Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Yatta.pl

Komentarze

Hyouge Mono

  • Avatar
    A
    Chmura 14.04.2018 01:18
    Rewelacja. Jedyne takie anime o sztuce i pasji kolekcjonerskiej, a właściwie żądzy jaka jej towarzyszy, jakie widziałam. Bardzo autentycznie i zabawnie przedstawione emocje – te wykrzywione twarze. Współczesnym kolekcjonerom też tak świecą oczy na widok obiektów pożądania. W dodatku serię wyróżnia rewelacyjny humor, ubawiłam się jak nigdy. Zastanawia mnie tylko dlaczego utwór w openingu ma taką samą melodię jak utwór Cosmic Surfing z płyty Pacific Haruomiego Hosono, pomijając oczywiście ten prymitywny beat, czyżby mały plagiacik lub daleko posunięta inspiracja?
  • Avatar
    A
    Alart 17.02.2015 19:23
    Nie znasz historii Japonii – nie oglądaj.

    Chcesz rozrywki lekkiej i przyjemnej – nie oglądaj.

    Łatwo zasypiasz przy nudnych seriach – nie oglądaj.

    W zasadzie Hyougue Mono jest tylko dla prawdziwych fanów japońskości.
    Moim zdaniem seria byłaby dużo lepsza, gdyby bardziej wprowadzała w historię (zbyt wiele postaci 3planowych historycznie, sam miałem problem żeby rozeznać co się dzieje) i gdyby twórcy byli bardziej zdecydowani kto jest głównym bohaterem (tak 15 odcinków Oribe, potem Rikjou i tak chyba zostało).
    Poza tym seria powinna mieć 12 odcinków, gdybym wiedział, że ładują się w 39 odcinków to raczej bym się dwa razy zastanowił i sprawdził, że to jest o piciu herbaty.

    Po prostu nudni ,,Krzyżacy'' w wersji japońskiej. Tyle mam do napisania.
    Poprawione. M.
    • Alart 17.02.2015 19:24:25 - komentarz usunięto
    • Avatar
      Turbotrup 7.10.2015 18:56
      Dzięki :)
      Dużo czasu mi zaoszczędziłeś swoim komentarzem!
  • Avatar
    A
    lososthefish 8.04.2013 18:29
    dowcip trochę jak cebula
    To anime jest bardzo specyficzne. Dowcip jest taki, jakiego możnaby spodziewać się w przedstawieniu z epoki której anime dotyczy – przejaskrawione reakcje, pompatyczność, sztuczne wypracowane gesty i śmiech. Anime bardzo ładnie pokazuje tło historyczne od Ody Nabunagi do Tokugawy, czyli jeden z bardziej atrakcyjnych historycznie okresów w Japonii. Anime niesie za sobą specyficzne uczucie estetyzmu, z którego można się pośmiać czasami, a czasami je docenić. Dzbanuszki i miseczki potrafią faktycznie być piękne i ciekawe, a nad prostotą, elegancją i niedoskonałością warto się zastanowić. Warto dodać, że dla bardziej wytrwałego widza niedoskonałość stanie się dowcipem samym w sobie. Może zamysł autorów anime nie był taki, może taki stać się tylko w indywidualnym odczuciu oglądającego, a może właśnie tym kierowali się twórcy. Anime dobrze pokazuje kulturę artystyczno­‑filozoficzną Japonii. Najpierw jest banał, potem niedoskonałość, potem żart, potem pewna perfekcja, a potem znów niedoskonałość, banał, żart. Anime nietypowe i warte polecenia.
  • Avatar
    A
    Ula 20.03.2013 16:12
    Nie jestem estetą
    Do zajrzenia do tego anime przekonał mnie intrygujący 'ogryzek' oraz dość wysoka opinia publiczności. I niestety, pierwszy odcinek mnie pokonał. Dziwna, nienaturalna mimika postaci, niezrozumiałe żarty i grafika na niezbyt wysokim poziomie wygrały ze mną. Myślę, że głównym moim problemem było nie zrozumienie „japońskich żartów”, problem porównywalny do prób pojęcia „angielskich żartów”.
    • Avatar
      Sezonowy 20.03.2013 22:47
      Re: Nie jestem estetą
      Zakładam, że zasugerowałaś się wysoką wypadkową oceną widzów, a ta jest zwykle niemiarodajna, bo większość niezalogowanych użytkowników ocenia na zasadzie „kocham/nienawidzę”, stawiając oceny skrajne 10/1. Prawdopodobnie robią to bardziej dla zabawy i z nudów niż z potrzeby podzielenia się autentycznymi wrażeniami. Bez oglądania, sugerując się opisem czy zrzutkami. Tu na 25 oddanych głosów jest aż 11 niezalogowanych dziesiątek, jakby serial był zjawiskiem na miarę wydarzenia roku, a tak przecież nie jest.

      Oceny użytkowników zalogowanych są już wyważone, nie ma wśród nich ocen skrajnych i dlatego zasługują na zaufanie. I te nie są już tak entuzjastyczne.

      Co zaś do samego serialu, to rzeczywiście może wydać się hermetyczny, jako że co rusz odwołuje się do kultury i historii – tych autentycznych, podręcznikowych, choć pokazanych w wersji alternatywnej i z przymrużeniem oka. Może nie wymaga od widza bycia estetą jak główny bohater, ale niewątpliwie przydaje się znajomość epoki, jak choćby przy samodzielnym wyłapywaniu smaczków towarzyszących okolicznościom śmierci Ody Nobunagi czy żartobliwym prztyczkom wymierzanym starym nawykom i obyczajom feudalnych przodków. Na swój sposób serial jest zabawnym, a do tego interesującym odzwierciedleniem Japonii określanej jako kraj chryzantemy (kultura) i miecza (wiadomo). Tu oba elementy łączą się ze sobą tworząc piorunującą mieszankę. Jedno jest pewne: Hyouge Mono stawia widzowi wymagania, co samo w sobie nie jest częstym zjawiskiem i już choćby z tej racji zasługuje na zainteresowanie, zwłaszcza tych widzów, którym przejadła się łatwa i efektowna rozrywka.
      • Avatar
        Slova 21.11.2015 21:44
        Re: Nie jestem estetą
        jakby serial był zjawiskiem na miarę wydarzenia roku, a tak przecież nie jest.

        Oczywiście, że nie jest.

        To serial, który wymyka się jakimkolwiek systemom ocen stosowanym wobec anime. Obejmowanie go tymi samymi kryteriami to ujma dla tej serii.
  • Avatar
    A
    Sebaar 22.05.2012 20:44
    Dla estetów i nie tylko
    Hyouge Mono, przed obejrzeniem tej serii nie powstrzymał mnie nawet brak angielskich subów (10 oglądania anime swoje robi) pomocna okazała się znajomość okresu w którym cała historia jest osadzona.

    Na spory plus należy zaliczyć postaci, które nie są chodzącymi ideałami ani kolejnymi wcielaniami zła. Sam główny bohater jest rozdarty pomiędzy życiem wojownika a estety. Fabuła trzyma się dobrze, chociaż seria jest utrzyma poważniejszym tonie do jednak nie brakuje elementów komediowych.

    Nie nazwał bym tego anime genialnym itp., ale na pewno oryginalnym oraz wyróżniającym na tle reszty japońskich produkcji. Nie jest to anime dla każdego. Podobnie jak do filmów Kurosawy do tej serii trzeba dorosnąć. takie tam przypomnienie o sztuce dawnej Japonii, która przeminęła.