x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Z drugiej strony były też remake'i innych serii, których raczej wielu się nie spodziewało i też są nieskończone – tak jak HxH, więc i może ktoś, kiedyś z grubym portfelem i dobrymi chęciami zainteresuje się Berserkiem.
Osobiście byłbym za.
Zastanawia mnie tylko jaki był sens wydania tej serii. Zabrały się za nią dwa studia – pierwsze robiło tylko jakieś serie girls‑only(Teekyuu, Wake up girls!), a drugie nie zrobiło wcześniej kompletnie nic(a przynajmniej nie z tego, co znalazłem). Nawet jak na cash‑grab jest za słabe, na wybadanie gruntu pod coś „poważniejszego” też wydaje się raczej zbyt słabe, więc może reklamówka? Pomiędzy sponsorami zauważyłem również Koei Tecmo, które lada chwila wydaje grę Berserka na 3 różne platformy i wygląda o niebo lepiej, niż sama seria – w najnowszych zrzutach pojawiają się postacie już po arcu inkwizycji, więc być może o to chodziło? Choć znów nie lepiej byłoby im wyłożyć kasę w inny sposób na marketing? Berserk jest bardzo znany i nie potrzebował na pewno żadnej pseudo, niskobudżetowej adaptacji. Trailer jest całkiem niezły( [link] ), więc wystarczyło puścić cynk do kilku popularnych stron i fejm by się sam rozszedł. Więc być może po prostu licencja poszła bardzo tanio i nikt inny się nie chciał za to wziąć, a koei tecmo tylko dołożyło kilka groszy, jako dopalacz dla reklamy? Tak czy siak zapewne po tym wszystkim osoby odpowiedzialne pewnie dojdą do wniosku, że jednak nie było warto.
Swoją drogą na chwilę obecną całego berserka naprawdę trudno byłoby zekranizować – trzeba by było ponad 100‑200 odcinków na to, żeby zmieścić obecny materiał, a Berserkowi(mandze) z tego co widać, to jeszcze naprawdę daleko do końca.
Od początku seria skupiała się na Seigim ale później próbuje dać do zrozumienia, tak jakby dla całości nie miał on w ogóle znaczenia. Czuję wręcz, że w końcu obudzi w sobie jakąś „super‑moc” i wszystkich uratuje ale tutaj wodzenie za nos jest jeszcze bardziej irytujące, niż gdziekolwiek indziej. Autor widocznie nie do końca przemyślał zrównoważenie sił danych bohaterów – Seigiemu raz coś się udało, po tym zaczął hurtowo zbierać cięgi. Inni znów, bohaterowie drugoplanowi mówią o tym jak druga strona jest silna, jednak już tworząc plan kompletnie pomijają ich przewagę, tak jakby taktyka w ogóle dla nich nie istniała.
Antagoniści są cliché do bólu wraz z ich całą ideologią i właściwie jedynie co ich ratuje, to twarde podejście księżniczki do sprawy.
Fanserwis strasznie niedopasowany. Generalnie lubię od czasu do czasu obejrzeć mniej ambitne ecchi ale w tym przypadku w żaden sposób się to nie komponuje z całością, ot co bardziej przeszkadza.
Brutalność występuje ale jest umiarkowana do stopnia, w którym ktoś przypadkiem nie zraziłby się ilością krwi.
Obejrzy się do końca ale jakoś nie wierzę, że seria będzie potrafiła mnie jeszcze pozytywnie zaskoczyć.
20
Swoją drogą – to chyba pierwszy raz, kliknij: ukryte kiedy próbując wyjawić swoją tajemnicę przy Subaru pojawiła się twarz czarownicy(jak mniemam) i co więcej, próbowała chyba nawet coś powiedzieć – co jest faktem ciekawym, ponieważ powszechnie wiadomo, że czarownica mówić nie może(?). Lada chwila koniec sezonu, a tu pozostało jeszcze tyle pytań…
Odcinek naprawdę niezły.
