Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Forum Kotatsu

Komentarze

Pazuzu

  • Avatar
    A
    Pazuzu 6.04.2012 21:44
    Pełna dziewiątka.
    Komentarz do recenzji "Dororon Enma-kun Meeramera"
    Dałam pełne dziewięć, bo tak morderczej komedii dawno nie widziałam. Niektóre akcje dosłownie zwaliły mnie z nóg (czy raczej fotela). A już końcówka w szczególności, „przedstawicieli” Raju długo nie zapomnę. Pokrętny humor, absurdalne sytuacje, obłędni bohaterowie (wielkie brawa dla Enpi, takiej mahou shojo nigdy nie widziałam), gagi na poziomie (i, co ważniejsze, pod poziomem również), świetna muzyka i dobra grafika dały jedną z najlepszych animowanych komedii. Polecam czystym sercem, choć jeżeli ktoś nie lubi kompletnego szaleństwa to powinien poszukać innego tytułu.
  • Avatar
    A
    Pazuzu 6.04.2012 21:34
    Opening
    Komentarz do recenzji "Ride Back"
    Najlepszy z tego całego anime był opening, za każdym jego obejrzeniem nabierałam ochoty, by wsiąść na Rideback i ruszyć na przejażdżkę. Następną rzeczą były sceny jazdy, miały w sobie coś, co pozwalało uwierzyć, że te maszyny są rzeczywiste i dają takie poczucie wolności, o jakim rozmawiali bohaterowie. Było też kilka mocnych scen, które na dłużej zapadły w pamięć, ale dosłownie kilka. Reszta była zupełnie przeciętna. Tak naprawdę, całe anime warto obejrzeć dla fantastycznie zanimowanych sekwencji pościgów i zwykłych przejażdżek.
  • Avatar
    A
    Pazuzu 5.01.2012 23:34
    Przeciętne
    Komentarz do recenzji "Saiyuuki Requiem"
    Nie powiem, spodziewałam się czegoś więcej, a dostałam wydłużony do 90 minut odcinek serialu. Przeciętna fabuła, główny zły wywołujący mojego yaoiowego wilka z lasu (sorry, ale w okolicach drugiego kieliszka wina jego motywacja kojarzyła mi się tylko z jednym i to wcale nie poważnym), marginalna rola mojego ulubionego Hakkaia (nie jestem obiektywna, wiem!) to główne zarzuty. Do tego bardzo przeciętna oprawa audio­‑wizualna. Animacja i grafika nawet poniżej przeciętnej – czegoś takiego spodziewałabym się w serialu, nie kinówce! Dużo stop klatek, mało dynamicznych scen – nawet sceny walki były jakieś powolne i mało efektowne, muzyka nie zapadająca w pamięć. Zdecydowanie poczułam się zawiedziona. Zakupu płyty nie żałuję tylko dla tego, że naprawdę kocham Saiyuki i wszystko co się z tym łączy. Stąd też, polecam tylko dla mało wymagających wiernych fanów serii. Reszta będzie srogo zawiedziona.
    Przy dobrych chęciach 5/10
  • Avatar
    A
    Pazuzu 5.01.2012 23:22
    Mocna rzecz
    Komentarz do recenzji "Mahou Shoujo Madoka Magica"
    Mam wrażenie, że już nigdy nie spojrzę na serie Mahou Shoujo tak jak kiedyś, a sporo się takich serii naoglądałam. A na pewno pytania o cenę za super moc pozostaną we mnie na długo.
    Madoka jest niesamowicie intrygującą, wciągającą i wywracającą spojrzenie na niektóre rzeczy serią. Nie będę się rozpisywała, bo zrobili to inni przede mną, ale powiem, że zdecydowanie warto. Nawet jeżeli pierwsze odcinki nie zachwycą, jak było w moim wypadku, tak końcówka wbije w fotel. Do tego fantastyczna muzyka, z genialnym endingiem na czele i nietypowa, psychodreliczna animacja. Krótko pisząc, polecam z całego serca.
  • Avatar
    A
    Pazuzu 7.12.2011 20:49
    Wyborne
    Komentarz do recenzji "Tenkuu Danzato Skelter Heaven"
    Jak tylko przeczytałam recenzję wiedziałam, że trafiłam na tytuł w sam raz dla mnie i nie zawiodłam się. Liga podobna do Legend of Duo i Mars of Destruction. Fatalne tła, straszna animacja postaci, beznadziejna CG, patos, tragiczne przeszłości i trauma wylewają się z każdego kadru. Bóg raczy wiedzieć czemu w czołówce zaprezentowanych jest pięć dziewoj podczas gdy w akcji bierze udział dwójka. Bóg raczy wiedzieć, co mają bazooki do kosmitów (swoją drogą ciekawe ile musieli myśleć nad tym genialnym planem). Bóg raczy wiedzieć, co miały znaczyć sceny treningów (mi się skojarzyły z tanim hentaiem, zwłaszcza motyw z podskakującymi krzesłami). Bóg raczy wiedzieć, co w ogóle twórcy mieli na myśli.
