Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Forum Kotatsu

Komentarze

Shigurui

  • Avatar
    A
    Bawmorda 23.12.2015 10:55
    Shigurui ooooo kkkkuuurrr!!!
    Świetne anime po obejrzeniu 12 epka ogromny nideosyt. Krótko i zwięźle majstersztyk, jeżeli chodzi o oddanie realiów tamtych czasów. Choć jedna rzecz mnie znarowiła strasznie: cudaczne techniki mieczem. Znawcy sztuki będą wiedzieć o co biega. Do czego służy Katana chyba wszyscy wiedzą. Więc te techniki wzięte za przeproszeniem z „odbytu” są niedopuszczalne. W końcu jaki mistrz miecza trzyma swój nihontō za ostrze? Jestem w stanie zrozumieć wszystko, jeśli chodzi o trening ludzkiego ciała, który ma na celu udoskonalić siłę, szybkość, wytrzymałość itp. ale używanie miecza jak procy to już dla mnie za wiele.
  • Avatar
    A
    Destina 2.01.2014 23:39
    Wspaniałe
    Po prostu niesamowite!
    Chcę więcej takich anime, nie mogę znaleźć nic jednocześnie tak dobrego i podobnego do Shigurui.
  • Avatar
    A
    Sfinks 22.08.2013 23:59
    Shigurui
    Anime świetnie oddaje zawiłości kultury Japońskiej tego okresu. Powoli wkraczamy w fabułę z każdym razem przekonując się że jest coś jeszcze co zaraz się wyjaśni i czego się dowiemy. Oczywiście Anime konćzy się w sposób bezdennie beznadziejny bo tylko 12 epków nie oddaje treści mangi po którą trzeba sięgnąć aby zaspokoić ciekawość jak ta historia dalej się potoczyła i do kiego jak zakończyła. Może ktoś planował więcej epków ale skończyło się na 12 . Co tu dużo mówić po końcu 12 epizodu zakląłem siarczyście i zacząlem czytać mangę :-/
  • Avatar
    A
    Lenneth 6.01.2013 02:44
    Rozkreca się!
    Im dalej w serię, tym lepiej.
    Początek nudny, bo nie dość, że przepełniony scenami typu „mucha przez pięć minut spaceruje po suficie”, to jeszcze trudno wciągnąć się w fabułę, polubić bohaterów, zżyć się z nimi – to nie shounen, gdzie od razu wiemy, komu kibicować i po co. Przez pierwsze trzy, cztery odcinki nie potrafiłam nawet zapamiętać imion i błyskawicznie odróżniać głównych bohaterów – chyba głównie dlatego, że całkowicie mi zwisali, przez co oglądałam anime jednym okiem (drugie zajęło się układaniem pasjansa). Potem zwisać przestali, stali się bardziej wyraziści, fabuła może nie nabrała tempa czy głębi, ale zaczęła skupiać moją uwagę. I albo „sceny z muchą” stały się krótsze i rzadsze, albo jakoś się w nich rozsmakowałam.
    Faktycznie, mamy tu do czynienia z przerostem formy nad treścią, ale to jeszcze nie powód, żeby skreślać tę serię.
    Forma jest bardzo ładna, o ile komuś nie przeszkadzają ciemne, posępne kadry, precyzyjne rysunki postaci (może nie stuprocentowo dokładne anatomicznie, ale wyjątkowo realistyczne jak na anime) plus oczywiście wiadra posoki i wylewających się wnętrzności. Swoją wrażliwość na co brutalniejsze obrazki widz może przetestować już w pierwszym odcinku – jeśli wytrzymacie grzebanie ręką w jelitach, to potem już gorzej nie będzie (no chyba, że panom nie spodoba się scena kastracji gorącym żelazem, a paniom gwałty w wykonaniu obleśnego starca). Od strony dźwiękowej anime pozostaje bardzo oszczędne, co też ma swój klimat.
    Fabuła jest stosunkowo prosta, ale nie prostacka. Z każdym kolejnym odcinkiem coraz lepiej rozumiałam, co kieruje zachowaniem bohaterów. Bohaterowie ci wydali mi się całkiem przekonywujący. Nie ma tu podziału na „złych” i „dobrych”, za to wszyscy zachowują adekwatnie do obowiązującego w ich środowisku kodeksu postępowania, własnych ambicji etc. Nawet wspomniany wyżej obleśny starzec budził we mnie zrozumienie – to wszak normalne, że chciał przedłużyć swój ród, zadbać o przyszłość szkoły, a jego standardy moralne pasowały do epoki, do jego pozycji etc.
    Miłośnicy wysublimowanej grafiki, samurajskich klimatów, przemocy i „drogi miecza” nie będą tym anime rozczarowani, o ile nie przeszkadza im wolne tempo akcji i fabuła trudniejsza w odbiorze niż część dzieł z tak zwanego mainstreamu.
  • Avatar
    A
    Subaru 12.06.2012 13:03

    Anime ambitne, przedstawienie stosunków samurajskich w rodzinie i poza nią.

    Świetnie ukazane to, jak traktowało się kobiety, jak ważna była droga miecza, ciągła nauka i szacunek. Ale.. Jest to anime bardzo, bardzo krwawe. Często ukazana jest po prostu rzeźnia, flaki latają po ekranie w sposób oczywiście artystyczny, ale według mnie – o wiele za dużo tego. To okrucieństwo można było dobrze przedstawić wylewając o kilka wiader kiszek mniej. Nie widzę powodu, by pokazywać te oceany krwi. I to właściwie jedyny mój minus do tej serii.

    Bohaterów nie da się lubić. Są okrutni, obrzydliwi w swoich okropnych czynach. Czyste zło, aż się płakać chce. Ich okrucieństwo przeraża.

    Reżyseria znakomita, graficznie bez zarzutu, udźwiękowienie na poziomie, jest klimat, gęsty, parny, śmierdzący spiskami, mordem.

    Zastanawiam się, co tak naprawdę autorzy chcieli przedstawić. Wydaje mi się, że pewien dramat psychologiczny. Udało się to, ale zostało niestety w dużej części utopione we krwi i nie tak widoczne, jak mogłoby być. Zbyt odrzuca.

    6/10.
  • Avatar
    A
    kako 9.10.2011 23:52
    9/10
    Jestem pod wrażeniem. Szalenie podoba mi się taka minimalistyczna stylistyka. Niespieszna fabuła, podkreślony kontrast, świetne zestawienie obrazu i dźwięku – faktycznie jest w tym coś hipnotyzującego. Właściwie zgadzam się z większością zarzutów postawionych w recenzji, poza jednym. To co zostało nazwane ''przerostem formy nad treścią” odebrałam jako dobrze przemyślaną konwencję. Teatralne gesty, monotonny rytm opowieści, nawet horrendalne stężenie przemocy – to wszystko w połączeniu z przedstawioną historią ma, na swój pokręcony sposób, sens. Oczywiście, są tu elementy które mocno mnie ''uwierają''. Przedstawiony świat jest niesłychanie brutalny i nie chodzi tu o ilość ale o jakość i wyrafinowanie. W połowie seansu doszłam do wniosku, że jedynym bohaterem serii, który może nie obawiać się dekapitacji jest karp koi pływający w stawie nieopodal dojo. Oczywiście, pomyliłam się >_< Nie wnikając w szczegóły – niektóre sceny przyprawiają o mdłości a znakomita większość bohaterów swoim zachowaniem aż prosi się o malowniczy zgon. Z tej grupki wyjęłabym jednak dwóch głównych oponentów. Od początku kibicowałam Fujikiemu, ale wydaje mi się że zarówno on jak i Seigen mają porównywalne prawo do moralnego zwycięstwa. Szkoda, że  kliknij: ukryte .