Nie mniej jest to seria fantasy i nie jest powiedziane, że wszystko musi iść za logiką i mimo, że Crusch czy Anastasia mogą się wydawać mocnymi figurami politycznymi(a także jedynymi, które de facto powinny mieć prawo do tronu), to władczynią koniec końców równie dobrze może zostać złodziejka, bo tak się spodobało autorowi. Ot co, żeby np. w królestwie zrobić „gnój” za przeproszeniem dla własnej uciechy i satysfakcji.
W LN zapewne jest to nieco bardziej wyjaśnione, seria skupia się na tym, co się dzieje w okół Subaru i niechętnie dzieli się informacjami nie związanymi bezpośrednio z nim, dlatego też spora część dyskusji opiera się na niedopowiedzeniach, przypuszczeniach i spekulacjach.
18 odc.
Szczerze mówiąc spodziewałem się o wiele więcej po „kluczowym” odcinku podkreślającym ostatnie wydarzenia. Dialog może i byłby rozwiązaniem ale nie w takiej formie i ilości. Z tego wszystkiego wyszło, że Subaru po prostu kliknij: ukryte potrzebował solidnego kopa w tyłek, aby się w końcu ogarnął – czyli coś, co widz już wcześniej wiedział i seria brnęła jakby w oddzielnym kierunku, którego kulminacją miało się stać coś zgoła innego.
Pochwalić tutaj mogę Seiyu za odegranie monologu Subaru ale cały dialog jakoś specjalnie mnie nie poruszył – słyszałem ich setki w shounenach, a i „wyższych jakościowo” nasłuchałem się w dramatach, gdzie rozładowanie napięcia poprzez konfrontacje w dialogu następowało w idealnym momencie i zapewne też argumentacje wydawały się nieco bardziej przekonywujące.
Problemem serii jest bohater, którego umiejętność dedukcji jest na poziomie na pewno nie nastolatka ale z drugiej strony z jakiegoś powodu autor pierwowzoru naciskał na takiego protagonistę, a nie innego i mam głęboką nadzieję, że wybór był dobrze przemyślany i konkluzja będzie satysfakcjonująca na tyle, że możliwe będzie puszczenie w niepamięć całej irytacji zachowaniem Subaru.
Dalej wierzę w Re:Zero ale 18 odcinkiem, na którym zapewne wielu czekało osobiście jestem trochę rozczarowany.
Re: Odc. 16
Do teraz zyskał sporo przydatnej wiedzy i jeśli przypadkiem trafi mu się, że znowu padnie(co pewnie nastąpi), to mam nadzieję, że w końcu tę wiedzę wykorzysta.
Zakończyli cliffhangerem ale na szczęście nie tak dużym, jak w dwóch poprzednich odcinkach.
2. Wydaje mi się, że było to bardziej załamanie na tle traumatycznym podobne do tzw. PTSD, z którego ludzie leczą się latami(zakładając, że w ogóle są w stanie). Oczywiście nie podważam życiowych doświadczeń ale wydawało mi się, że będzie potrzebował o wiele więcej czasu zwłaszcza, że widok kliknij: ukryte poskręcanej Rem, która zmarła na jego rękach również nie należał do przyjemnych i normalny człowiek zapewne prędzej jeszcze gorzej by się załamał, niż się ogarnął. Zastanawia mnie również pytanie kliknij: ukryte Biskupa – czy może faktycznie on tylko udawał z jakiegoś powodu, czy nie.
3. To jest właśnie to, że nie wiadomo co się tam stało. Podejrzewam, że jest to celowy zabieg autorów, który ma na celu zaintrygowanie. Jeśli faktycznie tak było to muszę przyznać, że wykonali kawał dobrej roboty.
Ad 1. kliknij: ukryte Podejrzewam, że z żadną. Emilia zapewne z jakiegoś powodu będzie dla niego niedostępna, a Rem się „cofnie” ze względu na uczucie Subaru do Emilii albo przytrafi się jej coś, czego nie będzie można cofnąć. To oczywiście tylko przypuszczenie ale zdziwiłbym się, gdyby były tutaj jakieś realne szanse na „poważne” relacje. Możliwe, że później pojawi się jeszcze ktoś ale za wcześnie chyba na takie spekulacje.
