x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Ahiru no Sora po 34 odcinku
Odpowiedź na komentarz użytkownika Slova
Odpowiedź na komentarz użytkownika Weiter
Chyba tylko tobie. Poza tym, fanboyem to ja mogę być, ale jedynie Tytanów jak już chcesz w ten temat wchodzić. Dodatkowo jakbyś przeczytał uważnie i ze zrozumieniem to co napisałem powyżej to byś wiedział, że mi również ta seria w wielu kwestiach nie odpowiada. Ja w tych wypocinach nie bronię serii. I mam rację.
Kaguya-sama wa Kokurasetai? Tensai-tachi no Renai Zunousen po 8 odcinku
Odpowiedź na komentarz użytkownika MarPett
Odpowiedź na komentarz użytkownika ukloim
Odpowiedź na komentarz użytkownika Karo
Ale rację w tej kwestii masz i to bez wątpienia.
Odpowiedź na komentarz użytkownika ukloim
Wiedzą tajemną też nie jest, że tak się dzieje nie tylko w tym zawodzie. Twórcy gier mają tak samo, a nawet pracownik każdego zakładu/firmy może mieć tak samo. To normalne w dzisiejszym świecie, co nie oznacza, że etyczne i poprawne.
Przecież ja Cię nie oskarżałem, gdzie niby? :D Poprosiłem tylko o źródła aby poczytać sobie trochę więcej na ten temat. Tyle. ;P
A za linki dziękuję. Skorzystam.
Odpowiedź na komentarz użytkownika Łowca czarownic
Odpowiedź na komentarz użytkownika Nick
Napisałem na temat PVki też w newsie ukloima. Oceniam wizualne aspekty trailera, ale wiem, że to wcale nie musi tak wyglądać w finalnej wersji i raczej tak będzie. Nie spisuję też od razu na straty grona produkcyjnego – pisałem o tym wyżej, lecz po prostu się martwię, że nie dadzą rady podołać zadani i to chyba normalne. Wiem też, że mieli kilka udanych produkcji, ale to nie daje spokoju i gwarancji, że będzie przynajmniej tak samo dobrze jak w sezonach od WIT. Dlatego właśnie nie mogę pominąć takiego Kakegurui, ponieważ ta seria najbardziej gryzie negatywnie w portfolio reżysera. Ale powtarzając się już po raz kolejny, trzymam za nich kciuki i mam nadzieję, że im się naprawdę uda, a wtedy będę mógł ze spokojem wspomnieć te wszystkie obawy, które mam teraz, że były niepotrzebne.
Odpowiedź na komentarz użytkownika MarPett
Wiem, że nie czytałeś komiksu. Można było to wywnioskować z twojego wcześniejszego komentarza.
Według mnie to tak zwany gust. Jeśli coś ci nie podeszło, okej, ale to nie znaczy, że jest to złe/źle rozplanowane.
Dobra. Określenie „do kosza” było trochę nie na miejscu, ale nie zmienia to faktu, że skoro już tyle rzeczy widziałeś to powinieneś wiedzieć, że konkretne oceny/opinie wystawia się po poznaniu całości, a nie w trakcie lub na początku. Można komentować, oceniać konkretne odcinki w trakcie seansu, ale nie można spisywać już teraz na straty tej serii. No chyba, że totalnie Cię odrzuca ze względów czysto subiektywnych. Jeśli tak to w takim razie po co się męczysz do 9 odcinka? Może też ustaliłeś sobie, że nie ważne jak słaby twór i tak go kończysz, ale wtedy po co oceniać teraz jak chyba sensownej poczekać te 4 odcinki i wtedy wylać wiadro pomyj.
Sam ustaliłeś ten limit – 9 odcinków. Dlatego podawanie przykładów z Naruto i Akademii było nie na miejscu co napisałem powyżej.
