Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Studio JG

Komentarze

Thunderbolt Fantasy: Touri-ken Yuuki

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 7
    Pazuzu 20.01.2019 21:57
    Można by wymieniać wady, można by znajdować klisze z innych produkcji miecz&magia, można by narzekać, na płaskie charaktery, ale do licha, każdy odcinek oglądałam z gigantycznym bananem na twarzy i potężnym poczuciem – dajcie kolejny! Już! Teraz! Zaraz!
    Postacie są cudownie chwytliwe – i tym dobrym, i złym, i dokumentnie­‑nie­‑wiadomo­‑jakim kibicowałam z całego serca. Wszyscy mieli charyzmy dość by obdzielić kilkanaście serii, a para głównych bohaterów sama wystarczyłaby na co najmniej dwa tuziny zwykłych anime. I to gdyby podzielić ich na wszystkie postacie występujące w przeciętnych ekranizacjach Light Novel. Naprawdę tylko w tych dwóch szło się zakochać bez pamięci. Byli rewelacyjni.
    Fabuła jest solidna, porządna i świetnie się ogląda. Ilość zwrotów akcji była przyzwoita, aczkolwiek to chyba najsłabszy element tej produkcji.
    Natomiast oprawa audiowizualna Thunderbolt Fantasy jest świetna, rewelacyjna, genialna, mistrzowska, niezwykła, cudowna, wciskająca w fotel i znajdźcie sobie jeszcze z dwa tuziny podobnych przymiotników. Naprawdę jestem pod ogromnym wrażeniem, zwłaszcza lalkarzy i wykonawców zarówno lalek, jak i teł. Tu każdy detal był doprowadzony do mistrzostwa. Nie będę się rozpisywała o szalenie efektownych scenach walki, ale takich drobiazgach, jak posiłek, poruszanie palcami, sceny tańca, powiewające szaty, fantastyczne lokalizacje pełne detali i „niepotrzebnych” ozdobników nadających im pozór życia. Same szaty postaci były tak naładowane haftami, ozdobami, zapinkami, kamieniami i innymi drobiazgami, że głowa boli. Nosić tego na pewno by się nie dało, ale jak wyglądało! Nie ukrywam, że dużym plusem dla mnie było natężenie mojego ulubionego fetyszu, czyli „bladych, długowłosych, androgenicznych azjatów”. Tu mamy ich z pół tuzina, co usatysfakcjonowało mnie bardziej niż w pełni. Pozostałe składniki oprawy – czyli muzyka (świetna!) i głosy były dobrane cudownie. Naprawdę aktorzy spisali się na medal – nie mówiąc o frajdzie jaką daje np. usłyszenie Michiru w roli demona, czy Hieia jako seryjnego mordercy. Za samo to należy się punkt do frajdy oglądania.
    Tak, ten komentarz jest jednym wielkim piskiem niezrównoważonej fanki, ale odkładając to na bok – w recenzjach zwłaszcza gier komputerowych ważnym składnikiem końcowej oceny była tzw. miodność. Czyli ile dziecięcej radości sprawia nam dany produkt. W moim przypadku, po obejrzeniu iluś tam produkcji standardowych, przeciętnych, fajnych ale typowych, Thunderbolt Fantasy było jak objawienie. Powiew świeżości w skostniałym rynku. Coś czego jeszcze nie widziałam (a jestem dobrze po pół tysiącu obejrzanych anime). Dało mi masę zwykłej radochy, wypieków na policzkach i zachwytu nad maestrią wykonania.
    Nie jest to seria głęboka, wstrząsająca, zmieniająca obraz świata. To zwykły produkt rozrywkowy, nic więcej, ale w swojej kategorii zachwycający pod każdym względem. Przynajmniej mnie.
    Mocne 9/10.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 2
    Baka404 16.12.2018 07:53
    Po paru..
    Patrzu na Shindenie, a tam łoceny 5­‑6.. Ni możu być! Wkurzył żem siem jeno i żem myślem: wejdy ino na tanuki i oświce towarzycho. A tu co? A ło! Jeno oświcone already^^ Bosssko. Oka, cosik nadziergał, miche pocieszył, więc wraca do seansów. Pozdro.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Rinsey 1.10.2016 11:58
    Koniec
    Zdania nie zmieniam względem mojego ostatniego komentarza i stawiam 9! I będę się kłócić, że to ma naprawdę dobrą fabułę ;p A w każdym razie po seansie kilku lekko ciepłych serii, jak kilka razy zostałam zaskoczona, to i tak jestem usatysfakcjonowana ^^.

