Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Zapraszamy na Discord!

Komentarze

Zegarmistrz

  • Avatar
    Zegarmistrz 25.01.2016 00:09
    Re: Po 2 odcinkach
    Komentarz do recenzji "Hai to Gensou no Grimgar"
    Przez wielu uważany za najlepszy w dziejach.
  • Avatar
    Zegarmistrz 24.01.2016 21:17
    Komentarz do recenzji "Hai to Gensou no Grimgar"
    IMHO problem z postaciami jest taki, że to dość realistycznie przedstawione, grzeczne nastolatki, takie oderwane od komputera. A nie kolejne postacie z anime typu „taki bym chciał być, ale nie jestem”.
  • Avatar
    Zegarmistrz 24.01.2016 18:13
    Re: Po 2 odcinkach
    Komentarz do recenzji "Hai to Gensou no Grimgar"
    Jeśli interesuje cię ewolucja ludzi, od zwykłych po totalnych socjopatów, to polecam ten serial:[link][link][/link]
  • Avatar
    Zegarmistrz 20.01.2016 16:13
    Re: Ciekawe.
    Komentarz do recenzji "Hai to Gensou no Grimgar"
    Powiedziałbym, że grafika celowo wykorzystuje taką konwencję. Ja osobiście zastanawiam się, czy ne jest to nawiązanie do pierwszego, animowego Dragon Questa, który – przynajmniej w endingu – miał grafikę bardzo podobną. Taki uśmiech w stronę starych fanów. I konwencji.

    Postać Czarnego RYcerza (Ranty?) to niemal na sto procent nawiązanie do Dragon Questa. Zarówno wczesne gry jak i kreskówka obracały się wokół postaci o imieniu Hero, która pojawiała się też we wszystkich adaptacjach, parodiach, nawiązaniach i innych anime opartych na Japońskim Generic Fantasy.

    Był to właśnie taki małolat albo młodzieniec w zbroi, z mieczem, prostym charakterem i często głupi jak but.

    Jak na mnie Ranta to człowiek, który bardzo chce być bohaterem, ale ma ku temu tylko jedną predyspozycję: jest głupi. I – jeśli to pójdzie w taką stronę jak myślę – to może się dla wszystkich bardzo źle skończyć.
  • Avatar
    Zegarmistrz 20.01.2016 00:01
    Komentarz do recenzji "Hai to Gensou no Grimgar"
    Slova; pisania tak, ale a) po łacinie b) zupełnie tak naprawdę innym systemem znaków, niż dzisiaj (obecnie korzysta się głównie z krojów latynicznych, a nie minuskuły karolińskiej) c) co jest największym problemem: bez znajomości formalnej strony pisma, obowiązujących w danej kulturze wzorców dokumentów etc.

    No, ale to fantasy…

    Matematyka mogłaby zrobić prawdziwą furorę, a być może nawet źle się skończyć. Faktycznie umiejętność sprawnego liczenia mogłaby się bardzo przydać i pozwolić załatwić sobie posadę np. sekretarza u zamożnego kupca. Tym bardziej, że część bardzo przydatnych w handlu twierdzeń matematycznych wymyślono bardzo późno (np. rachunek prawdopodobieństwa opracowano dopiero w XVII wieku, procenty w XV i XVI).

    Czyli uffff! Jesteśmy uratowani! Wy zajmiecie się lichwą, ja będę robił proch strzelniczy!
  • Avatar
    Zegarmistrz 19.01.2016 20:43
    Komentarz do recenzji "Hai to Gensou no Grimgar"
    Wiesz, ale krawiec czy szewc dzisiaj też używa masy narzędzi takich jak maszyny do szycia, których wtedy nie było.

    Ale ok, zgodzę się z konkluzją: zawody rzemieślnicze by się sprawdziły. Do tego może jeszcze chemicy, jacyś sprawni konstruktorzy i złote rączki, murarze, wszelkie zawody fizyczne.

    Jeśli ktoś miałby czarny pas z karate, to też mógłby się odnaleźć w takim zawodzie.

