Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Forum Kotatsu

Komentarze

Shinpuu

  • Avatar
    A
    Shinpuu 14.01.2017 19:46
    Viusal Novel
    Komentarz do recenzji "Umineko no Naku Koro ni"
    Polecam zapoznać się z grą visual novel, która już od jakiegoś czasu jest dostępna na platformie STEAM, jeżeli ktoś czuje niedosyt po obejrzeniu tego niedokończonego animca. Obecnie wydana została „seria pytań”, która kończy się tam, gdzie fabuła anime, ale w planach jest już „seria odpowiedzi”, która elegancko podsumowuje i wyjaśnia fabułę. Niestety warunkiem jest dobra znajomość angielskiego (można przełączać język na japoński, ale ta opcja jest już raczej tylko dla native speakerów, bo to japońszczyzna naprawdę skomplikowana, niemal jak w „Ghost in the Shell”).

    Ostrzegam jednak, że charakterystyczną cechą gry „Umineko…” (oraz w zasadzie każdej innej gry stworzonej przez mistrza Ryukishi07) są niesamowicie długie opisy. Ale ta produkcja tak już ma, że zwykły opis ogrodu może się ciągnąć przez pół godziny.

    Co do anime – nie jestem wielkim fanem, ale mój brat właśnie dzięki niemu pokochał tę serię. Polecić ciężko, odradzać też.
  • Avatar
    Shinpuu 16.06.2014 08:00
    Re: Eh
    Komentarz do recenzji "School Days"
    Ehhmm…. Towarzysz wybaczy, ale zapewne nie doczytał poprzedniego komentarza, zwłaszcza ostatniego akapitu… Nie żebym się czepiał, ale jak pisze się komentarze na forum publicznym lepiej nie siać dezinformacji.
  • Avatar
    Shinpuu 15.04.2014 13:30
    Re: Zagęszczenie
    Komentarz do recenzji "Crystal Triangle"
    Jeżeli kolega interesuje się „filmami tak złymi, że aż dobrymi” to polecam amerykańskie „Birdemic (1 i 2)" oraz legendarny już „The Room”. Po obejrzeniu tych pozycji życie staje się zupełnie inne… ;)

    Zgadzam się również z tym, że „Crystal Triangle”, pomimo swojej absurdalności i niezamierzonego komizmu, nie zasługuje na miano „najgorszego anime w historii”. Sądzę, że za takie powinno być uznane raczej „Boku no Pico”, „Hametsu no Mars” albo „Lime­‑iro Ryuukitan”. Bo, w przeciwieństwie do powyższej trójki „anty­‑arcydzieł”, „Kryształowy Trójkąt” wywołuje u odbiorcy co najwyżej śmiech swoją absurdalnością, a nie obrzydzenie i torsje.
  • Avatar
    A
    Shinpuu 12.11.2013 14:03
    Oskarowe aktorstwo...
    Komentarz do recenzji "Higurashi no Naku Koro ni [2008]"
    Wszyscy fani „Higurashi” po prostu muszą to obejrzeć!

    Ta cudowna gra aktorska! Ten tembr głosu! Ta gestykulacja! Te emocje! Aktorzy nie grają, oni się wręcz oddają swoim rolom! Oni nie grają Keiichiego, Reny, Mion czy Satoko, oni wręcz są nimi!

    Jeżeli ktoś uwierzył w to, co napisałem powyżej, chyba nie oglądał tego filmu ;) Aktorstwo plasuje się gdzieś okolicach pseudo­‑bestselleru „Zmierzch”, który jakiś skrzywiony psychicznie reżyser postanowił przenieść na ekran przy udziale plejady „światowej sławy” aktorów.

