x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: Odcinek 9
Studio nie słynie z mega hitów ale mogliby trochę podkoloryzować tę konkretną adaptację
Ep 10
Za rogiem koniec serii, która chyba tak naprawdę już się skończyła, przynajmniej ja to tak odczułem.
Ciekawy jestem tylko jeszcze jak bardzo „urośnie” Kato w tym wszystkim.
W miastach, czy nawet większych wsiach szkoły, do których uczęszcza sporo dzieci mają też większą kadrę, przez co nałożona jest większa odgórna kontrola – nauczyciele muszą utrzymywać pewien nienaruszalny poziom moralności nawet, jeśli „nie mają na to ochoty”(u takich ludzi często zauważysz wieczny grymas niezadowolenia, ciągłe zmęczenie i poirytowanie – nie są to ludzie, którzy powinni uczyć ale niestety są na stanowiskach jakich są i tego już nikt nie kontroluje lub po prostu nie ma ochoty kontrolować – bo wiedzę i umiejętności ma ale niestety chęci do nauczania u takich osób nikt sprawdzać nie będzie). Oczywiście i takim ludziom czasami puszczają nerwy lub okazjonalnie wykazują się ignorancją ale coś takiego jak widać na filmie przeciętną osobę wychowaną na „normalnej”(w pojęciu społecznym) edukacji sceny mogą zaszokować.
W małych miejscowościach nauczyciele często pochodzą z tego samego miejsca, rzadko są dojeżdżający i „wszyscy się znają” – dyrektorowie szkół również są z tej samej śmietanki, więc dają spory luz swoim podwładnym. Prowadzi to często do sytuacji skrajnych, które dla zarówno dla uczniów jak i nauczycieli są „na porządku dziennym” – tak po prostu było zawsze i nikt nie miał ochoty tego zmieniać, bo tak jest wszystkim wygodnie(czyt. najczęściej nauczycielom i rodzicom, dzieci mają tylko odklepać swoje i sprawiać możliwie najmniej problemów). Pedagodzy często są tylko umownie(bo tak każe prawo) i najlepiej, jeśli siedzą cicho – uczniowie boją się do nich zwracać z pomocą, bo „ktoś się dowie” i faktycznie tak często bywało, bo nauczyciele się z tym nie ukrywali, a dzieci kompletnie traciły zaufanie do dorosłych. Z czasem każdy faktycznie próbuje po swojemu odklepać te 10 lat, a potem iść do wybranej szkoły.
Nauczyciele w takich małych miejscowościach nie są przygotowani na współpracę z dziećmi niepełnosprawnymi, dysleksje są sprowadzane do poziomu „głupoty” i rzadko kiedy rodzice faktycznie wnikają dlaczego dziecko ma ciągle z tym samym problem, wolą po prostu myśleć, że „nieuk” i tyle.
Od czasu do czasu do takich małych szkół przybywają nauczyciele z dużych miast, którzy to są świeżo po studiach i pałają chęcią nauki dzieci ale bardzo szybko się wypalają przez wsiąknięcie w nieprzyjemne realia.
Takie sytuacje pojawiają się we wszystkich krajach i Polska, czy Japonia nie są wyjątkami(mówię o krajach pierwszego świata). Prawda jest taka, że spora część tych nauczycieli na dzień dzisiejszy nie miała by uprawnień lub nawet siedziałoby w więzieniu ale o sytuacjach skrajnych, czy nieprzyjemnych nikt nie chce wspominać – bo ponownie, w tych realiach jest to swojego rodzaju „norma”. Świat jest troszeczkę bardziej bezwzględny i brutalny, niż mogłoby się wydawać – a już w ogóle dla osób dotkniętych niepełnosprawnością.
Więc tak to mniej więcej wygląda. Jest to faktycznie w pewien sposób bulwersujące ale nie oznacza, że coś takiego nie ma miejsca. Zdarza się to o wiele częściej, niż mogłoby się wydawać i uwierz – twórca pokazując to w ten sposób prawdopodobnie dowiedział się z pierwszej ręki lub doświadczył osobiście(niekoniecznie bezpośrednio) i jest to jak najbardziej „realistyczne” – jest to realizm, którego wielu nie chce przyjąć do wiadomości ale cóż… walnę tutaj oklepanym tekstem – „takie jest życie”.
