Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

5/10
postaci: 7/10 grafika: 7/10
fabuła: 5/10 muzyka: 6/10

Ocena redakcji

6/10
Głosów: 2 Zobacz jak ocenili
Średnia: 5,50

Ocena czytelników

7/10
Głosów: 63
Średnia: 7,37
σ=1,81

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Piotrek)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Overlord IV

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2022
Czas trwania: 13×24 min
Tytuły alternatywne:
  • オーバーロードIV
Gatunki: Fantasy
Widownia: Seinen; Postaci: Anioły/demony, Magowie/czarownice; Pierwowzór: Powieść/opowiadanie; Miejsce: Świat alternatywny; Inne: Magia
zrzutka

Czwarty, chyba najbardziej przeciętny i nijaki sezon Overlorda. Ani szczególnych zaskoczeń, ani humoru, ani widowiskowości… ani niczego.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl
Ogryzek dodany przez: Avellana

Recenzja / Opis

Trzeci sezon Overlorda przyniósł naprawdę pozytywne wrażenia i czułem, że oglądam wreszcie coś bliskie temu, na co od początku liczyłem. Podskoczył poziom mroku, seria starała się trochę bardziej poważna, wzrósł nieco dramatyzm. Dodatkowo Ainz zaczął grać ze światem w otwarte karty. Anime dostało u mnie kredyt zaufania i za czwarty sezon brałem się ze sporymi nadziejami.

No i niestety, nie do końca nadzieje te znalazły spełnienie. Chociaż ten akurat sezon trudno nazwać nieudanym czy zepsutym, mogę mu postawić wystarczająco wiele zarzutów, aby nazwać go w najlepszym razie boleśnie wręcz przeciętnym. I to nie dlatego, że ma jakąś koszmarnie długą listę błędów czy wpadek. Powodem jest coś przeciwnego – po prostu brak mu czegoś szczególnego. Pamiętacie takiego pana z Białegostoku w tureckiem swetrze, który obiecywał, że „nie będzie niczego”? Jego głos słyszałem gdzieś tam w tyle głowy, pisząc tę recenzję.

Ainz na serio wziął się za granie w Heroes of Might and Magic na żywo. Nie bawi się już w półśrodki, jego wyjazd do stolicy imperium, który ma zwiększyć jego rozgłos, kończy się całkowitym ukorzeniem cesarza. Przy okazji, dowiedziawszy się o istnieniu państwa krasnoludów, wyrusza na kolejną wyprawę, a gdy tylko z niej wraca, zaczyna toczyć następną wojnę, tym razem ze starymi znajomymi. Czyli w zasadzie nic nowego, prawda?

No właśnie, dokładnie nic nowego. Chociaż główny bohater przestał już „mamonować”, to dalej go ciągnie do różnej maści popisówek, co już kilka razy widzieliśmy. Oglądamy krainę krasnoludów – niestety, boleśnie sztampową. Zaliczamy szybką wojenkę z rasą ludzi­‑psów, a potem, po interludium politycznym, mamy kolejny podbój urozmaicony walkami z poszukiwaczami przygód. Czyli te same z grubsza rekwizyty fabularne, które już znamy. Czy to źle? Wiadomo, ludzie lubią to, co znają. Ale, pamiętając, jak przeciągnięte były wątki np. jaszczurów z sezonu drugiego, irytuje, kiedy seria pakuje się ponownie w identyczne fabularne bagno.

Do chyba największych zalet tego sezonu należy obraz upadku podbijanego przez Ainza państwa. Nie ma tu bohaterstwa, heroicznych poświęceń, walki do ostatniej kropli krwi i tego rodzaju heroicznych gestów. Każdy stara się ratować siebie i to, co dla niego ważne. Świat dostrzega i rozumie, z czym ma do czynienia, ale nie widzi sposobu, aby to coś zatrzymać. Co prawda finał zdaje się sugerować, że na świecie istnieją byty, które byłyby w stanie przynajmniej nieco zagrozić ekspansji Ainz Oal Gown, ale jednak nie są one skłonne współdziałać ze wszystkimi.

Ten sezon oddaje nieco więcej miejsca ludziom. Jest to zarówno zaleta, jak i po części wada. Seria miejscami zdaje się kpić z konwenansów fantasy i robi to dobrze. Zachowania ludzkich bohaterów są ogólnie przekonujące i zrozumiałe. Gorzej, że seria trzyma się kurczowo schematu, wedle którego wiemy z grubsza, kto musi zginąć, a kto przeżyje. Finał funduje jeden poważniejszy zwrot fabularny, który jednak cieszyłby bardziej, gdyby był nieco mniej nachalnie forsowany i sugerowany.

