Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Komentarze

Nanoko

  • Avatar
    Nanoko 10.06.2015 17:28
    Komentarz do recenzji "Owari no Seraph"
    Bardzo dziękuję za ostrzeżenie :) po 3 odcinkach tak myślałam, że nie warto tracić na to czasu
  • Avatar
    A
    Nanoko 19.05.2014 13:32
    Randomowa rozrywka
    Komentarz do recenzji "Strike the Blood"
    Miałam oglądać serie w sezonie, ale z jakiegoś powodu wysiadłam po 5 odcinkach. Re watch początku i jedziemy.

    Wiecie co? To anime jest tak beznadziejne, że aż fajne. Serio, jakby szukać kwintesencji słów „tak złe, że aż dobre” to Strike the Blood wpisuje się w nie znakomicie. Ktoś gdzieś napisał, że jej urok polega na tym, że od początku nie próbuje być tym czym w rzeczywistości nie jest i to chyba zapewniło jej wygraną. A czym jest Strike the Blood? Zlepkiem randomowych historyjek na zasadzie – pojawia się randomowy zły, główny bohater jest pro wampirem więc musi go pokonać, trochę paplania, cycków, wykonanie K.O na złym i peace do początku kolejnego odcinka. Tak mniej więcej jawi się schemat przez całe 24 odcinki. Zero czegokolwiek co by tą całą hołotę scalało. Randomy mnożą się jak grzyby po deszczu i nie wiadomo po co. Właściwie to wiele motywów tej serii po prostu jest- dla samego faktu istnienia. Wyjaśnienia? a po co? Have fun.

    Jestem dziewczyną i mogę teraz poddać pod wątpliwość pewne kwestie, ale najbardziej przyjemnie oglądało mi się harem głównego bohatera. (1+8= harem w wersji hard) On sam był dość miałki, za to dziewczyny (prócz tego, że ładnie narysowane) prezentowały zróżnicowane, przyjemne charaktery. Moją faworytką bez wątpienia została Asagi <3

    Humor opierał się głównie na robieniu z głównego wampira zboczeńca. Hahaha…haha…ha…ha. No może jakbym miała z 5 lat mniej to bym się roześmiała bardziej doniośle, tylko znowu pojawia się pytanie: dlaczego nawet mnie to bawiło? Niemniej jednak były też pewne momenty kiedy czułam się z lekka zażenowana…

    Ogólnie polecam w wypadku kiedy ma się ochotę na pogapienie na ładnie narysowane panienki, na małą porcję ecchi i historyjki z mixem magicznych dopalaczy. Mózg można spokojnie wyłączyć bo nawet jeśli jakaś postać wydaje się mieć motywacje – tak naprawdę jej nie ma xD

    Ostatecznie daje 7/10 (bo dostałam swoją przyzwoitą rozrywkę na niskim poziomie), a teraz lecę maltretować Tokyo Raven – zobaczymy która z tych serii bardziej gotowała płyny ustrojowe w sezonie jesiennym :P
  • Avatar
    A
    Nanoko 12.05.2014 19:27
    Zdecydowane TAK!
    Komentarz do recenzji "Ga-Rei -Zero-"
    Ugryzę Pocky – uratuje świat.

    Anime zalegało na moim dysku, oj, zalegało długo. Podejście numer 1 skończyło się wyłączeniem po 3 minutach bo stwierdziłam, że „to jeszcze nie ten czas” i, że nie mam chęci na takie klimaty. Wczoraj sobie przypomniałam o Ga­‑Rei i uznałam, że najwyższy czas zobaczyć skąd takie dobre opinie w internetach ^^

    Nie chce mi się szczególnie pisać <lenistwo się szerzy> ale krótkie podsumowanie wypada gdzieś dla potomnych zostawić ^^
    Plusów zdecydowanie więcej niż minusów.

