Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Komentarze

Nikodemsky

  • Avatar
    A
    Nikodemsky 10.10.2018 21:28
    Komentarz do recenzji "Conception"
    Isekai: check
    Harem: check
    Magia: check
    MC wyciągający supermoce z kieszeni: check
    Fabuła ledwo trzymająca się kupy: check

    Mnie więcej do szczęścia nie potrzeba. Mam podobny feel jak przy battleharemach typu Seiken Tsukai no World Break i podobnych. W żadnym wypadku nie jest to nic wybitnego.

    Póki co najbardziej drażniły mnie pojedyncze statyczne sceny, które sprawiały wrażenie leniwej pracy animatorów. No i pomimo różnorodnych projektów postaci są też bardzo podobne do siebie twarze u dziewczyn ale to jak mniemam wina pierwowzoru. No i było kilka momentów, które dały sporo krindżu.

    Dla odmiany też tym razem adaptacja gry, a nie nowelki. Na plus też w miarę ogarnięty mc, który potrafi po ludzku odpowiedzieć.
  • Avatar
    Nikodemsky 10.10.2018 20:33
    Komentarz do recenzji "Ore ga Suki na no wa Imouto Dakedo Imouto ja Nai"
    Tylko wstęp z i motyw siostrzyczkowania w nowelce z Imouto sae Ireba Ii. Zresztą nawet Oreimo trzymało z początku pozory, tutaj nikt się z tym nie kryje, że  kliknij: ukryte . Nie będzie to raczej twór górnych lotów.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 10.10.2018 18:49
    Komentarz do recenzji "Ore ga Suki na no wa Imouto Dakedo Imouto ja Nai"
    Pomysł spoko, takie trochę oreimo/erosensei ale projekty postaci są bardzo przeciętne, jeśli nie nawet słabe i animacja jest jakaś taka… uproszczona? Da się do tego przyzwyczaić ale wolałbym, aby prezentowało to chociażby wizualny poziom eromangi. No i całość jest poprowadzona lekką ręką, nie ma w tym krzty realnych postaci, reakcji, czy sytuacji.

    Zerknąłem kątem oka na mangową adaptację i tam przynajmniej rysunki są poprawne, do tego całość czyta się bardzo wygodnie. Zastanawiam się nad potrzebą istnienia tej adaptacji anime.

    W podsumowaniu po pierwszym odcinku – siostrzyczkowa zapchajdziura w wersji tv.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 9.10.2018 23:09
    Komentarz do recenzji "Mashiroiro Symphony -The Color of Lovers-"
    Całkiem niezłe jak na harem. Zamknięty wątek romantyczny, całkiem sensowny związek pomiędzy mc, a jego wybranką i odpowiednio długo pociągnięte wątki poszczególnych dziewczyn. No i siostra, która nie dobierała się do majtek bratu(sama w sobie była raczej nudną postacią, do tego seiyu ze swoim przeciąganym głosem tylko potęgowała efekt ale przy przynajmniej trzymali się w zdrowej relacji).

    Bliżej temu było faktycznie do romansu, niż typowego haremu i to się chwali. No i nieczęsto zdarza się, że mc wybiera  kliknij: ukryte .

    Graficznie ogółem również całkiem ładne – nawet postacie w tle wyglądały nie najgorzej, co zdarza się rzadko. Pojawiło się kilka naprawdę fajnych, klimatycznych kadrów.

    Od strony dźwiękowej również było zadowalająco – do dramy dogrywało piano, nie żadne sztuczne, syntetyczne dźwięki; nie raz można było również usłyszeć skrzypce, które bardzo fajnie komponowały się z istotnymi dla bajki momentami.

    Na minus:
    - to dziwne, irytujące stworzenie(homiko­‑kot? nie wiem jak to nazwać), jak już seria trzymała się w ramach realizmu, to nie wiem po co przy okazji tworzyć jakieś fikcyjne kreatury
    - nagła zmiana  kliknij: ukryte 
    - dwie tsundere na harem( kliknij: ukryte )
    - mc to ciepła klucha bez charakteru

    Na dodatkowy plus – specjal dla jednej z dziewczyn, która nie miała szczęścia w oryginalnej historii. W formie pseudo­‑galge ale liczą się dobre chęci(chyba).

    Warte obejrzenia. 6/10.
  • Avatar
    Nikodemsky 8.10.2018 19:25
    Komentarz do recenzji "Goblin Slayer"
    Jednak nadal jest ona trochę wadliwa.

