x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Break Blade - subiektywna opinia, nie recenzja
Odkładałem seans tej serii filmów (w sumie to nawet nie mam pojęcia dlaczego) przez bardzo długi czas, ponieważ chyba już około 3 lata temu przymierzałem się do pierwszego obejrzenia, ale za każdym razem mówiłem sobie „kiedy indziej”, „może jutro”, „na pewno w weekend” i przy takich stwierdzeniach zleciało mi te kilka wiosen. Powiedziałem sobie w końcu „dość!”, odpaliłem i zacząłem oglądać, czego wynikiem było wchłonięcie wszystkich części za jednym zamachem w bardzo upalną noc, co ostatecznie za sprawą samej prezentacji i kompozycji na pewno nie było złą decyzją, ale w takie noce oglądać to ja nie polecam. 😁
Natomiast przechodząc do meritum, to w sumie nigdy też nie miałem w planach żeby napisać cokolwiek o tej pozycji, ale jak już się zapoznałem z całością, ochłonąłem po seansie, który ogólnie mi się naprawdę podobał to myślę, że nic nie stoi na przeszkodzie abym skrobną parę tych niezobowiązujących zdań, a nuż ktoś sobie przeczyta/komuś się przyda. Zapewniam jednak, że ograniczę się tylko do konkretów i swoich osobistych/subiektywnych odczuć, ponieważ uważam, że recenzja w większej części dobrze odzwierciedla to czym jest/nie jest ten zbiór sześciu filmów. Dlatego w tym momencie polecam się z nią zapoznać, a jednocześnie teraz zapraszam do spojrzenia na moją skromną opinię na temat tej produkcji i jeszcze ostrzegam, że pojawiają się lekkie spoilery, więc nic nie ukrywam i czytacie na własną odpowiedzialność.
HISTORIA
Na pierwszy ogień pójdzie historia, gdyż mam do niej osobiście najwięcej zastrzeżeń i jest też ona według mnie najbardziej nierównym aspektem ze wszystkich obecnych. Oczywiście nie twierdzę, że jest ona słaba, bo wcale tak nie jest, ale poza dużymi pozytywami o których później, to ogólnie ma wahania poziomu w niektórych mniejszych aspektach, często idzie na ustępstwa i kompromisy żeby tylko historia mogła w sensowy sposób iść dalej oraz pod koniec niepotrzebnie przyspiesza i kończy całość w trochę niesatysfakcjonujący sposób. Mogę to w pewien sposób zrozumieć, gdyż nie były to błędy, aż tak nie do przyjęcia, na tyle widoczne czy istotne abym uważał seans za nieudany, ale bez wątpienia mógł być on jeszcze lepszy, a poza tym te wspomniane niedociągnięcia powodowały u mnie lekki dyskomfort i momentami uczucie pewnej irytacji. Ów nieścisłości pojawiło się kilka, ale ograniczę się tylko do wspomnienia o dwóch/trzech, gdyż nie ma sensu zanudzać i wszystkich opisywać. Tak więc najbardziej zapadło mi w pamięć:
a) motyw niemożliwości rozmowy z wewnątrz starożytnego golema przez protagonistę Rygarta. Powodem jak wiadomo było brak zastosowania mocy kwarcu w ów mechu, ale co kolejny film to coraz bardziej o tej zasadzie twórcy zapominali, aż w końcu w ostatnich częściach spokojnie się ze wszystkimi komunikował, a nie przypominam sobie żeby były wzmianki o tym, że wprowadzili ulepszenia do maszyny akurat w tym względzie,
b) motyw młodszego brata protagonisty, który jak pamiętam miał na imię Regarz. W pierwszej części Rygart ledwo przeszedł połowę pustyni aby dostać się do królestwa Krisna (później wiadomo otrzymał podwózkę), a w ostatnim filmie w wiadomych okolicznościach jego brat przeszedł ów dystans bez najmniejszego problemu i jeszcze w trakcie najazdu wojsk Aten. Pomijając fakt pustyni to przedarł się bez zadrapań, żaden wróg o dziwo go nie zauważył i ostatecznie jeszcze miał siłę aby wyżalić swoje pretensje do brata pod sam koniec ostatniej części,
i tak dodatkowo/ogólnie c) pomimo tego iż finałem zamknięto parę wątków to między innymi najważniejszy/główny nie jest nawet w połowie drogi do rozwiązania i przez to filmy jako całość mają ewidentnie otwartą furtkę na dalsze losy postaci oraz świata przedstawionego, a kontynuacji raczej na pewno nigdy nie ujrzymy, co jest kiepskie, gdyż brak tutaj jakiejś puenty czy większego podsumowania, natomiast dostajemy jedynie tak naprawdę urwanie fabuły w jej trakcie. Nie wiem jak ma się do tego mangowy pierwowzór, bo na tą chwilę wiem tylko, że jest jeszcze nie zakończony, ale może być w ostateczności uzupełnieniem filmów lub jedynym sposobem na poznanie ciągu dalszego, lecz mimo wszystko lekkie rozgoryczenie tym faktem u mnie występuje.
