Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Forum Kotatsu

Komentarze

Zantax

  • Avatar
    Zantax 6.05.2015 20:43
    Re: Słów kilka
    Komentarz do recenzji "Chobits"
    na siłę twórcy zaczynają uderzać w poważniejsze tony

    Wyobraź sobie, że manga, która była pierwowzorem, składa się głównie z takich poważniejszych tonów. Większość odcinków czysto komediowych albo nie mają nic wspólnego z mangą, albo cały odcinek jest oparty na pojedynczym kilkunastostronicowym rozdziale. Także te wszystkie związki – nie od wczoraj wiadomo, że panie z CLAMP lubują się w romansach trudnych i bez społecznej akceptacji.

    Oczywiście nie próbuję tutaj negować Twojej opinii. Chciałem tylko powiedzieć, że te wszystkie 'wymuszone' sceny nie biorą się z znikąd, tylko wynikają z pierwowzoru. Czy komuś się to podoba, czy nie to już indywidualna sprawa.
  • Avatar
    Zantax 4.03.2015 00:13
    Komentarz do recenzji "No Game, No Life"
    Wprawdzie na 99,9% nikogo to nie interesuje, ale po namyśle i patrząc z perspektywy czasu postanowiłem obniżyć moją ocenę tej serii do 7/10. Opinie, które wyraziłem powyżej wciąż odpowiadają moim odczuciom, ale z samą oceną trochę mnie poniosło…

    Chociaż wciąż uważam, że warto obejrzeć to anime choćby dla kolorowej grafiki i przyjemnej dla oka kreski :p (jeśli ktoś lubi takie rzeczy znaczy się ^^).
  • Avatar
    Zantax 25.12.2014 22:06
    Komentarz do recenzji "Little Busters!"
    Genzerum napisał(a):
    Może, za kilka lat, jak ludzie z Klucza rzucą kolejny materiał (...)


    Nie sądzę, by prędko był jakiś materiał do zanimowania. Rewrite się kompletnie nie nadaje do przerobienia na anime, bo kolejne wątki dotyczą osób z przeciwnych sobie 4 stron barykady, więc nie można postawić na klasyczny harem z zajmowaniem się kolejno poszczególnymi bohaterkami. No chyba że zanimowany zostanie tylko jeden wybrany wątek, ale nie chce mi się w to wierzyć…

    Jeśli natomiast mówimy o jakiejś nowej produkcji to też nie da rady, bo za pół roku wychodzi pierwsza część Angel Beats VN i na coś całkiem nowego pewnie poczekamy sobie ze 2­‑3 lata.

    Ja sam bardzo się cieszyłem gdy pierwszy raz przeczytałem, że Little Busters! ma być zanimowane, ale już po pierwszym odcinku (a nawet po trailerze) wyszło, że jest to raczej 'little budżet'. Do tej pory udało mi się obejrzeć dwa odcinki. Fabuła dla mnie nie jest problemem, bo też już w przypadku VN oceniałem ją jako co najwyżej przeciętną. Problem polega na tym, że humor z anime nie śmieszy :/ I to nie chodzi o to, że po prostu znam już te żarty. Czytając common route po raz piąty może nie śmiałem się na głos, ale wciąż uważałem to co czytam na zabawne. Oglądając anime czułem tylko zagubienie i zażenowanie :/ Być może kiedyś tą serię skończę, ale głównie dlatego, że ponoć Refrain jest godne uwagi.
  • Avatar
    A
    Zantax 12.08.2014 18:54
    Komentarz do recenzji "No Game, No Life"
    Przyjemnie 'oglądadło'. Lepiej jednak specjalnie nie myśleć o tym co się widzi na ekranie, bo szybko wychodzą takie babole i dziury (praktycznie w każdym pojedynku), że można się pociąć.

    Jest tu bardzo dużo fanserwisu, ale w znośnym stylu. Sytuację mocno ratowało to, że protagonista nie był nie zboczony ani napalony oraz na widok kawałka nagości czy bielizny ani nie zaczynał panikować ani nie myślał o przeleceniu danej dziewczyny.

    Jest też bardzo dużo battle of wits, w tym trochę w złym stylu, to jest '32 minuty i 45 sekund temu upuściłem w tym miejscu skórkę od banana, bo analizując sytuację i twoją osobowość oraz wykorzystując ogromną wiedzę i doświadczenie które posiadłem PRZEWIDZIAŁEM, że poruszając się po całym mieście przez ostatnie 2 godziny, dokładnie w tym momencie postawisz tutaj stopę będąc na tyle nieostrożnym, że nie zachowasz równowagi i się przewrócisz…'. Ja tam strasznie zgrzytam zębami na coś takiego, ale patrząc na oceny tej serii oraz innych z tego typu klimatami społeczeństwo wydaje się być o wiele bardziej skłonne przymknąć na to oko niż ja.

