Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

5/10
postaci: 5/10 grafika: 7/10
fabuła: 5/10 muzyka: 8/10

Ocena redakcji

6/10
Głosów: 2 Zobacz jak ocenili
Średnia: 5,50

Ocena czytelników

6/10
Głosów: 3
Średnia: 5,67
σ=0,47

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Obsédé)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Kikou Ryouhei Mellowlink

zrzutka

Zabili go i uciekł.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Anime Armor Hunter Mellowlink powinno przejść do annałów gatunku mecha. Nie przemawiają za tym co prawda żadne względy merytoryczne, ale nieortodoksyjne podejście do tematu. Nie pamiętam bowiem serialu z wielkimi robotami, w którym blaszaki miast być orężem głównego bohatera, stawały się jego ofiarami.

Reżyserem Armor Hunter Mellowlink został nieżyjący już Takeyuki Kanda, pracujący wcześniej nad Uchuu Taitei God Sigma (1980­‑81), a w okresie późniejszym także nad Mobile Suit Gundam: The 08th MS Team. Stworzył też anime z cyklu Ginga Hyouryuu Vifam, emitowane w latach 1984­‑85, które w 1998 r. doczekały się remaku. Widzowie zainteresowani alternatywnym przebiegiem wojny na Pacyfiku, zakończonym zwycięstwem Japonii nad USA, powinni też rzucić okiem na OAV Konpeki no Kantai (1993­‑2003 r.), opartą na motywach książki Yoshio Aramakiego pod tym samym tytułem. Niestety Takeyuki Kanda nie mógł wyreżyserować całości, gdyż zginął w wypadku samochodowym 27 lipca 1996 r. Kompozycją serii zajął się ojciec Armored Troper Votoms, Ryousuke Takahashi, i to właściwie tyle godnych odnotowania osób zaangażowanych przy projekcie. Poza OAV z przygodami Mellowlinka można zapoznać się też na kartach napisanej przez Ryousuke Takahashiego powieści. Dość wprowadzenia, przejdźmy do konkretów.

Wojna wymaga ofiar. Przekonał się o tym młody żołnierz Mellowlink Ality, którego oddział został poświęcony, by osłonić odwrót macierzystej jednostki. Za tą tragedią nie stała jednak strategiczna konieczność, ale spisek skorumpowanych oficerów, którzy chcieli się obłowić kosztem życia towarzyszy broni. Ale Mellow przeżył, i uzbrojony w rusznicę przeciwpancerną począł wymierzać zdrajcom sprawiedliwość, gdyż zemsta ma to wspólnego z wojną, iż nie można jej zakończyć, nie przelewając krwi.

Jeśli przypomnieć sobie fabularne wygibasy, jakie zdarzały się w Armored Trooper Votoms to Armor Hunter Mellowlink plasuje się znacznie poniżej średniej. Zaryzykuję stwierdzenie, że ponad dwa razy krótszy Heretic Saint jest ciut bardziej złożony. Nie pomaga nawet to, że lista osób do zabicia przez Mellowlinka jest niemała. Być może dlatego aż połowa serii to prosty do bólu schemat „ofiara wendetty tygodnia”. Nieskomplikowana intryga zaczyna natomiast się zawiązywać dopiero w drugiej połowie serialu, kiedy to anime kończy z luźną epizodycznością akcji. Sposób wymierzania sprawiedliwości też jest w każdym przypadku zbliżony. Sensem i zarazem motywem przewodnim anime jest to, że główny bohater nigdy nie zasiądzie za sterami AT, by zniszczyć innego robota. Powód jest prosty: gdy oddział Mellowlinka dokonywał równie bohaterskiego, co samobójczego czynu, był uzbrojony w miny, panzerfausty i właśnie rusznice przeciwpancerne. Jedną z nich taszczy ze sobą wszędzie nasz bohater. Choć broń ma spory zasięg, to Mellow jest zbyt honorowy, by użyć jej w roli karabinu snajperskiego. Nie, on wpierw podniesie ofierze ciśnienie, informując ją o swej bynajmniej nie kurtuazyjnej wizycie. Gdy ofiara siada za sterami AT, zaczyna się pojedynek, w trakcie którego Mellow wykorzystuje cały swój spryt i prozaiczny fakt, że nie można go trafić, by zbliżyć się do mecha. Tak – zbliżyć się, bo protagonista brzydzi się „kampić like a boss” i woli sposób, jakiego nie powstydziłby się prawdziwy russkij sołdat – zadźgać wroga bagnetem. No, może słowo bagnet nie jest tutaj odpowiednie, gdyż chodzi raczej o odpalany przy pomocy ładunku szpikulec, wybijający dziurę w pancerzu mecha i przy okazji jego pilocie. Zanim to nastąpi, Mellowlink, używając krwi, błota lub innego świństwa, z namaszczeniem wymaluje sobie na twarzy barwy wojenne. Daruj mi Drogi Czytelniku, że zanudzam cię takimi detalami, ale powinieneś wiedzieć, na co rozdysponowano czas i co najbardziej zapadło mi w pamięć, o co było łatwo, gdyż fabułę trudno określić inaczej niż jako mocno średnią.