    1. Świetny pomysł na pokazanie fabuły. Jak to można nazwać? Narracja retrospekcyjna? Był to świetny pomysł bo nawet jeśli gdzieś w połowie, niektóre wątki sprawiają wrażenie głupiutkich i naiwnych, widz dalej siedzi przykuty do ekranu, chłonie codzienność bohaterów ponieważ wie, że wszystko zmierza do tragicznego końca.
    2. Relacja bohaterek- jest to jedna z najbardziej realistycznie przedstawionych relacji jakie dane mi było oglądać w shounenie. Nawet jeśli to tylko 12 odcinków, w pewnym momencie poważnie można się wzruszyć.
    3. Dialogi. Naprawdę ciężko o dobrze napisane dialogi. Tutaj są one rozpisane perfekcyjnie. Nikt nie mówi zbędnych głupot , żadnego zbędnego patosu (nawet w finale!), naturalnie. Brawo.
    4. Postacie- to już chyba wiadomo. Tylko 12 odcinków, a postacie są znacznie lepiej ukazane niż nie w jednej serii, która ma ich 24. Prosty przykład- gdzieś indziej taka Kagura by zapewne wkurzała, a tutaj jest to świetna dziewczyna.
    5. Muzyka była fajna. Want more?
    6. Walki- choć krótkie mają płynną animację. Coś dla miłośników białej broni (take my heart away~~)

    Minusy. Mało ich, ale…

    1. O ile postać Kagury znakomicie ewoluowała, przechodziła kolejne etapy zmian, rozwijała się, zmieniała stopniowo podejście do życie i do swojej pracy, tak zmiana u Yomi była moim zdaniem zbyt gwałtowna. To trochę tak jakby Yomi była tłem dla Kagury (tak, w jakimś sensie była). Mimo to, na tym polu chyba nie w pełni wszystko zagrało. Aby osiągnąć dobry efekt twórcy mogli ukrócić nieco wątki dotyczące daily life.
    2. Niedosyt. Wydawać by się mogło, że kiedy jesteśmy uderzani po oczach świetną końcówką historii, a następnie wracamy do początku – nie możemy poczuć niedosytu bo ostatni głód został już właściwie zaspokojony jako pierwszy. Niestety… ^^" może gdyby nie był to tylko wstęp (o ironio…) do mocno średniej mangi, wszystko zostałoby zapięte na ostatni guzik.