    Daję 9/10, bo pomimo wszystko ta historia do mnie przemówiła. Miałabym jednak duży dylemat, czy i ewentualnie komu taki seans polecić.


    • Avatar
      Solteck 24.03.2012 13:49
      Re: 9/10
      A ja mało co zrozumiałem z tego anime :(
      Chyba pierwsze anime, jakie mnie przerosło…
      • Avatar
        kako 24.03.2012 16:04
        Re: 9/10
        Przerosło? Oj, chyba nie było aż tak źle? ;)) Fakt, fabuła bywa momentami trochę ''rozciągnięta'' (pojedynki)a całość na pewno nie jest łatwa w odbiorze…
        • Avatar
          Solteck 25.03.2012 00:10
          Re: 9/10
          Może to przez to, że jak było w miarę spokojnie… to czytałem wiadomości na onecie… :P przez 1/2 filmu
          akurat była wojna w Libii i było co poczytać ;)
    • Avatar
      NNNM9 24.03.2012 23:52
      Re: 9/10
      kako napisał(a):
      nie poznamy wyniku tego spotkania.

      Anime zekranizowało zaledwie 45% historii. Gorąco zachęcam do przeczytania mangi (pewna grupa skanlacyjna przetłumaczyła ją w całości na angielski, gdyż nie ma oficjalnej lokalizacji). Kreska w późniejszych tomach ma bardzo wysoki poziom, a dalszy ciąg opowieści wciąga jak bagno, z którego nawet Bear Grylls nie da rady już wyjść bez pomocy. Zakończenie trzyma w napięciu do ostatnich kartek.

      Obecny rynek anime nie pozwoli na drugi sezon trudnej w odbiorze serii dla starszych widzów, więc chcąc poznać finał pojedynku trzeba chwycić za papierkowy pierwowzór.
  • Avatar
    A
    ph 17.04.2011 21:33
    10/10
    W większości nie zgadzam się z opisem tego anime, i gdybym najpierw przeczytała tenże opis – nie porwałabym się na anime. Jako że jednak najpierw obejrzałam – mogę się teraz wypowiedzieć. Nie uważam, aby był tu przerost formy nad treścią. Zupełnie się z tym nie zgadzam. Pierwsza myśl, jaka przyszła mi do głowy podczas oglądania tego anime to – aby pojąć to anime i pochylić głowę nad jego istotą – trzeba, jakby to rzec… dorosnąć i być wyrobionym widzem. (Oczywiście nie urażając nikogo). No tak, anime nie dla każdego. Po drugie – nie zgadzam się, że nie ma podziału na dobrych i złych, poza tym bohaterowie nie są pokazani od tej najgorszej strony. Shigurui ukazuje to, co dzieje się z człowiekiem pod wpływem mrocznych żądz i instynktów, ale nie wszyscy tam są zupełnie negatywni. Fujiki tutaj zdecydowanie bierze górę, choć Seigen także zaskarbia sobie moją sympatię w niektórych aspektach. Anime może się niektórym wydawać bezbarwne i nudne – z czym absolutnie się nie zgadzam. Aby nie przedłużać dodam tylko, że z czystym sumieniem mogę napisać: 10/10. Aż chce się jeszcze – jak pisali inni. Polecam, choć oczywiście nie każdemu.
  • Anielski_Pyl 23.10.2010 11:32:49 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    Radrzo 12.05.2010 10:48
    Bardzo na tak, choć nie dla każdego
    Po przeczytaniu recenzji spodziewałem się jakiejś pseudo, albo i nawet artystycznej rąbanki, jakich już nie jedną oglądałem. Zostałem bardzo pozytywnie zaskoczony. Walk jest niewiele, a przynajmniej mniej niż się spodziewałem, a że brutalne… naturalne, miecz w mózgu naturalnie wywołuje śmierć, a rozcięcie brzucha wypadanie jego zawartości. Bardzo mi się spodobało właśnie to, że nie ma nadmiaru machania stalą i krwi. Pojedynki są oszczędne, takie jak być powinny (wystarczy porównać z pojedynkami u Kurosawy). Jeśli komuś odpada głowa, albo ręka to wylewa się z niego mniej więcej tyle krwi ile powinno (piszę mniej więcej, bo nie mam porównania na żywo, może to i dobrze). Na dużą uwagę zasługują obrazy walk, kiedy pokazywane jest na przykład, które partie mięśni pracują podczas ciosu, oraz mentalne przygotowanie do nich, co może planować przeciwnik i jak to skontrować.
    Co do fabuły to jest tak płytka jak sztuki Shakespearowskie.  kliknij: ukryte 
    Postacie są ciekawe, żywe, każdy ma swoje ambicje i cele. To, że według mnie czasem bardzo dziwne i dla mnie niezrozumiałe, to inna sprawa.
    Podsumowując, bardzo dobra cięższa seria dla fanów samurajskich pojedynków, bez zbędnego gadania o technikach, ciosach specjalnych i zbieraniu mocy na kolejnego bossa. Jest to anime ze sporą ilością psychologii i artyzmu (całkiem dobrze opisane przez Korbę). Dwie ostatnie nie każdemu podpasują, ale osobiście polecam.
  • Alkard 6.02.2010 17:03:50 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    Korba 7.01.2010 12:01
    Przemyślałem to jeszcze raz i chyba wiem czemu nie ma finałowgo rozstrzygnięcia pojedynku. Tak naprawdę decyduje o tym widz, który z nich ma „kalekie” moralne prawo do zywcięstwa, bo bardziej chodzi o to w odbiorze niż o ich fizyczne predyspozycje. Czy Seigen, któremu odebrano wszystko, wzrok, potencje, pozycje społeczną, ma prawo w końcu spełnic swoją zemstę? Jego potworna nienawiść, bo takiej trzeba, aby pomimo takich przeciwności nie załamać się i nie porzucić drogi jaka się kierował, zważając na to iż sam doprowadził do takiego stanu rzeczy. Fujiki, który fizycznie wychodzi lepiej od Seigena, jednak przegrywa wszystko. Przez całe lata lojalnie przyuczła się i był usłużny klanowi Kogana. Miłość, którą darzył Mie została mu odebrana przez Seigena, cały dorobek Kogana, który miał mu zostać przepisany popadł w ruine. Większośc mistrzów z Komnaty Małego Tygrysa została zabita, z świetności dojo pozostał tylko szalony Kogan i Mie z obsesyjną miłością do Seigena. Na dodatek polityczne intrygi nie sprzyjają Koganowi. Być może jest to eksperyment na widzu, Twój wybór będzie opowiedzeniem się po stronie barykady nie tylko w ukazanej opowieści, ale szerzej na jakimś etycznym wymiarze
    • Avatar
      Igrekar0 16.02.2011 14:09
      akurat, rozstrzygnięcie jest ale w manga, 31 chapter to jakby 12 odcinek anime a wszystkich chapów jest 84 więc jeszcze długa droga do końca,
  • Avatar
    A
    Himinal 16.06.2009 18:39
    Szał zabijania
    Taa…
    Shigurui jest nawet, nawet. Opening jest zaskakujący, gwałtowne maźnięcia pędzlem, niezwykle alternatywne zapędy grafików i muzyka. Pod względem klimatu perełka, grafika uczta, ale tyko dla tych, który przyzwyczają się do kreski, tylko historia czasem nieco zagmatwana,nie wiadomo czasem kto kogo zabija i za co. Poza tym można „Shigurui” nazwać rzeczą absolutnie niezwykłą.
  • Avatar
    A
    Simakhe 2.06.2009 22:24
    Irako Seigen!
    O Bogowie! To anime jest absolutnie doskonałe, szokujące, piękne, można by mówić o psychologii bohaterów godzinami. Oczywiście mam faworyta, jak zawsze takiego, którego inne osoby uważają za podlejszego.
    Irako, cudowna postać, zniewalająco ludzka. Podczas sceny kary wbijałam się w fotel i myślałam, że wybuchnę płaczem. Potem kibicowałam Seigenowi kiedy mścił się na wrogach, z lubością liczyłam położone przez niego trupy. Irako spaczył mnie na zawsze, jestem skłonna wszystkie jego zbrodnie usprawiedliwić. Fujiki to typ ciężko pracującego introwertyka, nie przypadł mi do gustu. Za to Seigen… tak mogłabym być setną kochanką na jego koncie;D