    Analogia dotyczy oczywiście poziomu gry…

    Tak drewnianego aktorstwa dawno nie widziałem (zaznaczam, że nie jest to pierwsza produkcja filmowa made in Japan, którą oglądam…). Naprawdę rozumiem, że Japończycy od dziecka są uczeni powstrzymywania emocji, ale to co widzimy w tym filmie jest już niezdrowe… Tego się nie da opisać, to trzeba zobaczyć!
    Film wart jest obejrzenia, jeżeli się chce popatrzyć na naprawdę niczego sobie aktorki grające Renę i Mion (szkoda, że reżyser zadbawszy uprzednio o wygląd aktorek, nie zadbał o charakteryzację, w skutek czego wielu postaci prawie nie można odróżnić…),czy pośmiać się ze słynnego USO DA! w wersji live. Albo ekspresji Keiichiego…

    Sic transit gloria „Higurashi”.
    3/10
  • Avatar
    Shinpuu 5.09.2013 21:50
    Komentarz do recenzji "School Days"
    Akurat wiek w fandomie jest pojęciem względnym… Znam 12­‑latków mających za sobą całą serię „Higurashi”, podobnie jak 15­‑latków mających na koncie „Bible Black” i temu podobne dzieła japońskiego przemysłu animowego dla raczej starszej widowni. Potencjalne zakazy (zazwyczaj) działają jak magnes…

    Tym niemniej zgadzam się z powyższą sugestią, chociaż posiadanie w ulubionych „Another” świadczy, że koleżance japońska makabreska jest już nie obca…
  • Avatar
    Shinpuu 5.09.2013 11:30
    Komentarz do recenzji "School Days"
    Przychylam się do poprzedniego komentarza.
    Ze „School Days” jest ten problem, że większość otaku je widziała, ale mało komu się ono podoba ( mało jest takich wariatów w fandomie, jak ja ;)
    Polecać, to bym nie polecał, ale odradzał też nie. Najlepiej się samemu przekonać, ewentualnie przeczytać mangę- jest zdecydowanie „łagodniejsza”.
  • Avatar
    A
    Shinpuu 5.09.2013 10:43
    To jest niemożliwe...
    Komentarz do recenzji "Crystal Triangle"
    Ten film to jeden wielki paradoks. Fatalna kompozycja scen, fatalna historia dziurawa jak ser szwajcarski, fatalne przeskoki akcji, wątki pojawiające się nie wiadomo skąd i ucinane bez żadnych powodów. Nawet dubbing japoński jest słaby (a to ewenement, bo naprawdę rzadko na to narzekam…). Jednak jeśli się nie wgłębiać w fabułę, to zaskakująco ciekawy i „zjadliwy”- trochę jak zmieszanie kiepskiego „kina kopanego” z przygodami Indy'ego Jonesa.

    To anime jest dla japońskiej animacji tym, czym „The Room” Tommy'ego Wiseau dla filmów- produktem tak złym, że aż dobrym. Polecam seans jednego i drugiego, bo można przeżyć prawdziwe katharsis.
    No i pośmiać z nieudolności osób odpowiedzialnych za produkcję….

    To anime po prostu trzeba obejrzeć, by uwierzyć, że Japończycy są zdolni do wszystkiego…

    Polecam! 1/10
  • Avatar
    A
    Shinpuu 28.05.2013 21:44
    Jedno z niewielu anime, które mnie nie rozczarowało...
    Komentarz do recenzji "Mirai Nikki"
    Dostałem dokładnie to czego się spodziewałem- klasyczną opowieść o walce z przeznaczeniem, protagonistę­‑ciamajdę, trochę dramatyzmu, schematycznych (z małymi wyjątkami) bohaterów…
    Pomimo to pierwszy raz od długiego już czasu nie żałuję, że obejrzałem to anime. Nie wiem w sumie dlaczego tak jest. Niby nielogiczności fabularne mnożą się w tej historii jak króliki. Niby nie jest to seria nowatorska. Niby to wszystko już gdzieś widzieliśmy, ale…
    Ta seria autentycznie mnie wciągnęła. Może to kwestia dość umiejętnie rozplanowanej akcji, niemal bez zapychaczy, efektownych (i nierzadko mało prawdopodobnych) walk, gęstniejącego klimatu,  kliknij: ukryte wartkiej akcji i w końcu całkiem niezłej grafiki.

