Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Komentarze

tamakara

  • Avatar
    A
    tamakara 6.07.2015 09:54
    Komentarz do recenzji "Rokka no Yuusha"
    Pierwszy odcinek zrobił na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Prekolumbijskie klimaty – cudo ** mam sentyment. Księżniczka  kliknij: ukryte  w bojowej bieliźnie i króliczymi uszkami pasuje tu jak wół do karety, ale przeboleję, co tam.
    Boję się mieć oczekiwania względem fabuły, pooglądam jednak dla świata przedstawionego (i głównego bohatera, bo jest uroczy). Zobaczymy, jak się rozwinie.
  • Avatar
    tamakara 14.06.2015 08:46
    Komentarz do recenzji "Owari no Seraph"
    To na co zwróciłaś uwagę, to próba(?) przewartościowania wartości i strącenie mangi/anime z piedestału, na którym umieściły ją poprzednie pokolenia fanów. Jak kiedyś prowadziło się batalie, że to żadne „chińskie (porno)bajki”, tak teraz, w działalności odśrodkowej i może trochę na złość „elicie”, trzeba w każdym zdaniu po trzy razy podkreślać, że to są „bajki”, „animu”, „mango”, a nawet „kolorowanki” (sic!) z Wietnamu, Mongolii czy tam Rosji (chociaż z mieszaniem w to Rosji jeszcze się nie spotkałam. Geograficznie pasuje, ale „mentalnie” chyba jednak zbyt blisko nas.) :D
    Podobnie ma się sprawa z mitycznym „dojrzałym widzem” i poszukiwaniem w serialu animowanym czegoś innego niż przaśna rozrywka.
  • Avatar
    tamakara 9.06.2015 20:11
    Re: Pochwała Głupoty
    Komentarz do recenzji "Clannad After Story"
    Tak się składa, ze robiłam w tym temacie research stricte naukowy, więc nie musisz mnie zasypywać cyferkami :) Jakby tego nie nagiąć, istnienie podziemia aborcyjnego =/= „aborcja była całkowicie dozwolona”.
  • Avatar
    tamakara 9.06.2015 17:19
    Re: Pochwała Głupoty
    Komentarz do recenzji "Clannad After Story"
    I na dodatek to musiała być jakaś inna Japonia, bo aborcja przestała być tam przestępstwem w 1948…
  • Avatar
    tamakara 5.06.2015 09:57
    Re: Pochwała Głupoty
    Komentarz do recenzji "Clannad After Story"
    Po prostu nie mogę się powstrzymać :<

    Pytanie: Czy Ty naprawdę chcesz, żeby ekranowa śmierć z jakiegoś wyciskacza łez, gdzie owa śmierć jest zabiegiem artystycznym (dobrym czy nie – oto prawdziwy punkt wyjścia do dyskusji), była przedstawiona w 100% realistycznie, z brudem, wydzielinami i może jeszcze smrodem, jeśli tylko technika pozwoli na domowe odtwarzanie zapachów z tv? Powtórzę za Slovą.

    [Jest to] Typowa, oderwana od rzeczywistości fabuła typowej VNki lub ckliwej mangi z tamtej epoki.

    Powtórzę jeszcze raz słowo klucz – oderwanej od rzeczywistości.

    I jeszcze raz – oderwanej od rzeczywistości.


    Chcesz się czepiać niedokładności w przedstawianiu działań medycznych/objawów chorobowych/nie dość realistycznego zgonu? Idź komentować Ostry dyżur. A może jakiegoś slashera? Opisywanie swoich interesujących doświadczeń z praktyki jest bezcelowe, bo te dwie sytuacje do siebie nie przystają.

    Widziałeś kiedykolwiek japoński film, w którym protagonistą jest przedstawiciel mniejszości: Koreańczyk, Chińczyk, Ainu lub biały gaijin, a Japończycy występują w roli tych złych?