    Kocham Shigurui
  • Avatar
    A
    xXx 12.05.2009 13:26
    xXx
    Zawiewa nudą… rozumiem że chceli zrobić coś dla dorosłego widza, ale musieli tak zanudzać ;) ?
    • asia 12.05.2009 19:41:41 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    Korba 20.02.2009 20:56
    Coż, nie zgadzam się z tym "przerostem formy nad treścią", to trochę takie szkolne
    Shigurui jest niesamowite, pokuszę się nawet o stwierdzenie, że jest mikroskopijnym arcydziełem wśród japońskich animacji. Postacie w opowieści żywe, obrzydliwe, ale jak najbardziej ludzkie, nie ma nich sztywności, a pod ich sztywnymi twarzami wzbierają się emocje, które tak naprawdę nigdy nie wybuchają. Dalsze informacje będą zawierać SPOILERY, jak nie oglądałeś/aś, nie czytaj.
    Pierwsze skrzypce gra konflikt Fujikiego i Seigena, poznajemy ich jako dojrzałych mężczyzn, ale z pewnością nie przekraczają 30 roku życia. Fujiki stracił ręke, a Seigen jest niewidomy, spotykają się na turnieju w zamku Sunpu, w pierwszych minutach wszystko zostaję wyjaśnione, więc szczegółów podawać nie trzeba. Pierwsze spotkanie tej niezbyt dopasowanej dwójki ma miejsce w dojo Kogan­‑ryuu, gdzie przybywa młody Seigen, aby rzucić wyzwanie sławnemu mistrzowi miecza Koganowi. Oczywiście najpierw musi zmierzyć się z dwoma uczniami dojo, pierwszym z nich jest Fujiki, który po tym pojedynku ostatni raz w swoim życiu dał się ponieść emocjom i młodzieńczemu zapałowi. Fujiki haniebnie przegrywa przez zwykłe założenie dźwigni, Seigen łamie mu przy tym dwa palce. To wydarzenie odmieniło Fujikiego już na zawsze, stał się małomówny, zdyscyplinowany do granicy niemożliwości, emocje wyciszył(gdy w końcu ma szansę ukarać Seigen bijąc go niemiłosiernie po twarzy, to na komendę Kogana, aby przestał zareagował natychmiast w połowie ciosu), ale nigdy z nimi nie zwyciężył, jego mordercze treningi, nie zostały pokazane w anime, ale jego budowa ciała mówi za siebie( wiele rzeczy w Shigurui jest poza kadrem, obraz tak naprawdę mówi, a dialogi często nie mają pokrycia z tym co się dzieje na ekranie, co jest wręcz niewiarygodnym środkiem przekazu. Nie wiemy skąd pochodzi Fujiki, jest w dojo od zawsze ma szacunek młodych tygrysów(nauczyciele w dojo, Ushimata, Munakata, Yamazaki, Okitsu, Mariko, ponad nimi jest tylko Kogan) do których z pewnością zostanie przyjęty. Trzeba zauważyć, że Fujiki jest młodszy od wszystkich tygrysów o jakieś 20 lat i traktuję ich jako przełożonych, mistrzów, a sam jako młodszy tygrys nie może spoufalać się z uczniami, do Seigena zaś nie pała sympatią, później zamieni się to w nienawiść. Piszę o tym, aby uzmysłowić jak bardzo samotny był Fujiki przez całe lata. Po wygnaniu Seigena, gdzie cała szkoła chyli się ku upadkowi, nie ma w nikim oparcia, cała atmosfera schyłku skupia się na nim jako nieformalnym mężu Mie, kontakty z „żoną” są okropne i sprawiają mu sam ból, ona nadal kocha Seigena, sam Fujiki darzy ją ogromnym szacunkiem, uratował ją nawet przed jednym z tygrysów, zabijając go. Mistrz Kogan pogrąża się coraz bardziej w szaleństwie i nieświadomości, gwałcąc przy okazji własną córkę(o czym wszyscy wiedzą), giną kolejne tygrys z małej komnaty ludzie śmieją się z niegdyś najlepszej szkoły szermierki, mistrzowie Fujkiego są zarzynani, a uczeń, którego dostał pod opiekę został zdepakitowany, a jego głowę podrzucono do dojo. Zostaję nam tylko Fujiki Ushimata i Okitsu. Scena, w której Fujiki odkrywa zdradę Okitsu jest najbardziej wzruszająca, wróć, przynosi ona całkowitą degrengoladę świata Fujikiego, wszystko się zapada i gaśnie jakaś nadzieja. Okitsu sprzedawał informacje o tygrysach i ich zwyczajach, aby ślepy Seigen miał łatwiejsze zadanie. Trzeba zauważyć, że Okitsu był najżyczliwszy Fujikiemu, był najbardziej przyjacielsko nastawiony, nauczył go pisać(kaligrafia jest bardzo ważnym elementem w samej sztuce posługiwania się mieczem, wskazuję rękę prowadzącą itd., zatem Fujiki wiele zawdzięczał samemu zdrajcy). Okitsu pyta się Fujikiego czy ma zamiar spędzić cale życie w komnacie młodego tygrysa i czy tak ma wyglądać przyszłość Kogan­‑ryuu , on odpowiada, że przyszłość Kogan­‑ryuu leży w rękach Mie, Okitsu zaś replikuje, że spichlerz(serce) po zranieniu już nigdy nie będzie taki/ie samo, znaczy już nigdy nie wyda potomków na świat, nie wiemy czy to się sprawdziło, ale raczej tak . Później zachowanie Okitsu można dwojako tłumaczyć, przyjmuje postawę do walki i mówi, znasz ten chwyt, prawda Fujiki? Skradłem Ci go, gdy wymierzałeś karę Seigenowi, wspaniałomyślnie ujawniłeś tą tajemną technikę, technikę, którą w takim trudzie stworzyłeś, jakimż jesteś nieostrożnym człowiekiem. Tylko czemu Okitsu mówi swojemu wychowankowi o chwycie i o sposobie ataku, to tak jakby chciał na wstępie zginąć, Fujiki doskonale zna tą technikę i potrafi do niej stworzyć kontratak, to tak jakby Okitsu pogodził się automatycznie ze śmiercią gdy spotkał Fujikiego w ogrodzie, podjął na samym wstępie decyzję o swojej karze, widział, że z tą hańbą nie będzie mógł żyć, a może nie mógł żyć poza Kogan­‑ryuu i postanowił wybrać taką śmierć, zniszczyć, rozwlec ostatnią sławę Kogan­‑ryuu, aby nie widzieć ich totalnego upadku. Druga wersja: słowa mogły służyć do wybicia z rytmu Fujikiego, aby Okitsu mógł zwyciężyć, że tak naprawdę od dawna już zdradził, że nie szanuję Kogan­‑ryuu, ani Fujikiego, że okradał ich z umiejętności, że był pasożytem. Po tych słowach tnie, w umyśle(wersja pierwsza) bądź w rzeczywistości(wersja 2), to zależy od tego, którą wersję przyjmiemy. Na rzecz pierwszej wersji przemawia samo poinformowanie o zastosowanej technice i słowa poprzedzające śmierć, że Fujiki naprawdę jest kimś innym, kimś lepszym od wszystkich i porażająca scena, w której mamy sekundową wręcz retrospekcje, gdzie Fujiki uczy się pisać, Okitsu kładzie mu dłoń na dłoni i pokazuje jak się piszę, później obraz przechodzi w czas rzeczywisty, gdzie Okitsu kładzie dłoń na dłoni Fujikiego, zanim ten wbiję mu miecz przez obojczyk do serca. Cała ta scena jest jedną z najbardziej niesamowitych jakie widziałem w filmie, czy nawet literaturze powieściowej. Za wersją drugą, wg mnie mniej prawdopodobną przemawia fakt iż Okitsu przed wyjściem popatrzył na zranioną rękę prowadzącą Fujikiego, wiedział, że nie będzie do końca mógł dobrze nią walczyć, w czym się pomylił. Dualizm tej sceny pokazuje, jak bardzo ciężko być jednostajnym w tak okrutnym świecie, nie wiemy do końca kim był Okitsu, jakim był człowiekiem, był najsłabszym tygrysem, ale miał ludzkie serce, a to, że nikt go za to nie doceniał doprowadziło do zdrady. Sceptyk powie, że scena ukazuje niemożność poznania tego co Okitsu myślał, że wszystko jest zbyt zamazane, że Okitsu, był tym i tym i znajdą nawet argument w postaci pojawiającej się twarzy Okitsu wykrzywionej w dziwny szalony, demoniczny uśmiech podczas mówienia o wyższości i inności Fujikiego( w umyśle, czyżby próba błagania o litość, albo próba ukazanai, że w każdym z nas najgorsze instynkty biorą górę), w rzeczywistości Okitsu płacze, co podkreśla raczej „łagodne” usposobienie i gotowość na śmierć, zwłaszcza z ręki własnego ucznia. To właśnie specyfika Shigurui, dualizm postaci, emocji i świata, tak bardzo okrutnego, w którym przyszło im żyć. Nie można go oceniać, tak jak żadnej postaci w tej opowieści, przez jakieś 20 lat wraz z innymi młodymi tygrysami nie otrzymał nic od Kogana tylko pogardę, widział na rezultat rozmowy Ushimaty i Kogana, rozcięte policzki i wybite zęby. Poza tym on także jest niewidocznym świadkiem schyłku najlepszego dojo, nawet widz nie zwraca na niego uwagi podczas pierwszego seansu, Okitsu jest nijaki na pierwszy rzut oka, a tak naprawdę jest pełnoprawnym bohaterem, widzi szalonego i złego Kogana, postanawia może szukać własnego miejsca gdzie inni go docenią. Fujiki podczas tej sceny, wie, że zwycięży, jego ochlapana krwią twarz w końcu wyraża emocje, ogromne zmęczenie i smutek, nawet nie smutek a traumę. Koniuszki ust opadają, a wzrok mówi w końcu, że mamy do czynienia z zmęczonym i zdewastowanym dwudziestokilkuletnim człowiekiem. Fujiki w całym tym rozpadzie jednak się nie waha i odcina rękę Okitsu, to jest przerażające, a może jak najbardziej ludzkie i głębokie uczucie wdzięczności i zawodu, że do tego przywiódł ich świat.