Może nie wyraziłem się jasno, więc powtórzę jeszcze raz i tym razem lepiej się postaram. Nie chodziło o tylko ToG, ale o wszystko ogólnie. Oceniać nie zabraniam w trakcie, sam to przecież robię jak każdy tutaj. Ale wytykanie takich błędów jak ty wypisujesz raczej powinno się dopiero po obejrzeniu sezonu do końca, bo nawet w te 4 odcinki może się jeszcze wiele zmienić, ponieważ sam utwierdziłeś siebie i mnie w przekonaniu, że nie ma limitu. To tak jakby ocenić książkę po spisie treści, no chyba trzeba przeczytać do końca, żeby poznać jaka jest treść, przesłanie, zakończenie itd. prawda? Sam nadziałem się tak wiele razy, że spisałem serię na straty na początku, bo nie dotrwałem dalej. Ja tak mam np. z One Piece. Próbowałem i za mangę i za anime, ale nic z tego. Zbyt karykaturalne wyrazy twarzy postaci mnie tak odrzucają, że po 1 tomie/6 odcinku wymiękam. Dużo tracę? Być może. Zła decyzja? Zapewne. No, ale nic z tym nie mogę zrobić. Subiektywne odczucia robią górę, co nie znaczy, że są one prawidłowe, dlatego mam nadzieję, że kiedyś mi się odmieni i dam serii szansę, ponieważ z obiektywnego punktu widzenia na to raczej zasługuje. Jak uważasz, że 9 odcinków to wystarczająco, biorąc pod uwagę długość samej serii, to ja już nie mam nic do dodania. Równie dobrze mogę rzec, że w moim przypadku taki wspomniany wyżej One Pice to totalny shit po tych 6 epizodach, ale tego nie robię, ponieważ wiem, że tutaj biorą górę tylko moje subiektywne doznania wizualne, a nie stan faktyczny historii i rozwoju postaci, co ewentualnie dopiero przede mną.
To tyle. Pozdrawiam.
Odpowiedź na komentarz użytkownika Łowca czarownic
Odpowiedź na komentarz użytkownika MarPett
1. Narzekasz na brak przedstawienia bohaterów. Czego ty oczekujesz po obejrzeniu 9 odcinków? Pierwowzorem jest komiksowy tasiemiec. A pierwszy sezon to nawet nie jest połowa wstępu do wydarzeń.
2. Przywołujesz walki z innych shounenów, które miały miejsce w odcinkach +40 (już mniejsza o to, że każde uniwersum ma inną prędkość przedstawiania kolejnych wydarzeń, opisów i wyjaśnień, bo decyduje o tym autor pierwowzoru) i masz pretensje, że nie ma tego w ToG po 9 odcinkach. xD
3. Masz kolejne pretensje, że seria posiada tylko 13 odcinków i narzekasz, że w tym czasie nie da się rozwinąć wystarczająco bohaterów. No brawo! Sherlock Holmes się znalazł. :D Skąd w ogóle wiesz (no chyba, że o czymś nie wiem – oświeć mnie w takim razie), że to co zostało przedstawione do odcinka 9, to całość na temat konkretnej postaci? Czytasz na bieżąco webtoon, czy może wiesz co jego autor narysuje/napisze w przyszłości? Btw. naucz mnie tego, bo to naprawdę dobra umiejętność. Przecież w przywołanych przez ciebie seriach takich jak Naruto czy BnHA nie dowiedziałeś się wszystkigo w 9 odcinków. Zejdź na ziemię człowieku. ;)
4. I ten twój największy problem, czyli protagonista. Już pomijając to co Ci napisałem powyżej, ale znowu narzekasz, tym razem na to, że główny bohater nie ma nic szczególnego do zaoferowania oprócz odwagi i determinacji. No ciekawe… nie dość, że w przywołanych przez Ciebie produkcjach jest to samo, bo tak działają tasiemce na początkowych etapach, to jeszcze nie oglądasz dokładnie, jak nie zauważasz jak co odcinek pojawiają się minimalne wzmianki o tym, że Baam posiada tajemniczą zdolność, która jest niewiadomego pochodzenia, szybko się uczy nowych umiejętności co nie uszło uwadze Rankera i tego jest o wiele więcej. I ten przykład znowu z Deku… no śmiechawa, tak jakby on nie dostał za darmo mocy… Jak już coś chcesz dać jako przykład twoich racji to przynajmniej przywołaj sensowny argument.