Na dwa następne pytania już padły odpowiedzi.
Re: Teorie teorie teorie
2. Tutaj można tylko spekulować. Roswaal albo kliknij: ukryte został w stolicy, żeby reprezentować Emilię w „sprawach urzędowych” albo padł w czasie ataku(Subaru przejrzał większość rezydencji ale nie całą) albo znajdował się również w lodowej sali. Beatrice miała w kontrakcie tylko ochronę biblioteki w rezydencji, więc tak naprawdę nie miała interesu ruszać się z niej ale zapewne ze względu na kliknij: ukryte swoje przywiązanie do Pucka również pomogła w obronie i też albo padła w czasie ataku albo została zaciągnięta do lodowej sali. Zbyt mało informacji, żeby powiedzieć cokolwiek na pewno.
3. Osobiście nie mam pojęcia i się nad tym nie zastanawiałem. Wiem natomiast, że UWAGA DUŻY SPOILER kliknij: ukryte Subaru nie jest jedynym przyzwanym z „normalnego świata” przez wiedźmę.
Zawsze byłem przekonany, że ręce te należą do kliknij: ukryte wiedźmy. Osobiście nazwałbym to po prostu zbiegiem okoliczności, jeśli faktycznie są „podobne” ale kto wie, mogłoby to być całkiem fajne rozwinięcie intrygi wokół jego „blokady”.
Nie mówię tutaj od razu o wyjaśnianiu całego uniwersum, bo zapewne nie wystarczyłoby i 100 odcinków na jeden sezon ale wieloma informacjami seria po prostu niechętnie dzieli się z widzem nawet, jeśli nie mają one istotnego wpływu na fabułę.
Faktycznie też całkowicie zapomniałem o krótszej drodze. Z tego co pamiętam, to była mowa o jakiejś mgle; o wielorybie nic sobie nie przypominam(ale to raczej moja luka w pamięci), nie mniej zapewne tutaj leży pies pogrzebany. Openingi/Endingi oglądam bardzo rzadko(tym razem również nie oglądałem) ale faktem jest, że często ukazują istotne wydarzenia dla serii, więc jest to wielce prawdopodobne. Zastanawia mnie w jaki sposób pozyska sobie przychylność księżniczki Karsten ale zapewne w jakiś typowo shounenowy sposób uda się to bohaterowi, bo pod tym względem seria akurat popada w schematy(może da jej buzi? :) ).
PS. Strasznie szybko przeszło mu kliknij: ukryte załamanie nerwowe ;p
Jeśli faktycznie jest obecnie w punkcie kliknij: ukryte „point of no return” i opcje się wyczerpały oraz pewne wydarzenia „muszą nastąpić”, to ma nie lada problem. Nie ma praktycznie żadnych sojuszników, nie ma czasu oraz bladego pojęcia co się dzieje oraz tak naprawdę z grubsza to nie ma kogo poprosić o pomoc, bo reszta nie ma żadnego interesu w pomocy Emilii, a on sam nigdy za specjalnie nie próbował pozyskiwać sojuszników.
Podejrzewam, że nie ma tutaj jakiejś sprawnej kliknij: ukryte solucji/strategii na odparcie zagrożenia, jedynie istnieje jakiś „trigger”, którego po prostu na razie nie jesteśmy w stanie dojrzeć i przeciągnie wydarzenia w innym kierunku. Przypominam o sytuacji w rezydencji, którą zapoczątkowało ugryzienie szczeniaka. Oczywiście sytuacja jest zgoła inna ale myślę, że on sam ją sprowokował(może pokaz w sali tronowej?) nieświadomie i zapewne będzie ponownie dążył do wyszukania rozwiązania.
kliknij: ukryte Księżniczki raczej odpadają – żadna z nich nie ma interesu w pomocy jemu lub tym bardziej Emilii. Zapewne udałoby mu się zmanipulować Priscillę ale nie widzę realnych korzyści z jej pomocy. Dwa – zastanawiam się, czy w ogóle jakakolwiek „mniejsza” pomoc z zewnątrz by coś dała. W rezydencji nie było tylko Subaru z Rem, cała reszta była na miejscu i nie wyglądało to na sytuację, w której mieli szanse na odbicie ataku.
