Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Komentarze

Yumeka

  • Avatar
    Yumeka 19.10.2015 03:02
    Re: Dno, dno i jeszcze raz dno...
    Komentarz do recenzji "Itazura na Kiss"
    Jak już napisałam, nie widzę nic złego w sięganiu do własnych doświadczeń – czy to przy tworzeniu książki, mangi czy pisaniu komentarza do anime. Świat nie jest czarno­‑biały, rodziny są różne i są w nich różne problemy, z którymi ludzie radzą sobie na najróżniejsze sposoby. Deal with it.
    Itazurze bliżej i tak do okruchów życia niż typowego shoujo, zważ na to. Ja własnie polubiłam Itazurę za to niemydlenie oczu cukierkową idyllą.

    Swoją opinię o anime wyraziłam, w dyskusję na tematy pscho­‑socjo wciągać się nie dam, zwłaszcza przez kogoś z tak emocjonalnym podejściem.

    Przykre teraz jest jednak dla mnie to, że idąc twoją własną logiką można przypuszczać, że temat przemocy domowej boli cię tak bardzo, ponieważ dotyka cię personalnie. Po pierwsze uważam, że forum o anime, które nie ma nawet oznaczenia +18 nie jest miejscem na taką dyskusję. Po drugie nie uważam się za osobę stosowną do rozmawiania z tobą o tym, bo nie mam kwalifikacji. Dlatego myślę, że powinnyśmy zakończyć tę dyskusję. Tym bardziej, że już nawet nie próbujesz udawać, że to wcale nie offtop.

    Tyle ode mnie.
  • Avatar
    Yumeka 18.10.2015 03:06
    Re: Dno, dno i jeszcze raz dno...
    Komentarz do recenzji "Itazura na Kiss"
    8 miesięcy. Ja już nawet nie pamiętam dobrze, o co im dokładnie poszło, a z kontekstu anime pamiętam tylko tyle, że akurat wtedy bohaterka zachowała się jak totalna debilka. Twoje argumenty poruszają jednak tę stronę tworzenia czegokolwiek i przepaść autor­‑odbiorca, z którą zawsze miałam problem, więc jednak odpowiem.

    Pisząc swój komentarz zupełnie nie miałam w głowie przemocy domowej z jednego prostego powodu: nie mam kontaktu z takimi ludźmi. Ty miałaś, więc to naturalne, że połączyłaś te doświadczenia. Na każdy utwór (czy to książka, film, czy anime) patrzy się zawsze przez pryzmat własnych doświadczeń. Dla mnie histeria lub panika tłumu jest czymś bliższym, a wiedza, że najłatwiej opanować je przez intensywny bodziec (spoliczkowanie właśnie lub jakiś głośny dźwięk, np. wystrzał ostrzegawczy z pistoletu) czymś oczywistym. Patologia swoją drogą, a ludzie zachowujący się nieracjonalnie pod wpływem zbyt silnych emocji – swoją.

    Po drugie uważam, że argument ad persona bardzo obniża poziom dyskusji, nawet jeśli pojawia się w kontekście osoby nieobecnej. Pomijając to, że jest po prostu głupi. To jakby mówić, że Rowling jest wężoustą czarownicą albo że Dostojewski mordował starsze panie siekierą.