    Nie twierdzę, że jest bezbłędna :) GS nadal ma swoje problemy, czy to większe, czy mniejsze.

    Zakłada ona nie dość że kompletną apatię gildii

    Nie apatię, a neutralność. W Year One albo ln było wytłumaczone z czego to wynika ale prawdę mówiąc nie pamiętam.

    ale też znikomy obrót informacji pomiędzy ludźmi.

    Najczęściej jest tak, że każdy opiera się na własnym doświadczeniu i jeden drugiemu za bardzo nie wchodzi w drogę. Będzie to zwłaszcza widoczne w jednym z arców, który powinien być zekranizowany. No ale prawda, gildia powinna mieć twarde wymogi przed oddaniem questa jak i również powinna oferować dostęp do bestiariusza lub spisu porad od weteranów. Wtedy może nie byłoby do czynienia z przykrą codziennością, jaka ma miejsce w GS­‑ie.

    Ogólnie jest to typowy przykład logiki która działa w próżni, jednak gdybyś skonstruował taki świat i pozwolił mu funkcjonować to szybko zasady by się zaczęły zmieniać.

    Tworzysz założenia, które rzadko mają przełożenie w bajkach, czy powieściach od japończyków. Przypomnij sobie kiedy ostatnio widziałeś naprawdę sensownie skonstruowane uniwersum fantasy u nihonów, odporne na sukcesywne zmiany postrzegania rzeczywistości u mieszkańców owego świata :)

    Widzisz taki jest problem w zdaniu, że te sytuacje dzieją się na tyle często iż stały się one normą. Jeżeli zdarzają się one bardzo często to zaczynają one kształtować percepcje społeczną. Pojawiają się legendy, zabobony (topielce, południce i inne) i ludzie zmieniają swoje zachowanie w oparciu o nową percepcję rzeczywistości.

    Tutaj należałoby najpierw określić jaki zakres czasu obejmuje historia GS­‑a. Niestety nigdy nie dowiadujemy się jak długo trwa plaga zielonych. Wiemy tyle, że jest to przynajmniej kilkanaście lat i gobliny uderzają głównie na wioski, które nie mają możliwości się bronić.

    No i tak w ogóle – bajka trochę inaczej przełożyła tę część: [link] – są delikatne różnice, jak widać.

    Tylko, że to zderzenie idzie w zaprzeczaniu z dobrą kreacją świata.

    Niekoniecznie. Nie chcę za bardzo rozpisywać się w ramach GS­‑a ale nie rozumiem dlaczego twarde zderzenie z rzeczywistością nie miałoby występować na porządku dziennym w różnych częściach danego uniwersum.
  • Avatar
    Nikodemsky 7.10.2018 22:57
    Komentarz do recenzji "Goblin Slayer"
    Tak.

     kliknij: ukryte 

    Okruch nie ma praktycznie wcale, na nudę w GS­‑ie też nie można narzekać.
  • Avatar
    Nikodemsky 7.10.2018 18:06
    Komentarz do recenzji "Goblin Slayer"
    Zastanówmy się kto szkolił tych młodzików, co im mówiono.

    W tym rzecz – nikt. Kompletne żółtodzioby nie mają dostępu do bestiariusza, funduszy i ekwipunku. To są przeciętni ludzie, których ambicje sięgają wyżej, niż rozum i umiejętności. Goblin Slayer to powieść, która w dobitny sposób przedstawia jak wielka różnica byłaby pomiędzy rzeczywistością, a dobrymi chęciami.

    Oni się zachowywali jak zieloni gracze w grze MMO co grają może drugi dzień w grę, a nie jak nastolatkowie którzy wychowywali się w świecie gdzie gobliny napadają na wioski, a oni od maleńkiego planują ruszyć w świat walczyć ze złem.

    Jeśli pochodzili z miejsca, którego problem nie dotyczył, to dlaczego mieliby być świadomi zagrożeń otaczającego ich świata? O humanoidalnych monstrach i władcy demonów mogli usłyszeć co najwyżej z opowieści i plotek.

    Zaakceptowałbym, że mieli po prostu pecha gdyby nie to że na końcu bohaterka mówiła, że takie sytuacje zdarzają się na tyle często iż nikt tego nie kwestionuje.