    Bohaterowie, zwłaszcza główna dwójka, naprawdę dająca się lubić, potrafiąca zaskoczyć fabuła, genialna muzyka, ogólnie fajny klimat. Osobiście bardzo polecam i na pewno siegnę po sequel :)
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 10
    Maxromem 1.10.2016 11:51
    O zgrozo… Seria tworzona w oparciu o rule of cool nie morze mieć takiej końcówki! No po prostu nie morze! Pomimo fabuły wątpliwej jakości czy postaci­‑schematów (albo wręcz karykatur) oglądało się to przyjemnie dzięki świetnej akcji. Pojedynki były w zasadzie jedyną rzeczą, która w tym anime się w jakiś sposób wybijała ponad średnią i która (na szczęście) zdołała się wybić na sam szczyt. Dlatego uważam za wręcz skandaliczne potraktowanie walki z demonem na końcu. kliknij: ukryte  W takich seriach walka z finałowym bossem zawsze musi być najlepszą walką w całej historii. Inaczej nie ma potrzeby, żeby ta walka była właśnie na końcu. Napięcie powinno się budować tak, aby kulminacja była pod koniec, a nie gdzieś w środku.

    Mimo tego, naprawdę warto obejrzeć jeśli poszukuje się dobrej serii akcji. Niczego więcej tu nie ma, ale akcji jest naprawdę dużo i to dobrej jakości.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 1
    Ariel-chan 1.10.2016 03:12
    The land is cloaked in deepest blue & Ryo Fu Setsujin ^^
    „The land is cloaked in deepest blue
    The shadow of eagles across the moon
    Endure the pain, it's easy now
    In words can I say it?”.


    To tak w rytmie najpiękniejszego main themu napiszę komentarz <3

    Seria była boska. Nie tak totalnie boska, miała swoje dłużyzny – jak gadali, to nie wszystko rozumiałam, trochę przynudzali, zaś z walk… no też nie zawsze ogarniałam, co się dzieje ^_^ Taki przerost formy nad treścią. Ale… ALE! *_* Mimo że nie ogarniałam, oglądało się ekscytująco i z zapartym tchem. Wszystko głównie dzięki przeboskiej muzyce dorównującej w skali epickości Tytanom i innym tego typu. Main Theme „ThunderBOLTfantasy” i jego żeńska wersja „Darkest” to po prostu coś tak pięknego, że aż ciary przechodzą i puszczone w odpowiednich momentach… Ach, aż żałuję, że refren w ciągu tak długiego utworu jest tylko raz <3 Opening też mnie ujął od pierwszego usłyszenia, T.M. Revolution w swej najlepszej, najszybciej odsłonie, przy takim openingu aż chce się oglądać dalej… czy raczej cofać, by słuchać i oglądać go jeszcze raz i jeszcze raz i jeszcze raz.

