x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Horimiya -piece- po 4 odcinku
Odpowiedź na komentarz użytkownika Tamago-chan
Albo wiesz co, jak nie chcesz, to nie musisz już nic szukać. Przepraszam pomimo tego, że wiem iż tego nie znajdziesz i za to, że gryzie mnie cokolwiek. Uraziłem twą dumę i wybacz mi za to. Znikam stąd.
Odpowiedź na komentarz użytkownika Łowca czarownic
Nawet stwierdzenie poniżej Tamago‑chan „Super, że wyciąłes sobie tylko cześć ostatniego napisanego przeze mnie zdania z kontekstu” jest z mojej perspektywy mega zabawne, ponieważ w poprzednim komentarzu chciałem napisać, że specjalnie wyciąłem początek, aby zrobić to samo co ona i pokazać jednocześnie gdzie popełnia błąd. Nie zrobiłem tego wierząc, że dokładnie to wyciągnie jako pierwszy argument w swoim kolejnym komentarzu i zadziałało. Wierzyć mi nie trzeba, ja za to mam ubaw. ;)
Re: Watashi no Shiawase na Kekkon po 4 odcinku
Na koniec powtórzę po raz 3. Nie każę Ci abyś ją lubiła, bo nie chodzi mi o gust, a o odpowiednią/sensowną argumentację, jak już się jej podejmujemy. Lubić, nie znaczy rozumieć i na odwrót.
Cieszę się natomiast z ostatniego twojego zdania, bo pomimo iż wyraźnie mnie nie zrozumiałaś pisząc pierwszą połowę swojej wypowiedzi, to jednocześnie się ze mną zgadasz w wspomnianym ostatnim zdaniu. „Wykreowana z sensem, ale nie lubię jej charakteru na tyle, że mam ochotę sobie strzelić w łeb”. Git. ;)
Odpowiedź na komentarz użytkownika Łowca czarownic
Odpowiedź na komentarz użytkownika ZSRRKnight
Natomiast nie chcę za bardzo wchodzić w dyskusję na ten temat. Nie chcę się kłócić. Wyraziłem jedynie swoje spostrzeżenie, nic więcej. Nie mam także nic do osób, które piszą pewne sprzeczne rzeczy. Po prostu w pewnym sensie gryzie mnie to w oczy, tyle.
Watashi no Shiawase na Kekkon po 4 odcinku
W ogóle to ciekawa sprawa, że duża liczba kobiet tak bardzo ten tytuł, czy samą postać Miyo krytykują. Szczególnie jak większość tej krytyki jest nielogiczna i sprzeczna ze stanem faktycznym, ale co mi tam. :D
Odpowiedź na komentarz użytkownika blob
I tak, zgadzam się z tobą. To jeden z lepszych isekajów jakie mamy. Posunę się nawet o subiektywne stwierdzenie, że jest to mocne top 2, zaraz po Re:Zero. Znam pewne momenty z nowelki, bo sobie je skutecznie (niestety) zaspoilerowałem, więc jestem ogólnie pod wrażeniem jak autor zbudował ten świat, postaci i jaki rozwój one zaliczyły na przestrzeni całej opowieści.
Mushoku Tensei II: Isekai Ittara Honki Dasu po 3 odcinku
kliknij: ukryte
Najpierw gość przybity,
bo ruda mu zwiała starannie,
potem banan na twarzy nastaje,
gdyż misiami się zajął nienagannie,
następnie random umiera,
a on na ratunek pannie,
ona w podzięce mu się oddaje,
a jemu o dziwo nie staje,
baba z wrażenia się zmywa,
po czym gość ucieka w chlanie,
nagle przybywa blondyn wspaniały,
aby dostać zasłużone lanie,
a w nagrodę za ten czyn,
chce naprawić w protagu co się jeszcze nadaje,
wyruszając do czerwonych latarni,
by postawić maszt – naturalnie,
na wszelkie sposoby starają się coś zdziałać,
niestety nic nie pomaga – katastrofalnie,
więc konieczna będzie drętwota, mój Panie!
Lecz najpierw ucieknijmy w chlanie,
bo nic innego nam narazie nie pozostaje!
Poranna przechadzka działa na niego idealnie,
gdyż strzela z armaty na tyle starannie,
że słyszy go ktoś, kto nie powinien,
mój Panie! A w nagrodę liść trafia kapitalnie.
O dziwo samobójstw mu się zachciało, ot tak! Nagle!
Na szczęście bodyguard blondyn ponownie na ratunek damie,
przygarnia szczeniaka, bo mu go szkoda – naturalnie,
a ten się zgadza, gdyż nic mu nie pozostaje,
wyrusza w podróż ze swoim blondasem,
by zażyć przygody, zapomnieć o dramie.
Tylko nie zapomni swoich gaci!
W kapliczce są! Panie!
Dalej już mi się nie chce,
lecz niewątpliwe było to wspaniałe.