    Ale już lekarz potrzebowałby leków, handlarz kapitału początkowego, prawnik odpowiedniego systemu prawnego.
  • Avatar
    Zegarmistrz 19.01.2016 18:17
    Komentarz do recenzji "Hai to Gensou no Grimgar"
    Prawda jest taka, że każdy współczesny człowiek przeniesiony do przeszłości lub świata fantasy miałby bardzo ciężko. Chyba żadnego zawodu nie dałoby się wykonywać. Raz, że 99 procent dostępnych „karier” to pańszczyźniane chłopstwo, dwa, że z pośród innych zapotrzebowanie jest tylko na kowali. A kto ze współczesnych ma o tym jakąś wiedzę? Może kilku inżynierów odlewnictwa lub studentów ASP wyspecjalizowanych w metaloplastyce?
  • Avatar
    A
    Zegarmistrz 17.01.2016 21:25
    Komentarz do recenzji "Hai to Gensou no Grimgar"
    Kurcze, to ma potencjał żeby być serią albo bardzo dobrą, albo tragicznie złą.
  • Avatar
    Zegarmistrz 1.12.2015 19:28
    Re: Moja dyskusja, która została usunięta z forum tanuki
    Komentarz do recenzji "One Outs"
    Tanuki.pl nie ma forum.
  • Avatar
    Zegarmistrz 19.10.2015 20:16
    Komentarz do recenzji "Utawarerumono: Itsuwari no Kamen"
    Tak swoją drogą, to czy ona nie powinna być jakąś księżniczką albo czymś takim teraz?
  • Avatar
    Zegarmistrz 19.10.2015 19:27
    Komentarz do recenzji "Utawarerumono: Itsuwari no Kamen"
    Jak to czemu? Cichy, introwertyczny charakter oraz jej stan zdrowia sprawiają, że ona idealnie wpisuje się we wzorzec ofiary! Z jednej strony mógł uzasadnić swoją stałą obecność. Z drugiej: cichy, introwertyczny, skrajnie wycofany charakter sprawiał, że raczej by go nie wypalała (w odróżnieniu od ekstrawertycznej Aruru).

    A to zboczeniec!

    Pewnie to od tej ciąży umarła!
  • Avatar
    Zegarmistrz 19.10.2015 12:55
    Komentarz do recenzji "Utawarerumono: Itsuwari no Kamen"
    Czekaj… To ona nie umarła?
  • Avatar
    Zegarmistrz 18.10.2015 23:41
    Re: tcinek 3
    Komentarz do recenzji "Utawarerumono: Itsuwari no Kamen"
    Ja właśnie nie podejrzewałem. Ale nie zdziwiłbym się, gdyby pan maska okazał się oszustem lub pozerem.
  • Avatar
    Zegarmistrz 18.10.2015 19:35
    Komentarz do recenzji "Utawarerumono: Itsuwari no Kamen"
    Pierwszą rzeczą faktycznie była ta stylistyka. Drugą: nadanie imienia Haku oraz wzmianka „to był ktoś wielki tutaj” w czasie i kontekście wskazującym na daleką przeszłość.
  • Avatar
    Zegarmistrz 18.10.2015 19:18
    Komentarz do recenzji "Utawarerumono: Itsuwari no Kamen"
    Mam wrażenie, że ta seria jest umiejscowiona kilka stuleci po pierwszym Utawarerumono.
  • Avatar
    Zegarmistrz 18.10.2015 19:15
    Re: tcinek 3
    Komentarz do recenzji "Utawarerumono: Itsuwari no Kamen"
    A tak… Stosunki między postaciami są całkiem fajne. Zwierzołaczka Główna też ma zdrowe podejście do życia. Bardzo porządna postać kobieca, jedna z lepszych w ostatnich latach. Wreszcie nie moeblob ani inne wcielenie Archetypu O Tysiącu Twarzach.
  • Avatar
    A
    Zegarmistrz 10.10.2015 21:38
    Komentarz do recenzji "Utawarerumono: Itsuwari no Kamen"
    Mam tylko nadzieję, że czarodziej będzie postacią epizodyczną.
  • Avatar
    Zegarmistrz 6.10.2015 09:45
    Komentarz do recenzji "Utawarerumono: Itsuwari no Kamen"
    Ale wiesz, wiele współczesnych, zachodnich gier tzw. Indie również korzysta z grafiki 2D jak Banner Saga, Deponia, Ori and the Blind Forest, Mark of Ninja, Invisible INC lub 2,5 D jak Trine czy This War of Mine, a jakoś ładniej to wygląda.
  • Avatar
    Zegarmistrz 6.10.2015 00:11
    Komentarz do recenzji "Utawarerumono: Itsuwari no Kamen"
    No właśnie to jest bardzo ciekawe zjawisko. Tak naprawdę to japońskie gry wyglądają tak, jakby przespali co najmniej jedną generację sprzętu (i mówię tu o siódmej generacji, a nie ósmej) i mentalnie byli ciągle w dobie Playstation 1.
  • Avatar
    Zegarmistrz 5.10.2015 08:53
    Komentarz do recenzji "Utawarerumono: Itsuwari no Kamen"
    Ja już nie jestem tym faktem niepocieszony. Do diabła, nie ma nic brzydszego, niż kiepska grafika 3D. Co nie zmienia faktu, że mogliby te gry na Steamie wydawać. Albo nawet na Google Play. Bo bynajmniej jakiegoś mega sprzętu to one nie wymagają.
  • Avatar
    Zegarmistrz 5.10.2015 08:34
    Komentarz do recenzji "Utawarerumono: Itsuwari no Kamen"
    Tak, choć prawdę mówiąc tą z jedynki też lubiłem. Ładne są też te zimowe krajobrazy. Osiem odcinków i akurat będą na czasie.