    Dodatkowo muszę powiedzieć, że o ile pojedynki były (po wyłączeniu myślenia) całkiem przyjemne, to były trochę pozbawione emocji czy jakiegokolwiek napięcia. No bo jak odczuwać napięcie, jeśli zawsze od początku było wiadomo, że 'nasi' bohaterowie wygrają. A było wiadomo dlatego, że jak stawką jest ich życie, całe królestwo czy też choćby informacja, której koniecznie potrzebują to przecież nikt w widzów nie będzie brać uwagę opcji, że mogą przegrać. Mówi się, że wyższe stawki pociągają za sobą większe emocje, ale tutaj to kompletnie się nie sprawdziła. Powiedziałbym nawet, że małe zakłady ze Stephanie były najbardziej emocjonujące, bu tutaj czasami nie dawało się przewidzieć jaki będzie wynik. W przypadku dużych pojedynków po prostu czekało się, aż zostanie przemielono odpowiednia ilość zwrotów akcji w obie strony by zobaczyć na końcu zwycięstwo protagonisty.

    Na plus za to mogę zaliczyć grafikę, choć to raczej sprawa indywidualna. Mi bardzo podobają się takie barwy, ale inni mogą stwierdzić, że jest zbyt pstrokato.

    Niewątpliwym plusem jest również dobry humor oraz bardzo fajnie pokazane relacje pomiędzy dwójką głównych bohaterów. Chociaż mam wrażenie, że Shiro w końcu przestanie być usatysfakcjonowana tylko pozycją siostry…

    Choć trochę pomarudziłem, to wciąż oglądało mi się to całkiem przyjemnie. Boję się tylko, że w przypadku ewentualnej kontynuacji humor w końcu straci świeżość, battle of wits stanie się jeszcze bardziej wydumane, zdrowe relacje bohaterów powędrują w kierunku jakiegoś koślawego romansu, a scenarzysta stwierdzi, że ludzie i tak oglądali to dla ecchi i skupi się tylko na tym elemencie (czy też bardziej obrazowo, że to anime pójdzie drogą Zero no Tsukaima).

    8/10.
  • Avatar
    A
    Zantax 12.08.2014 17:56
    Komentarz do recenzji "Gochuumon wa Usagi Desuka?"
    Bardzo przyjemna seria, ale przede wszystkim dla miłośników moe. Fabuły tutaj zero, a spora część odcinków to ciąg krótkich, luźno powiązanych ze sobą scen. Rozwój postaci też można zauważyć tylko u jednej z bohaterek, a i to tylko w niewielkim stopniu. Jeśli komuś wystarcza patrzenie jak grupka moe panienek spędza wspólnie czas lub pracuje w kawiarni to fajnie, jak ktoś liczy na coś więcej to może się rozczarować.

    Na plus zdecydowanie można liczyć grafikę. Ulice i wnętrza kawiarni są narysowane bardzo ładnie i szczegółowo (choć są trochę puste pod względem obecności 'statystów'). Oczywiście wszystkie bohaterki są bardzo moe, ale (na szczęście) nie w stylu Kyoto­‑ani (jeśli dla jeszcze kogoś poza mną jest to istotne). Także muzyka jest bardzo dobra, choć normalnie rzadko się zwraca na nią uwagę, bo pozostaje w tle budując lekki, przyjemny nastrój.

    Prawdę mówiąc strasznie żałuję tego nieszczęsnego braku fabuły. Nawet gdyby były to 'wątki jednoodcinkowe', gdyby jeszcze trochę podkręcić klimat i wyeksponować muzykę to może wyszedł by z tego taki prawie że następca Arii. A tak mamy serię która zadowoli miłośników lekkiego moe, ale raczej nie przyciągnie uwagi osób spoza tej grupy.

