Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Yatta.pl

Komentarze

Velg

  • Velg 17.09.2010 22:22:53 - komentarz usunięto
  • Velg 2.09.2010 00:32:57 - komentarz usunięto
  • Avatar
    Velg 21.11.2009 11:57
    Re: sas
    Komentarz do recenzji "Saki"
    Nikt Ci tego nie zabiera. fum nawet to popiera – a reszta nie oglądała, więc się na ten temat nie wypowiada.

    Tak czy owak – gdybyś stwierdził, że siłą napędową Saki są moe, zapewne wszyscy by się zgodzili. Nam chodzi jednynie o to, że moe nie klasyfikujemy jako gatunek anime, a jako typ postaci.
  • Avatar
    Velg 21.11.2009 00:57
    Re: sas
    Komentarz do recenzji "Saki"
    Jeżeli w filmie występuje duża ilość psychopatów, to film jest filmem psychopatycznym?

    LOL

    Wg. Twojej definicji choćby Nyan Koi podchodzi pod film przyrodniczy. Bo dużo kotów.

    A teraz na poważnie – nie zna się pan, a obie Wikipedie mówią co innego. Oczywiście, nie zamierza pan uznawać innych zdań – co wyrażasz otwarcie, odrzucając definicje z Wikipedii, ponieważ… Tworzą ją ludzie. Zadziwiająca szczerość – reszta padołu może myśleć, że biały kolor jest biały, ale i tak „nas nie przekonają, że białe jest białe, a czarne jest czarne“.

    Co więcej, próbujesz maskować się kiepską wykładnią dot. gatunków filmów – która jest złożona z szeregów bzdur przetykanych idiotyzmami. Nie mówiąc już o oczywistych kretynizmach, jak definicja anime eksperymentalnego wg. Twego systemu (... bo na dzieciach eksperymentowali!), to muszę Ci uświadomić, że nie każda cecha postaci tworzy gatunek. Nie ma choćby anime różowowłosych – bo definicja tegoż epitetu wyklucza robienie z tego gatunku. Tak samo z moe, które jest zespołem cech postaci – ale gatunkiem nie jest

    PS. I tak, wiem, że są portale o nieco innych poglądach. Np. Sankaku Complex zrobiło z Higashi no Eden „penis exposure anime”, jednakże znakomita większość społeczeństwa ma bardziej trzeźwe spojrzenie na gatunki filmowe. A moe do gatunków to już nikt nie zalicza.
  • Avatar
    Velg 17.11.2009 20:20
    Re: ...
    Komentarz do recenzji "Saki"
    Apokalips napisał(a):
    Jaki ty jesteś mało kumaty a na dodatek bezszczelny.

    Costly'ego ostatnio uszczelnialiśmy, więc raczej nie cierpi na żaden wariant nieszczelności.

    Dobra, nie mogłem się powstrzymać. Teraz na poważnie.

    1)Definicja recenzji.
    Wikipedia napisał(a):
    Pełni funkcję informacyjną, wartościującą i postulatywną, nakłaniającą.

    Czyli – jak najbardziej służy wyrażaniu własnej opinii (czym też jest wartościowanie). I to właśnie jest ocena (którą spychasz do roli komentarza).
    2) Dyskusje nad obiektywizmem są niejako nemezis – powracają cyklicznie co kilka tygodni­‑miesięcy. Nie odkryłeś Ameryki. Wszystkie konstruktywne argumenty, które zostały tu przytoczone, słyszeliśmy już wcześniej. Wciąż jednak jesteśmy zdania, że portalem z omówieniami rzeczy jest Wikipedia – i nie ma sensu robić jej konkurencji, bowiem byłoby to porywanie się z motyką na Słońce. Tak więc polecam Ci niepodzielną królową „recenzji” Twego wzorca.
    3)
    Apokalips napisał(a):
    Do tego powinien być napisany opis jakości książki porównywany do innych

    A skąd mamy wiedzieć, jaką jakość prezentuje dany animiec? Skąd mamy to wiedzieć BEZ uciekania się do opinii autora? Z okładek angielskiego wydania DVD?
    Apokalips napisał(a):
    np. w przypadku Anime na któr poświęcono duzo kasy i zrobiono ładne pejzaże na co zwrócić warto uwage.

