x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
5/10
Re: 5/10
kliknij: ukryte Pozwolę sobie przytoczyć pewien odcinek StarGate'a. Znaleźli w nim maszynę która wymuszała przyśpieszoną ewolucje. Po jej użyciu człowiek dzięki medytacji i treningowi mentalnemu po paru dniach przechodził na wyższą płaszczyznę egzystencji… albo umierał gdy się mu to nie udało. Tym właśnie jest Meduza. Cytując jednego z bohaterów „Los ludzkości został ustalony w momencie gdy na ziemi wylądował meteoryt. Nikt nie ucieknie przed próbą, którą zesłały nam niebiosa”.
Korporacja Venus nie tyle szukała leku, co sposobu by pomóc ludziom uzyskiwać odpowiedni stan umysłu potrzebny do dalszej ewolucji. Po to prowadzili badania na tej małej dziewczynce oraz Shizuku (pierwszej udało się ewoluować a druga była na pograniczu). Objawem ewolucji była możliwość wpływania umysłem na rzeczywistość.
Skąd ciernie i cała reszta? Umysł Shizuku był kontrolowany przez komputer, który na chwile został wyłączony by obejść zabezpieczania i obudzić pana komandosa. Wtedy jej sny wymknęły się spod kontroli i zaczęły wpływać na rzeczywistość. Stworzyła swoją kopie „wkładając” w nią odpowiednio zmodyfikowaną pamięć Kasumi.
Skąd potwory? Tworzył je mały chłopak w kółko o nich gadający (ewoluował i nieświadomie modyfikował rzeczywistość).
Film kończy się wybitnie optymistycznie. Jedyna organizacja która wiedziała co się dzieje poszła z dymem. Praktycznie cała ludzkość umrze. Przeżyją jedynie jednostki którym uda się ewoluować (prawdopodobnie garstka małych dzieci). Ale hej, lebensraum to oni będą mieli.
Film był… w gruncie rzeczy spójny. A to się rzadko zdarza Japończykom. Za samo to należy się ocena wyższa niż 5.
Science fiction w połączeniu z dramatem i oniryzmem. Dobre.
Pierwsza połowa filmu zapiera dech w piersiach, ogląda się to kapitalnie, akcja goni akcję, ciągle się coś dzieje, a sceny kliknij: ukryte masakry ludzi tuż po przebudzeniu, ich zagubienie, strach – pokazane bardzo realistycznie.
Przypominało mi bardzo fajne metody z filmów amerykańskich, tak dobrze skrojona jest tu fabuła. Nie ma czasu na nudy, tajemnica wisi w powietrzu, ale na dobrą sprawę nawet nie ma czasu głębiej nad nią myśleć, na szczęście bardzo zgrabnie wszystko jest w końcówce wyjaśnione.
Bohaterowie są momentami zbyt schematyczni, zbyt wpisują się w ramy: zwykła dziewczyna, odważny paker, tajemniczy dzieciak itp.
Wypada tylko polecić. Rozrywka z dreszczykiem i emocjami. Recenzja według mnie krzywdząca, ale ale każdy własne zdanie ma.
8/10. Dobrze się ogląda.
08.08.2012r. - 08.08.2012r.
Re: 08.08.2012r. - 08.08.2012r.
7/10 wszyscy macie rację...:)
King of thorn nie należy do najłatwiejszych (tranzystory się pociły aby zrozumieć ciężki nawał słów:). Jednakże bardzo dostrzegalne są braki fabularne w tej anime, mimo swojej zawiłości można byłoby troszeczke rozciągnąć całość na jakieś 6 do 12 odcinków, a wtedy anime było by łatwiej przyswajalne i bardziej zrozumiałe(nie oznacza to uprasczania fabuły a jedynie bardziej ją objaśnić).
Niemniej King of Thorn jest bardzo ciekawą pozycją, jeśli ktoś postanowi odciąć się od świata i usiąść w kompletnym wycieszniu napewno bardziej mu się spodoba i stanie się bardziej przyswajalne.
Grafika i postacie jest fajna jest na czym zawiesić oko, fajnie wykrowana postać Marco jak i sióstr:)
Macie samotną chwile wolnego, usiądźcie do King of thorn :)
Pozdrawiam
No cóż...
8/10
Tytuł od razu mnie zaciekawił – takie połączenie s‑f z tajemnicą – spodziewałam się jakiejś mądrej myśli okraszonej fajną i miłą dla oka akcją. I tak w sumie było.
Grfika – bardzo dobra, muzyka również, ta melodia z finału – obłędna.
KIng of Thorn zaczyna się bardzo obiecująco, to całe przygotowywanie się do zapadnięcia w sen – wprowadza w niepokojący klimat. Póżniejsza akcja też wciąga, ale w końcu musiał nadejść TEN moment – moment wyjaśnień. Nie wiem czy do końca to ogarnęłam (ach, mój mały rozumku!), w każdym razie to było już wg mnie gorzej podane.
Bardzo podobły mi się postaci bliźniaczek i motyw cierni + bajka o śpiącej królewnie.
King of Thorn jest zdecydowanie warte uwagi – ode mnie dostaje 8.
i dodam jeszcze że moją ulubioną postacią jest Marco
Nie znam mangi, może to dlatego, historię poznawałem bez świadomości tego, co się wydarzy. Ale tak czy inaczej King of Thorn to kawał dobrego kina anime, zdecydowanie ponadprzeciętnego zresztą. Nie wybitnego, ale rozrywka na najwyższym poziomie.