Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

7/10
postaci: 7/10 grafika: 7/10
fabuła: 6/10 muzyka: 8/10

Ocena redakcji

7/10
Głosów: 4 Zobacz jak ocenili
Średnia: 6,75

Ocena czytelników

6/10
Głosów: 28
Średnia: 5,64
σ=2,44

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Gamer2002)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Kidou Senshi Gundam AGE

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2011
Czas trwania: 49×24 min
Tytuły alternatywne:
  • Mobile Suit Gundam AGE
  • 機動戦士ガンダムAGE
zrzutka

Wojna na przestrzeni trzech generacji.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

Mamy 101 rok kalendarza Advanced Generation, zaczętego z końcem wielkiej wojny i utworzeniem Ziemskiej Federacji. Okres światowego pokoju kończy się w momencie, gdy Nieznany Wróg (Unknown Enemy, w skrócie UE) niszczy kosmiczną kolonię Angel. W 108 roku kolejną ofiarą UE pada kolonia Ovan, gdzie wraz z rodziną mieszkał siedmioletni Flit Asuno, który jako jedyny ocalał z ataku. Z rąk umierającej matki Flit otrzymuje przenośny superkomputer AGE Device z planami największego dzieła słynnej rodziny projektantów mechów – gundama. Po kolejnych siedmiu latach w kolonii Nora zostaje ukończona budowa nowego modelu gundama, nazwanego AGE­‑1. Jednakże UE ponownie atakuje, a dla czternastoletniego Flita rozpoczyna się walka, w której uczestniczyć będą później także jego syn Asem oraz wnuk Kio…

Mobile Suit Gundam jest już ponadtrzydziestoletnim cyklem o wielkich robotach. Cieszy się on sławą złożonej historii wojennej z bohaterami o rozbudowanych i głębokich charakterach, a jednocześnie niesławą głupiej reklamówki zabawek z durnymi i przedramatyzowanymi postaciami. O Gundamie, podobnie jak o innych słynnych tytułach, każdy ma inną opinię i nie pomaga w tym fakt, że różne serie nieraz bywają od siebie odmienne pod względem poziomu i klimatu. Albo są identyczne, co też zależy od opinii. W końcu nadszedł kolejny wiekopomny moment, gdy ogłoszono najnowszą, już dwunastą serię telewizyjną (lub czternastą, jeśli liczyć SD Gundam) spod znaku Gundama. Mowa o Kidou Senshi Gundam AGE – serii skierowanej do dzieci, z projektami bohaterów kojarzącymi się z cyklem Pokémon. I wtedy już nikt nie wiedział, co myśleć. I ja tam byłem, miód i wino piłem, a com widział i słyszał, to wyśmiałem.

Gundam AGE jest owocem współpracy Level­‑5, producenta gier, ze studiem Sunrise. Została przy nim zatrudniona większość zespołu odpowiedzialnego za stworzenie Gundam 00, czemu omawiane anime zawdzięcza liczne nawiązania do wszystkich innych Gundamów, nawet najmniej popularnych. Seria została podzielona na trzy części poświęcone losom rodziny Asuno w najważniejszych okresach wojny. Całość mógłbym podsumować jako odpowiednik oryginalnej sagi z cyklu Gundam (od pierwszego Gundama do Odwetu Chara) w trzech krótkich seriach. Szczególnie podoba mi się to, że w przeciwieństwie do przywołanej przed chwilą sagi protagoniści wszystkich części są do końca istotni.