Z kolei największa wada tego anime to chyba fakt, że przypomina ono coraz mocniej granie w Heroes of Might and Magic na jakichś kodach i cheatach. Przyznam, zdarzało mi się z takich rozwiązań korzystać w strzelankach, ale w przypadku gry strategicznej byłoby to z mojego punktu widzenia absurdem. Tymczasem Ainz jedzie na tym bez żenady, na dodatek w tym sezonie już nawet nie wykorzystuje swoich mocy do jakichś skomplikowanych akcji, a większość wrogów powala jednym i tym samym czarem, jakby po prostu naciskał na klawiaturze ciągle te same przyciski cheatu. Są momenty, w których zdaje się nawet to dostrzegać i żałuje, że brak w tym świecie przeciwników, którzy by mu dostarczyli rozrywki i wyzwania.

Choć Ainz zarzut ten kieruje pod adresem świata, to ja, będąc widzem, mogę go skierować do autora tej opowieści. Oglądanie anime o bohaterze, któremu wszystko się udaje, jest bowiem męcząco nudne. To prawda, w zdecydowanej większości serii bohaterom udaje się pokonać przeciwności, zwyciężyć wrogów i osiągnąć cele. Jednakże, by tego dokonać, muszą często zapłacić jakąś cenę, ponieść ileś porażek, stracić bliskich i tak dalej. Nie jest to wyłącznie kwestia przedłużania opowieści – po prostu zwycięstwo smakuje lepiej, gdy ma swoją cenę. Tymczasem Ainz praktycznie żadnej ceny za swoje sukcesy nie płaci, ot, widzi przeciwność, robi „pyk” i przeciwność zostaje zmiażdżona.

Mogę temu sezonowi postawić jeszcze jeden zarzut – brak mi w nim jakiegoś takiego momentu, który by sprawił, że otworzyłbym szeroko usta ze zdziwienia, uśmiechnął się, myśląc „Ale to było super!”, czy roześmiał szczerze, doceniając dobry gag. Nawet słaby w sumie sezon drugi miał takie momenty. A tu niestety – dominuje przemysłowo robiona przeciętność. Nawet pojedynki, które toczą bohaterowie, nie zapadają w pamięć, bo są krótkie, jednostronne i bez emocji. A przecież poprzednie sezony pokazały, że da się takie walki pokazać naprawdę ciekawie – że przypomnę tylko pojedynek Entomy z awanturniczkami w finale drugiego sezonu.

Czwarty sezon dokonał kolejnego przesiewu w obsadzie, ale bez przesady, łatwo przewidzieć, kto musiał zginąć, a kto nie mógł. Pewnych postaci trochę szkoda, innych może mniej. Trudno oprzeć się wrażeniu, że nadal kogoś tutaj nam brakuje, że powinna się pojawić jakaś centralna, ważna postać, swoisty kontrapunkt dla Ainza. Tyle że trochę dziwne byłoby wprowadzanie kogoś takiego po tak długim czasie. Czyli okaże się, że postacią tą jest ktoś, kogo już znamy? No dobrze, nie zapominajmy jednak, że mówimy o świecie, gdzie da się wskrzeszać zmarłych. Ale znowu, mam wrażenie że autor wyczuł, iż ta akurat zdolność jest bardzo poważnym naruszeniem równowagi i jakoś tak o niej po prostu zapomniał ostatnimi czasy. Co oczywiście nie znaczy, że sobie nie przypomni, gdy zajdzie potrzeba…

Czy tej serii coś może pomóc? W tym sezonie był jeden taki moment, w którym smok wspomina o graczach. Być może jest to sugestia, że faktycznie Ainz nie jest jedynym graczem w całym świecie. Podobnie nie ruszyła nawet o krok kwestia tego, co spotkało w pierwszym sezonie Shalltear. Tymczasem, to już sezon czwarty – i praktycznie nic w tym temacie się nie wyjaśniło. Jak długo można to ciągnąć? Czy sezon piąty, o ile taki powstanie, odpowie na jakieś pytania? Bardzo bym chciał, ale coraz mocniej w to wątpię.

Agathocles, 9 maja 2023

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Madhouse Studios
Autor: Kugane Maruyama
Projekt: Juuki Izumo, Kouji Sugiura, Kyouko Takeuchi, Satoshi Tasaki, So-Bin, Taiki Imamura
Reżyser: Naoyuki Itou
Scenariusz: Yukie Sugawara
Muzyka: Shuuji Katayama