    Ja widziałam. Przykłady: Go! na podstawie powieści Kaneshiro Kazukiego. Absolutnie genialny i do dziś jeden z moich ulubionych. Albo Kurai Tokoro de Machiawase.
    I trochę z innym wydźwiękiem:
    Witch of West is Death, My Darling is a Foreigner.
    I jeszcze Aoi Tori, o nauczycielu, który się jąka. Ogólnie cała masa filmów i seriali o tym, że inny nie znaczy zły i „ludzie ludziom zgotowali ten los”.

    Tak, Japończycy mają słabość do łzawych, poruszających serca fabuł, najlepiej jeszcze takich o przełamywaniu swoich słabości, w stylu przez ciernie do gwiazd i razem zwojujemy świat. O produkcjach przedstawiających ich heroiczną historię nie wspominając. No i co? Widać przemawia to do ich narodowego sentymentalizmu (ups, generalizuję) oraz jest przejawem (teoria spiskowa) odgórnych działań mających na celu unifikację i zachęcenie do pracy dla osiągnięcia wspólnego celu. Tak, źródeł należy szukać w czasach wojen z początku XX wieku. Tak, młodzieńczy bunt może być wzięty w karby reguł i spacyfikowany. Tak, „w kupie siła” jest mocno kultywowane i historia II wojny światowej ciągle jest wybielana, co nie znaczy, że wszyscy myślą tam w jeden sposób.
    Japonia jest w trakcie wielkich przemian społecznych. Można powiedzieć, że (już od wielu lat) stoi w rozkroku i w kilku punktach masz nawet rację, ale przychodzenie tu i autorytatywne głoszenie prawd objawionych na temat swojej wiedzy zdobytej nie przez obserwację materiału źródłowego, ale zasłyszaną… To naprawdę jest wesołe, chociaż w taki smutny sposób. Szczególnie smutne jest opisywanie wrażeń „otaku”, których zaskoczyło, że Japonia nie jest siedliskiem „wielkookich”. Nie znam Twoich znajomych, ale oni tak na poważnie? Trochę to żenujące…

    Na koniec mała lekcja języka polskiego. Murzyn nie jest odpowiednikiem słowa na N (:D). Murzyn oznacza dosłownie czarnego człowieka, jest całkowicie neutralne. Mamy w naszym języku słowo obraźliwe dotyczące czarnych i brzmi ono trochę inaczej.

    no nie mogłam się powstrzymać…
  • Avatar
    tamakara 4.06.2015 10:40
    Re: To już koniec?
    Komentarz do recenzji "Gundam G no Reconguista"
    W tym sęk :D
  • Avatar
    tamakara 3.06.2015 21:56
    Re: Pochwała Głupoty
    Komentarz do recenzji "Clannad After Story"
    Tyle teorii na temat kataru, bardzo pouczające :D
    Prawie mam ochotę zobaczyć to anime.
  • Avatar
    tamakara 2.06.2015 17:18
    z czystej ciekawości
    Komentarz do recenzji "Kuroshitsuji: Book of Circus"
    Jakiego translatora użyłaś do tłumaczenia swojego komentarza?
  • Avatar
    tamakara 23.05.2015 22:07
    Re: Jako odmóżdżacz daje radę
    Komentarz do recenzji "Gugure! Kokkuri-san"
    Dla mnie jest to „niemal skończone arcydzieło”. W swojej klasie rzecz jasna. Próbowałam dać mniej tych gwiazdek, ale po prostu nie mogłam.
  • Avatar
    tamakara 17.05.2015 20:52
    Komentarz do recenzji "Arslan Senki [2015]"
    Ojej, nie… Tylko nie zabawa w skojarzenia! Nie po tej traumie w komentarzach do Ronji, zbójeckiej córki…
    Jestem jedyną osobą na świecie, której stara wersja Arslana się nie podoba. Mam taki okrutnie nowomodny gust. Już to przecież przerabialiśmy, musimy jeszcze raz? T_T Rozumiem, że tamta wersja to dla Ciebie świętość i niedościgły wzór, więc może naprawdę nie męcz się z remejkiem? Zdrowszy żołądek, zdrowszy sen… hmm? Ja z tego powodu nie oglądałam „nowych” ekranizacji Narnii.
    Napisałam już co myślę o stroju Farangis, swoje zdanie -nietypowe i zaskakujące nawet dla mnie- podtrzymuję. Wabik na widza? Owszem, ale „mi nie robi”, bo to Farangis. Wierzę, że ktoś z taką osobowością mógłby się tak ubrać. Zresztą dostanie niedługo prawdziwy stanik. Poza tym Grieve jest, przepraszam za wyrażenie, cudowną kreaturą. Oglądałabym to tylko dla niego! Prawdziwy czaruś łachudra. Te miny, ten głos.. Mamo, ten głos!
    Daj dziewczynie pofangerlować… ;_;


