Anime
Oceny
Ocena recenzenta
7/10postaci: 7/10 | grafika: 6/10 |
fabuła: 6/10 | muzyka: 6/10 |
Ocena czytelników
Kadry
Top 10
Kaitei Choutokkyuu Marine Express
- Undersea Super Train: Marine Express
- 海底超特急マリン・エクスプレス
Podróż podwodnym pociągiem w doborowym towarzystwie najbardziej znanych bohaterów Osamu Tezuki. Kryminał, dramat i fantastyka w jednym.
Recenzja / Opis
W roku 2002 uruchomiono nareszcie kolej łączącą Amerykę z Azją. Biegnąca po dnie Pacyfiku linia pociągu Marine Express zaczyna się w Kalifornii, a kończy w Japonii. Jednak jeden z twórców tego przedsięwzięcia ma podejrzenia co do intencji reszty. Wynajmuje prywatnego detektywa z Japonii, Bana Shunsaku, aby to sprawdził. Ban przybywa do zleceniodawcy tylko po to, by znaleźć jego martwe ciało. Podczas pościgu za mordercą zostaje ranny i budzi się w klinice prowadzonej przez Black Jacka, który akurat przejeżdżał w pobliżu. Podczas transmisji telewizyjnej Ban dostrzega twarz mordercy wśród wsiadających do pociągu pasażerów. Wspólnie z Black Jackiem udają się na miejsce. Oprócz nich w pierwszą podróż pociągu mają się wybrać jego twórcy – profesor Nasenkopf i dwójka jego synów, Adam oraz Rock, sekretarz stanu USA Credit wraz z córką Milly, japoński minister Sasaki i wielu innych. Chociaż w zasadzie są gośćmi honorowymi (poza Rockiem, który pracuje jako maszynista Marine Express), każdy ma własne i rzadko kiedy szlachetne plany związane z tą podróżą. A nikt nawet nie przypuszcza, w jakim miejscu się ona zakończy.
Początek filmu zapowiada kryminał w rodzaju Morderstwa w Orient Expressie, jednak szybko okazuje się, że twórcy mieli dużo więcej pomysłów. Prawdę powiedziawszy, chwilami dochodziłem do wniosku, że aż za dużo – ten film kipi wręcz od nagłych zwrotów akcji i zaskakujących rozwiązań, przy czym im dalej, tym pomysły wydają się dziwniejsze, zaś cały ostatni wątek, związany z królestwem Mu, wydaje się doczepiony ciut na siłę. Przypuszczam, że scenariusz napisany do tego filmu bardziej by pasował do serialu – wtedy nie byłoby wrażenia wyścigu scenarzysty z czasem, jak to ma miejsce w niektórych fragmentach tego filmu. Mimo wszystko jednak jest to sprawnie nakręcona, półtoragodzinna produkcja, która cały czas trzyma widza w napięciu.
Osamu Tezuka zawsze traktował swoje postaci jak aktorów. Tutaj poszedł na całość, kompletując obsadę filmu niemal wyłącznie z najbardziej znanych bohaterów swoich produkcji. Niekiedy nawet zmienił im charaktery – etatowy knuj, jakim zwykle bywał Rock, tutaj jest szlachetnym maszynistą, profesor Ochanomizu wciela się w owładniętego żądzą zemsty Nasenkopfa, Adam to niemal zupełna antyteza Atoma. Dla odmiany książę Red (Credit), Lamp, Skunk, Black Jack i Hige Oyaji (Ban Shunsaku) są tacy, jak zwykle. Ciekawostką jest wykorzystanie postaci z zupełnie niepasujących na pierwszy rzut oka do takiej historii tytułów – księżniczki Sapphire, Don Draculi (Dondoro), Kimby i Sharaku (w swojej „złej” wersji). Tworzy to nader osobliwy miszmasz, który na pierwszy rzut oka może wydawać się czymś zgoła absurdalnym. Ale, o dziwo, to działa. Mamy tu zaś właściwie kompletny przegląd wszystkich najważniejszych bohaterów Tezuki, w finale zaś na krótko pojawia się sam Bóg Mangi. Godnym uwagi jest fakt, że choć Tezuka na tym etapie twórczości w mniejszym stopniu angażował się już w bezpośrednie tworzenie filmów (miał do tego wrócić w latach 80.), wszystkie kadry z udziałem Black Jacka (skądinąd „najmłodszej” chyba z występujących tu postaci) zostały narysowane osobiście przez niego.
Z góry ostrzegam – to nie jest komedia. Kaitei Choutokkyuu Marine Express to pełnowymiarowy film przygodowy z elementami dramatu, kryminału i fantastyki, gdzie tylko część bohaterów (i to ta mniejsza) dożyje końca. Historia stanowi w miarę spójną całość, chociaż o ile tak gdzieś dwie trzecie filmu to klasyczny Tezuka z tego okresu, w którym tworzył już w pełni poważne, dorosłe historie z trudnymi do jednoznacznego zaszufladkowania postaciami, to końcówka wydaje się opowieścią z nieco innej bajki. Jak wół do karety pasuje tu także postać komicznego w swym źle Sharaku, głównego bohatera Mitsume ga Tooru.
Dynamiczny i porywający temat, zaśpiewany, co ciekawe, po angielsku (dobrą angielszczyzną!), od razu wpada w ucho. Podczas filmu usłyszymy też melodie znane z innych produkcji Tezuki. Trudno się nie uśmiechnąć, gdy latający Kimba ratuje bohaterów przy dźwiękach melodii z Astroboya. Kreska jest stylowa, większość postaci została przedstawiona w klasyczny dla nich sposób (jedynie Sapphire i Red zostali poddani pewnym zmianom), zaś poziom animacji można śmiało nazwać bardzo dobrym, oczywiście jak na końcówkę lat siedemdziesiątych. Od tej strony film ten nie powinien sprawić nikomu przykrych niespodzianek.
Pewnym minusem niewątpliwie jest to, że aby w pełni bawić się podczas oglądania Kaitei Choutokkyuu Marine Express wymagana jest pewna znajomość dorobku Tezuki. Nie jest to, rzecz jasna, warunek niezbędny, gdyż jest to niezależna historia, ale mam wrażenie, że bez tej wiedzy umknie jednak niemała część frajdy płynąca z oglądania tego filmu. Dla Japończyków nie jest to zapewne żaden problem, dla człowieka Zachodu – raczej tak. Dlatego też polecam film tylko tym, którzy jakoś o twórczość Boga Mangi się otarli i potrafią powiedzieć, kto mniej więcej jest tam kim. Wówczas obcowanie z tym tytułem będzie niewątpliwe mile spędzonym czasem.
Twórcy
Rodzaj | Nazwiska |
---|---|
Studio: | Tezuka Production |
Autor: | Osamu Tezuka |
Reżyser: | Satoshi Dezaki |
Scenariusz: | Osamu Tezuka |
Muzyka: | Yuuji Oono |