x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Połączenie baseballu z nauką zarządzania. Niestety nie wyszło.
Nie trawię tego sportu, ale zabrałem się za tę serię, mając nadzieję na fajną fuzję z tym zarządzaniem, że będzie ciekawie. Niestety, rozczarowałem się, bo choć potencjał ten tytuł ma dobry, to strasznie zmarnowany.
Praktycznie przez cały seans się nudziłem, rozwleczone, przegadane sceny, nudne mecze. Straszna nuda.
Zarządzanie i owszem, ale o wiele go tu za mało, zbyt płytko potraktowane, by ktoś, kto się tym interesuje, był zadowolony. Z kolei fanom baseballu może być za mało… baseballu.
Sam temat zarządzania potraktowano tak ogólnikowo, że nie trzeba czytać specjalistycznych książek, by takie ogólne prawdy głosić. Z pewnością są one tu przedstawione bardzo skrótowo i nie niosą takiego przekazu, jaki mają w tej dziedzinie nauki. Jeśli miało to być atutem tej serii, to należało go odpowiednio przedstawić, wzbogacić fabułę.
Bohaterowie jacyś nijacy, bez charakterów, nie zapadają w pamięć.
Straszna nuda. 4/10.
Może być...
hmmm
Początek był w miarę ciekawy, w połowie niestety było już nudno a naciągany dramatyzm pod koniec wydusił ze mnie jęk zażenowania i irytacji. Okazało się, że jedyny związek z teorią zarządzania to, często przypadkowo, wplatane cytaty z książki Druckera i fakt, że główna bohaterka czymś kierowała. Po raz kolejny miało być ciekawie a wyszło jak zwykle. Aczkolwiek sądząc po recenzji oraz moich odczuciach, twórcom udało się jedno: wyprodukować serię, która zawodzi niezależnie od oczekiwań.
Gąbka Xp
Jedyny plus to główna bohaterka, jak słusznie recenzentka zauważa wreszcie nie jakieś słodkie, naiwne dziewczątko. Jednak nie dano jej rozwinąć skrzydeł, do dyspozycji ma bowiem interakcje z całą drużyną papierowych i nieciekawych postaci -_-"
Wątek melodramatyczny dorzucony chyba tylko po to by jakoś zrównoważyć to żółwie tępo narracji, brak akcji i wszędobylski marazm, okazał się ostatecznym strzałem w stopę.
Wprost nie znoszę kiedy z widza stara się na siłę wyciskać łzy możliwie najtańszymi chwytami, czuję się wtedy jak jakaś biedna gąbka podprogowo zmuszana do płaczu xp
(dlatego np nie oglądam filmów/anime z psami xp bo prawie na pewno twórcy je malowniczo poświęcą na ołtarzu melodramatyzmu).
Co prawda tutaj zamiast słodkiego pieska była słodka dziewczynka, ale w sumie jej rola sprowadzona została do jednego, taniego wyciskacza łez.
A już w ostatnim odcinku kiedy główna bohaterka kliknij: ukryte przeżywała załamanie nerwowe, bez przerwy płacząc rozdzierająco i wspominając ich najszczęśliwsze chwile, od okresu słodkiego niemowlęctwa, przez jeszcze słodsze dzieciństwo… myślałam, że za przeproszeniem nerwy mi puszczą i zacznę klną w głos jak szewc xp
Ja mam słabe nerwy i nic nie poradzę, że jak mi ktoś z ekranu zaczyna tak rozdzierająco łkać a do tego puszczane są slajdy z roześmianymi małymi dziewczynkami, a ja wiem jak ich losy się potoczyły to siłą rzeczy serce się kraja -_-" ale oj, drodzy twórcy to jest ten cios poniżej pasa którego nie znoszę xp manipulacja emocjonalna widzem najtańszego rodzaju xp.
I dlatego anime ostatecznie zamiast solidnego 6 otrzymuje 5, bo mnie zirytowała finałem xp. Jak ktoś ma mocne nerwy i anielskie pokłady cierpliwości to może zerknąć, w innym wypadku nie polecam. Są lepsze serie sportowe.
„Zarządzanie” Petera Druckera nie jest po prostu jedną z jego publikacji, jest to jego najbardziej znana książka, podstawowa pozycja, jeżeli chodzi o zarządzanie. Nie zgodzę się, że płynące z niej nauki zostały podane w atrakcyjny i przystępny sposób, jeżeli ktoś nie ma zielonego pojęcia o zarządzaniu, to ciężko mu będzie zrozumieć chociaż podstawowe znaczenie tych treści.
Każda scena czy wydarzenie zostały zaplanowane tak, aby służyć jako ilustracja wybranego zagadnienia.
Tu także się nie zgodzę, wybranych zagadnień było tylko kilka (chyba mniej nawet niż ilość odcinków) i były pokazane bardzo skrótowo.
W efekcie ucierpiała na tym nie tylko historia drużyny i jej zmagań, ale także sami bohaterowie. Początek anime jest interesujący, lecz nie sposób pozbyć się wrażenia, że wszystko zostało pozbawione emocji. Zamiast sympatycznych okruchów życia w nieco innym ujęciu, których się spodziewałam, otrzymałam uniwersytecki wykład z nietypowymi przykładami. Nie powiem, bawiłam się nieźle, ale mogło być znacznie lepiej, o czym świadczą ostatnie trzy odcinki. Chociaż spodziewałam się takiej końcówki i „nagła” zmiana okoliczności zupełnie mnie nie zaskoczyła, to przynajmniej wreszcie bohaterom i ich przeżyciom udało się przebić spod kartek podręcznika.
Moim zdaniem właśnie za dużo było pokazanych emocji bohaterów, bezsensownie wpleciony motyw chorej koleżanki.
Najwyraźniej spodziewałem się po tym anime czegoś zupełnie innego, niż autorka recenzji, ale jak dla mnie nie ma sensu mieszać w anime zarządzania z ckliwą opowieścią o damskiej przyjaźni.
W rezultacie powstał taki‑nijaki misz‑masz, który nikogo nie zachwyci.
Ok, oglądało się przyjemnie, ale jest to co najwyżej średniak, połączenie słabej fabuły o zarządzaniu ze słabą fabułą dramatu.
Jeżeli chodzi o zarządzanie w sporcie, to „Giant Killing” nadal pozostaje dla mnie wzorem :)