    Prywatnie najbardziej rozbroił mnie prezenter telewizyjny który nie miał nawet porządnie wykonanego lipsynchro.
    Krótko pisząc – dla miłośników kuriozów pozycja obowiązkowa. 1/10
  • Avatar
    A
    Pazuzu 12.09.2011 20:23
    Guz
    Komentarz do recenzji "Ray"
    Zacznę od narzekania. Od walenia czołem w pulpit nabiłam sobie guza. A zaliczałam stół za każdym razem, gdy twórczość autorów wchodziła na kolejny krąg idiotycznych pomysłów. Poprzednicy wymieniali – a to kwartet ninja pielęgniarek, a to pleśnio­‑pasorzyt, to znów pestka chcąca powrotu do macierzy(motyw szczególnie zapadł mi w pamięci, bo wyrżnęłam głową w metalową ramę rowerku do ćwiczeń), lub operacja pod wodą. Nie jestem po medycynie, moja wiedza ogranicza się do sześciu sezonów House'a, ale nawet takiemu laikowi jak ja pomysły reżysera wydawały się szczególnie bzdurne.
    Nie czepiam się motywu z oczami – kiedyś coś podobnego widziałam i było całkiem zmyślnie, to kretyńskie pomysły na choroby pogrążyły całość. No, nie całość, pierwszą połowę. Drugą połowę położyły oryginalne pomysły fabularne – albo jestem geniuszem, albo wszystko było boleśnie, dla mojego czoła, przewidywalne.  kliknij: ukryte  Były też momenty bezdennie głupie –  kliknij: ukryte  – litości.  kliknij: ukryte 
    Dobra, ponarzekałam, czas na plusy. Podobał mi się charadesign – uroczo old schoolowy; podobały się też, paradoksalnie, wojownicze pielęgniarki; ładne były tła – uproszczone, ale klimatyczne; muzyka też mogła być. Obecności BJ nie oceniam na plus, bo cały czas się zastanawiałam co on w tym badziewiu robi?
    Podsumowując 3, a jak zejdzie guz pewnie 4 na 10 bo dno totalne to nie było, ale naprawdę są dziesiątki lepszych serii.
  • Avatar
    A
    Pazuzu 10.09.2011 22:38
    Wkurzyłam się
    Komentarz do recenzji "Gankutsuou: Hrabia Monte Christo"
    I to kilkakrotnie. Na przykład na końcówkę – takiego natężenia dramatyzmu dawno nie widziałam, aż mi się śmiać chciało. Wkurzyłam się też na brak podstawowych informacji –  kliknij: ukryte  ani skąd zdobył majątek. Niby drobiazg, ale brak wytłumaczenia naprawdę działał mi na nerwy. Nie spodobał mi się też sam koncept Gankutsuou – zbyt prosto tłumaczył motywację Edmunda, rozgrzeszając go z obsesji. Zmiany w charakterze Alberta też mnie wkurzyły – wyszła rozmemłana ciapa, choć trzeba mu przyznać kilka razy stanął na wysokości zadania i pokazał charakter. Irytował mnie wiek bohaterów – gdyby mieli po dwadzieścia, dwadzieścia kilka lat byłoby to bardziej adekwatne do ich zachowań, wyglądu i seyiu.
    W związku z tą litanią, czy uważam Gankutsuou za nieudaną serię? Oczywiście, że nie. To naprawdę dobra, wciągająca i wizualnie porywająca seria. I piszę to jako fanka książki Dumasa. Sama kreacja Hrabiego, o ile zapomnieć o jego przypadłości, jest bezbłędna. Genialny wygląd i idealnie dobrany głos. Jego intryga choć chwilami szyta zbyt grubymi nićmi (trochę brakowało książkowej finezji, zwłaszcza w akcie z zamiejską willą) porywa i przyprawia o ciarki. Podobał mi się, mimo zmian, cały epizod z markizem – również idealnie poprowadzona postać, aż, dosłownie, od niego skrzyło. Nie mam też, zgrozo!, zastrzeżeń do mechów. Zanim do nich doszłam, myślałam, że to właśnie wywoła mój największy sprzeciw, jako pogwałcenie duchu oryginału – wyobrażałam sobie coś jak Gundamy wepchnięte by przyciągnąć miłośników takiej rozrywki. Ale myliłam się; ich wygląd, kojarzący się z nowożytnymi zbrojami, sposób poruszania się, elegancja i sposób wplecenia do fabuły wydały mi się jak najbardziej na miejscu. Aż żałowałam, że było ich tak mało.
