Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Komikslandia

Komentarze

Stalowy alchemik

  • Avatar
    A
    Bez zalogowania 18.08.2021 21:52
    Wersja animowana
    Zaczęłam sobie wspominki ze Stalowego Alchemika i dla odświeżenia wrażeń włączyłam odcinek tzw na chybił trafił, wypadło na 12.

    Pierwsze wrażenie tego konkretnego odcinka, po pewnym czasie od tamtych seansów zaskoczyło mnie samą.
    „o kurczę, jakbym oglądała ScoobyDoo” Właściwie to jakbym z dystansowa a oglądała bajkę dla dzieci, tylko z poważniejszymi założeniami fabularnymi, ale całą stylistyką dla osób wchodzących w czas dojrzewania. Nie powiem, że nie ma to swojego uroku, nawet jeżeli wszystko wykładane jest łopatologicznie.

    Taka jakby odwrotność Shrecka. Tam jest bajka teoretycznie dla dzieci (fabuła bajkowa) ale bardziej skierowana do dorosłych, z wieloma momentami zawierającymi fragmenty ironii, satyry, parodii, których dzieci nie wychwycą.

    Tu w Alchemicznych Braciach fabuła jest poważniejsza i według mnie jest to fabuła dla dorosłych, ale niestety cała narracja, głosy braci, kadrowanie, postacie i ich dialogi robią na mnie wrażenie skierowanych do dzieci, ewentualnie do nastolatków.

    Chętnie zobaczyłabym wersję aktorską FMA, choć zdaję sobie sprawę, że byłaby to dosyć kosztowna produkcja.
    • Avatar
      pewupe 18.08.2021 23:28
      Re: Wersja animowana
      Zrobione film aktorki w 2017 roku.
      • Avatar
        Bez zalogowania 19.08.2021 21:43
        Re: Wersja animowana
        Kurczę, powinnam była dodać, że mam na myśli zachodnią wersję aktorską. Coś na poważnie, zamiast Edwarda z tlenionymi włosami itd…
      • Avatar
        Bez zalogowania 19.08.2021 21:43
        Re: Wersja animowana
        A jeszcze lepiej serial aktorski.
    • Avatar
      Ryuki 19.08.2021 10:51
      Re: Wersja animowana
      Tu w Alchemicznych Braciach fabuła jest poważniejsza i według mnie jest to fabuła dla dorosłych, ale niestety cała narracja, głosy braci, kadrowanie, postacie i ich dialogi robią na mnie wrażenie skierowanych do dzieci, ewentualnie do nastolatków.


      Eee FMA to shounen więc jest niby skierowane głównie do nastolatków. Jednak nie rozumiem tego gadania i zwracania uwagi na demogriafię. W końcu jedne z najlepszych tytułów jakie są produkowane czy to w Japonii czy na zachodzie są dla dzieci( chociażby twój przykład ze Shrekiem, to nawet nie jest według mnie blisko najlepszego filmu od Dreamworks i jest bez problemu pobity przez How to train your dragon, film który kieruje się do młodszych widzów, Shrek nawet w humorze z nim przegrywa ). Kiedy anime kierowane do dorosłych u mnie pobije Digimon Tamers( kodomo czyli dla dzieci z podstawówki ) w tym jak dorośle jest napisane wtedy może zmienię zdanie.

      Chętnie zobaczyłabym wersję aktorską FMA, choć zdaję sobie sprawę, że byłaby to dosyć kosztowna produkcja.


      Już ci osoba odpisała, że film aktorski istnieje. Ja natomiast dodam, czy nie lepiej obejrzeć zamiast tego Brotherhood( jeśli jeszcze nie widziałaś ) albo co lepiej przeczytać mangę( polskie wydanie jest niesamowite ) i zobaczyć prawdziwą historię zamiast tego przedramatyzowanego fanfica?
      • Avatar
        Bez zalogowania 19.08.2021 21:12
        Re: Wersja animowana
        Dzięki, wiem że to shounen jest grupą docelową ;)
        Natomiast sposób wykonania jest dla mnie tak jak dla dzieci. Nic nie poradzę, tak to odbieram ;/
        Oczywiście kiedy to oglądałam od pierwszego odcinka, to fabuła przesłaniała mi sposób wykonania. Zresztą dosyć dawno to było ;p
        ale fakt, że bardzo dużo pamiętam z tej serii już wyróżnia ją dla mnie spośród innych.



        Jak wytresować smoka to czysta bajka moralitet, ale z przyjemnością obejrzałam.

        Natomiast Shreck 1 to autoparodia i satyra dla widzów dorosłych. Od początku do końca (Według mnie)




        Chodziło mi tylko o odwrotne zestawienie:

        FMA: dorosła fabuła, wykonanie jak dla dzieci,
        ewentualnie nastolatków

        Shreck1: bajkowa fabuła, wykonanie dla dorosłych,
        ewentualnie nastolatków.





        Shreck zresztą jest dla mnie jedną z lepszych satyr i autoparodii. Natomiast jako bajka jest średnie.
        • Avatar
          Ryuki 20.08.2021 12:27
          Re: Wersja animowana
          Nie wiem co masz na myśli z wykonaniem. FMA 2003 to dość normalnie zrobione anime z tamtego okresu, chociażby wspomniałaś o castingu, który również jest dość standardowy. Obecnie chociażby zupełnie inni seiyuu zostaliby wybrani, dawniej znacznie częściej chociażby wybierano damskie głosy dla nastolatków, natomiast obecnie jeśli postać ma 13+ lat jest to znacznie rzadsza praktyka( oczywiście jest wiele wspaniałych seiyuu jak Megumi Ogata, które potrafią świetnie grać chłopaków ). Oczywiście w Brotherhood nadal Romi Paku podkłada Eda z czystego przywiązania postaci do głosu( jest to też jedna z jej najlepszych ról ). Natomiast co do grafiki czy SDeków, których w FMA jest pełno to już oparcie na stylu Arakawy, takie ma poczucie humoru. Zresztą obie adaptacje tego w 100% nie oddały^^ Co ciekawe odcinek 12 o którym mówisz był fillerem co jest dość ciekawe, że randomowo akurat wybrałaś filler.

          Co to jest moralitet? Bo jeśli chodzi o marał to prawie każdy film animowany go ma. A Shrek w tym zwłaszcza jest bardzo natrętny^^

          Shreck zresztą jest dla mnie jedną z lepszych satyr i autoparodii. Natomiast jako bajka jest średnie.


          Nie wiem dla mnie ta parodia jest zbyt dosłowna. Trochę jak Straszne Filmy. Wolę coś jak chociażby Martwica mózgu czy jeśli chodzi o anime KO Century beasts gdzie parodie są stworzone poprzez subtelniejsze wątki w fabule.

          Kurczę, powinnam była dodać, że mam na myśli zachodnią wersję aktorską. Coś na poważnie, zamiast Edwarda z tlenionymi włosami itd…


          Oprócz kilku wyjątków większość zachodnich adaptacji jest gorszych niż wschodnie. Jednak powiem szczerze, że aktorskie adaptacje z samego założenia medium są gorsze od animacji. Zwyczajnie nie da się pod względem wolności w fabule/wyglądzie pobić animacji. Dlatego nie lepiej popodziwiać kunszt animatorów BONES w Brotherhood i zobaczyć prawdziwą fabułę niż czekać na fillerowy film, który i tak byłby w 90% animowany w CGI ze sztywnością realnych aktorów?
          • Avatar
            Adaptacje 22.08.2021 15:29
            Re: Wersja animowana
            Shreck jako autoparodia jest dosłowny, bo taki miał być. W żywe oczy i wprost kpiący sobie i z bajek i idealizmu kliknij: ukryte  Kpi począwszy od pierwszej sceny z wychodkiem.

            To była jedna z pierwszych tego typu animowanych świadomie autoparodii na Zachodzie. O ile nie pierwsza Tam, w ten sposob szydząca z bajkowych założeń.

            A do tego jest dla mnie rewelacyjną satyrą opartą na dialogach Mnóstwo tekstów pamiętałam latami np. satyra na władzę, kiedy książę mówi do walczących w turnieju o tym, że zwyciężcy turnieju mają udać się na misję  kliknij: ukryte 
            Zapewne wielu z Was zginie, ale jest to poświęcenie, na które jestem gotów


            Albo scena z szukaniem niebieskich kwiatków i kolców to nie satyra na daltonizm, ale na to, że my ludzie często nie dostrzegamy tego, że to co potrzebujemy jest tuż obok nas.

            Ale tam takich scen i dialogów jest mnóstwo.

            Jeżeli jesteś od lat przyzwyczajona do anime, to Cię to nie bawi. W anime elementy ironii i satyry są częste. Aczkolwiek nie wiem, czy były aż tak częste przed 2001 rokiem. Musiałabym zrobić porównanie.

            Z pewnością stare dramaty japońskie były kiedyś bardziej dramatyczne i realne, bez mnóstwa kawaii wstawek. Oczywiście przerysowanie zachowań istniało zawsze, co można zauważyć choćby porównując obie wersje DERSU UZAŁA. (wolę pierwszą jeżeli chodzi o grę aktorską, a drugą o ujęcia) A wracając do Stalowego Alchemika – to co zrobili w wersji aktorskiej z FA to dla mnie akurat jest porażką ale taka teraz moda.

            Taka konwencja (przerysowana gra aktorska, kawaii panienki, sztuczne doczepiane farbowane włosy itp) może mnie bawić w komedii, ale nie w dramacie. Nie musieli iść po najprostszej linni oporu i filmować dosłownie jak w mandze. Pomijając drastyczne skracanie fabuły. Kino aktorskie rządzi się swoimi prawami. O ile np komedie z Jackie Chanem są jakie są, o tyle od dramatu ja akurat oczekuję dramatu a nie kpin. Kpin z widza. Zresztą ocena widzów przy adaptacji FA sama mówi za siebie.

            Nawet gdyby fabułę oparli o Stalowego Alchemika (anime) a nie o mangę, a zrealizowali na poważnie, to dla mnie byłoby lepiej. Nie wiem, jak dla innych, ale dla mnie ta fabuła w większości jest poważna i niebajkowa.

            Pytasz Ryuki co mam na myśli pisząc o wykonaniu.

            Dla mnie wykonanie jest ściśle powiązane z docelową grupą demograficzną. Inaczej tworzy się, by zrozumiało i bawiło się dziecko, inaczej dla nastolatków, a jeszcze inaczej dla dorosłego widza.
            Chodzi np o zabiegi typu uproszczenia, moralitety wkładane wprost w usta postaci (czego dla dorosłych już nie trzeba robić) oraz te wszystkie śmieszne wstawki, żeby młody widz był w stanie przełknąć poważną fabułę.

            I jeszcze a propos adaptacji FA.
            O ile w mandze operuje się zazwyczaj stosunkowo małą ilością kadrów wyrażających treść, o tyle w anime już można poszaleć (mając budżet) i takie skróty często są niewystarczające dla wielu widzów. Dlatego ponad 50 odcinków Stalowego Alhemika pozwala widzowi wejść z emocjami w fabułę, a jego ponad godzinna adaptacja aktorska już nie.

            Co do innych adaptacji aktorskich, to było kilka dla mnie udanych ale to raczej przed 2000 rokiem. Zazwyczaj dużo przed.
            • Avatar
              Ryuki 22.08.2021 17:07
              Re: Wersja animowana
              Nie mam problemu z oglądaniem zachodnich filmów animowanych, ba miałam okres czasu gdzie dość dużo ich obejrzałam, często też mniej znane tytuły jak 9 czy Caroline. Zwyczajnie Shrek mnie tak mocno nie śmieszny a jego morał zaakceptowania siebie kiedy w teorii jest dobry tak w praktyce zbyt nachalny. Z Shreka wolę chociażby 2 część przynajmniej ciekawszą miała fabułę.

              Parodii anime było na pęczki, zwłaszcza gdy w latach 90 dominowały komedie fantasy. Mój przykład KO century beasts jest z 92 lub 93 roku i parodiuje serie SF i fantasy :D Nawet anime z Pokemonów zasłynęło głównie parodiami innych serii, chociażby sobie zrobili w czesnych odcinkach jaja z Uteny dwa razy.

              Przedramatyzowanie adaptacji to jedna z najgorszych rzeczy jakie można zrobić. Największym moim problemem z FMA 2003 jest dokładnie to. Oczywiście to nie najgorszy przykład bo w tym nic nie pobije serii TV z Violinist of Hameln i Flame of Recca( w tym wypadku wycięcie humoru zabiło charaktery postaci i anime jest przez to niesamowicie nijakie ). Jednak chyba najzabawniejszym przykładem tego była pierwsza adaptacja Hellsinga i reakcja fanów na Ultimate, które poszło zgodnie z mangą :D Niezłą mieli niespodziankę z faktu, że Hellsing jest czarną komedią z jednymi z najbardziej odjazdowych SDeków w historii. Ogólnie dlatego sam pomysł na poważnie cokolwiek mi nie leży. I tak jak pisałam jest anime na podstawie mangi FMA to Brotherhood. Natomiast co do powagi, FMA jest poważne kiedy fabuła tego wymaga jak chociażby scena gdy Ed wykopał pozostałości po próbie przywrócenia do życia ich matki( oczywiście jedynie w mandze i Brotherhood ) by dowiedzieć się co przywołali. Z drugiej strony ma humor wtedy kiedy pasuje lub kiedy można się z czegoś pośmiać :D W końcu to nie Violinist of Hameln gdzie w połowie panelu z tortur przechodzi w parodie dobiegania do siebie przez pola :D Jak ja marzę o adaptacji tej mangi w całej jej porąbanej krasie.

              Co do filmu FMA… wolę by zaadaptowali pomysł z 4komy na końcu tomiku… Co by było gdyby to Ed skończył w zbroi… prawdopodobnie bym tego seansu ze śmiechu nie przeżyła.

              E no nie wiem :D Chyba to znacznie bardziej zależy od autora niż demografii. Większość seinenów nie rozpoznasz przez ilość „śmiesznych” scenek czy SDekow bo się w tym nie różnią od shounenów. Ba patrząc się na ilość słodkich dziewczynek robiących słodkie rzeczy w tej demografii( np. K­‑on ) trochę to psuje tą teorię. Musisz iść w bardzo konkretne gatunki jak dark fantasy by jakiekolwiek różnice wyłapać. Natomiast do mówienia wprost, dla mnie lepsze jest to niż chowanie prostych przekazów pod górą przysłowiowej wełny( serie dla starszych czasem lubią to robić ). Co niestety często jak się kapniesz, że seria łaziła 20 odcinków na około prostego morału by wyglądać na mądrzejszą daje duże niezadowolenie. Takim przykładem tego w fabule jest Casshern( morał to kliknij: ukryte  ) czy Fantastic Children( stare dobre kliknij: ukryte  ).

              Nie wspomnę, że serie dla dzieci potrafią bardzo ładnie nie mówić wszystkiego wprost i przeciwnie do moich wcześniejszych przykładów nie kręcą się wokół jednego morału. Wspominany przeze mnie wiele razy Digimon Tamers jest znowu świetnym przykładem. Dialogi tam są tak naturalne a wątki czasem tak subtelne, że jeszcze w trzecim moim oglądaniu wyłapałam nowe motywy. Seria ma chociażby jedną z najlepszych ilustracji depresji i skutków jej nie leczenia jaką widziałam ogólnie w anime.
              • Avatar
                Bez zalogowania 22.08.2021 19:17
                Re: Wersja animowana
                Nie chodzi mi o przedramatyzowanie, ale po prostu o gatunek dramat. W tym przypadku dramat fantasy. Nie wiem, czy tak poprowadzona adaptacja FMA byłaby lepsza, czy gorsza. Przykładowo – „Grę o tron” ogląda wiele osób (ja akurat nie) i jej oglądalność ma się dobrze.

                Ergo Proxy oglądałam tylko kilka pierwszych odc i nie pamiętam, żeby tam były elementy komedii (ale też to było już jakiś czas temu) ale podobało mi się.

                Wracając do FMA to wykorzystując jego fabułę wyobrażam je sobie spokojnie jako dramat.
                Nie wiem natomiast, czy aktorski serial FMA jako komedia wojenna (fantasy) to dobry kierunek. Chociaż… serial „Allo, allo” miał wielu zwolenników.

                PS. Wycięłam dużą część komentarza, żeby nie odbiegać od tematu. Jak kiedyś doczekam się, że założysz swoje tanukowe konto, to pogadamy szerzej ;) (prywatnie).
  • Avatar
    A
    pewupe 16.08.2021 20:52
    I znowu wróciłam.
    Jak to jest? Znam mangę, znam obie serie, uwielbiam, a jednak po paru latach ekranizacja do której bardziej wracam jest… wersja z 2003 roku.
    Tak, fabuła z mangi jest lepsza.
    Tak, w mandze bohaterowie dojrzewają.
    Ale..
    Odcinek 3 ze starej wersji kontra odcinek 2 z nowej serii,
    Odcinek 17 ze starej wersji kontra odcinek 6 z nowej serii.
    Przedstawienie postaci, historii i relacji między dwoma braćmi. Klimat.
    Bratja.
    Nic więcej nie muszę chyba dodawać.

    Strasznie szkoda mi, że mnóstwo osób pomija niestety pierwszą wersje, bo to chyba najlepszy przykład fillerów jakich można pokochać…
    • Avatar
      .. 18.08.2021 04:25
      Dokończony środek
      A ja patrzę inaczej na FMA. To Jedyna seria, oglądana (kiedyś) na początku z naprawdę sporym przejęciem i emocjami, ale później wkradającym się i znużeniem i zmęczeniem, by w końcu z odrazą i niesmakiem została porzucona. Na koniec dooglądane kilka odcinków, tylko po to, aby wiedzieć jak autorzy rozwiązali kwestię początkową.
      Niedawno podjęta kolejna próba obejrzenia znowu zakończyła się fiaskiem. Tym razem jednak zostały uzupełnione wcześniejsze braki ze srodka. Z jakiegoś powodu seria męczy mnie dużo bardziej niż schematyczno powtórzeniowy Inuyasha. 50+ odcinków to nie tak wiele w porównaniu ze 170+ a jednak mimo świetnego rozpoczęcia coś gdzieś umknęło.

      Może za dużo tu elementów horroru i wojenek. A za mało rozwinięcia wątku poszukiwania kamienia filozoficznego. Zbyt ubarwiona zwrotami akcji i pobocznymi postaciami seria gubi w tym gąszczu i natłoku to, co dla mnie oraz głównej dwójki zdawało się być najważniejsze.
  • Avatar
    A
    Koleś 13.12.2018 15:35
    To nie jest anime dla mnie
    Oglądałem pierwszą wersję FMA. Dotrwałem do końca ale jakoś mi się nie podobało. Główni bohaterowie schematyczni do bólu i bardzo papierowi. Ten Edward że niby jeszcze dziecko ale taki cholernie poważny. To samo tyczy się Alphonsa zamkniętego od początku w zardzewiałej zbroi i przez całą serię jęczącego do starszego brata ,,Nii­‑san!''.Ocena recenzenta zdecydowanie zawyżona. Nie lubię anime gdzie bohaterami są dzieci którym na siłę powciskano cechy ludzi dorosłych. Nie lubię też anime w których od początku sugeruje się odbiorcy że ma ono jakieś drugie dno. Jakąś głębię która tak naprawdę nie istnieje. Po obejrzeniu całość wydała mi się bełkotem. Dobrze zilustrowanym oraz przemyślanym ale jednak bełkotem. Nie znalazłem w tym serialu nic co można było nazwać jakimś poważniejszym przesłaniem. Analogicznie jak kiedyś z serią Evangelion tak po sukcesie FMA zdarzało mi się spotykać małolatów nagrzanych na punkcie tego anime bredzących o jakiś mistycznych czy uniwersalnych przekazach które rzekomo ta seria posiada. Ja nie odnotowałem niczego takiego. Zauważyłem natomiast że twórcy od początku usilnie starali się żeby seria była jakaś poważna. Stąd wyszedł cały ten patos, drętwe dialogi, sztampowe postacie i zdecydowany przerost formy nad treścią. Nieliczne sceny humorystyczne też specjalnie nie śmieszyły. Full Metal Alchemist to pozycja zdecydowanie przereklamowana adresowana raczej do dzieciaków. Niech one później traktują tą bajkę (bo to dla mnie bajka) jak wyznanie oburzając się na każdego kto skrytykuje ich obiekt kultu. To że FMA zdobyło popularność oraz rzesze fanów nie znaczy że należy się tym anime zachwycać. Pokutuje pewne powiedzenie że skoro miliony much jedzą g…. to nie oznacza że my też powinniśmy. Na uwagę zasługuje tu najwyżej jeszcze muzyka. J­‑rockowe openingi naprawdę wpadały w ucho. Wszystko co napisałem to moje, subiektywne zdanie którego nikt nie musi podzielać. Czasem odnoszę wrażenie że takie FMA to opium dla mas podczas kiedy prawdziwe perełki japońskiej animacji bywają nieodkryte czy niedocenione. Większy urok widzę już w oglądaniu starych odcinków Sailor Moon czy nawet Magic Knight Rayearth niż takiego kolorowego tasiemca który po seansie pozostawia jedynie uczucie obojętności.
    • Avatar
      Weiter 13.12.2018 17:46
      Re: To nie jest anime dla mnie
      Ja tu rozróżniam dwie „masy”. Jedna masa, to jak sam pisałeś dla zwykłej gawiedzi.

      Druga masa to barany, które niezależnie czy coś jest dobre czy nie – jeśli jest popularne, to oni muszą pisać jakie, to coś jest złe. Nawet gdyby dzieło było absolutnie wybitne bez wad, kategoria drugiej masy zawsze się zjawi i będzie wciskać swoje wywody.

      Uwielbiam jak ktoś piszę, że zna on absolutne perełki nigdy ich nie podając.

      Także czekamy na te perełki, bo przecież je znasz, użytkownicy bardzo chcieliby je poznać.

      • Avatar
        Koleś 14.12.2018 16:12
        Re: To nie jest anime dla mnie
        Widzę że na samym wstępie mnie zaszufladkowałeś. Poza tym ton Twojej wypowiedzi wydał mi się dość obraźliwy i zastanawiałem się czy jest w ogóle jest sens podejmować rozmowę z kimś takim. Co by nie było byłem przygotowany na to że swoim komentarzem ściągnę na siebie perę hejtów. Wszakże FMA to dla wielu anime bez wad. Dlatego spróbuję jakoś w miarę stosownie (bez obrażania nikogo) odpowiedzieć.

        Więc po 1
        Nie pisałem źle o FMA dla samej zasady że jak jest popularne to trzeba je zjechać. Napisałem tak bo mi się po prostu nie podobało z wielu powodów zastrzegając (jeśli mnie czytałeś uważnie) że jest to moje czysto subiektywne zdanie i nikt nie musi go podzielać. Jeśli forma jakiej użyłem była dla Ciebie zbyt ostra to już Twój problem.

        po 2
        Piszesz że chcesz koniecznie poznać te pozycje które uważam za perełki. Owszem jest takich kilka ale czuję że wciągasz mnie w stary,znany chwyt pt. ,,powiedz mi jakie anime lubisz a jak mi się one nie spodobają to cie wyśmieję''Sory ale muszę Cię rozczarować. Nie widzę sensu wchodzenia w to chociażby dlatego że to co jest perełką dla mnie nie musi być tym samym dla Ciebie. Mogę natomiast podać Ci anime jakie ostatnio obejrzałem. Aktualnie oglądam Hellsing Ultimate i przypominam sobie Azumanga Daioh. Uważam je za lepsze od Full Metal Alchemist Dlaczego? bo to wszystko są produkcje na luzie, będące czystą rozrywką nieskażone jakimś sileniem się na powagę. FMA to natomiast anime ciężkawe, pretensjonalne, aspirujące do jakiś odwiecznych pytań o istnienie człowieka itp. Ja czegoś takiego po prostu nie trawie. Niektóre produkcje które uważam za świetne przetrwały do dzisiaj osiągając status kultowych. Inne kurzą się na półkach historii. Nie wymagam jednak od nikogo by tak jak ja uważał je za wybitne. Nie oburzam się też gdy czytam w komentarzach negatywne opinie itd. Pozostaje jedynie przy własnym zdaniu i to mi wystarcza

        po 3
        Nigdy nie będę fanem Full Metal Alchemist ale też nie jestem wrogiem. Seria ma parę zalet min. muzyka czy jakoś tam poprowadzona fabuła na zasadzie wypracowania szkolnego : wstęp, rozwinięcie i zakończenie. Akceptuję to że komuś może się podobać. Śmieszy mnie natomiast reakcja wielu (na ogół) małoletnich fanów którym aż łeb łeb paruje ze złości jak usłyszą słowo krytyki na temat swojego ukochanego anime. Za moich czasów podobnie było z serią Neon Genenesis Evangelion. Jak nie rozumiałeś głębi Evangeliona to byłeś płytki, byłeś cienias itp. Mnie FMA nie przypadło do gustu i mam do tego prawo. To miałem na myśli pisząc że jak jakaś produkcja jest znana i lubiana to nie znaczy że trzeba o niej mówić w samych superlatywach. Ponadto doceniam portal Tanuki i jestem w stanie zgodzić się z wieloma recenzjami tu zamieszczonymi. Z tą jedną akurat się nie zgodziłem.