    A jak będą wyglądać wzmiankowane zaloty? kliknij: ukryte 
  • Avatar
    A
    tamakara 17.05.2015 16:50
    Komentarz do recenzji "Arslan Senki [2015]"
    oh Kenn, te wszystkie kwaśne teksty płynące z twych ust brzmią tak pięknie xD
    Gieve i Farangis to najlepsza część odcinka nr siedem, czekałam z utęsknieniem na scenę ich spotkania. Kreska co prawda krzywa i  kliknij: ukryte  ale puszczę to mimo oczu.
    Pięknie było.
  • Avatar
    tamakara 17.05.2015 15:22
    Re: wstrząśnięta i zmieszana...
    Komentarz do recenzji "Ronja, córka zbójnika"
    Mattis został wygoniony z pokoju. Nie był przy porodzie.
    To o czym piszesz nie ma więc związku z tym, co działo się na ekranie…
  • Avatar
    tamakara 17.05.2015 15:09
    Re: wstrząśnięta i zmieszana...
    Komentarz do recenzji "Ronja, córka zbójnika"
    Naprawdę zaczynam się Ciebie bać.

    Wikipedia mówi, że pani Lindgren urodziła swoje pierwsze dziecko w szpitalu. Być może, o zgrozo, był tam jakiś lekarz płci męskiej, ale nie chce mi się szukać informacji na ten temat. Zresztą, co ma piernik do wiatraka? Ja co prawda nie wydałam na świat ani jednej sztuki potomstwa, ale nie musiałam tego robić, żeby wiedzieć, że mężczyznom się to nie przytrafia i tu też chyba na to się nie zanosiło :D I, oh, już zupełnie odbiegając od głównego wątku, nie postrzegam obecności mężczyzny przy porodzie jako czegoś złego. Nie jest dla mnie przejawem wprowadzania „alternatywnych wartości”, ani gender czy czegokolwiek, a już na pewno nie zrobi to z niego kobiety.
    Coś się tak uczepiła tej medycyny­‑wiedzy tajemnej? Na medycynie to się można uczyć jak operować oko etc.
    Nie wszyscy muszą być po medycynie, by znać model zachowania w sytuacji porodu. Nie jest to jednak wiedza obowiązkowa, zwłaszcza, jeśli mówimy o postaci żyjącej z fikcyjnym średniowieczu z dość specyficznym charakterem na dodatek. Naprawdę analizujesz to zbyt szczegółowo. Jasne, specjalizujesz się w jakiejś dziedzinie i błędy Cię rażą. W wielu przypadkach to ma sens, ale tutaj? Tutaj naprawdę nie. Gdybym ja miała czepiać się całej tej wesołej twórczości i szeroko rozumianych przekłamań w temacie mojej dziedziny… Jedno życie to za mało.

