Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Forum Kotatsu

Komentarze

Sword Art Online -Progressive- Hoshinaki Yoru no Aria

  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime
  • Avatar
    A
    Klemens 19.07.2022 20:14
    Super film, taki nie za ciekawy, nie za zgodny fabularnie z tym co widzieliśmy w pierwszej serii – o ile pamiętam jak to tam wyglądało… Ile to lat już minęło, z 10?
    Z plusów – przyznam, że dałem się zaskoczyć –  kliknij: ukryte . Całkiem miła odskocznia od przewidywalności tej serii. Cała reszta filmu… Nawet nie na minus, raczej na zero. Co mnie w sumie cieszy, bo od samego początku byłem nastawiony, że tak samo jak poprzednie ekranizacje uniwersum SAO będę opłakiwać jak beznadziejne to było. A tu zonk. Obejrzałem, trochę popsioczyłem w trakcie seansu i w sumie tyle, za 2 dni zapomnę, że coś takiego oglądałem. Co w sumie jak na SAO ostatnimi czasu, nie jest źle. Ode mnie solidne 4/10 – film mogę polecić tylko zagorzałym wyznawcom serii – no bo inaczej nie da się tego nazwać, jeżeli nie wysiadło się z tego pociągu do tej pory.
    Czyli co, widzimy się za kolejne 2 lata na premierze BluRay Kuraki Yuuyami no Scherzo? Bo na pełnoprawną serię TV za szybko bym nie liczył.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    ZSRRKnight 18.07.2022 14:23
    Niby progressive, ale nie czuję, by było to jakoś znacząco lepsze od oryginału…
    Niepodważalną zaletą jest jednak fakt, że ten film ani trochę mnie nie zirytował, co w porównaniu do serii telewizyjnej, gdzie praktycznie każdy odcinek mnie sponiewierał, jest dość… niezwykłe. Zamiast tego częściej mnie ten film zwyczajnie nudził, co naprawdę mnie zaskoczyło. Z jednej strony ogląda się to dużo lepiej niż serię telewizyjną, z drugiej zaś jest to tak nijako poprawne, że aż się zastanawiam, czemu w ogóle Sword Art Online wzbudzał we mnie (negatywne) emocje xd.
    Ciekawe jest też to, że fabułę poznajemy z perspektywy Asuny, przez co dostaje ona swego rodzaju „backstory” i niby jest ciekawsza i bardziej rozbudowana niż w oryginale, ale w zasadzie to tylko iluzja – po prostu nie jest już irytująca. Podobnie prezentuje się Kirito, który pojawia się dopiero w połowie filmu i w zasadzie nie przejmuje głównej roli. Znowu – niby nie jest bogiem i niby zachowuje się jak bohater z jakimkolwiek charakterem, ale po tych wszystkich odcinkach SAO absolutnie nie wierzę, że na przykład w następnym filmie nie zmieni się w Garego Stu.
    O Mito też bym chciał coś napisać, choć mam wrażenie, że zrobiono z niej bardziej narzędzie fabularne do pogłębienia charakteru Asuny, niż pełnoprawną postać. Zdziwiłem się nawet, że na koniec  kliknij: ukryte  Cóż, i tak pewnie już jej nie zobaczymy w następnym filmie.
    Na plus zaliczam również brak tych wszystkich niepotrzebnych haremetek (ktoś pamięta jak się one w ogóle nazywały?), choć nie wykluczam, że mogą się pojawić w kontynuacji.
    Nie przesadzono też, co mnie strasznie dziwi, z dramatyzmem™ . Ba, nie ma nawet tego śmiesznego, wciśniętego na siłę fanserwisu (prócz jednej sceny, ale to już zależy od gustu), który był w oryginalnej serii.
    W sumie jak to piszę, to coraz bardziej zdaję sobie sprawę, że film ten jest tak daleki od reszty SAO, zrywając z wieloma wadami, które dręczą tę serię, a jednak nadal trudno to nazwać czymś naprawdę dobrym.
    Bo to jest solidny film akcji. Grafika jest piękna, muzyka w końcu zapada w pamięć, ale czegoś mi tu po prostu brakuje. Wszystko jest tu poprawne, pozbawione szczególnie irytujących elementów, a jednak nie na tyle dobre, by uznać, że jest to jakość większa od reszty serii.
    Obecnie oceniam ten film na 6/10, choć tak naprawdę jest to takie 6,9/10. Naprawdę, gdyby to nie było SAO to uznałbym, że to dobry akcyjniak – taki w sam raz by obejrzeć i zapomnieć na drugi dzień – ale to jednak jest SAO i w głębi duszy czuję, że choć ten film niczym szczególnym nie zawinił nie mogę mu dać siódemki xd.
    No i zgaduję, że będą robić kolejne części, póki nie uzbiera się wystarczająco dużo materiału źródłowego, by zrobić kolejne (finałowe) sezony.
    Odpowiedz
  • Avatar
    A
    MrParumiV18 17.07.2022 19:13
    Sword Art Online: Progressive Movie - Hoshi Naki Yoru no Aria
    Nie myślcie sobie, że o tym zapomniałem. Co to to nie… Cofnijmy się zatem odrobinkę w przeszłość, a pisząc nieco dokładniej, prawie dwa lata wstecz:

