x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Uke który chce być seme
Odcinek trzyma poziom reszty anime.
Jak to dziewczyna okazała się chłopakiem
Co do samej fabuły, naprawdę pozytywnie zaskakuje. Realnością i nierealnością jednocześnie. Nierealne życie Izumiego z realnymi potrzebami i konfliktem własnych uczuć stworzyły przyjemną mieszankę. Ze wszystkich postaci jednak najbardziej polubiłam Rei. Kreacja uke genialna.
Anime warte polecenia, humorzaste, dobra fabuła, idzie się zabawić.
Stare dobre dzieje
Szału nie ma, kreska staromodna, ale jak na tamte czasy – dobra. Op i Ed mnie denerwował mnie bardzo. Nie wiem dlaczego. Być może to przez głos piosenkarki. Co do samej fabuły, rozkosznie naiwna. Takie patetyczne romansidło, po którym nie należy się wiele spodziewać, ale za to można przy nim czasem się zaśmiać, a i nawet odpocząć. Nie wciąga specjalnie, ale też nie odstręcza. Takie nijakie to anime, ale obejrzeć się da.
Animowana poradnia psychiatryczna
Kokkuri rozgrzewa serca!
Jeżeli będzie kolejna część na bank tego nie przegapię!
Zakochana w swoim bracie.
Nie ma co porównywać kina amerykańskiego i azjatyckiego, bo to dwa światy. Gra aktorska czasem dobra, czasem przesadzona, a czasem wręcz nierealna – najgorzej moim zdaniem wyszły im sceny pojedynków i walk.
Fabuła dobrze oddała to co działo się w mandze i miło urozmaiciła i rozwinęła poboczne wątki miłosne. Ogólnie rzecz ujmując, produkcja bardzo przypadła mi do gustu
Re: Po 1 i 2 odcinku
Re: Po 1 i 2 odcinku
Re: Po 1 i 2 odcinku
Po 1 i 2 odcinku
Chwyciłam za to i ... na samym początku próbowałam przyjąć do siebie fakt, że są tak wielkie zmiany. Light nie jest najlepszym uczniem, raczej przeciętniakiem. Jego ojciec jest popychadłem. Mama umarła. Siostra ma przeraźliwy piskliwy głos. Musi sobie dorabiać i w szkole był szykanowany. Ryuk tańczy. Near jest kobietą. Mello lalką. Watari jest .... pokojówką i kucharzem, a pośrednikiem L jest ... baba. Sam L nosi buty, zachowuje się straszliwie arogancko, nie jak L tylko raczej… No i Light jest fanem Misy! >_> Eto. Nawet nie wiem. O innych zmianach w scenariuszu nie wspomnę. Po tych dwóch odcinkach, czuję się jakby ktoś zgwałcił moje dziecięce ideały, marzenia, wyobrażenia, wspomnienia. Czuję się paskudnie. Zastanawiałam się, dlaczego ja to nadal oglądam?! Nie wiem. Naprawdę nie wiem.
Podoba mi się inne ujęcie Lighta, takie uczłowieczenie go, zrobienie z niego przeciętniaka. To bardziej oddaje realizm. Jednak bez przesady… <_<
Jak na ten moment nie wiem jak mam do tego podchodzić, a będę podchodzić bo chcę przez to przebrnąć, chociaż już teraz wiem – łatwo nie będzie.
A tak dobrze się zaczynało...
Co do postaci to niby coś tam ciekawego w nich jest. Tenka tworzy typ sympatycznego i odbiegającego od stereotypów starszego brata. Drugi brat mnie denerwował. Tworzył postać nijaką. Trzeci… praktycznie w ogóle go nie było w serii. Zaliczył tylko jeden mały wątek i ot wszystko.
Anime mnie wciągnęło… do 7 odcinka. Później było coraz gorzej, aż w ostatnim odcinku nie wiedziałam, czy mam się śmiać czy płakać. kliknij: ukryte Ożywienie Tenki, smoczek w nijakim bracie, młodszy dociera do serca bezdusznego mordercy, wszyscy z wielkiego szopa robią sobie środek lokomocji, jakiś niby tam wątek romansu w tle, chowańca i typa bez ręki, do tego bezsensowne samobójstwo fajnego brata bliźniaka, i drugie bezsensowne samobójstwo bliźniaka, ba przywódcy rodu! Co dalej? A tak… W ostatnim odcinku, powiedzcie mi na miłość Boga, mamy armię ninja, wspieraną armią zbiegłych więźniów w skład których wchodzą mordercy…. oby tylko! No i nie mogą sobie poradzić z armią… chłopów?… którzy mają motyki?….A na końcu wszyscy happy. I mamy grupowy piknik! Zło ukarane! Dobro górą! Zasadniczo nikt nie wie o co chodzi, człowiek się w pewnym momencie gubi. No nie wiem jak inni, ale bezsensowność wielu działań bohaterów, w połączeniu z pseudomądrymi tekstami tworzy mieszankę niszczącą szare komórki! Poważnie! A przecież tyle motywów zaczęli… można by je było nawet ciekawie poprowadzić!
