Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

6/10
postaci: 6/10 grafika: 6/10
fabuła: 5/10 muzyka: 7/10

Ocena redakcji

5/10
Głosów: 6 Zobacz jak ocenili
Średnia: 5,17

Ocena czytelników

6/10
Głosów: 36
Średnia: 6,25
σ=1,96

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Enevi)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Blue Drop ~Tenshi-tachi no Gikyoku~

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2007
Czas trwania: 13×24 min
Tytuły alternatywne:
  • BLUE DROP ~天使達の戯曲~
Tytuły powiązane:
Widownia: Shoujo; Postaci: Obcy, Uczniowie/studenci; Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Shoujo-ai/yuri
zrzutka

Z zapowiedzi można było wnioskować, że jest to dramat science­‑fiction z wątkiem shoujo­‑ai. A co wyszło? Trudno powiedzieć…

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

W czasie jednej nocy z powierzchni ziemi zniknąć może wiele rzeczy. W takim właśnie czasie w tajemniczych okolicznościach zostaje doszczętnie zniszczona mała wysepka i zabici wszyscy jej mieszkańcy… Cuda jednak się zdarzają, bo jedną osobę udało się uratować. Pięć lat później ocalała dziewczynka opuszcza dom babci, która zajęła się nią po tragedii i trafia do liceum Kaiho. Mimo urokliwego położenia szkoły w spokojnym, nadmorskim miasteczku, piętnastoletnia Mari wcale nie jest zachwycona. Czuje się zagubiona i przypuszcza, że dotychczasowa opiekunka chciała się jej po prostu pozbyć. W liceum nowe koleżanki przyjmują ją w zasadzie ciepło. Jedną z przedstawionych Mari osób jest przewodnicząca klasy, miła i dobrze wychowana Hagino Sekonji, która jednak niespodziewanie zaczyna dusić nową uczennicę. Równie nagle przestaje i ku zdziwieniu wystraszonej Mari, zdaje się nie pamiętać, że jeszcze przed chwilą próbowała ją zabić. Od tego incydentu nasza bohaterka postanawia unikać jakiegokolwiek kontaktu z Hagino. Jednak już pierwszej nocy, kiedy przewodnicząca wymyka się ze szkoły, ciekawska dziewczyna zaczyna ją śledzić. Doprowadzona do portu Mari z przerażeniem dostrzega we mgle niezwykły statek i zauważa, że oczy Hagino, tak samo jak podczas próby uduszenia, przybierają czysty błękitny kolor… Jak bumerang powracają tajemnice sprzed pięciu lat, a dziewczęta zdają się mieć ze sobą coś wspólnego. Problem polega na tym, że Mari nic nie pamięta…

Powyższy opis zapowiada emocjonującą serię, w której centrum będą starcia z Obcymi, a w tle może jakiś dramatyczny romans. Często jednak pozory mylą – i tak właśnie jest w tym przypadku. Owszem, twórcy skupili się na emocjach, ale nie są to emocje towarzyszące rozpaczliwym próbom ratowania Ziemi czy odkrywaniu prawdy sprzed pięciu lat. Zamiast tego scenariusz serwuje spokojne i nieco leniwe perypetie szkolne Mari i jej koleżanek. Oglądamy, jak bohaterki radzą sobie na co dzień z nauką i zwykłym życiem. Pojawia się wątek wakacji, zbliżające się święto szkolne z tytułowym przedstawieniem jako główną atrakcją. Codzienność nie musi być nudna, a tutaj przedstawiono ją całkiem zgrabnie, wykorzystując dużo elementów znanych z innych anime. Oczywiście znalazło się też miejsce dla kosmitów i toczonej z nimi walki, ale jest tego wyjątkowo mało. Parę wybuchów i scen na statku, których organizacja i wygląd przypominają Last Exile. Wraz z informacjami dotyczącymi Hagino (prawdziwe imię: Ekaril) pojawiają się ślady z przeszłości, związane bezpośrednio z tajemnicą, która kryje się za masakrą na rodzinnej wyspie Mari. Głównym problemem jednak jest plastikowa dramaturgia. Historia wydała mi się wyjątkowo sterylna, a ukazane tu emocje – płaskie. Melodramatyczne wstawki nieszczególnie mnie poruszyły, choć zapewniam, że nie mam serca z kamienia. Chyba. Wszystkie zabiegi, od komediowych do dramatycznych, są oklepane i były pokazywane już wcześniej z każdej możliwej strony. To było i nie da się tego nie zauważyć. Znajduje się tu również przypadek szczególny, w postaci odcinka szóstego, którego fabularna oś została wciśnięta prawdopodobnie z braku jakichkolwiek innych pomysłów. Zainteresowani niech obejrzą, choć raczej nie będą zachwyceni.

