x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Re: So moe I died.
Pasuje i jest dobra. BGMy są zrobione świetnie, często są wręcz odpowiedzialne za komizm danej sceny. Za piosenki grane przez sam zespół należą się autorom podwójne brawa, bo nie dość, że wpadają w ucho i słucha się ich całkiem przyjemnie to przede wszystkim są możliwe do skomponowania i zagrania właśnie przez zespół złożony z licealistek – stworzyć coś przyjemnego a przy tym tak prostego to jednak sztuka. Poza tym to, że utwory autorstwa amatorskiego zespoliku nie mają szans w porównaniu z muzyką tworzoną przez dobrych i doświadczonych twórców tylko dodaje temu aspektowi K‑ON! realizmu (zwłaszcza że podkreślam, to nie są piosenki złe, tylko proste i przy tym dobre)
Opening i ending (zwłaszcza ending!) są naprawdę świetne jak najbardziej wliczają się do oceny muzyki (dlaczego miałyby się nie wliczać?), więc stosownie je uwzględniłem przy ocenie tego elementu.
Podsumowując – seria moim zdaniem w pełni zasługuje na 9/10 za muzykę i opinię swoją jak najbardziej podtrzymuję.
Wybitne anime :)
Fabuła jest wybitnie głupia. Zbieranina wybitnie zniewieściałych panów powiewa sobie mniej, lub bardziej, przez 25 odcinków… Oprócz tego mamy wybitnie zmarnowany czas wybitnych Seiyu i jeszcze parę wybitnych rzeczy. Najlepiej przedstawione są duże sceny batalistyczne, w szczególności jedna. Od razu widać, która armia naciera, a która się broni, jakież to proste i logiczne, Sun Tzu się chowa… Szkoda słów.
Ciekawą ideą jest też zastąpienie znanej z Bollywoodu sekwencji z deszczem sekwencją czesania i powiewania, zaiste kreatywne…
Jedyne, do czego się toto nadaje, to grupowa głupawka. W roli niezamierzonego rozśmieszacza prezentuje się całkiem nieźle ;D
Pierwsza seria lepsza ;p
Re: ...Fakt
Też się zgodzę. Jak ktoś się zastanawia, jak brzmi japoński aktor, który sam angielski zna średnio (jeżeli chodzi o wymowę), a dodatkowo gra kogoś, kto angielskiej wymowy nie zna praktycznie wcale to warto posłuchać Revy pod koniec 2 serii… kompletna masakra ^^ Chociaż dało się zrozumieć i miało to pewien urok (byle tylko za dużo nie gadała ;p)
Dla mnie bomba ;)
Siódemka według mnie bije na głowę wszystkie pozostałe części razem wzięte i mam do niej bardzo duży sentyment.
Film zaskoczył mnie pozytywnie pod niemal każdym względem. Spodziewałem się, że od strony fabularnej wyjdzie bardziej niż marnie, ale na szczęście autorzy odsunęli fabułę na drugi plan. I dobrze. Według mnie do tego, co zostało powiedziane w grze nie da się spójnie dopowiedzieć jakiegoś emocjonującego dalszego ciągu więc cieszy mnie, że potraktowano ją tylko jako „klej” do pozostałych scen. Czwóreczka (czyli zgadzam się z autorem recenzji, ale za wetknięcie Sepha +1 ;))
Dźwięk i grafika – cudo! Najładniejszy film jaki widziałem (pod względem animacji). Muzyka – świetnie zaaranżowane motywy z gry no i dzwonek na komórkę z motywem z FF – wymiata. Tak jak autor – dycha i dycha ode mnie :)
Co do postaci – też zgodzę się z autorem co do dziewiątki. Świetnie oddane charaktery postaci z gry, świetni Turks, Yuffie ze swoim bzikulcem na punkcie materii i cała reszta. Minus jeden za łapę Barreta no i wrrr… co oni zrobili z Cloudem? O ile reszta twarzy jest moim zdaniem świetna, to Cloud im totalnie nie wyszedł ;/
Mimo drugoplanowej fabuły i malutkich wad postaci film dostaje ode mnie ogólną dychę. Ma w sobie coś magicznego i miło się go ogląda nawet po raz drugi (ja właśnie jestem po piątym :P). Fani FF powinni być zadowoleni.
Zdecydowanie nie dla każdego
Moim zdaniem jest to anime świetne. Po 2 pierwszych odcinkach byłem lekko zaintrygowany, bardzo przypadła mi do gustu animacja. Jak główny wątek zaczął się rozwijać, wprost nie mogłem się od Air oderwać… Zdecydowanie jestem jednym z tych, do których Air trafiło. Z pewnością zapadnie mi w pamięć na długo…