    W książce Ronja była nastolatką, tutaj jest młodsza. No i co z tego? Przyjmijmy po prostu, że jest młodsza, więc zachowuje się jak dziecko i tyle. Czy to taka straszne krzywda? Obiektywnie?

    Mam nadzieję nie zetknąć się z niczym, co czułość, troskę i wzruszenie każe odczytywać jako przejaw pożądania seksualnego. Musiałaś być wyjątkowo zdenerwowana, inaczej na pewno byś zrozumiała, że nie chodziło mi o książkę­‑pierwowzór anime, tylko o jakieś mityczne hentaje, które sama wciągnęłaś w tę dyskusję.
    Wzmianka o fangirlizmie i headcanononach natomiast było przeciwwagą wobec Twoich, pisanych przecież śmiertelnie serio (?), insynuacji. Wiesz, zazwyczaj ludzie dopatrują się takich motywów dla zabawy.
    Z zasady dobrze jest mieć swoje wartości, bronić ich, ale… przysięgam, nie widzę tu pola do takich wniosków i zarzutów. Nie wiem, odnoszę wrażenie, że pozwalasz na tylko jeden styl zachowania, a wszystko inne, co wykracza poza ustalone przez Ciebie szablony, jest dewiacją i obrzydlistwem. Niejedno w życiu widziałam/czytałam, niejednej fantazji dałam upust w długoletniej praktyce tworzenia fanfiction i nieraz czułam, że wypala mi oczy, ale okazuje się, że cechuję się niewinnością dziecka, wręcz naiwnością. Niech tak więc zostanie i nigdy się nie zmienia. Proszę, nie uświadamiaj mnie więcej! Nie niszcz mojej duchowej czystości~
     kliknij: ukryte 
  • Avatar
    tamakara 17.05.2015 08:36
    Re: wstrząśnięta i zmieszana...
    Komentarz do recenzji "Ronja, córka zbójnika"
    To co piszesz przekracza poziom herezji, to jakaś chora bzdura O_o
    Ze strachem w sercu obejrzałam jeszcze raz pierwszy odcinek i w zachowaniu Mattisa ciągle widzę „jedynie” troskę, wzruszenie, lekką panikę. „Omójboszomójboszomójbosz dziecko mi się rodzi!!!” w najczystszej formie. Lovis ucięła to wszystko wyrzucając męża za drzwi przy pierwszej okazji.
    Co do rzekomych podtekstów homoerotycznych, mój do cna przeżarty BLem mózg stwierdza brak takowych. Ani jednego szipu nie miałam. Nic. Zero!  kliknij: ukryte  Zastanów się dziewczyno, co Ty tworzysz… Ręce opadają.
    Oczekujesz z mojej strony sugestii, że to wina hentai? Nie wiem co wywołało u Ciebie takie skojarzenia, mam jednak nadzieję nigdy się z czymś podobnym nie zetknąć. Zwłaszcza, że nie jest to atak fangirlizmu z Twojej strony, budowanie jakiś headcanonów, tylko poważny zarzut wobec domniemanych intencji twórców. Takich intencji można się we Free! dopatrywać, ale tutaj? (coś to anime o pływaniu za mną chodzi w ostatnich dniach)

    W kwestii „strasznej krzywdy” na książce. Nie pamiętam treści dokładnie, czytałam ją dawno temu, ale jestem na 100% pewna, że Mattis karmił Ronję kaszką i, że Ronja wołała, piszczała i dużo śmiała się w lesie. Nie jestem też specjalistką od biografii pani Lindgren, ale coś mi świta, że nie była doktorem medycyny, psychologii ani prawa. Czyli może też nawsadzała w swoje książki masę bzdur? Wietrzydła jakieś? Przecież nie ma takich stworzeń D: I te „granice wiarygodności psychologicznej”. Znaczy co? Że jeden ze zbójców miał misia? Najgorsza zbrodnia wobec literatury i wszelkiej nauki, naprawdę… I, już niezależnie od tego, czy wiarygodność, o której mówisz, tu jest, czy nie… Myślę, że do powiadania jakiejś wiedzy nie jest konieczne ukończenie kierunkowej szkoły wyższej.