    Ponownie – cały problem wynika z bagatelizowania zielonych. Doświadczeni poszukiwacze olewają gobliny, bo questy z nimi związane są słabo opłacane(zakładane najczęściej przez wodzów ograbionych wiosek), władze królestwa są zajęte poważniejszymi problemami(w ich mniemaniu) i plaga zielonych spływa na niedoświadczonych, początkujących poszukiwaczy przygód. Gobliny same w sobie pojedynczo nie są groźne, problem zaczyna się w momencie, kiedy jest ich więcej, a już w ogóle, kiedy są pod kimś – wtedy nawet goldy i silvery mogą mieć z nimi problem, sam Orcbolg o tym później wspomni. To ma sens.

    Podobny zresztą problem miał Grimgar, z tą że różnicą że przy okazji Grimgar był o niczym i nic się w nim nie działo.

    Grimgar to inna para kaloszy, plus to był isekai, więc należy na niego patrzeć w innych kategoriach.
  • Avatar
    Nikodemsky 7.10.2018 15:23
    Komentarz do recenzji "Goblin Slayer"
    Typy grają w młotka i to jeszcze do tego ze słabym MG.

    MG jak i gracze miewają ciekawe pomysły w GS­‑ie ale to się okaże dopiero później :) Warto czekać.

    Nie no serio, nie można mieć świata gdzie często się zdarza iż nowe drużyny są mordowane kiedy próbują oczyścić jaskinię goblinów i jednocześnie mieć drużynę której wydaje się że nic nie może pójść nie tak. Albo gobliny mordują, zdarza się to i nowe drużyny powinny o tym wiedzieć, albo to się po prostu zdarza super rzadko. Głupie to to i tyle.

    Zwróć uwagę na to jak oddaje questa dziewczyna w gildii – robi to bardzo niechętnie i doradza, aby poczekać na inne, bardziej doświadczone grupy awanturników. Nie odmawia im odebrania questa, bo nie ma żadnego prawa, które by tego zabraniało.

    Ludzie giną z rąk zielonych, bo ich bagatelizują. To nie jest tak, że wszystkie nowe grupy padają przy questach – dzieje się tylko tak z tymi, które kompletnie się nie przygotowują do zadania i nie są świadomi jak wielkim zagrożeniem są zieloni w większych grupach, a już w ogóle pod wodzą hobgoblinów lub szamanów.

    Grupka, którą zobaczyliśmy w pierwszym odcinku po prostu źle trafiła i przy okazji w ogóle nie była przygotowana. To nie mogło się skończyć dobrze.

    Problematyka zielonych jest bardziej rozpisana w mandze zarówno w oryginalnej historii, jak i spin­‑offie(w tym drugim czasami nawet bardziej) – nie wiem niestety, czy bajka będzie rozwijać tę kwestię.

    Lubię jak postaci w animcach spotykają różne nieszczęścia, więc liczę na więcej.

    Nie będziesz zawiedziony.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 7.10.2018 13:41
    Komentarz do recenzji "Sono Toki, Kanojo wa"
    Ktoś to bardzo fajnie określił – „statyczny Tsuki ga kirei".
  • Avatar
    Nikodemsky 7.10.2018 01:39
    Komentarz do recenzji "Goblin Slayer"
    Trochę nie pasuje mi głos Orcbolga, ale pewnie będę się musiał przyzwyczaić.

    Same here. Koleś ze swoim głosem pasuje do roli poważnego okularnika na drugim planie.

    Z drugiej strony to cholernie ciężka rola do obsadzenia – GS jest młody, apatyczny, pewny siebie ale w kwestiach towarzyskich nieogarnięty. Musiałbym się naprawdę porządnie zastanowić, żeby w ogóle znaleźć odpowiednich kandydatów. Umehara podkłada go „poprawnie” ale to na tyle – ja nie czuję od niego głosu zimnego mordercy zielonych.
  • Avatar
    Nikodemsky 7.10.2018 01:26
    Komentarz do recenzji "Goblin Slayer"
    kilka razy przeczytałam w odniesieniu do tego tytułu „isekai”

    Nie, Goblin Slayer to w żadnym wypadku nie jest isekai.

    Z drugiej szkoda, że realizmu nie starczyło już na stroje pierwszoplanowych bohaterek (chciałabym zobaczyć, jak chętnie autor biegałby w czymś takim po jaskiniach lub lasach).

    Kogo masz na myśli? Jeśli kapłankę, to ona sama w sobie nie musi być mobilna – od ochrony ma GS­‑a i później dochodzą jeszcze inni, bardzo kompetentni towarzysze(zwróć uwagę jak będą ubrani, raczej nie będziesz zawiedziona).

