x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Chcesz rozrywki lekkiej i przyjemnej – nie oglądaj.
Łatwo zasypiasz przy nudnych seriach – nie oglądaj.
W zasadzie Hyougue Mono jest tylko dla prawdziwych fanów japońskości.
Moim zdaniem seria byłaby dużo lepsza, gdyby bardziej wprowadzała w historię (zbyt wiele postaci 3planowych historycznie, sam miałem problem żeby rozeznać co się dzieje) i gdyby twórcy byli bardziej zdecydowani kto jest głównym bohaterem (tak 15 odcinków Oribe, potem Rikjou i tak chyba zostało).
Poza tym seria powinna mieć 12 odcinków, gdybym wiedział, że ładują się w 39 odcinków to raczej bym się dwa razy zastanowił i sprawdził, że to jest o piciu herbaty.
Po prostu nudni ,,Krzyżacy'' w wersji japońskiej. Tyle mam do napisania.
Poprawione. M.
Dzięki :)
dowcip trochę jak cebula
Nie jestem estetą
Re: Nie jestem estetą
Oceny użytkowników zalogowanych są już wyważone, nie ma wśród nich ocen skrajnych i dlatego zasługują na zaufanie. I te nie są już tak entuzjastyczne.
Co zaś do samego serialu, to rzeczywiście może wydać się hermetyczny, jako że co rusz odwołuje się do kultury i historii – tych autentycznych, podręcznikowych, choć pokazanych w wersji alternatywnej i z przymrużeniem oka. Może nie wymaga od widza bycia estetą jak główny bohater, ale niewątpliwie przydaje się znajomość epoki, jak choćby przy samodzielnym wyłapywaniu smaczków towarzyszących okolicznościom śmierci Ody Nobunagi czy żartobliwym prztyczkom wymierzanym starym nawykom i obyczajom feudalnych przodków. Na swój sposób serial jest zabawnym, a do tego interesującym odzwierciedleniem Japonii określanej jako kraj chryzantemy (kultura) i miecza (wiadomo). Tu oba elementy łączą się ze sobą tworząc piorunującą mieszankę. Jedno jest pewne: Hyouge Mono stawia widzowi wymagania, co samo w sobie nie jest częstym zjawiskiem i już choćby z tej racji zasługuje na zainteresowanie, zwłaszcza tych widzów, którym przejadła się łatwa i efektowna rozrywka.
Re: Nie jestem estetą
Oczywiście, że nie jest.
To serial, który wymyka się jakimkolwiek systemom ocen stosowanym wobec anime. Obejmowanie go tymi samymi kryteriami to ujma dla tej serii.
Dla estetów i nie tylko
Na spory plus należy zaliczyć postaci, które nie są chodzącymi ideałami ani kolejnymi wcielaniami zła. Sam główny bohater jest rozdarty pomiędzy życiem wojownika a estety. Fabuła trzyma się dobrze, chociaż seria jest utrzyma poważniejszym tonie do jednak nie brakuje elementów komediowych.
Nie nazwał bym tego anime genialnym itp., ale na pewno oryginalnym oraz wyróżniającym na tle reszty japońskich produkcji. Nie jest to anime dla każdego. Podobnie jak do filmów Kurosawy do tej serii trzeba dorosnąć. takie tam przypomnienie o sztuce dawnej Japonii, która przeminęła.