Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Komentarze

Otōsan

  • Avatar
    Otōsan 11.02.2013 08:13
    Komentarz do recenzji "Psycho-Pass"
    Oczywiście że nie traktuję zbyt poważnie, ale trzeba dodać że jest to jedna z niewielu serii na przestrzeni kilku ostatnich lat którą można potraktować poważnie (i pomarudzić sobie o nieścisłościach)...A tą, moim zdaniem, niewielką dziurę w scenariuszu podaję jako jeden z niewielu mankamentów , bo ogólnie to jak pisałem w pierwszym moim poście seria jest zacna ;)
  • Avatar
    Otōsan 11.02.2013 01:02
    Komentarz do recenzji "Psycho-Pass"
    Hymm za dużo w nas tkwi atawizmów żeby to miało sens, sam zapach krwi w ludziach jako w zwierzętach budzi określone emocje (czy to agresję , czy chęć ucieczki)- poza tym przemoc tkwi w nas gdzieś tam głęboko i nie da się jej wykorzenić w czasie krótszym niż życie jednego pokolenia – mówiąc inaczej każdy z tych gapiów – przechodniów w głębi serca powinien doskonale wiedzieć co się właśnie rozgrywa na ich oczach… Zresztą fakt że nie udało się wykorzenić przemocy najlepiej potwierdzają reakcję ludzi na kolesi w kaskach – sędzia lynch w całej krasie… A porównanie zmiany wyglądu i funkcjonalności telefonu do instynktów zakodowanych przez miliony lat ewolucji jest niezbyt trafione…
  • Avatar
    Otōsan 9.02.2013 19:17
    Komentarz do recenzji "Psycho-Pass"
    Hymm ale przecież jest powiedziane, że stało się to za życia jednego pokolenia, ojciec inspektora sztywniaka jest byłym policjantem który służył w policji przed powstaniem systemu sybilli… zapomnieli przez 20 lat co to zbrodnia ? Społeczeństwo sklerotyków…?
  • Avatar
    A
    Otōsan 28.01.2013 08:47
    Komentarz do recenzji "Psycho-Pass"
    Muszę powiedzieć że zacne – dystopia ukryta w utopii ;)Zgadzam się ze skojarzeniami z SAC i Ergo Proxy bo mi się one również nasunęły. Trochę nie odpowiada mi wygląd pani inspektor – ze strony graficznej , ale pewnie jakiś cel mieli rysownicy czy też reżyser w takim obiegającym od reszty projekcie.
    Fabuła moim zdaniem jak dotąd trzyma poziom (co nie znaczy ze na koniec nie zepsują tego dobrego wrażenia, ale trzymajmy kciuki żeby jednak nie zrobili tego) , nawet jestem w stanie przymknąć oko na „drobną” mankament pt  kliknij: ukryte 
    A Swoją drogą ciekawe jak Azjaci wychowywani w duchu konfucjanizmu odbierają taki atak na system społeczny jako taki.
  • Avatar
    A
    Otōsan 23.12.2012 14:09
    Koszmarek
    Komentarz do recenzji "Coyote Ragtime Show"
    Porównując toto do Beebopa popełniam świętokradztwo ;) ale twórcy chyba nieudolnie próbowali nawiązać stylistyką do Cowboy Beebop­‑a z tym że słowo „próbowali” to chyba za dużo powiedziane… Tym pozornym podobieństwem skusili mnie i zapewne wiele innych osób (które podobnie jak ja plują sobie w brodę że zostały nabrane;) ) Więc ostrzegam Cię czytający te słowa : Jeżeli masz coś lepszego do roboty i tu mam na myśli zajęcie typu gra w pasjansa czy też drapanie się po nosie to lepiej się tym zajmij bo będzie to mniejszą stratą czasu niż oglądanie tego „gniota”...
    Dla tych którzy nie przyjmą mojego ostrzeżenia bez dokładniejszych informacji na temat tego co mnie odrzuciło podam dwie bardziej wyszczególnione wady tej serii.
    Po pierwsze logika wydarzeń. Osiąga ona dno już w drugim epizodzie, a potem przekopuje się pod owym dnem i pogrąża coraz głębiej, więc żeby w trakcie oglądania nie rzucać brzydkimi wyrazami to proponuję rozsądek zamknąć w sejfie i wrzucić go do Rowu Marjańskiego (bo z mniej odległych miejsc wrzaski krzywdzonego rozumu mogły by wam psuć seans…)
    Po drugie grafika wiem, że to kwestia gustu ale… Zacznijmy od projektów strasznych majdo­‑cyborgów, mamy w tej menażerii gotyckie lolity, dziewczynki trojaczki, pokojówkę udającą kamerdynera, pokojówkę w okularach a nawet punko­‑pokojówkę, zupełna żenada… Najwyraźniej pan który je projektował doszedł do wniosku, że zaspokoi każdy fetysz przyszłego „fana”. Idąc dalej projekty pojazdów są równie udane, skrzyżowanie pozbawionej kół półciężarówki i odkurzacza to najczęstszy motyw, poza tym nie trzymają skali w pewnych ujęciach wspaniała maszyna naszych bohaterów (służy ona do podróży międzyplanetarnych posiada ładownię, kuchnię, mostek, kabiny załogi, osobny pokład strzelecki) jest wielkością niewiele mniejsza od przeciętnego samochodu ciężarowego, pewnie zaginają przestrzeń jak Dr. Who w swojej budce policyjnej… Kolejną wadą jest biedniutkie 3D w którym pan od renderów zapomniał włączyć kanał alfa w dymie z wystrzeliwanych rakiet, które dzięki temu ciągnął za sobą kolumny czegoś co wygląda jak ciało stałe, takie pociski napędzane pianką uszczelniającą…
    Ogólnie to mógłbym się jeszcze długo tak pastwić , ale to takie trochę kopanie leżącego, wiec podsumowując : Nie oglądajcie, a jeżeli już to zrobicie to nie mówcie że nikt was nie ostrzegał…
  • Avatar
    Otōsan 19.11.2012 23:17
    Re: ??
    Komentarz do recenzji "Hyouka"
    @ Moshi_moshi
    Zdaję sobie sprawę z tego , że ocena pokazuje zdanie recenzenta, ale jak pisałem wcześniej dodanie oceny czytelników prawdopodobnie ułatwiło by żywot Wam Szanowana Redakcjo i leniwym czytelnikom też , bo nie musieli by jak sugerował Domi­‑kun wgłębiać się w czytanie komentarzy, tylko wyrobili by sobie zdanie na temat tego czy recenzja jest mocno subiektywna czy też nie porównując ocenę czytelników i recenzenta ;). Poza tym pomyśl jak podkręciło by to zainteresowanie daną recenzją gdyby czytelnicy na tzw pierwszy rzut oka mogli by zobaczyć tak spore rozbieżności w ocenach wystawionych przez nas szaraczków i przez Szanownych Recenzentów .
  • Avatar
    Otōsan 19.11.2012 21:58
    Re: ??
    Komentarz do recenzji "Hyouka"
    No tak , ale ta ocena pod tekstem w „ostatnio dodane” to jet to co jako pierwsze rzuca się w oczy.
  • Avatar
    Otōsan 19.11.2012 21:03
    Re: ??
    Komentarz do recenzji "Hyouka"
    Wiem że to nie na temat, ale mam nadzieję że żaden moderator się nie zbiesi , gdyż ja w dobrej wierze…