    Ekwipunek i uzbrojenie GS­‑a to też zupełnie oddzielna kwestia, bo to nie było tak, że biegał w pełnej płytówce od samego początku swojej „przygody”. Szkoda tylko, że anime raczej nie zahaczy o tę część historii(to już niestety ze spin­‑offa Year One).
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 6.10.2018 23:53
    Komentarz do recenzji "Sword Art Online: Alicization"
    Dżizas… to będzie długi rok. Widać, że wątek główny mocno się rozgałęzia i wytłumaczenie wszystkiego trochę potrwa.

    Wstęp był całkiem niezły – sporo akcji, istotnych informacji i graficznie trzyma poziom(choć kadry przedstawiające bohaterów „w tle” zawierały sporo uproszczeń, czasami nawet do przesady).

    Jestem wymęczony tą franczyzą ale czuję, że Alicyzacja może mnie przetrzymać przy ekranie.
  • Avatar
    Nikodemsky 6.10.2018 21:03
    Komentarz do recenzji "Goblin Slayer"
    ale wątpię żeby oferowała cokolwiek poważnego dojrzałym odbiorcom

    Oferuje dokładnie to, o czym pisałeś wyżej w przypadku powieści na podstawie dnd/młotka, jednakże robi to dość późno… i nie tylko ale o tym za chwilę.

    Jak mniemam nie jesteś na bieżąco z pierwowzorem(wnioskuję po tym, co wyczytałem z komentarza) – oryginalna historia idzie właśnie w typową przygodę z młotka, natomiast Year One tłumaczy trudną drogę do profesjonalizmu w fachu poszukiwacza przygód. Zaznaczam, iż obie z czasem ustępują z brutalności w formie gwałtów na płci pięknej. Nie zmienia to faktu, że pierwowzór często zahacza wręcz o sadystyczne perwersje(zwłaszcza w przypadku LN, która w opisach działań zielonych potrafi być momentami obrzydliwa) ale z czasem stara się „naprostować”(ciężko mi powiedzieć z czego to dokładnie wynika).

    Dwa – ciekawe postaci. Sam Orcbolg nie jest nikim specjalnym, ot co apatycznym młodzieńcem z bardzo trudną przeszłością, która spędza mu sen z powiek. Natomiast pojawiają się okazyjnie takie postacie jak choćby Sword Maiden –  kliknij: ukryte . Z drugiej strony mamy krasnoluda­‑tanka, elfią­‑łuczniczkę, czy jaszczuroczłeka­‑szamana. Ciężko naprawdę o bardziej klasyczny team w fantasy.

    Trzy – rozwój postaci. Dość powolny, aczkolwiek widoczny. Praktycznie wszyscy w historii GS­‑a się rozwijają, wraz z samym Orcbolgiem(u którego przemiana trwa najdłużej).

    Cztery – rozwinięcie problematyki epidemii zielonych. Przeciętny isekai/rpg­‑like/fantasy po prostu wrzuca widza w środek wydarzeń i rzadko tłumaczy dlaczego w ogóle istnieje problem plagi demonów/potworów/whatever – GS tłumaczy powoli z czego wynika sytuacja. Widać, że autor myśli o swoim uniwersum i starał się sensownie budować filary pod historię.

    Tak więc Goblin Slayer to nie tylko brutalne gwałty i okładanie zielonych :)
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 6.10.2018 19:35
    Komentarz do recenzji "Goblin Slayer"
    Jarałem się jak dziecko na tę adaptację, więc jest to jedna z rzeczy, na które nieubłaganie czekałem. Byłem diabelnie ciekawy jak rozwiążą sprawę brutalnych gwałtów ale widać poradzili sobie z tym całkiem zgrabnie. Szczegółów szczędzi się widzowi(na szczęście) ale widać, że nie pominięto faktu przerostu libido goblinów.

    Brutalne sceny okładania goblinów zostały na nieszczęście ugrzecznione ale krew się leje, więc nie ma tragedii.

    Bajka jest całkiem ładna i ciężko mi narzekać ale w porównaniu do mangi sporo traci, doskonały styl na papierze tak mie rozpieścił, że nie mogę się przyzwyczaić do animacji :)

    Co mnie natomiast poirytowało – już w pierwszym odcinku seria wspomaga się bardzo często cgi, w momentach wydawało by się niekoniecznie tego wymagających(choćby kadry, w których widać całego Orcbolga). Nie były to najgorsze sceny z wykorzystaniem cgi, które widziałem ale ruchy były zdecydowanie zbyt sztywne, jak na człowieka. Boję się trochę, że później mogą z tym przesadzić.