    „Oby Progressive przynajmniej w minimalnym stopniu zatarł tę plamę, ponieważ ponoć ta seria jest tym, czym chciałbym aby było SaO od samego początku, ale to wiem tylko od osób trzecich, dlatego poczekam i przekonam się sam, bo to coś też miało być okej, a wyszło… no wiemy jak.”

    No i jak moi mili państwo myślicie? Zatarł, czy nie? Zgadliście!  kliknij: ukryte  Nadzieja wyszła na spacer do ciemnego lasu już w momencie pomyślenia o tym, że może w ogóle istnieć coś takiego jak nadzieja w przypadku tego uniwersum.

    Nie dostałem od tego filmu kompletnie nic z tego czego oczekiwałem, nawet w minimalnym stopniu. Nie jest to coś tym czym chciałbym aby SaO naprawdę było i nie łudzę się, że kontynuacja coś w tej kwestii zmieni. No chyba, że zrobią jeden film na jedno piętro, to czeka nas wtedy niezły rolercoster przez 100 lat, hehehe… Albo nie, cofam to… Niemniej na pewno ją obejrzę, bo czuję nieodparte wrażenie, że ubóstwiam pastwić się nad tą serią i ją po prostu krytykować, dlatego niech ona sobie nie myśli, żę ustąpię. Nie ma nawet takiej opcji. Powrócę jak bumerang i trafię prosto w łeb. Niech się wykrwawia…

    Dobra… weźmy się za te aspekty. Historia niby poprowadzona z innej perspektywy co powinno dawać skuteczne złudzenie swieżości, ale tak naprawdę nie zaskakuje widza niczym, a wręcz jest do bólu przewidywalna, częstymi momentami nużąca, irytująca oraz bezsensowna za sprawą decyzji postaci, ale to już przerabialiśmy wielokrotnie, więc zostawmy ten temat w spokoju. Niestety ku mojemu zdziwieniu nawet ta oprawa audio­‑wizualna wydawała mi się być o wiele gorsza niż to miało miejsce w Alicyzacji, a już nie wspominam o filmie OS, który może i był głupi, ale nadrabiał świetnymi technikaliami. Chyba ostatecznie nawet A1P straciło wiarę w to coś, że tak to traktuje. :D Albo po prostu mam mylne wrażenie.

    No i jeszcze po raz kolejny ten soundtrack „coffee soda, toffee pasta”... Myślałem, że padnę jak znowu go usłyszałem. xD

    Dla mnie film bardzo słaby i nie polecam.
    Odpowiedz
  • Dodaj komentarz
  • Recenzja anime