        Także jeśli udało mi się wyjaśnić Tobie o co chodziło mi pisząc swój komentarz to ok. Jeśli nie to trudno.
  • Avatar
    A
    Gutosaw 11.06.2016 17:58
    Równa wymiana? Nie sądzę.
    Jako, że Brotherhood jest moim ulubionym anime, oczekiwania względem pierwszej serii były wysokie. Otrzymałem tytuł naprawdę dobry, ale pod każdym względem gorszy od nowszej odsłony.
    Postaci
    Bohaterowie są ciekawi i dość wiarygodni, ale chyba tylko Hughes przebija swoją późniejszą wersję. Z kolei wszystkie „nieoryginalne” postaci były co najwyżej przeciętne.
    Historia
    Tutaj było bardzo dobrze. Interesująca, pełna dramaturgii i przemyśleń. Moim zdaniem była niedojrzała (uważam, że luźniejsza opowieść z Brotherhooda nie była tak dziecinna, jak ta – trochę na siłę mroczna). Sposób opowiedzenia historii pozostawia trochę do życzenia – akcja zwalnia i przyspiesza w losowych momentach, ale nie przeszkadza to w odbiorze.
    Humor
    Tutaj mogli dużo zyskać. Niestety, poziom jest tak samo przeciętny jak w drugiej serii.
    Spójność świata
    To zabolało chyba najbardziej. Żałuję, że alchemia i jej żelazne, przemyślane zasady zostały zmienione w magię, której może używać każdy. Cała fabuła opiera się na dwóch braciach, którzy stanowią trzon opowieści. Wolałem wersję, w której ewidentnie widać, że historia doszłaby do finału nawet bez głównych bohaterów.
    Nie żałuję, że zabrałem się za tę serię. Mogło być o wiele lepiej (co pokazał Brotherhood :p), ale jako shounen daje wiele dobrej rozrywki.
    7/10
  • Avatar
    A
    Clariosis 8.11.2015 19:20
    Co jak co, naczytałam się komentarzy, recenzji, obejrzałam również obydwa anime. I co? Zostaje mi jedynie wypowiedzieć własne zdanie, z którym nie koniecznie większość musi się zgodzić.
    Obejrzałam kilka odcinków wiele lat temu, właśnie serii z 2003 roku. Od zawsze pamiętam Fullmetal Alchemist jako serię niezwykłą, wiec postanowiłam do niej wrócić. Obejrzałam na początek Brotherhood, ponieważ to „oryginał”, dopiero potem postanowiłam sięgnąć po starą wersję. Porównując je obydwie, mogę z czystym sumieniem powiedzieć, że pierwsza seria jest głębsza. Mamy tutaj bardziej szarawy, realistyczny świat, głębsze problemy, a nawet sam protagonista jest postacią o wiele mocniej zranioną w środku, niż w tzw. „oryginale”, czyli mandze czy Brotherhoodzie. Nie jestem zwolennikiem opinii, że tylko mangacy mogą czarować i zrobić historię dobrą, a to anime jest tego idealnym przykładem. Brotherhood i manga były dobre, powiem wręcz – że bardzo dobre. Jednak niestety, nie miały tej magii, którą nadano tej serii. Po prostu nie posiadały tego wyjątkowego klimatu. Brotherhood w moich oczach stał się bijatyką, która zmierza ku epickiemu końcowi, a seria 2003 jako filozoficzna historia, w której dzieci zostały zmuszone stać się dorosłymi.I właśnie seria 2003 stała się w moich oczach wyjątkowa. Co mogę dodać? Patrząc z bardziej obiektywnej strony, polecam zapoznać się i z tą serią, jak i z mangą i Brotherhoodem, wszystkie są naprawdę godne uwagi i na pewno znajdą się ci, którym Brotherhood spodoba się bardziej niż seria z 2003 roku. W moim sercu jednak zawsze będzie gościć ta seria, oddaję też wielki pokłon w stronę mangaki, bo gdyby nie ona, to tej serii w ogóle by nie było, dlatego zapoznanie się z mangą jest równie ważne.

    Co do samego anime – swobby opisała jego wzloty i upadki, wiec nie muszę wypisywać, bo opisałabym dokładnie to samo.
    • Avatar
      Ariel-chan 8.11.2015 19:54
      Ja tam się zgadzam ;3
      Wolę pierwszą serię FMA. Urzekła mnie w niej muzyka (ach, to „Dante” i „Bratja”), klimat, motyw  kliknij: ukryte  i samo zakończenie,  kliknij: ukryte . Coś pięknego. Samego Brotherhooda nie obejrzałam całego, ale czytałam mangę do końca. W którymś momencie zaczęła mnie nudzić, a z zakończenia nie pamiętam nic. Nawet czy ciała odzyskali xD Natomiast zakończenie pierwszej serii anime po prostu wrywa się w mózg i jest nie do zapomnienia >.<'
      • Avatar
        Clariosis 8.11.2015 21:21
        Cieszę się, że ktoś podziela moją opinię. (:
        Zakończenie owszem, nie było wybitne, jednak wzruszyło moje serce i naprawdę jest nie do zapomnienia.
    • Avatar
      Kenavru 15.11.2015 21:54
      również w pełni się zgadzam, o czym zresztą już swego czasu nadmieniałem wielokrotnie ;) 1 seria wygrywa pod względem kompozycji, muzyki, prowadzenia fabuły i ogólnej „powagi” (wstawki komediowe nie rażą tak jak te z brotherhood/mangi).
      Nowsza seria to taki typowy shounen.
  • Avatar
    A
    Dearther 1.06.2014 20:18
    Nie znać tego anime to po prostu grzech 10*/10.

    Fabuła 10*/10.
    Animacja 9/10.
    Muzyka 10*/10.
    Postaci 10*/10.

    Głębokie z wieloma wątkami filozoficznymi. Wspaniała opowieść o podróży braci w poszukiwaniu tego co utracili. Przeżycia obojga Elriców potrafią zarówno rozbawić jak i wywołać smutek lub wręcz momentami odczucie goryczy życia.
  • Avatar
    A
    ewlagrod 30.04.2014 20:43
    Jest to dobry anim i przyniósł mi wiele powodów do rozmyślań i do tego oglądanie w niecierpliwości co się stanie. Bohaterowie są dobrze wykreowani. I bardzo podoba mi się motyw z ojcem i ze złymi cechami, których się „pozbył”.
  • Avatar
    A
    Yuristka69 3.03.2014 17:18
    Fullmetal Alchemist oglądałam jako pierwsze i powiem, że mam co do niego sentyment, ale… No właśnie, „ale”. Powiem, że na początku bardzo mi się to podobało, ale im dalej to oglądałam, tym bardziej się męczyłam. Atmosfera choć na początku mi podchodziła, z czasem zaczęła nużyć… Wątki poboczne średnio mi się podobały, a epizod w którym  kliknij: ukryte  została kompletnie skopana. Nie podobało mi się to i oglądając tę serię miałam wrażenie, że z Al'a zrobili większą płaksę niż powinien być… Kurczę, nawet openingi jakoś nie szczególnie mi się podobały, a kreska… Cóż, na początku nawet mi się podobała, ale według mnie w mandze jest lepsza. Mimo tego wszystkiego, zaraz po zakończeniu seansu byłam zachwycona tym anime, wiele postaci skradło moje serce, a soundtracki rzeczywiście były piękne. Szybko dowiedziałam się, że istnieje wersja alternatywna, która jest bardziej zgodna z mangą więc postanowiłam ją obejrzeć, a kiedy to zrobiłam moja ocena tej wersji poszła nieco w dół. No cóż, nic nie poradzę, po prostu nie mogłam przestać ich porównywać ze sobą. Brotherhood w odróżnieniu od wersji pierwszej nie znudził mnie do końca, historia jest bardziej spójna, a postaci lepiej pokazane. Mimo to wszystko, lubię tę wersję, ale nie na tyle, żeby do niej wracać. Ocena ostateczna to jakieś 7/10.
  • Avatar
    A
    Cintryjka 5.02.2014 09:34
    Mangę czytałam bodajże do 26 tomu, oglądam z dwa lata temu Brotherhooda. Na chwilę obecną jestem na etapie 35 odcinka serii, sam sposób prowadzenia historii nie jest zły. Jest ciekawie, ale ogólna ocena padnie po obejrzeniu całości. Ale co do plejady bohaterów, owszem jest ona bogata i barwna, ale ja osobiście nie mogę ścierpieć tego, że zarzucili w tej ekranizacji (nie ma jej na liście seyiuu) moją ulubioną postać kobiecą – Olivier Armstrong. Nowy Wrath, czy Lyra bądź Dante nie wynagradza mi mimo wszystko jej braku, jak i nieobecności gromadki z Xing.
    • Avatar
      Chemik89 5.02.2014 22:26
      ale oszczędzili tej dziewczynki z mini­‑pandą, żartów z wymiotowaniem krwią etc. Więc coś za coś – jak dla mnie stary FMA wypada lepiej, nawet wliczając weń film kinowy.
      • Avatar
        Cintryjka 8.02.2014 05:34
        Właśnie skończyłam oglądać anime, przede mną kinówka. I ja jednak należę do przeciwległego obozu. Brotherhood jakoś bardziej do mnie przemawia. Fabuła była równiejsza i spójniejsza, a postaci były prowadzone bardziej konsekwentnie. Mam na myśli m.in sytuację w której bracia  kliknij: ukryte  A krwiste żarty też przecież tu były.

        Jednakże mimo to, muszę przyznać że ta pierwsza seria też ma swoje zalety, między innymi wymieniany przez inny klimat. Alternatywna wersja historii też się broni, cytując Ciebie coś za coś. Mimo, że Brotherhood jest wg mnie lepszy, to tę serię też mogę śmiało każdemu polecić.
  • Avatar
    A
    pewupe 29.12.2013 01:09
    Wracam.
    Oglądam od początku po paru latach. Mam całą mangę, znam dobrze drugą serię. Kocham nadal.
    Teraz kiedy człowiek po takim czasie mógł nabrać dystansu do całej tej serii powiem, iż.. GENIUSZ.
    Nie, nie przesadzam – tak, tak, oczywiście mówię to w kategorii shounen – GENIUSZ.

    Bo jak inaczej nazwać serię, która właściwie – wbrew powszechnym opiniom – od początku nie trzyma się mangi? Ba, odcinków 100% mangowych jest mniej niż 10, a mimo to mnie zachwyca?

    Po pierwsze KLIMAT – coś czego niekiedy brakowało w drugiej serii, tu jest cały czas. Od początku do końca. Czuć relacje między braćmi, co fillerowe wstawki pogłębiają. Co jest takiego w klimacie tej serii? Przede wszystkim muzyka. Soundtrack jest po prostu fantastyczny! Niesamowicie pasuje.

    Na projekty postaci, choć różniące się od pierwowzoru tez nie można narzekać. Tła jak dla mnie bardziej zachwycają niż w drugiej serii.

    Autorka FMA była w bardzo fajnej sytuacji. Mogła przetestować alternatywną wersje tej historii, zanim dokończyła mangową. To, że seria tak różniąca się od oryginału została doceniona mówi samo za siebie.

    Nie znającym świata FMA polecam przede wszystkim mangę, a potem tą serię i na końcu drugą. Obie jak dla mnie są równo­‑warte. Parę wątków, które były w mandze, zostało przedstawione w tej serii, choć w inny sposób, gdy druga seria całkowicie je pominęła.

    Ale jak dla mnie – pierwsza seria FMA – zawsze będzie bardzo dobrym przykładem, że anime niekoniecznie musi się trzymać cały czas mangi, by być dobre. A to rzadko się zdarza.
    • Avatar
      Góral 29.12.2013 10:00
      Zgadzam się
      Do momentu obejrzenia FMA:B nie zdawałem sobie sprawy co znaczy dobra reżyseria, zawsze uważałem, że reżyser niesłusznie jest pierwszy w czołówce (nie licząc producentów), a całą robotę odwalają scenarzyści. Ale jak się okazuje nawet świetny materiał można skopać jeśli robi się to nieumiejętnie. W starym FMA prowadzenie historii jest bezbłędne i choć scenariusz jest jednak słabszy, postacie zostały świetnie zrozumiane przez reżysera. W ogólnym rozrachunku wolę jednak tę wersję niż FMA:B, w której jakimś cudem skopali nawet kopiuj/wklej…
  • Avatar
    A
    nanayuu 27.08.2013 12:35
    Aż się człowiekowi niedobrze robi
    *rzygu rzyg*
    FMA: Brotherhood było pierwszym Fullmetalem jakiego widziałam, potem, z ciekawości, sięgnęłam po równie zachwalany Fullmetal- „sezon” pierwszy.
    Cóż, na początku anime nie różniło się niczym od Brotherhood, jednakże w pewnym momencie anime zboczyło z kursu i pogmatwało się niemiłosiernie, w efekcie dając cudowną serię która skończyła się na czymś, czego nawet słowami ująć się nie da. Osobiście uważam że FMA jest jednym z gorszych anime jakie w życiu widziałam, dlatego osoby które nie miały wcześniej kontaktu z ów serią, lepiej by nie sięgały po to coś. Tak bardzo się zawieść, naprawdę.
    • Avatar
      swobby 12.10.2013 23:17
      Re: Aż się człowiekowi niedobrze robi
      No tak. Nie ma to jak odradzać wszystkim wokoło oglądanie jakiejś serii tylko dlatego, bo przedstawia ona alternatywną wersję oryginalnej historii z mangi. Rozumiem, widziałaś Brotherhood, więc odmienne przygody Stalowego w pierwszej serii faktycznie mogły ci się nie spodobać – ale żeby tak od razu przekreślać tą serię? Moim zdaniem to naprawdę świetna historia (choć nierówna i ze słabiej rozbudowanymi wątkami pobocznymi), o ile spojrzy się na nią jak na samodzielny twór, nie jak na adaptację mangi. FMA już od samego początku nie miało być wierną kopią wydarzeń z mangi, bez sensu więc jest ją za to krytykować.

      nanayuu napisał(a):
      na początku anime nie różniło się niczym od Brotherhood

      No więc różniło się, bo  kliknij: ukryte , co zapowiada fabułę zupełnie odmienną od oryginalnej.

      Zamiast odradzać wszystkim oglądanie tego serialu, lepiej zaznaczyć, że jest to anime nieprzedstawiające fabuły z mangi, niemal od początku idące własnym torem – fani mangi i Brotherhooda (ci fanatyczni i bezkompromisowi) mogą sobie z tego względu to anime darować, ale cała reszta chyba może zaryzykować – raczej nie przeżyją „głębokiego rozczarowania”.
    • Avatar
      lasagna777 19.04.2015 03:30
      Re: Aż się człowiekowi niedobrze robi
      Wreszcie jakieś odważne słowo krytyki – tak się wszyscy do tego modlą, że bałąm się, że jestem osamotniona…

      Ten, kto to tworzył, chyba opił się laudanum i przelał na ekran swoje majaki… Tym, którzy mandze dali 8 i wyżej, radzę ominąć ten koszmarek szerokim łukiem i obejrzeć wyłącznie Brotherhood!!! Bo zapłaczecie, i to bynajmniej nie ze wzruszenia. Mangę oceniam jako dobrą, choć miała swoje wady:  kliknij: ukryte  – ale to wszystko da się przełknąć, ponieważ wszelkie złe wrażenie pokrywa intrygująca fabuła, wielowymiarowe postaci o głębokim wnętrzu, ciekawe wątki poboczne.

      A tutaj? Dziura na dziurze załatana dziurą. Parę wątków wyrwanych z mangi i skleconych byle jak, co drugi odcinek to filler,  kliknij: ukryte  A wszystko polane toną filozofowania, co druga postać wygłasza banały udające głębokie przemyślenia. Biorąc pod uwagę częstość występowania oklepanych zwrotów w ciągu każdego z 51 odcinków, nawet osobnik nie znający japońskiego może dowiedzieć się, że  kliknij: ukryte . Ileż można klepać naprzemiennie dwa zwroty na krzyż, w ciągu 25 minut? Nie mówiąc już o tym, że projekty postaci niesłychanie brzydkie…

      Manga miała swoje wady, ale w porównaniu z tym zakalcem, to jest dzieło na miarę Szekspira… Pani Arakawa pewnie zapłakała rzewnymi łzami, widząc swoje ukochane, wypieszczone dziecko – zgwałcone, wykastrowane, poddane lobotomii i wypruciu flaków – bo to zrobili twórcy anime z mangą…
      • Avatar
        swobby 15.11.2015 13:28
        Re: Aż się człowiekowi niedobrze robi
        Dawno nie uśmiałam się tak z czyjegoś komentarza ;).

        lasagna777 napisał(a):
        tak się wszyscy do tego modlą, że bałąm się, że jestem osamotniona…

        Dziwne, bo ja z kolei odnoszę wrażenie, że wręcz przeciwnie – to Brotherhood jest faworyzowany przez zdecydowaną większość widzów. O ile kiedykolwiek „modlono się” do pierwszej serii, to było to w latach, gdy nie powstał jeszcze Brotherhood. Wiem, czytałam komentarze z tamtych lat, na różnych portalach. Ludzie zachwycali się FMA. Nie bez powodu uznano ją za najlepszą serię 2004 roku. Samego Eda uznano za najlepszą postać męską, także tamtego roku. Lecz z czasem powstawały kolejne rozdziały mangi, w końcu zrobiono wierną adaptację i wtedy ludzie jakby uznali, że skoro historia mangowa okazała się taka dobra, a pierwsza seria wypada przy niej słabiej (zaznaczmy, że przede wszystkim technicznie), to nie ma już czym się zachwycać w tej pierwszej odsłonie. Totalne nieporozumienie, bo przecież seria FMA posiada fabułę oderwaną od oryginału już od kilkunastego odcinka, więc dlaczego po czasie zaczęło się porównywanie tego do mangi, która wtedy dopiero nabierała rumieńców? To, że coś jest od czegoś słabsze nie znaczy, że jest już całkiem złe – zwłaszcza, że na początku twierdzono inaczej.

        lasagna777 napisał(a):
        Ten, kto to tworzył, chyba opił się laudanum i przelał na ekran swoje majaki…

        Mnie bardziej przypomina to „fanowską twórczość” na wysokim poziomie :P. Naprawdę, tak to ostatnio zaczęłam odbierać. Twórcy chyba zdecydowali się sprawdzić, ile jeszcze można przywalić bohaterom (zwłaszcza braciom) i ile z tego wytrzymają. Taki masochizm wobec tworzonej fabuły :p. Wielu może uważać, że ociera się to o absurd lub już nim jest, ale jak dla mnie solidne założenia (zaczerpnięte oczywiście z mangi) sprawiają, że taki zabieg jest do przyjęcia, a efekt – wystarczająco przekonujący.
        W recenzji do Brotherhood autor wyraża żal, że Arakawa nie odważyła się na mocniejsze położenie nacisku na dramatyczną sytuację braci oraz innych bohaterów, że nie zrobiła z tego „głównego tematu” fabuły. Przecież to jest właśnie proszenie się o takie podejście, jakie zastosowano w przypadku pierwszej serii!

        Krytyka Brotherhooda wydaje mi się w komentarzu wyżej co najmniej dziwna. Nie twierdzić, że cud narodzin jest cudem tylko dlatego, że rodzenie boli? Całe życie jest bolesne, ktoś tu chyba marzy o utopii. Winry lolitką? W życiu bym nie pomyślała :). Pewnie, że jej zachowanie jest mocno skontrastowane, ale na pewno nie da się przypiąć do niej etykiety „lolitka” czy „tsundere”, bo jej reakcje są różne, zależne od danej sytuacji. Z pewnością nie ma fałszu w jej zachowaniu czy jakiejkolwiek próby przypodobania się innym. To samo można powiedzieć o pozostałych postaciach – są po prostu rozbudowane i dopracowane. Co do rysunku mogę się zgodzić – są opinie, że nie każdemu się podoba, zwłaszcza częste zabiegi super­‑deformed. Mnie też nie wszystko tam odpowiada, np. żarty z krwi wcale mnie nie śmieszą.

        Wątki sklecone „byle jak”, „fillery”, wymyślone postacie… Czyli jak mówiłam, fabuła różniąca się od mangi. Nie da się zrobić fabuły innej, a jednocześnie zawierającej wszystkie elementy „oryginału”, to sprzeczność. FMA musiało się różnić i różni się od momentu  kliknij: ukryte , czyli dużo wcześniej niż w połowie całej serii i nie ma w tym nic złego. No, chyba że Arakawa postanowiłaby narysować mangę zgodnie z wydarzeniami z serialu i wyszłoby lepiej, co oczywiście nie nastąpiło. Dlatego mamy dwie, odmienne historie.

        Wszelkie nieścisłości owszem, są i pisałam o tym w recenzji. Nie ma nic idealnego, manga też taka nie jest. Twórcy niejako sami usprawiedliwiają się przed odbiorcą, korzystając ze słów Mustanga:  kliknij: ukryte . Takie zabiegi doceniam, bo to pokazuje, że twórcy są świadomi wad, które ich historia zawiera. A filozoficzne banały? Kłamstwo powtarzane sto razy może zostać uznane za prawdę, ale prawda nigdy nie będzie kłamstwem, nieważne, ile razy powtarzana. Dana kwestia staje się banałem, jeśli postać rzuca nią jak z rękawa, bez uprzedniej refleksji. W FMA z całą pewnością tego nie ma. Weźmy przykładowo rozmowę Eda z Mustangiem w 48 odcinku. To, o czym mówi Ed, nie jest banalne, a jak najbardziej prawdziwe – chłopak nie ma w zwyczaju rzucać słów na wiatr, a jeśli już decyduje się na wygłoszenie „mądrości”, to jest to poparte własnym doświadczeniem i głębokimi przemyśleniami. Także o banałach nie ma tu mowy.
        Ironizowanie z brzmienia języka japońskiego nie jest merytoryczne :). Rozumiem, że nie każdemu musi pasować ciągłe powtarzanie pewnych formułek, np. to wprowadzenie Ala do chyba każdego odcinka, ale jaki problem przewinąć? Ja nie przewijałam, bo to dobre wprowadzenie w sedno historii, w główny wątek i mnie akurat nigdy nie znudziło :). Projekty postaci brzydkie? To już sprawa subiektywna. Moim zdaniem pasują do cięższego klimatu tej historii. Pamiętajmy też, że minęło już 11 lat.

        lasagna777 napisał(a):
        Pani Arakawa pewnie zapłakała rzewnymi łzami, widząc swoje ukochane, wypieszczone dziecko – zgwałcone, wykastrowane, poddane lobotomii i wypruciu flaków – bo to zrobili twórcy anime z mangą…

        Najgłupsze stwierdzenie, serio. Po pierwsze – manga powstała w znakomitej większości PO wyemitowaniu serialu. Po drugie – twórcy z Bones konsultowali swoje pomysły z Arakawą, więc nie, z całą pewnością nie płakała, a wręcz przeciwnie, była zadowolona. Gdzieś czytałam, że FMA przedstawia alternatywną historię zawierającą sporo pomysłów samej Arakawy. Ona nieraz sama rysowała pewne sceny, by zobrazować twórcom, jak chce, żeby je przedstawiono. Także można uznać Arakawę za współtwórcę dzieła, „ducha” czuwającego nad projektem. Można o tym przeczytać w mandze, w formie dwustronicowego komiksu. Ile w tym prawdy, wiedzą zapewne tylko sami zainteresowani, ale chyba bez wątpliwości można uznać, że sporo.

        Uwielbiam mangę i Brotherhood, dostrzegam ich wady, lecz nic nie przeszkadza mi w uwielbianiu również pierwszego FMA. Także to, że komuś spodoba się manga, nie oznacza z miejsca, że nie polubi też starszej wersji. Amen.
        • Avatar
          lasagna777 16.11.2015 03:09
          Re: Aż się człowiekowi niedobrze robi
          1. Czy Brotherhood jest faworyzowany… być może. Ale mniej chodzi o grafikę czy wierność, bardziej o staranność i konsekwencję. Pani Arakawa stworzyła uniwersum rządzące się swoistymi prawami fizyki, nie po to, by je łamać co i rusz. A tutaj mam wrażenie, że nie wystarczy istnienie magii (alchemii), trzeba co i rusz udziwniać owe prawa jeszcze bardziej…
          Może pozwolę sobie zacytować recenzenta:
          twórcom również zabrakło zaangażowania i konsekwencji. Problem staje się bardziej zauważalny w miarę zbliżania się anime do końca – dążąc do zaplanowanego finału, niejednokrotnie na jego rzecz poświęcano logikę. Trafiają się nieoczekiwanie wyskakujący i równie szybko znikający ze sceny bohaterowie, absurdalne deus ex machina, niektóre wydarzenia wołają o pomstę do nieba, zaś uczestnicy są częściowo pozbawiani wolnej woli (by nie rzec dosadniej – inteligencji). Wszystko, by dotrzeć do spektakularnego końca.
          To właśnie miałam na myśli mówiąc o topornie skleconych wątkach – to jest po prostu niestaranne. Zgadzam się również z recenzentem co do „nierówności fabuły”, „momentów, w które wkracza nuda”. Wierność czy grafika są najmniejszymi dla mnie minusami.
          Zresztą, przeinaczasz moje słowa. Nie chodzi mi o „modlenie się” fanów na całym świecie przez cały czas trwania ludzkości, a tylko i wyłącznie hymny pochwalne na forum, tu i teraz.

          2. Fanowska twórczość, mówisz?
          Twórcy chyba zdecydowali się sprawdzić, ile jeszcze można przywalić bohaterom (zwłaszcza braciom) i ile z tego wytrzymają. Taki masochizm wobec tworzonej fabuły
          Ale ileż można? Tora­‑uma dawkowana na hektolitry przestaje kogokolwiek wzruszać, a zaczyna drażnić i nudzić.
          W recenzji do Brotherhood autor wyraża żal, że Arakawa nie odważyła się na mocniejsze położenie nacisku na dramatyczną sytuację braci oraz innych bohaterów, że nie zrobiła z tego „głównego tematu” fabuły. Przecież to jest właśnie proszenie się o takie podejście, jakie zastosowano w przypadku pierwszej serii!
          A w którym miejscu konkretnie? Zajrzałam do onej recenzji, ale nie udało mi się znaleźć tego, co sugerujesz, doszukałam się jedynie krytyki końcówki, że niby „zbyt shounenowa”. Może po prostu nadinterpretujesz intencje autora?