    Podsumowując, Ga­‑Rei­‑Zero- zrobiło na mnie duże wrażenie. Co prawda ma jeszcze kilka małych wad (np. pokemony, które nie do końca mi leżały), ale nie warto mówić o drobnostkach. Ogólnie polecam, bo choć fabuła nie jest sama w sobie jakoś specjalnie odkrywcza i można się paru wątków domyśleć, to samo jej prowadzanie i bohaterowie wznoszą konkretny powiew świeżości. Komu? Myślę, że zarówno fani shounenów jak i pięknych opowieści o przyjaźni znajdą coś dla siebie ^^
  • Avatar
    Nanoko 12.05.2014 09:02
    Re: Coś nie zaskoczyło...
    Komentarz do recenzji "Shingetsutan Tsukihime"
    Owszem, nie mogę się doczekać :)
  • Avatar
    Nanoko 11.05.2014 10:22
    Re: Coś nie zaskoczyło...
    Komentarz do recenzji "Shingetsutan Tsukihime"
    Zawsze mogło być lepiej :) Przy Fate/Zero już się nauczyli tzn. przekazali pałeczkę innemu studiu (Ufotable~~). Ponadto dziwi mnie wysoka ocena powyższego tytułu więc musiałam jakoś to wyrazić. Fate/Stay Night nie jest dobre – nudziłam się okropnie, ale przez uwielbienie do Fate/Zero (które wcześniej oglądałam) nie mogę nie lubić F/ZN :)
  • Avatar
    A
    Nanoko 10.05.2014 20:32
    Coś nie zaskoczyło...
    Komentarz do recenzji "Shingetsutan Tsukihime"
    Uwielbiam Fate/Stay Night i Fate/Zero, lubię Kara no Kyoukai więc jednoznacznie założyłam, że to anime także mi się spodoba. Niestety, nic z tego.
    Postać głównego bohatera na maska irytująca (zdecydowane nadużywanie schematu – babochłop i chłopak­‑panienka), zbyt duże nagromadzenie dziwnych wątków w małej ilości odcinków. Wprost nie mogłam przeżyć tej pokojówko­‑kapłanko­‑kujonki (takie są najgorsze).
    Fabuła poćwiartowana jak to w zwyczaju reszty adaptacji Kinoko Nasu, ale o ile w pozostałych produkcjach wszystko składało się wcześniej czy później do tzw. „kupy”, tak tutaj pozostaje wybełtane i zostawione. Jaśniej mówiąc, nie przemówiła do mnie fabuła, która zdawała się w pierwszej części mówić o problemach­‑pierdołach dziewczynek żeby potem na 2 ostatnie odcinki  kliknij: ukryte  – szast prast, kilka popisów Shikis power of love level up i koniec.
    Znacznie bardziej interesowały mnie rzeczy, które kryją się za związkiem tajemniczej niewiasty ze wspomnień Shikiego i postaci z Kara no Kyoukai + smaczki z backgrounda uniwersum. Jedyny plus to postać Alucarda tfu, Arcueid. Była taka hm… nieirytująca. Tylko czy na serio wiele potrzeba jak w koło kręcą się takie upośledzone charakterki jak Shiki i Ciel? Nie sądzę, ale wampirzyca punktuje.
    Na plus jeszcze dorzucę muzykę i dziękuję. Seans wrzucam do koszyka z dopiskiem „nieudany” i przyklejam mu ocenę 4/10 – to tak za tego żeńskiego Alucarda.
  • Avatar
    A
    Nanoko 29.12.2013 14:51
    Komentarz do recenzji "Kyousougiga"
    Jedna jedyna konkluzja jaka mi się nasuwa na myśl to: nie wiem o co w tym chodziło ale dostarczyło mi niesamowitej rozrywki. Teraz kiedy mamy już także serię TV zalecam zapoznać się najpierw z tym odcinkiem ONA żeby później móc zgłębić tajemnicę całej, mega wciągającej historii ^^
  • Avatar
    A
    Nanoko 29.12.2013 13:46
    Komentarz do recenzji "Machine-Doll wa Kizutsukanai"
    W zupełności muszę podzielić zdanie recenzenta. Pierwsze odcinki zapowiadały naprawdę dobre anime – Aż sama się zdziwiłam jak mogłam je pominąć przy zapowiedziach sezonu (wyglądało tak niepozornie). Niestety, tak jak na początku było naprawdę dobrze, zdarzyło się coś czego wprost nienawidzę. Mianowicie chodzi o poszarpaną fabułę, podział na różne wątki które autorzy próbują zmieścić w 12 odcinkach. Masa postaci ukrywających swoje mroczne sekrety, tajemnice itp. Typowe anime reklamówka – chcesz wiedzieć coś więcej? Przeczytaj nowelkę. Trochę szkoda bo fabuła ma potencjał, a na drugą serię raczej nie ma ci liczyć. 6/10
  • Avatar
    A
    Nanoko 16.10.2013 09:33
    Komentarz do recenzji "Kateikyoushi Hitman Reborn!"
    Zaczęłam to anime oglądać jakoś rok temu i… do dziś tkwię na 80 odcinku… Do zapoznania się z Katekyo Hitman Reborn namówiła mnie koleżanka która swego czasu wychwalała ten tytuł pod niebiosa. Teraz chcę dać serii kolejną, już trzecią szansę i może skończyć swoją mękę. Choć z drugiej strony, nie wiem czy będzie to fizycznie możliwe…