Tak czy siak w tych przypadkach, ale nie tylko tych, występuje troszkę brak konsekwencji w początkowych założeniach i nie wiem czy jest to spowodowane przez komiks, którego w momencie pisania ów wypowiedzi nie znam, czy też twórcy produkcji zaniedbali te kwestie. Pomimo tego typu błędów i niedociągnięć fabuła jako taka jest bardzo przyjemna w odbiorze. W końcu obejrzałem coś z mechami, co nie jest przesłodzone i przereklamowane jakimiś tandetnymi mocami. Dostajemy tutaj dobrze przedstawioną, w miarę realistyczną i logiczną opowieść okraszoną przemocą, brutalnością i śmiercią jaką niesie za sobą wojna. Wszystko jest ze sobą bardzo dobrze skomponowane, całość podchodzi w niekonwencjonalny sposób do tematyki i jest opowiedziane przystępnie dla widza, oraz przede wszystkim niemiłosiernie ów historia wciąga podczas oglądania. Nie zabrakło bardzo ciekawie wykreowanego świata, który może do oryginalnych nie należy, ale spełnia swoje zadanie należycie i co ważne (pomimo wstawek komediowych, lekkiego fanserwisu, perypetii/relacji głównych postaci, czy też ich przeszłości) całość nadaje świetny tzw. twardy/nieprzyjemny (pozytywnie) klimat przyduszenia w ogniu walki o cele/życia niekoniecznie swoje, co owocowało tym, że nikt nigdy nie mógł być pewny gdzie, jak i kiedy zginie na polu bitwy, ale płynie z tego jeden bardzo ważny przekaz – trzeba walczyć do końca!
POSTACIE
Postacie to jeden z tych aspektów, który jest raczej plusem produkcji. Otrzymujemy dużą grupę charakterów z czego kilka głównych, na czele których stoi przez cały seans protagonista imieniem Rygart. Charakter jakich wiele, ale w tym przypadku wykreowany na solidnego i sympatycznego głównego bohatera, który znalazł się (o dziwo) w złym miejscu i o złym czasie, co spowodowało, że początkowo nie z własnej woli musiał odczuć na własnej skórze, czym tak naprawdę jest wojna i jakie konsekwencje za sobą niesie. Poza tym przechodzi realistyczną przemianę w trakcie trwania serii co owocuje tym, że dojrzewa (do wojny, walk – między innymi z samym sobą, zabijania – bo inaczej sam zginie) wraz z kolejnymi częściami. Oprócz niego każda z postaci występujących w ów serii (czy to od strony wroga, czy przyjaciela) przedstawia swój unikalny na miarę tej produkcji charakter, konsekwencje w podejmowaniu działań i cele do zrealizowania za wszelką cenę. Myślę, że większość z nich wypada wiarygodnie oraz pozytywnie, a co najważniejsze żadna mnie nie irytowała i to już jest dla mnie duży plus. Jeśli miałbym wymienić takich moich faworytów, albo po prostu te postacie, które miały największy wpływ na historię oraz na tle pozostałych zaprezentowały się najlepiej to oprócz mimo wszystko protagonisty byłyby to też takie charaktery jak: Girge, Baldr, Hodr czy również przepiękna Sigyn. Oczywiście można doszukać się pewnych schematów w ich zachowaniu, czy też rzadkimi momentami trochę irytujących/nie na miejscu scen z nimi w roli głównej, ale całościowo kompletnie to nie gryzie podczas oglądania ich poczynań na ekranie. Gdy trzeba ich relacje przyjemnie umilają czas i są świetną odskocznią od głównej tematyki filmów. No i w końcu mamy do czynienia w większości przypadków z dojrzałymi (przynajmniej pod względem wieku) postaciami, które wiedzą co mają robić bez niepotrzebnych jazgotów, a nie jak to miało miejsce wielokrotnie, że otrzymywaliśmy standardową paczkę niezwykle irytujących dzieciaków ratujących świat. Ogólnie rzecz biorąc, nie wybitne czy oryginalne, ale bez wątpienia dobrze i solidnie napisane postacie.