    Seigen, totalne przeciwieństwo Fujikiego, pewny siebie, bezczelny, ma ogromne powodzenie u kobiet, posiada wrodzony talent szermierczy, co zauważają „młode tygrysy” dopuszczając go do dojo. Seigen przychodzi „spoza”, przychodzi jako obcy pierwiastek i niszczy uregulowany porządek, „świata tygrysów”. Seigen jak później się okazuję pochodzi z niższej warstwy społecznej i jego marzeniem jest przejecie fortuny Kogan­‑ryuu, jego rywalem o rękę Mie jest Fujiki, oczywiście wszystko jest nieformalne. To dziwne, że za ingerencje w niej swój świat Seigen nie zostaje ukarany, całym ciężar pojawienia się Seigen spada na Fujikiego (Fujiki popełnia tylko raz błąd, który zaciąży na całym jego życiu, ale jak sam powiedział raniąc na sparingu innego samuraja, bez bólu niczego nie można się nauczyć). Jego passa się kończy, gdy jego romans z żoną Kogana wychodzi na jaw, najpierw ostrzegał go Ushimata, później odkrył to sam Kogan. Czy Seigen faktycznie zaryzykował wszystko dla miłości Iku, nie zaprzestał się z nią spotykać, a miał wiele romansów. Seigen został oślepiony i wykastrowany, stracił najważniejsze przymioty mężczyzny i wojownika. Jedyne co napędzało Seigen przez cały ten czas to zemsta, którą konsekwentnie i cierpliwe planował. Tylko czy zemsta tak naprawdę da mu ulgę, postawa, którą przez przypadek odkrył Seigen nazywa się „odpływ duchowego mroku”. Negatywne emocje z Seigena już nigdy nie opuszczą(zresztą tak jak Fujkiego), jest kaleką i w swoim mniemaniu niepełnym mężczyzną. Poniekąd z jego inicjatywy zaczyna się turniej z użyciem broni, aby mógł w końcu zabić Fujkiego, jednak jest to nie wyjaśnione. Jedyne co łączy Seigena i Fujikiego to starość, obaj tak naprawdę są mentalnymi starcami, widzieli wszystko i przeżyli najgorsze rzeczy jakie może przeżyć człowiek, tylko śmierć może im już przynieść jakiś spokój(zaleciało patosem, co?). Odpływ duchowego mroku na ironie wyzwoliłby Fujkiego, a Seigen musiałby zginąć na własny sposób.

