x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
No albo kliknij: ukryte idą w ilość i nie opłaca im się nawet po nich sprzątać ;f
1. Kompletnie nie czuć chemii pomiędzy Theo i Silucą. To, co pokazali nam na ekranie dotychczas skłaniałoby co najwyżej do powiązania ich w bardziej przyjacielskich stosunkach, nie miłości(Siluca czasami się zarumieniła przy komplementach ale nie było przecież nigdzie po drodze żadnych jednoznacznych przesłanek). Nie wiem jednak, czy winić tutaj autora pierwowzoru, czy reżysera, że dał ciała. To po prostu nie działa.
2. Ostatnia scena kliknij: ukryte z jednej strony wydaje się być istotna i niby ma pokazać jak wielką determinacją wykazuje się księżniczka oraz podkreśla charakter Mirzy, z drugiej mam wrażenie, że jest to trochę widzimisie autora i słabe wymuszenie fanserwisu. Rozdziewiczanie chyba nie jest popularną formą nawiązywania sojuszów.
Dla mnie na chwilę obecną kliknij: ukryte księżniczka przestała trzeźwo myśleć i progresywnie dąży do autodestrukcji. Jeśli historia ta skończy się happy endem pomiędzy Alexisem i Marrine, to będę strasznie zawiedziony. Tj. jeśli można być bardziej zawiedzionym, niż teraz -_-'
Tak poza tym odcinek 9 był trochę antyklimatyczny. kliknij: ukryte Praktycznie przez cały czas mamy zabawę w wojenki, zdobywanie ziem, dyplomację, to wszystko w tragicznym pacingu i nagle bum – przerwa na buzi buzi.
Czy „dochodziła” w tym kontekście, o którym myślę? Bo nie wiem, czy jestem już tak spaczony, czy może coś mnie ominęło ;f
Fabularnie nie jest jakoś zachwycające, czy oryginalne ale potrafi utrzymać widza przy ekranie i nie przeciąga niepotrzebnie wątków. Było to 100 minut czystej, dobrej zabawy.
Nawet fanserwis pojawiał się tylko miejscami i faktycznie dopełniał rozrywkę, a nie psuł jej w żaden sposób.
Szczerze powiedziawszy to nawet lepiej się bawiłem, niż przy pierwszym sezonie anime. Imo jak najbardziej warte obejrzenia.
Zasłużone 8/10. Madhouse odwalił kawał dobrej roboty.
Natomiast poważny problem jest z samą fabułą, która była pisana na kolanie. Jest to historia prosta, przewidywalna i mało interesująca, jakich dziesiątki; średnio podoba mi się ekranizowanie tak słabych pomysłów. Nie ma tutaj praktycznie nic nowego – nawet fani serii nie znajdą tu zbyt wiele dla siebie.
Ta kinówka tak naprawdę jedyne co za sobą przynosi to pokaz technomagii na większą skalę. Seria skupiała się na potyczkach, pokazach i okazjonalnie na bitwach(zawody), natomiast tutaj widać zastosowanie technomagii w militariach – tego pierwszy sezon Irregular at Magic High School miał niewiele. Właściwie chęć obejrzenia efektownych walk i wielkich magicznych wybuchów to jedyny powód, który mi przychodzi na myśl w kwestii sięgania po tę pełnometrażówkę.
Swoją drogą projektant kombinezonów bojowych naprawdę musiał mieć ubaw(potencjalny spoiler): [link] [link] [link]
6/10 i tylko ze względu na to, że technicznie stoi tak wysoko.
Re: Wrażenia po pięciu odcinkach
Oglądamy aby na pewno tę samą serię? :) kliknij: ukryte Przecież jeden z pracowników zauważył zaloty Akiry i próbował wyperswadować jej ten cały niemający przyszłości związek.
Na większą pikanterię myślę, że to zbyt lekka seria. Zapewne po drodze będą pojawiać się osoby pokroju Ryousuke Kase, może nawet w pewnym momencie jej matka się skapnie, że coś jest nie tak ale nie będzie to raczej żaden bardziej skomplikowany wątek. Póki co seria nie próbuje zbytnio komplikować sytuacji.
Mogłoby. Z drugiej strony czuć z jej wizji restauracji taką „rodzinną” i naturalną(może nawet trochę nudną ale mimo wszystko) atmosferę – podejrzewam więc, że jakiś tam research zrobiła lub może kiedyś nawet pracowała w podobnej restauracji. Reszta może też być winą adaptacji – ciężko mi powiedzieć, bo pierwowzoru nie widziałem. Jeśli w mandze charakterystyki były takie proste i powierzchowne, to też bym się nie zdziwił – Jun Mayuzuki(twórczyni oryginału) to stosunkowo świeża mangaka i może jej brakować doświadczenia.
Nie mniej tak jak mówisz – zobaczymy jak będzie dalej :)
Re: Wrażenia po pięciu odcinkach
Burza hormonów. Ponadto jest bardzo naiwna. Jest cicha i skryta ale dojrzałość to raczej nie jest cecha dominująca Akiry, jeśli w ogóle można się jej gdzieś dopatrzeć.