To oczywiście tylko spekulacje i gdybania(nikomu w końcu to nie szkodzi). Podejrzewam, że w następnych odcinkach pojawi się coś, na co niekoniecznie można by samemu wpaść i pojawi się wspomniany „trigger”. Osobiście czuję, że kliknij: ukryte „lodowa sala” i Puck będą mieli spore znaczenie. Przebudzenie mocy faktycznie zakłóciłoby rytm, którym podąża seria i byłoby raczej pójściem na łatwiznę – Subaru jest na pewno istotny dla czarownicy ale w inny sposób.
Irytuje mnie wielce, że widza nie informuje się praktycznie o niczym, są to w większości szczątkowe informacje, z których ciężko wyciągnąć wnioski.
#14 & #15
Już myślałem, że seria pociągnie takim ślamazarnym, mało brutalnym tonem do końca, a tu taka miła niespodzianka. Zwrot akcji, kompletne poczucie kliknij: ukryte beznadziejności sytuacji, wszędzie krew i truchła, dużo emocji, doskonała oprawa dźwiękowa budująca napięcie – przez chwilę można by wręcz zapomnieć, że oglądało się serię tv.
Re Zero rzadko przypomina o tym, że nie jest zwykłą serią ale na pewno robi to efektywnie.
Mam nadzieję, że na tym nie poprzestaną.
Dla mnie było po prostu „ok”, w kilku momentach udało mi się pośmiać ale to całe jedno wielkie nieporozumienie, wynikające ze złej interpretacji głównego bohatera jest dla mnie takie średnio bawiące.
W każdym razie dam szansę i poczekam na następne odcinki.
Tak w ogóle to zapowiada się na całkiem fajne, rozluźniające okruchy życia.
Ja jestem na tak – choćby dlatego, że dawno nie było nic ciekawego z kategorii sztuk walk.
Można by się przyczepić do wtrąceń z humorem, które niekoniecznie się wpasowują. Tak poza tym pierwszy odcinek był całkiem niezły.
Re: niezłe
Bohater posiada podstawową umiejętność dedukcji – jest to o wiele więcej, niż połowa „shounenowych zbawców świata”, więc pomimo jego bohaterskiego nastawienia, można jednak powiedzieć, że myśli.
Fabuła faktycznie upchnięta ale nie na tyle, żeby mogło to rozdrażnić widza. Kwestia podlega dyskusji ale nie wymagając zbyt wiele można to prostu podczepić pod kategorię realizacji, w której po prostu ma się dużo dziać.
Wybacz ale mam nieodparte wrażenie, że po prostu hejtujesz dla samego faktu hejtowania. Szanuje własne zdanie ale w przypadku, gdy jest ono oparte o jakąś konstruktywną argumentację.
W wielu momentach udało mi się pośmiać, całość jest w miarę spójna i przy tak małej ilości odcinków trudno było się wynudzić.
Sama seria miała kilka problemów – największym z nich zapewne był niski budżet, który często odbijał się na leniwej kresce, czy „prostej” oprawie muzycznej, która średnio wkomponowywała się w klimat sytuacji. Choć znów też można było usłyszeć seiyu, którzy podkładali głos do niejednej serii i brzmieli całkiem profesjonalnie, osobiście jednak przyczepiłbym się tylko do dźwiękowców, którzy mogli popracować nad lepszym stonowaniem głosów.
