x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Hmmm ...
Od pierwszej minuty widać na czym będzie opierała się cała seria kliknij: ukryte nie żartuję już w 43 sekundzie pierwszego odcinka widać skaczące cycki,a mimo to obejrzałem ją w dwa dni.
Średniawa fabuła, niekumaci bohaterowie i bezsensowne sceny które mają na celu pokazanie walorów animowanych pań są tu na porządku dziennym.
Aczkolwiek jest tu coś co przykuwa do ekranu. Dla mnie była to seiyuu Fino. Strasznie hipnotyzujący głos i ten śmiech w połączeniu z dość nietypowym miksem bohaterów to pewnie to co nie pozwoliło mi się oderwać od monitora.
P.S. Jeżeli ktoś grał w gry z serii Disgaea (a w szczególności w 3), to może łykać tą serię w ciemno. Ciężko to wytłumaczyć słowami ale w obydwu produkcjach można znaleźć to „coś”.
...
Maraton z demonami
Bohaterowie są bezbłędni. Ashiya kliknij: ukryte Jestem pod wrażeniem jego oddania dla Maou. Widać że momentami gubi się w innym świecie, ale mimo wszystko pozostaje lojalny swojemu władcy i za wszelką cenę chce mu pomóc jak tylko może, co miejscami prowadzi do naprawdę do zabawnych sytuacji – 'wyczarowanie taksówki', 'pomoc w awansie Maou poprzez kupienie kilku hamburgerów etc.
i Chiho kliknij: ukryte Szara 'mysza' pracująca razem z Mao, w którym się zakochuje. Uwielbiam to że pomimo iż jest wstydliwą osobą to potrafi powiedzieć Maou co jej leży na sercu i NIE ZACHOWUJE się przy tym jak większość animowanych dziewcząt. Zazwyczaj te wstydliwe, niewinne i słitaśnie panny mają w anime niesamowity problem z wycedzeniem kilku słów do obiektu ich westchnień, a jak już to robią to uszy więdną przez ten ich przerywany i piskliwy głos. Całe szczęście Chiho nie ma z tym problemu, dzięki czemu pomimo iż popada w pewien schemat to wciąż czuć tu pewną świeżości i aż miło ogląda się jej sercowe perypetie
to moje ulubione postacie, chociaż Emi i sam Szatan =) też są świetnie przedstawieni i trzymają poziom.
Boli mnie że całość zakończyła się tak jakoś nijako. Cztery ostatnie odcinki były według mnie jakościowo gorsze i obawiałem się że doprowadzą mnie do rozczarowującego zakończenia. Niestety nie pomyliłem się, ale nadal mam nadzieję na drugi sezon i doszlifowanie pewnych niezamkniętych wątków.
Mokry sen każdego Japończyka
No dobra, dobra ... jest też średnia fabuła i nie ukrywam NIESAMOWITA ścieżka dźwiękowa. Kreska też przypadła mi do gustu. Jest dość cukierkowo, ale niespecjalnie mi to przeszkadzało.
Najbardziej drażnili mnie za to protagoniści. Z początku nie miałem z nimi problemu, ale z każdym kolejnym odcinkiem to co wyprawiali stawało się niedorzeczne. Przykład 1 kliknij: ukryte Shiro wzięła do rąk przypadkową książkę i w 2 minuty nauczyła się jakiegoś tam języka
Przykład 2 kliknij: ukryte Przewidywanie dosłownie WSZYSTKIEGO co się stanie ... ile ludzi przejdzie ulicą co zrobi jakaś heroina 3 odcinki w przyszłości itp.
No i standardowy gwóźdź do trumny czyli harem i niewiasty które prężnie wypinają tyłki kiedy tylko mogą. Ileż można! Rozumiem że trzeba czymś przyciągnąć statystycznego Japończyka do ekranu i dlatego nie przeszkadzają mi okazjonalne 'pantsu shoty' (czy jak to się tam pisze), ale na Boga w którymś momencie trzeba powiedzieć stop. No i dodatkowo wszystkie panny są nieziemsko głupie. kliknij: ukryte Pomimo iż Stephanie jest jak sama wspomina wykształconą dziewoją to zachowuje się jak totalna idiotka. Jasne czasami jest ku temu powód, ale jej zachowania są tylko pretekstem do pokazania bezbronnej dziewczyny której głównym zadaniem jest paradowanie w majtkach. Litości!
Ta seria ma zarówno wady, zalety i 2‑3 momenty które mogą zapaść w pamięć. Dzięki tym kilku momentom nie żałuję czasu poświęconego na obejrzenie No Life No Game. Mogło być lepiej ale nie jest źle. Osobiście oceniłbym tą serię na 6‑7/10, ale to kwestia gustów.
Medal ...