    W ogóle dlaczego tylko przemoc wobec kobiet nazywasz patologią? Każda przemoc jest patologią (nawet osoby po akcie samoobrony potrafią mieć wyrzuty, że podnieśli na kogoś rękę). A jak dla mnie obrzucanie kogoś ciężkimi przedmiotami to rozwiązanie siłowe, więc przemoc. Ale to już dla ciebie nie jest patologia. To jest „normalna kłótnia małżeńska”. Brak mi słów.
  • Avatar
    A
    Yumeka 26.09.2015 18:47
    Płeć nie ma nic do rzeczy
    Komentarz do recenzji "Prison School"
    Humor zawsze jest trudno cenić. Dałabym 10/10, ale ostatecznie zdecydowałam się na 8/10, ale tylko dlatego, że ilość krwi była jednak nieadekwatna do późniejszych obrażeń, a finał był logistycznie trochę zbyt naciągany (nie są to więc nawet minusy za humor). Nie jest to ostatecznie typowe ecchi, ale jest to jedyne ecchi, z którego byłam w stanie obejrzeć więcej niż 2­‑3 odcinki (obejrzałam wszystko), zanim zabił mnie kretynizm postaci. Bo tutaj postaci są niezwykle barwne i wyraziste, choć nadal mocno abstrakcyjne. Nawet „postaci tła” są ciekawe, zamiast tylko piszczeć i wyzywać od zboczeńców, rzucają się z pięściami i baseballami.
  • Avatar
    A
    Yumeka 16.09.2015 17:30
    Alicja w krwawym zwierciadle
    Komentarz do recenzji "Imawa no Kuni no Alice"
    Grupa przyjaciół/przyszłych sojuszników przenosi się do alternatywnego świata, w którym gry wyznaczają wartość życia. To już moje trzecie anime w tym stylu i o ile dwa pierwsze były lekkimi przygodówkami, o tyle „Alice in Borderland” jest mocne i stawia na moralność i psychiczny terror gier, których przewrotność momentami naprawdę robi wrażenie. Ostatecznie jedynym minusem jest medium – to zastanawiające, jak dziwne produkcje są czasem ekranizowane w wielosezonowe serie, a coś tak poważnego jak „Alice…” dostaje zaledwie OVA.
  • Avatar
    A
    Yumeka 12.07.2015 03:05
    Nienienie...
    Komentarz do recenzji "Angel Beats!: Hell's Kitchen"
    Każdy ma czasem ochotę na wymordowanie swoich przyjaciół, no nie?
  • Avatar
    A
    Yumeka 15.06.2015 19:34
    Moja słabość
    Komentarz do recenzji "Devil Survivor 2 The Animation"
    Dochodzę do wniosku, że ja to mam po prostu słabość do japońskiego pokrzykiwania „bądźmy jednością, wciąż jest nadzieja”.
  • Avatar
    Yumeka 12.01.2015 00:17
    Re: Dno, dno i jeszcze raz dno...
    Komentarz do recenzji "Itazura na Kiss"
    Odtrąca, wyśmiewa i gardzi, owszem, ale przypomnij mi jedną scenę, gdzie ją bił (nie liczy się, kiedy dostała histerii i spoliczkował ją na otrzeźwienie).
    Poza tym komedia w SA jest zupełnie innego typu niż w Itazura…
  • Avatar
    A
    Yumeka 31.12.2014 01:16
    Dla fanów "Dangeki Daisy"
    Komentarz do recenzji "Ookami Shoujo to Kuro Ouji"
    Pierwsze odcinki wzbudzały u mnie reakcję „bohaterka jest tak durna, że zasługuje na wszystko, co ją spotyka”. Dobrze być czasem sadystą, po typowy romansik też się później pojawił. I Erika nawet nie była bierna! Erika – waleczny kłamczuszek.
    Romansik bardziej w typie „Dangeki Daisy” niż „Kimi ni todoke”.
  • Avatar
    A
    Yumeka 30.12.2014 15:00
    Od twórców dla fanów
    Komentarz do recenzji "Carnival Phantasm"
    Trochę bez sensu jest obejrzenie tego bez jakiejkolwiek znajomości produkcji Type­‑MOON (i przy okazji innych, na przykład zauważyłam „Personę 4” przy okazji gagu z dniem przeładowanym randkami albo „Final destination” z Lansjerem – bo „fate”, lol).

    Twórcy najlepiej znają swoje postaci i całkiem sprawnie reagują na fandom. Swobodne podejście do tematu wspaniale sprawdziło się przy Fate (pozostałych produkcji nie znam, ale Karnawał mnie zachęcił do obejrzenia), który przy kontraście oryginału ze swoim ciężkim, poważnym klimatem wzajemnego mordowania, był wspaniałą profickową odskocznią.
    Gagi z Szermierz­‑kelnerką (Gil!) i Sakurą­‑seksbombą to moje ulubione, a cztery gagi z Graalem idealnie uderzały w sedno tego, co sama o Graalu myślę.

