x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w
polityce prywatności.
Spojlery, spojlery, ech... Nie czytać komentarzy
Dodam, że podobała mi się muzyka z endingu. Choć zazwyczaj takowej nie słucham. Pasowała do serii. Opening przewijałam.
I jeszcze małe co nieco do skróconego opisu z recenzji.
Bohaterka nie miała kompleksów na punkcie łatwo opalającej się cery. Po prostu w samym anime słabo to widać (w endingu w kadrach już bardziej) Wyglądała – jakby to porównać do naszych polskich realiów… Na tlenioną blondynkę, korzystającą z solarium i botoksu.A wiadomo, że większość ludzi myśli i ocenia po wyglądzie.Stąd główna postać była traktowana tak, nie inaczej.
Niejednorodne, nie całkiem takie jak się wydaje.
Po pierwszych odcinkach można odnieść wrażenie, że to anime to wydmuszka, a postacie są płaskie, niczym wycinanki z papieru. I wydarzenia irytujące na poziomie Hana yori dango, albo Itazura na kiss.
A jednak z każdym odcinkiem irytacja zaczyna ustępować i ukazane postacie są coraz bardziej trójwymiarowe.
Kto dotrwa do końca będzie po drodze mógł zastanowić się nad tym, jak często nie docenia się tego, co się ma – myśląc, że tak będzie zawsze. I że wiele osób w związkach myśli, że wystarczy być – aby wszystko układało się jak najlepiej.
A najgorsza (czytaj: z najtrudniejszym charakterem osoba) – stać się może się źródłem inspiracji – do wytrwałości. I przykładem działania, gdy działać trzeba albo odpuszczenia, gdy potrzeba odpuścić.
To, co najbardziej mi się tutaj spodobało, to pokazanie, że mimo tego, że każdy człowiek jakiś jest, to cele, oczekiwania i pragnienia – te u podstaw – zawsze pozostają te same.
Że prawie każdy – oczekuje przede wszystkim pełnej akceptacji, uwagi, oraz bezpieczeństwa. I nikt nie chce być z kimś, kto ma tylko oczekiwania, albo traktuje drugiego człowieka jedynie jako przedmiot zaspokajania własnych potrzeb.
Oczywiście myśli te czasem pokazane i powiedziane są wprost, a czasem wynikają z postaw bohaterów pobocznych, tych z trzeciego planu.
Jeden z prawdziwszych trójkątów w anime. Pomimo, że nadal dosyć mocno wyidealizowany.
Polecam wyłącznie zagorzałym wielbicielom romansów, albo tym, którzy już w swoim życiu przeżyli nieco więcej.
Ocena – gdyby pominąć niedostatki grafiki, albo animacji – falowała niczym amplituda pomiędzy 3 a 7, by w odcinkach kończących wzrosnąć do 8, a może dla niektórych nawet 9/10
I podobnie jak wymienione już produkcje – jednym spodoba się bardzo, a innym wcale.
Podobało mi się
Całkiem niezłe
Mój ulubiony romans
Znajdziemy tu wszystkie elementy jakie szkolny romans powinien zawierać: przyjaźnie, intrygi, dramaty, momenty wzruszeń, dobry humor i zwroty akcji. Przeplatanie się tych elementów sprawia, że serię bardzo dobrze się ogląda, bez jakiegokolwiek uczucia nudy i monotonii (jak ma to miejsce w wielu produkcjach tego typu).
Romantic Story
Anime na sporo wad, praktycznie pod każdym względem:
Bohaterowie- tutaj bardzo nierówno- na początku najbardziej denerwująca Sae z czasem stała się moją ulubioną postacią, natomiast z Kairiego zrobili jakiegoś żałosnego, niezdecydowanego i płaczącego dupka (ale i tak był świetny w sumie xd). Poza tym nie da się ukryć, że zachowują się strasznie nielogicznie, wręcz sztucznie
Fabuła- prosta i schematyczna. Końcówka wydawała mi się na siłę ciągnięta, przez co tytuł wiele stracił w moich oczach.
Muzyka- tragedia, tak beznadziejnej jeszcze chyba nie słyszałam- op i ed ciągle przewijane…
Grafika- no tutaj jest….dosyć specyficznie. Ogólnie tak- same projekty postaci mi się nawet podobały, chociaż ich wykonanie pozostawiało wiele do życzenia. Początkowo szlag mnie trafiał z tymi ich ustami, ale z czasem przywykłam do tego i nawet uznałam, że to dosyć urokliwe. Na tła i inne takie nie zwracałam większej uwagi, ale podejrzewam, że na najwyższym poziomie to nie stało xd
U mnie ma to jak najbardziej subiektywne 6/10, przy czym odjęłam jedno oczko za to rozwlekane zakończenie.
kliknij: ukryte Jakby nie mogła po prostu wyjaśnić sobie wszystkiego z Okayasu wcześniej…Już nawet Sae jej powiedziała, co się stało tamtego dnia, gdy na niego czekała- dosyć ciężko miała skumać, że mu na niej zależy:P
całkiem całkiem
przeciętniak
I kreska nie była dla mnie jakoś tragicznie odstręczająca… widziałam gorsze :P
UWAGA
Płakałam... z zażenowania!
Jestem wielką romantyczką, w życiu nie byłam zakochana, ale dla mnie słowa ,,kocham Cię” – powinny być wypowiedziane tylko jeśli jest się pewnym. Te rozterki Momo był tragiczne! I te niedomówienia! Gdyby w tym anime istniało coś takiego jak ZAUFANIE a nie było NIEDOMÓWIEŃ to by było happy! Postać Sae ubóstwiam, bo mam słabość do tych złych postaci, pewnie dlatego że zawsze się podniosą po porażce, i wydają się silni, duchem. Do końca nie można było przewidzieć z kim będzie. A Ryo niech piekło pochłonie! Chyba że Sae mu zrobiła kochającą rodzinkę, to może niech go oszczędzą. Jak powiedział ,,ciąża urojona” – to już myślałam ze wyjdę z siebie. Wiem, strasznie to przeżywam, ale argghh! I tą cholerę też niech czeluście pochłoną, chociaż w gruncie rzeczy była pozytywną bohaterką ( w miarę ). Mówie o, jak jej tam? Misao? PARSZYWE GRUBE… nie no przesadziłam. Wygląd nie ma nic do rzeczy, ale no kurcze, naprawdę im bardziej coś beznadziejne, tym bardziej przywiązuje się do bohaterów. Na początku myślałam że to słodkie, i zejdzie się z Tou, a biedny kochany chłopaczek komediant… no nie wiem co z nim. Ale nasunęło mi się Lovely Complex, tam też był taki chłopaczek, który wielbił główną bohaterkę za ocalenie jego tyłka, a ona miała swój happy end z głównym bohaterek.
Żeby nie było że tylko patrze na to co opisałam.
Podobała mi się kreska dziewczyn, chociaż czasem myliłam Sae, bo albo mi się wydaje, albo zmieniali jej kolor włosów. Momo w sukience nie zapomnę. Ta jej różnorodność fryzur…
Ale faceci?! O zgrozo! Gdyby nie włosy to często (ZAWSZE) nie mogłabym ich rozpoznać!
Opening? O ZGROZO DO POTĘGI! To już mnie powaliło, po 10 sekundach nie wytrzymałam, już mam trwały uraz w psychice i prawdopodobnie uprzedzenie do końca życia do openingów!
Ktoś porównał to do brazylijskiej telenoweli. Jako młodsza dziewczynka siadywałam obok babuni i oglądałam z nią na Polsacie czy na czym tam to leciało różne głupoty, ale to przewyższa telenowele zdecydowanie! Nawet sytuacje w mojej klasie, którą często przedstawiam jako totalną operę mydlaną!
I wiecie co? ONI WYSZSCY CIERPIĄ NA ZANIŻONĄ SAMOOCENĘ! Kto jak kto, ale ja coś o tym wiem. Albo zawyżoną, też mi różnica. No dobra, różnica spora, ale oni wszyscy mają jakiś problem no!