Kojarzycie to uczucie gdy siedzicie z rodzinką przed TV i oglądacie jakiś amerykański film, a tu nagle pojawia się dość obrazowa scena miłosna? To uczucie towarzyszyło mi przez całą (na szczęście dość krótką) serię.
Od razu mówię że nie przeszkadzają mi sceny ecchi bo już się do takich widoków zdążyłem przyzwyczaić. Ale w Kanokonie przegięli pałę (dosłownie i w przenośni).
O mój Boże przenajświętszy
W tym miejscu powinienem opisać dlaczego ten gniot nigdy nie powinien powstać, ale co tam niech każdy wdepnie w bagno zwane „Kore ga Watashi no Goshujin‑sama” i przekona się na własnej skórze.
Ta produkcja ma u mnie ocenę 0, którą i tak uważam za mocno zawyżoną.
Jak można ...
Przyznaje że nie jest to może seria na 10 ale na pewno nie zasługuje na mieszanie jej z błotem. U mnie ma mocne 6 albo i 7.
Fabuła o dziwo jest dość spójna i ma sporo świetnych gagów kliknij: ukryte ryczałem ze śmiechu jak Kouda powiedziała podczas zawodów do Himeji: 'You should be a pro at handling balls by now' (Spoiler alert: Himeji pare odcinków wcześniej wspomniała o tym że straciła dziewictwo)
kliknij: ukryte Albo cały drugi odcinek i to w jaki sposób każda z bohaterek podchodziła do danego badania, dla mnie bomba
Jest tego dużo więcej ale nie będę przecież rzucał spojlerami.
Muzyka jest prosta i wesoła dlatego świetnie wpasowuje się w klimat tej serii. Dodatkowy plus ma u mnie za to że z jakiegoś powodu bardzo mi przypomina niektóre kawałki z jednej z moich ulubionych gier (Lego Racers).
Jak wspomniałem są tu pewne wady, ale jeżeli szukacie łatwego w odbiorze, zabawnego i dość krótkiego anime to właśnie je znaleźliście.
Horror sci-fi
Nie jest tragicznie ale nie zmienia to faktu że straaaaaasznie męczyłem się ze skończeniem tego 'dzieła'.
Co za dużo .....
Drugi sezon to zupełnie inna bajka (dosłownie jak i w przenośni). Dlaczego? A no pewnie dlatego że teczka z fabułą poleciała od razu do niszczarki i trzeba było ją czymś zastąpić. Czym ją zastąpiono? Oczywiście hurtową ilością bohaterek które latają z gołymi tyłkami kliknij: ukryte nie wiem z czego zrobione są „pancerze” bohaterek w tym anime, ale jestem pewien że osoba która ja przygotowała straciła pracę ;3. Aha no i jeżeli zastanawialiście się dlaczego główni bohaterowie nie zamieniali się w kocie kulki hmmm :D to już wiecie --> fanservice
Oczywiście nie sposób nie wspomnieć o dialogach. O mój Boże, aż dziw bierze że nie puściłem tęczowego pawia podczas oglądania tej produkcji.
-„Zaraz cię zaatakuję z całą mocą, ale nadal bądźmy najlepszymi przyjaciółkami”
-„Tak łatwo ci się nie uda moja przyjacielska przyjaciółko”
-„Jak już cię pokonam to po wszystkim chodźmy wziąć kąpiel, kofciam cię”
No dobra może TEGO dialogu akurat tam nie było, ale pełno tam tekstów które są do tego podobne.
Suma sumarum ... pierwszy sezon może obejrzeć praktycznie każdy. Drugi sezon ... poleciłbym chyba tylko napaleńcom którzy wariują za każdym razem gdy zobaczą animowany tyłek.
...
Interesujące mnie kwestie zostały potraktowane po macoszemu, a cała uwaga została skupiona na kliknij: ukryte przygodach wałęsających się 'duszków'.
Jak dla mnie to anime zasługuje na 5+, albo nawet 5- jeśli wezmę pod uwagę beznadziejne zakończenie.
Chcę WIĘCEJ !
Po skończeniu całej serii dalej czuje niedosyt i mam nadzieję że kiedyś wyjdzie kontynuacja (i oby było w niej pełno Tenko i Sakury).
U mnie mocne 9.
NUDA !
Nie rozumiem też czego tytuł tego anime to Guin Saga skoro nawet drugoplanowe postacie są widoczne na ekranie częściej niż tytułowy bohater kliknij: ukryte Bawi mnie też to że jego przeszłość okazała się aż tak tajemnicza że nawet nie można było jej wyjaśnić w 26 wiejących nudą odcinkach… żenada.
Bardzo fajne
No i niektóre postaci mogą lekko irytować (won z lolitkami i Yozorą). Choć jak znam życie to pewnie właśnie u jej boku skończy główny bohater, co szczerze mówiąc mnie drażni bo Sena wypadła dużo lepiej.
Pewnie ktoś bardziej wybredny znajdzie w nim więcej minusów, no ale cóż ... .