W ogóle to tak szczerze? Twoje wszystkie argumenty są do kosza. Napisz to za 40/50+ epizodów jak wyjdą kiedyś tam, wtedy będzie przynajmniej dobry powód aby dyskutować na te tematy. Oczywiście nieistotne w tym momencie jest to, że mi samemu ta seria też nie za bardzo odpowiada, ale nie mogę narzekać w tym momencie, ponieważ muszę dać czas serii aby rozwinęła uniwersum i postacie na tyle abym miał prawo krytykować ewentualnie to i owo. A o to co masz ty pretensje oraz nawet ja i ma to związek z postaciami i historią nie da się pokazać/opowiedzieć logicznie w 1/5/10 odcinków. Na to trzeba czasu, a ty o tym ewidentnie zapomniałeś.
Odpowiedź na komentarz użytkownika ukloim
Po trzecie – wiem. Nic odkrywczego.
Po drugie – wiem częściowo, ponieważ nie wiem skąd masz informacje związane ze zbyt obciążającą pracą, która powodowała, że pracownicy zostawali po godzinach i to jest ten główny powód porzucenia serii przez zespół produkcyjny na czele z Arakim. Prosiłbym abyś podał mi jakiś link gdzie taka informacja została oficjalnie podana, ponieważ chciałbym to zweryfikować i ewentualnie doczytać więcej.
PS. Zapowiedź finałowego sezonu Shingeki no Kyojin
Odpowiedź na komentarz użytkownika Rinsey
Oczywiście napisałem trochę pod wpływem emocji, ale rzecz jasna nie wycofuję się z obaw, natomiast jednocześnie do studia jako takiego nic nie mam. Nie chcę gdybać i wyrokować już teraz, ale nie ukrywam, że wspomniane obawy mam spore, szczególnie jeśli chodzi o sprawy techniczne, ponieważ nie wierzę, że da się zniszczyć (źle/błędnie przedstawić) tak genialną historię i postaci. Ogólnie to ostatnimi czasy takie zmiany nie wychodziły za pozytywnie – przykład Nanatsu no Taizai pokazuje dobitnie.
Dobrze wnioskujesz i też tak uważam. ;)
Odpowiedź na komentarz użytkownika chi4ko
Zapowiedź finałowego sezonu Shingeki no Kyojin
NEWS: [link]
PV: [link]
Shin Sekai Yori - subiektywna opinia, nie recenzja
Na pierwszy ogień postanowiłem wziąć stronę wizualną, która bez wątpienia jest największą wadą tej produkcji. Jest co najwyżej przeciętna i oprócz małego budżetu nie ma innego logicznego wytłumaczenia takiego wykonania. Większość epizodów jeszcze była do zniesienia i prezentowała się nawet znośnie, ale na pierwszy plan wysuwają się niestety takie brzydoty jak na przykład epizody 5 i 10 oraz praktycznie cała końcówka. Ogólnie to tragiczne poklatkowe wykonanie bez praktycznie żadnych pozytywów, które nie dość, że gryzło w oczy to momentami nawet utrudniało zrozumienie opowieści, a jedynym ratunkiem były w takiej sytuacji dialogi. Jedyną zaletę takiego stylu graficznego jaką dostrzegam to, że mimo wszystko wpasował się on w tematykę i świat przedstawiony, a przynajmniej ja tak uważam.
Skoro jestem już przy kwestiach technicznych to od razu zabiorę się za udźwiękowienie. Opening i Endingi solidne, ale bez fajerwerków. Otwarcie tylko raz zastosowane, ale w dobrym momencie i tylko tyle mogę o nim napisać, natomiast zamknięcia dla mnie lepsze pod względem muzycznym jak i wizualnym. Soundtracki w tle bardzo klimatyczne oraz bardzo dobrze wpasowujące się w opowiadaną historię i świat przedstawiony. Nawet jeśli mało bogate w różnorodność to robiły co miały robić, czyli potęgowały uczucie niepokoju i tajemnicy, dzięki czemu sam seans bardziej wciągał.
Nieodzowną częścią każdej produkcji jest bez wątpienia historia oraz postacie. Dla wielu kwestie pewnie najważniejsze, a dla mnie tak samo znaczące jak i pozostałe. Jednak w przypadku Shinsekai yori mamy do czynienia niestety z bardzo nierównym poprowadzeniem tych elementów. Jeśli chodzi o historię to na plus z pewnością wspomniany pokrótce powyżej klimat, pompatyczny, mroczny, wprowadzający elementy tajemniczości i niepokoju, a to tylko poprawiało ogólną jakość seansu. Sama fabuła również niezwykle ciekawie poprowadzona, wiele wątków dobrze zamyka, nietuzinkowa, z oryginalnymi elementami i bardzo dobre wykonanym światem przedstawionym pod względem wizji i pomysłowości autora. Lecz nie ustrzegła się ona również błędów i niespójności, w niektórych momentach wręcz drastycznych i trochę niezrozumiałych dla mnie. Wypisywać każdego nie będę, ponieważ jak już napisałem wcześniej, mija się to kompletnie z celem. Napomknę tylko, że dotyczą one między innymi: uśmiercania postaci bez informowania widza, wtłaczania do głowy widza faktów, które nie miały odzwierciedlenia w opowiadanej historii, używanie mocy przez postacie, a następnie odbieranie im ich bez powodu tylko po to aby historia szła naprzód bardziej skomplikowanym torem lub dodawała większej dramaturgi przez kolejne wydarzenia i „śmierci?” postaci, totalnie niepotrzebnie zastosowane time‑skipy, albo raczej zbyt częste ich dawkowanie i w losowych momentach używane, co bardzo wybijało z rytmu narracji głównej bohaterki oraz nawet przeszkadzało w pełnym zrozumieniu fabuły, spłycając ją, tworząc wiele niedopowiedzeń i nieścisłości, a także pomijając istotne kwestie, które później tylko pobieżnie, wręcz w jednym zdaniu opisywane, czy nawet negowanie własnych, wprowadzonych na początku serii, reguł i ograniczeń świata przedstawionego. Co do postaci to na uwagę zasługują tylko i wyłącznie główne persony oraz dwójka szczuroludków, która ma bardzo duże znaczenie w późniejszej części historii. Resztę uważam tylko za mięso armatnie w nielogicznych scenach ich śmierci, aby było bardziej dramatycznie i wzruszająco. Nie chcę wspominać o tym, że wystarczyło sensownie użyć posiadanej przez nich mocy (zgodnie z nałożonymi ograniczeniami) i każdy problem w fabule zostałby w momencie rozwiązany, ponieważ nie chcę pogrążać tego jakże istotnego elementu w tym świecie. Nawet sprzężenie zwrotne nie tłumaczy wielu jej użyć, bądź nie użyć, bo zwyczajnie jest grubymi nićmi szyte, a konsekwencje jej użycia często są niekonsekwentnie ukazywane. Raz ktoś przez to ginie, a raz nie, raz jej użyją tak, a z kolei przy drugim podejściu już tak nie mogą, bo nie i można tak opisywać wręcz każdą część składową historii oraz postaci, wręcz co odcinek, a raczej co konfrontację pojawia się tego typu problem. Natomiast wracając do postaci, to osobiście uważam je za chyba największy plus tej produkcji. Zostały naprawdę bardzo dobrze wykreowane. Przez całą historię wręcz podróżują wraz z widzem przez nieznany nam jak i im świat, który razem odkrywamy i który nie zawsze jest taki jak się wszystkim wydaje. Każda główna postać z oryginalnym charakterem, posiadająca inne spojrzenie na otaczający ich świat i inny poziom emocjonalny w stosunku do co chwilę odkrywanych nowych tajemnic świata i dziejących się wydarzeń wokół nich. Samodzielnie myślą, posiadają własną wolę, ale za sprawą tego często wpadają w problemy z ciekawości i chęci poznania nieznanego. Ich relacje są bardzo wiarygodnie ukazane, często