SEIYUU
Nie można oczywiście również pominąć świetnie wykonanej pracy przez aktorów głosowych. Znani nam bardzo dobrze oraz zahartowani w bojach Seiyuu stanęli na wysokości zadania i zagrali swoje role na standardowym, ale za to bardzo wysokim poziomie, raczej bez jakichkolwiek błędów czy niedociągnięć, a każdy z nich został idealnie dobrany do charakteru (istotnego dla fabuły), którego miał grać.
GRAFIKA I MUZYKA
Za to na największą według mnie pochwałę zasługuje w tym przypadku strona techniczna, czyli połączenie sztuki z muzyką. Tutaj nawet nie wypada się rozpisywać i strzelać jakimiś niewyobrażalnymi epitetami tylko napisać raz, a porządnie – genialne. Ale wracając na ziemię, nie jest to może perfekcyjna robota w każdym możliwym calu, ale bez wątpienia wykonana grafika zasługuje na to aby wstać i bić brawo wykonawcom. Twórcy postanowili pójść bardziej w realizm niż rozmach co wyszło w ostateczności niesamowicie. Dbałość o każdy najdrobniejszy szczegół min. uszkodzenia mechów, dziury, zadrapania, efekty drugiego planu, bardzo dobra płynność walk, taka wręcz toporna oraz powolna, ale za to jaka naturalna, czy też świetne, pełne detali, ale również niezróżnicowane tła/krajobrazy pustyni, kanionów etc. spowodowane oczywiście miejscem rozgrywania akcji. Tutaj wszystko gra praktycznie jak w zegarku i wręcz obowiązkiem jest rozpływać się nad tym aspektem. Natomiast muzyka to… no właśnie. Przyznam się szczerze, że przed seansem kompletnie nie znałem autorki większej ilości utworów, które występowały w tej produkcji, czyli Kokii (KOKIA), ale jak ją poznałem to już na dobre. Wszystkie soundtracki jakie zaprezentowała w tych filmach były niezwykle klimatyczne i świetnie pasujące do całości, a otwarcie każdej części wraz z finałowym utworem z ostatniego epizodu (przy napisach końcowych) to istne dzieła sztuki według mnie, które bez wątpienia zapamiętam na długo. Poza tym dostaliśmy też kilka innych, bardzo dobrze skomponowanych utworów, ale według mnie już nie tak dobre jak te wspomniane powyższej. Dźwięki otoczenia oraz drugiego planu także zasługują na wzmiankę, szczególnie jak do gry wchodziły starcia golemów. Każde uderzenie czy wybuchy pod względem udźwiękowienia niezwykle realistycznie wykonane, że aż można było się poczuć jakby się było na miejscu samej bitwy.
PODSUMOWANIE
Nigdy nie byłem jakimś wielkim fanem mechów, a nawet będąc zupełnie szczerym to mało tego typu produkcji widziałem. Natomiast jak już oglądałem to subiektywnie uważam, że natrafiałem w większości przypadków na bardzo solidne tytuły i bez wątpienia seria filmów Break Blade się do nich zalicza. A nawet jestem w stanie stwierdzić, że pomimo pewnych niedociągnięć jest to jedna z najlepszych serii z gatunku mecha jaką miałem okazję do tej pory obejrzeć. Filmy zapewniają bardzo dobrą rozrywkę, wydają się być logiczne i wiarygodne, przedstawiają solidne charaktery oraz każda część bez wyjątku okraszona jest cudowną stroną techniczną. Oczywiście nie jest to jakaś wybitna produkcja (do której jeszcze daleko), natomiast subiektywnie uważam, że jest to ogólnie udana i dobrze wykonana seria przy której bawiłem się bardzo dobrze oraz pomijając niepozamykane niektóre wątki, czy też niezadowalający z tego powodu finał (przynajmniej według mnie) to z czystym sumieniem polecam zapoznać się z ów filmami, a w szczególności fanom gatunku. Osoby szukające czegoś dojrzalszego nie powinny być zawiedzione seansem.
Psssss… Szczerze? Nie mam zielonego pojęcia jakim cudem napisałem tego aż tyle. 🤣 W życiu bym nie pomyślał, że ostatecznie tak się rozpiszę, no ale może i dobrze. 😄 Tak czy siak dziękuję bardzo tym co przebrnęli przez całość, mam nadzieję, że moje wypociny były tego warte no i oczywiście pozdrawiam serdecznie. 😉 Aaaa… no i wiedzcie, że jak dzielę wypowiedź na kategorie to coś się dzieje. 😋
Kimetsu no Yaiba po 10 odcinku
A tak poza tym to według mnie tylko muzyka w jakiś sposób ratuje tą pozycje (szczególnie w OP i ED), gdyż coraz bardziej zaczynają mnie irytować rozwiązania ufotable jak i sam główny bohater. Zaczynam powoli rozumieć, co czuły osoby, które krytykowały wyjaśnienia Tanjirou na temat każdej błahostki, sceny i akcji jaką ma zamiar przeprowadzić. W tym epizodzie chyba przeszedł już samego siebie pod tym względem, a przez to moje nerwy sięgnęły zenitu. Coraz ciężej się to ogląda, nie powiem. Jakieś tam nadzieje mam na poprawę w przyszłości, ale jak na początku oczekiwania miałem, tak teraz mi to kompletnie powiewa.
Re: Odpowiedź na komentarz do anime Fruits Basket (2019)
Pytanie też ile będą kazali czekać na ewentualne kontynuacje. Pół roku, czy jeden sezon przerwy to jeszcze okej, ale więcej to będzie już przesada. Z tytanami duża przerwa pomiędzy pierwszym, a drugim sezonem na dobre nie wyszła, więc oby w tym przypadku zrobili to należycie i dobrze dla wszystkich. Z drugiej strony mogę spokojnie czekać, ale żeby było odpowiednio dopieszczone.
Odpowiedź na komentarz do anime Fruits Basket (2019)
Odpowiedź na komentarz do anime Kenja no Mago
Re: Tate no Yuusha no Nariagari po 22 odcinku
Kenja no Mago po 9 odcinku
Tak czy siak jest to nadal co najwyżej przeciętniak, któremu bliżej do 1 niż 10. Zobaczymy jak to ostatecznie się zakończy, ale pomimo tych niewielkich pozytywów jakie wystąpiły od początku seansu, to nie wróżę tytułowi sukcesu, a raczej bycia pozycją jedno z wielu, od tej gorszej strony rzecz jasna.
Tate no Yuusha no Nariagari po 22 odcinku
Re: Odpowiedź na komentarz do anime Shingeki no Kyojin Season 3 Part 2
Napisałeś wcześniej dokładnie to:
Na końcu napisałeś, że tego nie lubisz i tego tyczyła się moja późniejsza wypowiedź. Więc odpowiadając na twoje zarzuty, tak czytam twoje posty bardzo dokładnie. I dosłownie napisałeś, że tego nie lubisz, a ja odpowiedziałem, że jak czegoś nie lubisz nie oznacza to od razu, że jest to złe. Nie lubisz plot armoru (który może i występuje, ale nie odzwierciedla się akurat w scenie z Armin or Erwin), czy też uciętych scen (co już raczej nie występuje na zasadzie błędu, lecz już bardziej jako celowego zabiegu przeniesienia w 100% scen z mangi), ale nie oznacza to od razu, że już jest to wada, błąd czy zło wcielone.
A ty mi robisz jakieś wyrzuty tego typu:
Niedoróbki, które nimi nie są bo odzwierciedlają komiks w 100% (przynajmniej w tym sezonie, bo w poprzednich troszkę zmieniali), a twórcy nie zmieniają czegoś co jest dobrze zrobione w pierwowzorze – proste? proste. Jeszcze bym zrozumiał jakby duża rzesza widzów miała o to pretensje, a nawet osoby, które często tytanów ganią i wytykają im błędy bardzo chwalą ów epizod. Więc ja już naprawdę nie mam pojęcia w czym leży twój szczery problem, który obniżył lekko odbiór odcinka, bo jak czytam wielokrotnie epizod ci się podobał. Tak czy siak, powtórzę się, ale naprawdę masz prawo sobie uważać co tam chcesz, twoje zdanie, twoja opinia jest dokładnie tylko samo warta co moja. A, że się nie zgadzamy to już inne kwestia, kwestia gustu, wiedzy, odbioru czy też znajomości komiksu.
Tyle ode mnie ostatecznie, chociaż niewykluczone, że jednak odpowiem na twój kolejny komentarz. Pozdrawiam.
Re: Odpowiedź na komentarz do anime Shingeki no Kyojin Season 3 Part 2
„fochliwy fanboj” xD może… ale mimo wszystko śmieszne. ;P Spoiler zlałem bo dostałeś na niego odpowiedź wyżej. Teoretyczną, ale jednak otrzymałeś. Więc nadal nie dostałem tych argumentów o które proszę, ale mniejsza. Wracając, co do tego Armina, nie ma sprawy, możesz sobie uważać, że jest to nielogiczne iż spadł z 50 metrów i cudem przeżywa tylko po to aby dodać dramaturgi odcinkowi. Ale nie jest też powiedziane, że nie mógł tego przeżyć. Nie wiem czy korzystasz z życia, ale było od groma sytuacji na ziemi tego typu i ogromnych poparzeń po których człowiek jeszcze dychał, upadkach z dużych wysokości po których również osoby przeżywały i wracały do zdrowia, już nie mówiąc o ledwo dychającym, który zaraz umrze. Swoją drogą podmuch powietrza z znikającego tytana Bertolta spokojnie mógł złagodzić upadek, więc czepianie się nieoczywistych rzeczy jest przesadą. Już bardziej bym się czepiał niewyobrażalnych technik walki Levi'a, gdyż wątpię, że da się tak poruszać takim sprzętem do manewrów jak podczas walki z małpiszonem.
No jak Ci się czegoś nie chce to już świadczy o tym, że pewnie niewiele, albo w ogóle tego nie było, ale teraz nie mi to oceniać. Lecz specjalnie dla ciebie Ja to zrobiłem, bo pamiętałem tylko o jednej scenie, która mogła wpisywać się w twoje zarzuty. I faktycznie jest jedna, Z Mikasą, która „leci” za pomocą sprzętu do manewrów w kierunku Armina, Levi'a i Erena, aby zaraz w kolejnej scenie już tam być (nie pokazano lądowania etc.) i obserwować zaistniałą sytuację. Może się to wydawać nielogicznym przeskokiem scen, ale nie dość, że dokładnie tak samo było w mandze to jeszcze minął pewien czas od tamtej sceny do tej, a jeszcze jak ci nie podano sekundnika z czasu płynącego w serii to tak niestety to wygląda na pierwszy rzut oka, ale może tylko na siłę bronię, bo jestem tym twoim „fochliwym fanbojem”. ;)
Natomiast Jak czegoś nie lubisz to nie oznacza od razu, że to jest złe. Kwestia gustu? A nie źle skonstruowanego odcinka. No chyba, że źle się wyraziłeś. Pamiętaj, że przecież nikt nie będzie się dostosowywał do ciebie, że tylko to co Ty lubisz będzie dobre, a reszta w piach.
Nie oglądam GOT, więc tego nie komentuję. Ale powyżej napisałem tak, a nie inaczej, ponieważ naprawdę zwyczajnie lekką przesadą jest teraz czepianie się logiki w serii, gdyż wystarczy wziąć pod uwagę zasady świata przedstawionego i spokojnie lub po chwilowym zastanowieniu się można wszystko (chyba – gdyż nie mam teraz w głowie wszystkich scen ze wszystkich sezonów) wytłumaczyć.
Odpowiedź na komentarz do anime Shingeki no Kyojin Season 3 Part 2
Tak czy inaczej ja chciałbym zauważyć tutaj inną rzecz co do plot armoru. Może trochę za bardzo będę bronić, ale pamiętajmy, że mimo wszystko od mniej więcej 20‑22 tomu historia leci dalej trochę pozmieniana z powodu wymuszenia kontynuowania jej przez wydawnictwo, ponieważ pierwotnie Isayama planował to zakończyć właśnie w około tylu tomach i kiedyś tam w jednym z wywiadów wspominał coś, że większość głównych postaci miała pierwotnie pod koniec zginąć i w tym główny bohater jak się nie mylę. Tak się nie stało, fabuła leci dalej i nic z tym już nie zrobimy. Dalej to już wizje autora biorą górę.
No ale żeby teraz narzekać na brak logiki, proszę was… to co wy zrobicie jak kiedyś powstaną kolejne sezony. Tam to dopiero jest rysowanie na haju. Ja jestem tylko trochę do przodu z pierwowzorem, ale nie aż tak, więc opieram się na tym co ludzie piszą i mówią na temat mangi na dalszym etapie, a wspominają głównie o jednym, że cyrki tam dzieją się niezłe – nie żeby nielogiczne, ale ponoć autorek już się nieco gubi w swoich pomysłach, lecz nie mi oceniać, a tym bardziej teraz. Tak czy siak ja nie narzekam, jestem fanem (nawet wielkim) i z pełną świadomością w przypadku kilku aspektów zawyżam ocenę i przymykam oczy na wszelakie nieścisłości, bo jak to ktoś kiedyś na tanuku napisał… bo mogę i tyle.
Shingeki no Kyojin Season 3 Part 2 po 6 odcinku
Re: Carole & Tuesday po 8 odcinku
Fruits Basket (2019) po 9 odcinku
Kimetsu no Yaiba po 9 odcinku
Nie za bardzo mi się chce wypisywać jakiekolwiek nieścisłości jakie wykryłem w tym odcinku, ponieważ musiałbym, a) poświęcić na to multum czasu, a mi się po prostu nie chce (może zrobię to później w wolnej chwili w odpowiedzi), b) wypisywać wszystko scena po scenie używając imion postaci aby to miało sens, a oprócz Nezuko oraz Tanjirou to żadnych nie pamiętam i nie chce sobie nawet przypominać. :D
Tak czy siak, oprócz, jak na ufotable tandetnego CGI, dochodzą nielogiczne i chaotyczne kadrowania scen. O jednym przypadku wspomniała poniżej w spoilerze Ancietejka i tyle chyba wystarczy, a wiedzcie, że było tego o wiele więcej. Mimo wszystko i tak jestem prawie że pewny, iż te osoby, które obejrzą ów epizod, będą doskonale wiedzieć o co chodzi oraz będą tak samo zakłopotani, zirytowani i zniesmaczeni jak ja.
To tyle ode mnie w tym momencie. Zawiodłem się strasznie tym odcinkiem i coraz bardziej myślę nad przerwaniem oglądania, ale myślę, że dam jeszcze serii czas, a nuż się poprawi.
Re: Ile będzie odcinków Shingeki no Kyojin?
Krótki komentarz do recenzji Sword Art Online: Alicization
A teraz… fajna recenzja… xD Jestem nawet w stanie stwierdzić, że dokładnie taka sama jak cały pierwszy sezon Alicyzacji, czyli nielogiczna, niekonsekwentna, losowa i bezsensowna papka, za to bez wątpienia ładnie opakowana – na pierwszy rzut oka dodajmy.
Tylko pytanie co gorsze, brak tej konsekwencji, czy irracjonalne rozbieżności ocen liczbowych względem treści, bo już kiedyś przez to przechodziłem i skończyło się na tym, że róbta, co chceta.
Więc ostatecznie twórca zróbtał, co chcetał i chwała mu przynajmniej za to, że pozostał wierny swoim przekonaniom do samego końca, iż losowość i sprzeczność jest tyle samo warta co jego prywatna opinia.
A… i chwała niebiosom, że jest świadom od kogo swoje podejście zrzyna, bo już się bałem, że plagiat napotkałem.
