x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Hanbun i wszystko jasne.
kliknij: ukryte Chłopak, dziewczyna i wielka miłość… Ona niedługo umrze, on przeżyje a wraz z nim ich miłość na zawsze. Nie słyszeliście już tego kiedyś? Owszem i to wiele razy. Nieszczęśliwa miłość pomiędzy pacjentami szpitala wydaje się być rodem wyciągnięta z pseudo hollywoodzkich filmów czy też brazylijskich telenoweli. Dlaczego mimo to tak mnie urzekła?
To proste, nawet bardzo. Historia w „Hanbun no tsuki” jest z góry zarysowana. Od samego początku widz wie, że opowieść koncentruje się na miłości Riki i Yuuichiego. Nie doświadczymy tu iście haremowych scen typu „kandydatek do twego serca jest kilka, ty musisz wybrać jedną”. Jest to dla serii wielki plus. Kolejnym są postacie, które są stricte człowiecze. Nie znajdziemy tu nieśmiałego okularnika z niewiadomego pochodzenia wielkim zainteresowaniem płci przeciwnej jego osobą. Nie znajdziemy tu też cycatej rozpuszczonej panienki, której jedynym problemem są nowe buty na dziś czy super nieśmiałej lolity z plecami po obu stronach ciała. Każdy z bohaterów jest normalnym człowiekiem takim jak ja czy wy, człowiekiem z krwi i kości z prawdziwymi problemami.
Yuuichi – młody chłopak uwielbiający spędzać czas z kumplami, lekki zboczek. Nie do końca zdający sobie sprawę z otaczającej go rzeczywistości.
Rika – dziewczyna z wrodzoną wadą serca. Lekko rozpieszczona, zamknięta w sobie i opanowana. By uciec od swoich problemów ucieka w świat książek. Pogodziła się z tym, że umrze lecz gdy poznała Yuiichiego chce żyć dalej – dla niego.
Natsume – młody i zdolny kardiolog, którego osobisty dramat zrobił z niego opryskliwego, szyderczego i ironicznego człowieka nie potrafiącego poradzić sobie z własną przeszłością.
Akiko – zasadnicza, złośliwa wręcz pielęgniarka posiadająca gołębie serce.
Tak dobrze zbudowanych bohaterów jak w tej serii nie widziałem od dawna.
Wspaniałym i urzekającym wręcz pomysłem było okazywanie swych uczuć za pomocą literary.
Na plus temu anime wychodzi też ilość odcinków. 6x24 min pozwoliło autorom opowiedzieć od początku do końca nie wciskając nigdzie zbędnych zapychaczów a zarazem nie urywając żadnych wątków.
Zakończenie dla mnie jest rozwiązaniem doskonałym. Po obejrzeniu serii człowiek wpada w nostalgiczny nastrój a mimo to czuje, że to najlepsze rozwiązanie. Mimo zbliżającej się śmierci Riki udało im się znaleźć szczęście. Osobiście nie popłakałem się na tej serii tak jak na kilku innych ale przyciągnęła mnie ona tak prawdziwie iż przeżywałem smutki troski razem z bohaterami, identyfikowałem się z nimi i chciałem oglądać dalej.
„Hanbun no tsuki…” jest opowieścią o miłości prawdziwej i gotowej na poświęcenia. O miłości, której gotów byłbym się poświęcić i ja.
„Hanbun no tsuki…” jest dziełem godnym polecenia.
Anime ląduje w moim top3 i daje mu w pełni zasłużoną maksymalną ocenę.