    Owszem, seria ma sporo wad, jednak każdy kolejny odcinek oglądałem z zainteresowaniem, co zbyt często ostatnio się nie zdarza.
    Anime dostaje ode mnie 6/10, ale nie uważam czasu mu poświęconego za zmarnowany. Całkiem dobrze się przy nim bawiłem i nie widzę powodu, by go nie polecać. Ci, którzy nie mają Bóg wie jakich wymagań odnośnie fabuły, mogą je spokojnie obejrzeć… Reszta może przynajmniej spróbować…
  • Avatar
    Shinpuu 31.12.2012 20:35
    Re: I jak tu sprawiedliwie ocenić?
    Komentarz do recenzji "Sword Art Online"
    Zmartwychwstanie Kirito było najgłupszą możliwą zagrywką fabularną, nie przeczę. Z drugiej strony takie rozwiązania są typowe dla shounenów, więc wszyscy mogliśmy się spodziewać czegoś podobnego.
    Nie zmienia to jednak faktów, że reszta postaci,jak już miała umrzeć to (z reguły) umierała ;)
  • Avatar
    Shinpuu 25.12.2012 10:39
    Re: I jak tu sprawiedliwie ocenić?
    Komentarz do recenzji "Sword Art Online"
    Skoro spodobała Ci się pierwsza część to równie dobrze można było na miej poprzestać.

    Zawsze oglądam anime do końca.

    dokładnie realizowali ekranizację powieści

    Podobnie jak twórcy np. „Haruhi Suzumiyi”. Tyle, że anime było w tamtym przypadku nie tylko wiernie oparte na novelce, ale w dodatku od niej dużo lepsze.

    Twórcy anime nie są w stanie zmienić fabuły powieści by była ona bardziej ekscytująca

    Uwierz mi, że można fabułę przekazać w naprawdę ciekawy sposób. Ponownie posłużę się przykładem „Haruhi”- gdyby anime było na poziomie novelki to nie stałoby się nawet w 1/10 tak popularne, jak jest obecnie. Podstawowa różnica- pierwowzór miała bardzo ubogą narrację, przez co wydarzenia w nim zawarte były mało ciekawe dla czytelnika (polecam szczególnie końcówkę „Zniknięcia Haruhi Suzumiyi”- różnica pomiędzy wersją anime i light novel jest kolosalna, choć jednocześnie obie są bardzo podobne).

    Żeby było jasne- nie ulegam żadnej modzie jechania po dobrych seriach. SAO mi się podobało (zauważ, że nie wrzucam jak leci każdego anime do kategorii „ulubione”), ale jednocześnie za dużo w nim uproszczeń, bym mógł wystawić wyższą ocenę. Swoją drogą nie zazdroszczę temu, kto będzie pisał jego recenzję, bo zawsze któraś grupa widzów będzie uważać, że ocenił „za wysoko/ za nisko”.

    Pozdrawiam i życzę drugiej serii, którą sam też pewnie obejrzę.

  • Avatar
    A
    Shinpuu 25.12.2012 00:57
    I jak tu sprawiedliwie ocenić?
    Komentarz do recenzji "Sword Art Online"
    Przyznam się szczerze, że pierwszy odcinek Sword Art Online wciągnął mnie jak diabli. Fabuła, chociaż nie była nadmiernie oryginalna, dawała szansę na naprawdę godziwą rozrywkę a każdy kolejny epizod utwierdzał mnie w przekonaniu, że to anime jest naprawdę dobre. I tak sielanka trwała aż do 14 odcinka…

    Wiecie, jaki jest podstawowy błąd twórców SAO?  kliknij: ukryte  Nie. Ta seria  kliknij: ukryte . Seria z bardzo dobrej staje się po prostu kiczowatą i robioną tylko dlatego, że wciąż jeszcze się dobrze sprzedaje(na samym tanuki liczba komentarzy już jest imponująca…).