Na anime się zawiodłam. Posiadające potencjał i coś, co mogłoby z tej pozycji zrobić coś godnego uwagi – stało się komedią na kółkach. Dlatego anime należy oglądać do 6/7 odcinka, potem można sobie darować bo jest kicz.
Mam dreszcze!
Czas uważam za dobrze zmarnowany i tak myślę to anime powinno się opisywać. Czas zmarnowany, ale dobrze, bo faktycznie anime zabawne. O siedzeniu w wannie z trytonem, ośmiornicą, meduzą i ślimakiem. Ciekawa jestem tylko co brał autor mangi że wpadł na taki pomysł…
Mimo wszystko, polecam.
Re: Prawie dobre.
Re: Prawie dobre.
Re: Prawie dobre.
Re: Prawie dobre.
Re: Prawie dobre.
Oczywiście, uważaj jak chcesz. Jednak odpowiedzenie na komentarz, odmienny od wszystkich w kilka osób traktuję jak atak. Nie muszą padać złe i obraźliwe słowa. Ja komentarze inne w większej mierze przeczytałam, naprawdę rozumiem co kieruje niektórymi osobami, jakie wartości i co im się podoba w Yonie. Na żaden nie odpowiedziałam, bo zwyczajnie szanuję cudzy punkt widzenia. Yona może się podobać, może nie. Dlatego jestem zdziwiona, że kiedy ktoś pisze znowu, że Yona jest taka suuuuper to wszyscy przyklaskują. A kiedy ośmieliłam się powiedzieć, że Yona nie jest super, to pojawiło się kilka osób, które starają mi zaprezentować swój światopogląd. A ja jestem zmuszona bronić mojego zdania, bo tego nie zmienię. To nie jest bezpośredni atak, lecz w znaczeniu psychologicznym za atak może ujść. Dlatego mówię, że się ciśnie.
Z całym szacunkiem, ale nie mam zamiaru stosować sufitologii i zastanawiać się co by było gdyby… Bo nie taki był zamysł autorki. Stało się tak, Yona ma taki charakter, i już. Nie musi on mi się podobać. Dlatego proszę w imię zdrowego rozsądku, przestań już bo to robi się nudne. Zaakceptuj to, że dla mnie Yona jest beznadziejnym przypadkiem „bohaterki”, a ja zaakceptuję, że Ty ją lubisz.
Re: Prawie dobre.
Re: Prawie dobre.
A czy tak ją rozpieszczał? kliknij: ukryte Przywołuję tutaj odcinek ze wspomnieniami, jak to nie miał czasu rzucić okiem na chore dziecko. Tylko nocą. Owszem, można to tłumaczyć sprawami państwa i uleganiem nacisków innych królestw. Lecz nie zaprzeczajmy, że widząc te wspomnienia Yony widzimy, że dziewczyna była samotna. Gdyby nie jej towarzysze.
Re: Prawie dobre.
Hm, a czy nie byłoby o czym anime jakby się bardziej interesowała? No nie wiem, dla przykładu podam tutaj Saiunkoku Monogatari, genialne anime, acz stare gdzie bohaterka interesowała się polityką i powstało naprawdę ciekawe mieszające ekonomię, gospodarkę, romans, batalistykę cudeńko.
Re: Prawie dobre.
Nie rozumiem dlaczego tak ciśniecie tylko dlatego, że wypowiedziałam się inaczej o bohaterce.
Re: Prawie dobre.
Rozpieszczona księżniczka to stereotyp jaki mnie męczy, gdzie udaje, że coś robi, a i tak faceci muszą jej bronić i się poświęcać. Rozumiem, że może się komuś podobać. Bo każdy z nas ma inny gust, każdemu co innego będzie się podobało. Mnie się Yona nie podobała, a jak widzę po komentarzach to jestem w mniejszości. Dla mnie jest to przykład bohaterki, która wyjątkowo może irytować odbiorcę. Czyt – mnie.
