Komentarze
Slova
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- 32
- 33
- 34
- 35
- 36
- 37
- 38
- 39
- 40
- 41
- 42
- 43
- 44
- 45
- 46
- 47
- 48
- 49
- 50
- 51
- 52
- 53
- 54
- 55
- 56
- 57
- 58
- 59
- 60
- 61
- 62
- 63
- 64
- 65
- 66
- 67
- 68
- 69
- 70
- 71
- 72
- 73
- 74
- 75
- 76
- 77
- 78
- 79
- 80
- 81
- 82
- 83
- 84
- 85
- 86
- 87
- 88
- 89
- 90
- 91
- 92
- 93
- 94
- 95
- 96
- 97
- 98
- 99
- 100
- 101
- 102
- 103
- 1
- 2
- 3
- 4
- 5
- 6
- 7
- 8
- 9
- 10
- 11
- 12
- 13
- 14
- 15
- 16
- 17
- 18
- 19
- 20
- 21
- 22
- 23
- 24
- 25
- 26
- 27
- 28
- 29
- 30
- 31
- 32
- 33
- 34
- 35
- 36
- 37
- 38
- 39
- 40
- 41
- 42
- 43
- 44
- 45
- 46
- 47
- 48
- 49
- 50
- 51
- 52
- 53
- 54
- 55
- 56
- 57
- 58
- 59
- 60
- 61
- 62
- 63
- 64
- 65
- 66
- 67
- 68
- 69
- 70
- 71
- 72
- 73
- 74
- 75
- 76
- 77
- 78
- 79
- 80
- 81
- 82
- 83
- 84
- 85
- 86
- 87
- 88
- 89
- 90
- 91
- 92
- 93
- 94
- 95
- 96
- 97
- 98
- 99
- 100
- 101
- 102
- 103
Tak, użyto. To są dokładnie te same modele 3D samolotów, które wykorzystano w Sky Crawlers.
W każdym bądź razie albo nie zrozumiałem tego filmu, albo po prostu do mnie nie trafił i nie umiem go odebrać tak, jak trzeba.
A wątek rozłąki był zrobiony dobrze, prosty i poruszający.
Anime wywarło na mnie bardzo pozytywne wrażenie, właściwie, to we wszystkich aspektach. Prosta historia dla młodzieży, pozbawiona wciśniętego na siłę morału. I ciężko mi powiedzieć, czy to aby nie slice of life, bo mało tu brakuje.
No i walki zrealizowane z polotem, zwłaszcza ostatnia, w moim mniemaniu, przyćmiewa te z Dragon Balla.
I poza tym, że znałeś już samą mechanikę jej działania, to nie było o niej wiadomo nic więcej. A to też był ten rodzaj alchemii, którego wyrzekł się nawet jego stwórca. Dlaczego? Bo była potężna. Też mi przyczyna! No, ale Arakawa miała chociaż kilka stron czasu na opisanie tego, gdzie byś takie technikalia zmieścił w filmie?
Znaczy, że wg. Ciebie większość naszych narodowych bohaterów z czasów zaborów i okupacji, to też idioci? TU chodzi o samą walkę dla walki o wolność, nic więcej. Naprawdę tego nie umiesz zrozumieć? Wolność w tym przypadku jest wartością nadrzędną i i nie znaczenia to, co ze sobą przyniesie. Nazywanie bojowników idiotami to czyste niezrozumienie.
Dlaczego? Chce zjednoczyć się z siostrą, ma potężne środki, ale siostra wpierw się ukrywa, potem ląduje za granicą wrogiego kraju. Czeka więc do momentu, aż będzie mógł wziąć sprawy w swoje ręce.
Przecież to jest piękne!
Jeszce co do kamienia – on korumpował już w mandze. Ja bym bardziej przyczepił się do faktu, że jego przyswojenie nie dla każdego kończyło się pomyślnie.
Bo uznał ich za wrogów? Powstańcy byli wrogo nastawieni do jego rodziny, więc uznał ich za niebezpiecznych.
Jak inaczej? Działa dokładnie tak, jak w mandze, tak samo używali go wszyscy. CO do 'potężnej alchemii' – alchemia ognia Mustanga też nie była wyjaśniona do końca, a było na to kupę czasu. A sytuacja mistrza Mustanga była dokładnie taka sama, co rodziców naszego kochanego rodzeństwa – wszyscy oni opracowali bardzo potężne techniki alchemiczne.
Przyczyna – mieszkamy w slumsach, mamy dość ucisku.
Przebieg – kabum pierdut i kosa w łeb
skutki – mało który powstaniec o tym myśli, nawet w realnym świecie.
Przyczyny – chciał chronić siostrę i się zemścić. Przebieg – jak widać w filmie. Skutki – okazało się, że jego siostra nie podziela jego opinii. Tym gorzej dla niej.
Ty się tu celowo doszukujesz zawiłości?
Ale on je nasyłał w celu ochrony siostry. Miał swój cel, środki i go realizował tak, jak tylko mu na to pozwalała sytuacja. Na pewno nie był antagonistą.