Drugim problemem zapewne byłyby tutaj charakterystyki postaci drugoplanowych, które były mało dopracowane. Postarali się przy nieco bardziej przy samym Kaizaki, czy nawet po części, przy „pracownikach” ReLIFE( kliknij: ukryte An pozostaje chyba dalej największą zagadką, przynajmniej według mnie) ale brak tutaj głębi i tym samym ciężko się zainteresować samymi postaciami – największy problem miałem z Tamarai, której „problemy” wręcz wydawały się wymuszone, a ona sama jest do bólu przeciętną postacią wyciągniętą z jakiejś mało ambitnej serii sportowej.
Oczywiście pozostają tu jeszcze problemy kwestii moralnej, prawnej, fizjologicznej i całej reszty ale jako iż sama seria nie próbowała się w żaden sposób na nich skupiać(poza oczywistymi), to chyba nie ma sensu drążyć tematu.
Zastanawiałem się też, czy miałbym ochotę obejrzeć jakąś kontynuację ale szczerze mówiąc wolałbym, aby zakończyli to 2‑3 OVAmi, zamiast ciągnąć to przez następne kilkanaście odcinków.
Bardzo fajny pomysł moim zdaniem z puszczeniem całej serii za jednym razem(co jest oczywistą rzadkością, jako iż niewielki ich odsetek jest w pełni gotowy przed emisją), choć to raczej nie jest dobry przykład takowej, którą warto puścić od razu – dobrze się ją ogląda „w małych dozach” ale za jednym razem nie byłbym w stanie jej pociągnąć do końca.
Generalnie całkiem niezła seria na rozluźnienie, da się nawet pośmiać. Jest trochę romansu, trochę dramy(okazjonalnie w niepotrzebnym nadmiarze), trochę komedii i trochę okruchów życia – nie widzę przeciwwskazań, aby nie obejrzeć jej w wolnym czasie.
Ode mnie mocne 6/10.
Pierwszy sezon nie określał się zbyt mocno w kwestii jak należałoby traktować całą serię, dopiero później dochodzi się do wniosku, że to następna seria rozrywkowa z motywem „zabójców”, który równo lekko został potraktowany.
Zamknęli całość i dali nawet odcinek podkreślający(/after), co się naprawdę ceni ale nadal uważam, że seria sama w sobie trochę przydługawa.
Spodziewałem się nieco więcej po przeszłości żółtej ośmiornicy ale ze względu na samą formę całości nie dało się chyba tego przedstawić ciekawiej.
Poza tym w drugim sezonie widać momentami, że już nie dbano tak bardzo o kreskę, jak w pierwszym. Nie był to jakiś poważny mankament, ponieważ seria sama w sobie i tak dobrze wygląda.
W sumie to tyle, jeśli chodzi o moje własne przemyślenia względem "Klasy zabójców". Całkiem niezła seria rozrywkowa ale w małych dozach. Ode mnie 6/10.
Już po rozszerzonych trailerach było wiadomo, że 3D w tym przypadku strasznie niedomaga i do tego animacje postaci kulały praktycznie przez cały odcinek. Nie mam pojęcia jak to przeszło produkcję – wiem, że często się zaniża standardy ale to mogło co najwyżej być uznane jako akceptowalna forma realizacji być może dekadę temu.
Ciężko wczuć mi się w konwencję lub po prostu w pojedyncze sceny, jeśli coś ciągle bije po oczach i ciężko to zignorować.
Berserkowi znowu się obrywa tylko dlatego, że ktoś sobie ubzdurał, że fajnie byłoby go zrobić w większości za pomocą kiczowatej(nie oszukujmy się) animacji komputerowej.
Zapewne obejrzę do końca ze względu na przywiązanie do całości ale mam małą nadzieję, że ktoś w końcu pójdzie do rozum do głowy i albo się weźmie za Berserka na poważnie albo zostawi go w spokoju i nie będzie dobijać w nieprzemyślanych adaptacjach.
Aż się smutno zrobiło :\
Oczywiście jest tutaj ograniczenie formy serii do pewnych schematów rządzących się w typowych przygodówkach ale mimo tego, że temat nie jest specjalnie świeży, to całkiem fajnie wyszła realizacja.