    Kogan niekwestionowany mistrz miecza, za owe mistrzostwo zapłacił człowieczeństwem. Jak dla mnie jest chyba jedyną negatywną postacią w całej opowieści, reszty nie da się zakwalifikować. Ushimata, siłacz, doskonały szermierz, całkiem łagodny, ale także ma swoją mroczną stronę.
    Mie, ciężko coś o niej powiedzieć, jej uczucie do Seigena pogrążyło dojo, przez pewien czas szaleństwo wdarło się w nią, po wygnaniu Seigena i powtarzających się gwałtach. Ciężko było oczekiwać od niej, aby spojrzała na Fujkiego i na młode tygrysy przyjaznym okiem, po tym jak skrępowali ja, aby mogła pozyskać „nasienie” Seigena, zresztą po tym wydarzeniu jej miłość do Seigena przybrała obsesyjny wymiar.

    Obraz w tej animacji jest niewiarygodny, ciężko go opisać, ale jeżeli jesteście po seansie to nie musze chyba nic pisać. Powtórzę jedynie z początku, wiele rzeczy w tym anime jest niedopowiedziane, a raczej dopowiedziane właśnie obrazami, gestami i muzyką, o której nieco później. Jak napisałem dialogi czasami nie mają pokrycia z tym co dzieję, albo są minimalistyczne i komentują okropne bądź ważne zdarzenia minimalistycznie, tak jakby się one w ogóle nie wydarzyły. Takim przykładem jest szeroko opisane przez mnie scena śmierci Okitsu, po tym wszystkim co się wydarzyło Fujiki zabijając Okitsu mówi odrobinę łamiącym głosem: „Komnata młodego tygrysa stała się o wiele większa”. To tylko podkreśla ciężki klimat, w którym nie uświadczymy patosu.

    Muzyka doskonale pasuję do klimatu, wręcz wwierca się w głowę dobijając odbiorcę tak jest w przypadku Mumyou Gyakuryuure, które przygrywa nam przy scenie Okitsu vs Fujiki. Opening atakuje nas mocnymi kolorami i bardzo żywą częstotliwością, aby przygotować nas na mocny seans, a może także na seans przesycony zwierzęcymi instynktami. Ending zaś jest stonowany i minimalistyczny tło czarne i napisami końcowymi, pozwala odetchnąć.

    Warto zastanowić się nad światem, który jest okrutny i wymusza na ludziach takie a nie inne działania. Ciekawą kwestią jest też to, że opowieść zaczyna się i kończy poniekąd z woli szaleńca, brata szoguna. Także brak jakiegokolwiek Boga, XVI wieczna Europa już może po reformacji, ale nadal nie wyobraża sobie świata bez niego, za to w świecie Shigurui, nie ma jakiejkolwiek transcendencji, jedynym przejawem Boga europejskiego jest broń palna, którą przywieźli do Japonii jezuici. Mamy opowieści o duchach, ale nie grają one większej roli, świat duchowy nie istnieje, przez to śmierć zdaję się jeszcze straszniejsza Wartościami nadrzędnymi w Shigurui jest lojalność, władanie mieczem dla poniektórych i zemsta, całkiem przerażająca mieszanka.

    Trudno ocenić autentyczność jakichkolwiek walk komukolwiek, pojedynek, w którym nikt nie ginie tka naprawdę jest zabawą. W każdym razie mamy podstawy, nie ma akrobatycznych popisów, ani nadnaturalnych mocy, walki toczą się wpierw w umyśle( analizuje się jakie uderzenie przeciwnik może zadać z danej pozycji, zmienia się je pod wpływem otoczeniu, biegu wypadków podczas pojedynku, bierze się pod uwagę ręke prowadzącą urazy i wiele innych aspektów, które trzeba rozważyć przed samym uderzeniem, na kogoś kto się na tym zna.). Pojawia się także obcy styl walki, pojawia się rapier, pradziadek dzisiejszych floretów, całkiem ciekawie było oglądać sąd Kogana nad tą bronią i pomyłkę, którą nieomal kosztowała go życie. Faktycznie był to totalnie odmienny sposób prowadzenia szermierki. Rapier był odpowiedzią na miejskie warunki, był bronią osobistą, doskonałą na nie opancerzonego przeciwnika, rana kłuta zadana w tors była śmiertelna, do lewej ręki brało się tzw. lewak, krótki sztylet z jelcem koszowym, którym odbijało się uderzenia przeciwnika, wbrew pozorom rapier nie był taki lekki, wczesne rapiery ważyły kilogram z czymś, dopiero później skutecznie je odchudzano(na marginesie w późnym XVI i do drugiej połowy XVII pojawiły się miecze dwuręczne, na nieco bardziej opancerzonych). Skoro jesteśmy już przy takiej tematyce, niech nastolatki zafascynowane katanami i finezyjną walką orientalną nie porównują rycerzy i samurajów i kto by wygrał, kto by przegrał, bo po pierwsze w historii nigdy te dwa typy wojownika się nie spotkały, po drugie radzę zaznajomić się nazwiskiem Liechtenauera, który zebrał nauki i stworzył niemiecką szkołę fechtunku. Rycerze nie byli tępymi chłopami wymachującymi bronią w ślamazarnym tempie, strasznie żenujące są takie opinie wydawane przez małoletnich znawców wszystkiego(sam nie jestem żadnym znawcą, raczej zainteresowanym).
    Gratuluję tym, którzy dotrzymali końca mojego całkiem długiego wywodu. Shigurui naprawdę warte jest uwagi, oczywiście wielu ludzi zdyskwalifikuje opowieść tylko dlatego, że jest animowana, albo, że jest brutalną i tępą sieczką, a tak naprawdę cała brutalność jest pewną formą wyrazu, która należy do brutalnego świata, a animacja jest tylko konwencją, dzięki, której możemy poczuć jak przerażające i ludzkie emocje