    Pierwszy odcinek był całkiem dobrym odwzorowaniem początku pierwowzoru – jest tutaj wyraźnie nakreślony kontrast pomiędzy „wannabe” poszukiwaczami przygód, a rzeczywistością. Podejrzewam, że przez to straci w oczach przeciętnego widza, który stroni nadmiernej brutalności w bajkach ale jako fan mangi(ln­‑kę sobie podarowałem) jestem zadowolony.

    Myślę, że mamy do czynienia z poprawną adaptacją.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 6.10.2018 16:02
    Komentarz do recenzji "Radiant"
    Nic, czego nie widzielibyśmy x­‑razy w innych bajkach z „czarodziejami” ale całkiem przyjemne, jak na przygodówkę(przynajmniej póki co).

    Setha słucha się całkiem ok, dopóki nie podnosi głosu. No i Almę podkłada Romi Park(Hange z SnK lub Edward z FMA), fajnie się jej słucha w roli ogarniętej, doświadczonej czarownicy.

    Doceniam również, że mieszkańcy miasteczka nie wyglądają jak totalne randomy.

    Na pierwszy rzut oka to taka lepsza wersja Black Clover(praktycznie pod każdym względem) albo Fairy Tail. Ewentualnie wariacja w stylu Magi. Problem w tym, że niczym specjalnie do siebie nie zachęca.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 6.10.2018 00:20
    Komentarz do recenzji "Uchi no Maid ga Uzasugiru!"
    Szczerze mówiąc spodziewałem się czegoś o wiele słabszego i byłem przygotowany na szybki drop ale okazuje się, że to jest autentycznie zabawna komedia z okruchami i może niekoniecznie świeżymi pomysłami na gagi ale na pewno idealnie zrealizowanymi.

    Seiyu podkładająca Mishę nie ma jakoś specjalnie dużo pozycji na koncie ale bardzo fajnie odgrywa rolę(to bardzo energiczna i psotliwa dziewczynka, której na pewno nie mógłby podkładać byle kto). Aktorka podkładająca dewiantkę… ekhem… tzn. moralnie niestandardową pokojówkę ma już trochę doświadczenia(w tym również pokojówki w innych bajkach) i słychać, że czuje swoją postać. To wszystko bardzo się chwali, bo często komedie tracą na brakach w umiejętnościach aktorów głosowych.

    Ogląda się bardzo przyjemnie. Póki co jestem na tak i chętnie zobaczę więcej.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 5.10.2018 22:13
    Komentarz do recenzji "Irozuku Sekai no Ashita kara"
    Całkiem fajne przedstawienie zastosowania magii w codziennym życiu, bez efektownych walk, wyścigu szczurów i szkolnej otoczki, która często ma miejsce w seriach z gatunku magic. Tutaj mamy bardziej praktyczne zastosowania – ludzie na co dzień kupują magię uśmiechu, czar wyszukiwania rzeczy zgubionych, czy podręczną tęczę. Oczywiście wykorzystują też magię do innych dziedzin życia, takich jak choćby komunikacja ale seria próbuje skierować widza na tę „baśniową” wręcz czasami stronę magii.

    To niecodzienne spojrzenie na magię jest jak najbardziej na plus, problem zaczyna się w momencie, kiedy zaczynamy mówić o fabule… Bohaterką historii jest aspołeczna dziewczyna, która przestaje widzieć świat w kolorach, nienawidzi otaczającej jej magii i jest zmęczona wygodnym światem; bardzo możliwe, że powoli zaczyna popadać w depresję. Niedługo potem z pomocą przychodzi babcia, która chwali się swoim ostatnim dziełem, czyli unikalnym czarem ze szkoły czasu i chwilę później postanawia, że wyśle swoją wnuczkę w przeszłość. Z jednej strony brzmi to ciekawie, z drugiej przypomina filar pod przesyconą teen dramę.

    Od bajki bije klimat ciepła, twórcy nie szczędzą na ładnych krajobrazach i pozwala bardzo fajnie wczuć się w to, co widzimy na ekranie. Grupka przyjaciół przypomina tę, którą widzieliśmy w podobnych tworach tego samego studia – po charakterystykach bohaterów nie należy spodziewać się cudów, natomiast jak najbardziej są to „życiowe”(zresztą PA nigdy nie miał większego problemu z wykreowaniem emocjonalnych charakterów, które „przemawiają” do widza).