    No i po raz pierwszy od czasów „School Days” mam zagwozdkę jak ocenić to anime?
    Z jednej strony bardzo dobra pierwsza część, epickie motywy muzyczne, fajny bohater (na samym starcie jest już  kliknij: ukryte  więc nie jest typowym przedstawicielem shounenów, gdzie protagonista jest miernotą ale dzięki wytrwałości staje się w końcu superbohaterem), wątki romantyczne nie przeszkadzają (przynajmniej mi),a i  kliknij: ukryte  Samo zakończenie, choć otwarte i naiwne, nie wywołało we mnie jakichś negatywnych emocji. Ot wyjdzie druga seria- to dobrze. Nie wyjdzie- trudno.

    Z drugiej strony niepotrzebne 11 odcinków, najbardziej typowy „czarny charakter” jakiego można było stworzyć, kretyńskie zagrywki fabularne, wątki humorystyczne zabawne chyba tylko dla twórców (łowienie ryb? Litości…), wyraźne traktowanie anime jak „dojnej krowy”...

    Ostatecznie oceniam serię tylko na 5/10 , ale jednocześnie dodaję ją do „ulubionych”,ponieważ:
    a) Nawet ta nieszczęsna druga część nie jest w stanie zatrzeć dobrego wrażenia pierwszych 14 odcinków (mam w zwyczaju oceniać serię jako całość).
    b) Na tanuki nie ma ocen cząstkowych. 6 to w mojej skali trochę za dużo, a „gołe” 5 to znowu stanowczo za mało dla anime, które na początku wręcz nie pozwalało mi się oderwać od MMO­‑wych przygód Kirito (tu kolejny plus za oryginalny pomysł na miejsce akcji).

    Ogólnie oglądało się przyjemnie. Jeżeli ktoś chce się dowiedzieć dlaczego ta seria jest tak popularna, a jest dość odporny na naiwne zagrywki fabularne, może ją obejrzeć. Raczej nie będzie rozczarowany…

    Reszta zaś… również może spróbować i wyrobić sobie własne zdanie na temat Sword Art Online i tego, czy jest to kicz czy perfekcja.
  • Avatar
    Shinpuu 15.11.2012 23:39
    Komentarz do recenzji "School Days"
     kliknij: ukryte 
     kliknij: ukryte 
  • Avatar
    A
    Shinpuu 14.11.2012 00:17
    Chore anime dla chorych ludzi(?)...
    Komentarz do recenzji "Bible Black"
    Po prostu słów brak. Debilizm ( mocne lecz właściwe określenie) serii maskowany przez jakieś pseudo chrześcijańsko­‑satanistyczne elementy i wręcz obrzydliwe sceny seksu. Na dokładkę kultyści recytujący w kółko jedno zdanie.
    W Polsce Bible Black (a właściwie Bible Black: Włócznia Longinusa) było reklamowane jako „zmysłowe anime dla dorosłych”. Dziękuję bardzo za przywilej „takiego” korzystania z dorosłości. Już wolę obejrzeć jakieś wybitne anime pokroju „Kanokona” czy „Sora no Otoshimono”.
    Że niby nie są to anime wybitne? Zaręczam, że po tej produkcji na każde inne będziesz patrzył/a jak na „cud objawiony”.
    Komu „to coś” się może podobać? Chyba tylko kompletnym degeneratom i chorym psychicznie satanistom ( te dwa pojęcia powinny być synonimami, bo tylko chora psychicznie osoba czci demony).
    I żeby było jasne: nie obrażam osób, którym to anime się podobało. Ja im tylko szczerze współczuję…

    Normalni niech nawet nie próbują tego oglądać (innym zresztą też nie polecam). Każda ocena wyższa od 1 jest w pełni nieuzasadniona.
    Dla tego anime powinno się stworzyć na tanuki gatunek o wiele mówiącej nazwie „abominacja”.
    A jeżeli ktoś chce obejrzeć coś podchodzące pod hentaj (ale nim nie będące) to polecam „Elfen Lied”, któremu można zarzucać różne rzeczy, ale na pewno nie brak fabuły. Kompakty z „Bible black” zaś sugerowałbym wsadzić twórcom w wiadome miejsca.
    Nawet pasowałoby to do konwencji serii i można by z tego nakręcić jej kontynuację ;)
  • Avatar
    Shinpuu 13.11.2012 23:20
    Re: Oda Nobuna vs logika
    Komentarz do recenzji "Oda Nobuna no Yabou"
    Faktycznie, mały błąd się wkradł (czy raczej literówka spowodowana zbyt szybkim pisaniem), gomen.