    O grafice i muzyce się nie wypowiem, bowiem zrobili to inni przede mną. Dość, że bardzo mi się podobała – świetny ending.
    Podsumowując – był materiał na serię wybitną, wyszła tylko seria dobra z tendencją do bardzo dobrej. I to jest najbardziej wkurzające.
  • Avatar
    A
    Pazuzu 25.08.2011 20:31
    Stare, ale jare
    Komentarz do recenzji "Cyber City Oedo 808"
    Nie ukrywam, jeden z moich ulubionych tytułów. Nie tylko z cyberpunka, ale wogóle. Szybkie dialogi, ostra muzyka, akcja niemal non stop. Trupy, cięte riposty i cięcia w ramach riposty – jednym słowem wszystko to, co tygryski lubią najbardziej. Jasne animacja jest przedpotopowa, charadesign staromodny a wszechobecne dyskietki i męskie buty na obcasach trącą myszką, ale co tam. Produkcja w sam raz na męską posiadówkę przy piwie.
    Tylko polecam wersję anglojęzyczną – to chyba jeden z nielicznych przypadków w dziejach, gdzie wersja niejapońskojęzyczna bije oryginalną na głowę. I muzyką, i dialogami. .
  • Avatar
    A
    Pazuzu 22.08.2011 23:01
    Średniak
    Komentarz do recenzji "Gunnm"
    Właśnie zrobiłam sobie powtórkę z Gunnm i nie jestem zachwycona. Właściwie jestem zirytowana. Po pierwsze, nie podobała mi się kreska – nie zrozumcie mnie źle, uwielbiam anime z lat 90­‑tych, wychowywałam się na nich. Ale to, co zrobili z twarzą Gally – zwłaszcza jej kwadratowe oczy i dziwne kreski na policzkach działały mi na nerwy. To samo tyczy się innych postaci kobiecych; bo męskie były ok – dobrze oddano rządzącą mangową kreską groteskę. Po drugie denerwowały mnie dziury w scenariuszu i zmiany w stosunku do mangi – którą bardzo lubię. Nie mam nic przeciw własnej inwencji twórców, a pomysł z wprowadzeniem kobiety z Zalemu nawet mi się spodobał, ale spłycenie postaci Vectora, czy motyw  kliknij: ukryte  były bezsensowne. Dziur w scenariuszu jest więcej, ale nie chce mi się ich wymieniać. No i dialogi. Były drętwe i nienaturalne. Dużo lepiej od nich prezentowały się sceny akcji: płynnie zanimowane i z ładną choreografią.
    I jeżeli już oglądać, to tylko dla nich. Reszta to strata czasu. 5/10
  • Avatar
    A
    Pazuzu 22.08.2011 19:44
    Urocze anime
    Komentarz do recenzji "Houkago no Pleiades"
    Proste, acz urocze. Ładna animacja, nawiązania do samochodów niespecjalnie irytujące (sam kształt „mioteł” bardzo mnie rozbawił, bo skojarzyły mi się z resorami piórkowymi – co jest bez sensu, bo te od lat nie są montowane w samochodach) i ciepły nastrój. W sam raz jako przerywnik w oglądaniu dłuższej serii.

    Właściwie nie pogniewałabym się, gdyby zrobiono z tego pełnoprawną serię. Polecam.
  • Avatar
    A
    Pazuzu 19.07.2011 21:03
    Puka od spodu
    Komentarz do recenzji "Hametsu no Mars"
    Szczerze, Mars of Destruction nie jest najgorszym anime jakie widziałam, ale dzielnie trzyma się w najgorszej czwórce. Tu leży wszystko – od animacji (moja ulubiona to scena biegu), przez fabułę, po postacie. Prawie jak Evangelion, prawie jak Pasja, prawie jak Teknoman. Satysfakcja gwarantowana.
  • Avatar
    A
    Pazuzu 15.07.2011 15:09
    Hentai
    Komentarz do recenzji "Sensitive Pornograph"
    By być dokładną hentai yaoi. Bez podtekstów, bez zbędnego gadania, bez zbędnej fabuły i psychologii postaci. Po prostu jedno, w kilku kombinacjach. Jak człowiek wie czego się spodziewać może być usatysfakcjonowany, jak szukał czegoś więcej niż seksu… niech sięgnie po inny tytuł. I tyle.