    A kogóż obchodzi, ile milionów władowano w paskudną animację w X? A poza tym – skąd niby mamy wiedzieć, że pejzaże są ładne? Bo chyba nie możemy (o zgrozo!) sięgnąć do opinii recenzenta?!
    4)
    Apokalips napisał(a):
    Ponieważ troche nie fajne jest wybieranie sobie jednego zdania z mojej wypowiedzi i czepiania się.

    Masz pan więc niespójne poglądy, skoro pozwalasz sobie pan na zdanie sprzeczne z własnymi poglądami.
    Apokalips napisał(a):
    Mimo tego że sens mojej wypowiedzi odnosił się do czego innego a to był tylko obrazujący przykład. Dla osób takich jak ty które nie wiedzą co to jest opis i recenzja.

    Dlaczegóż więc pan myślisz, że Tanuki jest portalem z opisami?
    Apokalips napisał(a):
    A ty to traktujesz jako zwykły komentarz. Ale teraz przynajmniej wiem jak je traktowac i na kogo uważać.

    Nie, Costly z pewnością nie traktuje Twych komentarzy jako zwykłe komentarze.
  • Avatar
    Velg 17.11.2009 10:21
    Re: ...
    Komentarz do recenzji "Saki"
    Apokalips napisał(a):
    Nie ma być wyrażeniem czyjegoś zdania bo np. na tanuki.pl są od tego komentarze(wolność słowa które każdy nmoże wyrazić).

    sjp.pwn.pl napisał(a):
    recenzja «omówienie i ocena dzieła literackiego, spektaklu teatralnego, koncertu itp., zwykle publikowana w prasie»
  • Avatar
    Velg 16.11.2009 11:33
    Re: Anime bardzo dobre
    Komentarz do recenzji "Asura Cryin'"
    Chętnie wysłuchałbym coś na temat tej „ciekawej konstrukcji”. Zakładając oczywiście konstruktywność tej uwagi, wciąż nie mogę zrozumieć, do czego ona się odnosi. Chodzi o konstrukcję mechów, konstrukcję fabularną czy same założenia animca? Bo to niejasne.

    Ale komentując po kolei – konstrukcja fabularna „fillerów z małym dodatkiem serii” nie jest niczym oryginalnym. Rzekłbym nawet, że spotyka się ją nawet za często. O konstrukcji (wyglądzie, mocach itd.) mechów się nie wypowiem. Dodam jedynie, że w świetle rożnorodoności robociego rodzaju wątpię, żeby Machiny Asury były szczególnie oryginalne.

    Z kolei samych założeń animca komentować nie będę. Z jednego prostego powodu – twórcy w swojej łaskawości zapomnieli poinformować nas m.in. w kwestii „o czym jest ten animiec”? Tak więc, uważam, że na krytykę tego przyjdzie czas po drugiej serii. 

    Do pozostałych elementów się nie odniosę. Zwyczajnie, każdy je widzi tak, jak chce je widzieć.

    Ocenę redakcji jest, jaka widać. Jest tam też ocena przyszłego recenzenta, jeśli moje oczy i terminarz Tanuki.pl mnie nie okłamują.
  • Avatar
    A
    Velg 15.11.2009 23:52
    Asura Cryin' - czyli jak nie robić anime.
    Komentarz do recenzji "Asura Cryin'"
    Anime nudne i przeciętne. Na dodatek przesycone kiepską pseudonauką – nazwa Kurogane, light casted by the shadow of science! mogłaby być niezgorszym chwytem humorystycznym… Gdyby tylko producentom nie wyszło anime raczej śmieszno­‑głupie aniżeli śmieszno­‑śmieszne.

    Trzy powyższe cechy z powodzeniem wystarczają, aby mnie odrzucić od dowolnego animca. Niemniej, Asura idzie dalej – przez większość czasu nic się nie dzieje, a głównym wątkiem fabularnym nikt się nie przejmuje. Oprócz tego, kuleje przedstawienie relacji między bohaterami – ki diabeł wprowadzać trzy samorządy szkolne (swoją drogą, bezsensownych doskonale) i kilkunastu bohaterów, kiedy nie potrafi się porządnie przedstawić relacji nawet między kilkoma z nich?

