x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Seria jest ok, ale jak dla mnie Higurashi było o wiele lepsze
A
Eve
22.03.2020 20:03
Być może z powodu nielogiczności związanej z uporem Battler'a i zaprzeczaniem istnienia wiedźm podczas, gdy cały czas rozmawiał z nawet nie jedną, a kilkoma na raz… a także zbyt dużą ilością wątków (np. miłosny) nałożonych na siebie nie zwróciłam uwagi na inne wady anime aż tak. Nie mogę zaprzeczyć, że liczba osób, którym to anime by się spodobało (jak mi) jest raczej wąska, ale jak powiedział jeden youtuber „Wiesz, że jest to tandetne, ale i tak to lubisz mimo, że wiesz, że nie powinieneś”, czy jakoś tak to szło. Osobiście zgadzam się w większości z recenzją mimo, że lubie te anime. Mnie także zawiodła głupota Battler'a, bo spodziewałam się po nim większej inteligencji.
Niestety, anime nie jest w stanie oddać naprawdę długich i sensownych dialogów, oraz intrygi zawartych w grach. Ciężko się zresztą dziwić – czas ekranowy całego anime, próbującego zekranizować 4 gry zajmuje w zasadzie mniej niż przejście tylko jednej z tych czterech części.
Polecam zapoznać się z grą visual novel, która już od jakiegoś czasu jest dostępna na platformie STEAM, jeżeli ktoś czuje niedosyt po obejrzeniu tego niedokończonego animca. Obecnie wydana została „seria pytań”, która kończy się tam, gdzie fabuła anime, ale w planach jest już „seria odpowiedzi”, która elegancko podsumowuje i wyjaśnia fabułę. Niestety warunkiem jest dobra znajomość angielskiego (można przełączać język na japoński, ale ta opcja jest już raczej tylko dla native speakerów, bo to japońszczyzna naprawdę skomplikowana, niemal jak w „Ghost in the Shell”).
Ostrzegam jednak, że charakterystyczną cechą gry „Umineko…” (oraz w zasadzie każdej innej gry stworzonej przez mistrza Ryukishi07) są niesamowicie długie opisy. Ale ta produkcja tak już ma, że zwykły opis ogrodu może się ciągnąć przez pół godziny.
Co do anime – nie jestem wielkim fanem, ale mój brat właśnie dzięki niemu pokochał tę serię. Polecić ciężko, odradzać też.
Główny bohater widzi, że na jego oczach dzieją się rzeczy wykraczające poza możliwości człowieka, jest świadkiem magi widzi wiedźmę, ale nie to wcale nie znaczy że ona istnieje to nie prawda !!! Ta seria jest nielogiczna i głupia zestawianie tego z Higurashi to grzech.
To nie seria jest nielogiczna, tylko Ty próbujesz zespolić dwie płaszczyzny, na których operuje anime. kliknij: ukryte Pierwsza to rzeczywiste wydarzenia z wyspy, które są powtarzane w kolejnych „wersjach” historii. Druga, nadrzędna w stosunku do poprzedniej, to gra między Battlerem i Beatrice, która jest konceptem nie wymagającym pokrycia w rzeczywistości. To, że Battler w trakcie gry widzi magię Beatrice, o niczym nie świadczy, bo całość polega na tym, żeby dowieść albo zaprzeczyć magii wewnątrz gry. Do tego część wydarzeń z rzeczywistości jest przedstawiana przez pryzmat rozgrywki, przez co niekoniecznie jeśli „widać” magię, to musi ona tam być. Ogółem są to rzeczy, których ciężko dociec, jeśli nie znało się konceptu gry, a zupełnie niemożliwe jest zrozumienie bez świadomości, że anime to ekranizacja VN. Natomiast na pewno przeniesienie tego w serialowy format nie należy do najlepszych, więc pogubić się jest bardzo łatwo i to chyba naczelna wada tej serii. Ale wbrew pozorom wewnętrzna logika jest tu zachowana.
Nie wątpię w to, że novelka ma znacznie lepiej to przedstawione, tylko po prostu sam koncept tej ich gry mi się nie podoba, 3 arc w anime za to jest fajny ;D.
kliknij: ukryte A i jeszcze jedno, przecież on na końcu 1 arcu został zabity i był świadkiem magii, dopiero potem zaczyna się ta ich gra więc wtf! Ja po prostu ie ogarniam tej serii….
Od razu widać, że ktoś usiłował przenieść żywcem treść gry na ekran, a nie do końca mu się udało. Zwłaszcza końcówka robiona naprędce, twórcy starali się jak najwięcej wepchać do ostatniego odcinka, ale nie zdążyli, bo cenny czas wcześniej zmarnotrawili na żółwią akcję, nie wnoszącą nic nowego… A można było przedstawić wiele wątków z gier, zwłaszcza tych drastycznych, które przyciągnęłyby publiczność do ekranu.
Rozumiem, że takie błądzenie po omacku i wracanie do punktu wyjścia może sprawdzać się w grze, ale nie w serialu.
Ogółem:
1) Legend of the Golden Witch – kliknij: ukryte zaczyna się jak kryminał w stylu Dziesięciu Murzynków lub jedna ze spraw detektywa Kindaichi o podobnym charakterze. Chyba najlepsza część anime…
2) Turn of the Golden Witch – kliknij: ukryte poznajemy urywki przeszłości, następnie pojawia się coraz więcej postaci w pretensjonalnych kieckach i butach, niewygodnych do chodzenia, ale ładnie wyglądających na konwencie… Trochę zamieszania, kto jest kto i skąd. Trochę rzeźni, ale inaczej niż poprzednio. Beatrice robi Battlerowi wodę z mózgu. 3) Banquet of the Golden Witch – kliknij: ukryte jeszcze inne skrawki z przeszłości, mnożenie się postaci i znowu rzeźnia, jeszcze inna. Beatrice robi Battlerowi wódem z muzgó… 4) Alliance of the Golden Witch – kliknij: ukryte wreszcie jakaś akcja. Pojawia się bohaterka, którą da się polubić/tolerować, bo zachowuje się względnie normalnie (w porównaniu do reszty). Zapętlona jak Windows Vista akcja dostaje kopa i jakoś się rozkręca, a potem anime się kończy. Zanim naprawdę się czegoś dowiemy…
Można było to naprawdę lepiej zrobić, gdyby twórcy się postarali… Domyślam się jednak, że zakończyli tak, żeby nie zakończyć, bo pewnie zamiarowali wypuścić następną serię, coś w rodzaju „Umineko Kai”, serię z odpowiedziami. Całe szczęście, że to nie powstało…
A
Lina
30.10.2014 12:57 Poetycka porażka...
Umineko to piękne szachownice stojące na środku specjalnie przygotowanej sali pałacowej, do której ktoś zaprosił ciekawe towarzystwo i grać nakazał…
I tak Klaudiusz okładał szachownicą Różę, Rudolf ciągnął za włosy Ewę, Grześ stał grzecznie w kącie, niektórzy się podśmiechiwali lub brzydko pokazywali palcem aż Róża przezwała i uderzyła Marysię, która postanowiła się poskarżyć Beatce i zabawa się zepsuła… a nawet rozkręciła. Zegarki zaczęły chodzić raz do przodu raz do tyłu, światła to gasły to się zapalały, ktoś się przewrócił po czym znowu powstał, jedni widzieli jedno, drudzy drugie, a trzecich nie było, niektórzy byli myślami gdzie indziej niż ciałami i barwnie mówili, ktoś dorzucił do pieca by atmosferę podgrzać, ktoś się zamknął w pokoju bez klamek lub zamknięty został, ktoś widział ostre dziewczyny w kusych spódniczkach, ktoś pierścionek w szopie znalazł, ktoś kilkakrotnie napis pod obrazem czytał, ktoś w kółko i krzyżyk z kimś zagrać na drzwiach postanowił, ktoś powiedział co myślał i myślał co powiedział, ktoś usłyszał co myślał lub myślał że usłyszał, ktoś samotnie śpiewał do słuchawki i jeszcze te listy pięknymi kopertami opatrzone namiętnie czytane… a za oknami mew już usłyszeć się nie dało.
A
anusia663
18.10.2014 22:14 Umineko: When They Cry
Moim zdaniem bardzo dobre anime i bardzo ciekawe wręcz pozorom ciężkie do ogarnięcia ale dobrze bo musimy ruszyć głową o co w nim chodzi a myślenie nie boli podobno
A
MiyuMisaki
29.08.2014 18:10 O co w tym do cholery chodzi?
„O co w tym do cholery chodzi?” - Tak myślałam, przez większość odcinków Umineko. I myślałam, że na końcu się wszystko wyjaśni. Ale nie, coraz bardziej się komplikowało, zamiast wyjaśniać. Tym się właśnie różniło od Higurashi.
Możliwe, że to moja wina – nie grałam w grę przed anime. Więc pewnie dużo straciłam.
Dałam 6/10 za muzykę i klimat.
Co prawda nie wiem jak rozumiem to anime – jakośtam rozumiem, ale ostatni wątek z siostrą Battlera kompletnie mi nie pasuje, nie umiem go sobie logicznie ułożyć. No i zakończenie…Za zakończenie daję chyba największy minus tej serii.
Bo tak naprawdę – to się nie zakończyło.
Anime nie dorównuje Higurashi. Moglibyśmy się spodziewać, że jak w Higurashi wszystko ułoży się w 1 całość, jak puzzle. Wszystko zacznie mieć sens, być logiczne. Ale tak niestety nie było.
Dlatego to słabe 6/10, bądź, jak kto woli, mocne 5/10.
Sięgnąć można – osobiście nie żałuję. Ale trzeba się przygotować na to, że wiele rzeczy po prostu nie idzie zrozumieć (przynajmniej jeśli jak ja – nie grało się w grę).
Jedno z lepszych anime które oglądałam. Wprawdzie uważam wątek siostry Battlera za odrobinę niepotrzebny, ale wiadomo są gusta i guściki. Jej tragizm był trochę przesadzony, chociaż w związku z całą fabułą – zrozumiały. Najbardziej irytująca postać? Jessica. Serio mogliby sobie ją w zasadzie całkiem darować i moim zdaniem, po za zachwytami Battlera nad jej biustem nie wniosła nic do anime. No i oczywiście grafika. Piękna xD
A
Kuwadorian
16.03.2013 18:16 A mnie się podobało :D
Cuż, prawda, to anime nie jest tak dobre jak higurashi, ale – spójrzmy prawdzie w oczy – czegoś takiego się nie da powtórzyć. Mnie się naprawdę bardzo podobało, ale może dlatego, że oglądałem wcześniej niż Higurashi.
Fabuła jest super. Pomysł z wiedźmami i grą bardzo mi się podobał. Bernkastel najlepsza! Postaci równierz nie najgorsze. Czytałem też dwie pierwsze mangi Umineko i muszę powiedzieć, że charaktery były tam bardziej rozbudowane i fabuła zresztą też. Grafika jest ładna. Ładne projekty postaci, ładne tła, po prostu ładna. Szkoda, że w wersji, którą oglądałem ocenzurowano prawie całą przemoc, krew i flaki. Muzyka…tego się nie da opisać słowami. Cud, miód, orzeszki.
Ja to anime polecam, wystawiam ocenę 8 i dodaję do wąskiego grona ulubionych.
A
Satisek
13.03.2013 07:50
Tak samo jak niektórzy, najpierw przeszedłem gre a potem zobaczyłem anime. Poza openingiem to ta seria to prawdziwe dno, nie wiem może osoby który nie grały mogą spojrzeć na to inaczej, ale ja nie potrafie, nie dałbym nawet trójki temu anime. Tak pozatym jak kogoś przeraża te 18 postacie to naprawde polecam ostatnie rozdziały gry, gdzie postaci czynnie pojawiających sie w historii jest jakies 50…
Najpierw zaczęłam pisać dokładnie moją opinię na temat tego anime, ale zajęła mi taaak meeegaduuuuuużo miejsca, a nie przekazałam nawet połowy tego co chcę tu powiedzieć, więc aby nie odstraszać długością rzekę krótko: Nie grałam w novelki. JESZCZE. Więc nie porównuję anime do pierwowzoru. Oceniam tę produkcję jako rzecz osobną, bez brania pod uwagę, jaka mogłaby być. Tylko jaka jest. Moje oceny: Część techniczna: 9/10 – Grafika czasami trochę wkurzała gdy mało ruszało się w tle, albo w ogóle nic oprócz tego co najważniejsze, niemniej podobała mi się bo była zwyczajnie bardzo ładna. Postaci ładne i ogólnie. Muzyka świetna. Po prostu świetna. Strasznie podoba mi się ending, zwłaszcza po niektórych epizodach był taki ekscytujący, ahh. Postaci: 7/10 – Niewiele z nich przedstawiono dokładniej. Beatrice świetna, główny bohater całkiem dobry, ogólnie nie było kogoś kto by mi przeszkadzał. Postaci jest dużo i mógł być przez to problem ale raczej jest ok. Niektórych tylko mogliby lepiej pokazać, bo nie wszyscy mają okazję sięgnąć po oryginał aby dobrze poznać Bernkastel i Lambdę! Fabuła: 7.5/10. – moim zdaniem było ciekawie. Nie nudziło mnie wcale, choć bywały w prawdzie mniej i bardziej interesujące odcinki, to każdy z nich trzymał mnie przy ekranie. Chciałabym dać 8 lub nawet troszkę wyżej, ale zakończenie mi nie pozwala!! Mam nadzieję na kontynuację – modlę się – kliknij: ukryte a w endingu ostatniego epka w miejscu na zapowiedź ten napis : „see you again! have a nice day.” był taki świetny i w ogóle trzęsłam się jeszcze bardziej (czy to dziwne że przez połowę odcinków tego anime byłam tak w owym serialu zakochana że miałam dreszcze cały czas?? XD) Więc – tak! Chcę, aby z Umineko „zobaczyć się ponownie” jako anime, choć gry też mam w bliskich planach. Bardzo bliskich. Poziom ekscytacji przy oglądaniu: 9.5/10 – bo nie wszystkie odcinki wprawiały mnie w stan o którym napomniałam, ale przez dużą część ciągle się trzęsłam. o.o” Spełnienie osobistych oczekiwań: 9.5/10 ^^ A na osobną uwagę chyba zasługują ode mnie rzeczy które uznałam tu za piękne ♥ - Ending. Beatrice. Maria. Bern. Lambda. Rosa. 7 Grzechów Głównych (które w pierwszej chwili mnie nie przekonywały ale potem je bardzo polubiłam). Opening. kliknij: ukryte Eva‑Beatrice. Te przepiękne wyrazy twarzy, jak np. scena kliknij: ukryte kiedy Virgilia i Beato przekonywały Battlera do podpisania uznania Beatki za wiedźmę, albo Eva‑Beatrice razem z tą ciotką Kasumi i kilka innych przypadków ale to już były charakterystyczne zabiegi dla tej serii. Mimika bywała piękna. I te synchro we wspomnianych przeze mnie scenach. *.* Straaaasznie mnie to anime urzekło~~~ MA widoczne wady!! Namieszane wszystkich możliwych tematów, pytania bez odpowiedzi, ale… przyjemność z oglądania po prostu zajebip. :3
Jeśli długo będę musiała czekać na drugi sezon to ujmę to krótko: DAME DA, ZENZEN DAME DA~
Mam ochotę dokładnie wytknąc temu anime wady i zalety ale mama każąca zejść z kompa mi na to nie pozwala. To tyle na temat, Baj baj, szi ju in hell.