    Nawet jeśli adaptacja odchodzi w jakiś punktach od oryginału, to ciągle mamy całkiem dobry serial dla dzieci. A clannad może kiedyś obejrzę, kiedy będę potrzebowała wzorcowego przykładu zachowania się wobec rodzącej…
  • Avatar
    tamakara 16.05.2015 18:38
    Re: wstrząśnięta i zmieszana...
    Komentarz do recenzji "Ronja, córka zbójnika"
    Nie dostrzegam tam tego, o czym piszesz. Jakie równouprawnienie? Lovis siedziała przy garach, przędła i prała, Mattis napadał na gościńcach, pił i hałasował. Moim zdaniem podział ról jak najbardziej tradycyjny. To, że pozostali zbójcy byli zaprzęgani do pracy w ogródku czy przy zwierzakach, to, przepraszam bardzo, normalna rzecz. Mattis feministą? Raczej narwańcem, po dziecinnemu upartym. Trochę śmieszy, trochę wkurza… Lovis miała więcej oleju w głowie, niż jej mąż, prawda, ale czy to takie dziwne? Czy to złe? Nie sugerujesz chyba, że za każde odezwanie się powinna dostawać na odlew w twarz, bo facet musi być głową domu i mu baba nie będzie się mądrzyć…? Nie mów mi tego :/

    A co do niekobiecości Ronji, to ona nie była chowana na księżniczkę, tylko dziecko lasu, któremu na wiele pozwalano, więc jest rozbrykana i głośna. Czy jest chamska i ze złym charakterem? Nie powiedziałabym.

    Też jestem wykształciuchem, wielkie mi co.
  • Avatar
    tamakara 15.05.2015 19:19
    wstrząśnięta i zmieszana...
    Komentarz do recenzji "Ronja, córka zbójnika"
    Patologie, niewyżycie, podteksty homoseksualne, sado­‑maso… Była jakaś nieocenzurowana wersja, bo najwyraźniej coś mi uciekło? O_o  kliknij: ukryte 

    W starych dobrych czasach męskich mężczyzn z pewnością była masa prostactwa i braku higieny, dlaczego więc robisz z tego zarzut? Zwłaszcza w kwestii wszy. Nawet dzisiaj, w epoce bieżącej wody i szamponów ludzie potrafią je mieć. I świerzb…
    Dobrze, że sobie wyczesywali, a nie rozgniatali w palcach…

    I doprawdy nie wiem, czy Twoi przedmówcy mają pretensje o coś więcej, niż kwestie techniczne. Możliwe więc, że jednak jesteś jedyna.
  • Avatar
    tamakara 14.05.2015 20:14
    Re: Rozczarowałam się :<
    Komentarz do recenzji "Arslan Senki [2015]"
    Nie zauważyłem jednak mężczyzn narzekających na „uprzedmiotowanie ciała płci męskiej”, gdyż faceci mają do tego podejście bardziej liberalne


    ha ha A ja zauważyłam komentarze o „anime obrażającym męski honor” i „wszystko byłoby ok, gdyby to były dziewczyny”, oraz katalogowanie niekompletnie ubranych/„zbyt ładnych” panów jako gejów.
  • Avatar
    tamakara 13.05.2015 21:17
    Re: Rozczarowałam się :<
    Komentarz do recenzji "Arslan Senki [2015]"
    Wiesz, niektórzy mogliby powiedzieć, że ta niechęć do spowodowania uszkodzenia bohaterki w trakcie walki to też seksizm xD Bardzo skomplikowana sprawa.
    A tego chłopca z linka to ponoć ocenzurowali, bo pokazywał za dużo *rozkłada ręce*.