          3. Krytyka niestosownych wypowiedzi Eda „co najmniej dziwna”? Uso yo?
          Całe życie jest bolesne, ktoś tu chyba marzy o utopii.
          A ile takich „cudów” widziałaś? Bo ja całkiem sporo i wierz mi, jest to męczarnia porównywalna jedynie do bólu nowotworowego czy operacji jelit bez znieczulenia. Nie chodzi o żaden wydumany przez Goethego i jemu podobnych „ból egzystencji”, tylko o jedną z najgorszych tortur, jakie można zadać ludzkiemu ciału. Jeśli usiłujesz to bagatelizować, umniejszać, spychać do jednego worka z jakimś miałkim „bólem życia”, to wybacz, ale sama nie wiesz, co piszesz.
          Nie twierdzić, że cud narodzin jest cudem tylko dlatego, że rodzenie boli?
          „Tylko”? Naprawdę nie rozumiesz, skoro piszesz coś takiego. Może się bardzo zdziwisz, ale znakomita większość rodzących ma czelność nie twierdzić powyższego „tylko” dlatego, że boli. Gdybyś próbowała uświadamiać rodzącą kobietę w kwestii „cudu”, sklęłaby Cię tak, żeby Ci uszy zwiędły – taka jest bowiem reakcja większości pacjentek na takie bzdu… na ową „cudowność”. Doprawdy, ich niesłuszne podejście jest „co najmniej dziwne”...
          Dlatego też one i tylko one mają prawo zabierać głos w sprawie rzeczy, za którą zapłaciły tak wysoką cenę, a tym bardziej do gloryfikowania jej. A nie osoby, które tego bólu nigdy nie zaznały i nigdy nie zaznają, np. z racji płci, celibatu czy innych przyczyn. A już na pewno nie jakiś niedorostek z warkoczem i ADHD.  kliknij: ukryte 
          Tego typu słodkopierdzące banały wygłaszane tonem wielkiego znaffcy były co najmniej nie na miejscu w ustach takiego smarka. I tylko tego faktu się czepiłam, gdyż zbliżone poglądy nie raziły mnie u jego mistrzyni – w odróżnieniu od niego miała do tego prawo (i nie plotła przy tym andronów)...
          Domyślam się, że autorka chciała ukazać kontekst alchemiczny: narodziny i śmierć to dwie strony medalu, część całości, gdyż jedno jest wszystkim itd. Zdrzaźniła mnie jeno Edziowa jenterpretacja, jako żywo przypominająca tłumaczenie niejakiego Maślany niejakiemu Anusiakowi skąd się biorą dzieci…

          4. Kreacja Winry jest ewidentnie nierówna. W jednej scenie wali Eda w głowę żelastwem (wyobraź sobie skutki takiego uderzenia u żywego człowieka). W drugiej, np. u Hughesów, siedzi grzeczniutko ze spuszczonymi oczętami i niewinną minką, sprawiając wrażenie złotowłosego aniołka. „Lolitka” w sensie „młodziutka, niedojrzała dziewczynka, jeszcze nie kobieta, a już nie dziecko, niewinna i śliczna” – taki wyidealizowany obraz mają m.in. Garfiel, państwo Hughes czy Mustang, nie znający jej drugiego, mniej „anielskiego” oblicza. Zauważ, że większość dorosłych nabiera się na owe pozory, odczuwając silną potrzebę chronienia owego „bezbronnego dzieciątka”, chyba przed nią samą?…
          Z pewnością nie ma fałszu w jej zachowaniu czy jakiejkolwiek próby przypodobania się innym
          Nie twierdzę, że to świadoma manipulacja otoczeniem, raczej niedopracowanie postaci. Chwilami autorka serwuje nam jakby dwie różne osoby: jedną słodką i delikatną, drugą brutalną i niezrównoważoną. Przez większość mangi zachowanie tej komusume irytowało mnie niepomiernie. Dopiero od  kliknij: ukryte , kiedy te jazdy psychiczne w miarę ustąpiły (agresję zastąpiło wylewanie potoków łez), starałam się ją przynajmniej trochę zrozumieć…

          5. ...Gdyż później na miejscu wnerwiającej postaci numer jeden zastąpił ją pewien kusogaki, ciągle boczący się na ojca i marudzący o strrraszliwej trrraumie, jaką kusooyaji mu jakoby wyrządził. Nieważne, że ten miał swoje powody, że minęły całe lata, smark i tak nie da ojcu drugiej szansy (ani nawet dojść do słowa), muri da yo, zettai ni, dai kirai na wieki wieków amen. Bo tak. Bo nie. Bo prawdziwy muczo­‑maczo nigdy nie ustąpi, nie wybaczy ani nie przyzna się do błędu. Ileż można stroić fochy, jak długo?  kliknij: ukryte  To mnie od niego odstręcza, nawet przy pominięciu całej listy innych wad. Ed jako „najlepsza postać męska”? Chyba w 2004 musiała panować jakaś posucha i nieurodzaj na postaci męskie…

          6. Nie do końca wiem, czemu usprawiedliwiasz niedoskonałości mangi przede mną, skoro szydzę głównie z anime i tylko z pierwszego? (Manga miała dla mnie niewiele wad, głównie dwie zasadnicze: herosa i jego wybrankę.)
          Dana kwestia staje się banałem, jeśli postać rzuca nią jak z rękawa, bez uprzedniej refleksji.
          Kiedy właśnie w tym serialu ma miejsce takowa czynność!!! Jak słyszałam powtarzające się niemal co chwila słowiańsko brzmiące „tołka­‑kołka”, ogarniał mnie wariacki rechot. To było rzucane jak z rękawa, czego nie zauważyłam ani w mandze, ani w Brotherhood. I jeśli była w tym refleksja, to długo to nie trwało…
          Wiem, to że nieładnie tak nabijać się z obcego języka, ale tym, co wyszydzam, nie jest język sam w sobie, tylko nadużywanie jednego konkretnego słowa. Tak samo w trakcie oglądania Pollyanny doznałam ciężkiej i długotrwałej alergii na słowo yokatta, powtarzane co 5 minut (jakieś 5­‑6 razy na odcinek) lub częściej, odcinków było 51, co daje 250­‑300 powtórzeń, a być może więcej, bo nie liczyłam, tylko szacowałam… Otóż tutaj jest to samo!!!
          To, o czym mówi Ed (...) jest to poparte (...) głębokimi przemyśleniami.
          W tym miejscu opadła mi kopara. Ed i skomplikowane czynności myślowe? Owszem, jest na tyle kumaty, żeby wykuć na blachę książki alchemiczne, co stawia go jeden szczebel wyżej na drabinie ewolucyjnej od takiego np. Naruto czy młodego Son Goku. Ale przemyślenia? To jest przede wszystkim człowiek czynu, który najpierw bije, a potem pyta. (W sumie jak większość bohaterów shounenów…) Mądrości, którymi raczy otoczenie, brzmią dla mnie tak naturalnie, jakby napisał tekst na kartce, a potem wyuczył się go na pamięć. Tak jak samo sztucznie brzmią dla mnie slogany wspomnianego już Naruto o „ratowaniu najlepszego przyjaciela”.

          Wiem, że to co piszę, jest mega złośliwe (nie ukrywam, że wredna szydera jestem). Po prostu FMA była jedną z moich pierwszych mang, którą oceniam na co najmniej 8, więc miałam pewne oczekiwania wobec anime. Wśród nich nie było wierności – olbrzymi sukces Sailor Moon pokazuje, że nie jest niezbędna. Oczekiwałam po prostu dobrej zabawy, wartkiej akcji, inteligentnego humoru, wiarygodnych psychologicznie postaci. A tu wiele odcinków jest zwyczajnie nudnych, postaci irytujące i nie do końca wiarygodne, zwroty akcji nie do końca przemyślane. A że jestem nałogowcem, nigdy nie jestem w stanie porzucić raz napoczętego anime, choćby nie wiem jak mnie irytowało/nudziło/zniesmaczyło, to chyba kwestia ciekawości co było dalej. (Choć przyznam, że przy niektórych wyjątkowo niestrawnych anime przesuwałam akcję lub puszczałam bez dźwięku (np. Saikano). Miałam pewne oczekiwania, które niestety nie sprawdziły się. A że zmarnowałam kilka dnie swojego życia, które mogłam poświęcić na co innego (choćby na wcześniejszą sesję Brotherhood), byłam nieźle wkurzona. Zawsze, kiedy zmarnuję kawałek życia na kiepską produkcję, mam ochotę zażądać od autora zwrotu owego straconego czasu. A że jest to niemożliwe, wkurzam się przełokropnie… Stąd moje wredztwo.

          PS. Żarty z krwi??? Pamiętam jedynie żarty ze śmierci (obrazki z japońskiej obwoluty pokazujące super­‑deformed Hughesa jako aniołka lecącego do nieba)
          • Avatar
            swobby 21.11.2015 00:33
            Re: Aż się człowiekowi niedobrze robi
            Przeczytałam twoją odpowiedź i aż głupio mi się zrobiło, że śmiałam uważać pierwszą serię FMA za świetną historię.
            Żartuję.

            Mamy odmienne hierarchie wartości. Ty widzisz nierówności fabularne i są one dla ciebie tak irytujące, że przesłaniają ogólny przekaz i przesłanie, ja, pomimo tej świadomości, że historia jest nierówna, a niektóre sceny czy rozwiązania wątków (bardziej sposób ich przedstawienia niż same pomysły, np.  kliknij: ukryte ) wręcz z d… wzięte, lecz nie przeszkadza mi to w docenianiu całości jako czegoś zdecydowanie wyjątkowego. U ciebie takie niedociągnięcia są bardzo ważne, u mnie już trochę mniej.

            Jeśli chodzi o recenzję do Brotherhood'a – moja pomyłka, miałam na myśli recenzję do mangi. Nieraz traktuję mangę na równi z FMA:B i zdarza mi się, że odwołuję się nie do tego, co powinnam. A tu stwierdzenie, o którym mówiłam: „Już ze wstępu widać, że Arakawa nie stroni od doroślejszych wątków, dorosłych w ścisłym sensie, nie tylko dramatycznych. Dramatu w shounenach zwykle jest mnóstwo – walki na śmierć i życie, mszczenie rodziców, zwalczanie wielkiego zła itd. itp. Dojrzałości natomiast zwykle jest niewiele, tzn. błędnych decyzji, trudnych i niejednoznacznych wyborów, postaci, które trudno zaszufladkować i jednoznacznie ocenić. O tym, że można całkiem sporo takich elementów wpleść w dany tytuł i ciągle dobrze go sprzedać, nawet dzieciom i młodzieży, wiedziano już wcześniej (np. studio Ghibli). Trzeba tylko mieć kogoś z umiejętnościami. Choćby taką Arakawę. Nie czyni z nich głównego tematu (trochę szkoda), a właśnie uzupełnia nimi dominujący, określmy go „rozrywkowy” motyw”.

            Co do „cudu narodzin”...
            To, że czegoś nie doświadczyłam nie oznacza, że nie mam prawa się na ten temat wypowiadać – tak samo, jak wszelkie inne „smarki” na tym świecie. Nie mówię, że sam proces rodzenia w bólu jest „cudowny”, chodzi o efekt, o pojawienie się nowego życia. Ty zdajesz się zupełnie nie zwracać uwagi na ten fakt i demonizujesz narodziny, wręcz stwierdzasz, że to „tortury” – tylko kto je zadaje? Może Bóg?
            Totalnie nie rozumiem twojej interpretacji słów Eda.
            Przywołajmy tamtą scenę.  kliknij: ukryte Naprawdę dziwne…
            Ten ból jest taki straszny, on nigdy nie mija, prawda? Przeciętna kobieta wręcz z przerażeniem myśli o urodzeniu kolejnego dziecka!
            Tak, tylko ciekawe, dlaczego kobiety nadal rodzą, a posiadanie dużej rodziny wcale nie jest rzadkością.
            Są kobiety, które rodzą szybko i bez bólu, są i takie, które męczą się z tym godzinami. Nie doznałam tego na własnej skórze, ale słyszałam od własnej matki. Nie miała szczęścia do porządnej opieki w szpitalu. Dziecko mogłoby i wylądować na podłodze, a i tak nikt by go nie podniósł. Bagatelizowano jej cierpienie i zostawiono ją; mojego najmłodszego brata urodziła praktycznie sama, bez niczyjej pomocy. Okropne, prawda? Nadal uważam, że zdarzył się wtedy cud. Pojawił się mój czwarty z kolej brat, teraz sześcioletni. Są sprawy, dla których mimo wszystko warto cierpieć.
            „Matce udało się to w niecały rok” i to jest według ciebie subtelność czołgu? Jestem kobietą, ale w życiu nie poczułabym się takimi słowami potraktowana przedmiotowo. Poza tym, Ed po chwili konkretnie to tłumaczy; po prostu mówi tak, jak myśli, przez pryzmat alchemii (w mandze jest to, zdaje się, „zboczenie zawodowe” :p), więc nie rozumiem, czego tu się tak nadmiernie czepiać. On mówi o stworzeniu, nie o „wyprodukowaniu” człowieka.
            Autorka w tych scenach bez wątpienia chciała ukazać cud narodzin – o śmierci nie było w tamtym epizodzie ani słowa. O „one is all, all is one” było w 12 odcinku.

            Teraz o Winry.
            Zauważ, proszę, że te sceny, w których dziewczyna zachowuje się jak tsundere i tłucze Eda (czasem też Ala) po łbie – te sceny są HUMORYSTYCZNE. Nie można traktować ich dosłownie, to celowa deformacja jej reakcji. Robi tak tylko w sytuacjach, gdy wkurza się na „tych idiotów”, dlaczego tylko na nich? bo tak naprawdę martwi ją ich nowe życie, chciałaby jakoś pomóc, ale oni wolą jej nic nie mówić. U nastolatków impulsywność jest zwykle standardem. Scena w odcinku bodajże dziewiątym, gdy rozmawia z Hughes'em – wyraźnie mówi, że martwi się o nich jak siostra, że czuje się przez nich „wykluczona”. Nietrudno to chyba zrozumieć?
            Gdyby była rzeczywiście jak tsundere, jej zachowanie nie byłoby logiczne, rzucałaby kluczem w kogo popadnie, byle żeby się rozładować i zademonstrować swoją złośc – a czasem, również bez oparcia w logice, grałaby przed byle kim „słodką­‑idiotkę”. Winry zdecydowanie taka nie jest.

            A teraz o Edwardzie (wersja Brotherhood).
            Przyznaję, że nie uważam go za postać bez skazy. Są takie elementy w jego charakterze, które mi się na serio nie podobają, ale jest ich niewiele. Jedna z nich to właśnie relacja z ojcem. Ale od razu mówię – to da się ładnie­‑pięknie usprawiedliwić i zaraz to zrobię.
            Straszliwa trauma? Tak, bez wątpienia. Nie powiesz chyba, że nie? Człowiek i całe życie może nosić w sobie ból po stracie rodziny; to akurat coś, co mogę potwierdzić własnym doświadczeniem. Tego nie można ot tak zignorować, nie da się zapomnieć, że ktoś nas zostawił – nawet, jeśli wiesz, że to było konieczne. Moi rodzice rozwiedli się, niby lepiej, niż żeby mieli się dalej nawzajem wyniszczać, ale logika nie rozwiązuje problemu, ból nadal jest żywy.
            Dziwisz się Edowi? On i tak dużo rozumie. Jego „nienawiść” do ojca to oficjalna wersja, a prawda jest nieco inna. Sypnę przykładami.  kliknij: ukryte  I skąd wiesz, że mu nie przebaczył? Trzeba koniecznie konkretne ujęcie pokazywać, żeby się tego domyślić?
            Jak się nie patrzy na każdy, najdrobniejszy kadr czy scenę ze zrozumieniem, to tak potem jest: „Winry to lolita­‑tsundere, a Ed ma ADHD”.

            Praktycznie wcale nie krytykuję mangi, stwierdzam tylko, że „nie ma nic idealnego, manga też taka nie jest”.

            Trudno mi ciebie zrozumieć. Irytują cię rzeczy jak cytowane co jakiś czas dwa słowa tak, że urasta to do niemal kluczowego błędu. Są ważniejsze rzeczy, do których można się z takim zaangażowaniem przyczepiać, jak np. wspomniane wcześniej nierówności fabularne (w pierwszej serii). Nie, „tołka kołka” nie było z rękawa czy skądinąd wzięte; wszystko się kręci wokół tej Równoważnej Wymiany. Nie jest to jak „Eren…” wypowiadane przez Mikasę we wszelki możliwy sposób i kiedy tylko się da. To idea, w którą bracia przez cały serial wierzyli (zauważ, że to Al jest narratorem). I potem na koniec Al stwierdza, że  kliknij: ukryte  Ta­‑dam! wniosek taki, że człowek MA MOC zmieniania rzeczywistości. Faktycznie, zupełnie pozbawione to toku myślowego i niepoparte doświadczeniem bohaterów…

            Co do twoich wątpliwości, że Ed jest zdolny do „skomplikowanych procesów myślowych”... Nie mówisz o pierwszej serii, prawda?
            „Człowiek czynu” jest w Brotherhood – przez znaczną część czasu. Tam dowcip krążący wokół wybuchowej natury Eda nie umiera i ma się świetnie do samego końca. W FMA następuje przemiana charakteru. Nie nazwiesz tam Eda chłopakiem, który „najpierw bije, potem pyta” ( kliknij: ukryte ), nie jest on jak bohater typowego shounena.
            Powiedzieć, że tamten Ed nie jest zdolny do przemyśleń? Na pewno oglądałaś FMA? NAPRAWDĘ jest to, twoim zdaniem, kiepskie anime?

            Hughes lecący jako aniołek do nieba = żart ze śmierci? No chyba nie.
            Żarty z krwi są i to dość częste. Nie wiem jak w mandze, bo mam dopiero 9 tomów, ale w Brotherhood zdarzają się i są prędzej niesmaczne, niż śmieszne. Krew nie jest co prawda samym tematem żartów, ale towarzyszy im, np (naprawdę tego nie chcę, ale dobra, przytoczę):  kliknij: ukryte  Tyle mi w pierwszej chwili przyszło do głowy, pewnie jest tego więcej (tak, mam traumę :p). To jest ten szczególny rodzaj humoru, którego chyba nigdy nie załapię.
            • Avatar
              lasagna777 21.11.2015 10:27
              Re: Aż się człowiekowi niedobrze robi
              Co do „cudu”... obawiam się, młoda damo, że na razie wypowiadasz się jak ślepy o kolorach. Dlatego lepiej zaczekaj z tym „prawem” jak sama będziesz mieć dzieci, bo naprawdę piszesz głupstwa. Interesujące, że tego typu natchnione teksty słyszałam przeważnie od osób, które własnych dzieci nie mają. Natomiast matki jakoś nie poruszają tego tematu. Bardzo dziwne, prawda?
              Nie demonizuję, po prostu widziałam trochę więcej niż Ty. Nieładnie krytykować cudze doświadczenie, samemu go nie mając. To tortury, mimo iż powątpiewasz i pogardliwie się o nich wypowiadasz. Ich sprawcą jest bezlitosna natura, Boga w to nie mieszaj. A trwają one, bagatela, jakieś 18­‑20 godzin, począwszy od samego początku imprezy.
              To, że niektóre kobiety decydują się na kolejne dziecko, nie ma nic wspólnego z „cudem” czy jedynie słusznym światopoglądem, to jest złożona sprawa. U niektórych jest to kwestia instynktów – wiele kobiet odczuwa silną potrzebę posiadania dzieci. To też kwestia natury, a nie żadnych cudów.
              Inne z kolei zaś nie mają nic do powiedzenia w tej sprawie, nie mają ani dostępu do antykoncepcji i aborcji, ani nawet głosu w kwestii odbywania stosunków – mężowie i konkubenci pewne rzeczy na nich wymuszają. Jak myślisz, dlaczego tyle rodzin z marginesu jest wielodzietnych? Silny instynkt macierzyński? Religijność? Wolne żarty. Ale widzę, że ten problem też dla Ciebie nie istnieje.
              P.S. Rodziny wielodzietne w Polsce? Ile takich znasz poza własną? Teraz jeśli ktoś ma jedno, to już jest wielki sukces; są pary, które w ogóle się na to nie decydują. Może zanim coś napiszesz, sprawdź statystyki GUSu? Problem spadku dzietności dotyczy zresztą całej Europy.
               kliknij: ukryte 

              A skoro już jesteśmy przy niewinnej młodzieży męskiej – irytują mnie (między innymi) jego ciągłe fochnięcia. Skoro nawet obcy ludzie (panowie chimery) zauważają problem, to coś tu jest na rzeczy. Ciekawe, że Al został tak samo osierocony i opuszczony, a jakoś potrafił mówić do ojca ludzkim głosem.

              Czyli Winry jednak jest tsundere? Wpierw mówiłaś co inszego…

              Rozumiem równoważną wymianę, ale nie wtedy, kiedy słowo to pada praktycznie w co drugiej kwestii. Tok rozumowania, który podałaś, też nie do końca jest logiczny. Skoro A równa się B, to A nie równa się B, wniosek: C = D. Baardzo logiczne.

              Tak, oglądałam. Jest to kiepskie ze względu na owe Deus ex machina i nielogiczne zachowania bohaterów, o czym pisał recenzent, a pod czym podpisuję się obiema rękami.

              Żarty z krwi w mandze są mniej więcej na tym samym poziomie co walenie Eda kluczem francuskim w łeb. Brutalne = śmieszne.

              Żart z Hughesa jako aniołka dla mnie był w złym guście. To była jedna z najbardziej sympatycznych postaci, jej śmierć była tragedią, więc spychanie tego do roli głupiego żartu jakoś mnie nie śmieszy.
              • Avatar
                I. 21.11.2015 11:40
                Re: Aż się człowiekowi niedobrze robi
                Przecież nawet sama autorka (matka 3 dzieci) z tematu porodu żartuje rysując takie rzeczy: The caption on Arakawa's illustration reads, „Human Transmutation Accomplished.”
                • Avatar
                  swobby 21.11.2015 13:08
                  Re: Aż się człowiekowi niedobrze robi
                  Ech, dyskusji już spokojnie prowadzić nie można… ;)
                • Avatar
                  swobby 22.11.2015 10:13
                  Re: Aż się człowiekowi niedobrze robi
                  To jest raczej żart z jej pomysłu porównania narodzin człowieka do alchemii, nie z samego porodu w ogóle.
              • Avatar
                IKa 21.11.2015 12:07
                Re: Aż się człowiekowi niedobrze robi
                Moderacja nad wyraz uprzejmie prosi o spuszczenie z tomu i skończenie części dyskusji niezwiązanej anime. Kolejne komentarze podobnego typu zostaną usunięte.
              • Avatar
                swobby 3.01.2016 19:49
                Re: Aż się człowiekowi niedobrze robi
                Od razu mówię, nie chcę ponownie zaogniać dyskusji, chciałabym tylko podzielić się linkiem do pewnego filmu, w którym autor rzuca dużo nowego światła na pierwszą serię (tylko FMA, bez filmów, bez mangi, bez Brotherhood). Można z wieloma rzeczami się nie zgadzać, ale trzeba przyznać, że anime zawiera naprawdę wiele ciekawych niuansów i skłania, przynajmniej niektórych, do nieszablonowych przemyśleń. Jeśli ktoś choć trochę ogarnia angielski, to naprawdę polecam: [link]
                • Avatar
                  lasagna777 4.01.2016 16:37
                  Re: Aż się człowiekowi niedobrze robi
                  Przepraszam, że na Ciebie wtedy naskoczyłam.

                  W pierwszym FMA podobały mi się pierwsze odcinki – te, które były przynajmniej trochę zgodne z mangą:  kliknij: ukryte .

                  Później nastąpiła tworzona „na gorąco”, chaotyczna akcja z licznymi zagraniami deus ex machina, co pod koniec było dla mnie nużące. Choć spodobał mi się film wieńczący serię – Conqueror of Shamballa.

                  Zgodzę się z tym, że niektóre pomysły były ciekawe. Gdyby jednak twórcy anime dołożyli nieco staranności (lepsze rozplanowanie fabuły z logicznymi następstwami poszczególnych wydarzeń, odpowiednie stopniowanie napięcia) – całość prezentowałaby taki sam poziom jak pierwsze odcinki, które widać, że robiono z wielką starannością.

                  PS. W realu nie jestem taką wiedźmą, jak w necie.
  • Avatar
    A
    Yumi.nyan 16.08.2012 13:11
    Mimo wszystko świetne!
    Fabuła tego anime wciągnęła mnie do tego stopnia, że gdy skończyłam wszystkie odcinki poczułam łzy na policzku. Uwielbiam humor tej serii. Przez długi okres czasu byłam zafascynowana Fullmetal Alchemist, uwielbiam wkurwionego Eda, gdy ktoś wytyka mu jego wzrost, uwielbiam Roya Mustanga i jego manię na krótkie spódniczki. :) Nie oglądałam Brotherhooda. Nie zamierzam. Słyszałam różne opinie na ten temat i o różnicach między Brotherhoodem, a serią odbiegającą fabułą od mangi, ale zdecydowałam kliknij: ukryte 

    Moja ocena:
    Fabuła 9/10
    Kreska 10/10
    Bohaterowie 10/10
    Muzyka 10/10

    Polecam wszystkim. :)
    • Avatar
      aalex. 9.11.2012 14:39
      Re: Mimo wszystko świetne!
      Ja cię zachęcam do obejrzenia Brotherhooda. Nie skreślaj go od razu z powodu czyichś opinii, warto się samemu przekonać :) Gdybym ja odrzucała jakieś anime, które ktoś źle ocenił to dużo bym straciła.
      • Avatar
        Kaioken 2.03.2013 19:13
        Re: Mimo wszystko świetne!
        Nie oglądałam Brotherhooda. Nie zamierzam.
         – to chyba najgłupsza decyzja z możliwych .. przecież Brotherhood jest lepsze ..

