x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Perełka z genialną muzyką.
W produkcji ani razu nie jest użyty żaden dialog, a mimo to film nie nudzi. Wręcz przeciwnie!
Produkcja nie tylko dla miłośników zespołu, a nawet może kogoś zarazić i polubi francuski duet. :)
Dobra kontynuacja, świetnej serii.
Tak jak wspomniał autor recenzji, druga seria wygląda na poważniejszą, tak więc dramat miesza się z komedią, na szczęście w odpowiednich momentach.
Na początku zauroczyła mnie dynamiczna czołówka: I say yes. Końcówka jakoś mniej przypadła do gustu, ale trzeba uznać, że jest słodka. Mitsumune Schinkichi skomponował nowe utwory, ale te z pierwszej serii, również są używane. Grafika uległa drobnej poprawie.
Reasumując, część pierwsza miała to coś, śmiej twierdzić, że była lepsza. Aczkolwiek druga seria, jest dobrą kontynuacją. Aktualnie wychodzi seria trzecia.
Re: GantZ
Wręcz przeciwnie! Ja po prostu czekałem na ten ostatni odcinek, by w końcu się przekonać „o co tu biega”, ale niestety na koniec otrzymałem splagiatowany motyw, który nic nie wyjaśnił.
Wybacz, ale okrucieństwo było celowo wepchnięte tylko po to aby zaspokoić chore potrzeby niektórych widzów – krew, zwłoki, krew…
Piękna seria, dla nieco cierpliwszych widzów.
Postacie zrobiły na mnie ogromne wrażenie. Shoukou, niezależnie od ciała wie co robi, a i potrafi nieźle poszydzić z bohaterów, szczególnie z „drewnianego” Hiro. Karada była nieco denerwująca, ale wiadomo dziecko zamknięte w nieswoim ciele. Pan drewniany był denerwujący, ale w sumie okazał się sympatyczną postacią, którego los zrobił w ciula. Dziwnie znajoma wydała mi się muzyka. Dopiero po zakończeniu serii spojrzałem na „staff‑members” i okazało się, że osobom odpowiedzialną za muzykę, jest sam mistrz Nobuyoshi (Zero no Tsukaima, Rozen Maiden, Hanbun no Tsuki ga Noboru Sora), co szczególnie mnie ucieszyło.
Podsumowując, ciekawa obyczajówka z ciągnącą się fabułą (jak ja to lubię).
Tytuł nie dla wszystkich, podejrzewam, że część uśnie po 2 odcinku :]
*Jak to dobrze być targetem :]
Na pierwszy rzut oka "typowa" produkcja haremowa z zaskakującym i tandetnym zakończeniem...
Może myśleli, że „rzesza” fanów nagle popełni masowe samobójstwo? Chyba się przeliczyli…
Fabuła jest typowa dla produkcji „haremowych”. Dostajemy nieśmiałego, niedoświadczonego chłopaka, który zmienia się w śmiecia. Przypomina mi nieco Manake z „Ichigo 100%"... również nie potrafi wybrać tej „jedynej”, z tym że jego spotyka akurat sroga kara.
Grafika jest ładna i to trzyma poziom serii. Dziewczęta są narysowane porządnie, każda wnosi do serii coś innego. Głosy również są odpowiednio dobrane.
Muzyka jest, ale nie robi wielkiego wrażenia. Po prostu pasuje do animacji. Mogę podkreślić, że czołówka wpada w ucho.
Serię obejrzałem po to by sprawdzić, czy naprawdę jest taka beznadziejna i faktycznie, taką się okazała.
Tak więc tytuł może podobać się osobom, które lubią nieprzewidywane zakończenia. Reszta może dostać ataku śmiechu, zdenerwowania, lub też irytacji.
Czy seria czegoś uczy?
Owszem… twórcy przedstawiają nam „oryginalny sposób” na test ciążowy :)
Wzruszająca seria skłaniająca do przemyśleń...