    7/10.
  • Avatar
    Zantax 4.07.2014 22:07
    Re: Mieszane uczucia
    Komentarz do recenzji "Melancholia Haruhi Suzumiyi"
    Biorąc pod uwagę, że anime jest ekranizacją 3 z 11 tomów light novel trudno się spodziewać zamknięcia wątków (choć przyznaję, bez względu na powód otwarte zakończenia są denerwujące). To co się dzieje w anime to w dużej części po prostu wprowadzenie postaci i przedstawienie świata. Na większą fabułę, rozwój postaci czy też chociaż dłuższe wątki nie starczyło już niestety czasu…

    Pamiętaj jednak, że jest jeszcze film kinowy – absolutnie znakomity, o wiele lepszy od serii telewizyjnych. Powiedziałbym nawet, że oglądanie serii telewizyjnych nie jest celem samym w sobie, a jedynie wstępem do oglądania filmu :p
  • Avatar
    Zantax 4.07.2014 12:54
    Nie spamować...
    Komentarz do recenzji "Ore no Imouto ga Konna ni Kawaii Wake ga Nai"
    Przykro mi, że muszę przerywać waszą miłą wymianę opinii, ale komentarze pod serią to nie jest miejsce na pogaduszki, polecanie innych serii, wymianę opinii na temat innych anime lub mang (nie związanych z tą serii), ani też na zwykłe rozmowy o niczym. Do tego mogą służyć komentarze pod profilem użytkownika…

    Moderatorzy muszą być chyba na wakacjach, że nie wycieli 3/4 z tych komentarzy w pień, albo chociaż nie przenieśli ich w sensowniejsze miejsce…
  • Avatar
    Zantax 20.07.2013 22:57
    Re: Szkoda
    Komentarz do recenzji "Kami Nomi zo Shiru Sekai: Megami Hen"
    Na wstępnie zaznaczę, że nie oglądałem żadnego odcinka tej serii – nie jestem fanem czekania tydzień by obejrzeć kolejne 20 minut :p

    W tej części (Jestem po 2 odcinku) dochodzi mnóstwo nowych postaci, które są bardzo pobieżnie przedstawione.

    Niestety nie dało się tego uniknąć. Przed przejściem do wątku bogiń Keima podbił prawie 20 dziewczyn – gdyby miało to być pokazane, to trzeba by jeszcze dokręcić ze 3 serie. Nawet jeśli niektórzy byliby z takiego obrotu spraw zadowoleni (bo niektóre pominięte wątki są naprawdę ciekawe), to zapewne podniosły by się głosy, że to powtarzanie tego samego schematu i odcinanie kuponów. Pewnie szybciej studio zrezygnowałoby z tej serii z powodu niskich zysków niż doszło do wątku bogiń…

    Oprócz tego w anime głównym wątkiem będzie pewnie ratowanie świata, a poprzednie części były lekką komedią romantyczną

    Tak – wątek opiera się zasadniczo na ratowaniu świata, tak – to w dalszym ciągu powinna być w dużej mierze komedia romantyczna (choć może już nie taka lekka dla samego Keimy :p). Oczywiście nie wiem jak to wszystko będzie wyglądało w anime, ale w mandze ta część była zdecydowanie lepsza od samych pojedynczych podbojów. Chyba nie zdradzę zbyt wiele, jeśli powiem, że  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    Zantax 20.07.2013 18:55
    Re: Niby nic, a jednak coś.
    Komentarz do recenzji "Lucky Star"
    W sumie nie było to do Ciebie – takie ogólne przemyślenia, które akurat przypadkiem znalazły się pod Twoim wpisem.

    Co nie zmienia faktu, że rzeczywiście fajnie jest obejrzeć serię raz jeszcze i zobaczyć nawiązania, na które wcześniej nie zwróciło się uwagi. W moim przypadku były to po dwa nawiązania do visual novel Kanon i Fate / Stay Night. Naprawdę miałem niezłą frajdę jak je zauważyłem :p
  • Avatar
    Zantax 20.07.2013 14:51
    Re: Niby nic, a jednak coś.
    Komentarz do recenzji "Lucky Star"
    W sumie trochę smutne jest, że coraz bardziej widzowie odbierają Lucky Star jako głupkowatą komedię o niczym, a nie jako parodię zawierającą całą masę nawiązań do popularnych w chwili wyjścia tej serii anime, visual novel czy ogólnie kultury otaku. Smutne to o tyle, że nie zauważając tych nawiązań traci się masę radochy. No ale cóż poradzić, świat idzie do przodu. Mi również ciężko jest nadążyć za nowościami, nie mówiąc już o oglądaniu starszych serii.