    Mamy tutaj oryginalny twór PA Works, więc to tak naprawdę Hit or Miss. Póki co jestem zaintrygowany i mam nadzieję, że nie skończymy z drugim Glasslipem.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 5.10.2018 20:54
    Komentarz do recenzji "Kishuku Gakkou no Juliet"
    O wiele słabsze, niż się spodziewałem.

    Podobała mi się ogólna idea, projekty postaci i fakt, że będzie to romans ale zblendowane razem w obecnej formie przypomina słabą wizję mariażu Nisekoi(co gorsza, tsundere tym razem jest po drugiej stronie…) + Romeo i Julii. Postacie drugoplanowe robią za mięso armatnie i brak im charakteru, natomiast szkoła sprawia wrażenie miejsca do treningów i walk, zapominając po drodze o nauce(w ogóle problem podkreśla fakt, że to „prestiżowa” szkoła).

    Może po prostu pierwowzór jest słaby? Pewnie przemęczę ale nie wróżę nic dobrego.
  • Avatar
    Nikodemsky 5.10.2018 12:47
    Komentarz do recenzji "Tensei Shitara Slime Datta Ken"
    Niby jak? Pierwsze rozdziały są odwzorowane bardzo dobrze.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 5.10.2018 02:06
    Komentarz do recenzji "Bakumatsu ~Ren'ai Bakumatsu Kareshi Garden~"
    Nie wiem, czego się spodziewałem… może przynajmniej jakiegoś znośnego akcyjniaka? Niestety to tylko walczące bisze i to w mało oryginalnej formie. Graficznie też nie porywa – pojedyncze klatki są całkiem niezłe, jednak sceny całościowo posiadają sporo uproszczeń i mam wrażenie, jakby twarze też czasami traciły na prawidłowych proporcjach. Dziwnie się to ogląda.

    Meh, leci drop.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 4.10.2018 18:27
    Komentarz do recenzji "Zombie Land Saga"
    Do teraz się zastanawiam co ja tak właściwie obejrzałem oO To chyba jakaś forma czarnej komedii. W każdym razie będzie to pierwsza idolkowa seria, za którą w ogóle mam ochotę się zabrać. Trzeba przyznać – to faktycznie jest świeże spojrzenie na zombie genre.

    Chcę więcej.

    PS. Wstęp był boski.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 3.10.2018 22:05
    Komentarz do recenzji "Seishun Buta Yarou wa Bunny Girl Senpai no Yume o Minai"
    W końcu bajka w której romans ma jakiś sens, bohaterowie nie czerwienią się na myśl o drugiej osobie i przede wszystkim są rozmowy na poziomie. W tle jest niewielki wątek mystery oraz komedia opiera się głównie na okazjonalnym sarkazmie, czy łapaniu za słówka – podobnie jak w Oregairu, czy Saekano. No i drama też jest dozowana w bezpiecznych ilościach, seria nie próbuje jej forsować na widzu.

    Seria jest również bardzo ładna – okazjonalnie wspomaga się również CGI i nie licząc sceny przed szkołą jest wykorzystane naprawdę zgrabnie.

    Problemem są chyba tylko przeciętne projekty postaci ale dzięki bogatym charakterystykom jestem w stanie im to wybaczyć. No i kolega MC ma dziewczynę! Jak często się to zdarza?

    Myślę, że niedługo będzie można określać tę bajkę jako dobrą alternatywę dla Oregairu.

    Warto było czekać, chcę więcej.
  • Avatar
    Nikodemsky 3.10.2018 21:49
    Re: Zostaje jednak 6/10
    Komentarz do recenzji "Hanebado!"
    Chciała pokazać Ayano, że jest jej „godna” – na swój pokrętny sposób, jak to mają blond­‑tsundere w naturze. Nie mniej fakt, bajka pokazuje to w słaby sposób.
  • Avatar
    A
    Nikodemsky 3.10.2018 18:41
    Komentarz do recenzji "Sora to Umi no Aida"
    Pół odcinka i miałem dość. Generyczna, dziewczynkowa seria z absurdalnym settingiem, nieśmiesznymi gagami i początkującymi seiyu w roli dziewczyn. Meh.
  • Avatar
    Nikodemsky 3.10.2018 01:35
    Komentarz do recenzji "Tensei Shitara Slime Datta Ken"
    W ogóle ciekawe, co główny bohater miał na swoim komputerze, że w momencie śmierci zależało mu głównie ma tym, by go zniszczyć…

    Kapitan Oczywisty Przybywa! To jest średnio wyegzekwowany leciwy żart, coś jak „zanim umrę, wyczyść moją historię przeglądarki…”.