    Polecam, nawet jeśli humor jest dość hermetyczny.
  • Avatar
    A
    Yumeka 23.12.2014 21:56
    Japońskie złote dzieci w krzywym zwierciadle komedii romantycznej
    Komentarz do recenzji "Itazura na Kiss"
    Anime może się podobać lub nie, ale Itazura nie jest zwykłym shoujo o szkolnej miłości zdeterminowanej japońskiej słodkiej idiotki do przystojnego, opanowanego do bólu geniusza. Po niezręcznej części licealnej nadchodzi niezręczna część uniwersytecka, a potem niezręczna część o pracy i trochę o małżeństwie… Mamy progres! Jest to ciekawe spojrzenie na japońskie ideały w krzywym zwierciadle komedii i zwykłego życia, w którym przykrości, szczęście, wygłupy i patos dzielą się w miarę po równo.
    Z czysto japońskiego punktu widzenia uważam, że to bardzo dobra seria.
  • Avatar
    Yumeka 10.10.2014 01:01
    Kolorowe Zankyou?
    Komentarz do recenzji "Harmonie"
    ZnT nie jest wcale takie złe, letnie niebo naprawdę przecież bije po oczach błękitem; grunt, że bohaterowie nie mieli zielonych włosów…
  • Avatar
    A
    Yumeka 2.10.2014 22:50
    Siła kontrastów
    Komentarz do recenzji "Soredemo Sekai wa Utsukushii"
    Wciąż jestem pod wrażeniem tego, z jakim wyczuciem autorzy żonglowali atmosferą. Zdumiało mnie tak ciężkie tło polityczne w czymś, co miało być komedią, ale okazało się mieć powód i cel, oba odpowiednio wykorzystane.
    W ogóle świetnie przeprowadzona akcja, elementy fabularne i romans przyjemnie się równoważą i oddziałują na siebie.
    Choć zwątpiłam trochę, gdy piosenka Nike  kliknij: ukryte . Ale „rozdział” z Księstwa Deszczu to wyjaśnia dostatecznie, poza tym w ostatnim odcinku  kliknij: ukryte . Nike jest młoda, zrozumiałe, więc wybaczam.
    Podobało mi się też, jak rozwijał się opening. Aż nie chciało mi się przewijać, żeby zobaczyć postęp – co się praktycznie nie zdarza przy maratonach.
  • Avatar
    A
    Yumeka 2.10.2014 22:36
    Bo Hikigaya
    Komentarz do recenzji "Yahari Ore no Seishun Love Come wa Machigatteiru"
    Anime samo w sobie nie opowiada jakiejś niesamowitej, odkrywczej historii. Ale postaci przykuwają uwagę wyrazistymi, nietypowymi charakterami. I o ile lubiłam Yukino, bo takich spokojnych, inteligentnych dziewczyn w japońskich produkcjach ze świecą szukać, to za głównego bohatera (antybohatera?) należą się największe brawa. Zwłaszcza za jego interakcje społeczne.
  • Avatar
    A
    Yumeka 29.09.2014 15:59
    Siła bohaterów pobocznych
    Komentarz do recenzji "Gekkan Shoujo Nozaki-kun"
    Sakura całkiem overreacted, Nozaki momentami kompletnie niekumaty, ale Mikoshiby i Lorelei długo nie zapomnę.

    Anime nie ma w sumie zwartej historii, to raczej zbiór gagów (wysokiej jakości) w pełnym, 20 minutowym wymiarze.
  • Avatar
    A
    Yumeka 29.09.2014 12:43
    Zbieg okoliczności
    Komentarz do recenzji "No Game, No Life"
    („NGNL słaby horror, 2/10, nie polecam” – czyli to, jak wygląda większość recek na Tanuki.)

    Obejrzałam ostatnio anime o przytłaczającym tytule „Mondaiji­‑tachi ga Isekai kara Kuru Sou Desu yo?” i generalnie tym samym motywie przewodnim: alternatywny świat rządzony grami. Mondaiji miało prostą kolorystykę, typowych ale wyrazistych bohaterów i całkiem sympatyczny humor. Brakowało mu tylko naprawdę dobrych gier – z kolei te są mocną stroną „No game no life”. Co prawda tła w NGNL wyglądają czasem pięknie, czasem jakby kot się wyrzygał na ekran, a postaci poboczne niczego nie wnoszą, ale system gier i zachowanie rodzeństwa w ich trakcie to świetna rozrywka.
    Polecam obie serie, świetnie się uzupełniają.
  • Avatar
    A
    Yumeka 28.09.2014 02:40
    Odreagowanie
    Komentarz do recenzji "Corpse Party: Tortured Souls -Bougyaku Sareta Tamashii no Jukyou-"
    Seria idealna do obejrzenia, jeśli klasyczna grupka przyjaciół z anime budzi już mordercze instynkty. Demony nawiedzonej szkoły porozrywają ich na kawałki za nas.
  • Avatar
    A
    Yumeka 28.09.2014 01:34
    Miłe zaskoczenie
    Komentarz do recenzji "Kuroshitsuji: Book of Circus"
    Nie jestem fanką Kuroshitsuji. Z pierwszej serii podobał mi się naprawdę tylko pierwszy odcinek, druga tchnęła mętnym zepsuciem świata Ciela, ale przez generalne naciąganie też nie wydała się udana. Dlatego niewiele oczekiwałam pod spinoffie. Tymczasem okazało się, że ze spinu dowiedziałam się więcej, niż powinnam z pierwszej serii. Rodzina Ciela, tragedia, niewola, uczucia dzieciaka, zawoalowane motywy, układy. A za podstawę całkiem zwięzła i przyjemna historia, która zapewniła ładną kompozycję. Czuję się usatysfakcjonowana.
  • Avatar
    A
    Yumeka 24.08.2014 20:06
    Pomysł>piosenki>NOVEL>anime
    Komentarz do recenzji "Mekaku City Actors"
    Faktem jest, że Mekaku jest raczej niszowe i właśnie jako niszowe powinno się je oceniać. Anime i piosenki się uzupełniają, przekazują emocje, na które Shaft nie miał czasu, bo mieli naprawdę dużo materiału do upchnięcia w jednym sezonie. Zwłaszcza, że kilka utworów zostało pominiętych (w tym najlepsza według mnie obok „Kagerou Days”: „Outer Since”).
    Ale to tylko emocje i tempo. Mnie osobiście wysokie tempo i przeplatanie wątków (zwłaszcza w pierwszych odcinkach) nie przeszkadzało – naprawdę trzeba było pomyśleć, żeby to wszystko połączyć, ale to przecież nie wada, a wręcz zaleta. Jak ktoś nie nadąża to trudno, widocznie wciąż nie wyrósł z poziomu historii, w których po prostu przechodzi się z punktu A do punktu B, paru jasnych retrospekcji i finału. Nic wielkiego.