    Chciałbym tu się wtrącić i może podsunąć małe usprawnienie które ocali was Szanowna Redakcjo od ataków związanych z subiektywnością ocen recenzentów i koniecznością ciągłego odpowiadania na zarzuty z ową subiektywnością związane.
    Uwaga teraz rzucam ten (nie wiem czy przełomowy ale…) pomysł:
    W rubryce „ostatnio dodane” umieszczajcie nie tylko ocenę recenzenta pod danym tekstem , ale też średnią ocenę użytkowników – zaoszczędzi to wam nerwów i sprawi że wiele osób które do tej pory sugerując się bardzo niska oceną wystawioną przez recenzenta nie sięgały po często­‑gęsto zacny tytuł, teraz widząc ocenę czytelników mogą jednak dać się skusić.
    A że recenzenci to też ludzie (!) to zdarza się im sponiewierać dany tytuł gdyż jeden z drugim na ten przykład nie zażył prozacu/ma kaca/ wstał lewą nogą/ poparzył język kawą/ pokłócił się z teściami/ przegrał wybory na miss(lub mistera universum/ chcę być uważany za cynicznego inteligenta* , w dniu w którym się wziął za pisanie owej recenzji…

    *niepotrzebne skreślić
  • Avatar
    Otōsan 17.08.2012 00:27
    Re: Przepiękne anime!
    Komentarz do recenzji "The Cockpit"
    @ OraKitsune ja też nie chciałem przysłowiowego kija w mrowisko wsadzać, jakoś tak niepotrzebnie się nakręciłem i jak najbardziej jestem za pokojowym zakończeniem naszych potyczek słownych ;)
    Także bez urazy :D

    @ Demonis Angel zgadzam się z Tobą że wojna często wywleka na światło dzienne najgorsze strony naszych charakterów , ale też równie często i najlepsze bo przecież słyszy się o ludziach którzy np rzucili się na minę żeby ratować kompanów. Co do zachowań japońskich oficerów to umówmy się europejczycy czy amerykanie przestrzegali jakiś zasad w stosunku do jeńców, dekapitowanie dla rozrywki raczej nie wchodziło w rachubę, tu wychodzą różnice kulturowe w sensie że inne spojrzenie na wartość jednostki. Nawet ostatnio – piękny gest przechodzących na emeryturę inżynierów, pracowników tej uszkodzonej elektrowni atomowej którzy sami się zgłosili do prac na terenach skażonych. Gest sam w sobie piękny ale moim zdaniem pokazujący podrzędną role jednostki w kulturze japońskiej (niefortunne i być może cyniczne, ale adekwatne skojarzenie: pszczoła robotnica ) wiec jeżeli sami nie uważają że ich życie jest ważne to tym bardziej nie uznają że życie jeńców jest coś warte… Chyba ;)Bo w końcu nie jestem socjologiem ani psychologiem i w sumie to tak sobie tylko brzęczę pod nosem ;)Nie traktuj poważnie tych moich przemyśleń;)