Overall 9/10 i gwiazdka ode mnie.
Pabel
11.02.2013 18:49 Re: Delicje
Zmienisz zdanie po visual novel xD Anime jest okropnie obcięte i spartaczone względem oryginału. Jakby ci bardzo przeszkadzała oprawa graficzna to w sieci jest patch zmieniający na ta z PS3.
Skoro anime było dla mnie takie super, a gra bezporownywalnie lepsza z tego co mówicie to jeszcze lepiej ^^ póki co nie mam po prostu wyobrażenia na lepsza wersję anime umineko, ale gdy tylko będę mieć czas postaram sie zabrać za vn :3
uh jakie to nudne, obejrzałam ok 12 odc i nie dałam już dalej rady, jak dla mnie to nie miało zupełnie sensu..
A
Hatchin
31.12.2012 23:48
Słaba reklamówka wyśmienitego i szczegółowego uniwersum – tak moim zdaniem można podsumować to niezbyt lotne anime. Po przejściu gier z serii Umineko (amazon~) owa kreskówka po prostu wyblakła w moich oczach. Z trudem przebrnęłam przez pięć odcinków, a im dalej w las tym więcej drzew… Ewidentne dziury logiczne na zasadzie „wieta o co s tym chudzi, to se sami dopowiecta”. Na dodatek ukazanie Beatrice w sposób z goła nie przekonujący. Uhm. Ale projekty postaci były staranne, nie powiem. I tak mało pewnego uroczego duetu wiedźm nieskończonym uroku osobistym, z szczególnym wskazaniem na ciemnowłosą piękność. :< Bernkastel jest doprawdy niesamowita.
A
Iskierka
21.07.2012 13:48 Mniami. Pychota.
Mnie urzekło wiele rzeczy. Seria nie jest aż tak „dziurawa” jak można by było się spodziewać po tylu słowach krytyki. Mam wrażenie, że jest to wina spojrzenia na sytuację w anime. Trzeba umieć myśleć wizualnie, wiązać niuanse, wtapiać się w prawa przedstawionej magii i rozumieć specyficzną logikę tamtejszego continuum. Jak dla mnie seans był ciekawy, kilka razy mnie zaskoczył, co myślałam, że jest już niemożliwym znając na wylot schematy używane w anime. Postaci momentami mogą wydawać się pozbawione uczuć, czy ich reakcje mogą być niezbyt naturalne, ale gdy człowiek jest w szoku jego zachowanie często wydaje się nieadekwatne do specyfikacji traum. Najlepsza zdecydowanie jest ścieżka dźwiękowa- ani razu nie czułam potrzeby przewijania openingu, czy wyłączania przed endingiem, co zdecydowanie jest warte uwagi- ciężko znaleźć tak dobrą muzykę w anime. No i Beatrice… Mniam. Zakochałam się.
Seria twórców „Higurashi no naku koro ni” – już sam ten fakt podnosi niestety poprzeczkę. Niestety, bo to anime‑niewypał.
Rozpoczyna się brawurowo, akcja pędzi jak szalona, co rusz ktoś ginie, często grupowo, przez co liczba bohaterów drastycznie się zmniejsza. Od razu widzimy typowy motyw zamkniętego pomieszczenia, którym jest sama wyspa – sztorm, odcięcie od świata. Świetne miejsce akcji na detektywistyczny kryminał, po prostu idealne. Już po kilku odcinkach widzimy, że fabuła będzie biegła tak, jak w „Higurashi”, czyli epizodycznie, z różnych punktów widzenia, rożnych płaszczyzn, maglowanie tego samego wiele razy. Powitałem to z lekkim rozczarowaniem, choć i nadzieją, że może właśnie to pozwoli rozwinąć prawdziwy psychologiczny show?
Niestety i tu się myliłem. Z odcinka na odcinek widać, że twórcy gubią się w tym wszystkim, szczególnie jest to widoczne paradoksalnie pod koniec serii, gdzie tempo zwalnia. Akcja od około połowy serii skupia się na: „Magia istnieje! A wcale, że nie, i udowodnię to! Nie udowodnisz, mówię na czerwono! Udowodnię, magia nie istnieje, choćby nie wiem co!”. I tak w koło Macieju. Po prostu nudne.
Wszelkie twory nadnaturalne bym z tego anime po prostu usunął, nie w tym kierunku prowadził wydarzenia. Miałem nadzieję na ELEMENTY nadnaturalne, ale nie totalny przesyt i jakieś mmagical girls. Cały wątek kryminalny zostaje zastąpiony przez magiczne teorie spiskowe, według mnie – seria bardzo na tym traci.
Opening dość ciekawy, graficznie bez fajerwerków. Mamy tu elementy szaleńczego śmiechu i wyłupiastych oczu, dobrze znane fanom „Higurashi”. Ale ten śmiech jest często tak wymuszony, że aż.. żałosny, nie spełnia swojej roli. Zero naturalności także w zachowaniach bohaterów, którzy właściwie chyba nie znają pojęcia żałoby. Rozumiem, że dużo wydarzeń w krótkim czasie, ale zdecydowanie za mało ich to smuci.
Obejrzeć można, można też oglądać z zaciekawieniem, ale jest to seria zdecydowanie popsuta.
Nie potrafię tego zakończyć. Obejrzałam może 10‑11 odcinków, ale fabuła mnie odrzuca. Podoba mi się tylko oprawa audiowizualna.
A
Stella
10.06.2012 13:35 Beato, oddawaj mój mózg!
Bardzo mi się podobało. kliknij: ukryte Beacia zgrywa dobrą, ale potem pokazuje, jaka jest naprawdę – i słusznie! W końcu to wiedźma. Właśnie, wiedźmy. Żeby zrozumieć je i ich motywacje, trzeba poznać ich przeszłość. Moje faworytki to kliknij: ukryte Bernkastel, Ange i Maria. Po zakończonej serii polecam obejrzeć Uraneko: Behind the Scenes (rozpłakałam się na końcu, ale to od razu mnie rozśmieszyło. Nie wiem, co twórcy myśleli, upychając 50 h w 12. Ale anime jest raczej reklamą gry, z dobrą muzyką. Niestety, moje ulubione utwory pojawiają się dopiero w Chiru :c i jeszcze 17+! Skandal! (Bo mam 12)
Skandal, że +17? No ba! Przecież wszyscy wiedzą, że sceny takie jak np. kliknij: ukryte wywlekanie na wierzch wnętrzności i wypychanie ludzi cukierkami, nadziewanie głowami na płoty czy zmuszanie do jedzenia części ciała własnej rodziny są w sam raz dla dzieci. Ot, taki wschodni Disney, nieprawdaż?
Zakonczenie…? Totalne wtf! Momentami nawet mi sie podobalo, ale… Po skonczeniu jestem po prostu wkurzona. kliknij: ukryte Nic sie nie wyjasnilo! Zupelnie nic. Czyli Battler juz na wieki mial walczyc z Beato? A co z jego matką? Co z tym co sie mialo wydarzyc 6 lat wczesniej i niby spowodowalo cala tą masakre? Jakies wyjasnienie? Nie, no bo po co ;/ Nawrzucac jakichs faktow i ich nie wyjasnic, no bomba
Fakt, temu anime przydałaby się dobra kontynuacja, bo biorąc pod uwagę jego potencjał, to urwało się w połowie.
kliknij: ukryte Na sam koniec walki Battlera z Beatrice byłam już tak skołowana tymi dziwnymi pytaniami i aluzjami, że pasowałby mi tam nawet tekst: -Battler… to ja jestem twoją matką… =.="
kliknij: ukryte Na 90% myslalam ze tak bedzie xD Ale jestem zla po tym anime, no normalnie masakra. MIalo bardzo dobry potencjal i mozliwosci, a jak dla mnie to nic z tego nie wyszlo. Pogubilam sie w tym.
Ech, może i chwyt poniżej pasa, ale działa i chyba naprawdę wezmę się za mangę… Pewnie zakończenia i tak tam nie będzie [bo gry są przecież droższe, a jak ci się spodobało Umineko, to i tak w końcu kupisz wszystko], ale miło by było znowu poczuć ten klimacik >.<
Wlasnie cos sie zastanawiam powaznie nad manga, ale widze ze tez nie skonczona, a przedzierac sie przez to jeszcze raz… >.< Samobojstwo jak dla mnie. Ale kusi cholera… Tylko teraz jakos nie cierpie na nadmiar czasu, ale wysoko prawdopodobne, ze sie wezme za mange
Fafikozoom
22.01.2013 12:54
Upsi. Strasznie lubie to anime i jakoś po przeczytaniu tego postu czuje się strasznie głupio bo ten… właśnie zamówiłem pierwszy tom mangi ;_; chyba serio się czuję trochę w konia zrobiony.
oj byłby taki krasny klasyk w stylu Star Wars. xD A tak to mamy kompletnie urwane anime, bez zakończenia, bez najważniejszych wyjaśnień i… bardzo poirytowanego widza xp
Naprawdę odradzam zaczynanie oglądanie czegoś, co w zasadzie nie ma zekranizowanego końca historii. :(
A
Spioszeq
8.05.2012 00:20
Anime faktycznie się dobrze zaczyna, ale tak w 1/4 staję się naprawdę dziwne – laserowe miecze, summony itp. Nie obejrzałem jeszcze do końca, ale jak tak dalej pójdzie to pod koniec pewnie będą walki robotów.
A
~valyrinne
25.03.2012 21:58
Solteck, odpowiedź na Twoje pytanie: kliknij: ukryte Bernkastel jest Wiedźmą Cudów, która w pewnym momencie włącza się do gry między Beato a Battlerem jako obserwator. W Higurashi jej „pionkiem” w grze jest Rika, w Umineko – najpierw Ange, później Erika Furudo (w anime tego nie ma, Erika pojawia się w 5. epizodzie). Bern jest wiecznie znudzona swoim życiem, robi więc wszystko, aby tą nudę zabić. Jest również najokrutniejszą z wiedźm. Jej oczy są puste, nie wykazuje ludzkich uczuć w przeciwieństwie do Beato czy Lambdadelty.
Próbowałem oglądać to anime aż 2 razy 1 raz skończył się gdzieś na początku… 2 raz oglądałem, bo byłem pod wpływem dōjinshi i chciałem się dowiedzieć, o co chodzi z Bernkastel. Porzuciłem anime, jak się zaczął 1 debrifing…
Kto mi zespojleruje o co z nią chodzi? :) Jakoś nie trawię tych czajek/...
A
...
11.03.2012 20:29
kliknij: ukryte Gdy pojawiła sie ta cholerna Ange, ta cholerna siostra Battlera myślałam, ze umrę, to babsko mnie wkurzało -_-'' po za tym nic do seri nie mam chyba, że kliknij: ukryte Wkurzająca Eva‑Beatrice . Ok, nie wiem czy ktoś też ich nie lubił, ale ja ich nienawidzę. Beatrice i Maria był najlepsze :3
A
Jeedin
14.02.2012 13:31 im dalej, tym ocena spadała
Na wstępie powiem, że nie zaznajomiłem się z VN.
Im dalej, tym ocena spadała, dlatego porzuciłem serię, żeby już całkowicie nie zepsuć sobie wrażeń z pierwszej oraz drugiej części anime. Świetne poprowadzenie akcji – Te partie były wspaniałe, pobudzały do myślenia, kto za tym stoi. O co tu tak naprawdę chodzi? Zmuszały do tworzenia własnych teorii.
A Potem…
kliknij: ukryte Meble Beatrice w munudurkach – niech będzie. Druga Eva – OK. Króliczki sexy jakoś wytrzymałem, ale Marię i pluszaka oraz wątek z Agnes, siostrą Butlera (tak się nazywała? czy to była w ogóle jego siostra? bo mnie to nie obchodziło) nie zdzierżyłem.
Dla mnie seria skończyła się w połowie. Niestety, oglądając dalej zepsułem cały smak.
Na Umineko.. trafiłam przypadkiem. Nie ogladałam Higurashi, co dało inną stronę widzenia. Moim zdaniem anime było naprawdę dobre, jeżeliby nie porównywać go do poprzednika. Owszem fabuła niekiedy była tak zawiła, że dla mojego nielogicznego mózgu, po prostu było tego za wiele, jednak to nic. Pomysł z wedźmami nie był zły. Polecam na nudne dni.
A
RubyMimi
29.12.2011 21:58 Świetne
Według mnie Umineko No Naku Koro Ni jest dużo lepsze od Higurashi. Dopiero Umineko mogę nazwać porządnym horrorem, który zawiera w sobie fantastyczne rzeczy, takie jak magię oraz wiedźmy. A opening jest najlepszy. Naprawdę bardzo mi się podobało:)
Polecam wszystkim fanom filmów fantastycznych i horrorów.
Nie wiem jak wypada porównanie Visual Novel, ale jako anime Umineko nie umywa się do Higurashi. Po pierwsze nie jest horrorem, bo niby czym straszy? Po drugie fabuła jest przedstawiona strasznie chaotycznie i po łebkach, tak, że właściwie przez większość czasu nie wiadomo o co chodzi. I o ile Higurashi również się takie wydawało, to później wszystko układało się w logiczną całość i jak najbardziej miało sens. A w Umineko panuje po prostu fabularny bałagan, tak jakby twórcy anime chcieli przekazać masę informacji w zbyt krótkim czasie, co zaowocowało spłyceniem zarówno fabuły jak i bohaterów. Na pewno plusem jest świetna oprawa muzyczna i niezła kreska, ale to za mało żeby móc z czystym sumieniem polecić Umineko.
RubyMimi
18.01.2012 21:33 Możliwe
No tak, nie wszyscy rozumieją fabułę, to wiem.
Ale jestem pewna, że Umineko jest horrorem.
Nie każdy to widzi tak samo.
Jeśli ktoś ma inne zdanie, ja nie będę tego krytykować. Lecz ja zostaję przy swoim. Ale w jednym masz rację, mogło bardziej straszyć:) kliknij: ukryte A śmierć była dziwnie przedstawiona.Taka jest przynajmniej moja opinia.
Co do skrócenia, masz absolutną rację, ponieważ w porównaniu do novel, zostało bardzo skrócone.
A
@@
29.12.2011 00:26 Kolejne VN sponiewierane przez anime. Ile jeszcze ?
Kiedy ludzie przyswoją, że pakowanie parudziesięciu godzin VN w parogodzinne anime prowadzi 1) w najlepszym razie do mocnego spłycenia fabuły i postaci 2) całkowitej kastracji dzieła 3)produkcji tworu zupełnie niezrozumiałego dla nieznających pierwowzoru, niepotrzebne skreślić. Tak było z Tsukihime, Fate Stay Night, Utawarerumono, Tears to tiara, Demonbane, Eien no Aselia i tak można wymieniać w koło Macieju. Później się tylko czyta recenzje ludzi oceniających (i słusznie) samo anime jako bidne, bez znajomości stojącego za nim pierwowzoru.
Moler
29.12.2011 12:41 Re: Kolejne VN sponiewierane przez anime. Ile jeszcze ?
Myślę, że chyba nigdy. Tworzenie anime/mangi na podstawie VN jest od razu dobrą reklamą właśnie tej gry. Wymieniłeś te gry… ale pewna część z nich ma swoje mangi czy anime itd. Oczywiście nie każda jest udana, ale taki np. F/SN uważam za dobrą produkcję, Demonbane niekoniecznie. Po prostu: zwiększenie popularności gry, większe dochody. To są między innymi powody dla których to robią.