    I słówko do recenzji: to nie była ekranizacja piosenek. Na NicoNico warto też czytać opisy. Jin rozpisał najpierw cały pomysł w mini­‑powieść, a potem skrobnął Shaftowi scenariusz – zresztą widać, że to ten sam autor. Autorowi zawsze trudno skracać coś swojego tak, by wiele na tym nie straciło.
  • Avatar
    A
    Yumeka 24.08.2014 18:12
    Harmonia
    Komentarz do recenzji "Harmonie"
    Pierwszy raz widzę w anime tak idealne, nieignorujące nikogo rozbicie na grupki koleżeńskie w klasie. Warto poświęcić 25 minut, żeby to zobaczyć. Każdy ma swoje światy – swoje upodobania, które łączą cię lub dzielą z ludźmi.
    Dlatego boli mnie trochę przesadzona reakcja Juri.  kliknij: ukryte 
    Myślę, że zakończenie było w porządku. Oczywiście mogłoby otwierać całą serię romansową z wątkiem rekompensującym otaku, ale to jest raczej produkcja o tym, co jest potrzebne by zrozumieć i zaakceptować w pełni drugiego człowieka.
    Tylko tyle, ale więcej nie trzeba.

    PS Mariaż ze Świata Wieży w bardzo ładnej oprawie – dowód, że prawdziwe uczucie nie potrzebuje słów, by zostać opowiedzianym. Wystarczy melodia.
  • Avatar
    A
    Yumeka 31.01.2014 01:15
    Same pozytywne emocje
    Komentarz do recenzji "Coppelion"
    Produkcja nie zirytowała mnie ani razu. Ma swoje grzechy na polu merytorycznym, ale z bohaterów bym zeszła.
    Nadzieja nie ma nic wspólnego z logiką.
  • Avatar
    Yumeka 26.12.2013 17:25
    Punkt widzenia i (nad)wrażliwość na dźwięki
    Komentarz do recenzji "Diabolik Lovers"
    No i widzisz, do postaci można podejść dwojako – na przykładzie Reiji'ego chociażby: twoja mini­‑charakterystyka ma ewidentnie na celu deprymowanie postaci, a dla mnie nawet bez zbytniego przeredagowania jest to opis postaci, która obrała sobie cel tak absurdalny, że już samo w sobie jest to ciekawe.