    Co mogę powiedzieć więcej? Nudy, że aż czuję powiew chłodu bijący z ekranu. Tak jak poniżej napisał Subaru, mam wrażenie jakbym nie trafiła do docelowej grupy wiekowej. Początkowe odcinki, rozumiem, trzeba się rozeznać, wprowadzić widza w świat przedstawiony i wyjaśnić podstawowe zasady. Dostaliśmy 30 odcinków o niczym! Bohaterowie idą do ZOO, robią ciastka, obchodzą dzień matki, czyli zajmują się ogólnie pierdołami. Potem coś zaczyna się dziać ale nie jest to ten sam poziom akcji widziany w innych shounenach. Koleżanka zapewniała, że „rozkręci się” więc brnęłam dalej i co w związku z tym dostałam? Kolejne odcinki o robieniu niczego. Następnie do gry weszła Varia. Nie wiem czy moja wezbrana niechęć przechyliła już szalę goryczy ale ten wątek również nie zachęcił mnie do dalszego oglądania. Obecnie dobrnęłam do odcinka 80- czy jest lepiej? Zdecydowanie nie. Początek Future Arc, obiecujący, tylko czemu tak do bólu nudny?! Teraz tylko zastanawiam się kiedy ma nastąpić to obiecane „rozkręcenie” bo jestem na granicy wrzucenia ostatecznego dropa.

    Katekyo Hitman Reborn nijak mnie nie przekonuje. Biegające po ekranie liliputy, z Lambo na czele, to jakieś nieporozumienie. A co się tyczy Lambo, jak można wprowadzić do fabuły tak irytującą postać! Za każdym razem jak tylko pojawia się na ekranie, z ręką na sercu, przewijam jak tylko mogę. Gokudera i jego „Juudaime”, Bianchi i jej „gotowanie” Nie pamiętam anime które skumulowałoby w sobie tak dużo denerwujących składników. Postacie to dla mnie banda głupiutkich dzieciaków (może prócz Hibariego i Mukuro). Bardzo uciszyłam się kiedy wszyscy  kliknij: ukryte , ale cóż, szybko zostałam brutalnie sprowadzona na ziemię -__- Może faktycznie nie jestem docelową grupą wiekową…

    Dodam jeszcze, że tła (robione na jedno kopyto- domki lub las) strasznie zaburzają mi odbiór. Świat wydaje się „zamknięty” i w pewnym sensie naiwny.  kliknij: ukryte  Litości… Liczę na podrasowanie i większe zróżnicowanie plenerów w przyszłych odcinkach.

    Nie oceniam bo nie skończyłam. Nie wiem nawet czy jest sens dalszego oglądania ale z jakiegoś powodu chcę się sama przekonać czy może być jeszcze gorzej, czy może seria odrodzi się niczym feniks z popiołów.
  • Avatar
    Nanoko 9.10.2013 09:54
    Re: Eh...
    Komentarz do recenzji "Diabolik Lovers"
    Niestety, ale każda haremówka mimo swoich odgórnych założeń tj. flakowata bohaterka i stado napaleńców, powinna utrzymywać się w pewnych granicach „zjadliwości”. Można trafić na ambitniejszą haremówkę albo na pozbawione sensu i dobrego smaku. A w ogóle to kto dziś ogląda na poważnie podobne anime typu Brothers Conflict czy Amnesia? Przy tym można pękać ze śmiechu patrząc na te wszystkie głupoty lub załamywać się i nie dowierzać w to co się widzi. Niemniej obie wersje są jakąś tam formą rozrywki. Ale żeby zaprzeczać wylewającej się z ekranu głupocie? Drogie dziewczyny, błagam…
  • Avatar
    Nanoko 5.08.2013 12:25
    Re: Wyjdź...
    Komentarz do recenzji "Guilty Crown"
    Drogi Panie Recenzencie. Rozumiem, że seria się nie spodobała, ale nie widzę najmniejszego powodu by tym samym krytykować jej całokształt i nikomu nie polecać.