Początek może być dla wielu ciężki do przebrnięcia ale naprawdę warto zobaczyć całość – jest to naprawdę piękny film o akceptacji i tego w jaki sposób oddziałują na swoje otoczenie osoby niepełnosprawne. Również koniec filmu jest bardzo emocjonalny i satysfakcjonujący, zwłaszcza dla osób, którym łatwiej było wczuć się w sytuację Ishidy.
Re: ep10
kliknij: ukryte Cóż, jako taki typowy „badass” może faktycznie się sprawiać – facet w średnim wieku, mocnej budowy z płaszczem i rewolwerem, dobiera odpowiednio słowa – trudno o lepszy przykład :)
Jeśli faktycznie jest najemnikiem, to jego zachowanie ma sens(do pewnego stopnia… nie wygląda na głupiego faceta i zapewne zdaje sobie sprawę, że Altair wcale nie jest „dobrodusznym zbawcą”, a tym bardziej ona sama nie sprawia wrażenia osoby, która dotrzymuje słowa), jednak nie przypominam sobie, żeby było wyjaśniane jakie ma powiązania z Altair – po prostu w pewnym momencie się pojawił i mówi, że to on jest od brudnej roboty, no i zaczyna ładować te pociski. Nie przejmowałem się zbytnio tym faktem, bo jego postać w serii praktycznie w ogóle mnie nie interesuje ale uważam, że twórcy są winni przynajmniej częściowych wyjaśnień odnośnie wspólnych biznesów z military‑girl.
Re: ep10
Magane chwile się pobawi z nową zabawką ale podejrzewam, że ona będzie jej zgubą. Co prawda to nadal jest w ramach jej mocy ale nie jest częścią jej historii, więc przekleństwo zapewne z czasem też straci swoją moc. Nie mniej prawidłowo się stało. Yuuya musiał zapłacić za swoje bezmyślne ataki.
O samym Blitzu jeszcze zbyt mało wiem, żeby się do niego przekonać. Wiele rzeczy traktuje bezpośrednio i podejrzewam, że tak właśnie miało być. Mnie jako postać nie rajcuje.
Historia się ciekawie rozwija ale sporo tutaj niedopowiedzeń jak na coś bardziej ambitnego.
Kuzynka dostała bardzo mało czasu antenowego w drugiej serii. Nie sprawiała jednak wrażenia nikogo bardziej przywiązanego(bardzo powszechny archetyp postaci) ale kto wie. Szczerze mówiąc prawie o niej zapomniałem i nie przywiązywałem do niej szczególnej uwagi. Tomoya chyba też nie.
Dwa ostatnie odcinki będą kluczowe dla dalszej historii ale obawiam się, że o trzecim sezonie nie usłyszymy przez jakiś czas, jeśli w ogóle…
Szczerze jestem zaskoczony. Nie wiem jeszcze, czy pozytywnie, bo najbardziej istotną kwestię oczywiście pozostawili na następny odcinek… i generalnie zaczynają się zbierać czarne chmury, bo zostały już zaledwie dwa odcinki, a historia dopiero zaczynała nabierać kształtów.
Przede wszystkim jest to ugryzienie cholernie trudnej tematyki i bądź, nie bądź dość realnego podejścia.
Zaczyna się od podstawówki – czyli miejscu, gdzie dzieci są najbardziej bezwzględne jeśli chodzi o każde „odejście od normy” – oglądając można by pomyśleć, że ktoś zdecydowanie przesadza w sensie wyobrazowania względem zachowań dzieci ale prawda jest taka, że najmłodsi tej granicy nie znają i przygnębiające robi się bardzo szybko przykre.
Integracja jest problematyczna, nauczyciele nie zawsze chcą sobie z nią radzić, a i często nawet nie wiedzą jak. Propozycje integracyjne opierają się na pomysłach nie do przyjęcia dla dzieci(w tym przypadku była to kliknij: ukryte propozycja nauki języka migowego, która opierała się wyłącznie na luźnym pomyśle i zapewne jak widać intencje były dobre, to jednak nikt z nauczycieli nie pomyślał w czym naprawdę jest problem). Same dzieci dotknięte chorobą mają poważne problemy w zdobywaniu znajomości i pomimo starań są odrzucane, nadal nie wiedząc dlaczego. Rodzice mają również nadzwyczaj trudno i zwyczajnie sobie nie radzą, widać to po schorowanej twarzy matki, u której uśmiech nie zagościł na twarzy prawdopodobnie od kilku lat. Prawda jest taka, że „choroba” zawsze dotyka całej rodziny, a nie tylko jednej osoby.