        Skoro Yumi­‑chan tak uwielbiasz Eda i Mustang'a to chyba nie zdajesz sobie sprawy ile tracisz rezygnując z Brotherhood'a ..
  • Avatar
    A
    Kirikama 29.07.2012 15:27
    Hmm...
    Nigdy nie lubiłam gdy twórcy anime na podstawie mangi zmieniali coś w oryginale fabuły, dodawali od siebie i zmieniali niekiedy „sens” treści. A to trafiło się Fullmetalowi, nad czym ubolewam, bo manga wciągająca, oryginalna i ogólnie warta przeczytania.
    Natomiast anime… cóż. Staram się usilnie nie pojechać po twórcach, dlatego napiszę tylko: co oni zrobili z Rose? Nie będę wspominać o głosie Ala. Ani o humunculusach. Spaprali Lust, która już nie jest tak pociągająca i enigmatyczna, nie chcę wiedzieć dlaczego z matki Eda i Ala zrobili Slotha, który w mandze był przecież samcem, ogólnie dramat.
    Nad fabułą też mocno się poznęcano, seria straciła niemal cały swój czar. Nie podoba mi się też kolorystyka. Próbowałam wiele razy po prostu polubić to anime – nie dałam rady. I tak dziwie się sama sobie za co dałam 7/10.
    • Avatar
      Chemik89 29.07.2012 16:58
      Re: Hmm...
      nic z mangą nie zrobili bo gdy powstawało anime było jej raptem pare tomików – dalej musieli improwizować :)
      Nie wiem o co chodzi z „glosem Ala” – w mandze przecież był niemy – ale homunculusy IMO wyszly zdecydowanie lepiej niż to co serwuje nam papierowa wersja :)
      • Avatar
        Kirikama 29.07.2012 19:20
        Re: Hmm...
        W mandze był niemy (to wiem ;p), ale i tak głos Ala niszczył mi cały efekt xD No każdy ma inne wrażenia, moim zdaniem homunculusy im wyszły gorzej niż w mandze :)
      • Avatar
        lasagna777 19.04.2015 12:06
        Re: Hmm...
        To nie jest żadne usprawiedliwienie. Anime Berserk i Miecz Nieśmiertelnego też powstawały w chwili, kiedy wyszło dopiero parę tomików mangi, a jakoś twórcy potrafili trzymać się oryginału. W rezultacie fabuła obydwu anime została ucięta nożem, ale nie zarżnięta…
  • Avatar
    A
    Mystia 7.06.2012 09:49
    Nie mam bladego pojęcia jak zacząć by wyrazić wszystkie plusy i minusy które dostrzegam w tym anime, ale postaram się jakoś to ładnie sformułować.
    Seria miała poniekąd wyjść bardzo dobra- ale muzyka, niektóre reakcje <np. ta chwila kiedy pewna dziewczyna powiedziała, że jej ukochany szuka kamienia filozoficznego, to miało miejsce takie coś: „Kamienia…
    FILOZOFICZNEGO?”. Moim zdaniem pasowałoby tu takie coś: „Aha… CO?” albo „Aha… KAMIENIA FILOZOFICZNEGO?”.> oraz to w jaki sposób toczy się fabuła, strasznie mnie gryzło. Są homunkulusy, które chcą być człowiekiem i te, które nie chcą- what the hell? No i w dodatku jeden alchemik nimi wszystkimi kieruje. Ja bym na miejscu alchemika wstawiła jakąś istotę ponad człowieka i homunkulusy. No i, kiedy już znaleźli kamień, nagle Edward wydaje się wypalony, zniechęcony. Już nie wspomnę o Fuhrerze, który najpierw został zabity a potem okazał się homunkulusem. Według mnie na takie decyzje było już za późno, bo potem, w dalszych odcinkach nikt się nie skapnął, że on powinien nie żyć, a powinno być wręcz na odwrót.
    No i zaczęłam sobie psuć radość oglądania już po tym jak udali się na tą wyspę. Pojawił się nowy homunkulus- o, miłe zaskoczenie, ale akcja nadal tam się toczyła i w ogóle, lepiej by było gdyby zostawili go takim jakim jest- czyli lepiej by sobie niczego nie przypomniał.
    Dobra, dość krytykowania tego, teraz muzyka.
    Czy ja mam wrażenie, że w Brotherhoodzie była lepsza? No jasne, nowsza wersja i w ogóle ale mogli zastanowić się.
    Ona w ogóle nie wpada w ucho i co więcej, według mnie nie oddaje klimatu anime. Za to 1 opening Brotherhooda jest świetny. Powolny a zarazem szybki- co idealnie oddaje to o czym jest anime.
    I taka jeszcze mała uwaga co do końca- trochę to spaprali, mogli bardziej smutny end zrobić. Trochę to naiwne <zresztą jak całe anime>. Alphonsa mogli zostawić umarłego, a Edward mógłby się przekonać, że i bez niego jest w stanie żyć. Zostałby w wojsku już na zawsze i zrobiłby się trochę twardszy.
    To tyle, strasznie się rozpisałam. Jedyne co mogę powiedzieć coś dobrego o tej serii to jest to fakt, że posiada ona pewien magnez który przyciąga i przytrzymał mnie na długo. Nie jest to tak ważne, ale potrzebne i w wielu anime tego „czegoś brakuje”. Niestety te „wiele anime” nabijają sobie plusy na czymś innym. Dlatego moja ocena na temat FMA to 5, za tematykę i drzemiący potencjał.
    • Avatar
      Chemik89 7.06.2012 11:45
      Co do kwestii fabularnych – nie komentuje bo nie bardzo rozumiem do czego się chciałaś przyczepić ;)
      Co do muzyki – w FMA:B stoi na znacznie niższym poziomie, miała znacznie niższy budżet no i sam charakter muzyki(jak i całej serii) jest inny – bardziej dynamiczny. No i „nowość” do muzyki ma sie nijak – ona wraz z rozwojem techniki nie staje sie lepsza – wręcz przeciwnie :)
    • swobby 29.07.2013 20:01:17 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    Byczusia 20.04.2012 14:51
    To bardzo interesujące anime. Od samego początku mi się spodobało, a ta alchemia…miodzio. Było tu dużo poruszanych problemów­‑np. Edwarda, który nie chciał wcale zabijać i był wrażliwy. No i tam wzruszyłam się w tym anime,miałam chwile refleksji i nie tylko. Muzyka doskonale dopasowana. Poza tym trochę się nudziłam po 30 odcinku,ale na szczęście nie trwało to długo.Poza tym wrogowie tu byli ciekawi.
  • dfgd 11.02.2012 20:46:52 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    Tak, to ja :D 11.12.2011 12:45
    Jacy idioci?
    Ostatnim nominowanym do tytułu idioty roku został Edward Elric wraz z bratem Alphonsem
    Po co od razu tak wrednie? Byli dzieciakami i już zaraz po tym wiedzieli co zrobili źle. Czy próbowali jeszcze raz to nie wiem, bo dopiero zaczynam serię, ale nie wydaje mi się żeby próbowali kogoś wskrzesić jeszcze raz.

    A co do anime to mną bardzo mocno poruszył wątek  kliknij: ukryte . To było po prostu straszne. Akurat się zdarzyło, że mam tyle lat co Ed miał wtedy i potrafię sobie wyobrazić co on przeżywał. Po prostu masakra. Jeśli chodzi o Eda to może to dziwne ale wolę go jako dwunastolatka niż potem, piętnastolatka. Dzieciak, który nagle wszedł do brutalnego świata, ale jakoś sobie z tym radził był bardzo prawdziwy. Potem zamienił się z powrotem w wiecznie uśmiechniętego, a po całym Naruto mam do takich lekki uraz.

    Tylko nie bierzcie mojej super­‑poważnej wypowiedzi na serio, jeszcze nie skończyłam oglądać ;).
    • Avatar
      Tak, to ja :D 14.12.2011 22:33
      Re: Jacy idioci?
      Gwah, już obejrzałam prawie do końca (zostały mi dwa odcinki) i uważam, że wszystko jest po prostu świetne! Szykuje się dziesiąteczka ;).
    • Avatar
      Meh 22.12.2011 12:58
      Re: Jacy idioci?
      Obejrzałam całość. Ale w trakcie zaczęłam oglądać Brotherhooda i popsułam sobie całą zabawę bo zauważyłam miliony wad. 8/10 odejmując za końcówkę dwa punkty.
    • Avatar
      Apokalipsus 28.02.2012 23:45
      Re: Jacy idioci?
      Zgadzam się z tobą. Młodszy Ed był tak jakby naturalniejszy i bardziej ludzki, ale po trzech latach tego typu przygód musiał jakoś się uodpornić inaczej by mu chyba serce pękło. Mimo to lepiej by było gdyby był ciutkę bardziej posępny.
      A seria wciąż jest spoko. Choć przeczytałem mangę to nie mam nic do tego, że tu historia potoczyła się innym torem – od dokładnego odwzorowania mangi jest Brotherhood. To trochę jak z Hellsingiem i pierwszy i Ultimate są kozackie, każde na swój sposób.
  • ED ELRIC 3.12.2011 19:15:11 - komentarz usunięto
  • ED ELRIC 20.11.2011 21:45:14 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    lastwhisper 14.06.2011 23:36
    "We're not gods. We're only humans."
    A więc nie mam co nawet przymuszać się do krytyki, bo to wcale nie będzie konieczne, nawet jeśli dopiero co obejrzałam 20 odcinków.
    Krytycy – mówcie co chcecie, ale jak dla mnie historia z wzruszającym wątkiem o pogoni za celem, który jest niemal nieosiągalny, wyjątkowo trudny do spełnienia, w gruncie rzeczy daleki od świata rzeczywistego, w dodatku na tle sekretów skrywanych w dziedzinie alchemii nadaje nowego znaczenia słowu „niesamowite”. W gruncie rzeczy może to się wydawać dość kontrowersyjne, ponieważ z drugiej strony schemat się powtarza – jest zdeterminowany główny bohater w beznadziejnym położeniu, mnóstwo tajemnic i „ci źli”. Ale alchemia jest dobrze wykorzystanym materiałem, nawet jeśli czasem przez kilka odcinków odczuwasz pewien niedosyt. Jednakże czy to nie sprawia, że sięgasz po następny? Ja jestem usatysfakcjonowana, że w końcu wzięłam się za anime, które obrazowałam sobie jako przydługiego tasiemca. A teraz nie mogę się od tego oderwać. Niebawem nadejdzie czas na mój ostateczny werdykt, bo trudno wystawić coś konkretnego, nawet po 20 odcinkach. W końcu wszystko się może zmienić.
    • Avatar
      Yumi 17.06.2011 11:04
      Re: "We're not gods. We're only humans."
      Ale widzisz, ta krytyka nie bierze się wcale z założeń fabuły i wszystkiego, co wyżej opisujesz. Przeciwnie, tam są zalety. Problem polega na tym, że Fullmetal Alchemist na tle oryginału, czyli mangi, jak i wiernym jej remake'u z 2009 roku wypada o wiele gorzej. Niestety, anime w pewnym momencie odchodzi od niezakończonej (w momencie powstawania serii) mangi, co, jak to zwykle bywa, nie wychodzi mu na dobre. Bo dopiero druga seria pokazuje, na co Alchemika stać, jaki w nim drzemał potencjał, a nawet nie na pokazywaniu kończy, ale ów potencjał wykorzystuje.
      • Avatar
        lastwhisper 26.06.2011 21:06
        Re: "We're not gods. We're only humans."
        To przyjdzie mi ocenić jak skończę oglądanie drugiej serii. Póki co udało mi się dotrwać do 51 odcinka, ale szczerze przyznam, że byłam mocno zaszokowana takim obrotem sprawy i wręcz nie chciało mi się wierzyć, iż całą serię zakończyli w tak kontrowersyjny sposób. Teoretycznie obydwoje osiągnęli swoje cele, ale to Edward wylądował w nieciekawym położeniu, z kolei  kliknij: ukryte . W ogóle dobrym elementem zaskoczenia było to, że przez chwilę widz naprawdę wierzył  kliknij: ukryte  Szczerze powiedziawszy, odniosłam wrażenie, że najlepsze zagrywki zostawili na koniec. I strasznie pokomplikowali sprawę z tym  kliknij: ukryte . Nie wiem czy jestem usatysfakcjonowana takim zakończeniem. W gruncie rzeczy trudno jest określić jako pozytywne. To takie neverending story. Trzeba dopowiedzieć samemu, skoro drugi sezon to jedynie remake, wiernie oddany mandze. Z tego co udało mi się wywnioskować na samym początku, skończy się o wiele szczęśliwiej.
      • Avatar
        Lain 8.08.2011 15:58
        Re: "We're not gods. We're only humans."
        Yumi221 napisał(a):
        Problem polega na tym, że Fullmetal Alchemist na tle oryginału, czyli mangi, jak i wiernym jej remake'u z 2009 roku wypada o wiele gorzej.

        Zależy co się komu podoba. Nie każdemu podoba się Brotherhood, w którym, np. dla mnie, fabuła jest powprowadzana w sposób odrzucający.
        • Avatar
          Yumi 8.08.2011 16:23
          Re: "We're not gods. We're only humans."
          Oczywiście, że tak, ja tylko wyraziłam swoją opinię, chyba nie muszę za każdym razem tego zaznaczać? Poza tym wydaje mi się, że jednak większość widzów woli remake z 2009 roku. Ale to już tylko moje wrażenie, które odniosłam śledząc różne komentarze i opinie w sieci…
          • Avatar
            Lain 8.08.2011 17:03
            Re: "We're not gods. We're only humans."
            Jasne, chciałam tylko dorzucić własny punkt widzenia, tym bardziej że masz rację co do tego, że remake jest bardziej popularny i uważany za lepszy.

            Chciałam tylko pokazać, że nie każdy uważa wierną pierwowzorowi adaptację za lepszą.
            • Avatar
              Yumi 9.08.2011 09:14
              Re: "We're not gods. We're only humans."
              W porządku i przepraszam, bo chyba zareagowałam trochę za ostro ^.^'. Jestem odrobinę przewrażliwiona, bo ostatnio kilka osób atakowało mnie tylko dlatego, że ośmieliłam się mieć zdanie odmienne od nich…
              • Avatar
                lastwhisper 9.08.2011 11:11
                Re: "We're not gods. We're only humans."
                Całkowicie Cię rozumiemy. Mnie też w sumie czasem się denerwuje, jak ktoś próbuje narzucić mi swoje zdanie. Tutaj, co prawda, było to zrozumiane w opaczny sposób.

                Co do porównania między tymi dwoma seriami – naprawdę trudno to uczynić, ponieważ, jak na mój gust, obydwie serie warte są uwagi. FMA nie ma tak dobrej grafiki i rozwiniętej akcji jak remake, ale z kolei dużo dramatyzmu oraz splotów zdarzeń, których się nie spodziewamy. Brotherhood właściwie nie zaskakuje zbyt często, ale podoba mi się rozwinięcie fabuły i projekty postaci, a także większy udział tych charakterów, które w pierwszej wersji miały raczej niewielkie znaczenie albo też w ogóle nie istniały jak np. Ling Yao.
                To wszystko. (;
        • Avatar
          Chemik89 8.08.2011 17:43
          Re: "We're not gods. We're only humans."
          Lain napisał(a):
          Zależy co się komu podoba. Nie każdemu podoba się Brotherhood, w którym, np. dla mnie, fabuła jest powprowadzana w sposób odrzucający.

          zgadzam sie – na co zresztą swego czasu rozpisałem się w komentach o FMA:BH :)
  • Avatar
    A
    NeChee 30.04.2011 17:45
    Jedno z moich ulubionych anime. Świetna fabuła, muzyka, POSTACIE, i pomysł na to wszystko. Na pewno bardzo długo nie zapomnę momentu  kliknij: ukryte , który mam w głowie aż do dzisiaj. Jedyne w swoim rodzaju, i w zupełności zgadzam się z gromem.
  • Świder09890 21.04.2011 10:07:13 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    Tai16 17.04.2011 12:42
    Miało potencjał
    Anime miało na początku wielki potencjał czego twórcy nie wykorzystali. Pierwszy odcinek był bardzo wciągający, następny mniej, następny jeszcze mniej. Potem był wciągający odcinek 12 i następny mniej i tak w kółko. Animacja jest bardzo fajna jednak niektórzy żołnierze wyglądają podobnie. Kupiłem sobie Tom 23 mangi Fullmetal Alchemist i scen z niego nie znalazłem w anime. Daję 7/10
  • Avatar
    A
    Dozel 2.04.2011 06:13
    Hmmm…kiedy pierwszy raz ogladalem to anime bylem wniebowziety. Z utesknieniem wyczekiwalem na kolejny odcinek na hyperze. Teraz po kilku latach mialem okazje obejrzec brotherhood. Nie bede sie sprzeczac ze brotherhood ma fabule o wiele ciekawsza niz pierwotny fullmetal. A jednak zabraklo mi w brotherhood dwoch rzeczy: 1 – pierwsza seria byla jakas taka bardziej sielankowa, wolniejsza. Widz mial czas na wytchnienie, przyjrzenie sie otoczeniu i na wczucie sie w lokacje w ktorej aktualnie byli bohaterowie. Bo w koncu zycie to nie jest non stop akcja a bohaterowie tez musza odsapnac, zrelaksowac sie (oczywiscie pomijam Al'a ale Ed jest zywym organizmem czyz nie? ;P). Rozumiem ze w brotherhood chcieli po prostu uniknac dluzyn ale byli troche za bardzo do przodu. Akurat manga ma to do siebie iz czytelnik ustala sobie tempo. 2 – tajemniczosc. pierwsza seria byla bardziej zagadkowa, ponura, w brotherhood wszystko jest przedstawione az zbyt oczywiscie, wrecz lopatologicznie. Oczywiscie nie lubie gdy cos co powinno byc wyjasnione pozostaje zagadka ale bez przesady, w niektorych momentach moznaby darowac sobie wyjasnienie bo widz glupi nie jest i potrafi sie domyslec. No i w sumie odbieganie od fabuly glupim pomyslem nie jest (o ile zmieniona fabula jest rownie dobra co oryginalna) bo ktos kto czytal mange bedzie z gory wiedzial co i jak a tak ma sie dwie rozne historie co zacheca do zapoznania sie z obiema. no ale w koncu to ekranizacja ma byc wiec niech tam ;)
  • Avatar
    A
    hebi 6.03.2011 20:57
    -
    Oryginalny pomysł na anime…
    Tak jak napisał Mr Jack porusza bardzo ważne tematy.. Ale co z tego, jezeli jest tak nudno ze cięzko dotrwac do konca odcinka?
    Ani razu nie poczułam dreszczyka emocji, nei zastanawiałm się co będzie dalej… Tez nei dałam rdy obejrzeć wszystkich, opuściłam część gdzieś tam w środku.
    Uważam że zakończenie było ciekawe, ale to pewnie dzięki temu ze opuściłam masę odcinków przed nim. 51 odc to stanowczo za duzo ;o
    • Avatar
      swobby 24.12.2011 21:07
      Re: -
      Nie no, jak to przeczytałam, to stwierdziłam, że muszę odpowiedzieć :). Mój pierwszy koment :P
      Jak można nie poczuć dreszczyku emocji przy tym anime? Jestem po ósmym odcinku i nie wyobrażam sobie, żeby kogoś on choć odrobinę nie poruszył – a mam 21 lat ;). Nie wiem, jak dalej z serią (podobno im dalej, tym gorzej), ale jak na razie jestem mocno poruszona. Chciałam odpocząć sobie trochę od zawiłości Code Geass i obejrzeć coś lekkiego. Pomyślałam, że FMA będzie miłą shounenową odskocznią, jednak zostałam pozytywnie zaskoczona – odcinki są mieszanką humoru i horroru (tak, nie boję się tego stwierdzić :)), co mnie totalnie zaskoczyło (choćby wspomniany odcinek). Na pewno nie jest to seria dla dzieci (a tak myślałam i dlatego długo się za to nie zabierałam, bo spodziewałam się czegoś w stylu Pokemonów, Bakuganów czy innych gadów :P – choć kreska już dawno zwróciła moją uwagę). Główny wątek i sam pomysł na fabułę naprawdę fascynuje; poza tym cieszy fakt, że Ed i Al nie są jakimiś super­‑mocarzami, mają swoje słabości i są po prostu ludzcy :).
      Obejrzałam dopiero 8 odcinków, więc pewnie moje spostrzeżenia nie odnoszą się do całości, jednak jak do tej pory nie nudziłam się ani przez chwilę i nie miałam problemów z dotrwaniem do końca epizodu. Nie wiem, czy 51 to za dużo, zobaczy się ;).
      Aha – nie, nie czytałam mangi FMA :P.
  • Hitsugaya98 19.10.2010 20:48:05 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    toolbar 26.08.2010 23:29
    nuda, nuda, nuda
    Niestety nie przebrne do konca – doszedlem do 17 odcinka i dalej nie dam rady – a odcinek pierwszy z tych 17 które obejrzalem byl zdecydowanie najlepszy. Nudne, naiwne i wyjątkowo niedorzeczne (wyjątkowo, gdyż wszystkie japońskie filmy są w pewnym stopniu niedorzeczne). Jeśli masz więcej lat niż bohaterowie tej serii to szczerze odradzam.
    • Avatar
      Mr Jack 2.09.2010 22:23
      Re: nuda, nuda, nuda
      A może po prostu dalej masz za mało lat, żeby docenić to anime ?

      Tak naprawdę całe steampunkowo – alchemiczne realia są tylko tłem dla opowieści, która jest jedną z najbardziej uniwersalnych jakie IMO powstały na potrzeby anime. Pytania kim tak naprawdę jesteśmy, co definiuje człowieka, poruszane są jakby mimochodem, nie narzucając się odbiorcy.
      A już żonglerka nadrzędnym prawem równej wymiany – uniwersalnej sprawiedliwości jest istnym majstersztykiem.

      Polecam wrócić do FMA za parę lat, ewentualnie za paręset książek. Może wtedy docenisz.
      • Avatar
        Kania 7.08.2011 23:14
        Re: nuda, nuda, nuda
        Zgadzam się. Anime to, jest dość nudne, szczególnie po 25 odcinku pojawia się sporo dłużyn, akcja posuwa się nadzwyczaj wolno, (dwa ważne wydarzenia na odcinek to sukces), a walki są drętwe. Fabuła sama w sobie nie jest taka zła (obiecałam sobie, że nie będę porównywać z mangą i po prostu potraktuje jak coś osobnego…), chociaż niektóre motywy wydają mi się dość dziwne, żeby nie powiedzieć naciągane. Przesłanie świetne, muzyka piękna… kreska wydaje mi się kanciata i kolory jakieś zbyt ciepłe… ale nie jest źle.
        • Avatar
          swobby 24.12.2011 21:50
          Re: nuda, nuda, nuda
          Zarzucać, że tylko dwa ważne wydarzenia na odcinek… O.O Dla mnie akcja nie musi pędzić na łeb, na szyję (trochę mi się to przejadło po CG :P), po prostu przyjemnie spędza się czas, patrząc na wygłupy bohaterów (Ed XD). Główny wątek nie narzuca się odbiorcy, co uważam za plus. Jeśli dalsze odcinki będą takie, jak pierwsze dziewięć (tyle obejrzałam), to będę zachwycona. Zgadzam się z Mr.Jackiem – od czasu Death Note nie natknęłam się na coś tak zajmującego – nie mogę doczekać się kolejnych odcinków i zaraz się za nie zabieram ;). Chyba zmienię ocenę na dziewięć, jak przy DN, naprawdę :D
          I parę słów o grafice – z początku wydawała mi się bardzo skromna, teraz uważam ją za wyjątkowo „konkretną” . Świetne projekty postaci, pomimo skromności kreski bardzo realistyczne (no, może nie wszystkie :P). Ciepłe barwy kontrastują z „mhrocznością” fabuły :P.
  • Avatar
    A
    Yuki88 21.08.2010 00:28
    Genialne!
    To jedno z najlepszych anime jakie widziałam jest 1 na mojej liście zaraz po Naruto Shippuuden,naśmiałam się wylałam dużo łez nad tym anime a jednak zyskało u mnie miano najlepszego anime polecam wszystkim którzy lubią komedię akcję dramat i horror bo to anime zasługuje na najlepszą ocenę :)
  • Avatar
    A
    Netherlee 6.07.2010 15:59
    Do pewupe
    Nie wazne, co tutaj piszą, i tak zamierzam obejreć to anime. Ale, pewupe, czemu wzdychasz mówiąc, ze Al stał sie kamieniem filozoficznym? On umarł czy jak? Nie wiem, zamierzam sie prekonac jak tylko uporam sie z Shippuudenem, Kuroshitsuji, Death Note'm, Fairy Tail i wiele, wiele innych…. Juz sie boje o moje oczy. xd
    • Avatar
      pewupe 7.07.2010 11:56
      Re: Do pewupe
      Cóż, po prostu pamiętam moje odczucia w tej scenie :) Tyle szukali, a tu takie co.. nieźle byłam zaskoczona i szkoda mi ich było, szukali szukali a potem takie coś..
      Z drugiej strony to był niezły zwrot akcji – wreszcie Al mówił  kliknij: ukryte 

      Jak już mówiłam oglądałam z lektorem, a mam zwyczaj taki, że przy nim automatycznie nie patrzę na ekran i oglądam przy tym coś innego. A te sceny, które wymieniłam naprawdę mnie poruszyły i zapadły w pamięci.