    Cóż, tak więc całe anime uważam za niewarte oglądania – o czym mogę poświadczyć jako wannabe recenzent tego anime. Czemu wannabe? Otóż, dzieło okazało się być tak przeciętne, że w trymiga zapomniałem wszelkie szczegóły i pozostały mi tylko wrażenia ogólne. A wbrew pozorom nie jestem takim masochistą, żeby dwukrotnie oglądać takie „dzieło” celem narażenia się społecznościom trolli internetowych. Wystarczy mi wyrazić swoje poglądy w formie mniej sformalizowanej.
  • Velg 11.11.2009 14:34:22 - komentarz usunięto
  • Avatar
    Velg 11.11.2009 10:34
    Re: ...
    Komentarz do recenzji "Saki"
    Nie przypominam sobie żadnego stwierdzenia typu „spodziewałem się czegoś więcej”. Natomiast co do samych recenzji takiego typu animek – osobiście choćby doskonale rozumiem, że niektóre dzieła tworzone są bez jakichkolwiek ambicji. Niemniej, wciąż nie widzę powodu, dla którego takowe anime miałoby zostać dobrze ocenione. Z pewnością zaś argumentem nie jest to, że producenci zrezygnowali z fabuły i sensu samego animca. Żeby jeszcze pogorszyć sprawę ecchi, to produkcje tego rodzaju niezwykle rzadko posiadają jakąś wyróżniającą się oprawę graficzną, o ścieżce dźwiękowej nie mówiąc.

    Tak więc – zdaję sobie sprawę z istnienia produkcji nastawionych tylko na dostarczanie niewysublimowanej rozrywki… Ale wciąż nie widzę przyczyny, dla której owe dzieła miałyby być pozytywnie oceniane. W owych dziełach zwyczajnie nie ma żadnego elementu, który mógłby takie dzieło wybronić. (analogicznie do przykładu z życia wziętego – jeśli systematycznie olewasz wszystkie przedmioty, co skutkuje ocenami typu 1 lub 2, miłość do szkolnej koleżanki i argument „nie miałem się dobrze uczyć, a – mieć szczęście w miłości!” nie uratuje Ci średniej)

    Jeśli wpadnie nam w rączki ecchi nieprzeciętne, które wyróżnia się czymś bardziej znaczącym, oczywiście może ono liczyć na ocenę wyższą (AFAIR Grisznak w recenzji Princess Lover przyznał się, że po pierwszych odcinkach tego anime gotów byłby wystawić ocenę z przedziału 9­‑10). Samo „bo to produkcja rozrywkowa była” niestety nie kwalifikuje do wysokich ocen – jest pełno produkcji rozrywkowych z nieco lepszą fabułą (a zazwyczaj i lepiej wyglądających).

    Oczywiście, posta tego pisałem osobiście i odzwierciedla ono jedynie moje opinie. Samo Tanuki.pl nie narzuca recenzentom poglądów na dzieła recenzowane, więc zarzucanie mu „chronicznej niechęć do tego typu produkcji” cokolwiek mija się z celem. My możemy tylko ubolewać, że tak mało amatorów animek tego typu zechciało podzielić się swoimi wrażeniami w recenzjach.

    Na tym kończę swój udział w dyskusji – nawet z Twoich postów wynika, że przedstawiałeś swe poglądy przynajmniej kilkukrotnie, więc zapewne i z moimi się zetknąłeś. Ponieważ zaś obaj mamy nikłą szansę na znalezienie jakiejkolwiek nici porozumienia, przygotowanie do flejma w komentarzach uważam za zbyteczne.