Następnie mamy tutaj postać Sho – na początku trochę się obawiałem, że autorzy będą tutaj koloryzowali ze skutkami tego, czego winien był względem dziewczynki ale i tutaj się nie zawiodłem. Chłopak utwierdzony w przekonaniu, że kliknij: ukryte odbywa swoją karę za grzechy i nie zasługuje, aby żyć – dokładnie tak to wygląda w okresie dojrzewania i dziecko z czasem również będzie się na siłę doszukiwać wszystkiego, czego było winne budując w sobie powoli depresję i tracąc chęć do życia. Zaczyna chodzić ze spuszczoną głową, żeby nie tworzyć w sobie myśli osądu otoczenia, a i nawet to nie zawsze pomaga. Oczywiście dalsza część to już powolna metamorfoza bohatera, której nie da się opisać bez zdradzania szczegółów fabuły, nie mniej naprawdę podobało mi się przedstawienie bohatera pierwszoplanowego.
Shouko zawsze trzymająca się z boku i nie wchodząca nikomu w drogę, z uśmiechem na twarzy i próbująca przejść przez życie nikomu nie sprawiając problemu nie ma łatwo i tym bardziej nikt jej nie ułatwiał. Z czasem również kliknij: ukryte wpada w stan depresyjny i zastanawia się, czy to ona nie jest problemem od samego początku – oglądając film człowieka łapią emocje i łzy się same cisną po policzkach ale w realnym życiu często jest faktycznie tak, że nikogo to nie obchodzi, tym bardziej osobę bezstronną.
Od maksymalnej oceny powstrzymuje mnie kilka kwestii, również wspomnianych wcześniej – takich jak brak konkluzji wątków pobocznych, czy tego w jaki sposób są tutaj postrzegane niektóre postaci drugoplanowe.
Jest to na pewno materiał warty obejrzenia dla osób, które nigdy nie miały styczności z podobnymi sytuacjami – im ciężko będzie się utożsamić być może z jakimkolwiek z bohaterów(może to i dobrze) ale te dwie godziny spróbują im wyjaśnić dlaczego nad niektórymi rzeczami powinni się czasami bardziej zastanowić. Film nie wyjaśni w jaki sposób powinni się obchodzić z osobami dotkniętymi niepełnosprawnością ale na pewno wytłumaczy jakie są konsekwencje(tak naprawdę dla wszystkich) nieprzemyślanego zachowania.
Ode mnie mocne 9/10 i zdecydowanie jest to(moja) czołówka w japońskiej animacji oraz osobisty faworyt, o którym na pewno nie zapomnę. Również zachęcam wszystkich do obejrzenia, bo oprócz ciekawej historii, względnie realnego podejścia do tematu i graficznej uczty jest to po prostu naprawdę dobry film.
Ode mnie 7/10 i zachęcam do oglądania, warto.
Zwykły cliffhanger, do tego naprawdę perfidny.
Zgadza się. Jednak powodem jest tutaj ewolucja jej charakterystyki. Praworządne postacie mają problem z dostosowaniem się do realnego świata – ona, gdy już tak naprawdę zrozumiała zasady działania i bezwzględną brutalność nowego świata widziała tylko jedno wyjście.
Myślę, że tym razem po wielkim bum raczej nie ma co liczyć na walkę. Altair przeżyła, Mimika ledwo zipie i pewnie pożegna się ostatnimi słowami albo wyzionęła ducha. Tak stawiam.
Myślę, że scenariusz, w którym wszyscy dożywają końca byłby zbyt idealny.
No ale pożyjemy, zobaczymy. Może autorzy nas zaskoczą w inny, ciekawy sposób.