      Zamaskowano spoiler.
      IKa
  • Avatar
    A
    pewupe 4.07.2010 00:48
    :)
    FMA było jednym z pierwszych świadomie oglądanych przeze mnie anime. Oglądałam wersje z lektorem, a co za tym udzie (przynajmniej u mnie) często nie patrzałam co się dzieje w anime ;] Cóż, z pewnością uciekło mi parę wątków, dlatego teraz sobie przypominam, lec kliknij: ukryte  – moralne czy nie; zrobił na mnie wielkie wrażenie. Pod koniec już trochę się pogubiłam, jednak do dziś pamiętam jakie wrażenie zrobiły na mnie odcinki  kliknij: ukryte . Openingi i endingi były genialne, soundtrack Bratja to perełka. To anime ma niesamowitą fabułę i daje do myślenia.
    Teraz mam porównanie do FMA: Brotherhood i mimo, że druga wersja biję pierwszą na głowę, to nadal uważam ją za kawał dobrego anime – nie żałuję, żadnej minuty spędzonej na tym anime. Moim zdaniem ocena powinna być znacznie wyższa, zwłaszcza że pomimo, że w którymś momencie odbiega od mangi to i tak pozostawia miłe wrażenie i tworzy wspaniałą historię.
    Daje 10/10 (Brotherhood dałabym z chęcią 20/10) polecam, mimo, że druga seria oparta jest całkowicie na mandze to uważam, że warto zacząć od pierwszej, choćby żeby mieć porównanie. Pierwsze odcinki właśnie w tej wersji wydają się bardziej klimatyczne.
  • L@L@ 30.06.2010 12:57:20 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    Schultz 12.05.2010 12:07
    Anime bardzo dobre. Odejście od mangowej fabuły nie wychodzi mu na złe, jest to udany zabieg. W czasie oglądanie ani razu nie przeszło mi przez myśl „w mandze było to lepiej rozwiązane”. Gdyby wszystkie ekranizacje wciąż wychodzących tytułów były tak zrobione, świat byłby o wiele lepszym miejscem…
  • Avatar
    A
    banita 19.01.2010 21:47
    !!!!!
    Nie czytałem mangi, dla tego w swojej ocenie tego anime byłem bardzo obiektywny. I uważam, że autor recenzji był zbyt surowy, ocena też jest surowa. Już słyszałem, że FMA anime odbiega bardzo od mangi fabułą, ale jako anime jest świetne, a co najważniejsze oryginalne, tajemnicze. Na zawsze zostało moim ulubionym anime. We wszystkim można się tutaj zakochać. Można, ale nie trzeba, ale jeśli się nie zakocha, to na pewno się doceni FMA. Aktualnie leci druga seria, to samo FMA od początku, jednak tym razem idzie zgodnie z mangą i uważam, że też jest super, a nawet lepsze.
  • Avatar
    A
    DarkZuza56 21.11.2009 16:45
    ...
    Osobiście to anime mnie wkurzyło. Nie za całokształt…bo manga jest moją ulubioną…lecz za zrąbanie fabuły pierwowzoru za przeproszeniem. A film to był już szczyt rozwalenia FMA'owego klimatu. Nie chcę obrazić tych, którym się to anime podobało, lecz po prostu olali w tym anime dużo faktów i zignorowali świetne dzieło pani Arakawy.
    • Avatar
      Sell 1.01.2010 15:13
      Re: ...
      Co z tego? Anime i tak jest świetne. A oryginał musieli po części olać, bo kiedy zaczęli tworzyć anime, były wydane bodajże dwa tomy. Druga seria zaś trzyma się pierwowzoru :)
      • Yenna 18.01.2010 22:21:22 - komentarz usunięto
  • animax 31.10.2009 22:06:10 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    AsakoChan 17.10.2009 08:55
    Moim zdaniem najlepsze anime. Grom ma całkowitą rację. Super.
  • Avatar
    A
    Grom 7.10.2009 18:41
    Mój numer jeden. Może dlatego, że to pierwsze anime jakie oglądałem, a może i nie. Niesamowicie oryginalne, pomysłowe, wzrusza, bawi i poucza. Akcja, przesłanie, fabuła – FMA jest świetne pod każdym względem.
    Krótko mówiąc, wybitne. Polecam, polecam i jeszcze raz polecam.

    A wątek Niny i Tuckera naprawdę szokuje.
  • Avatar
    A
    Vitek85xxx 8.08.2009 23:28
    Hmmm mieszane uczucia
    Anime dobre ale blado wypada na tle mangi… na szczęście zrobili anime które jest z nią zgodne co ogląda się o wiele lepiej
  • Avatar
    A
    Altramertes 24.07.2009 23:16
    Genesis
    Seria od której rozpoczęła się moja pasja (trwająca do dziś) i która wywarła na mnie ogromny wpływ (pierwsza emisja na Hyperze była dla mnie okresem nieustannego wyczekiwania na kolejny odcinek). Fabuła w ówczesnym okresie zachwycała, choć muszę przyznać, iż po ostatnim odcinku miałem ochotę ciąć sobie żyły, tak mnie dobiła ( chodziłem autentycznie struty chyba przez tydzień!). Grafika dobra, nic do niej nie mam, no, może poza tym że mogła być lepsza. Dźwięk również na poziomie (z niezapomnianym i do dziś słuchanym ze łzami „Bratja”). Podsumowując, kilka lat temu seria genialna, dziś trzyma mnie przy niej sentyment i fakt, że obecnie anime nie porusza serca tak jak kiedyś (mam nadzieję, że odzyskam tę dziecięcą wrażliwość). 9\10 i żyjcie wiecznie wspomnienia. Gimnazjum bez tego byłoby bardzo smutne…
  • Avatar
    A
    Kashia 14.07.2009 01:56
    fma
    od razu mówie boskie ja z siostrą nie wytrzymamy dopuki nie obejrzymy naprawde to jest boskie gdyby nie ta anime w życiu bym sie ludzi nie nauczyła rysować ja chyba ciotce nie dałam spokju żeby mi pełnometrarzówke sciągneła i mówie krótko fma to coś co bije rekordy w moich obrazach
  • Avatar
    A
    Lilya 27.06.2009 17:34
    Polecam!!
    Świetne i zdecydowanie jedno z lepszych anime jakie widziałam. Pamiętam, że długo nie mogłam zabrać się za tą serię, ale gdy w końcu przebrnęłam przez pierwszy odcinek to już wkręciłam się w całość ^^ Postać Eda napewno jest jedną z bardziej oryginalnych wśród głównych bohaterów. Ładna kreska i dobrana muzyka. Zdecydowanie warto zobaczyć!
  • Avatar
    A
    Xeonorth 1.06.2009 15:49
    Fullmetal Alchemist
    Świetna seria. Oglądnąłem ja 2 razy i przeczytałem mange. Polecam wszystkim :)
    Może nie jest to wybitna seria ale ma w sobie to coś ! Osobiście nie zgadzam się z oceną recenzenta. Jak dla mnie powinna byc ona troche wyzsza !
  • Avatar
    A
    Ayanami 17.04.2009 18:33
    Moja ocena: 7,5/10.
    Większą fanką jestem mangi, ale nie powiem, żeby seria była nie udana. Postaci da się nawet bardzo polubić, fabuła choć szału nie robi, jest interesująca i może wciągnąć. Grafika na dość wysokim poziomie (choć nie wiem czemu Al musi być akurat w zbroi a nie np. w pluszowym misiu xD – dobra, żarty na bok). Muzyka jest największym atutem tego anime.
  • Avatar
    R
    Darkma 10.04.2009 23:33
    Do recenzenta tego anime
    Ja osobiście jestem zbulwersowany taką recenzją oczywiście każdy ma prawo do swojej opini ale to lekka przesada, owszem kreska nie domaga chwilami, ale pisanie o charakterach postaci że są słabe? Moim zdaniem to właśnie jest siłą tego anime – nie ma tu postaci białych i czarnych każdy ma swoje wady i zalety, każdym ma swoje powody tłumaczące jego nieraz złe zachowanie (nawet goniące za człowieczeństwem homunculusy).Moim zdaniem tą recenzję należało by zmienić lub mocno przeredagować bo jest stanowczo zbyt surowa!
  • Avatar
    A
    Ins 9.04.2009 23:56
    10/10
    No cóż, od początku przygody z anime historia Edwarda i Ala jest na pierwszym miejscu mojego . Teraz, gdy mam na koncie koło setki oglądniętych anime ta sytuacja nadal nie uległa zmianie. Jest bezbłędna. Wzruszająca. Zabawna i mądra.
    Na początku myślałam, że to histia jak każda inna, a gdy zobaczyłam jego ramię, to od razu przyszły mi na myśl mechy. Bogu dzieki, nie.
    No i Edward ma złote oczy ;)
  • Avatar
    A
    Luk4S 28.02.2009 10:12
    To, anime na pewno można zaliczyć do klasyki, wiele osób się nie zgodzi, ale tak jest. Anime nie musi być świetne pod względem fabuły, grafiki i dźwięku. Jeżeli ogląda się je przyjemnie i chce nadal, to na pewno jest to klasyka. A ma jedną zaletę, nie jest całkiem na podstawie mangi, co zwykle kończy się dnem, a tutaj widać, że autorzy przyłożyli się i udało im się zlepić całkiem przyzwoitą historię. Teraz pozostaje czekać na kwiecień i Full Metal Alchemist 2, który ma się w całości opierać na mandze :P

    I jeszcze jedno… Zakończenie:

    Było jednocześnie genialne, tragiczne i… tak trzeba obejrzeć film, bo bez niego anime, jest bez zakończenia.

    Scalono. Moderacja
  • Avatar
    A
    loppez 20.02.2009 20:11
    ciekawy tytuł
    według mnie głównym plusem anime jest fabuła. naprawdę powiązane wątki, które potrafią wzruszyć, zaciekawić.nie ma w tym anime bezsensownych i głupich wyskoków aby tylko zapełnić odcinek. kiedy porównuje treść FMA z innymi anime które zostały wyżej ocenione uważam że ocena 6 jest zaniżona. seria pozostaje w pamięci chociaż nie jest pozbawiona wad. pytanie dlaczego? anime od pewnego momentu całkowicie nie zgadza się z mangą. jaka szkoda… manga jest już bez wątpienia dziełem wybitnym które mogę polecić z całą pewnością. aktualnie żyję jedną rzeczą:
    anime FMA ma zostać wyprodukowane od nowa i pojawić się w połowie 2009. gdyby było w pełni zrealizowane na podstawie mangi to będziemy mieli czym zapchać czas. to gwarantuję.
  • Avatar
    A
    MayumIxP 19.02.2009 19:54
    FMA
    z pewnością jedno z lepszych anime które ogladałam :D Bardzo mi się podobało i bardzo zapadło mi w pamięć :P Choć z drugiej strony wkurzające jest to ,że autorzy tyle zmienili i praktycznie Mange i Anime dzieli wielka przepaść no ale trudno :) Mam nadzieje ,że kiedyś będzie jakaś druga seria choć z tego co słyszałam Arakawa już niechce drugiej serii przez to właśnie ,że w anime wszystko jest pozmieniane tak mocno ,że psuje to historie :/ No ale koniec końców uwarzam i tak to anime za świetne :P
    • Chip 20.02.2009 20:27:29 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    anulka406 11.02.2009 20:41
    Mnie się podobało, jest świetne.
    Uwielbiam to. Raczej nie sięgam po długie serie (co zaczyna powoli ulegać zmianie, bo zostałam już uraczona kilkoma świetnymi), ale tym razem postanowiłam to zrobić. Tym bardziej, że już kiedyś, będąc właściwie dzieckiem, zabrałam się za to, ale nie dokończyłam.
    W ogóle nie żałuję swojej decyzji. Żyłam swoim życiem myśląc tylko o tym, że kiedy wszystko zostanie załatwione usiądę do laptopa i obejrzę sobie kolejne odcinki! Miejscami faktycznie robiło się nudne i może trochę męczące, ale mimo wszystko moim zdaniem FMA to kawał świetnej roboty.
    Bardzo polubiłam głównego bohatera, Eda. To moja ukochana postać. Nie wiem czemu, ale mam coś do tych niskich facetów w anime i mangach… Są tacy słodcy, kiedy się złoszczą na swój wzrost. Mniejsza o to, nie tylko dlatego polubiłam tę postać. Jest po prostu bardzo fajny.
    Seria posiada swój wspaniały urok, a pierwszy opening i, zdaje się, drugi ending to świetnie wykonana robota. Podczas oglądania serii, chociaż daleko w nią brnęłam, często włączałam sobie pierwszy opening żeby sobie go obejrzeć… Cudo!
    Zakończenie mnie się podoba, ale aż prosi się o drugą serię. Mam nadzieję, iż takowa jest… Jak na razie nie mam za wielu informacji na ten temat, ale zaraz zacznę szperać. Na pewno jakaś jest lub będzie, bo coś już ktoś na ten temat gdzieś napomknął.
    No cóż… Po prostu świetna seria. Polecam ją, to taka jakby przygodówka trochę… Ale bardzo fajne anime w ogóle. No, nie wiem co mam powiedzieć na zachętę… Po prostu polecam, bo mnie się seria podobała i cieszę się, że po nią sięgnęłam. A jak się kończyło, to aż się popłakałam, ot co!
    Tak więc z czystym sercem polecam.
  • Avatar
    A
    Martinez 1.02.2009 01:49
    Full Metal Alchemist
    I mam problem z tym tytułem…

    Dobra seria z ciekawym światem opierającym się na alchemii, interesujący bohaterowie, całkiem sporo akcji i ogólnie pozytywne wrażenia ale… ale około epizodu 20 zrezygnowałem. I sam nie wiem, części składowe są dobre ale gdzieś zabrakło tego czegoś co by mnie trzymało do końca…
  • Avatar
    A
    Kisara 27.01.2009 19:28
    II seria
    Pierwsza seria FMA należy do czołówki moich ulubionych anime. Największym plusem jest oczywiście rozbudowana fabuła i poruszana problematyka. Bohaterów, Ala i Eda oczywiście, nie da się nie polubić, szczególnie znając ich tragiczną przeszłość. Trochę denerwująca jest grafika, która raz zachwyca grą światła, wyrazistością barw i świetną kreską, a raz powala na kolana prostotą oraz groteskowością rysunku postaci.
    Co do zakończenia, nie powiem, że mnie zawiodło, a wręcz spodobało. Moim zdaniem nie dosyć, że oryginalne, to jeszcze idealnie dopasowane. Po prostu nie wyobrażam sobie żeby FMA mógł skończyć się inaczej.

    Co do drugiej serii też słyszałam pewne pogłoski krążące po necie i mam mieszane odczucia. Jako fanka FMA nie mogę się już doczekać, ale jednocześnie wiem z doświadczenia, że nawet jeżeli pierwsza seria była świetna, to druga może nie dorastać do oczekiwań, albo nawet okazać się klapą. Dlatego trochę się boję, bo nie chcę zepsuć sobie mniemania o tym anime, i nie jestem pewna, czy nie lepiej by było, gdyby producenci dali sobie spokój z kombinowaniem i poprzestali na I serii.
    Cóż, pożyjemy, zobaczymy! :D
  • Avatar
    A
    Jurys 27.01.2009 00:51
    :D
    Bardzo mi się to anime podobało. Nie oglądam zwykle anime tak orginalnych pod względem choćby czasów bo to ok początek wieku XX przekładając na nasze realia :D. Są tam wozy parowe,samochody- niektórych to drażni jak na przykład mnie. Anime w mojej koncepcji jest jakimś oderwaniem od rzeczywistości.

    Jednakże drogi czytelniku tej notatki muszę cię ostrzec przed tym anime. Bo mnie nikt nie ostrzegł i trochę się „zniesmaczyłem” zakończeniem. Nie będę spoilerował ale jeśli lubisz „odrywać się od rzeczywistości” to nie spodoba ci się zakończenie.Jeśli lubisz oglądać inny świat to tylko się zdenerwujesz. To anime poprostu nie jest dla ciebie :(

    Anime po za tym bardzo dobre i polecam ogólnie.
  • qwerty 22.01.2009 18:27:08 - komentarz usunięto
  • Kaioken 21.01.2009 22:22:02 - komentarz usunięto
  • Avatar
    R
    Koranona 6.12.2008 20:20
    FMA
    A ja się z opinią recenzenta niestety nie zgadzam. Uważam, tak jak we wcześniejszych komentarzach, że to jedne z najlepszych anime zasługujące na lepszą ocenę. Ale to tylko takie gadanie. Tak widzę to anime dlatego, że widziałam je po niezbyt dobrym Naruto i wcale nie zachwycającym Bleachu. Całą serie oglądałam już razy naście, a już strasznie się nie mogę doczekać, bo ponoć ma wyjść kontynuacja FMA :D.
  • Avatar
    A
    Qouren 28.11.2008 20:21
    Anime z puentą
    Niestety, na postawione pytanie widz musi odpowiedzieć sobie sam :) A ja mu nie pomogę.

    Anime godne polecenia – ze względu na niezapomnianą ściereczkę dźwiękową oraz poruszającą serca fabułę. Jedną z najlepszych, tak na marginesie. Grafika też ciekawa, chodź nierówna. Cóż dodać?

    Nie kąp się gdy „masz coś z metalu”, bo zardzewiejesz :)  kliknij: ukryte 
  • Avatar
    R
    Cokier 29.09.2008 18:42
    Niesamowicie przyjemne!
    To było właściwie pierwsze anime, które NAPRAWDĘ oglądałem.
    Jeśli chodzi o cząstkową ocenę recenzenta – grafika niekoniecznie zachwyca, postaci mogłyby być lepiej dopracowane (choć mjr. Hughes i Armstrong rządzą! :P), fabuła – choć nie jest zła – również mogłaby być bardziej spójna i pozbawiona niektórych wątków pobocznych (np. odcinek z Syreną). Openingi i endingi wg mnie beznadziejne (ale to kwestia gustu), natomiast muzyka w tle na pewno nie przeszkadza.
    Ogólnie mniej­‑więcej podzielam zdanie recenzenta na temat oceny poszczególnych elementów, ale…
    ...co z tego, że wykonanie, czy historia nie są doskonałe, skoro i tak GENIALNIE się to ogląda! Mnie wciągnęło tak, że ostatnie 20 odcinków obejrzałem jednym ciągiem! Bardzo łatwo trafia do widza i daje dużą przyjemność.
    W tym przypadku obok ocen fabuły, postaci, grafiki i muzyki powinna być też ocena „wciągalności” :P.
    To anime jest po prostu bardzo dobre!
  • Avatar
    A
    smiglo46 24.09.2008 21:58
    F.M.A.
    Cut To anime plasuje sie w czolowce najlepszych anime tv , moja ocena to postacie 9 , fabula 9, grafika 9 , muzyka 8

    Wycięto część nie odnoszącą się do serii.

    Moderacja
  • Avatar
    A
    K FMA 22.08.2008 10:58
    9/10
    FMA jest jednym z moich ulubionych anime;)
    Poleca go wszystkim!!!!!
  • Avatar
    R
    Martyn 29.05.2008 20:57
    Hagane no
    Musze sie po czesci (niestety) zgodzic z recenzja, gdyz pod koniec sa niektore fragmenty dosc… nudne, ale i tak jest to niesamowite anime, ktore trzeba obejrzec. Jak narazie zobaczylam ta serie z 6 razy i tak dalej mi malo :D
  • Avatar
    A
    Hana_chan 24.05.2008 00:10
    Kawał dobrej roboty^^ jednak nei bez wad
    Ogólne wrażenie -bardzo pozytywne:D
    Trudno się dziwić, anime wzorowane na tak świetnej mandze nie mogło być 'o wiele' gorsze;) ładna animacja,przyjemna ścieżka dźwiękowa<poza 1 openingiem którego nie trawię==''> ogólnie ładnei skomponowana całosc.Przyznam jednak,zę szkoda mi pozbawienia serii całego humoru jaki posiada manga..wszystko jest takie poważne i pozbawione świetnych gagów
    Mimo wszystko stawiam wysoką ocenę za całość
    polecam serię^^ miło się ogląda^^
    7/10
    • Avatar
      Hanare A. 3.02.2009 18:24
      Re: Kawał dobrej roboty^^ jednak nei bez wad
      Hana_chan napisał(a):
      Ogólne wrażenie -bardzo pozytywne:D
      Przyznam jednak,zę szkoda mi pozbawienia serii całego humoru jaki posiada manga..wszystko jest takie poważne i pozbawione świetnych gagów

      Te gagi, to naprzykład „Basieńka” z 10 tomu? xD
      Ale popieram, trochę zbyt poważne.

      Ogólnie kocham to anime, jak dla mnie jest we wszystkiem swietnie (3 opening tu zUo… i 4 też xD) ale ogólnie spoko^^
       kliknij: ukryte 
  • Avatar
    R
    lorania 16.05.2008 13:36
    anime/manga
    Ocena redakcji jest jak najbardziej w porządku lecz trudno mi się z nią zgodzić ponieważ Full Metal Alchemist już na dobre zagości wśród 10 najlepszych anime jakie oglądałam :)
    Rysowanie, muzyka i przystępność to zalety tego tytułu. A historia braci Elric wciąga :)

    No ale cóż… obejrzałam anime i pozostał mi pewien niedosyt… no to zaczęłam czytać mangę (wiem, że zazwyczaj to się najpierw czyta a później ogląda, no ale tak wyszło…) i znów jestem zaskoczona :)
    dla tych którzy tęsknią za Ed'em i Al'em proponuję zrobić to co ja i zacząć czytać :D będziecie bardzo zaskoczeni :) a przygody braci tak szybko się nie skończą :)
  • Avatar
    A
    Sosoel 22.04.2008 20:54
    Uniwersalna rewelacja
    FMA nie uważam za swoją ulubioną serię, jednak zdecydowanie pod względem uniwersalizmu – najlepszą. Mówi się, ze wyjątki potwierdzają regułę, jednak naprawdę nie wiem jakim ludziom może się seria ta nie podobac.

    Przede wszystkim, trzeba jej przyznac że bardzo łatwo „wchodzi”. Jest pełna humoru, wartkiej akcji, wzruszeń, magii i widowiskowych walk, postaci o bogatych charakterach (moja osobista preferencja – Roy Mustang i jego ekipa). A przy tym wszystkim potrafi poruszyc kwestie egzystencjalne i inne „głębokie” nie narzucając się z niczym i nie tworząc mdlej przefilozofowanej papki. Osobiście od pierwszego odcinka wciągnęłam się w fabułę i każdy kolejny zwrot akcji, każdą tajemnicę odkrywałam razem z bohaterami serii, co dodatkowo pozwoliło mi zapewne zakochac się w niej.

    Myślę, że to idealna pozycja do polecenia nieobeznanym w temacie japońskiej animacji znajomych, których chcialoby się zachęcic. Pewna niewątpliwa mgiełka „komercyjności” (jak dla mnie wynikająca głównie z przystępności) przyciągnie, a wciąż rosnące zalety wciągną w wir uzależnienia od tego, co „chińskie bajeczki” (fuj :() zaprezentowac potrafią :)
  • Avatar
    R
    sui 6.04.2008 21:46
    ;/
    bardzo przecietny, zgadzam sie z ocena redakcji, nic wybitnego, zaden tam klasyk tylko mass medialna malotasiemcowa produkcja. ogladalem jakies 2 lata temu, ale nadal zbyt dobrze nie wspominam, przygody braci sa po prostu nudnawe i wleczace sie, nie bardzo rozumiem co ludzie widza w tym anime, muzyka jest dosc dobra reszta nie zbyt godna uwagi, nie wiem komu polecic? moze dla tych ktorzy kochaja anime bardzo bardzo bardzo…6,75/10
    • Avatar
      Arthedain 17.04.2009 16:52
      Re: ;/
      To anime to więcej niż kreska, muzyka, czy fabuła – tutaj liczy się głębia, uniwersalny obraz dyskryminacji, wojny – pokazuje, że nie ma idealnego świata, ale trzeba z tym żyć i czasem trzeba poświęcić marzenia bo zawsze jest coś ważniejszego niż my :]
      • Avatar
        swobby 25.12.2011 01:09
        Re: ;/
        Ja nie kocham anime „bardzo bardzo” – kto zajrzy na mój profil, ten zobaczy, w jakim stopniu jestem „zaawansowana” :P. Przygodę z anime zaczęłam gdzieś w sierpniu od DN, więc nie jestem jakąś wielką maniaczką, jednak FMA bardzo mi się spodobało. Oczywiście, że nie wszystkim musi się podobać, po prostu jedni dostrzegają w tym coś więcej, a inni nie. To wszystko kwestią gustu :)Niektórzy wolą na przykład coś niszowego, niekomercyjnego, ale żeby z tego powodu mówić, że jakiś mass­‑medialny tytuł nie jest wybitny czy nie zasługuje na uwagę, to niedorzeczność :P. Każdy tytuł ma jakąś wartość, są tworzone dla różnych ludzi ;).
  • Avatar
    A
    rivendell 3.04.2008 19:52
    ;)
    jak dla mnie klasyka gatunku. ogladalam je dawno temu ale wciaz pozostaje na mojej liscie anime w czolowce. bardzo polecam:)
  • Avatar
    A
    Chip 25.03.2008 23:34
    Super Anime
    FullMetal Alchemist jest jednym z najlepszych anime jakie widziałem. Przyznam, że na początku nie za bardzo mi się podobało (szczególnie 2 pierwsze odcinki) ale stwierdziłem że jednak obejrzę je dalej i to był dobry wybór! Openingi były po prostu BOSKIE (szczególnie 3) endingi były takie sobie ale jakoś nie zwracałem na nie uwagi. Homunkulusy były świetnym pomysłem, na początku podobał mi się z nich tylko Zawiść (Envy) ale z czasem spodobały mi się wszystkie. Nie które postacie są po prostu niezapomniane (np. Izumi) ogólnie lubiłem wszystkie postacie ponieważ każda miała swój własny charakter i przeszłość. Motyw Kamienia Filozoficznego i równoważnej wymiany był świetny! Jednak przyznam, że najbardziej w całym tym anime wkurzało mnie, że ktoś był dobry a potem okazywało się iż jest kompletnym psycholem co miało kilka razy miejsce.  kliknij: ukryte Anime to pokazuje że czasem do czegoś dążymy ale gdy już to osiągniemy…Rezygnujemy. Bo obejrzeniu anime i filmu szkoda mi było że tak się zakończyło  kliknij: ukryte  Ale gdyby dali kolejną serie xx­‑odcinkową – na pewno bym ją oglądał czas na podsumowanie oceny:
    postacie:10
    muzyka:10
    grafika/kreska:9
    fabuła:9,5
    podsumowując 9,625 (10)
    POLECAM WSZYSTKIM!!!
  • Avatar
    A
    Darya 17.02.2008 19:37
    Manga jednak o coś lepsza...
    Ja tam stoje wciąż na tym 39 odcinku, ale mi się tam do zakończenia nie zbiera, bo jednak wszyscy mi mówili, że kompletnie zniszczone :/
    Manga FMA, to mój ulubiony tytuł wogóle i komu spodobało się anime, ten musi przeczytać wersję drukowaną. Dużo ciekawsza akcja i genilny humor! W anime największą wadą według mnie, było „spoważnienie” tego wszystkiego. Za to w mandze, co kilka stron można po prostu fiknąć ze śmiechu.
    Parę wątków w anime rozwinięto ciekawie kliknij: ukryte  ale ogólnie rzecz biorąc, nie czuć tego, co w mandze… dobrze, że autorka nie zgodziła sie nakręcić drugiego sezonu!
    A i widać, że recenzent nie czytał mangi xD Polecałabym,bo jak wyżej pisałam, ona jest jednak o wiele lepsza.
    A i uwielbiam ścieżkę dźwiękową tej serii :D <1 end, 3 i 4 op to genialne piosenki xD>

    Osobiście polecam mangę, anime niekoniecznie.
  • Avatar
    A
    Myszula 2.02.2008 19:06
    Ja to kocham ^^
    Dla mnie anime było wspaniałe. Zakochałam się w nim od początku do końca. Tak jakby. Początek i walka z Cornellem (nie mordujcie mnie, ale nie wiem jak sie to pisze) były raczej kiepskie i nudne. Ale tak jest chyba zawsze. Przynajmniej ja się spotkałam jak na razie tylko z jednym anime, w którym podobały mi się pierwsze odcinki.