Pierwszym i najważniejszym bohaterem jest Flit, którego poznajemy jako czternastoletniego chłopca chcącego chronić ludzi przed czystym złem. W pierwszej części serii Flit wydaje się prostym dziecięcym bohaterem, skrzyżowaniem Koujiego Kabuto z Mazinger Z z Shoutarou z Tetsujin 28. Jednakże ta prostota jest udaną zmyłką twórców, potęgującą efekt zakończenia tej części i przeobrażenia Flita w zupełnie nowy typ bohatera, a także w najlepszą postać serii. „Chłopiec z Gundamem” staje się wysoko postawionym dowódcą, od którego decyzji zależą losy wojny, a poza tym starzeje się i musi udowodnić, że to wciąż jest jego wojna. Dorosły Flit pozostaje interesującą postacią, obdarzoną licznymi zaletami, ale i wadami, co czyni go całkiem ludzkim.

Jego syn Asem wychowywał się już w innych czasach, zaś różnice między nim a ojcem są w sumie głównym motywem drugiej części anime. Asem ma osiemnaście lat i podobnie jak ojciec jest zdolny do heroicznych czynów, ale pozostaje bardziej przyziemną osobą. Podczas gdy Flit zawsze ma swą wielką misję, Asem realizuje prywatne cele, chcąc doścignąć ojca i swego rywala, a także potwierdzić własną wartość. Jego wady są podkreślone wyraźniej niż w przypadku młodego Flita, a choć nie jest tak wybitny jak jego ojciec, okazuje się także jedną z lepszych postaci w serii. Trochę szkoda, że szczegółowe informacje na temat tego, co robił pomiędzy drugą a trzecią częścią anime znalazły się tylko w mandze Memories of SID. To nie pierwszy raz, gdy Gundam w istotnych kwestiach odsyła do materiałów uzupełniających, ale przynajmniej dzięki temu nie zostają całkowicie pominięte takie kwestie, jak motywacja Asema albo to, dlaczego przeżył walkę z głównym rywalem.

Kio, ostatni, którego poznajemy z rodu Asuno, ma w trzeciej części trzynaście lat i kieruje się dziecięcym idealizmem i współczuciem. Zazwyczaj nie kończy się to dla niego najlepiej, a prócz tego początkowo nie jest świadomy prawdziwego obrazu wojny, co tylko przysparza mu większych trudności. Na szczęście AGE nie jest serią polegającą na doprowadzaniu bohaterów do kolejnych stadiów depresji, oni przeważnie przechodzą przełom dzięki trudnym momentom, jednak czasami nie odbywa się to bez szwanku dla nich.

Ponieważ AGE jest w gruncie rzeczy trzema seriami w jednej, posiada bardzo liczną obsadę poboczną. Niestety, gdy tylko kończy się pierwsza część, zwiększa się przepaść pomiędzy drugim a trzecim planem, a nawet niekiedy między pierwszym a drugim. Zawsze jednak zostaje kilka postaci, na które warto zwrócić uwagę. W pierwszej części błyszczy kapitan statku „Diva”, Grodek Ainoa, pełniący rolę, którą później przejmuje Flit. Jest on tajemniczym mężczyzną, z determinacją walczącym z UE. Już w drugim odcinku okazuje się niezwykle interesujący, ponieważ zostaje kapitanem… podstępnie przywłaszczając sobie tę pozycję. Grodek jest w sumie drugim głównym bohaterem pierwszej części, zaś jego działania przez cały czas z powodzeniem intrygują widza. Asa Federacji, Woolfa „Białego Wilka” Enneacle, także poznajemy w pierwszej części, gdzie jest on dowódcą polowym „Divy” i pełni rolę starszego brata Flita. Początkowo wydaje się dość zadziornym typem, ale w rzeczywistości jest porządnym gościem. Woolf to także jedna z głównych postaci, a jego rola nie kończy się wraz z pierwszą częścią – dopiero w drugiej naprawdę zyskuje na znaczeniu. W trzeciej części poznajemy Natorę Einus, młodą kapitan z przypadku, a także komandora podporucznika Serica Abisa, dowódcę polowego sił „Divy”. Obydwoje są sympatycznymi postaciami i mają swoje dobre momenty, zwłaszcza Seric ze spokojnym i rozważnym podejściem do świata.

