x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: T_T
Re: Słodkie, że aż mdli?
Nigdy więcej...
Od momentu, gdy po raz pierwszy zostałam zbita z tropu przez masakryczny opening aż do ostatnich sekund finałowego odcinka miałam w głowie tylko jedną myśl „po co ja to oglądam?!”. Czy to miała być zabawna seria? Ba, sądząc po wszechobecnym na każdej stronie tagu „komedia”. Szkoda, że ja zaśmiałam się może trzy razy na te dwadzieścia sześć odcinków. Czy miało być romantycznie? W założeniu. W praktyce ta teoria leży i kwiczy, skoro Pan Idealny Takumi łazi za dziewczyną, która wyzywa go w kółko od zboczeńców, zwyrodnialców et cetera i zastanawia się, czego on od niej chce ( kliknij: ukryte bo pocałunek i mówienie wprost o swoich uczuciach to zupełnie nieczytelne wskazówki, prawda, panno Ayuzawa?). A ponoć taka inteligentna ta przewodnicząca… Ogólnie rzecz biorąc, niepojętym jest dla mnie fenomen, jaki główna bohaterka stanowiła dla przedstawicieli płci przeciwnej. Ja rozumiem, walory estetyczne (choć dla mnie to ona wyglądała jak chłopak), ale czy naprawdę żadnemu z jej adoratorów albo ogólnie facetów, na których się wydzierała, nie przyszło na myśl choć raz zamknąć jej jadaczkę brutalnymi metodami? I jeśli ona tak cały czas się zachowywała, to jakim cudem została przewodniczącą, skoro dziewczęta to w tej szkole niewielki procent?
Mogłabym jeszcze długo rozwodzić się i pluć jadem na nielogiczność i beznadziejność tego anime w moich oczach, jednak ujmę to najkrócej jak mogę: fabuła poniżej przeciętnej, schemat goni schemat i schematem nadrabia, a od siebie dorzuca tsundere w tym stopniu, w którym już nikt normalny nie wytrzyma towarzystwa takiej damy. Muzyka – Boże, zlituj się nade mną, ja byłam dobrym człowiekiem. Kreska – paskudna, niedbała, o tłach to ja nawet nie wspomnę. Postaci – większość spaliłabym na stosie za herezję, jaką jest pojawienie się w tak marnej produkcji.
Rozczarowałam się tym tytułem i to potężnie.
Słodkie, że aż mdli?
Co do akcji, to nie przeczę, że rozwlekała się w czasie, a niektóre odcinki kompletnie nic nie wnosiły. Epizod o poszukiwaniu parasola to jeden z kilku przykładów, których nawet nie chcę komentować.
Jednak wystawiając „Strawberry Panic!” ocenę końcową pokusiłam się aż o 7/10, ponieważ, mimo wszystko, tytuł zostawił po sobie całkiem przyjemne wrażenie. Ot, seria do jednorazowego obejrzenia i natychmiastowego zapomnienia po seansie.
Za mało Black Rock Shooter, za dużo Mato.
Przede wszystkim alternatywny świat, tła, jakie można tam było zobaczyć, no i projekty tamtych postaci (szczególnie mojej ulubienicy – Dead Master). Przyjemna była też muzyka, jaką można było też usłyszeć w scenach walk, które same w sobie były moim zdaniem bardzo dobre, choć specjalistką nie jestem. Ale niestety, to, co mi się najbardziej podobało w „Black Rock Shooter” pełniło tu chyba funkcję zapychacza, gdyż na główny plan przebijała się dosyć oklepana historyjka przyjaźni dwóch słodkich uczennic. Chwilami sceny z udziałem tych dwóch były tak nudne, że zasypiałam przed komputerem!
No i jeszcze coś, co mnie dosyć zirytowało – połączenie między światami, a raczej jego brak. No przepraszam bardzo, ale Yomi kliknij: ukryte znikająca z naszego świata i pojawiająca się nagle tam na miejscu Dead Master, Mato łącząca się z BRS… Nie, to za dużo na moje nerwy. Żeby to chociaż miało jakieś sensowne wyjaśnienie, ale przecież po co to komu.
Mimo to wystawiłam ocenę 8/10, właśnie za ten równoległy wymiar, który pozostawił we mnie lekki (co najmniej!) niedosyt. Oby w serii TV było więcej Black Rock Shooter, a mniej wkurzającej Mato.
Swoją drogą, oglądając tą OAV zadawałam sobie w kółko jedno pytanie – „gdzie do licha jest piosenka, na której oparto cały film?!”.
Re: O Panie, zgrzeszyłam!
O Panie, zgrzeszyłam!
Ciężkostrawne
Nierówna ta seria...
Miłe zaskoczenie
Ogółem, film warty polecenia. Czas spędzony na jego oglądaniu nie będzie czasem straconym, zwłaszcza, jeśli obejrzało się wcześniej serie odcinkowe.
Re: Zakończenie
Rozczarowanie
Nie mam PRAWIE nic do zarzucenia
Re: Wciąż ten sam klimat...
Re: Wciąż ten sam klimat...
Wciąż ten sam klimat...
Zdecydowanie polecam
Kiedyś najlepszy, dziś odgrzewany kotlet...
A ja właśnie jestem na "tak"
Nie było najgorzej, ale nie planuję powtórki