Chiruran: Nibun no Ichi – odcinki 1–3

Pierwszą i najważniejszą rzeczą, jaką należy wiedzieć, zasiadając do seansu tego anime, jest to, iż odcinki liczą raptem dwie minuty – czyli bez czołówki (zresztą całkiem fajnej, rockowej)  półtorej. Co łączy się z drugim istotnym faktem, choć zapewne bardziej oczywistym dzięki zapowiedziom: członkowie sławetnego Shinsengumi występują tu w wersji chibi. Efektem jest jeden gag na odcinek, rozdzielony na kilka postaci z jedną wiodącą i rozgrywający się w błyskawicznym tempie pojedynku prawdziwych mistrzów. Czy jednak równie mistrzowski…?

Odcinek 1: przedstawienie bohaterów wraz z wymyślnymi pseudonimami/przezwiskami; główny obiekt kpin: Nagakura.

Odcinek 2: za co kobiety (i koty) kochają Okitę i Saitou, oraz na czym polega bycie silnym mężczyzną według Hijikaty.

Odcinek 3: ciężka noc Nagakury i różne dziwaczne zwyczaje nocne reszty.

Nie jest to wszystko może oszałamiająco zabawne czy oryginalne, ale za to nieźle rysowane i animowane, a na znudzenie się trwa zwyczajnie za krótko. W związku z tempem akcji może być przydatne obejrzenie odcinka co najmniej dwukrotnie, żeby dobrze wszystko załapać, bo miny stroją niektórzy wariackie. Co większą stratą czasu oczywiście nie jest – szczerze mówiąc, wolałabym nawet większą, tzn. co najmniej pięciominutowe odcinki, bo przy tej formule, cóż, seans przypomina oglądanie kalejdoskopu: przyjemny, kolorowy, dynamiczny chaos. O fabule nie ma co mówić – choć całość ma opisywać, a raczej ukazywać w komediowych migawkach, codzienne życie Shinsengumi – a o bohaterach da się powiedzieć tyle, że są, jak to zwykle chibi, uroczy i rozkrzyczani, przypominają mniej więcej swoje pierwowzory (czy raczej ich standardowe animowane wersje) i w „dorosłej” postaci muszą być niezłymi bishami oraz charakternikami. Co prowadzi do stwierdzenia, że anime spełnia swoje zadanie reklamówki mangi – z chęcią zapoznałabym się z „poważnym” Chiruran, a jeszcze chętniej z jego ekranizacją. Podejrzewam, że podobnie zareagują inni fani Shinsengumi, dla których ta miniaturka może być całkiem przyjemnym sposobem spędzenia niecałych dwóch minut tygodniowo; co do pozostałych natomiast… cóż, kalejdoskopy mają swój urok.

Leave a comment for: "Chiruran: Nibun no Ichi – odcinki 1–3"