    Ale ja nie o tym miałam pisać. Co do FMA. Bohaterowie strasznie mi się podobali. Szczególnie polubiłam Greeda i Lust. Po prostu ich uwielbiam. Nauczycielka Elrików też jest fajna. Właściwie to nie polubiłam tylko jednaj bohaterki, mianowicie Rose. Ta dziewczyna doprowadza mnie do szału i nie mogę jej wytrzymać. Jest po prostu ZUA.

    Co do kreski to nie jest jakaś super ekstra, ale nie jest zła. Mi tam się oglądało raczej bez problemu, może raz czy dwa zgrzytnęłam zębami.

    Muzyka? Arcydzieło. I pisząc to jestem trzeźwa. Uwielbiam, kocham, ubóstwiam. I openingi i endingi i te co leci w tle. Jest po prostu świetna.

    Fabuła też mi się bardzo podobała i ja tam żadnych dłużyzn nie widziałam. Dla mnie to było za mało. I jak na moje oko to się pod koniec nic nie rozwalało, wręcz przeciwnie. Cały czas było ciekawie. W końcowych odcinkach nie mogłam się oderwać od komputera. Siedziałam, nie jadłam, nie piłam tylko wsiąkałam w FMA.

    Zakończenie też mi się podobało. Jestem żałosna, ale się popłakałam i beczałam pięć minut. Wiem, wiem, że jestem żałosna, ale ja nie mogę ścierpieć tego, że  kliknij: ukryte  I nie, nie jestem fanką pary Ed/Al. Litości to są BRACIA.

    No. To tyle. Mam nadzieję, że nie wyszłam na idiotkę w takim stopniu, w jakim mi się wydaje xD
  • Avatar
    R
    Harriet 24.01.2008 08:12
    Cóż za recenzja.... :/
    Ej no uwielbiam recenzje tego serwisu, ale tu jest raczej nietrafiona… Sposób w jaki została przesdtawiona alchemia… Tak jakby wystarczyło mieć moc pyk i już się umie! Al i Ed od kiedy mieli 5 lat ćwiczyli! A potem przeszli katorżniczy trening, żeby stać się na tyle dobrym, że Ed mógł zostać państwowym alchemikiem. Grafika fakt, trochę razi czasami, ale gdzie się nie znajdzie zapychaczy? I na dodatek nie są rażące, a fabuła jst spójna i tyle. I to zakończenie…. kliknij: ukryte  Mam wszystkie wydane tomiki w Polsce i myślę że tak jak manga, anime jest świetne…
  • Kensei 27.12.2007 21:47:41 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    Neg 26.12.2007 22:01
    Gniot...
    Zacząłem oglądać tą serię, bo znajomi wyrażali się o niej w samych superlatywach. I jak to w takich przypadkach bywa – ogromnie się zawiodłem. Katowałem się do 18 odcinka i doszedłem do wniosku, że bardziej przereklamowanego gniota nie widziałem od wieków. Nie będę się roztrząsał nad tym, co mi się nie spodobało, bo za długo musiałbym wymieniać. Wspomnę tylko, że momenty które w zamyśle autorów miały być wzruszające i chwytać za serce u mnie wywoływały krzywy uśmiech i zażenowanie. Zdecydowanie odradzam ten tytuł bardziej wyrobionym widzom.
    • Avatar
      swobby 25.12.2011 01:21
      Re: Gniot...
      Co to znaczy „bardziej wyrobionym”? To, że kogoś „te momenty” chwytają za serce oznacza, że nie może się poznać na dobrym anime? A może nie ma w sobie tak wielkich pokładów cynizmu, jak ty? X/
      Powtarzam – nie wszystko musi się wszystkim podobać. Że tobie się nie spodobało nie znaczy, że to nic niewarty gniot. Ciebie nie rusza, innych wręcz przeciwnie. Dlatego bez sensu jest odradzanie innym jakiegoś tytułu tylko na podstawie swoich subiektywnych odczuć. I od razu pisać „gniot”... X/
  • Avatar
    A
    Swierszcz 13.12.2007 19:54
    FMA daje rade.
    Naprawde spodobalo mi sie to anime, do tego stopnia ze obejrzalem je w ciagu 4 nocy ;] Ale komu by tam sie chcialo spac .....
  • Avatar
    A
    Edyta678 5.11.2007 11:40
    FMA
    FMA jest owiele lepsze niz The ORigin spirit of the fast.Osobiscie uwazam ze bohaterowie i fabula jest wspaniala tak jak Alchemia…A co do Comqueror of Samballa to jest cudowny film,konczoncy ta serie FullMetal Alchemist.Osobiscie sadze ze muzyka do tego filmu anime jest warta grzechu(FullMeTAL aLCHEMIST­‑Rewrite)
    • Avatar
      tajakjejtam 5.11.2007 12:34
      Re: FMA
      Rewrite – moja miłość :) Masz rację co do muzyki, bo np. Bleach ma fajne nawet openingi, ale w 50% zwaloną muzykę.
  • Avatar
    A
    Qouren 20.10.2007 11:56
    Dziwna sprawa.
    Ktoś kiedyś powiedział, że nie ważne jak się zaczyna, ale jak się kończy. Panowie przesadzili, chcąc zbudować poważną opowieść na raczej sarkastycznym kręgosłupie mangi, będącej w dużej mierze parodią swojego gatunku.

    Co gorsza, prawie im się udało, gdyż pierwsze trzy sezony są perfekcją pod każdym względem prócz kreski, która czasem irytuje. Zaś czwarty sezon…:)
  • Avatar
    A
    słaby wielbłąd 28.08.2007 11:54
    więź
    Chciałam nawiązać do więzi pomiędzy Alem i Edem.
    Nie znam się na kulturze japońskiej,ale chyba strasznie ważna jest dla nich więź pomiędzy braćmi. W iluż to już anime bohaterami byli dwaj(na razie nie spotkałam się z liczniejszym rodzeństwem) bracia, i nie ma co, w każdej z tych serii bardzo ważne były relacje między nimi.

    Jeśli chodzi o same FMA jest trochę dłużyzny mniej więcej w połowie,ale i tak bardzo lubię tą serię.
    Momentami ściska za serducho :)
  • Avatar
    A
    Pichu 27.08.2007 15:22
    Cudo!
    U mnie tak na początku było dziwacznie jeśli chodzi o Full Metal Alchemist. Mianowicie dlatego, że oglądałam odcinki nie pokolei. Skakałam niemiłosiernie ( nie wiedziałam gdzie jest początek, a gdzie koniecxD ). Ale postanowiłam obejrzeć calutką serię i przekonać się do tego anime, bo ostatnie odcinki bardzo mnie zaciekawiły.^^ Bardzo podoba mi się wiez ukazana pomiędzy Edem a Alem. Chwytało mnie to za serducho! Fabuła moim zdaniem bardzo dobrze dopracowana. Każdy odcinek mnie pochłaniał ( choć były momenty, kiedy troszku nudnawo ). Jednak, gdy kończył się odcinek, byłam żądna nastepnego, hai! Ciekawość rosła i rosła! Autorowi na pewno o to chodziło i bardzo dobrze mu się ten chwyt udał.;) Podobało mi się to, że w tym anime wszystko było bardzo dobrze wyjaśnione, nie trzeba było za bardzo się domyślać o co chodzi. Chociaż były zdarzenia, które intrygowały i to bardzo, musiało się czekać, aż wszystko stanie się jasne i to też według mnie plus! Postacie były chodzącymi indywidualistami. Bardzo polubiłam Eda, Ala, Mustanga i tego faceta, który ciągle gadał o swojej córeczce  kliknij: ukryte . Humor hehehe, też bardzo przypadł mi do gustu ( ta zamieniające się twarz Ala albo odcinek z córką Amstronga albo kompleksty EdaxD ). Muzyka, cudo! A przede wszystkim ostatni opening i pierwszy ending! Polecam, polecam!

    Zamaskowano spoiler.
    M.
  • Avatar
    A
    znana lecz nie podpisana 23.08.2007 21:33
    FMA rządzi
    FullMetal Alchemist jest wspaniałe pod każdym względem: wspaniałe postacie, fajna muzyka, grafika też jest fajna itd.
    Szkoda że FMA nie będzie miało kolejnych odcinków.
    Nie wiem jak tam stoi manga bo nie czytałam, ale na pewno też jest bardzo ciekawa.
  • Avatar
    R
    Mort00s 22.08.2007 22:01
    Rewelacyjne anime i kropka.
    Moim zdaniem faktycznie autor recenzji troszkę przesadził ;) Owzsem może i zdarzy się coś co w grafice może nas przygnębić, ale pomijając to cała reszta jest fantastyczna. Jest to bardzo realne anime (jeśli taka alchemia jest realna…), najrealniejsze z realnych, że się tak wyrażę. Piękna muzyka i świetna fabuła. Autorzy mieli naprawdę dobry pomysł i (przynajmniej mnie) potrafili nieraz nieźle zaskoczyć. Czasami potrafi też nieźle rozbawić, co również jest znacznym plusem. Dałem 8, ale żałuję, że jednak nie wybrałem dziewiątki :]
  • Avatar
    A
    Karolcia 15.08.2007 04:12
    FMA jest boskie!!!
    Nic dodać, nic ująć! To anime jest super! Choć jeśli chodzi o grafike to moge się zgodzić, nie jest idealna i tak jak została napisane, czsami powoduje bul zębów! Ale ostateczna decyzja to 9! Ogladać prosze! >o<
  • Avatar
    A
    Wikoji 13.07.2007 10:56
    10/10
    To jedno z najlepszych anime świata zdecydowanie 10/10… POLECAM
  • Avatar
    A
    psp 30.06.2007 14:52
    !!
    dla mnie genialne!! polecam kazdemu!
  • Avatar
    A
    Li 24.06.2007 09:40
    FMA
    Mnie się ta seria bardzo podobała. Tak mnie wciągnęła, że byłam zaskoczona, kiedy dotarłam do ostatniego odcinka. Gdzieniegdzie trafiały się nudniejsze części, ale nie były one częste. kliknij: ukryte Seria zasługuje co najmniej na ocenę 8+, minusem mogą być zbyt długie retrospekcje czy za schemat złych ludzi  kliknij: ukryte Tak czy siak naprawdę polecam
  • Avatar
    A
    IKa 19.06.2007 15:24
    Sugestia dla komentujących
    Ja natomiast sugerowałabym zachowanie się z kulturą i szanowanie cudzego zdania, jakiekolwiek by nie było. Przypominam, że nie mieszkamy w Korei i nie ma odgórnego nakazu, że coś się ma podobać, „BO TAK”.

    Przypominam także, iż komentarze służą do komentowania serii, a nie ocen recenzenta (pierwsze gwiazdki), ocen redakcji (drugi rząd gwiazdek), czy też treści recenzji (ten tekst poniżej gwiazdek). Dlatego prosiłabym, by powstrzymać się od wyjątkowo idiotycznych uwag w komentarzach i zacząć pisać z sensem.

    Fanatyzm prezentowany tutaj przez niektóre osoby, jest wyjątkowo niesmaczny i niekulturalny, ukazuje polskich fanów w wyjątkowo złym świetle, a ludzi, mających coś konkretnego do powiedzenia odrzuca na kilometr.

    Informuje uprzejmie, że wszelkie komentarze NIE dotyczące serii, a będące wycieczkami osobistymi będą albo usuwane, albo usuwane z nich będą fragmenty tymi wycieczkami będące. Z góry przepraszamy za niedogodności.

    Pozdrawiam
    IKa,
    Redaktorka i moderatorka komentarzy
    • Arthedain 17.04.2009 17:03:40 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    Kikuts 19.06.2007 06:42
    Nuda
    FMA a ma cos w sobie tyle że to domnie chyba nie trafło cholernie sie nudzilem oglądając te epki…
    gdydotarlem do konca cieszylem sie ze to juz koniec dlamnie z tym Anime… ocena 3/10 naprawde nie polecam nuda!!!
    • Winry XD 11.08.2011 08:33:35 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    Omeda 18.06.2007 19:02
    ocena c.d.
    hahaha, wlasnie chcialam napisac dokladnie to samo, co Grey xD seria totalnie mnie zachwycila, jednak nie moglam dac dziesiatki (ci, ktorzy czytali mange wiedza czemu). anime przyjemne dla oka i ucha (polecam skladanke Hagaren Song File Best Compilation, piosenki idealnie odzwierciedlaja tresc opowiesci, podobnie jak same openingi i endingi; i sa naprawde no… ladne :) .) tym, ktorzy sie jeszcze wahaja, z czystym sumieniem polecam FMA ;]
    • Winry XD 11.08.2011 08:38:46 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    TriNeko 15.06.2007 19:23
    Świetne anime *.* Nie mogłam się oderwać od oglądania, dosłownie oglądałam po 10 odcinków dziennie. Myślałam że nie mogę trafić już na nic lepszego niż to anime, puki nie trafiłam na mangę *.* Manga jest moim zdaniem jeszcze lepsza *.*
  • Avatar
    R
    Miko 14.06.2007 10:58
    A mnie zachwyca.
    Nie wiem czy recenzenta bolał ząb, jak aglądał FMA, czy może miał zły dzień, ale pomijając już wszystkie nieścisłości, to z tej recenzji wynika jasno, iż ta seria to gniot. A jak już wiele osób przede mną zauważyło gniotem nie jest. Według mnie jest to jedna z lepszych serii jakie kiedykolwiek widziałam (a widziałam już sporo) i choć ma parę wad, to napewno nie zasługuję na ocenę 6/10. Rzeczywiście można się doczepić do nierówności grafiki, czy niektórych zapychaczy, ale moim zdaniem fabuła i wspaniałe postacie całkowicie to rekompensują.
    Jak dla mnie co najmniej 8,5 /10
  • Avatar
    A
    cebulka 11.06.2007 22:36
    zgadzam się!!!
    Witam!Od czterech lat jestem ogromną fanką anime.Moje dwie najlepsze przyjaciółki też.To włśnie od jednej z nich dowiedziałam się o FMA.
    Gdy obejrzałam pirwszy odcinek odrazu zakochałam się w tym anime. Morzecie mnie uznać za świra, ale ja kochem anime fullmetal alchemist!!!To moje zycie, więc gdy się skończyło przez tydzień nie odzywałam się do nikogo.Uważam,że to anime ma świetną grafike i w anime i w komiksie.Gdy ktoś tak samo jak ja
    jest zachwycony tym anime, to radzę nabyć
    równie wspaniałom mangę.
  • Avatar
    A
    zelda 11.06.2007 21:43
    jestem na tak!
    Chyba pierwsze anime,które nie mogłam przestać oglądać (niestety siła wyższa). Nudząc sie niesamowicie,skącząc po kanałach i bezlitosnych reklamach,natrafiłam na Hyper(sie oglądało GTO i inne,ale to już inna historia). Wystarczył jeden epizod a moje życie zwykłego śmiertelnika przeistoczyło sie w animemaniaka!:D polecam, ep i end są przecudowne,po zakończeniu emisji długo nie mogłam sie ich na słuchać(a ma mp3 pękała w szwach od ilości songów z FMA). No cóż,nie pozostaje mi czekać na powtórke serii,która (na szczeście) będzie niedługo!
  • Avatar
    A
    Iza 9.05.2007 20:58
    ndtjntmjrjntr
    Anime naprawde mi sie podobalo. Dobry humor, ale i nie zabraklo tych powazniejszych momentow. Zapychacze moze i byly jednak na tyle zabawne, ze nie usunelabym ich.(odcinek w sztabie z zolniezami byl przesmieszny). Moja sympatie zaskarbil sobie Ed, Roy i Hyuges(ten od tej coreczki, nigdy nie wiem ja sie go pisze).Ach no i amstrong. W pozniejszych odcinkach odkrywamy coraz to nowe tajemnice i nie moglam wysiedziec przed ekranem z wrazenia. Muzyka fajna. Niestety im dalej tym gorsze openingi i endingi jednak nie jest znowu tak tragicznie. Jedno z moich ulubionych anime i naprawde polecam je kazdemu.
  • Avatar
    A
    zuE 7.05.2007 12:55
    Cudowne i zapadające w pamięć- moje ulubione...
    Cudowne i zapadające w pamięć- zdecydowanie moje ulubione anime.Nie będe rozpisywać się nad zaletami­‑jak widzę po komentarzach ma wielu zwolenników.Nie wiem tylko czemu muzyka dostała tak niską ocenę- na ścieżce dźwiękowej znalazły się utwory najpopularniejszych j­‑rock'owych artystów jak L'arc~en~ciel czy Asian kug­‑fu generation, a utwory instrumentalne wykonała(przepięknie z resztą) Moscow International Symphonic Orchestra.
  • Avatar
    A
    REkot 3.05.2007 16:18
    continue...
    ciekawi mnie czy powstanie kontynuacja z filmu moza wywnioskowac ze tworcy raczej zakonczyli historie (choc istnieja pewne wskazowki ze moze sie stac inaczej jak chociazby  kliknij: ukryte  ) ale za to manga nadal powstaje ale roznica w fabule sa chyba zbyt duze zeby dalej ciagnac ten temat
    zakonczenie na pewno juz wielokrotnie powtarzane jest co najmniej dziwne ale nie znaczy ze nie mniej ciekawe i kogos moze satysfakcjonowac
  • Avatar
    A
    Salva 20.04.2007 22:55
    Skąd to anime ma tyle fanów ? Oto jest pytanie !
    Rąbnęłam się jeśli chodzi o ilości odcinków i byłam przekonana, że ostatni będzie jutro, a nie dziś. Dlatego prawie do końca oczekiwałam jakiegoś zwrotu akcji, dopiero napisy mnie uświadomiły, że to jednak jest koniec serii. Co mnie nota bene cholernie niemile zaskoczyło.

    Jestem rozczarowana. Seria pozostawiła we mnie uczucie niesmaku. Nawet nie przez samo zakończenie, ale ogólnie przez ostatnie 15 odcinków. Zgadzam się, że początek i sam pomysł były szalenie ciekawe. Ale im dalej w las tym bardziej wszystko nabierało specyficznej otoczki, której bardzo nie lubię. Było przesadzone. Miałam wrażenie, że pod koniec twórcy nie mieli pomysłów i postanowili wobec tego powyciskać z widza łzy (przynajmniej próbowali, jedyny moment kiedy, pierwszy raz zresztą, podczas oglądania czegokolwiek miałam zwilgotniałe oczy był podczas odcinka, na który chyba wszyscy fani narzekają. Chodzi mi o  kliknij: ukryte ) i tak namieszać w fabule, żeby nikt w końcu nie wiedział co się stało z głównymi bohaterami na czele. Bardzo mnie dziwiło zachowanie postaci na samym końcu ostatniego odcinka.  kliknij: ukryte  To też wpływa na moją ogólną ocenę tego anime. Ale nie ma znaczenia, to jest typ serii na jeden raz. Nie wrócę już do Alchemika.

    Bohaterowie. Ktoś w komentarzach napisał, że Edward nie był idiotą. Ja twierdzę, że jednak był i nie on jeden zresztą. Mustang także inteligencją nie grzeszył, wbrew temu co twórcy próbowali wmówić. Mustang to postać, do której czuję czystą, niczym nie zmąconą niechęć. Nie lubię nawet na niego patrzeć. Edward i Al mieli charaktery, które mi nie przypadły do gustu. Może i ujmująca była ich więź, ale to nie zmienia faktu, że i jeden i drugi nie byli w stanie wzbudzić mojej sympatii. Zwłaszcza po tych ostatnich odcinkach. Edwarda nie polubiłam, mimo że mnie czasami bawił (nie mówię o „chibi”, które wywoływało uśmiech tylko pierwsze 2 razy, ogrywanie wciąż tego samego numeru nie jest najlepszym pomysłem, to samo było zresztą z Hughesem i Elicią). Z bohaterów żywiołowo nie znosiłam Izumi. To już się ocierało o nienawiść. Rzadko się zdarza, żeby jakaś postać wzbudzała we mnie tak negatywne emocje. Jeśli chodzi o Hughesa nie wiem czy cokolwiek pisać, ale mimo że go lubię, nie mogę wybaczyć zrobienia z niego takiego kompletnego kretyna  kliknij: ukryte 

    Co do fabuły jeszcze, ja od połowy serii obstawiałam kto przeżyje i udało mi się trafić. Wszystkie koleje śmierci nie były dla mnie zaskoczeniem. Po  kliknij: ukryte  nie przywiązałam się zresztą do żadnego innego bohatera więc problem z jakimś smutkiem też mi odpadał. Armii bardzo nie lubiłam od początku, Mustang był dla mnie niezrozumiały i bardzo antypatyczny, homunculusy mi się pierwotnie podobały (przyznam się, zwłaszcza Envy, szalenie charyzmatyczna postać, ale klasycznie pod koniec także został spaprany), Winry miała jeden z najbledszych charakterów jakie widziałam.

    Co do nastroju anime. Miałam wrażenie, że był trochę ZA poważny, ZA dramatyczny, ZA mroczny. Nie udało się też wpasować dobrze wypychaczy. Odcinek z Hvoc’iem sam w sobie był śmieszny, ale nie na tle tego co się aktualnie na głównej linii frontu fabularnego działo.

    Muzyki poza pierwszym openingiem i pierwszym endingiem nie udało mi się zauważyć. Nie jestem w stanie sobie przypomnieć żadnego motywu z tej serii. I zgodzę się bodajże z Zegarmistrzem, że z muzyką z chociażby Trinity Blood FMA równać się nie może. Przy czym jak wiadomo „de gustibus…”

    Graficznie seria była w porządku, chociaż do wybitnej to bym grafiki nie zaliczyła. Jedno mnie tylko urzekło. FMA miało najlepsze SD jakie widziałam w anime. Żadne mnie tak nie bawiły jak te z FMA. A żeby utrzymać się w temacie. Jeśli chodzi o humor, seria mnie doprowadzała nieraz do łez ze śmiechu. Wypranie jej z tego pod koniec było złym pomysłem. Nie wiem, może twórcy chcieli osiągnąć efekt głębi, dramatyczności i wszystkiego co mroczne i obrzydliwe. Mnie każdy odcinek zazwyczaj zostawiał z nieprzyjemnymi uczuciami po sobie. Nie lubuję się w oglądaniu ohydy ani wyszukanych sposobów mordowania, krzywdzenia, tudzież skrzywień psychicznych (wspomniany tu  kliknij: ukryte  wywoływał we mnie potworne obrzydzenie). Bardzo nie lubię kiedy cokolwiek wzbudza we mnie same nieprzyjemne uczucia bez jakiejkolwiek refleksji. Lubię obejrzeć anime, które porusza ważne tematy, ale nie przyciąga mnie to co zostało pokazane w FMA. Zwłaszcza, że bardzo mnie rozczarowała końcówka serii i kompletnie pogmatwanie wątków i relacji postaci pod koniec. Taka złożoność byłaby i dobra gdyby nie na siłę wciskane motywy. Już wiem dlaczego dopiero gdy Hyper wypuścił to anime zaczęłam je oglądać i nie brałam się za nie wcześniej. Czy polecam? Cokolwiek napiszę, przy tak skrajnych opiniach lepiej wyrobić sobie zdanie samemu. Jedyne co mogę powiedzieć, to że jeśli ktoś po przeczytaniu np. recenzji poczuje, że to nie dla niego, niech ufa swojemu instynktowi. Ja nie zaufałam i czasu co prawda nie zmarnowałam tak do końca, ale żebym ociekała zachwytem to nie powiem.