Mi się osobiście bardzo podobało. Coś na odstresowanie ze specyficznym humorem, który nie podejdzie ludziom którzy wytrzeszczają oczy i dziwią się że anime oznaczonym jako ecchi pojawiają takie a nie inne sceny (pewnie ci sami ludzie dziwią się że nie kupią 2kg mięsa mielonego w warzywniaku), no cóż taki typ.
Jeżeli nie odstraszają was majtki, głupkowate gagi i posiadacie poczucie humoru to jest to tytuł dla was.
Słabizna
2 odcinki 4 podejścia
A tak swoją drogą gdyby wywalić z tego porno sceny + te gdzie dziewoja ssie kciuki i rozciągnąć to na 12 odcinków, to można by z tego zrobić całkiem znośną komedię szkolną / love story. Kreska fajna, bohaterowie nawet dają radę (poza oczywistymi momentami), a i miejsce akcji dość intrygujące, więc WHYYY…....
Tak tak tak 3 razy na tak
Nietypowe miejsce akcji – jest.
Ciekawi bohaterowie – są.
Przewidywalność – je… hmm, hej widział ktoś przewidywalność?
Długo szukałem czegoś tak zabawnego i wreszcie to znalazłem. Jeżeli nie lubicie schematów, nudzą was oklepane gagi, a słowo normalność już dawno przestało mieć dla was znaczenie, to jest to seria której szukacie.
Jak dla mnie jedyną wadą tej produkcji jest to że można się przyzwyczaić do tej absurdalności i z czasem (2 sezon) można przewidywać co najprawdopodobniej się stanie. Jednakże w pierwszym sezonie nie ma na to szans praktycznie w każdym odcinku poznajemy jakąś nową osobę i nie ma szans na domyślenie się co z nią „jest nie tak”.
Openingi (1 sezon i ten w 5tym odcinku pierwszego sezonu) oraz ending są genialne, a sama muzyka w anime genialna.
kliknij: ukryte Co ciekawe nawet pomimo lawiny absurdu po kryjomu są tu ukryte dość poważne tematy typu: czym jest normalność lub co tak naprawdę daje ludziom szczęście. Odpowiedź nie zostaje podana, ale obserwując poczynania bohaterów można stwierdzić że nie ważne kim się jest lub gdzie się mieszka, ważne jest aby cieszyć się życiem i dać upust temu co nam leży na sercu (nawet jeśli społeczeństwo tego nie popiera)
Oglądać! =]
Poproszę o dokładkę
Ładna kreska, wpadające w ucho motywy dźwiękowe ciekawi i zróżnicowani bohaterowie to jest to co tygrysy lubią najbardziej. A sam opening jest po prostu świetny i nieźle człowieka nakręca. Za każdym razem gdy go słyszałem to miałem ochotę iść do marketu i powalczyć o jakiegoś kotleta =].
Oczywiście jest kilka rzeczy które można było potraktować inaczej (być może lepiej), ale to kwestia gustów.
U mnie mocna 8.
Chyba sobie jaja robicie
Ocena 7 jest tu szczytem wyrozumiałości (osobiście daję mu 5 za zawiedzenie moich oczekiwań).
Najbardziej boli mnie to że to anime jest takie nijakie. Z ust bohaterów leje się jakieś pompatyczne gówno, którego po 2 minutach i tak nie pamiętam. Przez co musiałem praktycznie obejrzeć od początku całą pierwszą część F/Z bo nie pamiętałem o co się tam rozchodziło. Dla porównania F/SN pamiętam do dziś chociaż minęło już kilka latek kiedy je ostatnio oglądałem.
Muzyka w ogóle nie wpadła mi w ucho jest po prostu żenująca w porównaniu z takimi perełkami jak 'Tenchi Hou Take' czy 'Eyiuu Ou' z Fate/Stay Night (z jednym wyjątkiem jakim jest 'Let The Stars Fall Down').
Jednak chyba największym mankamentem było dla mnie to że nie skupili się w tej serii na 1 konkretnym servancie i jego masterze, co dla mnie osobiście się nie sprawdziło. W rezultacie nie przywiązałem się do żadnego z nich. Rider był w porządku i gdzieś tam po drodze nawet zacząłem go lubić. Natomiast Lancer, Berserker, Assasin i (o bosze nie wieże że to piszę) Saber pojawiają się chyba tylko w charakterze pretekstu do następnej bezsensownej sceny.
Nie dajcie się zwieść Fate Zero jest średnim prequelem i jest to chyba jedna z najbardziej przehypowanych serii jakie miałem okazję oglądać.
I to jest to
Jeżeli kręcą was szkolne romanse i zawsze żałujecie że główny bohater wybrał nie tą dziewczynę na którą liczyliście, to to jest pozycja dla was. Fajnie podzielone historie w których każdy może znaleźć coś dla siebie. jak najbardziej polecam.