W zasadzie to trochę wyszedłem na przód z oczywistościami, no ale cóż… dyskusja to dyskusja. Może Eshaze będzie chciał rozwinąć wypowiedź, a ja zasłaniając się czapką kapitana oczywistego usuwam się cień.
Może nie aż takie ale będzie to pierwsza „kreacja”, która faktycznie umrze. Ma to jakieś kluczowe znaczenie dla fabuły i być może protagonista, który boi się własnego cienia zacznie w końcu współpracować.
Altair swoją drogą okazała się słabą antagonistką – na początku wyrażała się prawidłowo, wiedziała też co należy zrobić pokolei, żeby stworzyć chaos ale gdy nagle ktoś jej przypomni o jej twórcy, to wpada w szał i zaczyna paplać głupoty oraz machać wszystkim na lewo i prawo jak rozwydrzony dzieciak. Szkoda trochę – myślałem, że jej charakterystyka jest bardziej przemyślana(a może jest i się jeszcze zdziwię? oby).
Swoją drogą zastanawia mnie jedna rzecz – wiem, że nastolatkowie i pełnoletni zamieniają się w neetów lub hikikomori ale czy faktycznie tak młodym osobom jak „siostrzyczka” pozwala się pozostawać w domu tylko dlatego, że nie mają ochoty z niego wychodzić? Nie jest to jakoś prawnie uregulowane?
Siostrzyczka to taki irytujący typ Neeta; wyciągnięta tylko i wyłącznie pod fanserwis dla specyficznej grupy odbiorców, dla normalnego widza jest ciężkostrawna.
Jakoś się to przeboleje do końca. Nie liczę już nawet na żaden zwrot akcji.
Dziwne to trochę, momentami męczące ale w pewien sposób „fajnie” się ogląda – na pewno nie dla każdego, jak już wcześniej wspominałem ale jako czasozapychacz warte uwagi.
Istotna kwestia, o której zapomniałem wspomnieć. Też mnie to na potęgę irytuje. Nie mam pojęcia co oni tam robili przez tyle lat.
Podejrzewam, że chodzi tutaj głównie o temat przewodni – tworzenie anime jest samo w sobie interesującym procesem, podczas gdy do turystyki trzeba mieć chyba jakiś oryginalny pomysł… a przynajmniej tak mi się wydaje. Tutaj tego pomysłu zabrakło – ot co wydawało im się, że może to być ciekawe ale na tym się skończyło, bo klon postaci Aoi z aspiracjami na kogoś wielkiego niestety nie sprawdza się zawsze i wszędzie. Brak tutaj prawdziwych emocji – całość wydaje się bardzo płytka i sztuczna; jak na ironię niektórzy bohaterowie drugoplanowi wydają się bardziej realistyczni od grupy dziewczyn, co tylko rzucają pomysłami.
Generalnie odnosząc się do cytatu – nie chodzi o to, że seria jest „lepsza”, tylko widać poprawę w kwestiach technicznych(może z tym „wielu” się trochę pospieszyłem), jak choćby trochę większa rozbieżność charakterów, podkłady głosu i kilka innych rzeczy, których na bieżąco nie notowałem, ot co po prostu rzuciły mi się w oczy przez 6 odcinków, jednak w żaden sposób nie ratują one serii, ani tym bardziej nie chciałbym tworzyć z nich filarów pod dyskusję, bo są ciekawsze rzeczy, o których można dyskutować :)
Sam trochę to męczę i przeraża mnie myśl, że seria ma aż 25 odcinków.
Re: odcinek 6 (31)
Osobiście byłem zaskoczony ale w pozytywny sposób – i nie czuję się urażony sposobem przekazania tej konkretnej informacji. Mangakowie(nie wiem, czy odpowiednio odmieniłem to słowo) potrafią przekazywać istotne informacje na różne sposoby i odkąd faktycznie zacząłem czytać mangi na bieżąco, to staram się podchodzić z dystansem, ponieważ wizji twórcy i tak się nie zmieni, a przecież SnK to też nie jest żaden złoty Graal, którego nie wolno ruszać i musi iść wedle wizji fanów.
Na pewno nie było to „genialne” – ale jak najbardziej ciekawe i na pewno zachęcające imo do dalszego oglądania. Tak przynajmniej ja to odbieram.
4 ep
Re: 3 ep
3 ep