    Tak czy inaczej, jestem ciekaw czy prędzej czy później Lucky Star nie zacznie być odbierane jako swoiste dziwadło, gdzie żaden młodszy fan anime nie będzie rozumiał, dlaczego właściwie jego poprzednicy się z tego śmiali…
  • Avatar
    A
    Zantax 17.01.2013 14:55
    Komentarz do recenzji "Clannad: Another World ~Tomoyo Chapter~"
    Kolejna wariacja na temat 'ile z fabuły wypełniającej ponad 10 godzin rozgrywki w visual novel da się zmieścić w 20­‑minutowym OVA'. W tym wypadku okazuje się jednak, że całkiem sporo. Odcinek zajmuję się przede wszystkim częścią dramatyczną wątku Tomoyo, więc osoby pragnące komediowego wstępu powinny najpierw obejrzeć odpowiednie odcinki z podstawowej serii (szczególnie 17 i 18).

    Chciałem jednak przede wszystkim powiedzieć, że to, iż odcinek ten jest całkiem przyjemny to jedynie kolejny argument za tym, by (w razie potrzeby douczyć się języka angielskiego i) zapoznać się w końcu z grą visual novel Clannad, gdzie można przejść wątek Tomoyo w oryginale i w całości :]
  • Avatar
    A
    Zantax 17.01.2013 00:19
    Wielkie rozczarowanie
    Komentarz do recenzji "Fantastic Children"
    W zasadzie mógłbym napisać 'mocno przeciętna seria z dobrą muzyką' i skończyć na tym wpis, ale interesujące dla mnie jest to, jak moja opinia zmieniała się z odcinka na odcinek.

    Pierwsze 6 odcinków – dostajemy całą masę scen, których bez dobrej spostrzegawczości lub wiedzy z późniejszych odcinków nie szło ze sobą połączyć. Autorzy strasznie szczędzą nam informacji i naprawdę ciężko połapać się, o co chodzi. Było to trochę zniechęcające, ale jednak bardzo podobał mi się klimat napięcia (doskonały początek pierwszego odcinka!). Czuło się, że za tym wszystkim stoi jakaś większa fabuła i jeśli będziemy wystarczająco cierpliwi to ewentualnie dostaniemy informacje pozwalające połączyć to w całość.

    Odcinki 7­‑13  – w końcu dostajemy trochę informacji (znakomity odcinek 7!) i zaczynamy rozumieć o co w tym wszystkim chodzi. Wszystko zaczęło mieć sens i na tym etapie byłem naprawdę zachwycony. Już sobie myślałem, jak napiszę w komentarzach, że jest to 'znakomita, mocno niedoceniona seria w klimatach SF, przeznaczona bardziej dla miłośnika zachodniej literatury fantastycznej niż widza przyzwyczajonego do stylu prowadzenia fabuły typowego dla japońskich animacji'. Heh… gdyby odcinek 13 był ostatni…

    Niestety nie był. Najgorsze jest to, że po 13 odcinku szybko zaczęło znikać to, co mi się do tej pory najbardziej podobało – uczycie napięcia i obecności nieodkrytych tajemnic. Zamiast tego dostaliśmy całą masę głupot, klasycznych rozwiązań fabularnych, taniego romansu, złowieszczych antagonistów, prawdziwej miłości, szmiry, fabularnych niespójności, nieszczęśliwych przeszłości i bogowie wiedzą czego jeszcze. Pojęcia nie mam jak ludzie, którzy potrafili zbudować świetny klimat w pierwszej połowie mogli tak straszliwie polec w reszcie serii.

    Jedyną rzeczą, która od początku do końca została wykonana dobrze jest muzyka. Znakomicie podkreślała nastrój, szczególnie napięcie w pierwszej połowie serii. Wprawdzie w końcowych odcinkach stwierdziłem, że niektóre utwory zaczęły być zbyt często powtarzane, ale może to tylko subiektywne odczucie spowodowane ogólnym rozczarowaniem.

    Ostatecznie moja opinia jest taka, że jest to seria mocno rozczarowująca, nie wywiązująca się kompletnie z obietnic danych widzowi w pierwszych odcinkach. Jak już wspomniałem, gdyby seria skończyła się po 13 odcinkach (ewentualnie dodatkowo dokręcony jeden lub dwa odcinki zamykające istotniejsze wątki) to polecałbym ją każdemu fanowi fantastyki w stylu SF. Przyszło mi jednak załamać ręce i nazwać ją średniakiem, ogółem przyjemności z seansu nie zasługującym na ocenę wyższą niż

    7/10
  • Avatar
    A
    Zantax 16.01.2013 13:28
    Komentarz do recenzji "Kami Nomi zo Shiru Sekai: 4-nin to Idol"
    Przyjemny komediowy odcinek specjalny, choć właściwie nic specjalnego, nie stanowiącego wartości samo w sobie. Fani Kaminomi zdecydowanie mogą obejrzeć, pozostali nie mają tutaj czego szukać. 7/10
  • Avatar
    A
    Zantax 16.01.2013 12:56
    Komentarz do recenzji "Kami Nomi zo Shiru Sekai: Tenri Hen"
    Heh, dosyć późno zauważyłem wyjście tej serii OVA :p Cóż, nieważne…