    I dzięki że zechciałeś się przyłączyć do dyskusji w naszym (tzn Ory Kitune i moim) kółku wzajemnej adoracji.
  • Avatar
    Otōsan 16.08.2012 12:03
    Re: Przepiękne anime!
    Komentarz do recenzji "The Cockpit"
    Zauważ że w swoich poprzednich wypowiedziach zgodziłem się z Twoim twierdzeniem że zarówno Amerykanie jak i inne nacje nie są święte, a nawet dodałem coś o volksdeutche­‑ach żeby przyznać że i wśród nas Polaków bywali różni ludzie. Ale dodam od razu że prędzej uznam nas Polaków, a nie Japończyków za znacznie bardziej skrzywdzonych przez historię i tzw sojuszników. „Sojuszników” a nie przeciwników zauważ… Sojuszników którzy na przykład nie pozwolili wziąć udziału w defiladzie z okazji zwycięstwa pilotom z dywizjonu 303 bo Stalin pogroził paluszkiem Królowej Angielskiej. Nie wspominając już o tym jak nasi wspaniali amerykańscy sojusznicy po zakończeniu wojny bez mrugnięcia okiem sprzedali nas wielkiemu bratu zza Buga…(Stąd moje negatywne nastawienie do Twoich wypowiedzi o pokrzywdzeniu Japończyków czy też zmuszaniu ich do kajania się – tak prawdziwe z nich ofiary na ołtarzu historii.)
    Natomiast Ty zdajesz się nie chcieć zauważyć tych części moich tekstów w których przyznaję Ci rację i nakręcasz się w swych wojowniczych zapędach, co gorsza zaczynasz skupiać się na swojej przedziwnej teorii o tym że ktoś – jakiś moralizujący, katolicko­‑islamski troll internetowy (jak rozumiem chodzi o mnie skoro ze mną ta wymiana zdań jest prowadzona) ma zbyt wąskie horyzonty i próbuje Ci narzucać jakieś „niepoparte racjonalnymi przesłankami opinie”. Takimi tekstami robisz z naszej małej wymiany zdań osobistą wycieczkę i muszę tu dodać że niestety dość obraźliwą w swej formie. Co pokazuje na jakim poziomie chcesz prowadzić tą dyskusje i czy w tej naszej rozmówce mamy do czynienia z trollem czy może raczej z trollicą…
    Jako wisienkę na torcie potraktuję to co piszesz o nienawiści do wszystkich Japończyków… Jaka to część mojej wypowiedzi obudziła przekonanie w twych bezstronnych, pozbawionych niepotrzebnych emocji i moralizatorstwa analizach tego co napisałem, że staram Ci się narzucić nienawiść do wszystkich Japończyków ? Cały czas chyba pisaliśmy o żołnierzach z okresu drugiej wojny światowej, czy może coś przeoczyłem? Bo w końcu mnie też ponoszą emocje- temat jest drażliwy, więc jako że nie jestem automatem to mam prawo je przejawiać… Z tego powodu gdy umniejszasz znaczenie okrucieństwa większości japońskich żołnierzy i bierności na owe okrucieństwo pozostałych, to denerwuje mnie to i zapewne niepotrzebnie zaczynam przytaczać kolejne doskonale Ci znane przykłady ich zachowań w czasie drugiej wojny światowej… (Skup się powtarzam kluczowe zwroty: żołnierze japońscy, Druga Wojna Światowa- nie rodziny owych żołnierzy i nie Japończycy z czasów współczesnych czy też okresu np Shogunatu…)
    Natomiast głównym błędem w Twej wypowiedzi jest na pewno umniejszanie wagi przesłania moralnego w tym anime (nie wiem czy pod błąd logiczny to można podciągnąć). Ale ono całe jest moralizatorską historią o takim, a nie innym przesłaniu, więc Twoje wypowiedzi o obiektywizmie zachowaj dla filmów dokumentalnych, a nie dla opowieści które są z założenia skierowane na wywołanie emocji i refleksji nad sensem i (uwaga! bo kolejny raz użyję tego słowa) moralną stroną wojny…