@@
30.12.2011 00:56 Re: Kolejne VN sponiewierane przez anime. Ile jeszcze ?
Serial FSN był bardzo przyzwoity ale już Unlimited Bladeworks to niestety sama rąbanka(bardzo ładna trzeba zaznaczyć), chociaż jest to ciekawy i rozbudowany root. Ja nie neguję idei anime na bazie VN, tylko ich niedofinansowanie. Żeby to miało sens to powinny to być serie na 50‑60 odcinków, a nie takie strzępki jakie dostajemy, bo to tylko zniechęca do właściwej gry. Przecież Eien no Aselia na bazie anime nikt kijem przez szmatę nie ruszy.
Biorąc się za to anime miałam nadzieje że to bedzie naprawde dobre i bedzie dorównywało higurashi jednak po obejrzeniu całego anime moge tylko powiedziec tandetna podróbka higurashi.Obejrzałam to anime bo na początku nawet mnie zaciekawiło dobra grafika,postacie też nawet fajne no to czemu nie.Najbardziej mi sie podobała tutaj postac Marii naprawde świetna,oglądałam dalej to anime bo miałam nadzieje ze jakos to sie rozkreci…Nie powiem że jest to beznadzieja ale nie powiem też ze arcydzieło<Takie sobie>.Ogółem moja ocena to 6.
A
3
6.09.2011 00:15 Nie, nie i jeszcze raz nie
Zabierając się za Umineko miałam nadzieję, że dostanę fajną serię w horrorowej otoczce. A dostałam coś, czego nawet nie jestem w stanie określić. Do piątego odcinka oglądało się całkiem dobrze, jest dreszczyk emocji, wszystko fajnie, fabuła całkiem dobrze trzyma się kupy, wszystko na swoim miejscu. Pierwsza gra się kończy i następuje zgrzyt – myślę osobie, ale o co chodzi? No ale nic, oglądamy dalej. A im dalej, tym gorzej. Ja naprawdę starałam się podchodzić do tej serii z przymrużeniem oka, zniosłam jakoś wyskakujące ni z gruszki ni z pietruszki super mocy u Kanona i Shannon, przełknęłam siódemkę pomocniczek Beatrice w kusych mundurkach (same w sobie nie były złym pomysłem, gdyby tylko ubrać je jakoś inaczej…), ale kiedy zobaczyłam – za przeproszeniem – z tyłka wziętą Evę‑Beatrice i inne wiedźmy, a potem króliczki playboya w wersji demonicznej, w dodatku z wmontowanym radarem samonaprowadzającym, to wtedy poległam i z utęsknieniem czekałam końca. Głupota goni głupotę i coraz to nowsze cudaczne pomysły twórców przyprawiały mnie o prawie że histeryczny śmiech godny Beatrice. Bohaterowie, wszyscy co do jednego są irytujący i nie polubiłam nikogo. Na nerwy działała mi szczególnie Maria z tym swoim 'uuuu‑uuuu' i przyznam się szczerze, że kliknij: ukryte wręcz ucieszyłam się, kiedy zginęła w jednej grze (tak, jestem wredna, zła i podła). No ok, Ronove był całkiem fajny. Serię dla mnie ratowała tylko kreska i op z endingiem – postacie (ale i to tylko niektóre) miały śliczne oczy, zwłaszcza Beatriece, chóralny początek openingu wgniata w fotel, szkoda, że cały utwór nie jest taki. Ending też był dobry, tylko wycie wokalisty w refrenie rozśmieszało mnie okrutnie (Och disajaaaa <3)
Ode mnie 3/10 – za kreskę, op, end i pierwszą grę.
Pierwsze odcinki oglądałam z zapartym tchem ( lubię takie akcje, chociaż grupa ludzi, zamknięta na wyspie, morderca wśród nich, to dość częsty schemat, jednak mimo to mi się podobało ). Od komputera nic mnie nie mogło oderwać. Później jednak, pojawiła się Beatrice, a co za tym idzie – magia. Seria trochę na tym straciła. W Higurashi nic takiego nie było ( albo nie podchodziło pod słowo „magia” ), anime podtrzymywało w napięciu. Umineko mimo, że jest wykonany w tym samym studiu, jest dla mnie kompletnie inną bajką. To nie znaczy, że gorszą! When the seagulls cries posiada swój niezaprzeczalny urok. Jest on czasami trudny do zrozumienia, ale jak się uważnie ogląda to z czasem wszystko się zrozumie. Krew się tam leje strumieniami ( dużo bardziej niż w cykadach ), niektóre pomysły mogą obrzydzać ( chociaż mnie osobiście nic ), ale według mnie Umineko nie byłoby sobą bez tego. Seria jest jak dla mnie świetna, nie dla tych co chcą się odmóżdżyć ( bo mózgu będą tu bardzo potrzebować ), ani nie dla wrażliwych na drastyczne rzeczy osób. Jednakże odradzam także fanowi Higurashi, który jest nastawiony na coś podobnego, bo srogo się zawiedzie. I jeszcze jedno, to anime posiada najpiękniejszy, ale to najpiękniejszy opening jaki widziałam. Mimo, że od mojego oglądnięcia minęło już trochę czasu, codziennie go odsłuchuję.
Umineko oglądałam z przymrużeniem oka i muszę powiedzieć, że niebrane na serio okazuje się całkiem przyjemną produkcją. O ile nadziewanie na płot albo duszenie kisielem można nazwać przyjemnością.
Kurczę, ależ to głupie, pomyślałam po 4 odcinkach, gdy jeszcze wychodziło, i rzuciłam mewą najdalej, jak moje akulturystyczne ramiona dały radę. I jakoś pół roku temu nastała przerwa między sezonami, wiało nudą, skończyły się Shiki, zabrakło dreszczyku. A tu patrzę, mewa ma przecież jak byk „przemoc” ( to, co tygryski lubią najbardziej ) oraz „horror”. O ile przemoc trzymała się długo – kliknij: ukryte apetyczne dania z braci i sióstr, o tyle horror wyszedł na papieroska i chyba go porwali, bo do końca serii już nie powrócił. Ale nie widziałam potrzeby szukania go, bo Umineko trzymało się bez niego całkiem nieźle. Pewnie mocowaniem były opary absurdu, które jestem w stanie wybaczyć, gdy w serii oprócz niego jest jeszcze coś innego. Bo gdy jest coś innego, absurd staje się zaletą a nie wadą.
Chłopak próbujący udowodnić wiedźmie, z którą rozmawia, że ona nie istnieje, jest.. oryginalnym pomysłem. Nie jestem filozofem, na codzień nie rozważam, czemu chodzimy na dwóch nogach, ani o tym, czemu niebo jest niebieskie. Ale początek tej serii wydał mi się ciekawym punktem odniesienia do pewnych przemyśleń. Nie, nie do głębokich zagadek o istocie istnienia, ostatecznym bycie, o drabinie boskiej hierarchii, nie, nie, nie. O logice. To anime jej nie ma, na początku się na nią sili, potem się poddaje, ale te założenia, gra na szczególnych zasadach, zakładach. Podobała mi się ta zabawa Beatrice z Battlerem. Jejku, nawet bardzo! Było głupie, umineko nie miało za dużo sensu, ale kurczę, ależ mi frajdy sprawiło rozwiązywanie tych zagadek. Czułam się jak dziecko, bawiłam się jak dziecko, cieszyłam się jak głupia podczas oglądania tego, w późniejszych odcinkach, bełkotu. Potem pojawia się magia. Dużo magii. Gdy pojawia się magia, kończy się logika. Ale i tak było fajnie. Było wręcz bardzo fajnie aż do pojawienia się Angie. Końcówka ambitna nie była, ale ostatnie sceny w pełni mnie usatysfakcjonowały.
Polubiłam postaci, takie groteskowe, takie przebiegłe, niejednoznaczne. Nigdy nie wiedziałam, czego spodziewać się po Beatrice ani po Battlerze i bardzo lubiłam tę niepewność. Gdy na początku ujrzałam rodzinę w całej okazałości, pomyślałam – moda na sukces, jak ja spamiętam ich wszystkich!? Po chwili nie miałam z tym problemu, nawet, gdy dochodziły kolejne oddziały kolejnych bohaterów. Większość zresztą polubiłam.
Grafika mi się podobała, nie spodziewałam się tutaj żadnych fajerwerków, ani się nie zawiodłam, ani nie zaskoczyłam. Ładna, mroczna kolorystyka nakreślająca nastrój, nawet w ciągu dnia na ekranie, było czuć niepokój. Kreska mi aż tak nie przeszkadzała, wykrzywione w psychodelicznym śmiechu twarze były na swój sposób urocze, niesymetrycznie przymrużone oczy, choć groteskowe, idealnie pasowały do całości. Animacja nie powala, ale jak napisałam wyżej, nie oczekiwałam niczego odkrywczego w tych obszarach. Opening, o dziwo mi się szybko znudził, mimo całego kunsztu pani Shikaty, który podziwiam w większości jej utworów – a może właśnie dlatego, że wiele jej piosenek jest na jedno kopytko, a Katayoku no Tori jest, szczerze mówiąc średniaczkiem wśród moich zbiorów jej piosenek. Za to ending mogłabym słuchać w nieskończoność. „Rzuca się na mózg”, epickie, przerysowane w całej rozciągłości, ciężkie wykonanie idealnie pokazuje, czego spodziewać się po Umineko no naku koro ni. Wśród OSTów można znaleść prawdziwe perełki, nadające się do słuchania poza obrazem.
Gdy odgoni się opary absurdu, odnajdujemy rozczłonkowane części ciała i magiczne runy nakreślone krwią ofiar. I mikroklimacik. Nawet bez szczególnych zbrodni, ta seria potrafi nieco zaniepokoić. Oczywiście, nie nazwałabym tego horrorem, ale mewa ma swój urok, którym potrafi oczarować. I jestem bardzo szczęśliwa, że dałam szansę tej serii. Rozumiem doskonale osoby, którym się absolutnie nie podobała, bo jestem w pełni świadoma jej wad. Jednak, mimo wszystko, Umineko podobało mi się. Higurashi oceniłam wyżej, bo na to zasługuje, ale jeżeli miałabym wybrać serię, która bardziej podobała się w moich osobistych kategoriach, wybrałabym właśnie Umineko.
A
Maria
30.06.2011 23:38 Pokręcone
Jestem świeżo po obejrzeniu umineko i tak naprawdę ciężko jest z tej pokręconej fabuły wyłapac jakiś punkt zaczepienia żeby stwierdzic o co tutaj chodzi. Trochę się pogubiłam… Zbyt wiele wątków pzostaje nierozwiązanych. Ale czy to minus serii? Chyba nie, bo mnie bardzo wciągneła, były odcinki nudniejsze i ciekawsze, ale ogólnie trzyma poziom. Niestety, higurashi zrobiło na mnie trochę lepsze wrażenie może dlatego że oglądalam od razu dwie serie pod rząd, a w drugiej serii wszystko pięknie zostało wyjaśnione. Cóż, pozostaje mi czekac na drugą serie umineko. I daje dużegoooo plusa za postaci. Beatrice i Battler są świetni.
Jestem dopiero przy 4 odcinku, ale widzę podobieństwo do „Dziesięciu małych murzynków” Agathy Cristie. To podobieństwo się utrzyma, czy nie?
Reisen
27.05.2011 23:01
Właściwie, to nie. Zbyt wiele potem sytuacji i postaci stricte nadprzyrodzonych żeby porównywać to do jakiejkolwiek książki panny Christie. A szkoda, bo pierwsze odcinki naprawdę mają klimat zbliżony do powieści pani Agathy.
Szkoda, bo byłam nastawiona na coś w stylu Agathy Cristie, ale mam nadzieję, że będzie fajne:)
Reisen
28.05.2011 13:00
Wiesz, mi osobiście anime podobało się do momentu, gdy zapoznałem się z Visual Novel. Wtedy dopiero okazało się, jak słaba jest to ekranizacja. Polecam też zapoznanie się z mangą, jest dużo lepszą adaptacją, bardziej szczegółową niż anime. Jeśli oczywiście nie będzie Ci przeszkadzać nierówny poziom kreski, bo poszczególne etapy historii (Rozbite na osiem mang) tworzą różni autorzy. Anime opiera się tylko na połowie całej historii, więc przygotuj się też na dość otwarte zakończenie, swoisty początek końca.
Umineko‑anime do którego obejrzenia przymusiła mnie kuzynka (i chwała ci za to Animele xD)Graficznie bylo super, do muzyki i fabuły też w sumie nic nie mam, ale jest jedno „ale” z postaciami, nie podobała mi się wcale Eva Beatrice i ciocia Ange. Reszta postaci spoko. Gdyby seria skończyła się przed kliknij: ukryte „podpisaniem kontraktu Battlera” to podobałoby mi się bardziej, ale i tak jest 10/10+ulu. ^3^
Umineko jest ciężkie do ekranizacji. Czyta się to świetnie, jednak mnogość wątków i bohaterów (około 50 dla dotychczas zekranizowanej części!) sprawia, że ściśniecie całej fabuły (czytałem kilkanaście długich wieczorów) do niecałych 9 h animacji z góry skazane jest na efekt w postaci spłycenia wielu postaci i szalonego tempa (wycinanie całych części historii), które utrudnia przetrawienie fabuły. Zamiast klimatycznej opowieści jaką jest Visual Novel, dostajemy pełne niedomówień streszczenie (co ciekawe, w przypadku Higurashi tego typu zabieg się udał, ale może to kwestia większej prostoty uniwersum i mniejszej o 2/3 liczby bohaterów). Dodatkowo akurat tutaj Deen najbardziej skopał sprawę – o ile epizody 2 i 3 są bardzo dobre (zwłaszcza 3ci!), to pierwszy jest słaby, zaś czwarty fatalny (podejrzewam, że w obliczu olbrzymiej popularności Visual Novel Umineko, stwierdzono, że czegokolwiek i jakkolwiek nie wrzucą, to się sprzeda) – powycinano nie to co trzeba (akurat te fragmenty, które by świetnie wyszły w anime kliknij: ukryte , chociażby ucieczka z więzienia i pojedynek Kraussa z kozłem rodem z Dragon Balla), a za bardzo rozwleczono wątki, które nie wniosły wiele do rozwikłania zagadki kliknij: ukryte (cały odcinek poświęcony wizycie Ange na wyspie). Całkowicie zagubiono tu mroczny klimat (epizod 4 to jeden z moich ulubionych w VN kliknij: ukryte - konfrontacja Battlera z Beatrycze na balkonie oraz jego samotny „ogląd” wyspy w poszukiwaniu zwłok krewnych i znajomych, ostatni wątek zupełnie pominięty w anime, wciągały niezmiernie). Samo zakończenie ostatniego odcinka również nie wyszło – zrobiona przez fanów wersja jest o wiele lepsza (to właśnie tak wyobrażałem sobie czerwoną prawdę!) – aż miałem wątpliwości, kto tu jest producentem, a kto fanem. Chić kilka rzeczy Deenowi się udało. Brawa za muzykę (Akiko Shikata i dai rządzą:)), animacja bardzo przyzwoita, a Ohara w roli Beatrycze to strzał w dziesiątkę (nie mniej celnie dobrano seiyu dla Ronowego, Wirgilii, Ewy, Ewy‑Beatrycze oraz Bernkastel). Jednak najważniejsza część, fabuła, mimo że potrafi miejscami wciągnąć, jest najsłabszą częścią produktu – gdyby nie świetna VN, anime oceniano by jeszcze gorzej. To źle, bo anime to anime i powinno się samo obronić. Trochę się boję, jak będzie wyglądało Umineko no Naku Koro ni Chiru (dochodzi kilkanaście następnych postaci, a przedstawienie pewnych wątków w postaci animacji może być nie lada wyzwaniem dla niejednego mistrza gatunku). Jeśli Deen nie wyciągnie wniosków i weźmie się za Chiru, tak jak wziął się za pierwszą część mew, oooojjj. Tym, którzy uważają, że historia ma potencjał, gorąco polecam Visual Novel! Zaś dla przewijających sie opinii o idiotyczności założenia historii polegającego na zaprzeczaniu istnienia wiedźmy z ktorą się rozmawia odpowiedź w czerwieni: pogłówkujcie, wszystko ma swój sens.