    Dlaczego mam wrażenie, że nie odczytałaś ironii?
    Swoją drogą ciekawa jestem, jaki masz stosunek do zwielokrotnionych w studiu odgłosów uderzeń i kopniaków z amerykańskich filmów. Zasada ta sama. Odgłosy razów, złamań i miażdżonej tkanki są w ogóle bardzo ciche. Ale żeby zaraz z tego powodu je pomijać? Ech, naturaliści… Już bardziej czepiłabym się tego, jak wyraźnie mówili z ustami przy ranie.
  • Avatar
    Yumeka 22.12.2013 21:29
    Oczekiwania vs rzeczywistość i syndrom gracza
    Komentarz do recenzji "Diabolik Lovers"
    Wydaje mi się, że stanowisko „tak zła, że aż dobra” to tylko druga strona tego samego medalu.
    Oj tam, od razu, żeby się jarać… Ja się tylko cieszę, że czasem jakiś autor sobie przypomni, że wampiry mogą mieć w poważaniu gatunek ludzki i nie traktować go inaczej niż bufet. Zresztą mowa tu nie tyle o gwałcie, co molestowaniu – ze strony Raito. Picie krwi w kanonie jest przyjemnością erotyczną, ale to osobna sprawa.
    Nie wypada. Nie o to chodzi. Jasne, że wobiec anime ta postawa nie ma sensu – właściwie to zaczepianie wampirów przez bohaterkę też mnie irytowało, ale na litość… To nie manga była pierwowzorem, a visual novel. Wchodzenie w interakcje jest głównym założeniem projektu.
  • Avatar
    Yumeka 17.12.2013 23:15
    Re: Psychiczne. - I dobrze! :)
    Komentarz do recenzji "Denpa Teki na Kanojo"
    Jak oznaczono: jest to seria OAV. Pełnometrażowe anime pewnie nie powstanie. A szkoda, bo też spodobał mi się klimat.
    A co do  kliknij: ukryte  – nierozwinięte, ale można się domyślić. Był flashback,  kliknij: ukryte . Chodzić może o  kliknij: ukryte , ale osobiście sądzę, że Ame po prostu  kliknij: ukryte .

    Ame skojarzona z Yuno? Naaahhh… Tylko jakoś na upartego. Wspólny mianownik: stalker, ale innych cech wspólnych osobiście nie widzę. Obie dziewczyny są dość… szczególne.
  • Avatar
    A
    Yumeka 17.12.2013 22:58
    "Nie podoba mi się, bo nie było zgodne z moimi oczekiwaniami" - wut?
    Komentarz do recenzji "Diabolik Lovers"
    Uczłowieczanie kilkusetletnich istot, zgłębianie psychiki drapieżnika i wielopoziomowe zauroczenie (albo chociaż takie z „Twillight”) – tego oczekiwałyście? Jesteście nie mniej zabawne, niż to anime (btw. pozdrawiam płeć bishów).

    Raz że Sadistic (op), dwa że harem (gra pewnie pierwowzorem), trzy że syndrom sztokholmski. Plus to, że w końcu są to wampiry, które robią to, co do wampirów należy: stale pragną krwi, są skrzywione swoją długowiecznością (medycyna trucizn, gniew, rozpusta etc.) wywyższają się ponad słabych śmiertelnych. Jednych to obrzydza tudzież irytuje – mnie osobiście intryguje.
    A co do dźwięku jabłka – jasne, przecież mogli dać aktorom kawałek jakiegoś surowego mięcha, byłoby bardziej realistycznie!
    Albo usunąć problem dźwięku gryzienia i podłączyć bohaterkę do jakiejś dojarki z wenflonem, a krew pić z kieliszków… Hej, w sumie dziwne, że tego nie było…

    Do typu głównej bohaterki „słodka kretynka” już się chyba przyzwyczaiłam. Wychodzę z założenia, że ekranizacja po prostu jest swoistą solucją gry dla postaci kreowanej „wszystkich traktuję po równo, staram się być miła, spróbuję ich zrozumieć… a skoro już gram, to nie ucieknę z posiadłości!! Wmahaha.”
    Ach i to oskarżenie: „nie walczy, tylko mówi „proszę, przestań” i leży z zamkniętymi oczami!” – jasne, sparaliżowana bólem i strachem, przytrzymywana przez nadludzko silną istotę… powodzenia. Bishe nawet na początku to komentują… śmiechem.

    Fabuła po przedstawieniu postaci dość sprawnie poprowadzona – inna rzecz, że nie ma się nad czym rozwodzić.

    Diabolic Lovers uważam za całkiem ciekawe zjawisko.

    Nie rozumiem tej tendencji, żeby wyobrażać sobie, o czym będzie produkcja, a potem odejmować punkty w ocenie, bo okazała się inna. Po prostu to do mnie nie dociera. Zwłaszcza, kiedy już po pierwszym odcinku widać, że na ckliwość nie ma co liczyć.
  • Avatar
    A
    Yumeka 15.10.2012 21:45
    Parodia
    Komentarz do recenzji "HEN"
    I to wcale nie w negatywnym znaczeniu.
    Anime z gatunku „niby słabe, a cieszy”.
    To mi nie wyglądało ani na shoujo­‑ai, ani na hentai, ani na cokolwiek konkretnego. Było po prostu… HEN (jap. dziwne)! :)
    Sparodiowali po prostu temat miłości i szablonowe sytuacje. Uśmiałam się, a ostatnia scena rozwaliła moje mury obronne. Nawet jeśli głos wielko­‑cycatej mnie irytował.