Psssss… żeby też wszystko było jasne, bo chęć skopiowania autora recenzji spowodowała, że ostatecznie sam nie zróbtałem, co chcetałem. Więc tak, SAO jest słabe (no dobra… niech wam będzie – przynajmniej według mnie), ale nie zwalnia to z obowiązku, żeby oceniać to z głową, gdyż chęć stania się utworem ostatecznie spowoduje, że faktycznie nim zostaniesz, no ale w sumie może to też jakiś sposób na samospełnienie… kto wie…
Kenja no Mago po 8 odcinku
Carole & Tuesday po 8 odcinku
Może to tylko mój osobliwy i subiektywny gust, ale według mnie praktycznie żaden utwór zaprezentowany do tej pory w tym tytule, nie okazał się tak dobry i nie stał na tak wysokim poziomie pod względem tekstu oraz melodii jak ta premierowa muzyka naszych protagonistek z drugiego odcinka pt. „The Loneliest Girl” ([link]. Po prostu pozostałe, z epizodów 3‑8 wydają się być takie jakby mdłe, bez emocji, wyrazu i tworzone lekko na siłę, aby zapełnić czas antenowy, ale to tylko moje prywatne zdanie, gdyż takie właśnie mam odczucia do tej pory. Oby się to zmieniło w dalszej części historii, bo jak początek mnie mega nakręcił i pozytywnie zaskoczył to z odcinka na odcinek jest dla mnie coraz gorzej pod tym względem. Wierzę i trzymam kciuki za poprawę, aby wstrzeliło się z powrotem w mój gust. ;)
Re: Tate no Yuusha no Nariagari po 21 odcinku
Sprawdziwłem sobie wszystko specjalnie dla ciebie raz jeszcze aby być jak najbardziej obiektywnym – oczywiście wszystko zależne od tłumaczenia z jakiego korzystam, ale… przechodząc do sedna sprawy…
Odcinek 1: Faktycznie występuje stwierdzenie, że każdy z krajów posiada klepsydrę, która odlicza czas do nadejścia kolejnej fali – czyli w skrócie informuje każdy kraj kiedy ów fala się pojawi.
Odcinek 16: Tak, występuje tutaj zdziwienie protagonisty na temat… no właśnie, nie tego iż nie wie, że klepsydry istnieją w innych krajach, bo akurat w trakcie ów rozmowy z królową Fitorią potwierdza iż o tym wie, a raczej iż o tym wiedzą (wszyscy bohaterowie), ale jego zdziwienie wynika z tego, że nie wiedział iż ów fale pojawiają się również w innych krajach. W skrócie Naofumi po prostu nie wiedział, że fakt posiadania klepsydry w innym kraju równa się temu, że tam również pojawia się fala z którą muszą walczyć. Od początku myślał, a raczej tak mu/im powiedział król (trochę im namieszał dla własnych korzyści) w pierwszym odcinku, że fale pojawiają się tylko w Melromarc. Najprawdopodobniej ze względu na to aby chronili tylko jego kraj, a nie inne pozostałe zlali (oczywiście ostatecznie z niewiedzy i dezinformacji) – w tym też celu przyzwali sobie wszystkich bohaterów, a nie jednego jak to było pierwotnie dla każdego kraju.
Mam nadzieję, że to wyjaśniłem. ;)
Re: Tate no Yuusha no Nariagari po 21 odcinku
Odnosiłem się do tego co opisuję w powyższej wypowiedzi, czyli narzekam na odcinek 21, a nie na pozostałe. Natomiast co do tych wcześniejszych epizodów, tak, oglądało mi się je przyjemnie pomimo faktu iż występowały w niej nielogiczne sytuacje i też osobiście uważam, że nie można w ten sposób kategoryzować iż każdy 15 latek+, czy też – nie będzie czerpał z czegoś przyjemności bo to jest głupie. To nie na tym rzecz polega i to nie kwestia wieku, tylko prywatnych preferencji. Każdy czerpie radość z czegoś innego i nie jest nigdzie nakazane, że po skończeniu tego twojego przykładowego wieku, czy nawet przed nim już nie można czegoś oglądać/czytać i jednocześnie czerpać z tego zabawy tylko dlatego iż emanuje bull‑shit'em, jednowymiarowymi postaciami etc.
Większe ambicje pod względem rozwoju relacji pomiędzy postaciami i rozwiązania głównego motoru napędowego całej serii, czyli wszelakich oskarżeń wobec protagonisty – bo akurat to jeszcze jakoś trzymało mnie przy seansie. Nigdzie nie twierdzę, że w serii występuje logika, piszę za to tylko o tym iż przyjemnie mi się to produkcję ogląda.