Na pierwszym planie typowy „bohater”(dosłownie i w przenośni) dla odmiany z całkiem niezłą umiejętnością dedukcji, co zdarza się bardzo rzadko. Postaci jest naprawdę sporo i nie licząc bohaterów‑statystów, to reszta wyszła im całkiem oryginalnie. Co mnie cieszy, to widoczna różnica pomiędzy światem nastolatków i dorosłych‑profesjonalistów. Młodzi przyszli herosi nawet z bardzo potężnymi mocami potrzebują ich odpowiedniego ukierunkowania, zmysłu taktycznego itd. czego akademia próbuje ich wyuczyć.
Graficznie wypada całkiem nieźle – choć czasami chciałbym, aby przykuli nieco więcej uwagi do postaci drugoplanowych.
Generalnie jestem bardzo zadowolony i chętnie obejrzę drugi, potwierdzony już sezon. Dla wszystkich entuzjastów shounenów – naprawdę warto obejrzeć.
Ode mnie mocne 8/10.
Mamy tutaj o wiele więcej typowych niespodzianek/sytuacji z komedii haremowych, brak fabuły i pozostał właściwie tylko koncept, według którego pociągnięto kilka luźnych pomysłów.
Jeśli chodzi o samą otoczkę mmo – nie jest to raczej nic dla specyficznej grupy odbiorców. Tutaj autor zaciągał informacje albo z drugiej ręki(choć technicznie w niektórych kwestiach utrzymywał zgodność ze „standardami sieciowych masówek online”) albo specjalnie rozluźnił atmosferę, aby dotrzeć do szerszego grona odbiorców(ciężko mi dojść które z tych dwóch ale nie ma to większego znaczenia).
Postacie typowe w środku z harem masterem, który jest fanem mang/anime/gier i wcale się z tym nie ukrywa ale jednocześnie nie odnosi się do tego tak wzniośle, żeby było to irytujące(może dlatego jeszcze ma kolegów). Dziewczyny przesłodzone, zwłaszcza tytułowa waifu z gry, która okazała się być słodkim nolifem z dużym biustem(marzenie geeków :3).
Nie jest to nic specjalnego poza całkiem przystępnym zapychaczem czasu. Bywa sporadycznie zabawne(bliżej uśmiechu na ustach, aniżeli faktycznego śmiechu), wątek romansu jest potraktowany po macoszemu(pomimo tego, że niby seria w okół niego się kręci), a jako kategoria serii szkolnej nie pokazuje z niej samej zbyt wiele.
Można jak najbardziej obejrzeć w przerwie pomiędzy innymi seriami, jednak nie powinno się podchodzić z wygórowanymi oczekiwaniami, ponieważ seria nie wyróżnia się niczym szczególnym.
Ode mnie 6/10.
Fabularnie nie ma tutaj nic specjalnego, podobne schematy występowały wielokrotnie. Delikatne zabarwienie romansem – choć szczerze mówiąc ciężko zaliczyć jednoznacznie do tej kategorii, bo do normalnego romansu jeszcze temu bardzo daleko – taki tam pomniejszy wątek miłosny.
Dwa – nie powinno się zbyt wiele zastanawiać nad zasadami działającymi w uniwersum, ponieważ sporo z tych rzeczy może wydawać się nawet absurdalne(pomijam, że od strony kliknij: ukryte zasad działania świata nie tłumaczy się praktycznie nic) i zainteresowani mogą co najwyżej pospekulować lub poddać próbie swoją umiejętność dedukcji.
Nie jest to też jakoś specjalnie głębokie – film nie niesie za sobą jakiegoś wzniosłego, uniwersalnego przekazu, który skłaniałby do refleksji i nie byłby już wcześniej gdzieś indziej wykorzystany w podobny sposób. W tym przypadku akurat spodziewałem się trochę więcej; owszem, są tutaj nadmienione podstawowe wartości, o których z czasem można zapomnieć ale ponownie – nie było to nic głębszego, co mogłoby poruszyć widza.