    Na koniec ja też chciałbym przeprosić że śmiałem mieć inne (moralizatorskie, i na dodatek połączone z fanatyzmem myślowym ) zdanie na temat dopuszczalnego poziomu „zszarzenia” i jednocześnie dodać że nie pisałem swoich odpowiedzi po to żeby Cię przekonać do mojego zdania. Po prostu chciałem przedstawić swoje argumenty w tym temacie, a to że tak bardzo one z Twoimi ... no cóż bywa. Dziękuję za owocną dyskusję i zakończmy już ją bo najwyraźniej żadne z nas nie jest w stanie przekonać drugiej strony do swoich racji.
  • Avatar
    Otōsan 14.08.2012 22:15
    Re: Przepiękne anime!
    Komentarz do recenzji "The Cockpit"
    Osobiście wolę gdy anime mające być kolejną wojenną apologią czy też innym manifestem antywojennym jest ukazywane w realiach nieistniejących światów, a nie odwołuje się bezpośrednio do drugiej wojny która cały czas jest bardzo drażliwym tematem. A próby ukazywania dylematów żołnierzy idących na śmierć za swojego boga­‑imperatora lekko tracą na wiarygodności gdy człowiek uświadomi sobie że jednostka w tamtej kulturze zawsze była podporządkowana tzw dobru wspólnoty i co by sobie nie myślał jeden z drugim to summa summarum prędzej walnie samolotem w okręt ( bo taki dostał rozkaz) niż poleci na księżyc… Co do odcieni szarości to każdy słyszał o volksdeutsche­‑ach czy innych ustaszach więc zdaje sobie sprawę że ludzie są różni, ale próby przekonywania mnie że biedny kaimkaze lecący w kierunku swego celu jest w sumie spoko gościem jakoś do mnie nie przemawiają.
    Natomiast co do kwestii szerokości horyzontów to napiszę tak: najwyraźniej zbyt szerokie mogą spowodować swego rodzaju zagubienie. A nawet doprowadzić do doszukiwania się pozytywów tam gdzie ich nie ma, na przykład: japońscy oficerowie ścinający głowy jeńcom nie robili tego dla rozrywki, tylko w celu samodoskonalenia- a to w końcu całkiem pozytywna cecha – dążenie do perfekcji- oni tylko chcieli lepiej opanować sztukę władania mieczem… Podejrzewam tylko, że współtowarzysze zdekapitowanych mieli trochę bardziej kontrastowy (czytaj CZARNO­‑BIAŁY) obraz tych oficerów. Lecz dla osób z szerokimi horyzontami to pewnie tylko taka grafitowa szarość – prawie czerń ale jeszcze nie całkowita czerń, bo w końcu chcieli się doskonalić­‑zuch chłopaki… Idąc tym tokiem rozumowania to również Ishii prowadząc wiwisekcję na ciężarnej kobiecie miał na myśli dobro jakie ten „eksperyment” przyniesie jego narodowi. Zapewne kochał też swoją rodzinę i kota(jeżeli go miał), więc nie do końca był zły(czarny). Był tylko „bardzo ciemno szary”...
    Mówiąc krótko trzeba by chyba wyznaczyć sobie i temu co dopuszczamy jako akceptowalne zachowania jakieś granice, a nie ogólnikowo pisać o szarościach i rozczulać się nad ludźmi którzy refleksje na temat tego co robią zaczęli mieć w momencie gdy bieg wojny się odmienił…
    Zapytam jeszcze czy sądzisz że lepsza jest śmierć w mgnieniu oka od wybuchu bomby atomowej czy przez zagłodzenie, ścięcie czy też rozstrzelanie? I czy Japończycy nie zabijali ludności cywilnej na przykład na Filipinach ? Albo w czym jest gorsze zniszczenie miasta jedną bombą od zniszczenia miasta setkami bomb ? Twoje oburzenie rzekomą niesprawiedliwością dziejową jest dla mnie lekko niezrozumiałe…
    Co do faworyzowania jednych i usuwania poza margines innych narodów ...To kto jest usuwany ?! Niemcy są usunięci poza margines, czy może Japonia bo chyba czegoś nie rozumiem ? Powiedział bym wręcz że oba kraje mają się doskonale. Zauważ też że Niemcy maja się tak dobrze, że starają się wyprzeć swoją, delikatnie mówiąc, „niechlubną” historię…
    Tu akurat Japończycy wykazują się większym poczuciem przyzwoitości, bo nie odżegnują się od swoich czynów.
  • Avatar
    Otōsan 13.08.2012 22:14
    Re: Przepiękne anime!
    Komentarz do recenzji "The Cockpit"
    Ameryczanie mają dość długą historię „pięknych” zagrywek zaczynając od koców z ospą dla Indian (przepraszam rdzennych mieszkańców ameryki) aż do testowania na własnych żołnierzach broni chemicznej w wojnie w zatoce… Wiec nie napisałem Ci tego co napisałem aby usprawiedliwić działania naszych „wspaniałych” sojuszników(sic!)tylko żeby zwrócić uwagę na fakt, że co by nie mówić to Japonia była jednym z agresorów w tamtej wojnie i większość japońskich żołnierzy cechowała wyjątkowa brutalność i bezwzględność… Na dodatek szeregowi żołnierze raczej nawet nie myśleli o poddawaniu w wątpliwość rozkazów przełożonych zapewne w związku z wychowaniem które nakazywało to co sempaj czy też inny sensej powiedział traktować jako święte. Więc próby humanizowania tego co się działo i pokazywania tzw ludzkiej twarzy u bądź co bądź najeźdźców są dla mnie niezbyt w porządku i zapewne doprowadzą do tego co udało się Niemcom zrobić tzn doprowadzić do tego że niemieckie obozy koncentracyjne zostały w ogólnej świadomości uznane za Polskie…
  • Avatar
    Otōsan 12.08.2012 16:30
    Re: Przepiękne anime!
    Komentarz do recenzji "The Cockpit"
    Sorry za offtop.