    PS: Fajny komentarz odnośnie SD i Sekai. Też lubię.
  • Avatar
    Shinpuu 28.10.2012 17:07
    Re: Oda Nobuna vs logika
    Komentarz do recenzji "Oda Nobuna no Yabou"
    Mała historyczna ciekawostka: to Japończycy jako pierwsi wpadli na pomysł, żeby użyć szczerbinek i muszek w muszkietach, po tym jak zetknęli się z bronią przywiezioną w XVII wieku przez Europejczyków. Pierwsze lunety, o ile się nie mylę, powstały pod sam koniec wieku XIX, więc jeszcze w czasach Bonapartego nie było o nich mowy, nie mówiąc już o czasach sengoku (XVII w). Muszkiet z lunetą to taki niezbyt realistyczny pomysł twórców tego anime.
  • Avatar
    Shinpuu 28.10.2012 12:59
    Re: Ech, gdyby tak podobnego coś z polskiego podwórka
    Komentarz do recenzji "Oda Nobuna no Yabou"
    Taaa… np Władysława Monogatari. Wzruszająca haremówka ecchi o dziewczynce Władysławie Łokietek która pewnego dnia razem z siostrami postanawia zjednoczyć wszystkie polskie dzielnice. Niestety na drodze stoi jej zła Wacława oraz jej pomocnice. Mnóstwo zwrotów akcji, wzruszające zakończenie i możliwa kontynuacja ( Kazimiera Monogatari).
    Sukces murowany ;)
  • Avatar
    Shinpuu 28.10.2012 12:24
    Re: Oda Nobuna vs logika
    Komentarz do recenzji "Oda Nobuna no Yabou"
    W bitwie pod Kircholmem walczyła husaria.Doskonale wyszkolona, uzbrojona w długie i lekkie kopie (znacznie dłuższe od szwedzkich) dające im przewagę nad szybkostrzelną ale lekko uzbrojoną piechotą Karola Sudermańskiego. Poza tym wykorzystano pomysł z pozorowaniem odwrotu. Stąd porażka Szwedów i niskie straty Rzeczpospolitej (akurat tak się złożyło, że sporo czytałem o tej bitwie).

    Natomiast tutaj kawaleria szarżowała w dół zbocza na albo ashigaru albo konnicę (naprawdę nie mogę sobie teraz tego przypomnieć) co jest w obu przypadkach głupotą absolutną. W przypadku ashigaru- bo są uzbrojeni w długie włócznie i nawet jeżeli pierwszy szereg zostałby zmiażdżony samym impetem kawalerii, to i tak w najlepszym przypadku żołnierze Ody mogliby skończyć jako szaszłyki (na włóczniach yari i nawet lekkich pancerzach ashigaru szybko wytracili by rozpęd) .
    W przypadku konnicy szarża w dół zbocza również była bez sensu. Japończycy to nie husaria i preferowali głównie walkę indywidualną ( np. podczas inwazji mongolskich) więc liczyły się głównie umiejętności wojownika i kto kogo pierwszy dosięgnie kopią, włócznią. W przypadku walki konnicy z konnicą rozpęd miał znaczenie drugorzędne.