Mimo wszystko to nie pozostawiający wiele do życzenia scenariusz, ale postacie zwrócą w większym stopniu waszą uwagę, choć niekoniecznie w dobrym znaczeniu tego słowa. Armor Hunter Mellowlink odszedł od ukazania jakiejkolwiek głębi bohaterów, czyniąc ich nie tylko schematycznymi ale wręcz groteskowymi. Główny bohater tego show – wspomniany Mellowlink Ality – to człowiek prawy i do krwi ostatniej żądny sprawiedliwości. Ten zaprawiony w bojach żołnierz nie raz i nie dwa ucieka się do zwabienia wroga w zasadzkę, ale nie można go przez to nazwać przebiegłym w negatywnym tego słowa znaczeniu, wprost przeciwnie, wydaje się prostoduszny i nieco naiwny. Choć z natury jest samotnikiem, nie podróżuje sam, bo co rusz wpadają na niego dwie persony. Pierwszą jest jego jawna wielbicielka, uczuciowa Lulucy. Lulucy pełni rolę pomocniczo­‑rozśmieszającą, ale przy okazji trzeba ją od czasu do czasu ratować. Cóż, nie każda kobieta w kosmosie jest urodzonym mordercą. Porucznik Kaek Cardine to z kolei cichy fan Mellowlinka, który od czasu do czasu ratuje mu tyłek, ale zasadniczo biernie przygląda się krwawej zemście bohatera.

À propos obiektów tejże zemsty, być może nie powinno dziwić nas, że Mellowlink woli ich zadźgać bagnetem p­‑panc niż zastrzelić. Ostatecznie nie są oni warci kulki. Mamy tutaj do czynienia ze zbiorem skrajnie egoistycznych i moralnie zdeprawowanych indywiduów, którzy biją na głowę wszystkich antagonistów Chirico Cuvie. Nawet nie pokuszono się, by nadać im jakieś cechy pozytywne czy uczynić mniej jednoznacznymi. Nie, ich charaktery naszkicowano tak grubą kreską, że ocierają się o groteskę. „Najdoskonalszym” zobrazowaniem tych słów jest naczelnik więzienia imieniem Shinatsu. To człowiek o fizjonomii Draculi z horrorów klasy B, o sadystycznych skłonnościach. Owszem, czasem pokazuje bardziej ludzkie oblicze, dając facetom buziaki, ale okazywania miłości w jego wydaniu nie zdzierżą nawet zatwardziałe yaoistki. ZUO w czystej postaci! Owszem, jest wyjątek od tej reguły (zresztą ją potwierdzający), ale jako że Armor Hunter Mellowlink nie znosi niejednoznacznych postaci, to serwuje nam idealnego, bo etycznego wojownika, a przy tym chłopa na schwał – majora Garborail Zei Boila. Warto zauważyć, choć nie jest to bezwzględnie przestrzegana zasada, że złego faceta w tym anime można poznać po tym, że odbiega od powszechnie przyjętego ideału piękna, np. nie ma on oka, cierpi na otyłość, tudzież jest chorobliwie blady itd.

Muzykę do Armor Hunter Mellowlink skomponował Hiroki Inui. Ponownie wysunął na pierwszy plan fragmenty jazzowe, w których wyróżniają się zwłaszcza solówki grane na instrumentach dętych. Owszem, pozostałe utwory wydają się prostsze, co nie znaczy, że prostackie – są dobrze zaaranżowane i pozbawione dłużyzn. Temat przewodni głównego bohatera zatytułowany, jakże by inaczej, Mellowlink Ality, to trzy wyraźne motywy muzyczne z przecudną solówką saksofonową zagraną w manierze Gato Barbieriego bądź Tony’ego Scotta. Nawet środkowa część, pozornie odbiegająca od motywu jazzowego, pięknie się w tę doskonałą całość wpisuje. Groovy Soldier to doskonale zagrany przykład „dialogu” muzycznego trąbka – saksofon. Całość została przedzielona równie smakowitą solówką na klawiszach, a wszystko to okraszono dyskretnym akompaniamentem gitary basowej i perkusji. Doskonały pod względem aranżacji i techniki kawałek, godny Chucka Mangione. W tym zestawieniu gorzej wypada Battelfield, gdzie dwie pierwsze części, choć profesjonalnie zinstrumentalizowane i wykonane, brzmią jak zacięta płyta wygrywająca wciąż tę samą melodię. Dopiero trzecia tercja przynosi wybawienie dzięki dominującej solówce saksofonowej. Black Blaze to dobrze wykonany, choć nieco schematyczny modern jazz. Na osłodę pozostaje zagrana w końcówce solówka gitarowa w klimacie Jimiego Hendrixa. Niestety w tej beczce miodu znalazła się też łyżeczka dziegciu w postaci Search, utworu nieco kakofonicznego, pozbawionego wyraźnego tematu przewodniego. Nadaje się on prędzej do thrillera niż jako podkład do science­‑fiction o militarnym zabarwieniu. Tym niemniej Armor Hunter Mellowlink ma chyba najlepszą ścieżkę dźwiękową ze wszystkich Votomsów i warto ją przesłuchać oddzielnie po zakończeniu seansu.

Opening pt. Soldier Blue w wykonaniu Norio Sakaiego to poprawnie zagrana sztampa, a jedyne co choć na chwilę przykuwa uwagę, to pojawiające się czasami wstawki na gitarze. Kiedyś o takim wykonaniu mówiono, że muzycy grają do kotleta.
Nieco lepsze wrażenie robi ending pt. Vanity zespołu MARQUEES. Choć jest on dobrze wykonany pod względem instrumentalnym to cieniutki wokalista nie potrafi zmienić tej pozbawionej wyrazu chałtury w coś godnego uwagi.

Armor Hunter Mellowlink ma przyzwoitą jak na koniec lat 80. oprawę graficzną. Cechuje ją dobra animacja tak postaci, jak i pojazdów, w której, co najważniejsze, uniknięto wielokrotnego wykorzystywania tych samych klatek, a stopklatki w czasie scen akcji to rzadkość. Trochę gorsze wrażenie robią relatywnie proste tła. Ciekawostką są natomiast walki, a ściślej fakt, że mechy nie są tak wybuchowe, jak w Armored Trooper Votoms. Możemy tylko domyślać sie przyczyn tego stanu rzeczy – konieczność własnoręcznego upuszczenia krwi niecnym ludziom przez bohatera? – ale jeśli ktoś myśli, że na częstotliwość wybuchów nie ma już wpływu to, kto strzela, to jest w błędzie – Mellowlink potrafi zniszczyć ciężarówkę, trafiając w jej oponę. Być może nasze czytelniczki odniosły wrażenie, że Armored Trooper Votoms było serią seksistowską, gdyż to przede wszystkim facetom mogły się spodobać gołe kobiety. Armor Hunter Mellowlink naprawia tę niesprawiedliwość. Faceci co prawda z wiadomych przyczyn nie pokazują piersi, ale zdarza im się wypiąć pośladki. Cóż, żyjemy w czasach równouprawnienia.

Armor Hunter Mellowlink to, z wyjątkiem muzyki, pod każdym względem przeciętny tytuł i jedna z najsłabszych odsłon sagi. Sięgać po niego mogą tylko fani Armored Trooper Votoms i ci spośród fanów szeroko rozumianego gatunku mecha, którzy chcą odnaleźć świeże podejście do tematu. Albowiem zaprawdę piszę wam, Armor Hunter Mellowlink jest na swój sposób nowatorski, ale powinniście też wiedzieć, że jest to zarazem anime „drugiej świeżości”.

Obsédé, 22 lipca 2014

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Sunrise
Autor: Ryousuke Takahashi
Projekt: Kunio Ookawara, Moriyasu Taniguchi
Reżyser: Takeyuki Kanda
Scenariusz: Ryousuke Takahashi
Muzyka: Hiroki Inui