Chociaż muszę uczciwie przyznać,
że gdybym kontynuował swe zadanie,
to wyszłoby z tego najwspanialsze danie. :D
Bleach: Sennen Kessen Hen - Ketsubetsu Tan po 6 odcinku
Odpowiedź na komentarz użytkownika :)
Odpowiedź na komentarz użytkownika weiter
Tengoku Daimakyou po 13 odcinku (koniec)
Oshi no Ko po 11 odcinku (koniec)
Natsu e no Tunnel, Sayonara no Deguchi - krótka subiektywna opinia
Rozumiem, że niektórym może się to spodobać, bo są ku temu pewne podstawy i jest trochę takich osób. Ja natomiast pomimo braku oczekiwań jestem rozczarowany i czuję niesmak, gdyż wiem że był tu wspomniany potencjał, który został zmarnowany przez zwyczajny brak czasu.
A… i jeszcze te nieszczęsne jelenie… Film trwa nieco ponad godzinę i marnują cenne co najmniej 3 minuty na rogatych jegomości. W ogóle to ciekawa sprawa, że Japończycy nie potrafią sobie z nimi poradzić i po tylu latach nadal rozwiązanie tego problemu zajmuje im te same 30 minut…
Ty… a może one też do tunelu lezą? Tylko torowiska i te nieszczęsne pociągi im przeszkadzają w dojściu do celu?
No dajcie im tam wejść w końcu!
Omoi, Omoware, Furi, Furare - krótka subiektywna opinia
Odpowiedź na komentarz użytkownika Klemens
Odpowiedź na komentarz użytkownika Aoi9709
Odpowiedź na komentarz użytkownika Klemens
Boku no Kokoro no Yabai Yatsu po 12 odcinku (koniec)
Kimetsu no Yaiba: Katanakaji no Sato Hen po 11 odcinku (koniec)
Dla mnie ostatecznie historia oraz postaci do piachu.
Odpowiedź na komentarz użytkownika Klemens
Hello World, krótka subiektywna opinia
Pierwsza połowa okej, bo miała jakiś cel, druga zaś to jakiś stworzony naprędce abstrakcyjny do granic możliwości incepcjo‑matrix po nadmiernym nażarciu się szaleju przez twórców.
Mało czasu na zżycie się z postaciami, drugi plan nie istnieje, za dużo wszystkiego i mało czegokolwiek sensownego.
CGI znośne jeśli porównam go ze standardowymi serialami, bo na poziom i budżet filmowy to za mało. Poza kilkoma ładnymi tłami było bardzo przeciętnie. A muzyki to w ogóle chyba nie było. Puścili jedną na chwilkę przy finale i zaraz przestali jakby sobie przypomnieli, że to miało być przecież bez dźwięku.
Gra aktorska też pozostawiała wiele do życzenia, ale gdy kiedyś tam dawno temu obejrzałem trzustkę i niewyobrażalnie się na niej zawiodłem między innymi z tego powodu, to ten aspekt już nigdzie nie będzie tak straszny jak tam. Więc słabo, trochę przeszkadzało, ale nie najgorzej.
Podsumowując ja nie jestem w stanie tego polecić komukolwiek, bo to jest wszystko i nic jednocześnie. Po prostu dla nikogo. No chyba, że zaczynasz swoją przygodę, taki łyknie wszystko i w nadmiernych ilościach – wiem z doświadczenia, gdy zaczynałem te ponad 10 lat temu oglądać dużo i często.
Odpowiedź na komentarz użytkownika Nick Temat Treść
Boku no Kokoro no Yabai Yatsu po 8 odcinku
Na ten moment z czystym sumieniem przyznaję, że jest to dla mnie złoto. Czyste złoto na które nie zasłużyłem, ale cieszę się niezmiernie, że zdecydowałem się kopać, aby może w końcu je odnaleźć. No nie będę owijał w bawełnę, zakochałem się. Zakochałem się w tym jak rozwija się relacja Yamady i Ichikawy. Dla mnie ten element jest wykonany po prostu perfekcyjnie i koniec kropka. Dawno nie widziałem czegoś takiego, aby relacja rozwijała się w tak uroczym, odpowiednim, idealnie wyważonym tempie bez niepotrzebnych przeciągań, ani odchyłów w jedną lub drugą stronę.
Jednocześnie śmieję się i płaczę ze wzruszenia przy oglądaniu ich poczynań. Aż sam się sobie dziwię, a może nawet i już boję jak bardzo wpłynęła na mnie ta seria. No ale piszę zwyczajnie szczerą prawdę, pod tym względem (pod względem rozwoju relacji chłopaka i dziewczyny ze szkoły) jest to dla mnie arcydzieło jakiego chyba nigdzie jeszcze nie uświadczyłem, a widziałem tonę romansów szkolnych.
No i jeszcze ta muzyka… Rany… Wizualnie jest okej, przyjemnie dla oka, ale to soundtrack zwalił mnie z nóg. Przy takiego typu produkcji serwować tak… Śmieszne, bo nawet nie jestem w stanie określić tych ostów. Tak nieskazitelnych, pięknych, perfekcyjnie wpadających w ucho, idealnie oddających klimat i emocje gdy następuje „kluczowy moment” (ale nie tylko) w odcinku gdzie główną rolę oczywiście grają Yamada i Ichikawa.
Ubóstwiam i nie przestanę, bo przecież jestem już na takim etapie, że ja chciałbym oglądać zwyczajną ich rozmowę o byle czym godzinami, a odcinki trwają zaledwie 20 minut. Dla mnie to jest katorga obserwować ich tak krótko… Chciałbym móc oglądać to wiecznie.
Chyba już jest coś ze mną nie tak…