O antagonistach trudno pisać, by nie zdradzić za wiele. W pierwszej części UE pozostają Nieznanym Wrogiem i chyba wtedy lubiłem ich najbardziej jako przeciwników. Byli groźni, tajemniczy i niesamowicie kompetentni. Nawet gundam, przynajmniej do czasu, gdy Flit zyskał więcej doświadczenia, miewał problemy, jeśli walczył chociażby z dwoma szeregowymi jednostkami na raz. Krótko mówiąc, wyróżniali się pozytywnie na tle standardowych przeciwników z innych serii z cyklu Gundam. Pod koniec pierwszej części tajemnica się wyjaśnia, a z nią przemija groza. Co prawda Federacja w drugiej części zyskuje także bardziej kompetentne dowództwo i lepszą technologię, ale widać, że ich przeciwnicy już nie mają takiego rozmachu, jak dawniej. O przyczynach konfliktu między UE a Federacją dowiadujemy się wraz z ujawnieniem prawdy, później zaś poznajemy powód wyjaśniający parę podejrzanych decyzji ich przywództwa. Temu wątkowi przydałoby się dopracowanie, podobało mi się jednak to, że w kolejnych częściach zmieniało się spojrzenie na UE, a różne doświadczenia z wrogiem stanowiły jedną z większych różnic pomiędzy protagonistami. Dzięki temu każdy z nich miał własne podejście do przeciwników, chociaż żadne z nich w pojedynkę do końca się nie sprawdzało.

W Gundam AGE każda część ma głównego antagonistę, chociaż ich przywódca pojawia się na ekranie dopiero w ostatniej części. W pierwszej kolejności poznajemy nietypową dla cyklu Gundam postać będącą ucieleśnieniem zła, którą widz kocha nienawidzić i która skupia w sobie wszystko, co najgorsze w UE. Przeciwnik środkowej części jest przeciwieństwem poprzedniego, a co za tym idzie, budzi większą sympatię. Podobało mi się to, jak została poprowadzona jego postać – wprawdzie na pewien czas stał się nijaki, ale pod koniec potrafił zaskoczyć. Sam przywódca UE ostatecznie trochę rozczarowywał, zabrakło mu okazji do wyraźnego odciśnięcia piętna na serii, a poza tym niezbyt jasno zostało wytłumaczone, jak właściwie chciał osiągnąć swój cel.

Świat przedstawiony jest bardzo prosty, zwłaszcza w porównaniu do rozbudowanego uniwersum Gundam 00 czy mającego pod tym względem duży potencjał Gundam SEED. Naukowa dokładność pozostaje na komiksowym poziomie, zwłaszcza w pierwszej części, gdzie widzimy gundama­‑boksera czy gundama­‑ninję. Jest tu jednak parę miłych detali, jak problemy typowe dla cięższej jednostki, czy sensowny wynik starcia pomiędzy pojedynczym mechem a okrętem wojennym. W dodatku główna (nie licząc mechów) zabawka serii, czyli AGE System, to po prostu superkomputer z drukarką 3D – realistyczna rzecz, po magicznym GN Driver z Gundam 00 czy Neutron Jammer Canceller z Gundam SEED. Walki widzimy w każdym odcinku (poza jednym) i na ogół są one pokazane w całkiem niezły sposób. Każda kolejna bitwa jakoś się wyróżnia, czy to poprzez wprowadzenie nowej postaci lub broni, czy też nowego otoczenia, wyjątkowych celów misji albo wreszcie jakieś istotne wydarzenie – pod tym względem seria się nie nudzi. Z czasem większe starcia stają się coraz bardziej wyrównane i choć gundamy to oczywiście jednostki bohaterskie, niejednokrotnie istotna jest też rola reszty armii.

