Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Otaku.pl

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

5/10
postaci: 4/10 grafika: 6/10
fabuła: 5/10 muzyka: 7/10

Ocena redakcji

5/10
Głosów: 6 Zobacz jak ocenili
Średnia: 4,83

Ocena czytelników

5/10
Głosów: 212
Średnia: 5,38
σ=2,13

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Daerian)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Ookamikakushi

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 2010
Czas trwania: 12×25 min
Tytuły alternatywne:
  • Okamikakushi - Masque of the Wolf
  • おおかみかくし
Postaci: Uczniowie/studenci; Pierwowzór: Gra (bishoujo); Miejsce: Japonia; Czas: Współczesność; Inne: Harem, Magia
zrzutka

Koleżanko, dlaczego masz takie wielkie oczy? Czyli Bardzo Zły Wilk w wersji moé.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Ookamikakushi to anime nakręcone na podstawie gry pod tym samym tytułem, autorstwa Ryukishi07 – jednego z twórców doskonale znanych cyklów gier Higurashi no Naku Koro ni i Umineko no Naku Koro ni, zekranizowanych przed opisywaną serią. Najnowsza produkcja stylem wyraźnie stara się odwoływać do pierwszego z tych tytułów, niestety z naciskiem na zwrot „stara się”. Ookamikakushi jest bowiem wyjątkowo nieudanym klonem Higurashi no Naku Koro ni, nieudolnie czerpiącym z pierwowzoru, a od siebie dodającym jedynie niestrawne i naiwne elementy.

Już na samym początku fabuły nie sposób uniknąć uczucia déjà vu. Główny bohater, piętnastoletni Hiroshi Kuzumi przeniósł się właśnie z rodziną do nowego miejsca zamieszkania – miasta Jouga – poszedł do nowej szkoły i błyskawicznie zdobył grupkę przyjaciółek. Do tego jedna z nich – jego sąsiadka Isuzu Tsumuhana – wyraźnie zadecydowała, że od tej pory będą parą. Jeśli dodamy do tego niezwykłą popularność w klasie, można powiedzieć, że Hiroshi trafił niemalże do raju dla japońskiego nastolatka. Jednak coś psuje jego dobry nastrój. Dlaczego Nemuru Kushinada, piękna przewodnicząca klasy, odnosi się do niego tak chłodno i strofuje ludzi chcących się z nim bliżej zaprzyjaźnić?

Tymczasem coś dziwnego dzieje się nocami w mieście. Kolega z klasy, który wcześniej bardzo chciał zostać kumplem głównego bohatera, biegnie ulicami, uciekając przed tajemniczymi postaciami w długich płaszczach i z dziwnymi maskami na twarzy. Klucząc wśród wąskich zaułków, nagle trafia na młodą, zamaskowaną dziewczynę. Ta unosi w górę morderczą kosę, wymierza cios… Następnego dnia w klasie jest o jedno miejsce mniej… I nikt nie zwraca na to uwagi.

Już na tym etapie schemat pogania schemat, ponieważ taki początek można znaleźć w setkach horrorów. Nie szukając jednak daleko – ile podobieństw do Higurashi no Naku Koro ni można tu wyłowić? Nie bądźmy jednak złośliwi, są różnice w zawiązaniu akcji – bohater przeprowadził się do miasteczka, a nie wsi! Co więcej, zamiast matki ma młodszą siostrę, w wyniku wypadku samochodowego zmuszoną do poruszania się na wózku inwalidzkim.

Dalej jest niestety jeszcze gorzej, bo twórcy nie mogli chyba jeszcze bardziej ułatwić widzom odgadnięcia całości intrygi na długo przed bohaterami. W fabule nie ma nic oryginalnego. Skomponowano ją z typowych szablonów, a dodatkowo nawet nie starano się tego ukryć. Nie zabraknie nam traumatycznych przeszłości (i niekiedy teraźniejszości), mrocznej tajemnicy, której wcale nie rozgryzłby w cztery odcinki przeciętny siedmiolatek oraz złego bishounena pałającego żądzą zemsty – który to pan jest jedną z nielicznych zalet serii, ale o tym za chwilę. Twórcy anime chyba tylko w jeden sposób mogli nam pomóc w szybszym domyśleniu się, o co chodzi w serii – umieszczając dużą tabliczkę z wyjaśnieniami, gdy rodzina głównego bohatera wjeżdża do miasta w pierwszym odcinku. Innej możliwości nie widzę.

No właśnie, postaci. Na pierwszy ogień idzie oczywiście główny bohater, podsumujmy go więc kilkoma zdaniami. Wyobraźcie sobie moé panienkę z okularami i krótkimi czarnymi włosami z dowolnego anime. Teraz przypomnijcie sobie typowy charakter takiej dziewczyny, po czym zamieńcie płeć postaci. Doskonale, wiecie już, jak mniej więcej wygląda i jaką ma osobowość Hiroshi Kuzumi. I tak, jeśli w tej chwili macie wrażenie, że to nie jest najlepszy pomysł na główną postać do (teoretycznie) horroru, to macie stuprocentową rację. I jesteście mądrzejsi od twórców tego anime.

Inne postacie są również nie tyle schematyczne, co przerysowane żywcem z innych produkcji i prezentują zbliżony poziom. Nadpobudliwa Isuzu Tsumuhana miała zapewne być zabawna i słodka, jednak jej ciągłe wieszanie się na Hiroshim zaczyna bardzo szybko irytować. Nemuru Kushinada to z kolei podręcznikowy wręcz przykład męczennicy, a także ukrywającej swe prawdziwe uczucia wrażliwej i zakochanej młodej dziewczyny, jakich setki można znaleźć w anime. Obowiązkowo oczywiście obie muszą mieć mroczną tajemnicę i traumę, gdyż bez tego ich postaci nie byłyby kompletne.

Minimalnie ciekawszą bohaterką okazuje się Kaname Asagiri, trzecia członkini nowo powstałego haremu Hiroshiego. W założeniach miała chyba być złośliwa, ale nie do końca to wyszło. Nadal jednak przejawia ona najwięcej osobowości z czwórki nastoletnich postaci oraz ma ciekawe hobby – miejskie legendy i okultyzm.

Ostatni warty wspomnienia bohater to młody Shunichirou Sakaki, enigmatyczny osobnik snujący swoje złe, tajemnicze plany w celu dokonania zemsty na mieszkańcach miasta. Czym jednak mu zawinili, że tak bardzo ich nienawidzi? Jego zaletą (poza byciem głównym złym z tragiczną przeszłością, a przez to posiadaniem jakiegokolwiek charakteru) jest tak naprawdę jeden fakt. Odnoszę nieodparte wrażenie, że twórcy anime zauważyli niezwykłą popularność podstępnego Izayi z emitowanej równocześnie serii Durarara!! i postanowili nadać swojemu bohaterowi kilka nawyków, mających go do niego upodobnić – mam tu na myśli np. radosne obracanie się na krześle w kulminacyjnym momencie realizacji planu.

Gdyby zaś tylko na mało odkrywczej fabule i kiepskich postaciach się skończyło… Seria dodatkowo jest pełna drobnych, ale irytujących idiotyzmów. Dla przykładu, czemu przycisk uruchamiający naprawdę niebezpieczne, stwarzające zagrożenie na dużą skalę urządzenie (proszę mi wybaczyć ogólniki, nie chcę ujawniać zbyt wiele z fabuły) nie jest w żaden sposób zabezpieczony? Naciska się go ot tak po prostu i powoduje kataklizm… A gdzie potwierdzenie hasłem albo osłonięcie go chociażby szklaną szybką, aby ktoś go nie użył przypadkiem? Najwyraźniej są niepotrzebne, bo w końcu moé twardziele z anime nie muszą się stosować do podstawowych zasad BHP.

Jeśli już jesteśmy przy moé, to ten styl rysunku dosłownie wylewa się z ekranu i wszystkie projekty postaci żeńskich (jak również głównego bohatera) zostały zasadniczo stworzone zgodnie z jego definicjami. Ponownie, w Higurashi się to sprawdziło, tam jednak owa ilość lukru była czymś równoważona. Tymczasem w Ookamikakushi nic tego nie kompensuje, tak silnie słodka kreska zaś zupełnie nie pasuje do założonej konwencji horroru (świetnie natomiast podkreśla haremowy charakter serii).

Niestety, grafika także nie jest zbyt dobrze wykonana – początkowo nie sprawia wrażenia szczególnie popsutej, ale przykładowo mimika postaci mocno kuleje (za to zaprezentowano wspaniałą kolekcję rumieńców), a efekt obudzonej „mrocznej tajemnicy” mieszkańców miasta pozostawia wiele do życzenia. Muzyka z kolei stoi na naprawdę niezłym poziomie, mi osobiście do gustu przypadł zarówno opening, jak i ending. Także w samej serii podkład muzyczny jest dobrze dobrany do konkretnych scen i zdecydowanie pomagałby chociażby w tworzeniu nastroju zagrożenia, czy chwilowej melancholii i namysłu, gdyby te nie ginęły śmiercią tragiczną z rąk grafiki i inteligencji bohaterów.

Najzabawniejszy w tym wszystkim jest fakt, że odcinek trzynasty, stanowiący podsumowanie dla historii i omake (czyli czysto humorystyczny dodatek) nieźle sprawdza się jako komedia. Gdyby cała reszta serii podążyła tą drogą, końcowy efekt byłby znacznie lepszy od obecnego – po prostu wszystkie elementy składowe Ookamikakushi poza muzyką pasują bardziej do komedii niż horroru. Nie jest to seria z gruntu zła, lecz raczej przeraźliwie przeciętna i z nieodpowiednio dobraną do tematyki kreską. Osobiście nie polecam jej oglądania. Znacznie lepszym pomysłem jest obejrzenie starszego Higurashi no Naku Koro ni, a jeśli ktoś już je widział – ponowny seans.

Daerian, 30 maja 2010

Recenzje alternatywne

  • Thirteen - 8 czerwca 2010
    Ocena: 4/10

    Kolejny chłopak przeprowadza się do niewielkiej wioski, w której zaczynają się dziać dziwne rzeczy. Ileż można? więcej >>>

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: AIC (Anime International Company)
Autor: 07th Expansion, Konami
Projekt: Peach-Pit
Reżyser: Atsuko Watanabe
Scenariusz: Touko Machida
Muzyka: Takumi Ozawa