    Ostrzegam, że mój komentarz zawiera sarkazm. Zirytowały mnie troszeńkę komentarze oraz kontrast odczuć moich i tychże komentarzy autorów.
    • Avatar
      Góral 21.04.2007 07:05
      Re: Skąd to anime ma tyle fanów ? Oto jest pytanie !
      Też czułem lekki niedosyt przy końcówce, ale pewnie łatwiej było mi ją przełknąć w jednym kawałku niż Tobie w małych kęsach (tzn. ja oglądałem ciągiem po 10 odc. naraz, nie miałem czasu na szukanie błędów, poza tym cały czas pamiętałem jakie to wspaniałe anime miałem odcinek wcześniej, a koniecznie chciałem zobaczyć jak to wszystko się skończy).
      Przyznam jednak, że mnie również wkurzyło pójście na łatwiznę i zszokowanie widza  kliknij: ukryte , pewnie po to by lepiej pamiętać serię, na mnie to działa doskonale.
      Na szczęście w mandze sprawa ma się znacznie lepiej, przede wszystkim bohaterowie są znacznie zmienieni w stosunku do anime i to zdecydowanie na lepsze (choćby Mustang), fabuła trzyma się kupy i nie ma tam nic na siłę, poza tym niejednokrotnie autorka przemyca smaczki w postaci wskazówek co stanie się później, kto np. jest kolejnym homonculusem. Wcale nie tak łatwo jest się tego domyślić, ale uważny i co najważniejsze myślący czytelnik będzie w stanie to wydedukować, pozostaje potem ogromna satysfakcja, a jeśli się nie uda to jest właśnie zaskoczenie. Każda wypowiedź w mandze ma znaczenie i nie wywaliłbym ani jednej.
      Streszczając: manga jest znacznie lepsza niż
      anime
      i zalicza się do moich ulubionych (obok Monstera, 20th Century Boys, Detektywa Conana i Berserka). Początkowe 2­‑3 tomy mogą Cię nudzić, bo anime jest ich dosłowną adaptacją, jednak im dalej tym lepiej.
    • Avatar
      takemoto-kun 21.04.2007 11:40
      Re: Skąd to anime ma tyle fanów ? Oto jest pytanie !
      Po prostu jak zwykle, anime jest dobre tak długo jak robią je na podstawie mangi, a gdy manga jest ciągle tworzona i producenci anime zaczynają wymyślać własną historię, to poziom spada drastycznie… Stąd chyba większości ludzi nie podobają się ostatnie odcinki anime. Do tego charaktery bohaterów w mandze różnią się od tych z anime.
    • Avatar
      malgocha 6.08.2008 20:01
      Re: Skąd to anime ma tyle fanów ? Oto jest pytanie !
      Muszę przyznać, że choć anime mi się podobało to mam jednak podobne uczucia do Twoich. Serię skończyłam, jednak towarzyszy mi teraz przede wszystkim niesmak i jakieś rozczarowanie. Oczekiwałam czegoś więcej… czego dokładnie nie wiem, ale miałam nadzieję, że w jakiś, w miarę chociaż logiczny, sposób zostaną uzasadnione te rzezie – i nie chodzi tylko o wybijanie miast, ale mordowanie kolejnych bohaterów. Ciągła krwawica, wszystko w ciemnych mrocznych barwach, złoooooo. Co chwilę odczuwałam obrzydzenie, choć chyba w pewnym momencie dotknęła mnie już znieczulica. Nawet
      śmierć Ulubionego Bohatera Wszystkich jakoś mnie nie zaskoczyła – w końcu tylu już ich zginęło wcześniej. Zachowanie Eda i Ala często raziło mnie głupotą, ale też często sprawiało,że oglądałam dalej, zwłaszcza dzięki motywom humorystycznym. Za Mustangiem nie przepadałam, ale, jako jeden z nielicznych pozostałych przy życiu pozytywnych bohaterów, zasłużył na pochwałę. Miałam jednak wrażenie, że „ostał się” tylko dlatego, że w końcu ktoś przeżyć musiał.
      Cóż mogę dodać… jeśli miała powstać seria dramatyczna, to za bardzo skąpali ja w czerni – bardziej przypomina parodię. Wymieszanie komizmu z taką dawką dramatyzmu spowodowało według mnie powstanie czegoś bardzo synkretycznego. We mnie pozostało uczucie,że coś było po prostu nie tak.
      Nie żałuje czasu, który spędziłam przy tym anime, jednak myślę, że do niego nie wrócę.
  • Avatar
    A
    temari... 15.04.2007 10:42
    fma
    oj jejciu ,jdno mozna powiedziec ; najbardziej orginalne anime jakie oglądałam , kreska ładna { szczegulnie w mandze} prosta, ale sie podoba 7/10 [ do alichino nie mozna przyrownać }bohaterowie 9/10 fabula 8/10 dzwięk 9/10 b przyjemne i ciekawe anime koniec b smutny ale jakos mi się podobał b polecam [szczegolnie mangę] pozdro kto nie oglądał niech zaluje!!
  • Avatar
    A
    Toakgero 7.04.2007 13:57
    Zbroja Ala
    Mnie w tym anime zachwyciło wszystko bez wyjątku, ale jedną rzecz nie moge pojąc. Zbroja jest przecież zbroją. Dusza Ala nie może wzmocnic materiału, bo jest jedynie duszą, a Edward nie zrobił z tą zbroją nic poza podczepieniem duszy Ala. Jednak ta zbroja wytrzymuje ostrzał z dużego kalibru, zalana wodą nie rozpada się i jest wytrzymała na wgniecenia. Jedyne co ją naprawde uszkodziło to ten grubas, ale on umiał każdą rzecz i każdego zjeśc, to raczej zbroja też by nie miała sznas. Ciekawe jak wyjaśnic wytrzymałośc tej zbroii.
  • Avatar
    A
    lipa3000 6.04.2007 22:14
    dla mnie - bomba
    Leader wsrod anime. Zdecydowany zwyciezca. Perfrkcyjna doskonalosc. Wystarczy?

    10/10
  • Avatar
    A
    Sec 2.04.2007 19:14
    Wciągające
    Moim zdaniem, FMA jest niezwykle wciągające, pomimo wad, które są, ewidentnie. Najbardziej mnie gryzły zapychacze, wszystko przez nie zwalniało koszmarnie. I kilka rzeczy twórcy wytrzasnęli nie wiadomo skąd. ale co tam, ja nie mogłam się od tego anime odessać. Kreska bardzo mi się podobała ( choćby nie jest tak szczegółowa, jak to bywało w kilku innych seriach ), muzyka śliczna, walki w miarę dynamiczne i ładnie zrobione. Ale najbardziej podobały mi się relacje pomiędzy Alem i Edem – taka szczera, braterska miłość mnie wzrusza.
  • Avatar
    R
    Greta-chan 1.04.2007 15:10
    FMA rlz! ;)
    Jest taka grupa ludzi, która autora tej recenzji zamordowałaby za stwierdzenie że Ed to idiota… i ja do niej należę. Anime zasługuje na ocenę 11/10, szkoda tylko, że takiej nie ma :D
    Trochę się dziwię zatrzeżeniom co do grafiki. Ja nie zauważyłam żadnych paskudnych momentów… Może po prostu dlatego, że mnie wciągnęły przygody kochanego Edzia :*
    Co tu dużo mówić – FMA rlz i tyle! XD
  • Avatar
    A
    Chucky22Tbg 28.03.2007 19:43
    Naprawdę ciekawe leci na hyper
    Mam książkę o alchemi leżała i nie czytałem bo nie miałem za bardzo ochoty ale z każdym odcinkiem coraz bardziej chce sobie przeczytać.Oglądam od pierwszego odcinka i muszę przyznać że jest naprawdę spoko.Walki są ciekawe a najbardziej mnie ciekawią te postacie homunkulusy czy jakoś tak  kliknij: ukryte Podobają mi się dziewczyny narysowane w tym anime.Hmm co jeszcze aha muzyka prze spoko.Ogólnie polecam naprawdę wciąga i śmieszy.

    SPOILERY SIĘ MASKUJE!!!
    Moderacja
  • Avatar
    A
    aparatka 20.03.2007 15:09
    To i tak dobrze
    moim zdanie to anime jest świetnee mimo ze naprawde ma sporo wad .. jka przeczytałam,ale mysle że nie chodzi tu o żadna grafike czy też sposób w jaki została wykonana tu liczy się oglądalność… a myśle ze jeżeli ktos obejrzy pierwszy docinek odrazu polubi to anime bo moge sama przyznac ogladając je że jest EXTRA!!!!!!!!!!!!!!!!!
  • Avatar
    A
    tajakjejtam 12.03.2007 20:54
    UWAGA! UZALEŻNIA!
    Fabuła od początku mnie wciągnęła, tak oryginalnego pomysłu jeszcze nigdy nie widziałam! Jak na razie to nie dopatrzyłam się żadnych wad, no może tylko kreska trochę mi przeszkadza tzn. jest hmmm… prostacka trochę jak na anime (uwielbiam rysunki Yuu Watase i w porównaniu z jej stylem FMA wypada blado):P ALE i tak nie najgorsza, czasami jest lepiej dopracowana i tak nie razi w oczy. Jednak szkoda, że nie jest bardziej „estetyczna”, bo wtedy anime było by idealne. Postaci są naprawdę interesujące, nawet te drugoplanowe, ponieważ mają swoje historie i motywy, które powoli odkrywają przed widzem. Muzyka… cudna :) Openingi szczególnie zapadły mi w ucho, czego nie doświadczyłam od czasów „Soul Huntera” (uwielbiam muzyczkę z jego openingu!). Nie obejżałam jeszcze do końca, ale napewno to zrobię :) Nie mogę się poprostu oderwać od monitora! I właściwie teraz też powinnam czytać ksiązkę do szkoły, albo sie pouczyć… ehhh… ALE MUSZĘ ZOBACZYC CO BĘDZIE DALEJ! :D
  • Avatar
    A
    Shinigami 18.01.2007 13:40
    GENIALNE!!!
    Piekna historia o braciach Elrik. Mam nadzieje ze beda jeszcze krecone nastepne odcinki anime jako ze manga nadal wychodzi. Polecam kazdemu!!!
  • Avatar
    A
    Herikawa-chan 15.01.2007 15:03
    ^_^
    Ja FMA oglądam poraz drugi a poza tym czytam regularnie mange,która dzięki naszemu kochanemu „JPF” nie ukazuje się w regularnych odstępach czasowych. Edzio jest po prostu nie zastąpiony ^_^
    Anime jest świetnie. Jedno z najlepszych, jakie zdołałam obejrzeć…chociaż pod koniec człowiekowi żal serce ściska. Dlaczego cholera nie ma więcej odcinków?! :D co nie ma oznaczać że chcę drugiego tasiemca na miarę Naruto lub One piece.
  • Avatar
    A
    Hasu 30.12.2006 13:51
    Niezwykle wciagajace...
    Gdy miesiac temu znajomy powiedzial mi o FMA podchodzilem do niego jak do kazdego innego anime, czyli „anime, to anime – obejrzec mozna”. Skonczylo sie jednak na tym, ze wszystkie 51 odcinkow+film obejrzalem w dwie noce :D Fabula jest strasznie wciagajaca, choc trzeba przyznac, ze autorzy czesto naciagali pewne watki, zeby tylko cos poszlo po ich mysli (np. koncowka filmu dla mnie jest strasznie naciagnieta tylko po to, by nie bylo happy „happy endu”).

    Ogolna ocena wedlug mnie to 8,5/10.

    Czas zaczac czytac mange, ciekawi mnie strasznie jak tam toczy sie akcja, moze tam jest ciekawsze zakonczenie :>
  • Avatar
    A
    baka 25.12.2006 15:16
    ...
    to była moja pierwsza anima i zrobiła na mnie duże wrażenie teraz gdy mam za sobą wiele podobnych..siegam po nią gdy chce zapłakać czy roześmiać sie i tylko czuje ten nie dosyt…czekam z niecierpliwością na cd przygód eda i ala już w realnym świecie… polecam
  • Avatar
    R
    Neohrabia 23.12.2006 11:09
    Ano nie
    Eeeee tam czepiacie się. Widziałem gorsze sposoby przedstawienia alchemii. Nie ważna jest spójność, elementów a całości. Tu alchemia została przedstawiona tak. Widziałem też inne wymysły i powiem, że może to nie niewiedza a inna koncepcja.
    Słowo alchemia po prostu ładnie brzmi. Dla mnie „mistyczniej” niż magia. Więc, czemu, nie nazwać specyficznej magii alchemią? Sztuką przemian?
    A do fabuły nie mam zastrzeżeń…
    Howgh.
    I każdy ma własne zdanie. :)
    Recenzentowi też wolno :)
  • Avatar
    R
    Nikopol 21.12.2006 16:45
    Widzicie.....
    Recenzent z deka przegiął.
    Ale każda recenzja jest subiektywna o ile mi wiadomo.
    Osobiście uważam że anime jest świetne, gdyby nie lekko zepsute zakończeni z Londynem :/
    Ale tak po prostu miodek. Genialne. Kto zna jeszcze jakieś serie anime typu STEAM­‑PUNK?
  • Avatar
    A
    Envy 18.12.2006 20:23
    boskie
    Na mnie anime FMA zrobiło wielkie wrażenie. Jak dla mnie jest fantastyczne,piekna muzyka, kreska, rewelacyjna fabuła….
  • Avatar
    R
    Olmer 23.10.2006 15:15
    Ideał?
    Dziwna recenzja… dla mnie przykład anime doskonałego, rewelacyjne wykonanie i treść..i te łzy na policzkach po obejrzeniu, tytuł wielki.
  • Avatar
    R
    filippiarz 25.09.2006 09:24
    Dobra recenzja
    Bardzo dobra, obiektywna i wyważona recenzja :)

    FMA jest dobrze zrobionym, rozrywkowym show, ale odnoszę wrażenie, że specjalnie uproszczono tu sporo rzeczy aby seria była bardziej zjadliwa dla młodszego odbiorcy. Bohaterowie są barwni i zabawni ale jednak zdecydowanie papierowi – nie rozwijają się, czasami mają „wyskoki” niezgodne z ich portretem psychologicznym, wszystkie traumy i silne przeżycia mają na nich niemal zerowy wpływ, a ich psyche i motywacje są mocno sztampowe, to, że scenarzysta wkłada im czasami w usta mądre morały i filozofie tylko pogłębia u mnie wrażenie ich nienaturalności. Właściwie to zamiast o psychologii bohaterów należy tu mówić o ich etologii ;-) Dodatkowo fabuła, pomimo dobrego scenariusza, prowadzona jest w sposób bardziej pasujący do gry komputerowej – etapami, brakuje mi tu naturalnego chaosu życia…

    Co do plusów: humor był najmocniejszym magnesem trzymającym mnie przy tej serii. Reszta to sprawne, rzemieślniczo stojące na wysokim poziomie kino akcji – obraz i dźwięk bez zarzutu, jak już wspomniałem – niezły scenariusz, bohaterowie pomimo ich sztampy są bardzo barwni i zabawni. Moim ulubionymi są panny Riza Hawkeye i Maria Ross, oraz rozkosznie narcystyczno­‑gejowski atleta Armstrong :)

    Podsumowywując: warta polecenia, dobra rozrywka dla osób w każdym wieku, ze wskazaniem na nastoletnią widownię, ale seria pozbawiona większej wartości artystycznej i duchowej – ja wolę takie rzeczy jak „FLCL”, „Haibane Renmei”, „SE Lain” czy „Paranoia Agent”.

    Moja ocena: 7/10
    Pozdrawiam :)
  • Avatar
    R
    Rhiannon 23.09.2006 18:30
    Recenzję z tyloma błędami merytorycznymi powinno się usunąć...
    Szanowny recenzent chyba nie zdaje sobie sprawy, że NIE JEST to seria historyczna. Nie opowiada o alchemii, jaką uprawiano w średniowieczu chociażby i nie chodzi tu o prawdopodobieństwo czy historię. Jeszcze dziwniejszy wydał mi się zarzut odnośnie Japończyków nieznających naszej historii. Alchemia nie jest dobrem zarezerwowanym dla świata szeroko pojętego Zachodu. Ponadto nadmienię, że jest to seria SF.! Czy krytykuje się Spielberga za Park Jurajski, bo nie zna się na archeologii?

    Bynajmniej nie jest dziwne, że dzieci łamią zasady, tym bardziej dzieci postawione w tak ekstremalnej sytuacji. Taki temat nie zasługuje na ironię, jaką go obdarzono w recenzji. Kamień Filozoficzny nie jest jedynym rozwiązaniem, jaki przychodzi im do głowy, wbrew Twoim słowom. Przez kilkanaście lat szukają innego, jednak wydaje się, że jedynie kamień może im pomóc w odzyskaniu ciał.

    Fillery są jak najbardziej potrzebne, mnie wiele z tych niby zbędnych odcinków bardzo się podobało. Potrzebne są, bo pomagają przy tworzeniu wiarygodnych portretów postaci, pozwalają przyjrzeć się im z bliska. Dzięki temu zamiast parady anonimowych bohaterów mamy ciekawie zarysowaną grupę postaci, z którymi można się w mniejszym lub większym stopniu utożsamić.

    „Słabsi muszą się podporządkować i walczyć o przetrwanie, zaś silniejsi starają się zdobyć jeszcze większą potęgę”- w ogóle nie wiem, jak to zdanie ma się do serii. Chyba coś Ci się pomyliło, bo nie chodzi tu o słabszych czy silniejszych, ale o sprzeczne systemy wartości, które się ze sobą ścierają. Podobnie zdanie o sojuszach ‘lekko’ mija się z prawdą. Podobnie ja wiele innych (sprzedaż duszy dyktatorowi- od początku mowa jest o tym, że wstąpienie do armii to zło konieczne, i że nie ma tu mowy o jakimkolwiek zaangażowaniu wbrew własnemu sumieniu, co też bracia wielokrotnie manifestują sprzeciwiając się rozkazom).

    Podsumowując: Tylu rażących błędów w jednej recenzji dawno nie czytałam. Recenzentowi polecam obejrzenie serii i pogłębienie wiedzy na niektóre tematy, a nie pisanie recenzji opierając się chyba na kiepskich opisach.
  • Avatar
    R
    robin 21.09.2006 19:28
    to nie jest obraza!!!
    hmm… no jakby to napisać żeby nie obraźić recenzenta… hmmm… [***] Widze, że nasz drogi recenzent nigdy nie stracił nikogo bliskiego i nie wie jak się czują ludzie którzy kogoś stracili a tym bardziej małe dzieci! Nie można ich winić tylko za to że chcieli jeszcze raz zobaczyć swoja mamę… a całe anime jest przepiękne i spójne… nie wiem co dal recenzenta jest ładne i składne może Czarodziejki z Księżyca…

    nawiasem mówiąc:
    RECENZENT -20/10
    ANIME 15/10

    Usunięto część nie dotyczącą anime,
    Moderacja
  • Avatar
    R
    ed-fanka 29.08.2006 21:59
    że co???
    ta recenzja jest do kitu!!! to anime ma zajefajną i ciekawą fabułe!i napewno poczynania braci nie są przedstawiona jako błache ''zabawy w stylu merlina'' to anime jest śmieszne i przejmujące zarazem!to bardzo niesprawiedliwa ocena,a gostek poprostu nie chciał na to popatrzeć jak powinien czyli -obiektywnie,gdyby tak zrobił zecenzja nie wyglądała by jak jakiś głupawy,nie skupiający się na anime a na dennych odczuciach wycinek z kolorowej gazetki!!
    • Avatar
      IKa 31.08.2006 19:14
      Re: że co???
      ed-fanka napisał(a):
      ta recenzja jest do kitu!!!
      Jeśli wg Szanownej Użytkowniczki recenzja jest „do kitu”, proszę samej spróbować napisać recenzję alternatywną. Jeśli tylko będzie spełniała warunki merytoryczne z chęcią ją zamieścimy.
      to bardzo niesprawiedliwa ocena,
      Anime to otrzymało w naszym serwisie ocenę 7/10, wg. skali oznacza to, iż: jest to dobra seria, posiadająca wciąż swoje wady, ale potrafiąca zainteresować, zaskoczyć (pozytywnie). Obejrzenie nie będzie stratą czasu. Jak widać jest to ocena bardzo dobra.
      a gostek poprostu nie chciał na to popatrzeć jak powinien czyli -obiektywnie,gdyby tak zrobił zecenzja nie wyglądała by jak jakiś głupawy,nie skupiający się na anime a na dennych odczuciach wycinek z kolorowej gazetki!!
      Natomiast Ty oczywiście patrzysz całkowicie obiektywnie, bez cienia fanatyzmu na tę, w sumie dobrą, ale nie powalającą produkcję, jakich są setki.



      Miłego dnia
      IKa – Moderator komentarzy.
  • Avatar
    R
    cHR!s 10.08.2006 03:49
    ten tego ten nooo.....nie zgadzam sie z recenzja
    imho FMA jest jedna z najlepszych produkcji jakie widzialem. biorac pod uwage jak dlugi jest to serial 51ep's! to nie ma tu mowy o jakichkolwiek wypelniaczach calosc jest spojna rozwija sie i toczy by w koncu zakonczyc sie wcale nie jakoś tam błacho;), kreacje bohaterow sa naprawde swietne,sami dwaj glowni bracia sa the best;] nie ma to jak byc starszym bratem konusem LOL, ale takze postacie poboczne jak chocby sam Roy Mustang imo najlepsza postac drugoplanowa jaka widzialem….formalnie drugiej tak dobrej anime nie widzialem naprawde polecam
    znajdziecie tu wszystko od komedii przez przyjazn( nie ma tu jakichs zaplakach watkow milosnych )po powazne rozwazania na temat etyki postepowania,
    wspaniala muzyka i wg mnie bardzo ladne rysunki =]

    polecam takze film
    Fullmetal Alchemist – The Conqueror Of Shamballa
    ktory jest doskonalym zakonczeniem serii
    calość 10^n/10
  • Avatar
    A
    Maikeru 5.08.2006 15:16
    Wypas
    Genialne anime jedno z moich ulubionych. Ocena 10/10. Poprostu POLECAM!!!
  • Avatar
    A
    Mai_chan 24.07.2006 18:47
    Dobre, choć miejscami... dziwne
    Rety, jakie to dłuuuuugieeeee… Gdzieś tak w połowie zaczęłam się już mocno wnerwiać. Zdecydowanie skrócenie o conajmniej połowę wyszłoby serii na dobre. Ale ogólnie oglądało się przyjemnie (z wyjątkiem odcinkow – wypełniaczy…). Muzyka w porządku, animacja też (choć nie powiem żeby kreska należała do moich ulubionych). Fabuła… Fabuła ma jeden duży plus – jeszcze nie widziałam takiego pomysłu. Poza tym jest… „watcher friendly”. Zawiera większość chwytliwych rozwiązań (w tym Głębię, Mhrok and Darkness, wielkie poświęcenie i sporo mesjanizmu głównego bohatera). Natomiast co do przewidywalności zakończenia… Owszem, przewidywalne mocno, ale ogląda się dobrze (głównie z powodu tzw. efektów specjalnych). Większość istotnych elementów układanki przewidywałam od 5 minut do 3 odcinków przed ich wyjawieniem… Włącznie z dziurami fabularnymi (których było sporawo). Bohaterowie… Cóż, niektórzy byli interesujący, niektórzy niemożliwie miałcy i bezbarwni (Winry…), niektórzy po prostu obojętni.

    Podsumowując: niezły pomysł, niezłe wykonanie, anime całkiem niezłe, wybijające się nieco ponad przeciętność. ALE nadal posiada wiele wad. Sukcesem jest to, że POMIMO tych wielu wad ogląda się całkiem przyjemnie. Dałam 7 i moim zdaniem jest to ocena dokładnie oddająca „miodność” tegoż anime.
  • Avatar
    R
    Cucumber 20.07.2006 22:35
    FMA
    FMA uważam za anime bardzo dobre pod każdym względem. Nie rozumiem natomiast recenzenta, który czepia się na siłę różnych rzeczy, no ale są różne gusta. Jakoś nie wydaje mi się żeby użycie konwencjonalnej alchemi w FMA było ciekawsze. Jest to oczywiście bardzo subiektywne odczucie, bo zapewne jest wiele osób które chętnie by pooglądały „brodatych dziadków przy próbówkach” :P
  • Avatar
    A
    Goku 18.07.2006 01:01
    Fulll Metal alchemist Jedno z najlepszych anime Jakie przyszło mi oglądać. Dla mnie to anime którepostawił bym na 4 miejscu po Naruto Bleach­‑u FMP. Nie ma się co za długo rozgadywać. Jest to świetne anime i zachęcam do obejrzenia.
  • Avatar
    R
    Ito 10.07.2006 19:13
    FMA
    Właśnie skończyłam oglądać całą serie i musze powiedzieć że anime jest przecudne, aż brak mi słów. Nie myślałam że obejrze aż 51 odcinków, ale teraz żałuje że było tylko tyle :(. Dlatego dziwi mnie taka niesprawiedliwa recenzja. Każdy odcinek wciągał mnie tak samo jak jeszcze w żadnym anime. Moja ocena to 10/10.
     kliknij: ukryte 
  • Avatar
    R
    skitty0 4.07.2006 11:53
    THE BEST ANIME
    Nie mogę się zgodzić z recenzją. Jest to najlepsze anime jakie ogladałam­‑wciąga, zaskakuje, bawi, a czasem nawet wyciska łzy.
    Moja ocena to 10/10­‑po prostu trzeba obejrzeć!
  • Avatar
    R
    Feanor 3.06.2006 22:46
    FMA
    Opinia recenzenta bardzo mija się z prawdą nie wiem jak ktoś mógł napisać, że to anime ma w sobie coś z banalności dla mnie to jest abstrakcja gdyż anime FullMetal Alchemist jest idealne nie można chcieć od niego niczego więcej, a jeśli Entilanowi się nie podoba niech zrobi lepsze :P, na szczęście większość osób zgadza się z twierdzeniem że to anime jest jednym z najlepszych na świecie, wskazuje na to ocena odwiedzających tę stronę na 160 głosów średnia 9.53 to o czymś świadczy.
    Pozdrawiam
    Feanor
  • Avatar
    A
    Nuito 29.05.2006 22:42
    Heh....dało rade!!!
    Ludziska co to za anime!!!!! Nie sądziłem, że mnie tak wciągnie. Bardzo mi się spodobała ta seria. Szkoda mi było, że miała tylko 51 epów. Czasami nie wiedziałem co się dzieje w tym anime(im dalej tym gorzej), jednak wkońcu wszystko się wyprostowało i było już jasne. Świetna fabuła, dużo zwrotów akcji, zakskakujących zwrotów. Były też smutnawe momenty, a niekiedy spadałem na ziemię ze śmiechu. pod koniec zaczynałem rysować kręgi przemian :P Extra, extra. Polecam
  • Avatar
    A
    miwoj 25.05.2006 12:09
    Best anim ever
    Ponad rok temu obejrzałem serie full metal alchemist, pamiętam, że powiedziałem wtedy do kumpla „Jak mogłeś mi to zrobić dając mi to, teraz nie będzie już dla mnie dobrych animów, będą tylko te gorsze od FMA”. Pare dni temu postanowiłem obejrzeć jeszcze raz, bo moje wspomnienia sie troche zatarły, widziałem w tym czasie wiele innych dobrych animów. I po obejrzeniu podtrzymuje swoją opinię. DOSKONAŁE!

    I nie zgadzam sie z dziwną opinią, że jest kiepsko rysowany. Widziałem bardzo wiele różnych serii i uważam, że wygląda świetnie! Może recenzent woli inny styl, ale mi ten wielce przypadł do gustu.