    To nie była seria historyczna, owszem. Jako seria przygodowa z elementami historii sprawdza się nawet nieźle (choć postaci są według mnie strasznie schematyczne, a sama Oda, na początku wydająca się fajną i silną charakterem postacią zmienia się w płaczliwą dziewczynkę). Ale na takie elementy winno się jednak zwracać uwagę, bo mimo wszystko mogą przeszkadzać.
  • Avatar
    A
    Shinpuu 28.10.2012 10:36
    Oda Nobuna vs logika
    Komentarz do recenzji "Oda Nobuna no Yabou"
    Pozwolę sobie nie zgodzić się z oceną.
    Za pierwszy odcinek dałbym spokojnie 9/10. Potem niestety było już tylko coraz gorzej. Pomijam kwestię konwencji zastosowanej w tej serii ( postacie historyczne jako kobiety), gdyż to zależy od gustu i mi jakoś szczególnie nie przeszkadzało.
    Jednak głupoty tej serii są miejscami wręcz porażające. Oto kilka z nich:

    *szarża kawalerii Ody w dół zbocza ( tak jakby nie można było go po prostu obejść, nie ryzykując połamania nóg rumaków)
    *Ninja oszczędzający swego wroga, po tym jak ten oświadcza coś w rodzaju „Służę Nobunie, a ona zjednoczy Japonię” i odpowiedź „Dobra, jakiś czas dam ci pożyć, ale jeżeli mnie oszukałeś…” (piszę z pamięci, więc nie jest dosłownie, ale w tej manierii).
    *Słonie (afrykańskie!) szarżujące na żołnierzy Nobuny. Ciekawe, skąd się wzięły w Japonii? Może przywieźli je europejscy kupcy ? ;)
    *Luneta snajperska w europejskim muszkiecie… bez komentarza.
    Po serii historycznej oczekuję przynajmniej minimalnego realizmu. Dlatego wydaje mi się że ocena 5/10 jest maksymalną, na jaką zasługuje seria.
  • Avatar
    A
    Shinpuu 22.09.2012 20:17
    Takie sobie...
    Komentarz do recenzji "Yosuga no Sora"
    Hmmm… w tym przypadku nie będę oryginalny i w dużej mierze powtórzę to,co przedmówcy: za pierwsze cztery, pięć odcinków dałbym może 5/10. Niestety później jest już tylko gorzej.

    Tym, co najbardziej mnie irytowało, były  kliknij: ukryte 

    Osobne brawa należą się recenzentce za jej pogląd na temat seiyuu. W stu procentach zgadzam się, że aktorzy spisali się bardzo dobrze (chociaż obsadzenie Tae Okajimy w roli Nogisaki było akurat chybionym pomysłem).
    Muzyka też była niczego sobie.

    Nie skreślam tego anime. Owszem, już w połowie serii byłem śmiertelnie znużony i musiałem się zmuszać by ją skończyć. Mimo wszystko było kilka wartych uwagi momentów. Dlatego anime otrzymuje ode mnie taką,a nie inną ocenę. Zagorzali fani haremówek i soft hentai mogą dodać ze dwa punkty. Mimo wszystko widziałem już dużo gorsze produkcje. „Yosuga no Sora” prezentuje „dolne stany średnie”, ale nie jest dnem absolutnym. Mam raczej wrażenie,że twórcy na siłę chcieli pokazać wszystkie możliwe ścieżki z gry. Pytanie tylko:" Co pozostawili graczom, którzy zdecydują się z nią zmierzyć?” ;)
  • Avatar
    A
    Shinpuu 6.09.2012 18:18
    Zmarnowany potencjał
    Komentarz do recenzji "Legend of Duo"
    Anime zdecydowanie mogło być dobre. Gdyby dać twórcom większy budżet, zatrudnić kogoś, kto zna się na reżyserii i likwidacji luk w fabule. I gdyby wprowadzić porządne animacje, bo to, co serwują twórcy wygląda raczej jak visual novel niż anime.
    Żal mi tej serii. Koncepcja fabularna mimo wszystko była ciekawa, lecz utonęła w morzu patetyzmu i fatalnej reżyserii połączonej z jeszcze gorszą animacją. Dlatego niestety nie mogę wystawić wyższej oceny… Szkoda. Marną pociechą jest fakt, że nie jest to najgorsze anime jakie widziałem.
  • Avatar
    A
    Shinpuu 7.05.2012 13:41
    Komentarz do recenzji "Hametsu no Mars"
    To anime to kompletna pomyłka. Dość powiedzieć że pierwszy raz w mojej karierze wystawiłem ocenę 1/10(a jestem dość wyrozumiały, jeżeli chodzi o różne fabularne głupoty). Zwrot akcji na samym końcu był zaskakujący jak „Luke, I'm your father” ;)
    PS:I pomyśleć że ostatnio narzekałem na Lime­‑iro senkitan, które też jest idiotyczne, ale w przeciwieństwie do Hametsu no Mars coś sobą reprezentuje…
  • Avatar
    Shinpuu 2.05.2012 22:53
    Komentarz do recenzji "School Days"
    Przepraszam za napisanie poprzedniego komentarza jako „anonimowy”.Gomenasai.