Uważam że to lepsze anime od Higurashi. Ponieważ w tym anime jest wiele ciekawych postaci i bardziej wciągająca fabuła. Poza tym uważam, że w Higurashi było więcej śmiesznych sytuacji niż w Umineko. I to mi się nie spodobało. UnNKn jest mroczniejsze, momentami przerażające, trzyma swój klimat. Motyw samych wiedźm jest bardzo interesujący. I do tego ten świat, świat magii. Umineko zachęciło mnie krwawą rzeźnią oraz pewnym urozmaiceniem. Kto zginie pierwszy? Co będzie dalej? Czy uda się grę zatrzymać? itp. Najlepszą i najbardziej ekscytującą postacią była Beatrice. Śliczna, długa suknia, jej stanowczy i złośliwy charakter, głośny śmiech, wielka moc i jej chytrość/podstępność. Zwłaszcza wtedy jak okłamała Batllera że jest po jego stronie. To był dla niego mocny cios. Nie domyślał się tego. Tak samo ja. Dlatego uważam że Beatrice jest postacią straszną i przerażającą ale pozytywnie. ^^
Także polubiłam muzykę. Taki rodzaj rzadko się słyszy. Robi bardzo dobry klimat w anime. Do tego grafika/kreska i anime wyjątkowo mroczne.
Cieszę się, że zrobią 2 serie, bo takie zakończenie mnie nie satysfakcjonuje. Ocena anime 10/10. :)
A
.
16.03.2011 21:46 obronie Umineko, a co!
jako wierny fan Umineko [Higurashi także zresztą] ~ zakochałem się w sound i visual novelach <3 ~ krew mnie zalewa, jak widzę komentarze typu „zmarnowany potencjał”, „nudne anime”, „bez sensu” etc.. polecam najpierw przeczytać nowelę, gdyż anime, jak wszystkie ekranizacje książek etc., jest strasznie okrojone i nie posiada za dużo z tej prawdziwej atmosfery Umineko – nie ma się co dziwić skoro próbowali ponad 50 godzin czytania [sam question arc – pierwsze 4. epizody] przedstawić w 26 odcinkach trwających około 20 minut…
samo anime obejrzałem i nie zaskoczyło mnie.., ale także nie rozczarowało [nawet trochę ponad moje oczekiwania wyszli].
wtrącę jeszcze, że Umineko to nie tylko anime do obejrzenia. sens tego jest taki, żeby pomyśleć i rozwiązać zagadkę Rokkenjimy [na samym anime może być trudno, choć podobno sam question arc wystarczy do rozwiązania sprawy ; p]. jak już się zacznie główkować, to bardzo wciąga ^^. [ta duża ilość bohaterów jest właśnie dzięki temu, żeby się wysilić trochę szare komórki i pogłówkować]
A
Harp
15.03.2011 00:25
Fajne max do połowy. Potem wychodzi typowa japońska sieczka. Szkoda, wielka szkoda. Zmarnowany potencjał. A seiyuu podkładająca głos wiedźmie jest ZNAKOMITA!!!
Później mnie znudziło. Anieme, które drepce w kółko bez sensu jest bez sensu ;)
I właśnie w ten sposób jawiło mi się Umineko.
R
Ana
13.03.2011 20:41 A ja tam lubie Umineko ;p
Mówcie sobie co chcecie… Uważam że im bardziej chore psychicznie anime tym lepiej. Jednak faktem jest że co za dużo postaci to nie zdrowo… W pewnym momencie pogubiłam się trochę kto jest w końcu kim o,0”
I taka mała prośba: kliknij: ukryte Jeśli jest to możliwe poprawcie w "[...] dla starszego pokolenia (trójki dzieci Kinzou wraz z małżonkami)" z trójki na czwórkę, no bo Kinzo miał czwórkę nie trójkę!
Avellana
13.03.2011 22:47 Re: A ja tam lubie Umineko ;p
Em… czy znajduje się tutaj gdzieś opcja „Zgłoś tekst do poprawki”? Miałam nadzieję że z recenzji dowiem się czegoś więcej o Umineko, a nie tyle co sama mogłam się dowiedzieć po obejrzeniu pierwszego odcinka.
Higurashi oglądałam tylko do ok 6 epizodu, za co Bogu dziękuję, albowiem przejrzałam na oczy i doszłam do wniosku że wgapianie się na kogoś kliknij: ukryte kto włada szpilki do żarcia, psychopatycznie spogląda w twarz, tłucze bejsbolem czy wbija sobie w głowę nóż nie jest zbyt ciekawe czy pouczające. Kiedy skapnęłam się że Umineko to inna kontynuacja Higurashi – choć na to nie wyglądało – od razu przestałam oglądać. Szczerze powiem, zwiódł mnie fakt iż głównemu bohaterowi użyczał głosu Daisuke Ono (Kocham faceta). *Bije się w piersi* Głupia byłam, ale miałam fart iż żadnej serii nie obejrzałam nawet do połowy.
Mimo iż mi się nie podobało, chciałabym dowiedzieć się czy anime ma jakieś dobre strony, a tu? Zaledwie trzy linijki tekstu w recenzji. Rozczarowałam się..
Miałabym malutką prośbę do kogoś z was: mógłby ktoś krótko streścić mi fabułę Umineko i opowiedzieć jak się skończyło? W odpowiedzi na komentarz czy w pryw. wiadomości – wszystko jedno. Z góry mówię, nie chcę oglądać tego anime bowiem mam za słabe nerwy, ale chciałabym chociaż wiedzieć o co tam chodziło. Z tego co wyczytałam z waszych wypowiedzi wszystko jest nieźle pokręcone, więc wystarczy mi czysty ogół, kto zginął, komu odbiło itd.
W tym momencie owe „trzy linijki” to tylko krótki opis, nie żadna recenzja… Jego celem nie jest wyczerpujące omawianie serii, tylko powiedzenie w paru słowach, o co w niej chodzi.
Mogę Cię za to z przyjemnością poinformować, że (bardzo dobra!) recenzja Umineko no Naku Koro ni zostanie opublikowana 13 marca, czyli wystarczy jeszcze odrobina cierpliwości. Nie wiem jednak, czy spełni Twoje oczekiwania – recenzje w naszym portalu z założenia nie mają być przesadnie „spoilerujące”, więc raczej nie ma szans, że znajdziesz w niej dokładnie omówiony rozwój fabuły i rozwiązanie wszystkich zagadek.
Jak chyba powalająca większość zdecydowałem się na seans z czystej ciekawości,„co jeszcze można wymyślić po Higurashi?”. Przyznam,że pierwsze odcinki zrobiły na mnie wrażenie,a opening mnie po prostu oczarował,to pod koniec pierwszej części wydałem z siebie potężne „COO? kliknij: ukryte Jessica,Kanon i resta żyją?” Ale jeszcze większe zdziwienie wywołało ich roztopienie się Gdyby nie głupia ciekawość,to skończyłbym oglądanie w połowie odcinka 5,czy tam 6…
A
Szatanowa
18.02.2011 21:28 A ja właśnie jestem na "tak"
Na serię natknęłam się już dosyć dawno, jednak nie miałam zamiaru jej oglądać, bojąc się rozczarowania (bądź, co bądź, nie można tu uniknąć porównań z Higurashi), jednak ciekawość w końcu wzięła górę. Po pierwszym odcinku byłam nieco zniechęcona tłumem postaci, jaki tam wrzucili, jednak oglądałam dalej i… dałam się zaczarować. Owszem, fabuła w anime bywa niejasna, a czasem nawet niedorzeczna, np.: kliknij: ukryte służący z mocami Power Rangers, ale historia zawarta w grze jest naprawdę genialna i winę za spapranie tak potencjału tej serii ponosi studio DEEN, choć muszę przyznać, że o ile spaprano fabułę, o tyle ze strony wizualnej to anime należy do jednego z bardziej udanych, jakie widziałam… Szczególnie postać lady Bernkastel, oglądanie jej było czystą przyjemnością.
Anime na początku wydaje się całkiem ciekawe i nawet wciąga… ale potem jest tylko gorzej. Po kilku odcinkach pojawia się za dużo udziwnień, a głupi wątek kliknij: ukryte kłótni między głównym bohaterem, a czarownicą (o to, że ta nie używa magii, choć dzieje się to na jego oczach) tylko zniechęca do dalszego seansu. Nie polecam.
Rashel
18.02.2011 16:09 Re: Nie polecam
Zgadzam się, te kłótnie o to czy magia istnieje tylko zniechęcały. Mimo to warto obejrzeć całe anime.
Pierce
13.03.2011 13:25 Re: Nie polecam
Ja natomiast popieram stwierdzenie "...ale potem jest tylko gorzej”. Z Higurashi mamy tutaj skłonność do chaosu. O ile poprzednia seria potrafiła każdemu nieporządkowi nadać sens, można było odczuć że jesteśmy celowo nakierowywani na pewien trop oraz umiejętnie przerzucani na alternatywne rozumienie, to w przypadku Umineko chaos z odcinku na odcinek się pogłębia. To licytacja jak wiele widz jest w stanie znieść. Przekroczyłem barierę połowy ale dalej nie da się brnąć, gdyż z początkowych ~8/10 już mogę wystawić co najwyżej 5, a zgodnie z tendencją na koniec będzie trzeba sięgnąć po kaliber pokroju 2.
Właściwie to nie wiem co napisać . Jedyne co mi przychodzi do głowy to porównanie Umineko do filmów Davida Lyncha . Autorzy brak zdecydowania fabularnego , zrekompensowali psychodelicznym klimatem i makabrą . Seria miała potencjał na bycie wielką a wyszło tylko dobrze .
Na pochwałę zasługują kreacje postaci . Wszystkie miały bogaty portret psychologiczny . Żadna nie była tam przypadkowo .
Technicznie trzyma poziom .
Polecam fanom twórczości Lyncha i Tsukamoto . Reszta może obejrzeć tylko z nadmiaru wolnego czasu !
Trochę pokręcone, ale może być. Pierwsze odcinki bardzo mi się podobały. Resztę oglądałam z ciekawości. Wszystko spoko muzyka w miarę, grafika też niezła. Postacie nawet ładne- moją ulubioną była Maria :). Tylko koniec ... jak dla mnie to chcą zrobić drugą serie. Po prostu nie rozumiem końca. Mamy sami się domyśleć co to była ta osoba X ? To może być każdy chociaż na końcu nie wiem czemu pomyślałam że to matka Battlera ( tak wiem idiotyzm ). Dlatego pomysł trochę zmarnowany, ale sądzę że trzeba to obejrzeć.
A
Kari
22.08.2010 10:24
Niedługo po obejrzeniu świetnego Higurashi no naku koro ni zabrałam sie za Umineko i muszę powiedzieć, że się rozczarowałam. W higurashi wszystko było zrozumiałe a tutaj tak namieszali z ta fabułą,że już zaczęłam sie gubić. Dołączam do grona osób, które twierdzą, że w umineko najlepsze są pierwsze odc. Im dalej tym gorzej. Na początku wciąga a potem to już jakieś nieścisłości albo udziwnienia: pojawia się ta druga osobowość Evy, durny spór Battlera o to czy magia istnieje, potem dochodzi jeszcze ta jego siostra itp. Ale ogólnie i tak muszę powiedzieć,że mimo tych rażących wad seria mi sie podobała, grafika fajna,a muzyka super, Beatrice świetna, reszta też w miarę. Potencjał zmarnowany na maksa ale i tak jedno z ciekawszych anime.
Rash
18.09.2010 16:37
Zgadzam się z tobą – im dalej tym gorzej. Na początku było świetnie, można się było zeschizować, a potem nie wiadomo o co chodzi. Najgorsze wg mnie było dodanie tych (jak dla mnie) dziwnych postaci, np. Ange, czy inne takie, już nawet imion nie pamiętam o.o gdyby dalsza część była jak początek – było by genialnie, ale tak nie jest =.=
Pare razy zastanawiałam się czy nie porzucić tej serii. Jednak mimo jej wad, ciekawość zwycięrzyła i oglądałam epizod za epizodem. Ale czy finał wynagrodził te wzloty i upadki- niesądze.
Fabuła potrafi wciągnąć, ale czasami wszystko jest takie skrótowe.
Pierwsza opowieść jakość większych emocji niewzbudza. Z każda następną jest lepiej. Wzrasta również poziom nagromadzenia zjawisk paranormalnych, a także przemocy.
Co do postaci to mam mieszane uczucia, przestałam się przejmować już kto i kiedy umrze kliknij: ukryte skoro i tak przy nastepnej grze zobacze ich znowu.
Najbardziej denerwował mnie czerwonowłosy Battler, jego przemiana z co tu ukrywać fajtłapy w domorosłego detektywa.Ale z tym da się przejść do porządku dziennego. kliknij: ukryte Jako przeciwnik wiedźmy w tej zwariowanej grze często wypadał żałośnie , to że nie wierzył w istnienie magii i wiedźm, ten ośli upór, a niech mu bedzie . Przecież jakby niepatrzeć nie miał innej broni jak zaprzeczanie. ALE POWINIEN BYĆ KONSEKWENTNY! A tak raz wierzy raz nie.. W finale zabardzo uniósł się honorem, kliknij: ukryte mógł wygrać, ale nie -musi zrobić to po swojemu . Z drugiej strony wiedźma mogła go podpuszczać co nie raz robiła. Grafice nie moge wiele zarzucić, ale to nie jest nic odkrywczego. Ot dobrze wykonana robota. Kreska jak i kolorystyka z czasem stała sie zbyt monotonna, ale biorąc pod uwage to, iż większość wydarzeń ma miejsce na wyspie.
Muzyka jest genialna, klimatyczna i złego słowa na nia niepowiem.
A
Pablo Querte
24.07.2010 21:14
Niestety, przykre jest co zrobiło Studio DEEN z Umineko. Wszelkie żale i rejdże proszę kierować na tych ludzi z DEEN, którzy tak zepsuli świetny materiał. Ryukishi07(czyli „ten gość od Higurashi”, mówię oczywiście o grze) napisał świetną historię i jedyny sposób, żeby ją zrozumieć to przeczytać sound novel Umineko no Naku Koro ni, bo materiał w anime jest tak pocięty, że nie można nic zrozumieć. Dziwne jest to, że próbowali zmieścić Umi w 26 odcinkach… Wspomnę jeszcze, ze geniusze z DEEN wpadli na genialny pomysł „zmieńmy kolor oczu połowy bohaterów”.
I właśnie w tej oryginalnej wersji Umineko, jako sound novel przebija Higurashi. A muzyka, którą wszyscy zachwalają pochodzi właśnie z gry(co prawda w anime jest zremiksowana. Głównie na zasadzie oryginalny kawałek 8min -> remix 2,5min :f),no oczywiście oprócz openingu i endingu.