I tak, powtórzę to raz jeszcze, czerpałem i mimo wszystko nadal czerpię przyjemność, niewielką, ale jednak z oglądania tego tytułu i nie ma to znaczenia, ile ja mam lat, ile ty masz lat, ile ktoś ma lat oraz czy ta seria jest głupia, mądra, jednowymiarowa czy też schematyczna. Pamiętaj także, że czerpanie przyjemności z oglądania danego tytułu nie równa się temu iż ów produkcja jest dobra w ogólnym pojęciu tego słowa. Występuje tutaj aspekt enjoymentu, który ja osobiście oceniam jako jeden z głównych aspektów każdej serii. Ty czerpiesz największą radość z logiki (na to wychodzi), a ja z przyjemności jaką czerpię podczas oglądania/czytania. Jedno i drugie się nie wyklucza, ale każdy z nas ma inne priorytety w przypadku ostatecznej oceny.
Nic nie można stwierdzać i oceniać już po pierwszym odcinku (no chyba, że jest to produkcja jednoodcinkowa). Tak czy inaczej zalecam sobie wyrobić taki nawyk, gdyż można się na tym nieźle przejechać.
No coś się tam raczej zmieniło. Opening oraz ending na przykład. :D
Podejście ludu do tarczy również. I pa licho, czy nastąpiło to w sposób zgodny z logiką. I wiele innych… ale po co mam to wszystko wypisywać.
A w jaki dokładnie sposób jest on idiotyczny, bo nie za bardzo rozumiem. Proszę tylko o rozwinięcie tego wątku i wyjaśnienie. Bo z tego co pamiętam to dostaliśmy tylko i wyłącznie informację na ten temat od królowej i nic poza tym. Czy jest to bezsensu? Może, ale nie da się tego stwierdzić jak nie poznamy dokładnie sytuacji w innych krajach poza Melromarc.
W jakim sensie ów wątek już od samego początku się nie kleił? Tutaj również proszę o rozwinięcie tematu, gdyż nie da się tej wypowiedzi za bardzo ugryźć z żadnej ze stron, bo z każdej z nich nie ma konkretów tylko ogólnikowy wyraz twojego niezadowolenia. Akurat w moim przekonaniu ten wątek „kleił się” najbardziej – do pewnego momentu. Ale na pewno nie „nie kleił się” już od samego początku.
Nie żebym coś do ciebie miał, masz prawo sobie uważać co chcesz na temat tej produkcji, bo masz takie prawo, ale nie zwalnia cię to z obowiązku, aby uszanować zdanie innej osoby, która nawet przy niektórych głupotach dobrze się bawi i to nie tylko o mnie chodzi. Tak czy siak, jeśli czytałeś dokładnie mój powyższy komentarz to wiesz, że ja również się zirytowałem dziwnymi rozwiązaniami w tym 21 odcinku. Były oczywiście motywy, które irytowały mnie wcześniej, ale najbardziej wybrzmiewa ten w ostatnim epizodzie, gdyż jak już napisałem wcześniej, był on zakończeniem głównego wątku całej obecnie ukazanej historii. Na resztę JA oko przymykałem bo mnie to zwyczajnie nie interesowało.
Tate no Yuusha no Nariagari po 21 odcinku
Może też niepotrzebnie robiłem sobie jakiekolwiek nadzieje wobec tego tytułu, ale… zresztą mniejsza, chyba jedynie kwestia podejścia tutaj decyduje o wszystkim.
Re: odcinek 5
Może dlatego, że piszą to ludzie, a szczególnie te osoby, które nie są zaznajomione z dalszymi wydarzeniami z komiksu po prostu nienawidzą cliffhangerów? :D
Ja tam osobiście lubię tak jak jest teraz. Oczywiście może dlatego, że wiem co będzie się dalej działo, ale z drugiej strony nie znam wszystkiego dokładnie scena po scenie, gdyż tylko (dawno temu) czytałem same informacje (istną rozpiskę spoilerową), nie sam komiks (niestety). Tak czy siak, po prostu prywatnie bardzo lubię jak mnie nosi cały tydzień tylko dlatego, że wyczekuję kolejnego epizodu i dalszych wydarzeń. Dlatego też mi osobiście klify nie przeszkadzają, wręcz bardziej mnie nakręcają, szczególnie jak tytuł mi się podoba. No i może też z tego powodu kompletnie nie rozumiem osób, które co chwilę narzekają w komentarzach, że odcinki kończą się w taki sposób. ;) Chyba jestem jedną z nielicznych osób, które lubią oglądać „co tydzień”, a nie „masówkowo”. Ale mniejsza, bo za bardzo odbiegłem od tematu. ;D
Shingeki no Kyojin Season 3 Part 2 po 5 odcinku