    Poszukaj sobie wiadomości o japońskim oddziale 731 i jak coś znajdziesz, to łaskawie sobie odpowiedz czy rzeczywiście trzeba dyskredytować państwa osi czy same się już wystarczająco nie zdyskredytowały… Inna sprawa że ameryczanie pomimo że sami takich eksperymentów nie przeprowadzali (przynajmniej oficjalnie, bo co się dzieje w ich laboratoriach wojskowych raczej się nie dowiemy ) to bardzo chętnie położyli łapy na wynikach…
  • Avatar
    Otōsan 12.07.2012 10:56
    Re: Po pierwszym odcinku wiedziałem
    Komentarz do recenzji "Sakamichi no Apollon"
    Zgadzam się bardzo dobre anime, rzekłbym że w tym sezonie jak dotąd najlepsze, ale to fabularne przyspieszenie pod koniec lekko psuje wrażenie… Także tak jak piszesz mogli zrobić z tego dłuższą serię.
  • Avatar
    Otōsan 7.07.2012 12:47
    Re: Po odcinku 37...ale jestem twardy że tyle wytrzymałem ;)
    Komentarz do recenzji "Kidou Senshi Gundam AGE"
    Zgadzam się z Tobą że jest to seria dla dzieci, wyglądająca jak seria dla dzieci i
    zapewne też była promowana jako seria dla dzieci. Co do tego ostatniego to muszę
    uwierzyć Ci na słowo, bo aż tak nie oczekiwałem na nią, żeby owe materiały oglądać.
    (Dodam tu że jestem zachwycony Twoim zaangażowaniem -nawet materiały promocyjne
    oglądać, to jest coś!)
    Ale chyba nie była zapowiadana jako seria komediowa?! Najwyraźniej coś
    przegapiłem… To zapewne brak wglądu w te materiały promocyjne skierował mnie na
    fałszywy trop! Bo wszystkie te wypadające jak z kapelusza pomysły radosnego
    scenarzysty kojarzą mi się z pojawianiem się Bandy Drombo w Yattamanie „puff !” i są
    -wyskakują niczym Jack in the box… A to, że nie mają żadnego sensownego powodu
    żeby się pojawić, to jak rozumiem Twoim zdaniem jest specyficzne dla tzw serii
    dziecięcych i należy to pominąć milczeniem, a nie się czepiać. Muszę też dodać że sposób w jaki cytujesz moje wypowiedzi wyciągając zdania z kontekstu jest uroczy… I dobrze świadczy o poziomie na jakim zwykłeś dyskutować…
    W odpowiedzi czy sięgnąłem po tą serię dla jej walorów politycznych, militarnych czy technicznych (tak chciałem zbudować swojego mecha i działo fotonowe i potrzebowałem solidnych danych… Dżizas…! ) to napiszę Ci tak: Sięgam po anime dla rozrywki i fajnie jak „rozrywające” mnie anime ma porywającą i SPÓJNĄ fabułę. I nie ważne czy to seria dla dzieci, detektywistyczna, militarna, romansidło czy inne macho­‑shojo.
    Dopóki fabuła ma sens i wciąga dopóty daną serię oglądam i dobrze się bawię… Tą
    wypowiedź możesz potraktować poważnie… Co do traktowania poważnie mojej osoby to i
    tak zrobisz jak zechcesz…
    Natomiast zaciekawiło mnie jedno, stwierdziłeś że znalazłeś coś co Ci wynagradza
    braki tej serii, pisząc że fabularne „uproszczenia” mieszczą się w konwencji serii dla dzieci i że dla Ciebie „to nic istotnego, tym bardziej jeżeli opłaci się to pod innymi względami”. Podziel się proszę, cóż to za głębie odkryłeś w owych „innych względach”!?
    Fabuła? Ach nie, fabuła już była i Twoim zdaniem nie jest ważna… Postacie, hymm też nie sądzę, ale może? W końcu to kwestia gustu. A może wyjątkowo spektakularne walki, czy też „rewelacyjne” projekty mechów ? Znowu wracamy do kwestii gustu. Zarówno projekty jak i walki mogą się podobać, ale nie muszą…
    Już wiem ! To sposób w jaki młody bohater zaczął w ostatnich odcinkach włączać
    cud­‑miód tryb bojowy – to walnięcie piąchą w ekran i wykrzykiwanie: „Gundam tryb
    różowych skrzydełek i wielkiej giga­‑spluwy!”. Zupełnie jak przy rzucaniu potworka-
    zwierzaka­‑karty, czy czego tam jeszcze, na arenę ... Wirujący Gundam­‑blade w
    pokeballu (przepraszam Gundamball­‑u) i wspaniały młodzieniec z rozmachem walący w ekran w kokpicie- to chwyta za serce! Mikrowylewu można dostać z tego nadmiaru emocji…!

    Co do analizowania przewagi technologicznej marsjańskich kolonistów DOPIERO gdy w
    swej spostrzegawczości nakierowałeś mnie maluczkiego na fakt że coś tam gadają o
    Tajemniczej Zaginionej Technologi™ , to przeczytaj łaskawie moją wcześniejszą
    odpowiedź. W niej też pisałem, że technologia ot tak po prostu nie znika ze
    świata , tym bardziej w dobie produkcji masowej (zakopiemy i zapomnimy o istnieniu 40 milionów samochodów, raz­‑dwa i zrobione… o kurde autobusy też mają silnik i koła)... Powtarzam: TECHNOLOGIA OT TAK PO PROSTU NIE ZNIKA ZE ŚWIATA…!
    Ale najwyraźniej, co też już raz powiedziałem, zauważasz w moich wypowiedziach tylko to co jest wygodne dla Twojej argumentacji. Takie czytanie wybiórcze, coś jak pamięć
    wybiórcza, osoba posiadająca taką umiejętność zapomina o niewygodnych faktach i zapewne na wyżynach własnej nieomylności czuje się z tym wspaniale…nieomylna ;) A krnąbrnego rozmówcę który śmiał mieć inne zdanie stawia w równym rzędzie z ludźmi którzy używają „górnolotnych frazesów których i tak sami nie czają” i wszystko jest OK… Świat dalej jest uporządkowany, a każdy siedzi karnie w swojej szufladce, a jak zwiał (albo co gorsza nigdy do niej nie pasował) to należy udawać że się nie zauważyło, bo tak wygodniej…

    Także zmiażdżony nieodpartą logiką wszystko wyjaśniających argumentów typu „Dla mnie to nic istotnego, tym bardziej jeżeli opłaci się to pod innymi względami” jak również tajemniczością owych „innych względów” porzucam nadzieję na pokonanie
    Cię w tej wymianie zdań i idę lizać rany jakie odniosło moje ego w ciemnym kącie szufladki jaką dla mnie przygotowałeś…
  • Avatar
    Otōsan 29.06.2012 12:20
    Re: Po odcinku 37...ale jestem twardy że tyle wytrzymałem ;)
    Komentarz do recenzji "Kidou Senshi Gundam AGE"
    Przebieg ataków na pierwszą kolonie znamy ze wspomnień Flita które też przewijają się w wielu odcinkach (to co do przeoczania faktów) była to cywilna kolonia. I Flit nie zmienia się na przestrzeni lat, on od momentu kiedy był świadkiem śmierci matki nienawidzi Vagan, a śmierć Yurin tylko jego nienawiść umacnia( przy okazji kolejny fabularny koszmarek pokazujący jak traktuje młodszą widownię scenarzysta: dziewczę zgadza się walczyć przeciw Flitowi bo inaczej go zabiją ?! najwyraźniej doszła do wniosku że jak ktoś go ma zabić to najlepiej jak to będzie ona…)