Nie sądzę, jest to raczej typ historii, który kończy się twardym zderzeniem z rzeczywistością. Słodko‑gorzki klimat jest mocną podstawą do takiego finału, imho.
Prawidłowo, cała reszta bohaterów jest tylko tłem do historii i podkreśleniem kontrastu relacji pomiędzy pracownikami, a Akirą/menadżerem.
Raczej zdrowy rozsądek. Każdy normalny facet przy tak wielkiej różnicy wieku utrzymuje odpowiedni dystans i z automatu nie widzi w takiej dziewczynie „kobiety”(co najwyżej zatrzymuje się na poziomie fantazji) – jak sam wspominał, mógłby być jej ojcem i prędzej taki scenariusz byłby realny, niż oboje chodzący za rączkę. Tj. oczywiście w przypadku dojrzałych emocjonalnie mężczyzn, którzy mają jakieś poczucie moralności – inni faktycznie mogliby wykorzystać taką sytuację ale wtedy mielibyśmy hentai, a nie romans :)
Tak poza tym całość jest na podstawie nadal wydawanej mangi, która obecnie liczy sobie 9 tomów, więc tak naprawdę mamy okazję tylko „liznąć” całą historię.
Re: Niewolnictwo
Do Lulu zapewne jeszcze wrócą ale stawiałbym, że po prostu słabo się sprawiała jako niewolnica i jako dziewczyna czuła się nieatrakcyjnie, a mc z czasem zapewne wyzwoli w niej „kobiecość”. Ot co jeden ze standardowych schematów haremowych. Mogę się oczywiście mylić.
Nie wiem jak Lulu ale księżniczka niezależnie od swojej urody miałaby o wiele większą wartość jako niewolnica i na pewno nie byłaby sprzedana w pakiecie za kilka groszy jako ochłap dla przypadkowej osoby.
Bo wykupił wcześniej resisty, które zadziałały z automatu. Gdyby nie te, to szarpałby jak Reksio szynkę :)
Re: ep 5 - sprostowanie
Pokazał, że autor kompletnie nie dba o sam koncept niewolnictwa w jego dziele, tylko dodał go jako podwalinę do stworzenia haremu. Imho kwestia jest właśnie potraktowana po macoszemu.
Nie myślę tutaj o tak mrocznym świecie jak Berserk, bynajmniej, jednak w żaden sposób nie jest to „radosny” obraz przeciętnego haremu‑fantasy. Na pewno nie jest to w zamyśle tak ambitna produkcja jak Re:Zero ale znowu nie tak beztroska jak Isekai Smarthphone. Coś poszło nie tak, imo.
ep 5
Swoją drogą nie spodziewałem się, że faktycznie pokażą kliknij: ukryte parzenie się jaszczurów :D No ale za m.in. takie wstawki kocham Overlorda. Swoją drogą spodziewałem się trochę czegoś bardziej pomysłowego na karę dla Shaltear ale też było zabawnie.
Pokaz siły Cocytusa też zrobił zrobił swoje. Zastanawiam się jak by wyglądała walka pomiędzy nim, a kimś z równą/większą siłą.
Odcinek bardzo dobry.
Tak poza tym po 4 odcinku nadal brak haremu na horyzoncie :(
Tak na poważniej, to chyba ktoś próbował robić przystępniejszą wersję powieści o shogi(często postacie w tle pytają się co się dzieje na planszy), przy okazji zahaczając o pewien specyficzny target. Przyznam, że sam wolałbym bardziej „dojrzały” harem – zresztą z tego co widziałem, to starszych zawodniczek nie brakowało, więc domowe przedszkole to zwykłe widzimisię autora. Cóż… jak widać nadal się to sprzedaje – nowelka nawet dostała jakąś nagrodę w zeszłym roku.
KnJ był bardziej „śmiały” i chyba o ten poziom akurat martwić się nie musimy. Przynajmniej na razie -_-'
No i jakoś nie pasuje mi nowy design Arturii – nie jest to chyba tyle kwestia przyzwyczajenia do starego projektu postaci ale tamta faktycznie była stworzona nieźle i jako postać przekonywała do siebie. Już pomijam, że jej przywitanie z nią to kadr na spory dekolt ale ona sama nie sprawia wrażenia dojrzałej; boję się trochę, że zamiast faktycznej postaci z własnym charakterem będzie grała rolę bezmyślnego pionka.
Tak poza tym widać sporo znajomych twarzy ale słychać tez sporo znajomych głosów; szkoda tylko, że nie wszyscy starzy seiyu dorwali się do ról – mogłoby być bardziej klimatycznie.
Walki natomiast są bardzo dynamiczne i nawet już w pierwszym odcinku robiły wrażenie, mam nadzieję że tak pozostanie.
Spodziewałem się czegoś lepszego(szczerze mówiąc sam nie wiem czego) ale czekam na następne odcinki i mam nadzieję, że autorzy raczą później wytłumaczyć co i jak. No i że nie okaże się, iż większość budżetu poszła na pierwszy odcinek.