A
Rash
15.07.2010 20:19 ;)
Ciekawe anime, chociaż lekko pokręcone, i czasami się zastanawiałam, czy nie przeoczyłam jakiegoś odcinka, bo nie wiedziałam o co chodzi o.o. Ale warto obejrzeć (moje ulu postacie to kliknij: ukryte Beatrice i Jessica ;) Opening był genialny, ending też. xd
Dobra, to ja bardzo chętnie napiszę swoją dłuższą opinię, która może wyjaśni zagmatwaną fabułę:
Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że seria „When They Cry” należy do najlepszych anime, jakie kiedykolwiek ogladałem. W Umineko nastąpiła także znaczna poprawa kreski i jakości animacji, a także oprawy dźwiękowej. Zacznę może od openingu, który w porównaniu do innych anime uważam za wybitny. Z endingiem jest już trochę gorzej, ale również jest w porządku, podkreślam, że to moja subiektywna opinia.
Żeby nie było, że potrafię tylko chwalić, najpierw przejdę do wad anime, a jest ich trochę, co jednak nie przeszkadza w rozkoszowaniu się fabułą i pomysłami twórców. Największa, generalna wada, to straszne sprzeczności i nieścisłości, wynikajace z faktu, że aby w pełni zrozumieć Umineko oraz Higurashi należy kojarzyć fakty z mangi i gry. Tak więc, drogi widzu, nie myśl, że zrozumiesz całe to anime po jego obejrzeniu, ponieważ tu trzeba sięgnąć do źródła. Tak, da się wyjaśnić (na zasadach tamtego świata), jakim cudem w jednym miejscu są dwie te same osoby w tym samym czasie kliknij: ukryte Dajmy na to Kumasawa i Virgilia. Gdy powstaje wiedźma, mamy wtedy dwie całkowicie odrębne istoty, jak np. Satoko i Lambdadeltę). Tak, da się wyjaśnić, dlaczego dwie postacie wyglądają identycznie, jak inne, całkowicie inne dwie osoby z Higurashi – i to ma sens.
Kolejna wada to nawrzucanie sporej ilości postaci do pierwszego odcinka – już na wstępie zaczynamy się gubić i z trudem kojarzyć, kto jest kto. Akcja również staje się najciekawsza dopiero od 5 odcinka (a 26 to dosyć sporo). Uważam również, że Umineko mimo wszystko jest gorsze od Higurashi, to zupełnie inny klimat, zupełnie inny (magiczny, choć główny bohater, za wszelką cenę pragnie temu zaprzeczyć) świat. Aha, i główny bohater może być momentami denerwujący.
Z jednej strony jest to całkowicie odrębne od Higurashi anime, ale mimo wszystko proponuję obejrzeć najpierw to pierwsze, gdyż po Umineko możecie być w niezłym szoku, że widzicie te same postacie o innych imionach i charakterach. Niby nic wielkiego się ne stanie, ale radzę zachować kolejność (i tu wracamy do wszelkich recenzji Higurashi, które bądź co bądź, jest dużo, dużo bardziej krwawe od swej kontynuacji).
Co tu dużo mówić – zaskakujące, na pozór kompletnie absurdalne i dziwne, wspaniałe anime. Jednak trzeba trochę wyobraźni i wrażliwości, aby dobrze je odebrać. Gorąco polecam, sam wchłonąłem serię w trzy dni, mimo chronicznego braku czasu. A pewne sprawy trzeba odbierać z dystansem. Skoro niektórzy akceptują kompletnie zagmatwane i nierealne anime, cóż jest takiego w przyjęciu magii i poplątania Umineko?
Najbardziej denerwował mnie pierwszy rozdział w który według mnie był najgorszy i najmniej dopracowany. Szczególnie irytowało mnie sztuczne zachowanie postaci… np. grupka ludzi znajduje zwłoki i zamiast zareagować jakoś „naturalnie”, to każdy „czeka” na swoją kolej żeby coś tam wybełkotać, a w tym czasie reszta zastyga… :x Nie wiem czy tylko mnie to zakłuło w oczy, ale w każdym razie musiałem się wyżalić. ^^ W każdym razie moim zdaniem warto ten pierwszy rozdział wybaczyć i dać sie porwać fabule, która puzniej naprawde potrafi wciągnąć. No i według mnie najważniejsza rzecz… seiyuu… poprostu opadła mi szczęka… Myślę, że znakomicie wywiązali się ze swojej roli, a już napewno nigdy nie zapomne tej furii w głosie młodej Evy, maniery w głosie starej i tej „schizy” w śmiechu Beatrice. (muszę sobie zrobić taki dzwonek *___* ) Więc podsumowując, samo anime mi się podobało ale „gwiazd nie zobaczyłem”. :)
A
Haz
14.05.2010 13:38
O ile Higurashi obejrzałem całe i podobała mi się jego atmosfera – nie kreska, nie sztampowe postaci, ale właśnie fajna pokręcona atmosfera – o tyle Umineko nawet całego nie zmęczyłem.
Nudne, durne, pełne niespójności; fabuła składająca się głównie z absurdów, które nawet nie zadają sobie trudu, żeby udawać coś więcej. Po prostu meh.
A
rei chan
1.05.2010 15:12 zdecydowanie wolę Umineko
tak, bo Higurashi to ono przebija, a właściwie przebija kreską i postaciami, bo podczas oglądania Higu, z odcinka na odcinek miałam wrażenie że postacie coraz bardziej się zniekształcają. Umineko mnie w pełni pod tym względem satysfakcjonowało, bo popatrzeć na Bernkastel czy Lambdadeltę, to na prawdę wielka przyjemność. Jednak gdzieś tak w połowie, zaczęły się robić flaczki, jak dla mnie mogli sobie dać spokój z niektórymi odcinkami i po prostu to skrócić. kliknij: ukryte No i jeszcze pozostaje zagadka Beatrice, chociażby te latające napisy to było dla mnie coś w rodzaju magii, no ale oczywiście najmądrzejszy pan musiał udowodnić że wiedźmy i magia nie istniejąAnime dobre, chociaż na pewno mogłoby być lepsze.
A
M
25.04.2010 18:15 Nudyyy
Uff, ledwo przebrnęłam przez to anime. Nie umywa się do Higurashi w ogóle. Bardziej żałosne niż straszne czy klimatyczne. Irytujące, szczególnie dziewczynka i te jej kliknij: ukryte idiotyczne miny, które bardziej śmieszą niż niepokoją (jak to było w Higurashi). A miało być tak pięknie, niestety anime robi się z odcinka na odcinek coraz głupsze i nudniejsze.
A
Kociczka
24.04.2010 23:27 To anime to jakaś mieszanka... ale raczej nie wybuchowa, tylko jakaś dziwna...
"Higurashi no naku koro ni" było… gomennasai… a raczej jest nadal tym porażającym anime, gdzie cukierkowe kolory mieszają się z istną psychodelią. "Ten zabójczy śmiech… te cykady… szaleńczy wzrok… miażdzące poczucie grozy wiszącej w powietrzu…" To mnie poruszyło i że tak dziwnie określę… „usatysfakcjonowało”.
Tego samego również oczekiwałam, a nawet nieco więcej od "Umineko no naku koro ni", z którego naprawdę podobał się mi…
...tylko ending, grafika, klimat pierwszych 5 i pół odcinka, które to przebijały nawet i sławne "Higurashi (...)". Potem anime robi zwrot o 180 stopni i jej poziom merytoryczny drastycznie spada. Twórcom chyba wyobraźnia szczytowała, pozostawiając gdzieś rozsądek. Szczerze mówiąc, aż nie chce się mi pisać gdzie schrzaniono totalnie sprawę i ukazywać całe wiadro wad, gdyż wiele oczekiwałam po tym anime, a jednak strasznie się zawiodłam. Dlatego chce powstrzymać też niepotrzebne użalanie się nad tak naprawdę w większej części „trupem”...
Niestety tylko tyle mogę tak na ogół napisać o tym anime, tj. że jest to jakiś groch z kapustą o jakimś dziwnym syntetycznym smaku. Za przeproszeniem… Po 5 i 1/2 odcinka, anime dupci mi już nie urywa…
10/10 – za pierwsze 5 i pół odcinka oraz zabójczy ending… 8,5/10 – za grafikę… 2‑3/10 za całą resztę…
szczur.nocny
9.08.2010 16:08 Re: To anime to jakaś mieszanka... ale raczej nie wybuchowa, tylko jakaś dziwna...
Chyba najlepsze ujecie tematu ;) dobry początek (5 ep.) a potem im dalej w las tym gorzej gorzej gorzej…............gdyby po 5 odcinkach przestali mógłby być krotki ale treściwy horror godny poprzednika a tak….........
Kimagure
17.11.2010 15:35 Re: To anime to jakaś mieszanka... ale raczej nie wybuchowa, tylko jakaś dziwna...
Nie przepadam od początku za Umineko. Bohaterowie są sztuczni, nie posiadają osobowości i ludzkich uczuć, albo są one pokazane w sposób karykaturalny. Jestem na 6 odcinku. Sądzę, że moje zdanie na temat tej serii nie ulegnie większej zmianie.
A
Kitti
24.04.2010 12:55 Rozczarowało mnie, ale...
Miałam wielki nadzieje związane z tym tytułem, ale jak większość zostałam rozczarowana choć nie do końa:P. Mimo fabuły, która chyba nie została do końca przemyślana anime nie jest aż takie tragiczne xD Spodobała mi się kreska i muzyka. Po prostu kocham opening. Co do postaci to sama nie wiem co o nich sądzić. Polubiłam Wiedźmy, a chyba najbardziej Barnkastel xD A o członkach rodziny Ushiromiya to nawet nie chcę się wypowiadać. Jak dla mnie całość: 6/10
A
Kamil 26
11.04.2010 04:21 Mnie rozczarowało.
Rozczarowało podwójnie, jako fana anime i jako fana serii Higurashi. Naprawdę szkoda.
A
Asenroth
14.02.2010 15:10 A ja będę w opozycji
Otóż tak jak toś zauważył jest pewna sprzeczność wynikająca z pewnej kłótni – ale kto z was by uwierzył gdyby na szali stało wasze i waszych bliskich życie? Moim zdaniem Anime to było jedną z ciekawszych pozycji w końcówce 2009 (Przebite [w moim mniemaniu] jedynie przez Kimi Ni Todoke). Autor – ten sam co Higurashi – Maria regularnie ogląda Higu w TV… i tym samym – nie sądzę, że jeśli ktoś pomijał takie szczegóły obejrzał uważnie serie i może stwierdzić, że jest do kitu. Tak jestem fanem takich detektywistycznych zagadek i przy wielu okazjach włączyłem na chwilę pauzę i pomyślałem „Co ja bym odpowiedział” i muszę przyznać, że „Płaczące mewy” dają do myślenia, masakra przy skomplikowanych relacjach rodzinnych, tok myślenia każdego z bohaterów tworzy bardzo kolorową tęczę (Lepiej by zabrzmiało „tworzy tęczę ze wszystkich kolorów czerwieni”) przy której warto spróbować postawić się na miejscu głównego bohatera i spróbować rozgryźć zagadkę. Wiele osób pewnie spodziewało się pewnie powtórki z higu, które jest genialne mimo braku wątku detektywistycznego, ale gdy ten się zjawił i trzeba było się nieco bardziej zagłębić to wiele osób się zawiodło. Sądzę, że gdyby pierw powstało Umineko a później Cykady – Wtedy sytuacja byłaby zupełnie odwrotna, ale jak kto lubi – ja byłem wręcz zafascynowany i na ostatnie odcinki czekałem do 2 w nocy by obejrzeć jak najprędzej.
Całkowicie się z tym zgadzam. Prawdopodobnie, gdyby „Umineko” było przed „Cykadami”, to uzyskałoby znacznie wyższe oceny.
A
Miyomi
8.02.2010 18:54 Dobijamy anime, czyli laureat tegorocznej nagrody za największą klapę 2009!
Zapowiadało się naprawdę ciekawie. Zasugerowałam się tym, że twórcą jest ten sam gość, co od Higurashi. Do tego jeszcze pierwsze dwie „części” były do strawienia… Ale kiedy pojawiła się… Jak ona miała? A! Już pamiętam! kliknij: ukryte Kiedy pojawiła się Eva‑Beatrice, czyli jakaś marna wersja prawdziwej Beatrice i jakiś klon Ciotki Evy, której szczerze nie znosiłam, w jednym… Nie no! Po prostu szkoda gadać. Oprócz tego, że miała ładny portret, nie miała żadnych zalet, które pozwoliłyby ją polubić! Potem jeszcze seria próbowała się ratować kilkoma ostatnimi odcinkami, ale jej to nie wyszło. Oprócz bardzo ładnej, aczkolwiek czasem denerwującej grafiki i klimatycznej muzyki, można uznać to anime za jedno z najbardziej dobitych anime 2009. Bo początek dobry, ale potem było tylko gorzej… A czy nie powinno być odwrotnie?
A
Gocha
22.01.2010 23:35
Zapowiadało się świetnie,ale niestety nie wyszło. Połączenie Higurashi no naku koro ni i Kuroshitsuji jest bardzo denerwujące i nieudane. Oprócz bardzo dobrej muzyki, która świetnie oddawała klimat i kreski, która ostatecznie była do zniesienia anime jest nieudane.
Seria zdecydowanie mnie wciągnęła. Owszem, ma pewne wady, na przykład fabuła mogłaby może być nieco mniej chaotyczna, ale z drugiej strony doskonała postać Beatrice, wartka akcja rekompensowały niedostatki. 10/10 to może nie jest ale 7/10 na pewno.
Prawdopodobnie największe rozczarowanie 2009 roku. Pierwsze 10 odcinków nazwałbym jeszcze w miarę udanymi, ale to co się później wyprawia woła o pomstę do nieba. Jedyne, co zapadło mi w pamięć to fakt, że dosłownie WSZYSTKIE postaci są nieziemsko irytujące i infantylne oraz to, że sztuką byłoby polubienie którejkolwiek. Chyba nigdy wcześniej nie spotkałem się z czymś podobnym.
A
Majida
9.01.2010 22:39 Z kolejnymi odcinkami co raz gorzej
Początkowo zapowiadało się świetnie, lecz końcowo tak muli, że ledwo do końca można wytrzymać. Jak dla mnie za dużo o jedna grę, bo wszystko początkowe się rozmywa.
Świetna parodia pt. „jak nie robić horroru/kryminału by nie dać się ośmieszyć”... U mnie anime ma 10/10 za naprawdę nietuzinkowe podejście do tematu. Po prostu najbardziej niezdecydowane anime ostatnich lat :P
Graficznie, bardzo ładne… pomijając telewizyjną cenzurę, tym bardziej że w pierwszych odcinkach jej nie było. Muzycznie, jedno z najlepszych. Fantastycznie skomponowana muzyka, nadaje klimat. Postaci? W zasadzie pomijając fakt, że są chore psychicznie… da się ich wszystkich polubić :P *Maria ~uuuuuuuuuuuuuu ^_^* Fabuła? Jeny, tu to był prawdziwy galimatias :D Pomieszanie z poplątaniem. W jednym odcinku coś zaczynało się robić logiczne, w kolejnym zostało kompletnie zniszczone przez bezsens :) Tutaj absurd goni absurd i tak naprawdę nie wiadomo o co chodzi i co z czym się je.