    PS. Jak można było zauważyć, odniosłem się jedynie do zarzutów w zakresie dyskryminacji ecchi. Nie zauważyłem bowiem, żeby jakiś tytuł za samą obecność loli dyskryminowano – choćby Tears to Tiara wcale nie dostało batów za loli elfią pokojówkę. Problemy pojawiają się dopiero z fanserwisem loli, aczkolwiek to jest już sprawa cokolwiek poważniejsza.
  • Avatar
    Velg 10.11.2009 10:10
    Re: ...
    Komentarz do recenzji "Saki"
    Wydaje mi się, że Costly chciał zwyczajnie napisać o swoich wrażeniach. Bez względu na ich klasę.

    A, jeszcze jedno – tak się akurat składa, że Costly na początku wcale nie był uprzedzony do tego anime. Ba!, w którejś rozmowie (jeszcze PRZED tym, jak zaczął oglądać tego animca) przyznał mi się, że bardzo chciałby tą serię zrecenzować. A z jakiego powodu? Otóż , spodobał mu się art przedstawiający główną bohaterkę. Jeśli siłą przewodnią tego anime mają być moe bohaterki… To jestem ciekaw, co było złego w jego postawie.

    Tyle osobistego.

    Teraz bardziej formalnie (acz proszę tego nie mylić z oficjalnym stanowiskiem redakcji): jak już podkreślił Teukros, a Avellana podkreśla ciągle: Tanuki.pl zajmuje się publikowaniem recenzji. Samemu portalowi wszystko jest jedno, jakie zdanie o produkcji ma recenzent. Generalnie unikamy publikowania krytyki pt. „bo to gatunek x” – niemniej, nie zajmujemy się ocenianiem poglądów recenzentów.

    W tym przypadku zaś zwróciłbym uwagę na fakt, że zarzuty recenzenta dotyczyły choćby powtarzalności (choćby przykład obietnic o zwycięstwie) itd. – a to są czynniki tępione niezależnie od gatunku anime.

    I (znów calkowicie osobiście) wydaje mi się, że własnie po to wprowadzilismy dziesięciostopniową skalę, żeby z niej korzystać. A używanie 1­‑10 jest IMHO praktyczniejsze od 9­‑10.

    Oczywiście, o swoim stosunku do recenzji i ewentualnyh błędach merytorycznych się nie wypowiem, bo sam Saki nie znam.
  • Avatar
    Velg 7.11.2009 19:13
    Re: Sprostowanie
    Komentarz do recenzji "Kara no Kyoukai: The Garden of Sinners"
    Widzisz, tam Gundamy też nie są seriami powiązanymi…

    TYPE­‑MOON wiki ufam jakoś bardziej niż MALowi – zwłaszcza, że . I, nie, nie łączy ich tylko studio, które je wyprodukowało. I Tsukihime, i Fate/Stay Night i Kara no Kyoukai są adaptacjami gier – przez co TYPE­‑MOON wiki ufam jakoś bardziej niż MALowi – zwłaszcza, że . I, nie, nie łączy ich tylko studio, które je wyprodukowało. I Tsukihime, i Fate/Stay Night i Kara no Kyoukai są adaptacjami gier – przez co naturalnym jest rozpatrywanie ich przez ten kontekst.

    A gry, na podstawie których wyprodukowano Shingetsutan Tsukihime i Kara no Kyoukai posiadają wcale niemało powiązań. Bodajże najbardziej oczywistym są siostry Aoko – Aozaki i Tohno. Oczywiście, w anime tego nie wytłumaczono – jednakże, jeśli nei wyznajemy jakiejś spiskowej teorii dziejów, naturalnym jest jednak założyć pewien stopień pokrewieństwa pomiędzy oboma animkami. I nie ładować się z tonem Znawcy w dyskusje na tematy, o których nie ma się pojęcia.

    Jak już pisałem , ze względu na enigmatyczność powiązań między seriami, zaznaczanie ich jako serii powiązanych mija się z celem… Niemniej, twierdzenie, że wspólne jest jedynie studio, jest całkowicie nieprawdziwe.
  • Avatar
    Velg 7.11.2009 18:41
    Re: Sprostowanie
    Komentarz do recenzji "Kara no Kyoukai: The Garden of Sinners"
    Nie, nie jest, „Sherlocku”. Aozaki Uniwersum TYPE­‑MOON to dość złożona sprawa – i bez wystarczającej wiedzy powstrzymywałbym się przed wchodzeniem w to z butami. Generalnie, wszystkie te historie są powiązane w mniej więcej takim samym stopniu jak Gundamy (jeśli oczywiście orientuję się w Gundamach). Mamy motyw oczu, który jest cechą charakterystyczną całego świata (Nasuverse) – a nie namolnym kopiowaniem tego motywu.