    Teraz kwestia tego czy 150 lat cierpień na orbicie Marsa zmieniło by tych ludzi tak, żeby jak pisałem jeden z pilotów z premedytacją polował na ciężarówkę z dziećmi…? To nie jest zachowanie kogoś kto cierpiał widząc jak umiera mu rodzina czy przyjaciele , koleś który strzela do dzieci raczej nie przejął by się śmiercią bliskich bo jest psychopatą. Społeczeństwo psychopatów nie przetrwało by 150 lat, takie zagrywki to wynik lenistwa scenarzysty, który chce w łatwy sposób pokazać nam jacy to źli są ci źli. Tak samo jak dziury w logice tej całej historii to też lenistwo pisarczyka. Natomiast nie rozumiem dlaczego Twoim zdaniem space opera z mechami może mieć ledwie trzymającą się kupy fabułę a tylko od hard sf mamy wymagać logiki w opowiedzianej historii. Sądzę że po serii z tak znanego wszechświata jakim jest wszechświat Gundama można wymagać więcej…

    W kwestii przeoczenia przeze mnie tego o czym trąbią przez 10 min w dwóch z trzech ostatnich odcinków. Nie przeoczyłem cudownego pojawienia się zaginionych technologii, wskazuję tylko na fakt że technologia nie mogła by tak ot po prostu zniknąć z otaczającego nas świata, przemysłu i przedmiotów codziennego użytku. Chyba że zrównali z ziemia fabryki oparte na tych technologiach i biblioteki zawierające teorie z dziedziny fizyki, matematyki i chemii będące podstawą tych technologii. A podzespoły do stacji orbitalnych i statków kosmicznych kują im teraz kowale w swoich kuźniach… To że technologia nie może zniknąć całkowicie z naszego otoczenia to jest fakt którego nie skomentowałeś bo pominięcie go lepiej pasuje do Twoich argumentów, że nie oglądam dość dokładnie i że jestem osobą której wypowiedzi bierzesz „poważnie”. Poza tym znaleźli się tacy którzy zachowali dane o tej technologii, ród Aseno nie miał sił rozstać się ze swoimi dokonaniami na polu projektowania mechów i ukrył plany Gundama , nie widzę powodu dla którego inni inżynierowie czy naukowcy nie mieli by ukryć planów swoich wynalazków (bo na przykład byli dumni ze swoich osiągnięć). Czyli znowu wracamy do lenistwa scenarzysty czy też ewentualnego traktowania młodej widowni jako widowni mniej inteligentnej…

    Co do brania mnie na poważnie
    tak samo jak ludzi używających w rozmowie o kreskówkach „niezgodność z realizmem” czy „psychologiczny rys postaci”.

    To tak, uważam że przyjemniej się ogląda „kreskówkę” w której zachowania bohaterów mają zdaniem oglądającego sens, a sami bohaterowie mają charaktery a nie są jakimiś wyciętymi z kartonu płaskimi wypełniaczami tła.
    Poza tym w kpiący sposób piszesz teraz o ludziach zastanawiających się nad wiarygodnością zachowań bohaterów a w poście pt: „Po odcinku 28 – koniec drugiej generacji” narzekasz że scenariusz nie pozwolił Ci zobaczyć jak rozwijają się kompleksy Maxa względem Asema, więc jak w końcu z tym rysem psychologicznym jest dla Ciebie ważny czy nie?

    Ogólnie to jesteś fanem :) więc nie będę Cię więcej próbował przekonać do swoich argumentów…
  • Avatar
    Otōsan 29.06.2012 01:10
    Re: Po odcinku 37...ale jestem twardy że tyle wytrzymałem ;)
    Komentarz do recenzji "Kidou Senshi Gundam AGE"
    Yhm rozumiem Gamer pisząc że ja się czepiam był krytyczny, ale ja pisząc że on przymyka oko atakuję jego osobę. No cóż… przepraszam jeśli tak to odebrałeś bo nie było to moim zamiarem ...
  • Avatar
    Otōsan 28.06.2012 22:24
    Re: Po odcinku 37...ale jestem twardy że tyle wytrzymałem ;)
    Komentarz do recenzji "Kidou Senshi Gundam AGE"
    Odpowiem na ostatni akapit Twojej odpowiedzi. Nie, nie czepiam się – to raczej Ty jako zapalony fan wolisz przymknąć oko na oczywiste wady. I tak AGE nie jest dziełem literackim.
    Podpunktów nie liczyłem ale skoro Twoim zdaniem z siedmiu trzy są mylnie przeze mnie interpretowane to i tak pozostają cztery co do których się nie mylę czyli większość ;)
  • Avatar
    Otōsan 28.06.2012 22:09
    Re: Po odcinku 37...ale jestem twardy że tyle wytrzymałem ;)
    Komentarz do recenzji "Kidou Senshi Gundam AGE"
    Czujny jesteś- mam na myśli szybkość odpowiedzi ;)
    To teraz ja odpowiem tez tak w punktach żeby był porządek ;)
    Elzacant ze swoim humanitaryzmem atakuje nieuzbrojone, cywilne kolonie, więc to czy jeden czy drugi żołnierz ustrzeli więcej czy mnie CYWILI to nie ma znaczenia. To Wielki Wódz dał rozkaz ataku na tereny mieszkalne w nieuzbrojonej kolonii i tu Twoja argumentacja pada:)

    Co do promieniowania to jeżeli są to już wady genetyczne to powrót na Ziemię nie pomoże – uszkodzenie genów już nastąpiło co za tym idzie podbijanie Ziemi nie ma sensu.