  • Avatar
    A
    Pazuzu 2.06.2011 20:19
    Sentyment
    Komentarz do recenzji "Wojownicy Maris"
    Gdyby oceniać Wojowników Maris współczesnymi kryteriami, musieli by zostać zmiażdżeni, zwłaszcza za fabułę. Na szczęście, istnieje coś takiego jak sentyment. Może nawet nie do konkretnej serii, ale do całego gatunku historii o ostatnich obrońcach ludzkości wyposażonych w super broń i walczących z kosmitami. Sentyment do prostych, przedramatyzowanych fabuł „zadania tygodnia”, gigantycznych strzelanin i niewymagającego humoru. Sentyment do drużyny składającej się z „ich dwóch i tej jednej plus zespół wspomagający”, do tego prawie zawsze z identyczny wyglądem (czasem zmieniano kolory włosów).
    Dodatkowo Wojowników Maris oglądałam na VHS z osiedlowej wypożyczalni, dochodzi więc sentyment do nośnika.
    I za ten cały sentyment daję 6/10. Teraz już takich anime się nie robi – i dobrze.
  • Avatar
    A
    Pazuzu 26.05.2011 20:30
    Najdłuższe anime...
    Komentarz do recenzji "Chii's Sweet Home"
    ...jakie obejrzałam za jednym podejściem. Początkowo obawiałam się ilości słodyczy, ale przygody Chii kupiły mnie z kretesem. Może to wina posiadania małej, szarej kocicy, może mojego rudego kocura, może ogólnego rozmiłowania w sierściuchach, ale polecam. Ilość cukru nieprzesadna, a humor każdego może rozłożyć na łopatki.
  • Avatar
    A
    Pazuzu 17.03.2011 23:14
    Słabizna
    Komentarz do recenzji "D4 Princess"
    Nie wierzyłam, że da się zrobić nudne 9 minutowe odcinki. A jednak, twórcom D4 Princess udała się ta sztuka. Więcej, udało im się też zrobić mało śmieszną komedię (średnio dwa udane gagi na trzy odcinki), oraz nieciekawe projekty kostiumów. Na szczęście udała im się końcówka, której nigdy nie przewijałam i szybko wbiłam mi się w pamięć. I jest to jedyny jasny punkt tego anime.
    Krótko pisząc – nie polecam. Nikomu.
  • Avatar
    A
    Pazuzu 16.02.2011 20:21
    Od tyłu
    Komentarz do recenzji "Utena la fillette révolutionnaire the Movie"
    Znajomość z Uteną zaczęłam właśnie od tego filmu, a więc zupełnie wbrew temu, co wszyscy radzą.
    Czy żałuję? Nie, bo od razu natknęłam się na najlepszą część Utenowego świata. I choć obejrzenie serii oraz przeczytanie mangi rzeczywiście dużo pomaga, a przynajmniej zmniejsza ból głowy, nadal uważam film kinowy na rzecz wybitną i wyjątkową. I najlepiej tłumaczącą, o co w tej historii (a może raczej historiach) chodzi. Tylko trzeba na moment zapomnieć o normalności i dać się porwać surrealistycznej, sennej wizji.
    Pomiędzy 9 a 10/10.
  • Avatar
    A
    Pazuzu 16.02.2011 20:00
    Nie wybitne, ale...
    Komentarz do recenzji "Ou Dorobou Jing in Seventh Heaven"
    Trochę brakuje nawiązań do obrazów, tak widocznych w serii TV, ale za to mamy początek całej historii. Niezłe postacie drugoplanowe, Kira i Jinga…
    Mamy też kilka płócien Chirico jako scenografie w pierwszym epizodzie.
    I choć może nie zasłużyło, przez sentyment daję 8/10
  • Avatar
    A
    Pazuzu 16.02.2011 19:36
    W swojej kategorii - bardzo dobre
    Komentarz do recenzji "Ou Dorobou Jing"
    Pisząc krótko – King of Bandit Jing kupił mnie z kretesem. Powód jest banalny – świat przedstawiony. W recenzji było wspomniane o imionach na bazie drinków, czy oniryczności, ja napiszę o czymś innym, a dokładniej: każdy odcinek jest oparty o jakieś dzieło sztuki. Gabinet doktora Caligari (dobra, to też film, ale wybitny), Wyspa umarłych, Wieża Babel… Nie piszę, że kryje się pod tym jakaś filozofia, bo nie kryje. Jing jest po prostu bardzo sprawnie wykonaną serią rozrywkową, z kilkoma małymi smaczkami.
    Z obejrzanych przeze mnie serii o „włamywaczach kradnących dzieła sztuki”, a było ich trochę, ta jest najlepsza. I aż szkoda, że jest tak mało popularna.
    Bardzo solidne 8/10