W pierwszej części animacja walk jest jedynie przyzwoita, widać oszczędność energii i środków. Później jednak poziom się poprawia i okazuje się, że proste projekty maszyn rzeczywiście ułatwiają animatorom pracę. Co prawda do końca zdarzały się odcinki z mniejszym budżetem, ale jak na niemalże pięćdziesięcioodcinkową serię poziom jest zadowalająco dobry. Problem tkwi jednak w reżyserii pojedynków – nieraz są one zbyt krótkie, by móc docenić animacje. Rozczarowuje zwłaszcza ostatnie starcie z obowiązkowym zamaskowanym przeciwnikiem, tym bardziej że pierwsza walka z nim jest chyba najlepszym pojedynkiem w serii.

Projekty maszyn, jak już wspominałem, są proste, wręcz zabawkowe. Gundamy serii AGE nawiązują do oryginalnej sagi: AGE­‑1 jest podstawowym prostym gundamem, AGE­‑2 transformuje się w myśliwca niczym Zeta (poza tym wzorowany jest na odrzuconym projekcie Gundama 00Q), AGE­‑3 ma potężną budowę gundama ZZ, zaś model finałowy zdalnie sterowanymi broniami nawiązuje do gundama Nu z Odwetu Chara. Poza tym każdy pokazany w serii gundam, oprócz ostatniego, ma jeszcze dwa­‑trzy alternatywne modele – na przykład AGE­‑1 może stać się bokserem czy ninją. Dodatkowe formy AGE­‑2 i AGE­‑3 to bardziej tradycyjne zestawy odmiennych broni, nie licząc jednej, wzorowanej na tytułowym gundamie z mangi Crossbone Gundam. Federacja dysponuje jeszcze czterema innymi rodzajami maszyn, z czego dwa są oparte na gundamach poprzedniej generacji, a dwa przez lata ulegają różnym modyfikacjom. Początkowy model mecha Federacji, Genoace, wygląda równie kiepsko, jak sprawuje się w bitwie i jedynie zmodyfikowaną wersję Woolfa można traktować poważnie. Jednakże w dalszych częściach kolejne wersje tego modelu stały się moimi ulubionymi jednostkami i potrafiły udowodnić swą wartość. Maszyny UE są nietypowe dla cyklu Gundama, choć raczej mało zróżnicowane, a niektóre duże jednostki wydają się wręcz śmieszne. Z ich arsenału najbardziej podobał mi się uzbrojony w działa czarny Khronos, którego widzimy w drugiej części.

Animacja postaci jest przyzwoita, choć bez rewelacji. Ich projekty, zwłaszcza na początku, są bardzo kreskówkowe i przypominają starsze anime. Na początku przeszkadzało mi to, że postacie dziecięce wyglądały na zbyt młode, czternastoletniemu Flitowi nie dałbym więcej niż dziesięć, może dwanaście lat. Podobała mi się jednak różnorodność i duże zróżnicowanie wieku pomiędzy bohaterami. Poza tym nie jestem w stanie krytykować projektów postaci w serii, w której występuje takie zagęszczenie męskich zarostów.

Całkiem dobra muzyka składa się głównie z elektronicznych melodii, choć usłyszymy też parę bardziej klasycznych kompozycji. Najbardziej podobał mi się zwycięski motyw Asema oraz motyw bojowy jego rywala, jeżeli zaś chodzi o openingi i endingi, to średnio przypadły mi do gustu tylko te z drugiej części. Głos młodego Flita podkłada Toshiyuki Toyonaga (między innymi Mikado z Durarara!!) zaś dorosłego Kazuhiko Inoue, znany z roli Jerida Messa z Zeta Gundam, który rzeczywiście potrafi brzmieć różnie w roli dorosłego i starszego człowieka. W rolę Asema wcielają się odpowiednio Kazuhiko Inoue (Kazuya z Gosick) oraz Kousuke Toriumi (Kiba z Naruto), zaś jako Kio usłyszmy Kazutomiego Yamamoto (Mochizuki z Another). Poza tym pojawiają się tu między innymi Aya Endo, Hiroki Touchi, Daisuke Ono i Takehito Koyasu.