    Po drugie – Ryo Fu Setsujin, Enigmatyczny Wicher. Uwielbiam ten jego przydomek i podoba mi się bardziej niż imię, więc już tak na tego Li Setsu A mówię xD Zresztą Shinra Kokotsu (Kości Stworzenia) też najlepiej mi się podoba, nie dziwię się, że mieli przydomki xD Setsujin – no coś pięknego, co się pojawił na ekranie to nie umiałam od niego oderwać wzroku – TAKĄ lalę to bym chciała mieć, choć nie zbieram takich kolekcjonerskich cudów i w ogóle nie byłoby mnie stać xD Strasznie mi szkoda, że nie okazał się być demonem. Ba, myślałam nawet, że może będzie bratem (przyrodnim? przyszywanym? xD) Betsu Ten Gaia, to by było piękne. Ale jeszcze nie tracę nadziei, zapowiedzieli na koniec drugą serię, więc może… może? *_* Setsujin zasługuje zdecydowanie by mieć rangę co najmniej demona, a najlepiej to boga (anioła? xD) niż zwykłego… ekhem… wiadomo kogo, spojler. Choć nie do końca jego zachowanie ogarniałam, to miałam w którymś momencie wrażenie… Xellos? XELLOS, to ty? xD Normalnie taki niezły manipulant i intrygant jak Xellos.  kliknij: ukryte 

    Shou Fu Kan – o, jak ja go polubiłam ^_^ Jak na głównego bohatera był świetny. Zabawny, szczery, facepalmy zaliczał i w ogóle jakiś taki… no wyjątkowo udany główny bohater, bo zwykle żadnego nie trawię. Nie umiem powiedzieć czemu, ale z niego i Ryo Fu Setsujina jest fajna para –  kliknij: ukryte 

    Czy mi się wydaje, ale Ken i dziewoja Go In Shi  kliknij: ukryte Nawet to było trochę widać, więc jestem skłonna uwierzyć.

    Betsu Ten Gai, Shinra Kokotsu, jakiś ty był piękny! T_T  kliknij: ukryte Jestem bardzo za xD

    Najgorsze w tym wszystkim były te chińskie nazwy, których ani przeczytać, ani zapamiętać, ani powtórzyć, bo po japońsku mówili zupełnie inaczej. Well, dla mnie nazywają się po japońsku i tego będę się trzymać. Taka rzecz, która z początku mnie odstraszyła. Walki piękne i zjawiskowe, normalnie nie lubię takich rzeczy, ale tutaj aż zaciskałam zęby, żeby tylko nikomu nic się nie stało xD  kliknij: ukryte 

    Czekam na drugą serię, mam nadzieję, że tym razem będzie równie pięknie i zjawiskowo, ale trochę jeszcze popracują nad fabułą ^_^ Byłoby idealnie <3
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 3
    Sanvean 1.10.2016 01:39
    Jak efekty podczas pierwszej połowy ostatniego odcinka były wspaniałe, tak  kliknij: ukryte  Wzorowy przykład na to, że jak chce się zrobić coś strasznego i sporo się przy tym kombinuje, to trzeba zrobić to dobrze, bo inaczej wyjdzie karykaturalnie. Sama ta walka poszła jakoś szybko, za szybko moim zdaniem. Pokazali stwora, a w następnej scenie już go nie ma. Patrząc na to ile czasu spędzili robiąc inne rzeczy, to jednak mogliby lepiej pociągnąć ten wątek.
    Tak, w ogóle to co się stało z demonicą z czerwonym pejczem?  kliknij: ukryte 
    Z uwag odnośnie napisów –  kliknij: ukryte 
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 3
    Sanvean 28.09.2016 14:43
    Najgorsze w tej produkcji są nazwy. Nie znam chińskiego i nie mam pojęcia, jak te nazwy się czyta, a zapisuje się je inaczej. Poza tym bohaterowie używają przynajmniej dwóch określeń na daną postać, a nie ułatwia fakt, że CR czasem je tłumaczy na angielski, a czasem nie. Niby nic, ale jak się czasem rozgadają na pół odcinka, to już w ogóle mi się miesza od 3 języków.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    odpowiedzi: 3
    Grisznak 26.09.2016 11:05
    Mogło być lepsze. Seria oferuje początkowo sporo, robi niezłe wrażenie, ale potem grzęźnie w banale zwyczajnej historyjki o zbieraniu drużyny i robieniu questa. Pod koniec trochę nabiera rumieńców, ale w moim odczuciu za mało, aby to naprawdę było dobre. Liczyłem chyba na nieco ciekawsze i mniej oczywiste zwroty akcji – i chyba jednak na ciut więcej, jeśli chodzi o głównych złych, których rola w całej tej historii ograniczała się do pojawienia się i umierania, bez istotnego wpływu na fabułę. Ogólnie przypominało to adaptację typowego jrpga. Wizualnie udane, nawet się brak mimiki daje się we znaki. Ale mimo to wrażenie niedosytu pozostaje. Obejrzę do końca, ale bez szału, na który liczyłem.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Rinsey 24.09.2016 13:53
    Największe zaskoczenie sezonu
    Jeszcze został jeden odcinek, ale wątpię, aby cokolwiek już zmieniło moje zdanie.