    W każdym razie, radziłbym też powstrzymać autorytywne stwierdzenia. Jak wynika z Twego powyższego posta, nie masz podstaw aby rościć sobie pretensje do roli Wszechwiedzącego czy też kogoś, kto umie przejrzeć wszystkie sztuczki producentów.
  • Velg 7.11.2009 09:01:29 - komentarz usunięto
  • Avatar
    Velg 6.11.2009 23:30
    Re: Kara no Kyoukai a Tsukihime.
    Komentarz do recenzji "Kara no Kyoukai: The Garden of Sinners"
    De facto, to o ile wiem wszystkie tytuły z TYPE­‑MOON są w pewien sposób powiązane – co można łatwo zauważyć, analizując drzewko powiązań (przecież wiedźmy z Tsukihime i Kara no Kyoukai są siostrami…). Twierdzenie o braku powiązań między tymi dwoma seriami jest błędne – one jak najbardziej istnieją i nie są to bynajmniej powiązania na poziomie „w obu animkach świecą się oczy”.

    Kłopot jest zupełnie innego rodzaju. Otóż, obie serie są jedynie adaptacjami – i to adaptacjami raczej nie nastawionymi na ekspozycję wzajemnych powiązań. Dlatego też człowiek, który zasiada do tych dwóch animek bez „przygotowania” ma sporą szansę przegapić sporą cześć wzajemnych powiązań. Zwłaszcza, że o powiązaniach tych możemy wnioskować jedynie z pierwowzorów tudzież staniwiska TYPE­‑MOON. Reasumując – serie te są powiązane, lecz powiązane dość luźno (wręcz tak luźno, że bardziej prawidłową formą byłby zwrot „związane ze sobą pierwowzory”). Tak więc, powiązanie tych serii nie pełniłoby żadnej roli informacyjnej – kto byłby ekspertem od TYPE­‑MOON, wiedziałby… A kto nie wiedziałby, uznałby, że „gupia redakcja się pomyliła”. Bez sporej dawki spoilerów (i to SPOZA anime) łączenie tych serii nie ma sensu, a przecież nie o spoilerowanie chodzi.
  • Velg 26.10.2009 23:18:43 - komentarz usunięto
  • Velg 5.07.2009 21:39:26 - komentarz usunięto
  • Avatar
    Velg 19.04.2009 18:57
    Re: Nietypowe podejście
    Komentarz do recenzji "White Album"
    Kamikaze napisał(a):
    Cóż jak to widzę – zwykła stara metoda której nauczyłem się w 1szej klasie szkoły średniej na ekonomii – tzw. „Burza mózgów” – przecież nie powiem „Grafika jest do bani bo tak” człowiek jako istota społeczna ma też hierarchię argumentacji i czyje argumenty wzięłyby górę tego byłoby w recenzji „Tylko krowa nie zmienia swoich poglądów”.


    Usunięto link. IKaJeśli przedstawisz mi, co po takiej dyskusji powinno się znaleźć w recenzji (i – jaką ocenę powinno toto dostać), zdobędziesz moją całkowitą aprobatę dla tego pomysłu. Póki co, pomysł ten wydaje się być strasznie dziwny i nieefektowny.

    Kamikaze napisał(a):
    Odnośnie fragmentu pod tytułem „syf” pragnę zauważyć ,że jest to dosłowny cytat.