  • Avatar
    A
    vxq 12.11.2008 15:08
    inne klimaty
    Zasiadając do „Shigurui” oczekiwałem czegoś innego, zaskakującego no nie do końca ale wybijające się tym czymś. Na pewno seria wciągająca, losy samurajów, miłości i fajny dodatek w postaci krwi i erotyki. Moim zdaniem dobrze że nie ma zakończenia. Powód prozaiczny – zakończenie upodobniłoby to serię do innych z happyendem bądź „tym drugim”. Przyznaję że mangi nie czytałem ale wiem że wydają ją po dziś dzień. O ile trudno nazwać którąś z postaci swoim bohaterem/idolem o tyle zarzucę im że są tyranami pracy. Broń cię widzu połknąć serię jednorazowo – delektuj się…
  • Avatar
    A
    Cokier 6.11.2008 11:35
    zdenerwowanie podszyte ogromna dawka zaintrygowania
    Humanista nie jestem i moze dlatego nie rozumiem takiego zakonczenia…  kliknij: ukryte 
    Mimo wszystko, pomijajac w sumie nieprzyjemne zaskoczenie na koncu serii, musze przyznac, ze ogladdalem Shigurui z zainteresowaniem. Pojedynki pokazane byly w identyczny sposob, co w filmie pt. Zatoichi – wielokrotnie trwaly ulamki sekund, a prawdziwa walka rozgrywala sie w umyslach samurajow.
    To anime jakby zrywa ze stylem, jaki wypracowaly sobie setki lepszych lub gorszych anime stawiajac siebie znacznie blizej filmu.
    Komu to pasuje? Jesli jestes zmeczony/a ogladaniem anime i podobal Ci sie Zatoichi, to smialo siegnij po Shigurui. Ma wiecej wspolnego z tym filmem niz z jakimkolwiek innym anime.
  • Avatar
    R
    Spejn 21.10.2008 19:13
    NIe do końca się zgadzam z recenzją
    Moim zdaniem Postacie były genialne i uwielbiałem każdą z nich niezależnie ile osób i w jaki sposób zabiła. To dawało im czegoś czego szukałem od dawna w bohaterze. Nie jest to idealny facet których mam dość oglądając filmy i Anime. Nie jest to ktoś kto robi wszystko i staje się coraz silniejszy żeby pokonać coraz silniejszych przeciwników. Bo tamto to banał, a to jest coś wspaniałego. Każda z postaci jest inna i nie jest idealna. Shigurui pokazuje zło człowieka i ukazuje je we wspaniały sposób ukazuje zewnętrznie coś co drzemie w każdym z nas. Może dlatego to mnie tak ruszyło, że sam trenuje walkę bokenem. I chociaż napisałaś że walki nie są świetne, a ja się w nich zakochałem, gdyż ukazują rzeczy tak wspaniałe jak śmiertelna technika, którą wojownicy opanowują do perfekcji, aby zastosowana niosła śmierć. Kogan znał taką technikę a Gennosuke Fujiki i Seigen Irako. Rywalizując chcieli poznać jej sekret. Wspaniale ukazana powaga treningu i osiąganie niewyobrażalnych wyników poprzez ciągły i ciężki trening. Fabuła, która wydaje się błaha albo mało znacząca usidla gdyż ukazuje życie osób które z powołania są bezwzględne i nie zabiją każdego kto choćby powie jedno złe słowo na temat mistrza lub szkoły. Dlatego dla mnie jest to połączenie wspaniałej treści z genialną oprawą. Ja to tak odebrałem. I chociaż sporadycznie i bardzo mało oglądam Anime to jednak to mnie usidliło i uwielbiam każdą z postaci a najbardziej Kogana.
  • Avatar
    A
    yantar 18.10.2008 22:07
    Przyczajony tygrys, ukryty smok w japonskim sosie ;)
    Zachwalanie tego anime jest bezowocne z prostej przyczyny, ze produkcja nie jest raczej dla kazdego (jesli chodzi o wiek napewno nie dla mlodszych, a w zasadzie nalezy jasno powiedziec – tylko dla doroslego widza). Wiele scen przemocy czy seksu i perwersji moga sie wydawac papką dla mas. W rzeczywistosci przedstawiaja co sie dzieje z ludzmi gdy w gre wchodzi niepohamowana ambicja, slepa lojalnosc, kompletne zatracenie jesli chodzi o uczucia innych ludzi czy kajdany jakie ludzie maja na sobie w wyniku kulturowych nakazow. Skojarzenie z niektorymi filmami Kurosawy jak chocby „Ran” nieraz staje porzed oczami.
    Osobiscie seria wywarla na mnie ogromne wrazenie, tym bardziej sie ciesze bo siegnalem po nia ...przez pomylke :).
    Jesli chodzi o grafike, najprostsza analogia jest tu „Texhnolyze”. Starannie narysowane elegancka kreska postacie (w kilku wariantach w zaleznosci czy mamy do czynienia z kadrem czy np. studium ciala), uzywanie „przepalonych” kadrow czy tla wykonane w stylu grunge. Kazdemu sie raczej tez nie spodoba, ale nie sposob odmowic jej wykonania najwyzszej klasy. (Szczegolnie przeswitujace przez skore miesnie itp)
    Sciezka dzwiekowa. O ile nie odwaze sie wystawic oceny calosci, to sciezce dzwiekowej dam 10/10 calkowicie subiektywnie i autorytarnie we wszystkich aspektach – muzyce, efektom czy tembrowi glosu postaci. Broniac jej bede do upadlego ;).
    Do obejrzenia serii zachecam w godzinach poznowieczornych, a nawet nocnych ze sluchawkami na uszach (glownie ze wzgledu na sciezke dzwiekowa i klimat jaki tworzy).
  • Avatar
    R
    marheva 13.10.2008 00:49
    Nawet pokazanie flakow moze byc piekne;)
    W 90% zgadzam sie z autorem recenzji, poza tym ze ta 'czekoladka' wcale nie jest slabej jakosci. Historia jest prosta ale emocje w niej zawarte sa wiarygodne… szkoda ze nie ma ZAKONCZENIA(trzeba jednak siegnac po mange)+kilka naprawde niesmacznych momentow;)
  • Avatar
    A
    MUG3N 27.07.2008 00:35
    Hardcore;)
    Slucham mrocznej i ciezkiej muzyki, do tego lubie horrory i interesuje sie kultura Japonii (samuraje), wiec inaczej nie moge ocenic anime jak Zmoderowano wulgaryzm:) Ciezki, przytlaczajacy klimat, konkret dialogi, jucha, flaki i piekna kreska.
    Luknalem w nocy wszystkie odcinki, jeden po drugim i jestem usatysfakcjonowany, poza jednym szczegolem – szkoda ze tak naprawde nie skonczyli tego anime, pozostaje pewien niedosyt, ja chce wiecej!

    • Avatar
      Zarathustra 27.07.2008 02:41
      Re: Hardcore;)
      Polecam mangę, jest w niej pokazane sporo akcji do przodu (i odpowiedź na pytanie jak Fujiki stracił rękę.) To może zabrzmieć dziwnie ale manga jest o wiele dosadniejsza i brutalniejsza od anime, co pokazuje że celem autorów anime nie było pójście na fali „rzeźnickiego tytułu.” Warto sięgnąć po papierowy pierwowzór, bo anime było skierowane do wąskiego grona widzów i kokosów nie przyniosło, więc kontynuacji już pewnie nie będzie :(
  • Avatar
    A
    Lukas 17.05.2008 17:39
    Shigurui
     kliknij: ukryte 
  • Avatar
    A
    aiur 28.04.2008 01:21
    super
    Obejrzalem i bardzo mi sie podobalo. Raczej powinno byc oznaczone jako 18+ nie ze wzgledu na brutalnosc, ale na trudnosc w odbiorze. Jesli komus nie podoba sie shigurui to bez watpienia polubi samurajskie pasztety typu bleach ^^
  • Avatar
    A
    SF 19.04.2008 00:55
    Zieeeeew... (5+/10)
    Owszem, wizualnie Shigurui prezentuje się cudownie, ścieżka dźwiękowa jest klimatyczna… tylko co mnie to obchodzi? Anime oglądało mi się kiepsko ze względu na bardzo, baaardzo powolne tempo. Istny przerost formy nad treścią. Zdaję sobie sprawę, że dla wielu kilkuminutowe sceny przedstawiające przeciwników mierzących się nawzajem wzrokiem z powtykanymi co chwila ujęciami owadów i okraszone pojedynczymi pobrzdękiwaniami tego charakterystycznego orientalnego instrumentu (zabijcie, nazwy nie pamiętam) są szczytem kinematografii i kunsztu reżyserskiego, ale ja się do tych wielu nie zaliczam. Najgorsze jest to, że jeśli odejmie się te wszystkie natchnione ujęcia, to pozostaje dość krótka, raczej sztampowa historyjka z flakami i masą krwi.