    Początek był ciężki. Było to moje pierwsze zetknięcie z takim rodzajem „animacji” i chociaż doceniałam piękno lalek, jakoś nie mogłam się wczuć w przeżycia bohaterów. Brak emocji na twarzach mocno mi w tym przeszkadzał do czasu, gdy ujrzałam FABUŁĘ. Do absurdów zdolności bohaterów przyzwyczaiłam się dosyć szybko, biorąc do za część konwencji. Ale od czasu pojawienia się Screaming Phoenix Killera, stwierdziłam z rozdziawem szczęki, że to ma najprawdziwszą FABUŁĘ. I od tego momentu wsiąkłam i będę bić pokłony ku tej serii. Przyznaję, nie jest to dla każdego, ale ode mnie jest mocna 9­‑ka.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Turbo Kapec 18.07.2016 03:32
    Poległem… Obejrzałem pierwszy odcinek ale dalej nie dam rady… Walki spoko, sejiu spoko, jeszcze lubię takie klimaty ale nie jestem w stanie zdzierżyć tych martwych twarzy. Nie sposób nie docenić wykonania, tego jak lalki się poruszają i jak to wszystko jest zgrabnie wykadrowane ale, dla mnie, lalki to lalki… Identycznie mam z plastelinowymi bajami, ot taka granica mentalna ;/
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    GLASS 17.07.2016 23:15
    Miłośniczka twórczości Jima Hensona i starszych poklatkowych dobranocek oznajmiam, że kocham tą serię i nie ważnie, czy okaże się tylko średniakiem – lalki są piękne i gra aktorska również na poziomie. A subtelne efekty z użyciem CGI dodaje serialowi uroku i „nowoczesności” na miarę XXI wieku :D
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    Maxromem 17.07.2016 22:11
    IT'S LIT!!!
    Dobra, jeżeli w każdym odcinku będzie walka, która sprawia, że jaram się jak nastolatek to będzie to czarny koń sezonu.

    Jak ktoś ma wątpliwości to radzę się przełamać i obejrzeć jeden odcinek. Warto.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    tamakara 10.07.2016 20:31
    Seria dla wielbicieli wszelkiej maści bjd, dollfie i innych takich. Technicznie pewnie nie dało się tego zrobić ciekawiej i lale są wystarczające piękne, by w pierwszej chwili oszołomić. Po przyjrzeniu się muszę jednak stwierdzić, ze widziałam już ładniejsze moldy. „Aktorzy” mają okropne usta i te gumowe łapki :( Jointowe prezentowałyby się tak bardzo lepiej…
    Fabularnie bez rewelacji, ale chyba nie o fabułę tu chodzi. Jest EFEKTOWNIE. W bonusie dużo błysków i latających kończyn.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    blob 10.07.2016 15:23
    To była chyba jedna z najlepszych rzeczy jakie widziałem w tym roku. Pomysł był ciekawy, ale wyszło genialnie. Ta dynamika, efekty, muzyka, dekoracje. A OP zwiastuje jeszcze więcej widowiskowych rzeczy. Nawet dialogi przpadły mi do gustu. Gwarantuje że nie widzieliście jeszcze czegoś takiego. Pamiętam że się za bajtla oglądało teatrzyki kukiełkowe, ale to jest godne najbardziej widowiskowych produkcji filmowych! A bajka to to nie jest bo jucha i flaki(?) leją się gęsto.

    Jak tak dalej pójdzie to będzie anime(?) roku…
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime