Ghost in the Shell 2: Innocence

Ghost in the Shell 2: Innocence

Starsi fani japońskiej animacji, pamiętają rok 1995, w którym to ukazał się Duch w Pancerzu, wyznaczający nową poprzeczkę innym produkcją, która nawet do dnia dzisiejszego jest nie do pokonania przez większość tytułów. Rok 2004 miał być równie przełomowy, za sprawą Ghost in the Shell 2: Innocence – którego premiera (w Japonii) odbyła się 3 marca. Sprawcą zamieszania był ten sam człowiek – Mamoru Oshi (scenariusz i reżyseria)

Powstawanie drugiej odsłony Ducha zajęło aż pięć lat – przygotowania trwały dwa lata, a sama produkcja trzy (prace nad produkcją z 1995 roku, trwały tylko dwa). Dziś na pewno wiadomo już jedno – opłacało się czekać. Oshii stworzył kolejne wielkie dzieło, które nie jest tylko filmem akcji, ale także traktatem filozoficznym, który ciężko jest zrozumieć, po tylko jednym oglądnięciu tego 99 minutowego anime.

Znów przenieśmy się do Japonii roku 2032, kiedy to granica pomiędzy człowiekiem, a maszyną jest prawie niedostrzegalna. Ludzie „ulepszyli” swoje ciała przeróżnego rodzaju chipami, implantami, cybernetycznymi kończynami, czy nawet cybermózgami, oddalając się od człowieczeństwa, a część z nich po prostu zapomina czym ono jest. Współżyją razem z cyborgami (tymi, którzy posiadają ducha w całkowicie zmechanizowanych ciałach) i lalkami (robotami, które w swoim kompletnie mechanicznym ciele, nie mają ducha), uważając się za wyższy byt. Jednak czy nim są? Czy tylko Duch, decyduje o tym, czym jest żywa istota? Może człowiek, tworząc lalki stara się stworzyć doskonalszy obraz siebie samego.

W takiej o to wizji przyszłości, którą znamy z pierwszego filmu kinowego Ghost in the Shell, rozgrywa się akcja Innocence. Także i tym razem na pierwszym planie, będą pracownicy Sekcji 9 i jej szef Daisuke Aramaki, którzy stają przed kolejną, trudną do rozwiązania sprawą…

Pewna firma o nazwie Locus Solus, zajmująca się konstruowaniem „lalek”, wypuszcza nowy model, będący gynoidem (robotem PRAWIE idealnie stworzonym na podobieństwo ludzkie), nazwany Hadaly 2050. Nowy produkt znajdujący się jeszcze w fazie testowej, dostarczany był kontrahentom za darmo w celach testowych, aż do momentu, kiedy dochodzi do nieszczęścia. Gynoid morduje swojego właściciela i ucieka. Do akcji wkracza policja, jednak okazuje się, że Hadaly 2050 jest niezwykle dobrze wyszkolona w walce. Wtedy pojawia się Batou z Sekcji 9 i rozprawia się z gynoidem. Niestety nie jest to pojedyncze zdarzenie – dochodzi do 8 zabójstw z udziałem Hadaly 2050 – Locus Solus wpada w panikę i wycofuje modele. Przyczyną tych wypadków, może być błąd w oprogramowaniu gynoidów (czemu zaprzecza firma produkująca je), sabotaż lub atak hackera.

Sprawą zająć się ma Batou i Togusa (znany także z pierwszego movie o Duchu w Pancerzu), jednak gdy się okazuje, że we wszystko wmieszana jest Yakuza i obaj panowie w dosyć bezpardonowy sposób zdobywają informacje, śledztwo staje się nieoficjalne.

Tak w dużym skrócie prezentuje się fabuła Innocence, która (co stanowi istotę produkcji) jest tłem dla rozważań filozoficznych, wypełniających film od pierwszej do ostatniej minuty. Głównym wątkiem, jaki Oshii porusza jest ludzka dusza, tytułowy Duch, czy także znaczenie ludzkiego istnienia. Wszystko to przeplata się z rozmyślaniami autora na temat człowieka i maszyny – ich stosunków w przyszłości, kiedy to będzie możliwe stworzenie robota na nasze podobieństwo (co wiąże się z kolejnym problemem – dlaczego ludzie tworzą roboty na swój wzór.).

Zanim Innocence miał swoją premierą, informacje które przeciekały do prasy czy do innych mediów, wskazywały na wybitnie filozoficzny charakter filmu. Tak też się stało. Oshii w trakcie tych 99 minut, użył wiele symboli, odniesień do wielkich myślicieli (jak np.: Issac Asimov, Rene Descartes, Jakob Grimm, czy Konfucjusz) i literatury nie tylko filozoficznej, sprawiając, że zrozumienie Ghost in the Shell 2, po jednokrotnym obejrzeniu graniczy z cudem. Dla kogoś kto w ogóle nie orientuje się w tej materii, przekaz reżysera stanie się kompletnie nie do odczytania – Ci którym Biblia, Konfucjusz, czy odniesienia do innych myślicieli bądź literatury nie są obce, uzyskają niespójny obraz tego co chciał wyrazić Oshii.

Dopiero wnikliwe i kilkakrotne przestudiowanie Innocence, pozwoli na zrozumienie myśli zawartej w filmie. To wszystko powoduje, że jest to o wiele bardziej „cięższa” produkcja niż ta z 1995 roku. Jest to ryzykowne posunięcie, gdyż wielu fanów nie podziela zdania, że anime o wymowie filozoficznej, powinno wymagać kilkakrotnego obejrzenia do zrozumienia jego treści. Często spotykam się z krytyką wobec Oshii’ego, że stworzył filozoficzny bełkot, nużący i nic niewnoszący do fabuły. Sam nie dziwie się, że niektórzy aż do tego stopnia posunęli się w negatywnej ocenie Innocence, gdyż nie lada trzeba mieć zapału, aby dotrzeć do wszystkich źródeł, o których mowa w filmie, przemyślenia ich i ułożenia ich w spójną całość, wspierając się przemyśleniami Ohii’ego – części z nich nie jest zawarta w filmie, co powoduje, że niestety trudnej zrozumieć tą gmatwaninę symboli i cytatów.

Wracając do samej historii Innocence – tu nie można do niczego się przyczepić, stoi na najwyższym poziomie, nie ma w niej banalnych rozwiązań, jest ciekawie opowiedziana. Niektórzy porównują ją z pierwszym filmem kinowym Ducha w Pancerzu, na niekorzyść drugiej części. Ja bym nie zestawiał z sobą tych produkcji w roli konkurencyjnych – druga część ukazała się aż 10 lat później, Oshi tym razem położył jeszcze większy nacisk na filozoficzny aspekt filmu, dlatego Innocence jest o wiele mniej dynamiczną anime, ale za to dojrzalszą.

Strona wizualna prezentuje się wręcz doskonale i tu ciężko spotkać się z krytyką. Pierwsza część wyznaczyła nową poprzeczkę w dziedzinie animacji, druga ją przeskoczyła z łatwością docierając do progu, który jak do tej pory niewielu tytułom udało się przekroczyć.

W Innocence mamy doskonałe połączenie animacji 2D i 3D – ta pierwsza posłużyła twórcą do stworzenia postaci, reszta jest wykonana w trójwymiarowej animacji. Jeśli już jesteśmy przy Chara Design’ie to stanowisko objęła ta sama osoba, która zajmowała się tym w pierwszej części – Hiroyuki Kiura (brał udział w takich produkcjach jak m. in. Metropolis , Patlabor 1 i 2, X – movie, czy XXXHOLIC). Tak więc w design’ie postaci nie dopatrzymy się jakiś szczególnych zmian – jedynie w ich wykonaniu, gdyż nowe technologie pozwoliły na jeszcze dokładniejszą obróbkę.

Za Machine & Vehicle Design, odpowiedzialny był Atsushi Takeuchi (brał udział w powstawaniu m. in. Ah! My Goddess – TV i The Movie, Appleseed – movie i OAV, Moldiver – OAV, Neon Genesis Evangelion: The End of Evangelion i oczywiście Ghost in the Shell). Tak jak w pierwszej odsłonie Ducha w Pancerzu tak i teraz pan Takeuchi spisał się na medal – jego pracę w Innocence, widać szczególnie w przypadku niezwykle dopracowanych pojazdów, którymi poruszają się bohaterowie i innego żelastwa, które zapiera dech w piersiach ilością szczegółów, czy doskonałą obróbką graficzną.

Background’y nie prezentują się gorzej, świetnym posunięciem, było użycie w nich animacji 3D, z elementami 2D. Panoramy wielkiej metropolii zostały doskonale wykonane, godnym szczególnej uwagi, jest motyw gdy Batou i Togusa, docierają na Locus Solus – w każdej sekundzie tego fragmentu, widać heroiczną pracę jaką wykonali twórcy.

Przejdźmy do animacji – pracowali nad nią tacy ludzie jak: Kazuchika Kise, Tetsuya Nishio, Shinya Ohira, Tadashi Hiramatsu, Yasuhiro Nakura. Po takich sławach, należało się spodziewać najlepszego… I słusznie, animacja w Innocence nie zostaje w tyle za innymi elementami tego filmu. Walka, ruch, bieg, strzelaniny – to wszystko jest dopracowane w każdym szczególe, chociaż na pewno znajdą się tacy, którzy będą porównywać Niewinność z Appleseedem, gdzie użyto techniki motion capture i animacja wypadłą lepiej, ale kosztem reszty oprawy graficznej (w Ghost in the Shell 2 nie było tego problemu.).

Muzyką zajął się człowiek legenda – Kenji Kawai, który również komponował do pierwszej części Ducha w Pancerzu. I tym razem mamy nie tylko ucztę dla oczu, ale także dla uszu, do których docierają podczas filmu, świetnie oddające klimat utwory. Na szczególną uwagę zasługuje ending w wykonaniu Kimiko Itoh zatytułowany „Follow Me” – którego posłuchać jeszcze mieliśmy okazję przed premierą Innocence, w trailerze. – OST z Ghost in the Shell 2 warto mieć w swojej kolekcji.

Innocence to kolejne dzieło Mamoru Oshii’ego posiadające to coś – ducha, jednak tym razem jest on o wiele bardziej ukryty, dojrzalszy i mnie widoczny niż w pierwszej części. Moim zdaniem Niewinność jest godną następczynią swojej poprzedniczki, pomimo wielu różnic, w szczególności w budowie fabuły i przekazu myśli filozoficznych. Ale to właśnie czyni ten tytuł wyjątkowym i obowiązkowym na liście każdego fana anime.

Cóż więcej mogę dodać… Wkrocz w futurystyczną wizję i spróbuj odnaleźć Ducha.

Autor recenzji: Kubzon

Alternatywny punkt widzenia:
Recenzja na Tanuki.pl