    Obejrzałam właśnie najgorszy chłam, pisze recenzje i mam jej nie podsumować własnym zdaniem? a może jeszcze polecić? Recenzent uważa Nas za dbających o swój poziom IQ ludzi i ostrzega przed męką oglądania CG. Ja nieposłuchałam i żałuje…

    Moim zdaniem jako normalny uczeń liceum zachowywał się dość realistycznie. Dlatego porównywanie go do Lulu z CG jest bezpodstawne.


    Teraz to Ty moja Droga „wyjdź” jeśli według Ciebie bohater zachowywał się realistycznie. A co do porównań, szkoda, że seria sama sobie na nie zapracowała.

    Polecam Guilty Crown z całego serca.

    Gdybym przeczytała tą opinie przed seansem z pewnością bym Cię zaskarżyła za zabranie mi tych kilkunastu godzin z życia.
  • Avatar
    A
    Nanoko 10.03.2013 22:45
    Perfekcyjna rozrywka
    Komentarz do recenzji "Gintama"
    Zbierałam się długo ze wzgędu na dziwaczność serii. XIX- wieczne Edo i kosmicie? Co jest grane? Ale wraz z pierwszymi wiosennymi podmuchami postanowiłam zacząć Gintamę. Powiem tylko tyle, że seria jest komediowym mistrzostwem. Kto mnie zna wie, że ciężko mnie rozśmieszyć, ba, rozśmieszenie mnie to wręcz sztuka niemożliwa. Gintamie wychodzi to wspaniale (jestem aktualnie na 40 odcinku). Oczywiście, zdarzają się gorsze odcinki i na swój sposób głupawe, ale to jedynie krople w morzu w ponad dwieście odcinkowym anime. Humor wyjątkowo przypadł mi do gustu, postacie to mieszanka niezwykłych osobowości z czego każda ma swoje charakterystyczne i unikalne „przywary”. Właściwie to nie ma postaci której bym nie lubiła. Co mogę powiedzieć więcej? Mam nadzieję, że poziom nie spadnie, a Gintama będzie mnie bawić jeszcze przez długi czas. Brawo dla autora za nietuzinkowe i oryginale gagi. Klasa, klasa, klasa!
  • Avatar
    A
    Nanoko 3.09.2012 13:17
    Świetna jazda bez trzymanki!
    Komentarz do recenzji "Sengoku Basara"
    Szukałam poważniejszej serii o samurajach, a trafiłam na Sengoku Basarę która z powagą nie ma wspólnego zupełnie nic. Walki są, szalona akcja jest, bish też^^ I zmieniłam zdanie;] Jako, że wcześniej zawaliłam się masą romansów i byłam już tym porządnie zmęczona, czemu by nie obejrzeć czegoś lżejszego? Basara jest absurdalna, totalnie irracjonalna i nieprawdopodobna;] Zapewnia świetną zabawę bez potrzeby głębszego angażowania się w szczegóły, a fabuła jest prosta jak budowa cepa. Date zdobył moje serce od samego początku. Jego engrish to jedna z najlepszych wizytówek serii;] Animacja prezentuje się niesamowicie, a muzyka idelanie podkreśla każdą scenę;] Na brawa zasługuje opening. Jeden z lepszych jakie miałam okazje oglądać.
    Jedyne co mogę zarzucić to to, że szalonej akcji było ciągle trochę za mało;( Tępo wydarzeń zwalniało równie szybko jak się zaczynało. Twórcy zaostrzali Nasz apetyt na jakąś fajną walkę po czym szybko wylewali kubeł zimnej wody -.-''
    Sengoku Basara to anime w którym postacie jedynym machnięciem miecza tworzą olbrzymie tornada, a konie przeskakują pałacowe mury. Grzechem będzie podchodzić do tej serii „poważnie”. 8/10