Komu polecić? Ja to bym chyba nikomu nie polecał ale sam bawiłem się przy tym nieziemsko dobrze xD
A
macis
25.12.2009 15:02
Cieszy mnie to,że się rozwijacie dodając do spisu serie które nie zostały jeszcze w całości dodane. Nie rozumiem natomiast jak możecie oceniać takie właśnie serie. to tak jakbyście po paru pierwszych odcinkach Haruhi Suzumyi stwierdzili ,że całość jest nie składna i pozbawiona sensu. Osobiście uważam że taki sposób oceniania takich anime powinien zostać zniesiony. Jak na razie ( po odcinkach jakie zobaczyłem ) zgadzam się z oceną Umineko.
A
Crossedtheline
16.11.2009 20:45
Zapowiadało się świetnie.Pierwszy zgrzyt gdy nasz całkiem dobrze zapowiadający się bohater kliknij: ukryte zbłaźnił się niemal na samym początku – takiej masakry dawno nie widziałem :). To co mnie dobiło kliknij: ukryte to spostrzegawczość bohaterów którzy popiszą się niezwykłą dedukcją przy rozwiązywaniu zagadek ale zmianę w dziewczynce ( ukazaną tak dobitnie że aż kłuje w oczy ) zaczynają PODEJRZEWAĆ po 2 odcinkach. Mam nadzieję że później będzie lepiej bo chciałbym skońzyć to co zacząłem, a niestety nie zapowiada się dobrze.
Może jestem jakiś inny,ale bardzo polubiłem to anime.Akcja z odcinka na odcinek się rozkręca,cieszę się,że wreszcie pokazali Lambdadeltę dłużej niż 5 minut x3 Jednak muszę powiedzieć,że te „ludzkie” postacie nie przypadły mi do gustu…^^ Zobaczymy co będzie dalej.
Seria jeszcze się nie skończyła, recenzji brak a jakiś zapaleniec już dodał owe anime na stronę? Nie tak Tanuki działało do tej pory. Nie podoba mi się to. Stary system był o niebo lepszy… teraz chcecie się upodobnić do azumine? Wypowiadać się nt. czegoś czego do końca jeszcze nie widzieliście? Poczekajcie aż seria się skończy, ktoś napisze rzetelną recenzję popartą dowodami, własną interpretacją itd. Tanuki zaczyna się psuć.
Wprowadzanie tytułów bez recenzji jest częścią większych zmian, związanych z tym newsem. Chodzi nam o umożliwienie naszym użytkownikom dodawanie także bieżących tytułów do listy oglądanych anime i dzielenie się opiniami o nich. Zdajemy sobie sprawę, że to duża zmiana, odejście od czystej „bazy recenzji” na rzecz „bazy anime” jest ryzykowne, jednak recenzje zamierzamy publikować nadal w takim samym trybie, jak dotychczas.
Na górze listy recenzji jest teraz opcja umożliwiająca filtrowanie tylko tytułów mających recenzje – to powinno ułatwić trochę życie osobom zainteresowanym tradycyjnym „nadzieniem” naszej strony.
Crossedtheline
16.11.2009 20:21 Re: O co tu chodzi?
Rozumiem że nie można oceniać jako całości przed ostatnim odcinkiem, ale wstępną opinię na podstawie tego co już wiemy spokojnie można wystawić – w przypadku skończonych serii wielu wystawia ocenę zatrzymując się na 2 odcinku więc co za różnica :).
Drugi argument jest już kompletnie pozbawiony sensu. Czekasz na ocenę innych żeby wiedzieć co myśleć tytule ??? Wolę czytać komentarze odnośnie anime niż wrażenia z recenzji :)
kotomi
30.12.2009 13:38 bardzo dobre
Jak dla mnie to anime dorównujące albo nawet przewyższające higurashi. Ja jestem na 25 ep i jak dla mnie to wszystko się w jakiś sposób potem wyjaśnia. Czasami wątki są poplatane akacja przybiera tępo ( kliknij: ukryte szczególnie pod koniec z pojawieniem się Ange). Jednak czekam na recenzję i polecam do obejrzenia.
A
Majka
2.11.2009 23:57 nie takie dobre
jestem rozczarowana tym anime, pierwsze 5 odcinków suuper jednak kolejne rozczarowują coraz bardziej, jak można kliknij: ukryte sprzeczać się z wiedźmą o jej istnienie czy też nie skoro wiedźma stoi przed tobą i daje tysiące dowodów na to, iż jest prawdziwa a ty idziesz w zaparte, że to nie jest prawda? Dobre na jeden lub 2 odcinki nie więcej.
DEEN po prostu źle ujęło treść visual novel, gdzie kliknij: ukryte Battler za wszelką cenę nie chce uwierzyć w Beatrice ani w nic innego, w co nigdy wcześniej nie wierzył. W VN zostało ujęte to logicznie, natomiast myślę, że anime to zepsuło, zresztą jak większość rzeczy. Myślę, że zanim ktoś weźmie się za to anime, powinien się zastanowić, czy nie opłaca się bardziej przeczytać o wiele lepszego, sensowniejszego i czasem nawet zapierającego dech w piersiach – Umineko no Naku Koro ni visual novel. Czytałam to jeszcze przed wyjściem anime i powiem, że tylko ze względu na grę wzięłam się za oglądanie. Niestety, skończyłam, oglądać po kilku odcinkach, bo wydaje mi się, że anime zepsuło naprawdę genialną grę. Chociaż przyznam się, że nie doczytałam visual novel do końca, to i tak muszę ją polecić, zwłaszcza dla tych, którzy nie chcą się rozczarować przy anime. Rzeczy tam przynajmniej mają sens – a anime? Totalna klapa. Świetna VN może utraciła przez nie kilku fanów, bynajmniej mnie.
Drake
1.01.2010 19:16 Re: nie takie dobre
Przyznam, że ze startu miałem takie samo zdanie, ale po obejrzeniu całej serii zupełnie się ono zmieniło. To jak Battler zaprzecza istnieniu Beato, i również to czemu ona chce żeby w nią uwierzył nabiera sensu. Muszę powiedzieć, że gdzieś koło 6‑10 odc. chciałem przerwać oglądanie serii bo akcje postaci wydawały się bezsensowne kliknij: ukryte np.czemu nie zwracają uwagi na dziwne zachowanie Marii, tylko że jak obejrzy się serie do końca i pozna sporo przeszłości bohaterów – głównie 4 arc, to nabiera sensu. Maria już wcześniej gadała takie dziwne rzeczy związane z magią i wierzyła w wiedźmy, a oni brali to tylko jako zachowanie małej dziewczynki która wieży w magie, więc czemu teraz miało to być nagle dla nich dziwne? Nabiera sensu prawda?, ale cieszę się, że tego nie zrobiłem. Dla mnie najlepszy był 3 arc:]. Gorąco polecam tą serię ludzią którzy hmmmm….wszystkim ludzią którym się spodoba:P. Aha, z własnego doświadczenia wiem, że serie takie jak Umineko można ocenić poprawnie dopiero po obejrzeniu wszystkich odcinków i zrozumieniu całości(nawet jeśli się czegoś nie rozumie, to starać się zrozumieć cofając się do odcinków poprzednich tak jak ja:D). Przynajmniej mi się zupełnie zmieniło zdanie o tej serii po obejrzeniu całości, ale jest to tylko moje zdanie, proszę żeby go nikt nie brał go mocno do siebie:]. Pozdrawiam!
Umineko jest fenomenalne, jednak ma parę gigantycznych wad. Przede wszystkim twórcy spaprali sprawę, bo pominęli fakty z mangi (np. dlaczego Frecderika wygląda jak Rika, a Bernadetta jak Satoko, dlaczego niektórzy są w paru miejscach na raz). Niestety, żeby to zrozumieć, trzeba kojarzyć fakty z visual novel i mangi.
Poza tym, to jeszcze nie koniec, osobiście z niecierpliwością czekam na ostatnią kolejną serię „When They Cry”.
Spoiler na temat tych samych postaci oraz dlaczego mała Takano z Higurashi spotyka dorosłą Rikę:
kliknij: ukryte Wiedźma powstaje, gdy ktoś ma zaburzenia osobowości, tworzą się wtedy dwie różne, odrębne osoby. Stąd mamy Bernadettę (Lambdadeltę) wygladającą jak Satoko, Frederikę, wyglądającą jak Rika (i to ona rozmawia z Takano, w ogóle Hinamizawa to jedna wielka gra i zabawa wiedźm), Kumasawę i Virgilię, Gahnjego i Ronove, Evę i jej młodszą wersję oraz na końcu, biedną kobietę z wyspy – Beatrice i wiedźmę o tym samym imieniu. Maria i Ange są innym typem wiedźm, są dobre. 9/10, pozdrawiam.
UMINEKO
Viusal Novel
Ostrzegam jednak, że charakterystyczną cechą gry „Umineko…” (oraz w zasadzie każdej innej gry stworzonej przez mistrza Ryukishi07) są niesamowicie długie opisy. Ale ta produkcja tak już ma, że zwykły opis ogrodu może się ciągnąć przez pół godziny.
Co do anime – nie jestem wielkim fanem, ale mój brat właśnie dzięki niemu pokochał tę serię. Polecić ciężko, odradzać też.
Chaos...
Rozumiem, że takie błądzenie po omacku i wracanie do punktu wyjścia może sprawdzać się w grze, ale nie w serialu.
Ogółem:
1) Legend of the Golden Witch – kliknij: ukryte zaczyna się jak kryminał w stylu Dziesięciu Murzynków lub jedna ze spraw detektywa Kindaichi o podobnym charakterze. Chyba najlepsza część anime…
2) Turn of the Golden Witch – kliknij: ukryte poznajemy urywki przeszłości, następnie pojawia się coraz więcej postaci w pretensjonalnych kieckach i butach, niewygodnych do chodzenia, ale ładnie wyglądających na konwencie… Trochę zamieszania, kto jest kto i skąd. Trochę rzeźni, ale inaczej niż poprzednio. Beatrice robi Battlerowi wodę z mózgu.
3) Banquet of the Golden Witch – kliknij: ukryte jeszcze inne skrawki z przeszłości, mnożenie się postaci i znowu rzeźnia, jeszcze inna. Beatrice robi Battlerowi wódem z muzgó…
4) Alliance of the Golden Witch – kliknij: ukryte wreszcie jakaś akcja. Pojawia się bohaterka, którą da się polubić/tolerować, bo zachowuje się względnie normalnie (w porównaniu do reszty). Zapętlona jak Windows Vista akcja dostaje kopa i jakoś się rozkręca, a potem anime się kończy. Zanim naprawdę się czegoś dowiemy…
Można było to naprawdę lepiej zrobić, gdyby twórcy się postarali… Domyślam się jednak, że zakończyli tak, żeby nie zakończyć, bo pewnie zamiarowali wypuścić następną serię, coś w rodzaju „Umineko Kai”, serię z odpowiedziami. Całe szczęście, że to nie powstało…
Poetycka porażka...
I tak Klaudiusz okładał szachownicą Różę, Rudolf ciągnął za włosy Ewę, Grześ stał grzecznie w kącie, niektórzy się podśmiechiwali lub brzydko pokazywali palcem aż Róża przezwała i uderzyła Marysię, która postanowiła się poskarżyć Beatce i zabawa się zepsuła… a nawet rozkręciła. Zegarki zaczęły chodzić raz do przodu raz do tyłu, światła to gasły to się zapalały, ktoś się przewrócił po czym znowu powstał, jedni widzieli jedno, drudzy drugie, a trzecich nie było, niektórzy byli myślami gdzie indziej niż ciałami i barwnie mówili, ktoś dorzucił do pieca by atmosferę podgrzać, ktoś się zamknął w pokoju bez klamek lub zamknięty został, ktoś widział ostre dziewczyny w kusych spódniczkach, ktoś pierścionek w szopie znalazł, ktoś kilkakrotnie napis pod obrazem czytał, ktoś w kółko i krzyżyk z kimś zagrać na drzwiach postanowił, ktoś powiedział co myślał i myślał co powiedział, ktoś usłyszał co myślał lub myślał że usłyszał, ktoś samotnie śpiewał do słuchawki i jeszcze te listy pięknymi kopertami opatrzone namiętnie czytane… a za oknami mew już usłyszeć się nie dało.
Umineko: When They Cry
O co w tym do cholery chodzi?
Możliwe, że to moja wina – nie grałam w grę przed anime. Więc pewnie dużo straciłam.
Dałam 6/10 za muzykę i klimat.
Co prawda nie wiem jak rozumiem to anime – jakośtam rozumiem, ale ostatni wątek z siostrą Battlera kompletnie mi nie pasuje, nie umiem go sobie logicznie ułożyć. No i zakończenie…Za zakończenie daję chyba największy minus tej serii.
Bo tak naprawdę – to się nie zakończyło.
Anime nie dorównuje Higurashi. Moglibyśmy się spodziewać, że jak w Higurashi wszystko ułoży się w 1 całość, jak puzzle. Wszystko zacznie mieć sens, być logiczne. Ale tak niestety nie było.
Dlatego to słabe 6/10, bądź, jak kto woli, mocne 5/10.
Sięgnąć można – osobiście nie żałuję. Ale trzeba się przygotować na to, że wiele rzeczy po prostu nie idzie zrozumieć (przynajmniej jeśli jak ja – nie grało się w grę).
Like it
No i oczywiście grafika. Piękna xD
A mnie się podobało :D
Fabuła jest super. Pomysł z wiedźmami i grą bardzo mi się podobał. Bernkastel najlepsza! Postaci równierz nie najgorsze. Czytałem też dwie pierwsze mangi Umineko i muszę powiedzieć, że charaktery były tam bardziej rozbudowane i fabuła zresztą też. Grafika jest ładna. Ładne projekty postaci, ładne tła, po prostu ładna. Szkoda, że w wersji, którą oglądałem ocenzurowano prawie całą przemoc, krew i flaki. Muzyka…tego się nie da opisać słowami. Cud, miód, orzeszki.
Ja to anime polecam, wystawiam ocenę 8 i dodaję do wąskiego grona ulubionych.
Delicje
Nie grałam w novelki. JESZCZE. Więc nie porównuję anime do pierwowzoru. Oceniam tę produkcję jako rzecz osobną, bez brania pod uwagę, jaka mogłaby być. Tylko jaka jest.
Moje oceny:
Część techniczna: 9/10 – Grafika czasami trochę wkurzała gdy mało ruszało się w tle, albo w ogóle nic oprócz tego co najważniejsze, niemniej podobała mi się bo była zwyczajnie bardzo ładna. Postaci ładne i ogólnie. Muzyka świetna. Po prostu świetna. Strasznie podoba mi się ending, zwłaszcza po niektórych epizodach był taki ekscytujący, ahh.
Postaci: 7/10 – Niewiele z nich przedstawiono dokładniej. Beatrice świetna, główny bohater całkiem dobry, ogólnie nie było kogoś kto by mi przeszkadzał. Postaci jest dużo i mógł być przez to problem ale raczej jest ok. Niektórych tylko mogliby lepiej pokazać, bo nie wszyscy mają okazję sięgnąć po oryginał aby dobrze poznać Bernkastel i Lambdę!
Fabuła: 7.5/10. – moim zdaniem było ciekawie. Nie nudziło mnie wcale, choć bywały w prawdzie mniej i bardziej interesujące odcinki, to każdy z nich trzymał mnie przy ekranie. Chciałabym dać 8 lub nawet troszkę wyżej, ale zakończenie mi nie pozwala!! Mam nadzieję na kontynuację – modlę się – kliknij: ukryte a w endingu ostatniego epka w miejscu na zapowiedź ten napis : „see you again! have a nice day.” był taki świetny i w ogóle trzęsłam się jeszcze bardziej (czy to dziwne że przez połowę odcinków tego anime byłam tak w owym serialu zakochana że miałam dreszcze cały czas?? XD) Więc – tak! Chcę, aby z Umineko „zobaczyć się ponownie” jako anime, choć gry też mam w bliskich planach. Bardzo bliskich.
Poziom ekscytacji przy oglądaniu: 9.5/10 – bo nie wszystkie odcinki wprawiały mnie w stan o którym napomniałam, ale przez dużą część ciągle się trzęsłam. o.o”
Spełnienie osobistych oczekiwań: 9.5/10 ^^
A na osobną uwagę chyba zasługują ode mnie rzeczy które uznałam tu za piękne ♥
- Ending. Beatrice. Maria. Bern. Lambda. Rosa. 7 Grzechów Głównych (które w pierwszej chwili mnie nie przekonywały ale potem je bardzo polubiłam). Opening. kliknij: ukryte Eva‑Beatrice. Te przepiękne wyrazy twarzy, jak np. scena kliknij: ukryte kiedy Virgilia i Beato przekonywały Battlera do podpisania uznania Beatki za wiedźmę, albo Eva‑Beatrice razem z tą ciotką Kasumi i kilka innych przypadków ale to już były charakterystyczne zabiegi dla tej serii. Mimika bywała piękna. I te synchro we wspomnianych przeze mnie scenach. *.*
Straaaasznie mnie to anime urzekło~~~
MA widoczne wady!!
Namieszane wszystkich możliwych tematów, pytania bez odpowiedzi, ale… przyjemność z oglądania po prostu zajebip. :3
Jeśli długo będę musiała czekać na drugi sezon to ujmę to krótko: DAME DA, ZENZEN DAME DA~
Mam ochotę dokładnie wytknąc temu anime wady i zalety ale mama każąca zejść z kompa mi na to nie pozwala.
To tyle na temat,
Baj baj, szi ju in hell.
Overall 9/10 i gwiazdka ode mnie.
Re: Delicje
Re: Delicje
I tak mało pewnego uroczego duetu wiedźm nieskończonym uroku osobistym, z szczególnym wskazaniem na ciemnowłosą piękność. :< Bernkastel jest doprawdy niesamowita.
Mniami. Pychota.
Najlepsza zdecydowanie jest ścieżka dźwiękowa- ani razu nie czułam potrzeby przewijania openingu, czy wyłączania przed endingiem, co zdecydowanie jest warte uwagi- ciężko znaleźć tak dobrą muzykę w anime.
No i Beatrice… Mniam. Zakochałam się.
Seria twórców „Higurashi no naku koro ni” – już sam ten fakt podnosi niestety poprzeczkę. Niestety, bo to anime‑niewypał.
Rozpoczyna się brawurowo, akcja pędzi jak szalona, co rusz ktoś ginie, często grupowo, przez co liczba bohaterów drastycznie się zmniejsza. Od razu widzimy typowy motyw zamkniętego pomieszczenia, którym jest sama wyspa – sztorm, odcięcie od świata. Świetne miejsce akcji na detektywistyczny kryminał, po prostu idealne. Już po kilku odcinkach widzimy, że fabuła będzie biegła tak, jak w „Higurashi”, czyli epizodycznie, z różnych punktów widzenia, rożnych płaszczyzn, maglowanie tego samego wiele razy. Powitałem to z lekkim rozczarowaniem, choć i nadzieją, że może właśnie to pozwoli rozwinąć prawdziwy psychologiczny show?
Niestety i tu się myliłem. Z odcinka na odcinek widać, że twórcy gubią się w tym wszystkim, szczególnie jest to widoczne paradoksalnie pod koniec serii, gdzie tempo zwalnia. Akcja od około połowy serii skupia się na: „Magia istnieje! A wcale, że nie, i udowodnię to! Nie udowodnisz, mówię na czerwono! Udowodnię, magia nie istnieje, choćby nie wiem co!”. I tak w koło Macieju. Po prostu nudne.
Wszelkie twory nadnaturalne bym z tego anime po prostu usunął, nie w tym kierunku prowadził wydarzenia. Miałem nadzieję na ELEMENTY nadnaturalne, ale nie totalny przesyt i jakieś mmagical girls. Cały wątek kryminalny zostaje zastąpiony przez magiczne teorie spiskowe, według mnie – seria bardzo na tym traci.
Opening dość ciekawy, graficznie bez fajerwerków. Mamy tu elementy szaleńczego śmiechu i wyłupiastych oczu, dobrze znane fanom „Higurashi”. Ale ten śmiech jest często tak wymuszony, że aż.. żałosny, nie spełnia swojej roli.
Zero naturalności także w zachowaniach bohaterów, którzy właściwie chyba nie znają pojęcia żałoby. Rozumiem, że dużo wydarzeń w krótkim czasie, ale zdecydowanie za mało ich to smuci.
Obejrzeć można, można też oglądać z zaciekawieniem, ale jest to seria zdecydowanie popsuta.
5/10.
Beato, oddawaj mój mózg!
Po zakończonej serii polecam obejrzeć Uraneko: Behind the Scenes (rozpłakałam się na końcu, ale to od razu mnie rozśmieszyło.
Nie wiem, co twórcy myśleli, upychając 50 h w 12. Ale anime jest raczej reklamą gry, z dobrą muzyką. Niestety, moje ulubione utwory pojawiają się dopiero w Chiru :c i jeszcze 17+! Skandal! (Bo mam 12)
Re: Beato, oddawaj mój mózg!
kliknij: ukryte Na sam koniec walki Battlera z Beatrice byłam już tak skołowana tymi dziwnymi pytaniami i aluzjami, że pasowałby mi tam nawet tekst:
-Battler… to ja jestem twoją matką… =.="
Ale jestem zla po tym anime, no normalnie masakra. MIalo bardzo dobry potencjal i mozliwosci, a jak dla mnie to nic z tego nie wyszlo.
Pogubilam sie w tym.
„Aby poznać dalszy ciąg przygód Battlera musisz kupić wszystkie nasze gry i mangi za jedyne 9.99x10!x107!”
tylko reklama mangi?
Naprawdę odradzam zaczynanie oglądanie czegoś, co w zasadzie nie ma zekranizowanego końca historii. :(
kliknij: ukryte Bernkastel jest Wiedźmą Cudów, która w pewnym momencie włącza się do gry między Beato a Battlerem jako obserwator. W Higurashi jej „pionkiem” w grze jest Rika, w Umineko – najpierw Ange, później Erika Furudo (w anime tego nie ma, Erika pojawia się w 5. epizodzie). Bern jest wiecznie znudzona swoim życiem, robi więc wszystko, aby tą nudę zabić. Jest również najokrutniejszą z wiedźm. Jej oczy są puste, nie wykazuje ludzkich uczuć w przeciwieństwie do Beato czy Lambdadelty.
2 razy
1 raz skończył się gdzieś na początku…
2 raz oglądałem, bo byłem pod wpływem dōjinshi i chciałem się dowiedzieć, o co chodzi z Bernkastel.
Porzuciłem anime, jak się zaczął 1 debrifing…
Kto mi zespojleruje o co z nią chodzi? :) Jakoś nie trawię tych czajek/...
im dalej, tym ocena spadała
Im dalej, tym ocena spadała, dlatego porzuciłem serię, żeby już całkowicie nie zepsuć sobie wrażeń z pierwszej oraz drugiej części anime.
Świetne poprowadzenie akcji – Te partie były wspaniałe, pobudzały do myślenia, kto za tym stoi. O co tu tak naprawdę chodzi? Zmuszały do tworzenia własnych teorii.
A Potem…
kliknij: ukryte Meble Beatrice w munudurkach – niech będzie. Druga Eva – OK. Króliczki sexy jakoś wytrzymałem, ale Marię i pluszaka oraz wątek z Agnes, siostrą Butlera (tak się nazywała? czy to była w ogóle jego siostra? bo mnie to nie obchodziło) nie zdzierżyłem.
Dla mnie seria skończyła się w połowie. Niestety, oglądając dalej zepsułem cały smak.
Ale herbatka dobra, tzn. muzyka. Taki suchar.
Eeeeeeeeee
Polecam na nudne dni.
Świetne
Polecam wszystkim fanom filmów fantastycznych i horrorów.
Re: Świetne
Możliwe
Ale jestem pewna, że Umineko jest horrorem.
Nie każdy to widzi tak samo.
Jeśli ktoś ma inne zdanie, ja nie będę tego krytykować. Lecz ja zostaję przy swoim. Ale w jednym masz rację, mogło bardziej straszyć:) kliknij: ukryte A śmierć była dziwnie przedstawiona.Taka jest przynajmniej moja opinia.
Re: Świetne
Kolejne VN sponiewierane przez anime. Ile jeszcze ?
Re: Kolejne VN sponiewierane przez anime. Ile jeszcze ?
Re: Kolejne VN sponiewierane przez anime. Ile jeszcze ?
Umineko
Nie, nie i jeszcze raz nie
Ode mnie 3/10 – za kreskę, op, end i pierwszą grę.
Polecam
Jestem absolutnie na tak!
Kurczę, ależ to głupie, pomyślałam po 4 odcinkach, gdy jeszcze wychodziło, i rzuciłam mewą najdalej, jak moje akulturystyczne ramiona dały radę. I jakoś pół roku temu nastała przerwa między sezonami, wiało nudą, skończyły się Shiki, zabrakło dreszczyku. A tu patrzę, mewa ma przecież jak byk „przemoc” ( to, co tygryski lubią najbardziej ) oraz „horror”. O ile przemoc trzymała się długo – kliknij: ukryte apetyczne dania z braci i sióstr, o tyle horror wyszedł na papieroska i chyba go porwali, bo do końca serii już nie powrócił. Ale nie widziałam potrzeby szukania go, bo Umineko trzymało się bez niego całkiem nieźle. Pewnie mocowaniem były opary absurdu, które jestem w stanie wybaczyć, gdy w serii oprócz niego jest jeszcze coś innego. Bo gdy jest coś innego, absurd staje się zaletą a nie wadą.
Chłopak próbujący udowodnić wiedźmie, z którą rozmawia, że ona nie istnieje, jest.. oryginalnym pomysłem. Nie jestem filozofem, na codzień nie rozważam, czemu chodzimy na dwóch nogach, ani o tym, czemu niebo jest niebieskie. Ale początek tej serii wydał mi się ciekawym punktem odniesienia do pewnych przemyśleń. Nie, nie do głębokich zagadek o istocie istnienia, ostatecznym bycie, o drabinie boskiej hierarchii, nie, nie, nie. O logice. To anime jej nie ma, na początku się na nią sili, potem się poddaje, ale te założenia, gra na szczególnych zasadach, zakładach. Podobała mi się ta zabawa Beatrice z Battlerem. Jejku, nawet bardzo! Było głupie, umineko nie miało za dużo sensu, ale kurczę, ależ mi frajdy sprawiło rozwiązywanie tych zagadek. Czułam się jak dziecko, bawiłam się jak dziecko, cieszyłam się jak głupia podczas oglądania tego, w późniejszych odcinkach, bełkotu. Potem pojawia się magia. Dużo magii. Gdy pojawia się magia, kończy się logika. Ale i tak było fajnie. Było wręcz bardzo fajnie aż do pojawienia się Angie. Końcówka ambitna nie była, ale ostatnie sceny w pełni mnie usatysfakcjonowały.
Polubiłam postaci, takie groteskowe, takie przebiegłe, niejednoznaczne. Nigdy nie wiedziałam, czego spodziewać się po Beatrice ani po Battlerze i bardzo lubiłam tę niepewność. Gdy na początku ujrzałam rodzinę w całej okazałości, pomyślałam – moda na sukces, jak ja spamiętam ich wszystkich!? Po chwili nie miałam z tym problemu, nawet, gdy dochodziły kolejne oddziały kolejnych bohaterów. Większość zresztą polubiłam.
Grafika mi się podobała, nie spodziewałam się tutaj żadnych fajerwerków, ani się nie zawiodłam, ani nie zaskoczyłam. Ładna, mroczna kolorystyka nakreślająca nastrój, nawet w ciągu dnia na ekranie, było czuć niepokój. Kreska mi aż tak nie przeszkadzała, wykrzywione w psychodelicznym śmiechu twarze były na swój sposób urocze, niesymetrycznie przymrużone oczy, choć groteskowe, idealnie pasowały do całości. Animacja nie powala, ale jak napisałam wyżej, nie oczekiwałam niczego odkrywczego w tych obszarach. Opening, o dziwo mi się szybko znudził, mimo całego kunsztu pani Shikaty, który podziwiam w większości jej utworów – a może właśnie dlatego, że wiele jej piosenek jest na jedno kopytko, a Katayoku no Tori jest, szczerze mówiąc średniaczkiem wśród moich zbiorów jej piosenek. Za to ending mogłabym słuchać w nieskończoność. „Rzuca się na mózg”, epickie, przerysowane w całej rozciągłości, ciężkie wykonanie idealnie pokazuje, czego spodziewać się po Umineko no naku koro ni. Wśród OSTów można znaleść prawdziwe perełki, nadające się do słuchania poza obrazem.
Gdy odgoni się opary absurdu, odnajdujemy rozczłonkowane części ciała i magiczne runy nakreślone krwią ofiar. I mikroklimacik. Nawet bez szczególnych zbrodni, ta seria potrafi nieco zaniepokoić. Oczywiście, nie nazwałabym tego horrorem, ale mewa ma swój urok, którym potrafi oczarować. I jestem bardzo szczęśliwa, że dałam szansę tej serii. Rozumiem doskonale osoby, którym się absolutnie nie podobała, bo jestem w pełni świadoma jej wad. Jednak, mimo wszystko, Umineko podobało mi się. Higurashi oceniłam wyżej, bo na to zasługuje, ale jeżeli miałabym wybrać serię, która bardziej podobała się w moich osobistych kategoriach, wybrałabym właśnie Umineko.
Pokręcone
Gdyby seria skończyła się przed kliknij: ukryte „podpisaniem kontraktu Battlera” to podobałoby mi się bardziej, ale i tak jest 10/10+ulu. ^3^
Pytanie
Re: Pytanie
Re: Pytanie
mewy - kochac je czy nienawidzić?
Daje 10, a muza po prostu super, to właśnie przez opening zachciało mi się to oglądać^^
Umineko! ^^
Motyw samych wiedźm jest bardzo interesujący. I do tego ten świat, świat magii.
Umineko zachęciło mnie krwawą rzeźnią oraz pewnym urozmaiceniem. Kto zginie pierwszy? Co będzie dalej? Czy uda się grę zatrzymać? itp.
Najlepszą i najbardziej ekscytującą postacią była Beatrice. Śliczna, długa suknia, jej stanowczy i złośliwy charakter, głośny śmiech, wielka moc i jej chytrość/podstępność. Zwłaszcza wtedy jak okłamała Batllera że jest po jego stronie. To był dla niego mocny cios. Nie domyślał się tego. Tak samo ja.
Dlatego uważam że Beatrice jest postacią straszną i przerażającą ale pozytywnie. ^^
Także polubiłam muzykę. Taki rodzaj rzadko się słyszy. Robi bardzo dobry klimat w anime. Do tego grafika/kreska i anime wyjątkowo mroczne.
Cieszę się, że zrobią 2 serie, bo takie zakończenie mnie nie satysfakcjonuje.
Ocena anime 10/10. :)
obronie Umineko, a co!
polecam najpierw przeczytać nowelę, gdyż anime, jak wszystkie ekranizacje książek etc., jest strasznie okrojone i nie posiada za dużo z tej prawdziwej atmosfery Umineko – nie ma się co dziwić skoro próbowali ponad 50 godzin czytania [sam question arc – pierwsze 4. epizody] przedstawić w 26 odcinkach trwających około 20 minut…
samo anime obejrzałem i nie zaskoczyło mnie.., ale także nie rozczarowało [nawet trochę ponad moje oczekiwania wyszli].
wtrącę jeszcze, że Umineko to nie tylko anime do obejrzenia. sens tego jest taki, żeby pomyśleć i rozwiązać zagadkę Rokkenjimy [na samym anime może być trudno, choć podobno sam question arc wystarczy do rozwiązania sprawy ; p]. jak już się zacznie główkować, to bardzo wciąga ^^.
[ta duża ilość bohaterów jest właśnie dzięki temu, żeby się wysilić trochę szare komórki i pogłówkować]
Dotrwałem chyba do połowy
I właśnie w ten sposób jawiło mi się Umineko.
A ja tam lubie Umineko ;p
I taka mała prośba: kliknij: ukryte Jeśli jest to możliwe poprawcie w "[...] dla starszego pokolenia (trójki dzieci Kinzou wraz z małżonkami)" z trójki na czwórkę, no bo Kinzo miał czwórkę nie trójkę!
Re: A ja tam lubie Umineko ;p
...jestem na "nie"..
Higurashi oglądałam tylko do ok 6 epizodu, za co Bogu dziękuję, albowiem przejrzałam na oczy i doszłam do wniosku że wgapianie się na kogoś kliknij: ukryte kto włada szpilki do żarcia, psychopatycznie spogląda w twarz, tłucze bejsbolem czy wbija sobie w głowę nóż nie jest zbyt ciekawe czy pouczające.
Kiedy skapnęłam się że Umineko to inna kontynuacja Higurashi – choć na to nie wyglądało – od razu przestałam oglądać. Szczerze powiem, zwiódł mnie fakt iż głównemu bohaterowi użyczał głosu Daisuke Ono (Kocham faceta). *Bije się w piersi* Głupia byłam, ale miałam fart iż żadnej serii nie obejrzałam nawet do połowy.
Mimo iż mi się nie podobało, chciałabym dowiedzieć się czy anime ma jakieś dobre strony, a tu? Zaledwie trzy linijki tekstu w recenzji. Rozczarowałam się..
Miałabym malutką prośbę do kogoś z was:
mógłby ktoś krótko streścić mi fabułę Umineko i opowiedzieć jak się skończyło? W odpowiedzi na komentarz czy w pryw. wiadomości – wszystko jedno. Z góry mówię, nie chcę oglądać tego anime bowiem mam za słabe nerwy, ale chciałabym chociaż wiedzieć o co tam chodziło. Z tego co wyczytałam z waszych wypowiedzi wszystko jest nieźle pokręcone, więc wystarczy mi czysty ogół, kto zginął, komu odbiło itd.
Będę bardzo wdzięczna za pomoc :)
Scaliłam dwa komentarze – Avellana
Re: ...jestem na "nie"..
Mogę Cię za to z przyjemnością poinformować, że (bardzo dobra!) recenzja Umineko no Naku Koro ni zostanie opublikowana 13 marca, czyli wystarczy jeszcze odrobina cierpliwości. Nie wiem jednak, czy spełni Twoje oczekiwania – recenzje w naszym portalu z założenia nie mają być przesadnie „spoilerujące”, więc raczej nie ma szans, że znajdziesz w niej dokładnie omówiony rozwój fabuły i rozwiązanie wszystkich zagadek.
C...co?
A ja właśnie jestem na "tak"
Nie polecam
Re: Nie polecam
Re: Nie polecam
...
Seria miała potencjał na bycie wielką a wyszło tylko dobrze .
Na pochwałę zasługują kreacje postaci . Wszystkie miały bogaty portret psychologiczny . Żadna nie była tam przypadkowo .
Technicznie trzyma poziom .
Polecam fanom twórczości Lyncha i Tsukamoto . Reszta może obejrzeć tylko z nadmiaru wolnego czasu !
Fabuła potrafi wciągnąć, ale czasami wszystko jest takie skrótowe.
Pierwsza opowieść jakość większych emocji niewzbudza. Z każda następną jest lepiej. Wzrasta również poziom nagromadzenia zjawisk paranormalnych, a także przemocy.
Co do postaci to mam mieszane uczucia, przestałam się przejmować już kto i kiedy umrze kliknij: ukryte skoro i tak przy nastepnej grze zobacze ich znowu.
Najbardziej denerwował mnie czerwonowłosy Battler, jego przemiana z co tu ukrywać fajtłapy w domorosłego detektywa.Ale z tym da się przejść do porządku dziennego. kliknij: ukryte Jako przeciwnik wiedźmy w tej zwariowanej grze często wypadał żałośnie , to że nie wierzył w istnienie magii i wiedźm, ten ośli upór, a niech mu bedzie . Przecież jakby niepatrzeć nie miał innej broni jak zaprzeczanie. ALE POWINIEN BYĆ KONSEKWENTNY! A tak raz wierzy raz nie.. W finale zabardzo uniósł się honorem, kliknij: ukryte mógł wygrać, ale nie -musi zrobić to po swojemu . Z drugiej strony wiedźma mogła go podpuszczać co nie raz robiła.
Grafice nie moge wiele zarzucić, ale to nie jest nic odkrywczego. Ot dobrze wykonana robota. Kreska jak i kolorystyka z czasem stała sie zbyt monotonna, ale biorąc pod uwage to, iż większość wydarzeń ma miejsce na wyspie.
Muzyka jest genialna, klimatyczna i złego słowa na nia niepowiem.
I właśnie w tej oryginalnej wersji Umineko, jako sound novel przebija Higurashi. A muzyka, którą wszyscy zachwalają pochodzi właśnie z gry(co prawda w anime jest zremiksowana. Głównie na zasadzie oryginalny kawałek 8min -> remix 2,5min :f),no oczywiście oprócz openingu i endingu.
;)
Z czystym sumieniem mogę powiedzieć, że seria „When They Cry” należy do najlepszych anime, jakie kiedykolwiek ogladałem. W Umineko nastąpiła także znaczna poprawa kreski i jakości animacji, a także oprawy dźwiękowej. Zacznę może od openingu, który w porównaniu do innych anime uważam za wybitny. Z endingiem jest już trochę gorzej, ale również jest w porządku, podkreślam, że to moja subiektywna opinia.
Żeby nie było, że potrafię tylko chwalić, najpierw przejdę do wad anime, a jest ich trochę, co jednak nie przeszkadza w rozkoszowaniu się fabułą i pomysłami twórców. Największa, generalna wada, to straszne sprzeczności i nieścisłości, wynikajace z faktu, że aby w pełni zrozumieć Umineko oraz Higurashi należy kojarzyć fakty z mangi i gry. Tak więc, drogi widzu, nie myśl, że zrozumiesz całe to anime po jego obejrzeniu, ponieważ tu trzeba sięgnąć do źródła. Tak, da się wyjaśnić (na zasadach tamtego świata), jakim cudem w jednym miejscu są dwie te same osoby w tym samym czasie kliknij: ukryte Dajmy na to Kumasawa i Virgilia. Gdy powstaje wiedźma, mamy wtedy dwie całkowicie odrębne istoty, jak np. Satoko i Lambdadeltę). Tak, da się wyjaśnić, dlaczego dwie postacie wyglądają identycznie, jak inne, całkowicie inne dwie osoby z Higurashi – i to ma sens.
Kolejna wada to nawrzucanie sporej ilości postaci do pierwszego odcinka – już na wstępie zaczynamy się gubić i z trudem kojarzyć, kto jest kto. Akcja również staje się najciekawsza dopiero od 5 odcinka (a 26 to dosyć sporo). Uważam również, że Umineko mimo wszystko jest gorsze od Higurashi, to zupełnie inny klimat, zupełnie inny (magiczny, choć główny bohater, za wszelką cenę pragnie temu zaprzeczyć) świat. Aha, i główny bohater może być momentami denerwujący.
Z jednej strony jest to całkowicie odrębne od Higurashi anime, ale mimo wszystko proponuję obejrzeć najpierw to pierwsze, gdyż po Umineko możecie być w niezłym szoku, że widzicie te same postacie o innych imionach i charakterach. Niby nic wielkiego się ne stanie, ale radzę zachować kolejność (i tu wracamy do wszelkich recenzji Higurashi, które bądź co bądź, jest dużo, dużo bardziej krwawe od swej kontynuacji).
Co tu dużo mówić – zaskakujące, na pozór kompletnie absurdalne i dziwne, wspaniałe anime. Jednak trzeba trochę wyobraźni i wrażliwości, aby dobrze je odebrać. Gorąco polecam, sam wchłonąłem serię w trzy dni, mimo chronicznego braku czasu. A pewne sprawy trzeba odbierać z dystansem. Skoro niektórzy akceptują kompletnie zagmatwane i nierealne anime, cóż jest takiego w przyjęciu magii i poplątania Umineko?
Ogólnie jestem na tak :)
Nudne, durne, pełne niespójności; fabuła składająca się głównie z absurdów, które nawet nie zadają sobie trudu, żeby udawać coś więcej. Po prostu meh.
zdecydowanie wolę Umineko
Nudyyy
To anime to jakaś mieszanka... ale raczej nie wybuchowa, tylko jakaś dziwna...
"Ten zabójczy śmiech… te cykady… szaleńczy wzrok… miażdzące poczucie grozy wiszącej w powietrzu…" To mnie poruszyło i że tak dziwnie określę… „usatysfakcjonowało”.
Tego samego również oczekiwałam, a nawet nieco więcej od "Umineko no naku koro ni", z którego naprawdę podobał się mi…
...tylko ending, grafika, klimat pierwszych 5 i pół odcinka, które to przebijały nawet i sławne "Higurashi (...)".
Potem anime robi zwrot o 180 stopni i jej poziom merytoryczny drastycznie spada.
Twórcom chyba wyobraźnia szczytowała, pozostawiając gdzieś rozsądek.
Szczerze mówiąc, aż nie chce się mi pisać gdzie schrzaniono totalnie sprawę i ukazywać całe wiadro wad, gdyż wiele oczekiwałam po tym anime, a jednak strasznie się zawiodłam. Dlatego chce powstrzymać też niepotrzebne użalanie się nad tak naprawdę w większej części „trupem”...
Niestety tylko tyle mogę tak na ogół napisać o tym anime, tj. że jest to jakiś groch z kapustą o jakimś dziwnym syntetycznym smaku.
Za przeproszeniem… Po 5 i 1/2 odcinka, anime dupci mi już nie urywa…
10/10 – za pierwsze 5 i pół odcinka oraz zabójczy ending…
8,5/10 – za grafikę…
2‑3/10 za całą resztę…
Re: To anime to jakaś mieszanka... ale raczej nie wybuchowa, tylko jakaś dziwna...
Re: To anime to jakaś mieszanka... ale raczej nie wybuchowa, tylko jakaś dziwna...
Rozczarowało mnie, ale...
Co do postaci to sama nie wiem co o nich sądzić. Polubiłam Wiedźmy, a chyba najbardziej Barnkastel xD
A o członkach rodziny Ushiromiya to nawet nie chcę się wypowiadać.
Jak dla mnie całość: 6/10
Mnie rozczarowało.
Naprawdę szkoda.
A ja będę w opozycji
Pozdrawiam
Re: A ja będę w opozycji
Dobijamy anime, czyli laureat tegorocznej nagrody za największą klapę 2009!
A mi się podobało
Strata czasu
Z kolejnymi odcinkami co raz gorzej
Naprawdę dobra seria
Graficznie, bardzo ładne… pomijając telewizyjną cenzurę, tym bardziej że w pierwszych odcinkach jej nie było.
Muzycznie, jedno z najlepszych. Fantastycznie skomponowana muzyka, nadaje klimat.
Postaci? W zasadzie pomijając fakt, że są chore psychicznie… da się ich wszystkich polubić :P *Maria ~uuuuuuuuuuuuuu ^_^*
Fabuła? Jeny, tu to był prawdziwy galimatias :D Pomieszanie z poplątaniem. W jednym odcinku coś zaczynało się robić logiczne, w kolejnym zostało kompletnie zniszczone przez bezsens :) Tutaj absurd goni absurd i tak naprawdę nie wiadomo o co chodzi i co z czym się je.
Komu polecić? Ja to bym chyba nikomu nie polecał ale sam bawiłem się przy tym nieziemsko dobrze xD
To co mnie dobiło kliknij: ukryte to spostrzegawczość bohaterów którzy popiszą się niezwykłą dedukcją przy rozwiązywaniu zagadek ale zmianę w dziewczynce ( ukazaną tak dobitnie że aż kłuje w oczy ) zaczynają PODEJRZEWAĆ po 2 odcinkach.
Mam nadzieję że później będzie lepiej bo chciałbym skońzyć to co zacząłem, a niestety nie zapowiada się dobrze.
O co tu chodzi?
Re: O co tu chodzi?
Na górze listy recenzji jest teraz opcja umożliwiająca filtrowanie tylko tytułów mających recenzje – to powinno ułatwić trochę życie osobom zainteresowanym tradycyjnym „nadzieniem” naszej strony.
Re: O co tu chodzi?
Drugi argument jest już kompletnie pozbawiony sensu. Czekasz na ocenę innych żeby wiedzieć co myśleć tytule ??? Wolę czytać komentarze odnośnie anime niż wrażenia z recenzji :)
bardzo dobre
nie takie dobre
Ukryto spoiler. Moderacja
re: nie takie dobre
Re: nie takie dobre
Gorąco polecam tą serię ludzią którzy hmmmm….wszystkim ludzią którym się spodoba:P. Aha, z własnego doświadczenia wiem, że serie takie jak Umineko można ocenić poprawnie dopiero po obejrzeniu wszystkich odcinków i zrozumieniu całości(nawet jeśli się czegoś nie rozumie, to starać się zrozumieć cofając się do odcinków poprzednich tak jak ja:D). Przynajmniej mi się zupełnie zmieniło zdanie o tej serii po obejrzeniu całości, ale jest to tylko moje zdanie, proszę żeby go nikt nie brał go mocno do siebie:]. Pozdrawiam!
Re: nie takie dobre
Poza tym, to jeszcze nie koniec, osobiście z niecierpliwością czekam na ostatnią kolejną serię „When They Cry”.
Spoiler na temat tych samych postaci oraz dlaczego mała Takano z Higurashi spotyka dorosłą Rikę:
kliknij: ukryte Wiedźma powstaje, gdy ktoś ma zaburzenia osobowości, tworzą się wtedy dwie różne, odrębne osoby. Stąd mamy Bernadettę (Lambdadeltę) wygladającą jak Satoko, Frederikę, wyglądającą jak Rika (i to ona rozmawia z Takano, w ogóle Hinamizawa to jedna wielka gra i zabawa wiedźm), Kumasawę i Virgilię, Gahnjego i Ronove, Evę i jej młodszą wersję oraz na końcu, biedną kobietę z wyspy – Beatrice i wiedźmę o tym samym imieniu. Maria i Ange są innym typem wiedźm, są dobre.
9/10, pozdrawiam.