    Fabuła jej dwuodcinkowej serii OVA przeskakuje trochę do przodu pod względem mangi. Sugeruje za to jednak, że być może w trzeciej serii (która podobno jest zapowiedziana na bliżej nieokreślony okres tego roku) rozpoczęty zostanie główny wątek fabularny mangi. Naprawdę niemiałbym nic przeciwko, szczególnie że związane z tym  kliknij: ukryte jest moim zdaniem najlepszym elementem mangi. Choć prawdę mówiąc nie sądzę by miało to mieć miejsce w trzeciej serii, gdyż  kliknij: ukryte 

    No ale starczy tego, miałem coś napisać o tych dwóch odcinkach. Pierwsze, co rzuciło mi się w oczy, to zwiększone tempo akcji. Choć w dalszym ciągu w anime zostało przedstawione wszystko to, co w ramach tego wątku zostało przedstawione w mandze, to jednak dwie serie telewizyjne Kaminomi przyzwyczaiły mnie do wolniejszego tempa. Z tego powodu czuję, że osoby, które oglądały to OVA nie będąc świeżo po 2 serii mogą się czuć trochę zagubione, jako że nie otrzymujemy praktycznie żadnego wprowadzenia.

    Pomijając jednak tą kwestię ogląda się to przyjemnie. Nie ma tu praktycznie w ogóle romansu a komedii jest jakby mniej niż wcześniej. Dużo bardziej wygląda to jak część anime przygodowego, zaznaczająca istnienie pewnych tajemnic, że się tak wyrażę. Cóż, nie da się ukryć, że jest to zasadniczo wprowadzenie do większego wątku fabularnego, który miejmy nadzieję ewentualnie zostanie też zanimowany.

    Mi się podobało i wystawiam 8/10. Nie jestem jednak pewny, czy nie jest to w dużym stopniu spowodowane sentymentem w stosunku do mangi. Osoby, które nie oglądały conajmniej pierwszej serii Kaminomi niem mają czego tu szukać. Osoby, którzy ją oglądały i chcą więcej mogą obejrzeć i OVA. Być może fabuła w trzeciej, nieistniejącej jeszcze serii będzie taka, że osoby chcące się z nią zapoznać będą musiały obejrzeć najpierw OVA, ale jak na razie jest to zasadniczo wstęp do czegoś, co jeszcze nie istnieje.
  • Avatar
    A
    Zantax 16.01.2013 12:22
    Znakomita kontynuacja znakomitej serii
    Komentarz do recenzji "Kami Nomi zo Shiru Sekai II"
    Druga seria Kaminomi podobnie jak poprzedniczka wykazuje wysoki poziom zachowując wszystkie zalety i dodając nowe. O ile wcześniej kreacje podbijanych przez protagonistę bohaterek były raczej proste, co u przeciętnego widza mogło wywołać znudzenie, to tutaj widoczna jest pod tym względem poprawa. Wprawdzie moim zdaniem 2 pierwsze wątki nie są jeszcze specjalnie oryginalne, jadnak dwa kolejne powinny zainteresować nawet przeciętnego oglądacza romansów. Wątek Chihiro utrzymuje przyjemny melancholijny charakter nie szczędząc jednak rozluźniających nastrój żartów (jedynie sama końcówka była trochę taka wymuszona). Wątek Nagase­‑sensei jest nawet nie tyle romansem co wiarygodnie przedstawionym wątkiem z elementami dramatu. Ogólnie sporym plusem jest to że choć we wszystkich 7 wątkach z dwóch serii chodzi o to samo – rozkochać w sobie bohaterkę, to jednak każdy wątek jest inny i w każdym przypadku do osiągnięcia tego celu zostały podjęte inne kroki.

    Oczywiście w dalszym ciągu całość będzie miała większą wartość dla miłośników visual novel, choć mam wrażenie, że ilość nawiązań trochę się zmniejszyła (między innymi poprzez wprowadzenie mniej stereotypowych bohaterek). Plusem tego jest jednak to, otrzymaliśmy formę bardziej przystępną dla przeciętnego odbiorcy. Tak więc moim skromnym zdaniem dla widza nie znającego środowiska visual novel będzie to przyjemna komedia romantyczna ze szczyptą dramatu na 8/10, podczas gdy dla tych bardziej wtajemniczonych ocena może wzrosnąć do 9/10.