    Mówiłeś, też, że się z nimi częściowo zgadzasz. A innych argumentów poza „bo się nie zgadzają” nie przedstawiłeś. No, chyba, że chodzi o to, że nie zdecydowaliśmy się, czy tytuły linczować hurtem, czy hurtem chwalić…

    Ale akurat TO też nie jest mocnym argumentem. Bo chyba jasne jest, że recenzent pokazuje tylke zalet i tyle wad, ile widzi…
    Kamikaze napisał(a):
    Tak czy siak nie chcę ,żeby redakcja odebrała to jako jakiś atak w swoim kierunku – chodzi mi o to byście rozważyli pewne możliwości :)

    Akurat pisanie recenzji przez dwie­‑trzy osoby raczej nie byłoby najprostszą rzeczą. I nie wydaje mi się czymś, co ma szansę zostać wprowadzone (acz to nic pewnego, wszak ja w Redakcji nie jestem :P). Ale przynajmniej dobrze, że nie ograniczyłeś się do odsądzenia recenzenta od gustu (tak większość osób robi).

    I, odnoszę wrażenie, że masz mylne wrażenia co do pisania recenzji. Nie wiem, jak inni, ale choćby ja przed wystawianiem oceny miałem już problemy natury… hmm… Porównawczej. Otóż, 10 stopniowa skala jest dosyć uboga i nieraz znajdują się serie, które trudno jest zaszufladkować (bo albo damy ocenę wyższą i będzie miała taką samą ocenę jak tytuł o wiele „lepszy” od niej, albo damy ocenę niższą i będzie miała ocenę taką jak tytuł o wiele „gorszy”). I w takich sytuacjach mi samemu trudno jest podjąć decyzję – dlatego nieco irytują mnie opinie, jakobyśmy oceny wstawiali wedle nastroju podczas pisania recenzji.

    PS. Może moderacja przeniesie to na forum? Trochę tego już jest…
  • Avatar
    Velg 19.04.2009 15:34
    Re: Nietypowe podejście
    Komentarz do recenzji "White Album"
    Kamikaze napisał(a):
    Tak więc nie wiem niech recenzje piszą 2 – 3 osoby współpracując ze sobą… Wiem nie miejsce na taką dyskusję ,ale wiele osób z którymi rozmawiam mówi wprost epitety typu „Tanuki to syf słuchaj tego co pisze w recenzji a zimą w trampkach będziesz chodzić” po części się z tym zgodzę chyba tylko ze 2 tytuły oceniłem podobnie jak wy… a mam już ich sporo… No a ,że są mi znane 3 miejsca w internecie gdzie mam recenzje ciężko was pominąć na tej liście.

    Jako – bądź co bądź – człowiek piszący recenzję na Tanuki bardzo bym chciał się spytać, jakbyś ten pomysł widział. :) Zapobiegłoby to kłótniom o rezerwacje z pewnymi użytkownikami (do Ciebie, Costly :P) i znacznie ułatwiłoby mi życie. A teraz na poważnie – pisanie jednej recenzji przez kilka osób to jakiś absurd. Do uśredniania się opinii jest „Ocena redakcji”. Forma recenzji wyklucza raczej wspólne pisanie takiego tekstu. Bo jak to ma wyglądać? „A twierdzi, że animacja jest wspaniała i surrealistyczna, natomiast B twierdzi, że jest bezsensowna i brzydka.”? To już lepiej niech ktoś napisze recenzje alternatywną. Bo nie wyobrażam sobie, żeby taka recenzja mogła prezentować spójną całość – opinie poszczególnych recenzentów mogą się niekiedy całkowicie różnić.

    A można wiedzieć, jak definiujesz syf? Bo odnoszę wrażenie, że określasz tym wszystko sprzeczne z wyznawanymi przez Ciebie opiniami.

    Kamikaze napisał(a):
    Tak czy siak możecie komentarzyk skasować :) chciałem byście mieli świadomość ,że coś może być nie tak ,wiem ,że jedna osoba jak to napisze to jak grochem o ścianę ,ale może ktoś kiedyś też wam da takie info a jak mówi stare japońskie przysłowie „Jeśli ktoś Ci powie ,że jesteś koniem uderz go w twarz ,jeśli powie Ci to po raz drugi uderz go ponownie i zastanów się czemu tak powiedział ,jeśli powie Ci to po raz trzeci – pomyśl nad zakupem siodła”