    Jeszcze dwa słowa w ramach dopowiedzenia: powstały dwa filmy OVA, które w przeciwieństwie do serii macierzystej są komediami w najczystrzej postaci. Warto obejrzeć! Rozwaliła mnie kliknij: ukryte 
  • Avatar
    A
    Shinpuu 4.04.2012 22:01
    Komentarz do recenzji "Limeiro Senkitan"
    Jak dla mnie to anime było kompletną porażką. Wystawiłem mu ocenę 2/10 tylko i wyłącznie za bardzo ładny i melodyjny opening oraz umiejscowienie akcji w realnym(?) świecie i historycznych(?) czasach. Natomiast liczba wad jest tak duża,że wymienię tylko te najbardziej widoczne:
     kliknij: ukryte 
    Wymienione tu wady to zaledwie wierzchołek góry lodowej.Absolutnie nie polecam, a wręcz odradzam oglądanie tego czegoś. Czas przeznaczony na to anime można spożytkować dużo lepiej. Jedynymi, którym mogę polecić tą serię są ci, którzy uważają takie anime jak „School days” czy „Elfen Lied” za gnioty. Gwarantuję,że te „gnioty” w zestawieniu z tym „arcydziełem” są głębokie niczym wiersze Rimbaud i Boudelaire'a.
    Reasumując:trzymać się z daleka od tego anime.
    PS:A myślałem, że najgorszym anime jakim obejrzałem jest „Alexander Senki”. Teraz już wiem, że się myliłem…
  • Avatar
    A
    Shinpuu 3.03.2012 21:22
    Komentarz do recenzji "Alexander Senki"
    Raczej słaba seria. Jako pasjonat historii wystawiłem ocenę 3/10, ponieważ:
    -podobał mi się oryginalny temat
    -nieźle przedstawiono postać samego Aleksandra oraz najważniejsze momenty jego podbojów
    -falangę przedstawiono naprawdę nieźle

    Niestety nieliczne zalety są niweczone przez całe mnóstwo wad- postaci wyglądają karykaturalnie, styl graficzny nie pasuje za bardzo do tematyki ( właściwie tylko Aleksander i Filip wyglądali tak, jak powinni). Twórcy powinni,decydując się na historyczną tematykę, nie powinni wprowadzać do serii futurystycznych technologii ( maszyny szatkujące hoplitów i macedońskie miasta wyglądające jak Atlantyda). W dodatku część wątków jest zupełnie niezrozumiała dla osób nieobeznanych w historii, natomiast innych zniechęci styl graficzny i bardzo luźne podejście do tematów historycznych ( akcja zamiast w IV w p.n.e mogłaby się toczyć w XXX w n.e­‑skoro potrafią budować takie miasta…).

    Seria nie jest zupełnie zła, ale osoba, która jej nie obejrzy naprawdę nic nie straci.

  • Avatar
    Shinpuu 29.02.2012 11:45
    Komentarz do recenzji "Higurashi no Naku Koro ni Kai"
    Rozwiązanie zagadki:  kliknij: ukryte