niejednoznaczne i skomplikowane, ale zawsze się wspierają i pomagają sobie w potrzebie. Bardzo ciężko je na pierwszy rzut oka polubić, ale przynajmniej wydają się być autentyczne w swoim podejściu do życia i napotkanych wydarzeń. Natomiast wspomniane szczuroludki to bardzo ciężki orzech do zgryzienia, ponieważ uważam, że bardzo często postępują sensowniej niż cała ludzkość, a końcówka niestety tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że to właśnie szczuroludzie mają najbardziej logiczne postrzeganie otoczenia i zjawisk w tym uniwersum, a ludzie są zwyczajnymi szumowinami, które produkują sobie niewolników i uważają, że robią dobrze traktując ich tak, a nie inaczej. Sami sobie naważyli piwa i później mają pretensje hipokryci. Przez cały ten zastosowany zabieg finał, czyli główna konfrontacja była dla mnie do przewidzenia już po pierwszych obejrzanych odcinkach, ale nie uważam tego za wadę, tylko za jeden z niewielu bardzo logicznie poprowadzonych wątków do samego końca, co nie znaczy, że był on etyczny. Warto też tutaj wspomnieć o wątku homoseksualnym, który został wprowadzony w pierwszej części historii. Z mojej strony brak jakichkolwiek zastrzeżeń, ponieważ wszystko wykonane zgodnie z tym jak prezentuje się świat przedstawiony. Sam element może i niepotrzebny, ale jak najbardziej sensowny ze względu na rozwój emocjonalny postaci, które nie posiadają wiedzy w tej materii, a jak im się nie narzuca odgórnie konkretnych reguł lub ograniczeń to postępują właśnie tak. Eksperymentują ze swoim ciałem i uczuciami, często pod wpływem chwili i pierwszych doznań, ale to dodaje im tylko wspomnianej autentyczności. Może to komuś przeszkadzać ze względów osobistych, ale ja z tym problemu nie miałem. Ogólnie postacie jak i cała opowieść to bardzo ciężka w ocenie kwestia, ponieważ są to aspekty bardzo nierówne przez cały seans. Posiadają elementy logiczne i spójne, ale też często odzwierciedlają wiele uproszczeń, niedociągnięć, niedomówień i zwyczajnych błędów twórców. Nie wiem jak to się ma do pierwowzoru, którego osobiście kompletnie nie znam, ale z tego co się dowiedziałem to został on strasznie poszatkowany ze względu na to, iż sama powieść bardzo długa, a czas antenowy jaki sobie założyli twórcy niezwykle krótki. Jeśli to prawda, to przynajmniej jest jakiś sensowny powód wielu problemów. Niemniej uważam, że te dwa aspekty są z pewnością największym plusem całej produkcji, nawet jak posiadają wady pod względem nieracjonalnie zawartych poszczególnych elementów.
Przechodząc już do podsumowania, to całą serię ogólnie bardzo ciężko mi jednoznacznie ocenić. Na pewno jest bardzo nierówna. Często satysfakcjonująca i emocjonująca, ale z drugiej strony też często nielogiczna i irytująca. Takie wahania poziomu pojawiały się przez cały seans, co tylko utrudniało wczucie się w opowiadaną historię i wzięcie jej na poważnie. Natomiast w ogólnym rozrachunku stwierdzam, że dobrze dopasowana muzyka i dzięki niej całościowy klimat, wizja, oryginalność, prezentacja świata i rozwój postaci ostatecznie zamazują w pewnym stopniu niedopowiedzenia i niespójności serwując nam dobrze, ale tylko dobrze wykonaną produkcję z gatunku postapo, która jest bez wątpienia seansem obowiązkowym, dostarczającym widzowi wielu skrajnych emocji i wielu chwil do przemyśleń. Na sam koniec chciałbym też wspomnieć, żeby nikt mnie źle nie zrozumiał, ponieważ nie uważam, że Shinsekai yori to zła seria. Po prostu podchodziłem do tego tytułu