Netflix potrafi zrobić dobrze ale może też spartaczyć, a i czasami rzucić cancel na ciekawą produkcję, jeśli tort jest zbyt mały(choćby Marco Polo).
Nigdzie nie mówi się o tym wprost ale podejrzewam, że od dziecka była wychowywana tylko do działań militarnych i nie miała zbyt wiele miejsca na interpretacje, czy kwestionowanie. To nadal trochę kliszowe, bo „odkrywanie uczuć i emocji” nie jest w końcu żadnym przełomowym motywem, zwłaszcza w opowiadaniach ale przy odpowiednim wprowadzeniu może być wiarygodne. Tutaj brak prawidłowego wprowadzenia, może to jest problemem.
To chyba nie była kwestia bezpośrednio opłacalności z tej inwestycji – puścili kilka PV‑ek, wzniecali hype ale przecież musieli wziąć pod uwagę, że hypem nie przeciągną serii od początku do końca. Musieli wiedzieć, że tą historią nie dotrą do szerszego grona odbiorców. Tutaj mogłoby zdać egzamin skondensowanie historii(czyt. pełnometrażówka), z drugiej strony też nie obejrzałem całości i nie wiem, czy byłaby to opcja :P
Natomiast z tymi rimejkami może nie wychodziłbym na przód – za przykład może służyć nowy Soul Hunter, średnio zapowiadający się nowy sezon FMP, czy nowy FLCL, którego nikt nie potrzebował. Oczywiście przykłady te nie są w produkcji netflixowej(choć szczerze mówiąc nie pamiętam kto był odpowiedzialny za nowy FLCL) ale jeszcze przyjdzie nam zobaczyć jak sobie poradzą z nowymi Rycerzami Zodiaku. Devilman był zaskakująco dobry ale to na razie jeden przykład.
Nigdzie się specjalnie nie doszukiwałem ale czy to faktycznie jest sfinansowane przez netflixa, a nie mają tylko wyłączności na emisję na zachodzie? Pytam jawnie, bo nie mam pojęcia, a po 15 minutach szukania w googlach nic nie znalazłem na ten temat(może słabo szukam ;f).
Po 3 odcinku
Nie będzie to na pewno hit sezonu ale jako seria sensacyjna jest(przynajmniej dotychczas) całkiem niezła.
2 ep
Dżizas jak ja żałuję, że nie poczekałem na ending już po pierwszym odcinku; utwór naprawdę pierwsza klasa, coś pięknego.
Nie cytowałem całości, bo jakby nie było to cały spoiler :)
Jeśli chodzi niedoszłego porywacza to myślę, że czuje się przy nim swobodnie z trzech powodów:
1. Jej przybrany ojciec(nie wiem jak ten facet w okularach miał na imię, szczerze mówiąc nie dbam o to) „kazał” zostać z tym studentem i jak widać po dalszych wydarzeniach przyjmuje ona ów rozkazy bez zastanowienia, czy jakiegokolwiek sprzeciwu. Rozkaz(lub bardziej prośba – nie wiem jak to nazwać) zmienia się dla niej w oczywistość.
2. Jest pewna, że studenciak nic jej nie zrobi.
3. Studenciak jej gotuje, przynosi jedzenie i dostarcza miejsca do spania.
Generalnie nie traktowałbym go jako potencjalnego partnera, nigdzie nie doszukałem się informacji, że seria ma elementy romansu. W zasadzie nie wiem po co ten studenciak – Koogie wcześniej wspominał, że potrzebny jest do prawidłowego wytłumaczenia sytuacji ale już w drugim odcinku było widać, że wcale się nim do tego nie posługiwano.
Chyba, że ten komentarz to zwykły troll(mam nadzieję, że nie) – w takim przypadku dałem się nabrać ;f
2 ep
Sądziłem, że kliknij: ukryte Gowther już ustabilizował swoją sytuację „emocjonalną” ale widać na siłę chce zdobyć serce. Ciekaw tylko jeszcze jestem, czy coś więcej będzie o samej Merlin, bo do teraz bardzo niewiele o niej samej było.
Póki co jestem zachwycony.
Materiał źródłowy zdaje się być niezły(przynajmniej od strony technicznej, kreska naprawdę niczego sobie), choć przyznam bez bicia, że nie jest to historia urzekająca w jakikolwiek sposób.
Według mnie brakuje tutaj trochę bardziej mrocznego klimatu i zgoła innego podejścia do wojaczki – bohaterowie traktują ją jak zabawę na podwórku. Dwa – seiyu zbyt „luźno” wypowiadają swoje kwestie, chyba tylko Kirito w drugoplanowej roli czarnoksiężnika rzucił mi się w oczy, reszta jest jakaś nijaka. Trzy – niezręczne wprowadzanie postaci, z całej gamy wszystkich bohaterów tylko Siluca jako tako daje radę, choć jej charakter średnio komponuje się z głosem jej seiyu i tym, co mówi.
Bitwy widzieliśmy, magię też, upuścili trochę krwi i głów, intrygi są prowadzone naprawdę słabo – nie wiem, czym ta adaptacja miałaby jeszcze nas zaskoczyć.
Seria „skazana na średniaka” rzekłbym.