    Podziwiam ludzi, którzy oglądali to w cyklu tygodniowym – ja nie pamiętałbym, co działo się trzy odcinki wstecz…
  • Avatar
    A
    Gryfon 17.04.2008 13:47
    Wydarzenie
    Fascynujące, niesamowite i hipnotyczne! to prawdziwe wydarzenie, nie tylko w dziedzinie anime, ale artystycznego filmu w ogóle. Seria, której nie mógłbym porównać do niczego, co widziałem wcześniej. Nie dla wszystkich oczywiście. Poziom natężenia (czy wręcz terroru) emocjonalnego jest tak duży, że obejrzenie dwóch odcinków naraz jest sporym wyczynem. Zakończenie jest otwarte, co wydaje się jedynym rozsądnym artystycznie rozwiązaniem. Nienawiść, która jest motorem działania dwójki bohaterów, oraz zemsta, która jest tutaj największym chyba złem, nie kończy się nigdy.
    Grafikę pozostawiam bez komentarza – tak doskonałej wysmakowanej artystycznie nie widziałem dawno. podsumowując – Shigurui to wydarzenie roku, czy może nawet lat. Tylko dla widzów lubiących artystyczne kino pozbawione wartkiej akcji. Jako że Shigurui jest klasą samo dla siebie, jedyna adekwatna ocena to 11/10:)
  • Avatar
    A
    Paniol 30.03.2008 19:13
    mhm...
    zobaczylem cale….cholernie ciezkie anime do przetrawienia….daje7/10
  • Avatar
    A
    sui 26.03.2008 13:57
    bleh
    obejrzalem wszystkie odcinki i musze przyznac ze zmarnowalem czas, po przeczytaniu recenzji spodziewalem sie dobrego anime, a znalazlem nudnawy dramat o zemscie i pseudo wyzszych wartosciach, ktore chyba tylko tworca jest w stanie zrozumiec. Do tych, ktory po 3 odc. przestali ogladac, nazwe was realistami, ja bylem pelny nadziei po prostu ktora nie znalazla zaspokojenia…kicz!
    • asd 28.04.2008 01:10:51 - komentarz usunięto
      • ere 13.03.2011 03:31:54 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    zennos 21.03.2008 22:42
    Ojojoj
    Nie dotarlem do konca – skonczylem ogladac na 5tym odcinku.Co prawda wykonania niepowstydzilby sie sam kurosawa.Idealnie dobrane i z synchornizowane dzwieki,cudowne kadry,i wiele ciekawych pomyslow,ale kurde juz w drugim odcinku zaczalem sie gubic,kto jest kto,czego chce po co i na co itp.
    Opis recenzenta „przerost formy nad trescia” jest bardzo trafny.
    Mysle,ze to dosyc ciezka seria,i glownie dla fanow gatunku :P
  • Avatar
    A
    Qidin 16.03.2008 16:56
    Co tutaj mogło się podobać
    Dałem sobie spokój po 3 odcinku. Jedno z najgorszych anime o samurajach jakie było mi dane oglądać. Kreska ładna i nic poza tym. Anime jest ciężkie, bardzo skomplikowane i płytkie. Tak naprawdę prócz gwałtów i flaków nic się tutaj nie działo. Anime pozbawione dobrego smaku. Może się spodobać bardzo wąskiej grupie ludzi i chyba to oni mają być jego odbiorcami. Nie polecam chyba że ktoś naprawdę jest maniakiem tego typu produkcji. Taki Gantz tylko w epoce samurajów.
  • Avatar
    A
    Akadori 10.03.2008 16:13
    Początek
    Obejrzałem dopiero 3 odcinki, po tej recenzji i w przeciwieństwie do wcześniejszych wypowiedzi nie mogę ocenić całego anime.
    Jednak po obejrzeniu 1 odcinka mogę stwierdzić ,że nie widziałem lepszego anime o samuraiach.(a widziałem już na prawdę sporo) Wiem, oceniam na starcie nie wiedząc jak będzie dalej, ale mimo to wiem ,że jest to poważne anime, efekty muzyczne w połączeniu z wyrazistą kreską nadają taką psychozę ,że 1 odcinek ogląda się z lekkim przestrachem ale i też nie dowierzaniem.

    Polecam każdemu otaku, który szuka rarytasów dla swego oka i ucha xD

    Świetna recenzja moshi_moshi!
  • Avatar
    A
    Zarathustra 10.03.2008 11:44
    Shigurui - mainstream wie lepiej co dobre...
    Shigurui to moim zdaniem najlepsze obok Tengen Toppa Gurren Lagann anime z 2007 roku. Czegoś tak pięknego i poważnego nie było od dawien dawna.
    Muzyka jest niesamowicie nastrojowa, od niektórych kawałków, aż się włosy na plecach jeżą, oprawa graficzna to też małe arcydzieło. Nie widziałem jeszcze serii z tak małą ilością dialogów, ale te które zostają wymawiane są bardzo dobre.
    Przemoc zawarta w tym anime może u słabych widzów wywołać odrazę (ostatnia walka), jednak jest przedstawiona w sposób wręcz artystyczny.
    Pojedynki w Shigurui są, także bardzo dobre, pojedynek trwa kilka sekund a przed zadaniem ciosu jest krótkie odczytywanie zamiarów przeciwnika, zero jakiś „standardowych” w anime walk na 15 minut lub cały odcinek między dwojgiem postaci.
    Historia jest niesamowicie wciągająca i zrobiona na zasadzie jednej wielkiej retrospekcji na ułamek sekundy przed ostatecznym zwieńczeniem tragicznych losów bohaterów.
    To zdecydowanie nie jest kolejne anime o samurajach, Shigurui jest wartością samą w sobie i nie ma w nim żadnego przerostu formy nad treścią, to świetna produkcja, naprawdę dobre kino dla starszego odbiorcy (młodsi zobaczą tylko juchę, gołe cycki i dialogi, których i tak nie zrozumieją…)
    • Avatar
      Konjad 18.03.2008 17:59
      Re: Shigurui - mainstream wie lepiej co dobre...
      Zarathustra napisał(a):
      naprawdę dobre kino dla starszego odbiorcy (młodsi zobaczą tylko juchę, gołe cycki i dialogi, których i tak nie zrozumieją…)


      Może i jestem jeszcze młody i dlatego widziałem tam tylko krew i seks oraz niezbyt, jak dla mnie, głębokie i interesujące dialogi, ale mimo to śmiem wątpić czy to anime ma jakieś głębsze przesłania. Proszę, rozwiń temat, jeżeli uważasz, iż się mylę.
      • Avatar
        reg 18.03.2008 18:29
        Re: Shigurui - mainstream wie lepiej co dobre...
        Nie będe się wdawał w polemike nad 'głębokością' tego anime ponieważ został mi jeszcze kawałek do obejrzenia. Moim zdaniem jednak Shigurui nie można odmówić oryginalności, specyficznego klimatu w każdym momencie i elemencie serii. Taki to tytuł w którym forma jest wypełnieniem treści, a nie efekciarstwem.
        W sporze o treść można porównać chyba to anime z Boogiepop Phantom – proste, wielokrotnie wykorzystywane ramy fabularne nabierają fantazyjnego kształtu przez sposób prowadzenia historii, postacie i klimat. Nie ma chyba sensu sprzeczać się czy to anime jest beznadziejnie głupie czy absolutnie genialne, jak ktoś znajdzie w nim coś mądrego to mu napewno nie zaszkodzi. Jak dla mnie po prostu ciężko odnieść do rzeczywistości większość tych absurdalnie skrajnych sytuacji przedstawionych w tej serii. Mam nadzieje, że spór o to anime nie skończy na takim poziomie jak spór o Elfen Lied'a, więc lepiej nie sprowadzać tego do argumentów z serii 'dzieciarnia i tak nie zrozumie tego dzieła!'
        Pozdrawiam.
      • Avatar
        Zarathustra 22.03.2008 19:09
        Re: Shigurui - mainstream wie lepiej co dobre...
        Nie mylisz się, anime to nie posiada jakiś głębokich przesłań w stylu GitS i do tego nie aspirowało, to po prostu dobrze zrealizowany kawałek kina animowanego, dla wąskij (jak widać po komentarzach) grupy docelowej.
        Spodobało mi się ze względu na chory orientalny klimat, muzykę i oprawę graficzną, fabuła nie jest jakiś super hitem (chociaż tego do końca nie wiem bo seria musiała by zostać dokończona w sezonie drugim, o ile powstanie takowy).
        Jeżeli ktoś szuka serii gdzie jest super samurajski bohater, który z góry jest dobry i zdobywa przyjaciół po drodze do pokonania ostatecznego zła, to rzeczywiście anime Shigurui jest z takiego punktu widzenia do bani i w ogóle najgorsza seria o samurajach ever… ; )
        • Avatar
          Konjad 30.03.2008 19:53
          Re: Shigurui - mainstream wie lepiej co dobre...
          Moim zdaniem porównując to anime do pozostałych dzieł Hirotsugu Hamazakiego – czyli Lain, Haibane Renmei i mojego ulubionego, czyli Texhnolyze – to anime wypada słabo, nawet bardzo. Szkoda, gdyż potencjał ma. Pomimo tego, po przemęczeniu czterech­‑pięciu odcinków na siłę, pozostałe oglądałem z przyjemnością, chociaż nie przepadam za anime w których krew i plemniki leją się strumieniami. Klimat ma wyżej wymienionych anime, to jest chyba jedyna zaleta, ale bardzo duża. Osobiście jednak polecałbym to tylko osobom, które nie mają już czego oglądać.
          • Avatar
            Zarathustra 30.03.2008 22:04
            Re: Shigurui - mainstream wie lepiej co dobre...
            Nie ma co porównywać Shigurui do sielankowego Haibane Renmei albo cyber punkowego Texhnolyze ; )
            A ja polecam tym osobom, które nie mają już co oglądać (jest ktoś taki kto obejrzał już każde anime? xD) by poszedł na spacer, jak mieszka w większym mieście zobaczy sceny przy których ta „debilna rzeźnia” i „głupie nasycenie porno elementami” to mały pikuś ; )
  • Daytona 9.03.2008 15:19:54 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    Caladan 9.03.2008 10:41
    Dark Samurai
    Zaczne od tego, że Shigurui jest moim pierwszym anime, gdzie oglądałem jeden odcinki trzykrotnie w jeden dzień. Pierwsze 4 epizody sa straszne chaotyczne. Trudno wykumać, o co biega. Nie raz chciałem przestać ogladac, ale wyższa siła nie pozwalała. Potem jest jednak lepiej. Pojedynki mogłyby byc bardziej dynamiczne, ale cieszę się, że bohaterowie nie skakali po ścianach, a skupili się na bardziej realistycznej mechanice cięć kataną. Bardzo podobało mi, iz przedstawiono nam w dosyć naturalny anatomię człowieka. Wszystko było świetnie dopracowane. Na pewno jest to jedno z ważniejszych anime tamtego roku. Za pewne pojawią się klony tego typu. Nie miałbym nic przeciwko temu. Ogólnie mam nadzieję, że wyjda na światło dzienne. Oby były jeszcze lepiej dopracowane. Musze pochwalić Moshi za recenzję. Powiem tak dobra robota.

    P.S Mistrz Kogan Ryu jest najbardziej przerazającą postacia jaka widziałem w anime. Nie chciałbym mieć takiego dziadka.

    P.S 2 Końcówka mnie usfankcjonowała, a zarazem dała duży powód do wściekłości.
  • Avatar
    A
    ximinez 9.03.2008 10:05
    niedopowiedziana historia
    Całą serię śledziłem z zapartym tchem. Historia ambicji, zdeptanych marzeń i zemsty. Przekonujący, tragiczni bohaterowie. Krew, pot i łzy. Do tego wszystko okraszone niesamowitą oprawą i osadzone w siedemnastowiecznej Japonii. Czego chcieć więcej? ;) Na początku, zaraz po skończeniu Shigurui brakowało mi wyjaśnienia pewnych wątków:  kliknij: ukryte  Jednak podanie wszystkiego na talerzu zabiło by magie tej serii. Sama historia, to wyczekiwanie w napięciu na nowe wydarzenia, daje wielką frajdę.
    • Avatar
      EbonH4wK 12.11.2008 16:50
      Re: niedopowiedziana historia
      Zgadzam się w 100 %, mam identyczne odczucia co do tej serii i samej historii.
      Pod wielkim wrażeniem byłem również strony wizualnej („PRZEGENIALNE” „szkicowe prześwietlenia” struktury ludzkich ciał/mięśni etc.)
      Mam jednak jedną radę dla osób, które jeszcze się z nią nie zapoznały. To jest taka produkcja, którą TRZEBA OGLĄDAĆ NA RAZ, bez tygodniowych przerw. Wszystko po to, aby się nie pogubić w wątku czasie i przestrzeni.
      Jak najbardziej polecam !!

      Zapomniałem jeszcze dodać a pro pos niedopowiedzenia historii ;)

      Miejmy nadzieję, że jest to oznaką kontynuacji pomysłu, i powstania drugiej serii (gdzieś na ANN czytałem że są na to duże szanse)

      Scalono – Moderacja