Gundam AGE ma swoje wady, wśród których można wyliczyć parę zbyt szybko rozegranych walk, wyraźne zaniedbywanie dalszoplanowych postaci i niedopracowanie wątku antagonistów. Schematu trzech generacji nie wykorzystano w pełni, poza „Divą” widzimy tylko jedną lokalizację, która zmienia się na przestrzeni lat, zaś oprócz rodziny Asuno poznajemy tylko jedną rodzinę, grającą bardzo poboczną rolę. Postacie znikają czasem pomiędzy częściami i zostają w większości zapomniane, przydałoby się też, by w trzeciej części występowało więcej osób z drugiej. Poza tym AGE jest wyraźnie historią dla chłopców. W drugiej części pojawia się co prawda jedna pilotka, ale nie osiąga ona zbyt wiele – dopiero w trzeciej widzimy całkiem kompetentną antagonistkę, zdolną wygrywać z Kio. Mocno rozczarowało mnie jednak to, że Emily, żony Flita, nie odegrała w sumie żadnej roli po pierwszej części. Warto też dodać, że z powodu Igrzysk Olimpijskich 2012 seria została skrócona do czterdziestu dziewięciu odcinków zamiast standardowych dla cyklu Gundam pięćdziesięciu, co wyraźnie odbiło się na pośpiesznym finale. Muszę przyznać, że tej serii w ogóle przydałoby się z dziesięć odcinków więcej. Wypomnę tu jeszcze liczne uproszczenia, ale ze względu na gatunek i docelową widownię nie traktuję tego jako wady.

Bawi mnie to, że telewizyjny Gundam potrzebował serii dla dzieci, by przypomnieć sobie, że śmierć to śmierć. Kiedy ktoś ginie, a z czasem zdarza się to coraz częściej, to widzimy tę postać po raz ostatni. Także różne motywy ostatnimi czasy mocno idealizowane, jak chociażby wątek przyjaciela po drugiej stronie barykady, okazują się tutaj nieco bardziej skomplikowane. Flit, w końcu główny bohater serii, robi czasem rzeczy graniczące z tym, na co do tej pory w cyklu Gundam pozwalali sobie jedynie czołowi antagoniści. Myślę także, że AGE ma chyba najwyższą średnią wieku wśród pilotów, przynajmniej jeżeli chodzi o telewizyjne Gundamy. Doceniam również, że każdemu młodemu protagoniście towarzyszy ktoś dorosły, wyraźnie lepiej od niego zorientowany w sytuacji.

Gundam AGE ma swoje wady, mogło też lepiej zrealizować parę wątków i pomysłów, ale oglądałem go z przyjemnością od początku do końca. Podobał mi się motyw różnych perspektyw i istotna rola dorosłych postaci w takiej serii, a poza tym jest to przyjemny i przyzwoity serial akcji. Ponieważ jego główną widownię mają stanowić dzieci, można mu wybaczyć większość potknięć. W końcu postać Flita Asuno i pomysł na historię obejmującą trzy generacje są z pewnością wartościowymi nowościami w cyklu Gundam i liczę, że w przyszłości zostaną docenione i rozwinięte. Trudno mi jednak powiedzieć, ile Gundam AGE trzeba obejrzeć „na spróbowanie”. Pierwsza część ma prostszą fabułę od reszty, ale jeżeli o tym się pamięta, można spróbować trzy­‑cztery odcinki.

Gamer2002, 27 listopada 2012

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Sunrise
Autor: Hajime Yatate, Yoshiyuki Tomino
Projekt: Jun'ya Ishigaki, Kanetake Ebikawa, Kenji Teraoka, Michinori Chiba, Takuzou Nagano
Reżyser: Susumu Yamaguchi
Scenariusz: Akihiro Hino