Uwielbiam postacie takie jak Kairi, ale jak go widziałam z Misao… zaraz, czy tu nie ma aby jakiejś różnicy wieku? Ona jest szkolną pielęgniarką tak? Ile lat jest starszy jego brat? Skoro ma taaaaką znaną firmę, i sam jest taaakim dobrym specem od gier…
I ZABIĆ RYO ZA TEGO PORNOSA! ZABIĆ ZADŹGAĆ POWIESIĆ UTOPIĆ PODPALIĆ USMAŻYĆ UPIEC UGOTOWAĆ POCIĄĆ NA KAWAŁKI SKOPAĆ POBIĆ I WSZYSTKO CO MOŻLIWE! Moją Sae‑chan… co prawda ona ma największy problem z samą sobą, i jest najwredniejszą postacią, ale za to że ich wszystkich ustawiała (z nudów ale jednak) do pionu.
Nie dość że muszę się męczyć z tym idiotyzmem na świecie, w szkole, w życiu, to jeszcze w anime! Kłamstwa, niedomówienia, fałszywa miłość, moje koleżanki zmieniające chłopaków jak rękawiczki, bo a nóż widelec natkną się na prawidzwą miłość, więc próbują. Boże, kiedy ta apokalipsa nadejdzie?
Ten komentarz zamienia się w krytykę świata więc kończę.
Za Saeniątko moje piękne stawiam 4. I o! Jak ktoś to przeczyta to może śmiało dostać ataku śmiechu, nie wiem co napisałam, nie chcę czytać, ale się wyładowałam jakoś. Nie napisałam połowy rzeczy o których powinnam, jeśli chcę to uznać za komentarz o anime, ale psia kostka mam zły dzień, śnił mi się mario i wielki grzyb więc mam prawo. Dobranoc. Zarwałam dla tego moją noc! Psia kostka!
Re: Płakałam... z zażenowania!
Re: Płakałam... z zażenowania!
Na swoje usprawiedliwienie, miałam 13 lat i… ee… tak, to moje jedyne usprawiedliwienie.
Re: Płakałam... z zażenowania!
Powiem tylko tyle – manga lepsza. Anime ma brzydką kreskę i jest spłycone/skrócone. Manga jest prześlicznie narysowana i ma 18 tomów (tak, w 25 odcinkach zmieścili te 18 tomów XD ocenzurowali, powycinali i vuala, stworzyli takiego potworka). Też miałam mniej latek, gdy to oglądałam i mi się ta seria podobała bardzo. Kairi był świetny. XD Ale tak, fajny komentarz, Nemurciu :P XD
What ?...
Przeciętne, ale nie koszmarne
Główna bohaterka jest niesamowicie płytka, o czym doskonale świadczy jej zachowanie. Jedyną sensowną postacią w tym anime był Kairi, aczkolwiek przeszkadzał mi jego brak determinacji. Za bardzo się poddawał, gdy Momo chciała wrócić do swojego byłego.
Anime dzięki tej pozbawionej sensu monotonii i irytującemu zachowaniu niektórych bohaterów stało się przeciętnym. Jednak dałam 5/10, bo sam fakt, że oglądam anime do końca znaczy, że mnie w jakimś stopni ciekawi.
btw – ocena kreski w recenzji jest moim zdaniem mocno przesadzona. Jest po prostu przeciętna, a ocenę 2/10 traktuję jak „tragiczna” z tendencją ocierania się o dno. No cóż, kłócić się nie będę, bo to w końcu nie mój gust.
Re: Przeciętne, ale nie koszmarne
...
Mi się baaardzo podobało
bardzo fajne
Nie dalem rady...
Nie przez beznadziejne twarze postaci (nieczesto mnie tak raza jak w tym anime), nie przez srednia muzyke, to nie tak ze nie trafilo to do mnie bo ma inna grupe docelowa (lubie czasem takie proste komedie romantyczne)...
Po prostu od 2 odcinka nie moglem sie oprzec wrazeniu ze zadna z tych intryg tej Sae czy jak ona ma – nie udala by sie gdyby glowna bohaterka i jej wielka milosc ze soba raz normalnie pogadali… Moj umysl nie przyjmie takiej sytuacji iz ludzie moga bys tak niekomunikatywni (juz latwiej wyobrazic moge sobie ze do klasy trafia corka boga i corka krola demonow hehe)
jako przyklad podam: kliknij: ukryte w drugim odcinku powinien miec miejsce dialog:
- czemu nie przyszedles na basen jak sie umowilismy?
