużo zyskuje z czasem. Dzięki temu Black Clover stał się dla mnie jednym z lepszych tasiemców na ryneczku. 8 z czystym sumieniem.
Chciałbym jeszcze tylko na koniec wspomnieć co nieco o przeszłości demona Asty z ostatniego odcinka, bo jeśli moja dedukcja jest prawidłowa, to autor sobie nieźle zaplanował całą historię.
kliknij: ukryte Jeśli ta kobieta jest faktycznie matką Asty (sam Liebe to mówi), a jej magią jest wysysanie many i energii życiowej, to zapewne z obawy przed tym, że zrobi to także ze swoim nowo narodzonym synkiem (lub z innego powodu), postanowiła je porzucić (oddać), ale nie wzięła pod uwagę tego (sama w sumie twierdzi, że nie jest zbyt bystra jak dobrze nam znany gagatek), że jeszcze przed narodzinami Asta mógł mieć wysysaną manę na bieżąco, a energię życiową czerpał z łona matki i dlatego nie zginął, co spowodowało, że urodził się bez magii. Są nadal pewne dziury na czele z tym skąd wzięła Grimoire, bo wiemy ino, że se go znalazła, ale i tak niezwykle interesująca kwestia… która liczę, że zostanie należycie rozwiązana w przyszłości.
Ex-Arm po 12 odcinku (koniec)
Tytuł ten uczy i utwierdza w przekonaniu, że każdy aspekt serii ma znaczenie w równym stopniu, bo jak coś pod jakimś względem jest zrobione gównianie, to i reszta przez to traci na wartości oraz pierwotnym przekazie.
Horimiya po 13 odcinku (koniec)
Zgodzę się, że najlepsze co Horimiya miała to pierwsza połowa mangi, a później nawet jak bardzo zabawnie to troszkę nużąco i powtarzalnie, ale mimo wszystko… w tym gąszczu pojedynczych epizodycznych historyjek z codziennego życia szkolnego, było naprawdę kilka niezłych perełek wartych zaanimowania i spokojnie dałoby się z całego materiału źródłowego zrobić 25~ odcinkowiec, a oni tak to po prostu ucięli.
Nawet jeszcze nie wiem, czy to zakończenie jest zgodne z pierwowzorem, czy oryginalne wymyślone przez studio, bo nie doczytałem jeszcze 2 tomów. Dowiem się pewnie za jakiś czas.
Natomiast na pozytywną wzmiankę zasługuje z pewnością użyta muzyka i niektóre zabiegi wizualne, które urozmaicały seans, również powodując inny niż zazwyczaj w tego typu seriach odbiór i emocje.
Podsumowując, seans raczej pozytywny i jeden z tych lepszych romansideł szkolnych, ale ze średnim, nieco rozczarowującym oraz spłycającym wiele postaci i wydarzeń, przynajmniej dla mnie, zakończeniem. Ogólnie to CloverWorks nie wydoliło w tym sezonie. Wszystkie ich serie, które z początku zapowiadały się przednio, poszły w spalenie, jedne mniej i później, drugie bardziej i wcześniej. Mają nauczkę na przyszłość, zobaczymy tylko czy wyciągnął z tego jakieś konsekwencje. Tytuł polecam, ale mimo wszystko o wiele bardziej w wersji komiksowej.