    Reakcja „no rany, znowu te same tanie zagrywki” to taki odruch warunkowy. W pierwszej chwili (czytając mangę, bo z anime jestem „trochę” do tyłu) też miałam ochotę zapytać wtf? Ale potem mi przeszło. W moich oczach Farangis wykracza ponad jakąś tam seksualność, jest posągowa. Przypadek jeden na milion.
  • Avatar
    tamakara 13.05.2015 13:24
    Re: Rozczarowałam się :<
    Komentarz do recenzji "Arslan Senki [2015]"
    Może odczucie dyskomfortu w patrzeniu na osobniczkę z ledwo zakrytym biustem większym niż głowa jest spowodowane długoletnią tradycją sprowadzania kobiety do roli nie do końca poważnego obiektu seksualnego i wabika na klienta, w domyśle faceta heteryka? :D Faworyzowanie kobiet? Trudno w to uwierzyć w sytuacji, kiedy w większości przypadków stalowe majtki to jedyna opcja dla kobiety wojownika.
    Precz z realizmem, to tylko fantazja? Sama się tak ubrała? Ok, dla mnie może być, ale w takim razie panowie wojownicy również powinni chociaż móc odsłaniać ile wlezie. Dlaczego taka sytuacja wywołuje tyle negatywnych komentarzy? Dlaczego kobieta w stalowej bieliźnie jest ok i cacy, a facet w obcisłych spodniach to abominacja?
    Żeby nie było, wiem dlaczego, ale to będzie zbyt wielki offtop :D

    W przypadku Farangis natomiast jestem w stanie uwierzyć, że naprawdę sama się tak ubrała. Pewność siebie w stanie czystym, wyjście poza obowiązujące normy. Nie dotyczą jej, bo jest istotą, we własnym mniemaniu, doskonałą. Co nie zmienia faktu, że pierwsze wrażenie osoby wyczulonej na te aspekty może być zniechęcające i chyba nie do końca błędne.
  • Avatar
    tamakara 3.05.2015 20:44
    Komentarz do recenzji "Hibike! Euphonium"
    Chciałam być mądra, ale wiedziałam tylko o „zwykłym zakończeniu roku” xD;; musiałam zapytać internetu. A internet twierdzi, że wszystkie sotsugyou są 19 marca.
  • Avatar
    tamakara 3.05.2015 10:15
    Komentarz do recenzji "Hibike! Euphonium"
    w3 zawody są w marcu tak? A kiedy zaczyna się rok szkolny? nie przypadkiem też jakoś na wiosnę? Czy oni zamierzają zdążyć rozczytać nowy utwór (chociażby tylko jeden) i zgrać się w… o nie wiem… miesiąc??


    Rok szkolny zaczyna się w kwietniu ;)
  • Avatar
    tamakara 2.05.2015 13:06
    Komentarz do recenzji "Nagato Yuki-chan no Shoushitsu"
    Aha.
  • Avatar
    tamakara 2.05.2015 11:16
    Komentarz do recenzji "Nagato Yuki-chan no Shoushitsu"
    Owszem, ale zarzut (o ile rozumiem słowotwórstwo) dotyczy chyba warsztatu i kreski?
    Nawet nie wspominam wartości merytorycznej tego tekstu o chorobach… *patrzy w lustro*
  • Avatar
    tamakara 2.05.2015 09:52
    Komentarz do recenzji "Nagato Yuki-chan no Shoushitsu"
    Hmmm który z przytoczonych obrazków ma wyglądać gorzej i „z ręki jakiegoś amatora”? A może chodzi o oba? Jestem w kropce.
  • Avatar
    tamakara 22.04.2015 21:35
    Komentarz do recenzji "Kono Danshi, Sekika ni Nayandemasu"
    No cóż, to nie pierwszy raz, kiedy nie zgadzamy się w kwestiach estetycznych ;p
    Wcześniejszych części (jeszcze?) nie oglądałam, nie mam zdania.