    Zapewniam Cię, że recenzenci doskonale wiedzą, że wiele osób się z nimi nie zgadza. Co więcej, panuje jakieś przekonanie, że pisanie recenzji jest jakimś sposobem wyładowania złych emocji na niewinnych czytelnikach…
  • Avatar
    Velg 11.04.2009 02:08
    Re: trudne, ale ciekawe
    Komentarz do recenzji "Moonlight Mile sezon 1 - Start"
    wa-totem napisał(a):
    Nie ma tu ani krzty fanserwisu czy moe, to chyba dość oczywiste :)

    Nie zgodzę się – w anime widzieliśmy całkiem sporą ilość ujęć nagich kobiet, całkowicie dla fabuły zbędnych ;) IMHO jest to pewien rodzaj fanserwisu. Inna sprawa, że zupełnie innej klasy niż ujęcia majtek.

    wa-totem napisał(a):
    Współpraca z NASA i jej japońskim odpowiednikiem, JAXA, sprawia że cała strona techniczna jest tak bliska realiom, jak to możliwe; zdecydowanie jest to bardziej SCIENCE niż fiction.

    Nadmienię, że seria miała mieć wyróżnik „realizm”. Choć ostatecznie z pewnych powodów go nie dostała, uważam, iż zasłużyła na niego bardziej niż większość serii spod znaku właśnie tegoż „realizmu”.
  • Avatar
    A
    Velg 1.04.2009 02:37
    Komentarz do recenzji "Sekirei"

    Seria zdecydowanie godna polecenia każdemu, kto lubi bardzo inteligentne i oczytane dziewczęta, z ogromnymi, błękitnymi oczyma wypełniającymi każdy zakątek ekranu swoją obecnością. Także osoba lubiąca widok dziewczęcej bądź też kobiecej bielizny, powiewającej zalotnie lub wyglądającej zza każdego rogu poczuje się w pełni usatysfakcjonowana po zapoznaniu się z tym tytułem. Zrozumiałym jest jednakże, iż nie każdy widz jest zdolny do głębokich przemyśleń po obejrzeniu tej produkcji – osobom takim gorąco polecam zapoznanie się z wczesnymi produkcjami goszczącymi na ekranach w naszym kraju kilkanaście lat temu.
  • Velg 1.04.2009 01:54:01 - komentarz usunięto
  • Avatar
    Velg 15.03.2009 18:44
    Re: Daje rade :)
    Komentarz do recenzji "Shingetsutan Tsukihime"
    Odpowiedzi na pytania już dostałeś. Ja swoje trzy grosze dorzucę w inny sposób – moim zdaniem akurat „oszczędzenie” niektórych wątków anime nawet pomogło. Do motywu  kliknij: ukryte  od biedy można się przyczepić – niemniej w anime można znaleźć potencjalne wyjaśnienia.  kliknij: ukryte  Wyjaśnienia można mnożyć. Lecz nie w tym rzecz – uważam, iż pozbawienie nas odpowiedzi na owe pytania ujęły anime status „opowieści o wampirach”. Sam zresztą cenię sobie serie dopracowane, acz akurat tutaj więcej gadania o mocach wampirów, ich możliwościach itd. skutecznie mnie od tego dzieła odstraszyło.

    Zapoznanie z mangą osobiście postanowiłem sobie darować. Nie wątpię, że pewne rzeczy mogą tam być lepiej wyłożone… Lecz już to, co przeczytałem, wystarczyło do stwierdzenia, że niekoniecznie prezentuje ona to, co ceniłem w Tsukihime. Ale de gustibus non est disputandum ;)
  • Avatar
    A
    Velg 24.01.2009 18:43
    Komentarz do recenzji "Akaneiro ni Somaru Saka"
    W sumie mogę uważać się za masochistę – obejrzałem tego aż siedem odcinków. I w sumie serię oceniłbym na 3+/10. Gniot stulecia to nie był (względy obyczajowe też na mnie zbyt silnie by nie zadziałały), lecz – wszystko jest nijakie. W widzianej przeze mnie części nie znalazłem niczego ciekawego – więc 3+ będzie w sam raz. 1 punkt dodany za seiyuu, 1 – za grafikę (odpowiednią do tego typu produkcji, nawet jeśli nieponadprzeciętną), a plus – z litości.