Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Dango

Anime

Oceny

Ocena recenzenta

8/10
postaci: 9/10 grafika: 5/10
fabuła: 8/10 muzyka: 5/10

Ocena redakcji

8/10
Głosów: 17 Zobacz jak ocenili
Średnia: 7,88

Ocena czytelników

8/10
Głosów: 45
Średnia: 7,71
σ=1,47

Kadry

Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Zrzutka
Źródło kadrów: Własne (Bezimienny)
Więcej kadrów

Wylosuj ponownieTop 10

Musekinin Kanchou Tylor

Rodzaj produkcji: seria TV (Japonia)
Rok wydania: 1993
Czas trwania: 26×23 min
Tytuły alternatywne:
  • Irresponsible Captain Tylor
  • 無責任艦長タイラー
zrzutka

Justy Ueki Tylor, mężczyzna, lat 20 – najbardziej nieodpowiedzialny kapitan w historii Sił Kosmicznych Zjednoczonych Planet. Doskonała i niedoceniana komedia science­‑fiction.

Dodaj do: Wykop Wykop.pl

Recenzja / Opis

Siły Kosmiczne poszukują rekrutów – wojna z Imperium Raalgon wisi na włosku. Młody obibok Tylor uznaje, że to całkiem dobry pomysł: pewna praca, zapewnione wyżywienie i zakwaterowanie, a w przyszłości przyzwoita emerytura… Podbudowany tymi myślami zgłasza się do punktu rekrutacyjnego. Tamtejszy urzędnik ma pewne wątpliwości, ulega jednak elokwencji naszego bohatera. A że jest to bohater niezwykły, może zaświadczyć choćby to, że umie w czasie wstępnych testów psychologicznych poderwać i doprowadzić do rozstroju nerwowego główny komputer centrali!

Tylor rozpoczyna służbę w armii od ciepłej posadki w departamencie płac. Jednakże po brawurowej akcji odbicia zakładników z rąk terrorystów (to trzeba zobaczyć!) zostaje doceniony przez dowództwo: błyskawicznie awansuje na kapitana jednego z niszczycieli!

No dobrze, dowództwo nie jest aż takie głupie i zdaje sobie sprawę z wartości bojowej tego osobnika. Niszczyciel „Soyokaze” nie należy (łagodnie mówiąc) do najnowocześniejszych we flocie, a jego załoga, z niewielkimi wyjątkami, składa się z ludzi, których pozbyto się z innych okrętów. Ostatnio żaden kapitan nie może zagrzać miejsca na tym statku dłużej niż przez trzy dni… No, ale przecież mówimy o Tylorze! Człowieku, który z uroczym uśmiechem bimba sobie wszystkie zasady i robi, co chce (i na to samo pozwala innym) – ku rozpaczy załogi mostka, szczególnie sztywnego służbisty Yamamoto (który ma nieszczęście być pierwszym oficerem „Soyokaze”) i równie oficjalnej oficer wywiadu, Yuriko Star.

Jak łatwo zgadnąć, na (nie)szczęście dla „Soyokaze”, Tylor utrzymuje się na swoim stanowisku. Trzeba tu dodać, że oprócz nieprawdopodobnej odporności na rzeczywistość i jej wymogi, jest on wyposażony w równie nieprawdopodobne szczęście. To ono właśnie stoi za udanymi akcjami, zakończonymi zniszczeniem co najmniej kilku wrogich okrętów. Tym samym „niebezpieczny geniusz taktyczny” zaczyna budzić zainteresowanie Raalgończyków, którzy stawiają sobie za punkt honoru upolowanie go. Jednocześnie zaś „Soyokaze” bardziej niż kiedykolwiek staje się wrzodem na odwrotnej części ciała dowództwa własnej armii, które to dowództwo chętnie widziałoby ten okręt zniszczony w jakiejś bohaterskiej akcji…

Od czasu do czasu zdarza mi się natrafić na serię, która przeszła całkowicie niezauważona – niesłusznie. Jednym z takich niedocenianych tytułów jest bez wątpienia Irresponsible Captain Tylor. Mamy tu do czynienia z doskonałą komediową space operą. W wielu lżejszych gatunkowo anime na jeden dobry żart przypadają trzy żenujące – tutaj w zasadzie cały humor jest na poziomie i zazwyczaj w dobrym gatunku. Mówiąc w skrócie, jest to bardzo zabawna komedia (a to, wbrew pozorom, nie jest takie oczywiste).

Źródłem komizmu są tu przede wszystkim postaci – ze szczególnym uwzględnieniem bohatera tytułowego. Tylor jest naprawdę rzadkim przypadkiem. Jest nieodparcie śmieszny i równie nieodparcie sympatyczny, nie sposób go nie lubić, choć łatwo zrozumieć, dlaczego większość jego załogi ma go ochotę udusić. Skoro o załodze mowa: tu także zgromadzono wyborną galerię osobliwości. Mamy tu „prawdziwych twardzieli” w osobach marines, „młodego gniewnego” pilota myśliwca, wiecznie pijanego medyka i jego kuszącą pielęgniarkę, no i wreszcie oficerów, wśród których na szczególną uwagę zasługują wspomniani wcześniej Yuriko Star i Yamamoto.

O prawdopodobieństwie trudno mówić, skoro za wszystkimi sukcesami Tylora stoi jego niezwykłe szczęście… Jednakże fabuła jest w miarę spójna i nie nudzi – wiemy, że kolejna przygoda dobrze się skończy, ale konia z rzędem temu, kto domyśli się, jak. Postaci poprowadzone są konsekwentnie, co jest o tyle istotne, że niektóre z nich przechodzą dość istotne przemiany charakteru. Świat natomiast nie należy do najbardziej pomysłowych – rozgrywa się wśród nienazwanych planet, niemal wyłącznie na pokładach sztampowo narysowanych statków kosmicznych. „Oryginalną” cechą, odróżniającą Raalgończyków od ludzi są szpiczaste uszy… I tak dalej.

Największą wadą tego anime jest zapewne strona techniczna. Nie ma wprawdzie problemu z odróżnianiem postaci, jednakże kreska prezentowałaby się dość przeciętnie nawet w połowie lat 80. Jak na rok 1993 to wynik bardzo słaby… Muzyka jest również przeciętna, choć kawałki „komiczne” wydały mi się udane – ale nic, czego warto by szukać poza serią. Czołówka, z piosenką Just Think of Tomorrow, należy do najgorszych (a na pewno najbardziej kiczowatych), jakie kiedykolwiek widziałam. Natomiast moją sympatię zdobył ending – Tylor z kieliszkiem wina, turlający się mięciutko do rytmu przyjemnej melodii.

Nie mogę się oprzeć napisaniu kilku słów o „wątkach poważniejszych”, obecnych w większości komediowych anime. Tutaj padają kwestie nie tyle może antywojenne, co sprzeciwiające się nadmiernemu uporządkowaniu i odczłowieczeniu życia w armii. Na szczęście seria nie przekształca się w końcówce w (melo)dramat, a bohater nie przechodzi kompletnej zmiany charakteru (jaka jest udziałem np. Vasha z Triguna). Tylor pozostaje taki sam, to jego załoga z czasem zaczyna inaczej go postrzegać. Za jego nieodpowiedzialnością coś się kryje, choć z pewnością nie jest to geniusz wojskowy. Co gorsza, jest to w pewien sposób zaraźliwe. Można powiedzieć, że osoby przebywające dłużej w towarzystwie Tylora stają się może gorszymi żołnierzami, ale z pewnością lepszymi ludźmi. I jak na świetną komedię jest to całkiem niegłupi morał.

Avellana, 6 stycznia 2005

Twórcy

RodzajNazwiska
Studio: Big West, Tatsunoko Productions
Autor: Hitoshi Yoshioka
Projekt: Kouji Itou, Shouichi Masuo, Tomohiro Hirata
Reżyser: Kouichi Mashimo
Scenariusz: Hiroyuki Kawasaki, Kouichi Mashimo
Muzyka: Kenji Kawai