    I jeszcze:
     kliknij: ukryte 
  • Avatar
    A
    madziorek 24.05.2006 14:51
    świetne
    Hm…Ja musze przyznać, że anime nie oczarowało. Jest dynamiczne i wciągające, poza tym sceny ze zdenerwowanym Edwardem mnie rozbrajają :)
    Zgadzam się co do muzyki, jest naprawdę piekna i nastrojowa.
  • Avatar
    A
    Rogas 6.05.2006 09:08
    aaaaaaaaaaaaaaaaaaaa
    Dla mnie to jest po rpsotu bombowe anime (ahh ile ja juz razy to mowilem po ogladnieciu jakiegos :D) FMA jest naprawde bardzo dobre…fabula i muzyka nadrabiaja niedociagniecia w grafice :) jak dla mnie to ta seria ma nawet za malo odcinkow… ja zatrzymalem sie teraz na 38 odcinku i nie chce dalej ogladac bo zal mi ze to juz parwie koniec ;(
  • Avatar
    R
    Fan Anime 6.05.2006 07:41
    Full Metal mistrzostwo!
    Całkowicie nie zgadzam się recenzją Full Metal Alchemista. Jest to anime z najwyższej półki. Fabuła jest bardzo wciągająca. Czasami może wydawać się skomplikowana, ale gdy wszystko się wyjaśnia to człowiek żałuje ,że nie ma więcej odcinków (dzięki Bogu jest jeszcze film :)).
    Zdecydowanie polecam!!!
  • Avatar
    A
    Lotus 3.03.2006 18:13
    Wciąga :)
    Seria Fullmetal Alchemist warta jest polecenia, bardzo oryginalna fabula i niebanalne postacie daja niezwykly smaczek temu anime.
    Ogólnie wedlug mojej oceny seria wyszla na plus. Jednakże z wad jakie dosztrzegam moge wymienic np. to że jest tu zbyt wiele odcinków o niczym, oraz to że wiele rzeczy dotyczących alchemii dzieje się w sposób niekonsekwentny do reszty.  kliknij: ukryte 
    Acha, no i osobiście zakończenie wogóle nie przypadło mi do gustu…
    Moja ocena to 7/10
  • Avatar
    R
    gacek 27.02.2006 22:06
    recenzja
    Również nie zgadzam się z oceną recenzenta.Moim zdaniem FMA zasługuje na wyższą ocenę.Jest to najfajniejsza i prawie najlepsza seria jaką widziałam(Mój numer jeden to Cowboy Bebop :D).Sześć za fabułę i postacie to zdecydowanie za mało.Pomimo 51 odcinków nie nudzi się i zaskakuje. Zakończenie  kliknij: ukryte FMA bawi,wzrusza, intryguje, czy może być coś lepszego :)
  • Avatar
    A
    BOReK 11.02.2006 14:53
    ...
    Powiem tak – ze względu i na fabułę, i na klimat, i na muzykę, ta seria jest pierwszą od czasu Laputy, która mnie kompletnie rozkleiła. Może wielu tytułów nie widziałem, ale te mi wystarczą…

    Z muzy polecam „Bratja” – najpiękniejszy utwór.
  • Avatar
    R
    virtusek 3.02.2006 21:02
    FullMetal - Jedno z najlepszych anime.
    Coz.. Naprawde trudno zgodzic sie z autorem recenzji. Widzialem dziesiatki przeroznych anime, ale to wlasnie FMA najbardziej zapadlo mi w pamieci. Owszem, na pierwszy rzut oka moze wydawac sie jedynie wystajace ponad przecietna, jednak juz po kilku oddcinkach, po prostu nie mozna sie od niego oderwac.

    Glownym atutem serii jest fabula, (rozna co prawda od fabuly mangi, ciagle powstajacej, jednak nie jest mniej ciekawa) ktora nie dosc ze trzyma w napieciu, to jest nieprzewidywalna.. (w pozytywnym slowa tego znaczeniu) i naprawde ciezko mi znalezc pokrycie co do zarzutow autora recenzji o przewidywalnosci, i spadku jakosci ostatnich odcinkow, gdyz dla mnie jest to jedno z tych nieliczych anime, gdzie po ogladnieciu wszystkich 51 odcinkow czuje sie niedosyt. ( – na ogol jednak wystepuje przesyt ;) )

    Oprocz sporej, dawki dobrego humoru, seria, ma tez drugie, o wiele powazniejsze oblicze, zachaczajaca o strefe pogranicza zycia i smieci, oraz sensu istnienia.
    Tematyka poruszana w tej serii nie nalezy wiec do lekkich, i potrafi nieraz przybic ukazanymi zdarzeniami.

    Postacie nie sa szablonowe. Kazda jest skonstruowana osobno i trudno wypatrzec jakies totalne archetypy bohaterow. Nie sa tez jednorodne.. Czarne charaktery tez maja swoje motywy, uczucia.. doznaja rozterek.. czasem postepuja dobrze.. (a „dobrz” zle)

    Kreska jest na b. wysokim poziomie, jednak moze sie komus nie podobac ze wzgledu na styl, nie jakosc. (styl przypomina np. Chrono Crusade)
    Animacje sa dopracowane, a efekty prezentuja sie imponujaco. Dzwiek to kolejny mocny atut..

    Ja wystawiam z czystym sumieniem 10/10.
    Nie spotkalem sie dotychczas z zadnym anime, ktore moglo by byc chociazby konkurencja dla FMA w jego klasie.
    (jesli wliczyc do serii film kinowy, ocena ta spadnie do 9/10 za idiotyczne i nieprzemyslane zakonczenie. (kto ogladal i nie wie o co chodzi, niech przeanalizuje mozliwosci jakie maja bohaterzy w koncowce filmu))

    Teraz odnosnie samej recenzji.
    Czytajac ja, odnosze wrazenie ze autor, nie ogladal serii, a jedynie poprzewijal przez wiekszosc odcinkow, przeczytal tu i owdzie streszczenie i zabral sie za klepanie opisu.

    Recenzent napisał(a):
    o prawda, alchemikiem nie zostanie kompletny idiota, ale nie wymaga to wcale ani ogromnej wiedzy, ani tym bardziej lat samodyscypliny

    Polecam raz jeszcze ogladnac serie, gdyz jest tam jasno pokazane, ze osiagniecie czegokolwiek konkretnego w dziedzinie alchemi wymaga nie mniejszego wkladu sil, niz osiagniecie czegos na polu np. Fizyki atomowej. Praca, wiedza, praca, troche szczescia i talentu. (A wiedza glownego bohatera ma inne podloze, jesli sie ogladalo, to sie wie.)

    Kolejnych ironicznych­‑przekłamań w dalszej recenzji jest co najmniej kilka. Coz.. Tak to bywa, gdy recenzja jest utrzymana w cynicznym, ironicznym tonie, ktory wprowadza w blad osoby nie majace wczesniej stycznosci z seria. Efekt oczywiscie zamierzony, jednak w moim odczuciu wysoce przesadzony.

    Ocena recenzji : 5/10 (Da sie czytac.. ale..)

    • Avatar
      Zegarmistrz 4.02.2006 10:27
      Re: FullMetal - Jedno z najlepszych anime.
      Niestety FMA oglądałem za mało, żeby wypowiadać się w innych kwestiach, niż bardzo proste, takie, jak ta:

      virtusek napisał(a):

      Kreska jest na b. wysokim poziomie, jednak moze sie komus nie podobac ze wzgledu na styl, nie jakosc. (styl przypomina np. Chrono Crusade)
      Animacje sa dopracowane, a efekty prezentuja sie imponujaco. Dzwiek to kolejny mocny atut..


      Nie zgodzę się z twierdzeniem, że kreska i muzyka są na bardzo wysokim poziomie. W porównaniu z takim GitS 2: Innocence, Mononoke Hime albo choćby starutką Laputą rysunek wypada dość słabo (co chyba nie jest niczym dziwnym, tamtym tytułom nic nie jest w stanie się równać) i jest „jedynie” na przyzwoitym, rzemieślniczym poziomie. To samo dotyczy dźwięku – to rzemiosło, nie dorównujące znowu GitS, Trinity Blood czy niedościgłemu Fantastic Children.

      PS. Masz dobry styl, co widać po sposobie pisania komentarza. Nie chciałbyś napisać recenzji alternatywnej / recenzji kinówki?
      • Avatar
        virtusek 7.02.2006 19:10
        Re: FullMetal - Jedno z najlepszych anime.
        Zegarmistrz napisał(a):

        Nie zgodzę się z twierdzeniem, że kreska i muzyka są na bardzo wysokim poziomie. W porównaniu z takim GitS 2: Innocence, Mononoke Hime albo choćby starutką Laputą rysunek wypada dość słabo (co chyba nie jest niczym dziwnym, tamtym tytułom nic nie jest w stanie się równać) i jest „jedynie” na przyzwoitym, rzemieślniczym poziomie.

        Owszem, w porownaniu do tytulow ktore wymieniles, FMA nie wyglada na arcydzielo, jednak zle tez nei wyglada, a zwazywszy na to ze wszystkie one to kinowki.. Coz, budzet kinowki jest zwykle sporo sporo wiekszy niz serii przeznaczonej do emisji w TV, a co za tym idzie filmy kinowe sa bardziej dopracowame, wypieszczone itd. (a sam GitS2 mimo zapierajacych dech w piersiach komputerowych animacji.. (glownie tla) w moim przekonaniu animacje postaci, zwykych ludzi, ma przecietna. Co niestety czasem wyglada po prostu zle.

        Zegarmistrz napisał(a):
        To samo dotyczy dźwięku – to rzemiosło, nie dorównujące znowu GitS, Trinity Blood czy niedościgłemu Fantastic Children.

        Coz, moim zdaniem dzwiek FMA dorownoje zarowno GitS jak i Trinity Blood. Owszem, na ogol sa to utwory innego typu, jednak sa wpasowane w klimat serii, i oddaja dokladnie to co oddawac powinny. A to chyba glowny cel dzwieku w anime, czyz nie?

        Co do Fantastic Children – nie wiem. Tytul zostal dodany do kolejki „oczekujacych” ;)

        Zegarmistrz napisał(a):

        PS. Masz dobry styl, co widać po sposobie pisania komentarza. Nie chciałbyś napisać recenzji alternatywnej / recenzji kinówki?

        Dziekuje za pochwale, ale raczej dziekuje. Czasu na ogol, niestety brak. :)
    • Avatar
      Wielbiciel FMA 4.02.2006 12:52
      Re: FullMetal - Jedno z najlepszych anime.
      virtusek napisał(a):

      (...)



      Polecam raz jeszcze ogladnac serie, gdyz jest tam jasno pokazane, ze osiagniecie czegokolwiek konkretnego w dziedzinie alchemi wymaga nie mniejszego wkladu sil, niz osiagniecie czegos na polu np. Fizyki atomowej. Praca, wiedza, praca, troche szczescia i talentu. (A wiedza glownego bohatera ma inne podloze, jesli sie ogladalo, to sie wie.)
      (...)

      Ocena recenzji : 5/10 (Da sie czytac.. ale..)


      lol
      Jak chcesz się wymądrzać to przeczytaj mangę,to raz, bo to co pokazali w anime jest naciągane i
      nie zawsze trzyma się kupy.
      Porównywanie fizyki atomowej czy czegokolwiek do działu nauki która nie istnieje jest nie na miejscu. Pokaż mi 15­‑latka (a jak wiadomo Ed w anime ma 13 lat) który ma opanowaną fizykę atomową. To w praktyce nie jest możliwe, bo żeby zrozumieć fizykę nie wystarczy przeczytac paru książek i nie wystarczy być geniuszem żeby dać radę wiedzieć faktycznie coś na ten temat. No chyba że chodziło Tobie o więdzę jakiej uczą w podstawówkach, czyli np. budowa atomu. To dwa.

      • Avatar
        virtusek 7.02.2006 18:50
        Re: FullMetal - Jedno z najlepszych anime.
        Wielbiciel FMA napisał(a):

        lol
        Jak chcesz się wymądrzać to przeczytaj mangę,to raz, bo to co pokazali w anime jest naciągane i
        nie zawsze trzyma się kupy.

        Czytalem mange. Jednak ona ma tu niewiele do rzeczy. Po pierwsze, jest to alternatywna historia, posiadajaca z anime, jedynie wspolne korzenie, poczatki, zalozenia. Zwiazane mniej lub bardziej luzno. Dlatego nie mozna stwierdzac ze to co pokazali w serii jest naciagane i nie trzyma sie kupy, gdyz to co pokazali w serii, jest po prostu czyms innym.

        Wielbiciel FMA napisał(a):

        Porównywanie fizyki atomowej czy czegokolwiek do działu nauki która nie istnieje jest nie na miejscu. Pokaż mi 15­‑latka (a jak wiadomo Ed w anime ma 13 lat) który ma opanowaną fizykę atomową. To w praktyce nie jest możliwe, bo żeby zrozumieć fizykę nie wystarczy przeczytac paru książek i nie wystarczy być geniuszem żeby dać radę wiedzieć faktycznie coś na ten temat. No chyba że chodziło Tobie o więdzę jakiej uczą w podstawówkach, czyli np. budowa atomu. To dwa.

        Czytalem pare lat temu o 13­‑latkach robiacych doktoraty (chyba z jakiejs dziedziny fizyki.. ale pewien nie jestem). Jest to mozliwe. (zwlaszcza jesli siedzialo sie w tym, i glownie w tym od najmlodszych lat.) No i nie cala wiedza Ed'a to geniusz. Jego wiedza pochodzi z bramy.
        Zreszta, pewien stopien geniuszu posiadali obydwaj bracia. Mozna to b. prosto wywnioskowac z zaskoczenia otaczajacego ich srodowiska, gdy sie okazalo ze w bardzo mlodym wieku sa wstanie przeprowadzac (najprostsze!) przemiany alchemiczne.

        I owszem, dzial nauki „alchemia” nie istnieje. Przynajmniej tutaj. Ale juz w swiecie FMA – tak. I jest tam wlasnie jednym z dzialow nauki.
  • Avatar
    R
    Agnieszka 11.12.2005 15:14
    Gdzie w tej serii można usłyszeć chóry?
    „Za to muzyka naprawdę piękna: klasyczne utwory instrumentalne i chóry znakomicie komponują się z bardziej nastrojowymi scenami.”
    Na ścieżce dźwiękowej nie znajduję ani jednego utworu wykonywanego przez chór, autor tej recenzji widać ma nadzwyczajny słuch, jeżeli jest w stanie usłyszeć coś, czego tam nie ma.
    • Avatar
      BOReK 14.02.2006 22:38
      Re: Gdzie w tej serii można usłyszeć chóry?
      Łoj, chóry tam są, owszem ;). Najlepiej to oczywiście słychać na soundtracku, ale jest kilkanaście chyba momentów, w których wyraźnie słychać chór w tle, taki czy inny.
  • Avatar
    A
    mati 2.12.2005 10:54
    Full metal alchemist
    ANIME na bardzo wysokim poziomie, strasznie powazna tematyka i problematyka… jak dotad uwazam za najbardziej ze tak powem dojzala i powazna anime… co czyni ja niezwykle cennym tytulem… i jedna scena jest godna braw… jeszcze podczas zadnego filmu tak nie przezylem smierci bochatera jak tutaj ( bylo to przedstawione w taki sposob ze naprawde wyciskalo lzy ) warto obejrzec ja chociazby dla tej sceny chociazby i cala anime jest godna uwagi
    • Avatar
      BOReK 14.02.2006 22:41
      Re: Full metal alchemist
      Mnie bardziej wycisnęła łzy scena końcowa i jeszcze przed nią te niby­‑napisy, z „Braćmi” lecącymi w tle :). Bardzo ładnie się z zakończeniem komponuje tytuł jednej powieści z Sagi Sapkowskiego – coś się kończy, coś się zaczyna :).
  • Avatar
    R
    slocik 30.10.2005 00:54
    dziabach :|
    eeee, taka niska ocena ? W swoim zycia zdarzylem obejzec zdecydowanie za duzo anime, i powiem ze full metal byl jednym z najlepszych. Napisalbym recenzje alternatywna , ale j.polski byl zawsze moja slaba strona :P moze dalbym sobie wmowic ze 7 to wysoka ocena, ale jesli Haibane Renmei dostala parwie 9, a last exile 8, to cos tu jest nie tak :/ no ale coz, mi sie podobalo jak cholera, polecam kazdemu full metala, napewno sie nei zawidize, duzo moich znajomych takze go ogladalo, i wszytkim sie podobal :P
    • Avatar
      IKa 30.10.2005 10:15
      Re: dziabach :|
      slocik napisał(a):
      eeee, taka niska ocena ? W swoim zycia zdarzylem obejzec zdecydowanie za duzo anime, i powiem ze full metal byl jednym z najlepszych.

      Polecam zapoznanie się ze skalą ocen znajdująca się w dziale „Współpraca” =='
      7 – Dobra seria, posiadająca wciąż swoje wady, ale potrafiąca zainteresować, zaskoczyć (pozytywnie). Obejrzenie nie będzie stratą czasu.
      • Avatar
        slocik 31.10.2005 10:29
        Re: dziabach :|
        zapoznalem sie :] ale jesli wedlug tej samej skali oceniamy Haibane Renmei, ktore dostalo prawie maksymalna ocene, to moim zdanie full metal zasluzyl na troche wiecej :P ale coz, kwestia zdania :P jedyne co mnei dziwi to to ze ktos z redakcji dal mu 5 , a 2 osoby 6, gdy podczas wedlog mnie zasluzyl jka juz nei na 9 to na 8/10 zdecydowanie. Az zwatpilem czy aby to ogladali w ogole, czy tylko zucili okiem na polowe jakiegos odcinka, albo tylko slyzeli od kogos o czym jest :P zaczynam odnosic wrazenie jakobym faworyzowal to anime :| dobrze ze inne servisy potwierdzaja moje zdanie :P dobra koneic wywodu, ocena i tak juz wystawiona :]
        • Avatar
          Zegarmistrz 31.10.2005 11:54
          Re: dziabach :|
          Będzie to dośc typowe moje wymądrzanie się, bo ani Alchemista ani tej drugiej serii nie oglądałem…

          Czytając jednak recenzje dochodze do wniosku, że należą one do skrajnie różnych gatunków i porównywanie ich do siebie na zasadzie „Alchemist nie dostał, a tamto dostało” jest troche nie na miejscu.

          Oceny obydwu serii zostały wydane na podstawie innych przesłanek, a ich porównywanie ze sobą, to jak porównywanie Terminatora i Myszki Miki… Łączy je kraj powstania i tylko tyle.
        • Avatar
          filippiarz 25.09.2006 08:40
          Re: dziabach :|
          slocik napisał(a):
          zapoznalem sie :] ale jesli wedlug tej samej skali oceniamy Haibane Renmei, ktore dostalo prawie maksymalna ocene, to moim zdanie full metal zasluzyl na troche wiecej :P
          Bo Haibane Renmei jest serią wyjątkową, niezwykle udaną i wartościową, prawdziwą perłą nie tylko anime, lecz również ogólnie – kinematografii, a FMA nie jest wyjątkowe, ani aż tak udane – jest po prostu dobrym show, ponadprzeciętnym, ale jednak jednym z wielu podobnych…
  • Avatar
    R
    Sinus 27.08.2005 19:23
    Opinia
    W 100% zgadzam sie z moim przedmówcą.
    Moim skromnym zdaniem ocena 6/10 fabuły jest zdecydowanie zaniżona (tak jak w recenzji NGE)
    Od kiedy to FMA i NGE mają fabułę gorszą niż Ai yori aoshi!? albo FMA i EoE fabułę gorszą od Naruto!? To musi być jakiś żart :/
    • Avatar
      Avellana 27.08.2005 20:38
      Re: Opinia
      Zwracam uwagę, że akurat każdą z wymienionych przez Ciebie serii recenzowała inna osoba. Nie ma takiego cudu, żeby przy ponad 400 recenzjach udało się utrzymać pełne wyważenie ocen. Zapotrzebowanie na nową recenzję EoE było dawno zgłaszane, tylko na razie nikt nic nie napisał…

      Co do FMA, nie do końca bym się zgodziła. Obejrzałam to anime od pierwszego do ostatniego odcinka. Fabuła mniej więcej do połowy była spójna, a potem zaczęła się potężnie rozłazić w szwach, tak zresztą bywa w dłuższych seriach. Ponadto dość męczące bywały „pojedyncze” odcinki, niemiłosiernie eksplorujące wyciskające łzy wątki – tam już za nic nie dbano o logikę. Przepraszam, że piszę ogólnikowo, ale nie chcę tu spoilerować. Zresztą nadal „7” to ocena bardzo przyzwoita, wyraźnie nad przeciętną.

      Przyznam, że chętnie bym przeczytała jakąś dłuższą i umotywowaną opinię o fabule – co w niej było takiego dobrego i nadzwyczajnego. Powtarzam do znudzenia – chętnie przyjmiemy recenzję alternatywną dla każdego tytułu…
      • Avatar
        Zegarmistrz 27.08.2005 20:54
        Re: Opinia
        Ja dodam jeszcze – co zresztą też jest powtarzane do oporu – że fabuła takich serii jak Full Metal Alchemist, Neon Genezis Evangelion czy inne Jin Roh jest mierzona wedle innych kryteriów niż Naruto czy Ai Yori Aoshi (fabuły tych dwuch serii też nie ośmielilibyśmy do siebie porównać).

        Produkcje te bowiem należą do trzech zupełnie odmiennych kategorii, w których chodzi zupełnie o co innego. Zjechanie Naruto za to, że jest kiepską serią filozoficzną jest takim samym nadużyciem, jak zjechanie Ai Yori Aoshi za nudne walki.
  • Avatar
    R
    Alchemiczka 25.07.2005 18:33
    Coś tu chyba jest nie tak!
    Nie wiem jak można tak słabo ocenić Hagarena! To doskonała seria. Z każdym odcinkiem poznajemy coraz to nowsze postacie, wątki, historie. Oglądałam wiele anime, ale z tym jestem chyba najbardziej zżyta. Nie wyobrażam sobie życia bez Eda, Ala i reszty…To anime jest boskie i warte obejrzenia!
    • Avatar
      Zegarmistrz 25.07.2005 19:31
      To nie CD-Action
      Wyjaśnijmy sobie jedno: 7 NIE JEST ZŁĄ OCENĄ! To, że coś nie dostało 10/10 nie znaczy, że zostało zjechane.

      Przeciwnie – większość serii, które dostałt tą notę (podobnie jak i część 6­‑owych) to produkcje warte obejrzenia, które nie tylko mogą, ale wręcz powinny się podobać (zwłaszcza w porównaniu z tym, czym karmii nas nasza telewizja – i nie mówię tu wcale o anime).

      Po prostu nie są doskonałe i jak wszystko mają swoje wady.
  • Avatar
    R
    op 30.06.2005 09:00
    FMA
    dla mnie to jedno z najlepszych anime jakie widzialem, a widzialem sporo. Ciekawi bohaterowie, niezla aniomacja, dobra muzyka, fabula tez nieczego sobie. Jak dla mnie anime zasluguje na ocene 9. Widze ze recenzent(ka), tak jak w NGE nie popisali sie piszac recenzje :]
  • Avatar
    R
    Ramraj 26.06.2005 19:58
    Um... Miło jest się wypowiedzieć.
    Ano, nie zgadzam sie z recenzentem (dobrze to chociaż napisałam?). Nie wydaje mi sie, zeby anime było płytkie, mało znaczące, poprzecinane dziurami fabularnymi…
    Fakt, parę odcinków sama bym wyrzuciła, nic nie wnoszą a jedynie ciagną niepotrzebny wątek.
    Ale bez przesady. Ja i moi znajomi (pozdro ludzie!) oglądalismy całą noc (w sumie doszliśmy do 26 odcinka i trza się było zbierać do roboty…) i ... coś nas trzymało. Postaci… Mi wydają się sympatyczne, czasami przewidywalne, ale nie płytkie. Szczególnie portret psychologiczny głównego bohatera nie jest znów taki nieprzemyślany.
    Fullmetal Alchemist to dobre anime, na pewno ma swoje wady(ja tak nie uważam, dodałam to ugodowo;P), ale sądzę, że ocena jaką otrzymało jest stanowczo za niska.
    No nic… Trzymajta się
  • Avatar
    R
    xippon 18.04.2005 11:41
    ciekawa i dobra recenzja
    podoba mi się.

    Anime zaczyna się sielankowo, (czy też sa momenty bardziej rozluźniajace) lecz generalnie z czasem mamy tu tematy jak kanibalizm, samobójstwa, 'manipulacje genetyczne', ofiary itp.

    Przyznać trzeba że anime zaskakuje.

    Dodatkowo osnute wątki poprzez rózne słowa klucze, symbolikę sprawia, że szuka się glebszych znaczeń.

    Zakńczenie zaś anime, jest niezwykle banalne i prostackie, ta jakby autorzy znudzili się ciągnieciem tego wszystkiego.
    • Avatar
      Kottie 13.05.2006 17:46
      Re: ciekawa i dobra recenzja
      xippon napisał(a):


      Anime zaczyna się sielankowo, (czy też sa momenty bardziej rozluźniajace)


      Ja bym utraty kończyn i ciała nie nazywała sielanką :> ale to malutki szczególik tylko :>

      a swoją drogą ja tym anime jestem zachwycona, kilka rzeczy mnie denerwowało ale sama bym chciała móc taką alchemię robić ;P uwielbiam Edzika :P (nie mam obsesji jakby co :> mam tez różne inne typy ulubionych postaci, a Ed jest jedną z nich :> )
  • Avatar
    R
    Windreal 17.04.2005 22:04
    FMA
    Nie mogę i nie chcę w 100% zgodzić się z autorem tekstu. Full Metal Alchemist to seria całkowicie niezwykła, historia niebanalna, taka, którą bardzo rzadko dane jest poznać, zwłaszcza w dobie, gdzie większość (niestety) anime to durne „bajeczki” dla naprawdę niezbyt rozgarniętych dzieci. Jednka FMA ma to „coś” w sobie, to „coś”, co zawsze bardzo trudno jednoznacznie nam ocenić, a co jest jednak szalenie istotnym punktem przy każdym odbiorze czegokolwiek. Ciekawe w tej serii są też nawiązania do „prawdziwej” historii. Niejeden\na z Was słyszał\a przecież o ukrzyżowanym wężu Flamela, o Urubosie, o smoku­‑jaszczurce, kluczowym połączeniu siarki i rtęci, tj. Słońca i Księżyca, itd., prawda? Tym samym FMA puszcza do nas oczko, każe sięgnąć do przeszłości, do źródeł i odkryć na nowo rodzicielkę chemii- boską alchemię. Warto, warto, szalenie warto poznać braci Elric.