Postaci – wypadałoby się rozpisać nieco na temat głównego „antagonisty”, jednak wystarczy chyba wspomnieć, że jest to typowy, dystopijny, fanatyczny i nie do końca zrównoważony psychicznie przywódca. W normalnych warunkach osoba z jego charakterem nie byłaby w stanie długo poprowadzić tak dużej nacji.
Graficznie wypada całkiem nieźle – postacie są zarysowane wyraźnie i proporcjonalnie, jednak bez większych szczegółów(w wyjątkowych przypadkach stroje są bardziej wyszczególnione lub „przyozdobione”), scenerie zarysowane klimatycznie ale brakowało tutaj nieco dystopijnego mroku ale dla odmniany całkiem nieźle można było poczuć rutynę i codzienność ludzi, którzy od bardzo dawna działają według nakazanych standardów.
Podsumowując jest to naprawdę niezły film na niedzielne popołudnie i naprawdę warto go obejrzeć, jednak nie należy przysiadać się z wygórowanymi oczekiwaniami, ponieważ można się delikatnie rozczarować.
Od siebie daję 7/10. Mnie się generalnie podobało.
Zaczynając od masy mini‑wątków, intryg(w tym wielu niedopowiedzeń), które nigdy nie zostają wytłumaczone widzowi i pojawiają się na ekranie tak właściwie nie wiadomo po co(może miało to na celu zaintrygowanie postaciami drugoplanowymi, choć nie mam pewności) i kończąc na średniej realizacji, która zapewne w wielu miejscach była nie do końca dobrze zinterpretowana.
Charakterystyki postaci typowe dla przeciętnego haremu, same projekty postaci też niespecjalnie przekonywujące. Główny bohater ma trochę więcej oleju w głowie, niż inni bohaterowie shounenów ale właściwie na tym się kończy, bo niestety w przypadku przenikliwości zawodzi na każdym froncie.
Graficznie – również przeciętnie. W naprawdę niewielu przypadkach widać szczegółowe zarysy scenerii lub samych postaci. Wykorzystano wiele „futurystycznych” rozwiązań(ciężko nie doszukiwać się podobieństw rynsztunku do choćby mieczy świetlnych), w tym holograficzne interkomy(imho chyba jedna z ciekawszych rzeczy w serii), robotów‑wojowników i kupę innych rzeczy, których niekoniecznie ma się ochotę oglądać.
Najbardziej chyba z tego wszystkiego irytował mnie głos Flory – jej głos był tak sztuczny i wymuszony, że u przeciętnego widza powoduje zniesmaczenie.
Podsumowując – jest to przeciętna haremówka wyciągnięta z o wiele grubszego materiału, którego nie w sposób ścisnąć w 24 odcinkach i tym samym całość jest maksymalnie spłycona do kilku głównych, mało interesujących wątków. Być może jeśli ktoś gustuje, to może wypróbować jako zapychacz czasu ale doradziłbym jednak poszukać dalej.
Ode mnie 4/10.
Projekty postaci całkiem interesujące, choć mogłyby być bardziej rozwinięte – niektóre motywy „wykroczeń” bywały wręcz absurdalne ale dało się na to przymknąć oko.
Ostatni odcinek również w moim uznaniu wyszedł na minus – jeśli seria posiadała choć cień tajemniczości, to w ostatnim odcinku szlak go trafił wraz z tym całym powiewem kliknij: ukryte shounenowego bohaterstwa.
Pozostało też całkiem sporo niedopowiedzeń oraz błędów logicznych ale to podejrzewam, że wynikało w sporej części z upchnięcia sporej ilości materiału w 13 odcinków.
Kreska całkiem niezła i do strony graficznej raczej ciężko byłoby się przyczepić. Odnośnie oprawy dźwiękowej – osobiście starałem się nie zwracać na nią uwagi, opening/ending nie należały do chwytliwych dla ucha i tyle jestem w stanie powiedzieć.
Serii wystawiam mocne 8/10 – miała kilka błędów ale bez problemu można było na nie przymknąć oko, poza tym rzadko trafiają się serie na podstawie gier, które są tak przystępne dla widza, który nie miał styczności z uniwersum.