Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Komentarze

Ace o Nerae!

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    xx 5.12.2022 23:57
    Żale przy Wersalu wylane, czas się pozachwycać tym mniej znanym shoujo od Dezakiego. Pierwszy komentarz, więc pozwolę sobie na większą opisowość. Ace o Nerae jest historią o randze znacznie niższej, bo zamiast rewolucji, biedy i buntu mamy dziewczęta grające w tenisa. Jednak są lata 70., więc poziom dramatyzmu jest mniej więcej taki sam.

    Naszą główną bohaterką jest Hiromi Oka, przeciętna licealistka, która chciała grać w tenisa dla zabawy, aż tu wypatrzył ją bezduszny trener i wymyślił, że zrobi z niej prawdziwą gwiazdę, czy jej się to podoba, czy nie. W tej serii możemy popatrzeć na początki jej kariery. Na drodze czekają ją krew, pot i łzy (lejące się strumieniami) oraz typowe licealne dramaty w rodzaju odrzucenia przez grupę albo pierwszej miłości. To sportówka, więc podąża znanymi ścieżkami (chociaż bohaterka ma znacznie bardziej pod górę niż w większości współczesnych serii), w dodatku mocno dramatyzująca, ale podobało mi się i to bardzo. Każdy odcinek ma własny główny motyw, ale jednocześnie jest częścią dłuższej, spójnej historii. Całość ma bardzo dobre tempo, nie pędzi, ale też nie zanudza, zwłaszcza później, kiedy przejdziemy już przez obowiązkowe pierwsze upokorzenia.

    Z postaciami gorzej, większość jest raczej schematyczna. Trochę się wyróżnia trener Munakata. Surowy, tylko czasami pokazujący łagodniejsze oblicze, bez reszty oddany sportowi i mający własny cel (nie pamiętam, czy ujawniony już w tej serii, czy w późniejszej). No i jest też Goemon, uroczo nie­‑koci czarny kotek Hiromi :D No, ostatecznie Reika jeszcze pokazuje parę rys na charakterze… I może Midorikawa jest okej, ale ja po prostu lubię takie bohaterki. Za to straszliwie rozczarował mnie ten chłopak, w którym kochała się Hiromi, mdły i urodą nie zachwyca.
    Swoją drogą, jeśli ktoś widział Oniisama e, to w wielu bohaterkach zauważy pierwowzory postaci z tamtej serii.

    Lata 70. i niski budżet, więc animacja momentami przypomina pokaz slajdów i ciężko do niej przywyknąć. Ale uczciwie – reżyser robił, co mógł. Tu i tam widać ciekawsze zabiegi – barwne tła, kojarzące się z pop­‑artem, zapętlona animacja pokazująca poczucie uwięzienia Hiromi. Opening chodził mi po głowie jeszcze długo, za to ending niezbyt mi przypadł.

    Ogólnie – bardzo lubię, chociaż nie wiem, czy polecam ludziom, którzy nie mają cierpliwości do takich rzeczy XD

    Ponieważ na tanuki nie ma dodanego filmu, leci polecajka filmowa. Film to alternatywna (podobno wierniejsza mandze) wersja historii z serii, wychodząca też trochę poza to, co się w niej wydarzyło. Ma o niebo lepszą animację i znacznie bardziej szczegółowe rysunki (podobne do tych w OVA), a nawet naprawdę zanimowane mecze. No i oczywiście jest znacznie krótszy. Momentami można mieć wrażenie, że pomija za dużo, ale to nadal sprawnie opowiedziana historia.
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime