x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Zgadzam się z opinią, że o ile oryginalne aktorskie japońskie horrory: „Ringu”, „Ju‑On” są genialne, o tyle ekranizacje mang i anime: „Tomie”, „Higurashi” bywają słabe. Jednak ta mi się podobała, ponieważ w tej historii najstraszniejsze nie są efekty specjalne, tylko zło drzemiące w samych ludziach (szkolne sadystki pastwiące się nad koleżanką to dopiero początek), a ludzką podłość, nienawiść, a także miłość i przyjaźń można oddać nawet bez wysokich funduszy.. Zaskakująco udana seria jak na live action, ale być może dlatego, że zaczęłam od niej, a nie od pierwowzoru…
Fajne. Oglądając je przypomniała mi się seria z dzieciństwa „gęsia skórka”, „czy boisz się ciemności?”. Obie miały słabe efekty specjalne a jednak chciało się obejrzeć kolejny odcinek. I tak samo jest z tą serją.
Cóż… Nie od dziś wiadomo, że kino japońskie jest specyficzne ~ Live Action nie zawsze są przyjmowane entuzjastycznie tak więc ich budżet jest nieco niższy i to jestem w stanie zaakceptować (Udało mi się przebrnąć przez Lovely Complex i Higurashi bez większego bólu), więc naturalnie sięgnąłem po ten tytuł i moim oczom ukazało się tytułowe piekło… Efekty specjalnie nie istniały ~ dobra można wybaczyć (choć ta seria powinna je mieć) a aktorstwo woła o pomstę do nieba… Jedyną postacią nie wydającą się tam przesadnie sztuczną była Hone Onna a tak… Sztuczność większa niż na polskich dyskotekach… Jedynym chyba plusem odcinka, przez który przebrnąłem i to zdecydowanym jest ending ~ Olivia – „Dream Catcher” nie pasuje zbytnio do serii, ale Ci co obejrzeli „Nane”(Anime) i pamiętają postać Reiry powinni wiedzieć, że Olivia mówi samo za siebie. Tak czy inaczej – polecam tylko desperatom na jesienne wieczory, którzy nie znajdą w tym nieciekawym sezonie nic do obejrzenia.
dobre
Pozytyw
Tragedia!