O równie nierównych postaciach słów kilka. Mari jest zamknięta w sobie, niechętnie otwiera się na innych i chodzi wiecznie naburmuszona. Z czasem jednak łagodnieje i przyzwyczaja się do spokojnego życia w szkole. Z jednej strony wszystko jest w porządku, ale z drugiej wydaje się to zupełnie nieprawdopodobne, biorąc pod uwagę niezwykłe okoliczności. Zbyt szybko następuje jej przemiana, a już to, że zaprzyjaźnia się z Hagino, w ogóle mi się w głowie nie mieści. Owszem, byłoby to możliwe, gdyby nie wspomniany wyżej incydent w pierwszym odcinku. Z kolei Hagino przez większość czasu jest spokojna i poukładana, ale w pewnym momencie w wyniku splotu wydarzeń przechodzi bardzo gwałtowną przemianę i staje się niezwykle emocjonalna, zapominając zupełnie o ciążących na niej obowiązkach. Takie sytuacje oczywiście się zdarzają, jednak tu powraca jak bumerang jeden zarzut: „to już było”. Do istotnych postaci można zaliczyć jeszcze Michiko, typowo nieśmiałą i egzaltowaną koleżankę Mari i Hagino. Pozostaje ona z boku większości wydarzeń i nie ma na nie większego wpływu, ale pojawia się wyjątkowo często, raz po raz zachwycając się relacjami między dwiema głównymi bohaterkami. Wyjątkowo niechlubnie ocenie postaci przysłużyła się pozornie roztrzepana i lekkomyślna nauczycielka, która ewidentnie ma coś do ukrycia, jednakże przez większość czasu dokładnie nie wiadomo, o co jej chodzi. Ani w tych, ani w pozostałych przypadkach nie zauważyłam głębi psychologicznej. Nie liczyłam tu na żadne studium ludzkiej natury, ale przy trzynastu odcinkach można było się chociaż odrobinę bardziej postarać i zaprezentować trochę wyższy poziom. Można mi wytknąć, że wymagam chociażby śladowej wiarygodności charakterów, ale tylko te tytuły anime, w których obecny jest ten pierwiastek, wydają mi się atrakcyjne.

W tym miejscu warto wspomnieć o mandze, w oparciu o którą powstała seria. Pokazane na ekranie wydarzenia mają miejsce mniej więcej tysiąc lat przed tymi z wersji papierowej i łączy jej jedynie świat przedstawiony oraz wątek Obcych. Obecności yuri w mandze nie da się w żaden sposób zakwestionować. W serialu sprawa wygląda zupełnie inaczej. Doszukiwanie się tutaj wątków damsko­‑damskich można opisać w następujący sposób: dziecku na plaży daje się łyżeczkę zamiast łopatki, każąc dokopać się do wody. Są dwa możliwe rezultaty. Maluch po pewnym czasie może się znudzić i zrezygnować, zwłaszcza, że nie otrzymał zapewnienia o czekającej go na końcu nagrodzie. Druga możliwość jest taka, że będzie wytrwale pracował i wreszcie mu się uda, ale pod zwałami piasku wody będzie bardzo niewiele. Podobnie jest tutaj. Sygnały owszem są, ale cały czas znajdują się za zamglonym horyzontem. Ze spraw oczywistych trzeba dodać informację, że jakakolwiek styczność z oryginałem oznacza natychmiastowe odgadnięcie finału serii.

Muzyka jest ładna. Z trudem, ale daje się ją wyłowić z tła. Na ścieżkę dźwiękową składają się głownie utwory na fortepian i skrzypce, które dobrze wtapiają się w spokojny klimat. Szczególnie do gustu przypadły mi obie piosenki towarzyszące serii: melancholijne Blue i nieco bardziej optymistyczne Tsubomi ~blue dremas~, śpiewane melodyjnym głosem Suary, znanej głownie z czołówki i endingu do Utawarerumono, a z ostatnich produkcji – Kimikiss Pure Rouge. Graficznie anime przedstawia się poprawnie. Animacja jest w miarę płynna, kreska niezwykle miękka, a tła odrobinę rozmyte. Tym, co razi, są nawet nie średnio wykonane komputerowe wstawki produkcji studia Gonzo, a postaci. Same projekty są dość zgrabne, ale rumieńce pojawiają się zdecydowanie zbyt często i po jakimś czasie mogą naprawdę drażnić. Całkiem ciekawie natomiast rozwiązano kwestię broni, używanej przez Obcych. Przyznam za to szczerze, że nauki ścisłe nie są moją mocną stroną, ale pomysł z potężnym statkiem, skaczącym w wodzie jak delfin, po prostu mnie rozśmieszył. Rozumiem, że to science­‑fiction, ale przynajmniej pozory zgodności z prawami fizyki wypadałoby zachować.

Czy oczekiwałam w miarę oryginalnego albo chociażby dobrego shoujo­‑ai w otoczce fantastycznonaukowej? Tak. Czy to dostałam? Nie. Czy byłam w stanie to znieść? Tak, choć momentami miałam nieznaczne opory przed dalszym oglądaniem. Wrażenia końcowe? Dużo mieszanych i niezdecydowanych odczuć względem wyżej wymienionej serii. Odebrałam to jako wyjątkowo chwiejny pomost między Simoun a Maria­‑sama ga Miteru; mały mostek, którego początkowy projekt był nawet niezły, ale budowniczowie zawalili robotę. Nie polecam i jednocześnie nie odradzam, ale za efekt końcowy nie ręczę. Prawdopodobnie będzie to wzruszenie ramionami.

Enevi, 30 grudnia 2007

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Asahi Productions, BeSTACK
Autor: Akihito Yoshitomi
Projekt: Akihito Yoshitomi, Atsushi Takeuchi, Itsuko Takeda
Reżyser: Masahiko Ookura
Scenariusz: Natsuko Takahashi
Muzyka: The Kintsuru