Nie. To sztampa. Sęk w tym, że tu mamy dobrze zrealizowaną sztampę, dzięki czemu sama historia jest oryginalna, chociaż główny motyw już nie.
Ale po co mam szukać kontrargumentów na zarzuty, które słusznie brzmiałyby co najwyżej z ust autorki… Po prostu stwierdzasz, że w FMA tak być nie powinno, trzeba inaczej. Skąd to wiesz?
I gdzie ta nielogicznie zaplanowana fabuła? Bo powstanie nie było takie, jak w Ishvarze? Ishvarczycy po pierwsze wpierw chcieli zemsty, a potem pomagali „konfederatom”. Ty się rzucasz o to, że w filmie powstańcy nie planowali tego, co będzie potem – po pierwsze, stali się narzędziem w rękach swojego wroga, po drugie dalej nie rozumiesz, że w romantyzmie liczy się walka sama w sobie. Przestudiuj dzieje naszego kraju, będzie dużo zbieżności.
Poza tym to, co było w Ishvarze, to nie jest romantyzm, więc po co to porównujesz?
Bardzo ciekawie skonstruowany świat, który aż prosi się o rozwinięcie, poza tym otoczenie, łącznie z ubraniami, opracowane z głową do tego stopnia, że śmiem stwierdzić, że to hollywoodzka opowieść opakowana jako anime. Właściwie, to typowych tylko i wyłącznie dla anime schematów tu nie odkryłem, są za to te spotykane w kinie zachodnim.
Bardzo dobry film, który polecam wszystkim miłośnikom przygodowych romansów, samolotów i szukających w anime świeżości fabularnej.
Co do postaci, które wymieniłeś – w większości to antagoniści. Tutaj braciszka nie da się jasno określić jako złego.
Jedyną nielogicznością było to o twarzy, a reszta, to Twoja własna interpretacja tego, co jest słuszne w świecie FMA, a co nie, jakby pani Arakawa sama o tym nie wiedziała, bo na pewno film był z nią konsultowany.
I jak to ma się wtedy do historii Elriców i motywu przewodniego FMA? Na takiej podstawie to można zrobić OVA, a nie film kinowy.
Ale właśnie na tym polega romantyzm…
.
A jaki byś chciał?
Poza tym nie wiem, co się tyle fabuły czepiasz, to typowa fabuła dobrego kina akcji. Zapewne gdyby twórców nie ograniczała linia historyczna mangi, to zrobili by coś innego. Dla mnie to fabuła na poziomie, ni więcej ni mniej. Od zawiłości jest pierwowzór, film ma opowiedzieć historię i ją zamknąć.
Dziękuje za informację. Postaram się to poprawić.
Tak, ale przecież kliknij: ukryte jej prawdziwy brat też jej szukał i pewnie dotarł by do niej przed Melvinem. Nie było czasu na opieszałość.
Tak. I o to właśnie chodzi – bez wspomnienia o romantyzmie nie da się wytłumaczyć zachowania powstańców.
Film ma dobrą fabułę na tyle, na ile pozwalały na to ramy mangi. Właściwie, to poza wzmianką o przeszczepie twarzy widzę tu tylko czepialstwo.
A Ashley widocznie był nienormalny jeszcze na długo przed wydarzeniami z filmu.
Emm… podaj przykład, bo jak pragnę zdrowia nie umiem nic takiego wygrzebać.
Bez przesady. Po pierwsze jego plan był prosty – doprowadzić do wojny domowej i zdobyć kliknij: ukryte kamień filozoficzny. Po drugie na byle pierwszą lepszą z brzegu alchemię bracia Elricowie by nie polecieli. Poza tym wcale tak wybitna nie była, w porównaniu do tego, co reprezentowała płomienna alchemia Mustanga – nic niezwykłego.
Klasyczny schemat typowy dla późnego romantyzmu? Łącznie z późniejszą przemianą bohatera. A pokrzepienie serc nie pasowało, bo to już inna epoka.
Dlaczego zginął? Bo ktoś stwierdził, że dobro ogółu warte jest najwyższych poświęceń jednostki? Znowu romantyzm jak w mordę strzelił. Pamiętaj, że z dylematów wynikł ostatecznie dalszy pęd fabuły.
Albo napisałeś to z zasady, że „o muzyce coś napisać trzeba, bo tak wypada”, albo słoń Ci na ucho nadepnął.
Bluźnisz… Oj, nawet nie wiesz, jak mocno bluźnisz w tym momencie. Jako poniekąd koneser muzyki filmowej mogę z czystym sumieniem stwierdzić, że to, o czym piszesz, a to, co słychać w filmie, to dwie zupełnie inne rzeczy. Orkiestry grające dla Hollywood brzmią zupełnie inaczej.
Ponadto GYO to nie horror. GYO obrzydza, odtrąca, pokazuje rzeczy, których staramy się wyprzeć. Gra na ludzkiej fobii odnośnie śmierci jako procesu w przyrodzie. Dlatego jest dobre, bo wyciąga na wierzch pewien pierwotny rodzaj strachu, a nie tylko go wykorzystuje.
Poza tym to kawał dobrego kina, na pewno warte zobaczenia.