    Teraz technologia i to czy Madrona -jako mechowy geek nie ruszył by z czystej geekowej ciekawości mecha jakiego wcześniej na oczy nie widział- mocno wątpliwe… Pewnie zaraz po zadokowaniu nowej, niespotykanej zabawki siedziałby dzień i noc ze śrubokrętem w łapie z lubością grzebiąc w mechanicznych bebechach.
    Dalej co do technologii.
    Sam pomysł że pozbędziemy się tylko wojskowej technologii to takie naciąganie wiarygodności że aż szkoda gadać. Materiały do budowy silnika czy innego pieca hutniczego doskonale nadawały by się do budowy pancerza , elektronika z kompa używanego w jakimś naukowym instytucie z powodzeniem powinna być wykorzystana w kompie zawiadującym ogniem wieżyczek w okręcie. Maszyny np do obróbki metali z użyciem laserów drobna przeróbka i mamy broń. Z tego powodu Ziemianie powinni mieć przewagę technologiczną nad wymierającą i porzuconą kolonią na Marsie. No chyba że dobrowolnie porzucili przemysł i inne wynalazki używane w życiu codziennym…
  • Avatar
    A
    Otōsan 28.06.2012 19:42
    Po odcinku 37...ale jestem twardy że tyle wytrzymałem ;)
    Komentarz do recenzji "Kidou Senshi Gundam AGE"
    Przedział wiekowy dla widzów to powinno być 4­‑6 lat bo starsze dzieci już chyba nie przełknął tych fabularnych dziursk – piszę dziursk bo dziury to za słabo powiedziane.
    Scenarzysta ze śmiercią mózgową pisze dla widzów ze śmiercią mózgową i w ten oto sposób powstaje potworek…Którego to potworka oglądam pomimo że mnie wkurza (więc chyba dosięgła mnie śmierć mózgowa). Teraz przytoczę kilka szczególnie denerwujących mnie faktów:  kliknij: ukryte 
    Ogólnie to raczej nie polecam tej serii (to pierwsze moje spotkanie z Gundamem i jestem dość rozczarowany)
  • Avatar
    A
    Otōsan 5.05.2012 14:24
    Groza i koza mendoza
    Komentarz do recenzji "Shining Tears X Wind"
    Kulejąca fabuła logika i cała reszta…Ogólnie do ortopedy po balkonik­‑podpórkę powinni się zgłosić tzw „scenarzyści”. Na dodatek jacyś geniusze wykładają kasę na kolejną serię ze(fanfary)świata end earth (end brain się powinna nazywać albo leave brain in home) zapewne owa seria będzie równie wysokich lotów… A mogli by na przykład „Kuragehime” kontynuować (sob.sob…)
  • Avatar
    Otōsan 15.04.2012 16:05
    Re: Nuda
    Komentarz do recenzji "Souten Kouro"
    Szacowna recenzentka ma tą przewagę (podejrzewam że nad większością oglądaczy tej serii w Polsce) że zna pierwowzór. To jak się okazało jest najwyraźniej niezbędne dla zrozumienia niuansów które umykają osobom takim jak ja. Uderzę się tu w pierś i przyznam, że to snobistyczna nadzieja, że błysnę wśród znajomych wiedzą na temat Opowieści o Trzech Królestwach zagoniła mnie przed monitor komputera ;) Niestety przewiozłem się na swojej ignorancji(żeby nie powiedzieć głupocie), a cała przyjemność z oglądania gdzieś mi zwiała…
    Powiedział bym że byłem w sytuacji którą można by porównać do oglądania filmu Władcy Pierścieni bez uprzedniego czytania książki. Jednak film P.Jacksona był bardziej zrozumiały niż seria anime o której tu piszemy (pomijając różnice kulturowe)
    to fabuła filmu była poprowadzona w sposób czytelny bez znajomości pierwowzoru. Ktoś mógł narzekać że Tom Bombadil został wycięty, ale dla opowieści jako całości nie tworzyło to wrażenia „dziury” , a oglądając Souten Kuro kilka razy miałem wrażenie, że chyba przegapiłem coś ważnego…
    Pozostaje mi tylko stwierdzić, że (jak się już Eire zgodziła) trzeba poszukać tłumaczenia z dobrymi przypisami:)
  • Avatar
    Otōsan 15.04.2012 02:34
    Re: Nuda
    Komentarz do recenzji "Souten Kouro"
    Yup. Dokładnie­‑nuda, oglądałem tą serię raczej dla tego, że czułem się zobowiązany żeby coś o temacie Dziejów Trzech Królestw wiedzieć, bo wątki i postacie z tej opowieści wspominane są dość często, przy różnych okazjach i w różnych seriach… A za leniwy jestem żeby sięgnąć po jakieś tłumaczenie oryginału na język polski (jeśli takowe istnieje)... Ale cała seria prezentowała się dla mnie jak chaotyczna opowieść przeskakująca po kilka lat i na dodatek od wątku do wątku. Bez znajomości faktów historycznych (zapewne oczywistych dla większości mieszkańców Azji ) i całej otoczki wydarzeń nie bardzo mnie wciągała… To samo dotyczy głównego bohatera „pana nieomylnego” jego wybuch w jednym z pierwszych odcinków w którym zatłukł jakiegoś rzezimieszka był chyba najbardziej ludzkim odruchem jaki przejawił przez cała serię. Później tylko albo z wyrachowaniem pozwalał ginąć sojusznikom jeśli tylko widział w tym jakieś tzw wyższe dobro(czytaj­‑korzyść), albo wykorzystywał swoich podwładnych do brudnej roboty aby samemu zgarnąć laury za ich poświęcenie i umiejętności(czyli typowy szczur korporacyjny jak nazwalibyśmy go w naszych czasach). Ta moja niechęć do niego może być skutkiem tego że w europejskiej tradycji zupełnie inaczej pojmujemy temat „rycerskości” czy też „bohaterstwa”. Mówiąc inaczej raczej nie stawiamy za wzór osoby która z zimną krwią poświęca życie swoich sojuszników skazując ich na straszną śmierć w płomieniach aby tylko dopiąć swego…
    Ale wróćmy do samej serii. Ciekawe ile osób wkurzało by niewiarygodne szczęście, niezawodna inteligencja a także nieomylność głównego bohatera, gdyby nie była to opowieść oparta na tak szacownym pierwowzorze… Podejrzewam że znalazło by się mnóstwo krytykujących brak wiarygodności tej postaci. Ale w związku z tym że to klasyka to przymykamy oko. Mnie osobiście w pewnym momencie zaczęła nachodzić myśl: niech ktoś w końcu dowali temu zadufanemu w sobie pacanowi, albo żeby chociaż przelatujący gołąb zrzucił „ładunek” na jego głowę, bo nie zniesę ...! ;) I nie zniosłem , przestałem oglądać na dwudziestym drugim odcinku…