    Btw. Japończycy mogliby nauczyć się publikować te swoje gry na steamie jak wszystkie, cywilizowane narody.
  • Avatar
    A
    Zegarmistrz 4.10.2015 21:50
    Komentarz do recenzji "Utawarerumono: Itsuwari no Kamen"
    Faktycznie, ładne to jest. Choć muszę powiedzieć, że bohater pierwszej serii mi się bardziej podobał. Za to zwierzołaczka sympatyczna.
  • Avatar
    Zegarmistrz 25.08.2015 10:57
    Komentarz do recenzji "Gate: Jieitai Kanochi nite, Kaku Tatakaeri"
    Jest jeszcze po piąte. Istnieje sobie powieść pod tytułem „1632” (fajna, miłośnikom Gate powinna się spodobać) Erica Flinta w której amerykańskie miasteczko Rednecków przenosi się w okres Wojny 30­‑toleniej”.

    Jako, że to są Rednecy, to po domach mają masę karabinów, strzelb i broni automatycznej. Jak się okazuje jeden z nich ma nawet zakopany w ogrodzie moździerz, a inny ciężki karabin maszynowy. Z czasem szkolny chemik zaczyna produkować napalm, właściciel warsztatu samochodowego lekkie czołgi, a były pilot wojskowy samoloty dwupłatowe.

    Wszystko to przy akompaniamencie masakrowany tubylców.

    Ale to nie budzi protestów, bo to koniec końców tylko Amerykanie zabijają Niemców. Ale jak Japończycy odstawiają to samo, to już jest źle.
  • Avatar
    Zegarmistrz 25.08.2015 10:50
    Komentarz do recenzji "Gate: Jieitai Kanochi nite, Kaku Tatakaeri"
    Po pierwsze: w anime widać wyraźnie, że atakujący wzgórze Arnus ludzie nie byli niejednolitym i nieumundurowanym motłochem.

    Po drugie: konwencja genewska nakłada na kombatantów, w tym także za „lokalną ludność spontanicznie chwytającą za broń” obowiązek umundurowania się lub co najmniej oznakowanie jako strony wojującej. W przeciwnym razie sami popełniają zbrodnie wojenną.

    Po trzecie: nie można mówić, by Japończycy użyli broni przeciwko niczego niespodziewającemu się przeciwnikowi. Przeciwnie: dokładna analiza anime wskazuje, że zrobili wszystko, co w ich mocy, by uniknąć nieporozumień. Jak widać w minucie 7:12 drugiego odcinka teren wzgórza był oznakowany jako strefa z zakazem wstępu. W takiej sytuacji jednostki wartownicze mają prawo użyć wszelkich niezbędnych środków celem usunięcia osób nieuprawnionych, w tym także cywili.

    Po czwarte: wrota międzywymiarowe stanowią infrastrukturę komunikacyjną, co w świetle 52 artykułu Konwencji Genewskiej czyni z nich dopuszczalny cel ataku wojskowego. Japończycy mieli więc prawo ubezpieczyć je wojskiem.
  • Avatar
    Zegarmistrz 25.08.2015 10:29
    Komentarz do recenzji "Gate: Jieitai Kanochi nite, Kaku Tatakaeri"
    Jajka były przysmakiem w starożytnym Egipcie, Grecji, Rzymie oraz Chinach. Dopiero z czasem kury udało się udomowić i tak przeprogramować, by niosły się przez cały rok.

    Niemniej jednak ta scena faktycznie była głupia.