To mi się chyba nigdy nie znudzi
Prawie dobre.
Ale rozdrabniając się:
OP i ED – podczas kiedy pierwszy OP mi się podobał, drugi po prostu psuł klimat. Z ED było odwrotnie.
Grafika – dobra. Zarówno tło jak i efekty. Co prawda, czasem chciało mi się śmiać, kiedy kolejny raz w oczach bohaterki widać było płomienie, ale tak to naprawdę dobra grafika. Chociaż powiem otwarcie, realia batalistyczne pozostawiają wiele do życzenia. Hak z taką bronią może sobie skakać, biegać, robić co chce! No ale cóż, to opowiadanie w stylu epic‑fantasy, więc bohaterowie mają jakby już wrodzony plus do szałowości i dodatkowe punkty doświadczenia z racji bycia głównymi bohaterami.
Oh, siłą rzeczy przeszłam do opisywania postaci. No to tak, Hak buntownik, maczo, Pies Ogrodnika Yony (sam nie weźmie, drugiemu też nie da). Tworzy obraz sympatyczny mimo wszystko, a jego złośliwe docinki są naprawdę zabawne. Biały, Zielony, Żółty i Niebieski smok, różni od siebie. Podobało mi się to, że każdy z nich reprezentował sobą inne wartości. Biały – wierność, Zielony – wolność, Żółty – radość i wdzięczność, Niebieski – spokój i opanowanie. Dodatkowym plusem było to, że każdy z nich miał inne marzenia i cele. Co prawda, ostatecznie i tak zakochiwali się w głównej bohaterce, ale o niej może na samym końcu.
Kolejną postacią wartą zapamiętania jest nowy król i władca Soo, czy też Suu.. No mniejsza. Straszliwie spodobał mi się już na samym początku. Co prawda, po pierwszym odcinku nie miałam do niego sympatii, lecz po kolejnych jak autentycznie i faktycznie zabrał się za poprawienie bytu w królestwie… Władca idealny, no i sto razy lepszy od zamordowanego króla. Nie zapomnijmy też o uroczej kliknij: ukryte mięsożernej też wiewiórce Ao.
Na szarym końcu wymieniania bohaterów umieszczam Yonę, nie bez przyczyny. Zasługuje ona na ostatnie miejsce. Dlaczego? W anime mamy szereg męskich ciekawych kreacji, naprawdę różniących się, do pewnego stopnia powielających stereotypy, lecz ostatecznie tworzących ciekawy typ charakteru. A ona? Ech, księżniczka, która nic nie wie o własnym królestwie, płacząca na każdym odcinku i mdlejąca w co trzecim. kliknij: ukryte A już najbardziej rozwaliła mnie scena walki z najemnikami w końcowych odcinkach. Ona nawet upaść nie umiała by sobie czegoś nie zrobić, a mimo to i tak w kolejnych chwilach fabuły jakby zapomniała o ranie i biegała, skakała, a nawet walczyła. Dodatkowo trzeba zaznaczyć, że w momencie odpalania racy najemnicy chyba byli tak zażenowani jej głupotą, że pozwolili jej podbiec do towarzysza, wyciągnąć mu z ukrytej kieszeni racę, odbiec, wystrzelić ją i dopiero w tym momencie jakiś się zorientował i złapał naszą bohaterkę za włosy… Gratulować spostrzegawczości. Była irytująca, swoją bezradnością. A już śmiać mi się chciało, kiedy to tylko zmarszczyła brwi i wszyscy się jej bali. Żal mi jest Yony i właściwie tylko ona psuje całe anime. Dla mnie. Wieczna ofiara losu, która tak naprawdę nic nie umie, poza uśmiechaniem się i udawaniem, że kliknij: ukryte wystrzelenie 200 strzał faktycznie jakoś będzie jej pomagało. Stanowczo prezentuje sobą ten typ charakteru jaki mi się nie podoba.
Fabuła – jak powiedziałam na początku. Dobra. Gdyby główną bohaterkę zastąpić jakąś z mózgiem w głowie anime mogłoby zyskać u mnie nawet pełne 10/10, tak to marzycielka i romantyczka Yona niszczy klimat i atmosferę do takiego stopnia, że anime daję 6/10. Mimo to, będę czekać na OVA oraz na ewentualnie drugi sezon.
Trochę w brzuchu....