    Chciałbym się jeszcze odnieść do uwag pani recenzentki w kwestii grafiki…(Wiem że w sumie nie powinienem o tym pisać w poście który jest odpowiedzią na komentarz Tywina, ale chyba mi wybaczycie ?) Jakie serie w naszych czasach nie są robione z wykorzystaniem komputerów (czyli tego wstrętnego cgi) i nie mówię tu o 3D ? Tak zwane 2D też tworzy się obecnie w komputerach, tła które wydaje się że są malowane są często­‑gęsto fotomanipulacjami przepuszczonymi prze filtry w photoshopie… A nawet jeżeli są rysowane „z ręki” to na tablecie wykorzystując ułatwienia w rodzaju pędzli które mają kształt liści czy też tekstury materiałów takich jak deski czy kamień albo cegła. Wszystko żeby przyspieszyć sobie prace (bo chyba nie sadzi szanowna pani, że nad każdym tłem siedzą tygodniami malując, na przykład, każdy detal spękanego kamiennego muru czy słoje drewna w pojedynczych deskach na podłodze). Możliwość rysowania na różnych warstwach, dodawanie flar i innych glow­‑ów w postprodukcji, to wszystko dzieje się w komputerach… Więc jeżeli szanowna pani nie ogląda jedynie serii sprzed lat 10­‑12 to to paskudne cgi jest wszędzie. (A wiem to bo sam pracuję jako grafik ;) )
  • Avatar
    Otōsan 15.04.2012 00:51
    Re: Przyjemny przeciętniaczek.
    Komentarz do recenzji "Brave 10"
    Muszę powiedzieć że zgadzam się z przedmówczynią w całej rozciągłości!
    Aż mi się w oku łezka ze szczęścia zakręciła, że w końcu czytam komentarz w którym autor nie wylewa swojego rozgoryczenia faktem że „znowu nie dane mu było zobaczyć wiekopomnego dzieła”... I że oglądając tą serię stracił swój cenny czas, a także zaufanie do japońskich animatorów, wiarę w ludzkość i Mikołaja… A postacie były be(bo odstawały od kanonu do którego szanowny narzekacz został przyzwyczajony), a tła to on/ona by znacznie lepsze narysował trzymając kredkę świecową za pomocą lewej stopy , a grafika 3d to tak słaba że szanowny narzekacz uzyskiwał lepszą na ZX­‑Spectrum w wieku lat dwóch kodując w basicu. I że on/ona ma prawo wymagać jak najlepszych efektów od autorów ,co najmniej jakby jeden z drugim sponsorował produkcję wywalając na nią miliony jenów z własnej świnki­‑skarbonki. Bo twórca anime ma obowiązek stanąć na wysokości zadania i wymagań domorosłego krytyka żądnego sztuki z prawdziwego zdarzenia ;)!
    A ta seria jest prostą czystą rozrywką(o zgrozo !) dobrą na wieczorne odmóżdżenie. Ogląda się ją przyjemnie(znowu o zgrozo!)- twardziele są jak należy twardzi schwarzcharakter­‑y są odpowiednio złe, a walki wystarczająco efektowne. Można pooglądać, odprężyć się i chyba o to autorom chodziło…
  • Avatar
    A
    Otōsan 21.03.2012 13:26
    So so
    Komentarz do recenzji "Neo Ranga"
    Muszę powiedzieć że z większością wad i zalet wypunktowanych w recenzji się zgadzam. Ale muszę też dodać że osobiście bardziej mnie drażniło nie fabularne „niedorobienie”, tylko brak zdecydowania co to ma być za seria w sensie gatunkowo. Odcinek z wątkiem niby to komediowy, a w pewnym momencie najmłodsza siostrzyczka próbuje kogoś zabić za pomocą Rangi. Czy też zniszczyć miasto. Dlaczego to robi ? Bo tak… bo jest niezrównoważoną albo coś… Bo ma gigantycznego niewolnika, który zrobi co mu każą… Oczywiście nikt nie ma nic przeciwko, dziewczę nie trafia do wariatkowa czy też za kratki… Żaden snajper nie czeka żeby odstrzelić niebezpieczną wariatkę w razie gdyby zaczęła stepować Rangą po okolicznych przedszkolach… Więc przy tym całym niby poważnym, polityczno militarnym zadęciu , pokazywaniu jakiś socjologicznych głupot jak ten młodzieżowy ruch nacjonalistyczno -anty rangowy, spisków rządowych mordowaniu niewinnych pisarzy. To taki nagły przeskok do ścigania złodzieja majciochów , na statku, za pomocą ponad 25m monstrum, sprawia że robi się dziwnie i człowiek zaczyna się drapać po głowie nabierając przekonania że to nie miało być tak :)