z bardzo dużymi oczekiwaniami i z myślą, że to musi być coś na miarę arcydzieła, dlatego wyłapywałem dosłownie każdą rzecz jaka mi przeszkadzała. Oczywiście seria jako całość oczekiwaniom moim nie sprostała, ale moje odczucia i wrażenia nie powodują, że produkcja jest od razu do kosza. Zwyczajnie nie jest dla mnie tym, czym miała być i już po obejrzeniu spokojnie mogę subiektywnie stwierdzić, że w tym gatunku są o wiele lepsze tytuły, a wspominać już chyba nie muszę, że Tytani ze względu na wielowątkowość, spójność i logikę wydarzeń, czy też ogólne wykonanie są kilka poziom wyżej niż opisywany przeze mnie dzisiaj tytuł. Tak czy siak, nie zmienia to faktu, że nie uważam aby seans był czasem straconym, a wręcz przeciwnie, cieszę się, że w końcu obejrzałem tą serię i nawet żałuję iż dopiero teraz to uczyniłem. Zaserwowała mi ona dużo różnych doznań i doświadczeń, nie zawsze pozytywnych, ale jednak i przez to właśnie, bo nie pozostała mi obojętna, na pewno serdecznie ją polecam tym, którzy nie mieli jeszcze okazji się z nią zapoznać. Dodatkową wzmianką już na definitywny koniec będzie, że jeśli są osoby, które chciałby wymienić opinie na temat tego tytułu i wielu kwestii, które poruszyłem bez zamieszczania spoilerów to nie ma najmniejszego problemu. Wtedy też będę mógł dokładnie, ze spoilerami, opisać wiele scen z którymi miałem problem, dlatego jak ktoś ma tylko ochotę to proszę bardzo. Dziękuję za przeczytanie całości i pozdrawiam. ;)
Odpowiedź na komentarz użytkownika Anonimowa
Re: Odpowiedź na komentarz użytkownika Anonimowa
Odpowiedź na komentarz użytkownika vries
Odpowiedź na komentarz użytkownika Ryuki
- tak, na początku jest trudno, ale jak się wkręcisz/przebolejesz wszystkie wady tj. słabe walki, darcie mordki etc. to później jest już o wiele lepiej pod każdym względem.
- openingi to cud miód tego tytułu i już nawet wyrobił se on renomę na skalę światową, że BC słabego obiektywnie openingu po prostu nie ma, to już raczej kwestia gustu muzycznego, komu jaki bardziej podpasuje. Moje osobiste fav obecnie to: 3,4,7,9 i 10. Pozostałe wizualnie również na wysokim poziomie, ale pod względem przyjemności z oglądania i słuchania o wiele dla mnie gorsze niż te co wypisałem.
- no i bądź co bądź BC to historię posiada dobrą. Pomimo iż czerpie garściami z innych shounenów i schematów tutaj jest OD GROMA co momentami może irytować (kwestia przyzwyczajenia), tak widać, że twórca był świadomy tego co tworzy i jak tworzy. Historia w pierwszym arcu pięknie się zespala i to co było w początkowych odcinkach faktycznie ma duże znaczenie w kwestii końcówki już w odcinkach 120+.
- w sumie to wady ta seria ma i to całkiem sporo, subiektywnie to np. słaba muza w samej serii (pomijamy otwarcia i zamknięcia), brak sensownego i dużego progresu głównego bohatera (moc, jej opanowanie, znaczenie i pochodzenie), bo dopiero drugi arc to wprowadza, no i rzecz jasna nierówna strona techniczna.
- no ale też posiada zalety za którą tą serię się lubi i ogląda ją dalej, pomijając świetne opy, to niezwykle sympatyczne oraz zabawne postacie, które świetnie się ze sobą komponują i nawet jeśli już czasami nuży ich charakterystyczne zachowanie powtarzane non stop to i tak banan na twarzy jest, niektóre naprawdę świetnie wykonane walki czy też wspomniana historia, która do oryginalnych nie należy, ale do dobrze zaplanowanych na ten moment już tak.
To chyba tyle. Pozdrowionka. :D
BNA po 1 odcinku
Krótka wzmianka na temat strony technicznej