- Sae mowila ze chcialas spotkac sie na stolowce…
- Nic takiego nie mowilam??
- Skoro z Toba jestem to Ci wierze, wiec ona cos kreci, wiec juz wiecej jej nie poslucham
ta dam – koniec serii
wiem ze to dzieki temu kreci sie akcja, po prostu ja nie potrafie na cos takiego normalnie patrzec…
Re: Nie dalem rady...
Czasem także myślą, że działają w dobrze pojętym interesie jednej ze stron wtrącając się, czy doradzając.
I wcale nie potrzeba aż takiej wrednej i pokręconej postaci jak antagonistka – żeby ludzie dogadać się nie mogli. Wystarczy czasem mieć oczy i uszy otwarte na to co wokoło, żeby to zauważyć ;)
wielka szkoda...eh...
polecam
Yhmm...
Openingu nie przetrwałam, a na samym anime lezałam i kwiczałam. Siostrze się podobało, więc byłam zmuszona to obejrzeć.
Choćby was zakuli łańcuchami i kazali połykać rozżarzone żelazo nie oglądajcie tego!
Opinia
Rozumiem, ze wielu zWas sie podaobało a innym nie..;)
Każdy ma swoje zdanie.
Ale żeby przesta już na openngu?
Opening „Naruto” też mi się nie podobał, jednak nie zniechęiłam sie.
Teraz „naruto” jest moim ulubionym anime, a „Peach Girl” jest niedaleko po nim!
LITOŚCI!
Może kiedyś zmusze się do obejrzenia Peach, ale napewno nie w tym życiu.
porażka
Zaczynając od początku – zazwyczaj openingi anime, które udało mi się oglądnąć były faktastyczne a tu .. totalna klapa – przecież tego słuchać się nie da ;/
Sama 'treść' że tak zażartuje anime, to jakieś totalne nieporozumienie – ja wiem, że romans ma to do siebie, że jest miłość, niezdecydowanie, rozdarcie wewnętrzne ... ale w nadmiernych ilościach powoduje łagodnie mówiąc – niestrawność.
Odcinki poczynając od połowy serii to ja poprostu przewijałam do przodu ... to było tak – przewidywalne co za chwile się stanie !
Peach Girl = japońska wersja „Mody Na Sukces”
- z głębi serca chce podziękować że to anime nie ma wiecej odcinków, choć na mój gust 25 to i tak za dużo .. pierwszy odcinek jak dla mnie mógł być początkiem i końcem tej serii :)
Jedyne co broni to anime <jedyny maleńki plus> to postacie .. czasami tylko dzięki temu jak zachowywał się głowny bohater <tudzież szkolny playboy> na mojej twarzy pojawiał się uśmiech od ucha do ucha :D
Tak więc reasumując – anime nie polecam chyba że ktoś lubuje się w „kogo mam wybrać..sama już nie wiem” <niekończąca się opowieść>
PS. To jest moja opinia. Nie wypowiadam się na równi z głosem 'ludu', więc prosze mi wybaczyć moją indywidualność jeśli komuś wybitnie nie podoba się to co napisałam o jego „kochanym anime”
Peach Girl:D
Touji to dziwna postać powiem szczerze:) z początku nie zbyt mi się podobał jak chodzi o zachowanie ale później zmieniłam o nim zdanie żeby na koniec wrócić do punktu wyjścia! kliknij: ukryte ...Bardzo sie troszczył o Momo‑chan ale tak jakos dziwnie zachował się na koniec!… Co do Kairi to już sama nie wiem:P Z początku byłam za nim ale po(czytać na własną odpowiedzialność) kliknij: ukryte ...tym jak walnął że Momo‑chan jest tą „drugą” to myślałam że walne monitor! ja bym nie potrafiła jak ona przytaknąć na bycie tą „drugą”! Ale na koniec po tym jak zrozumiał że tak naprawdę to Momo‑chan jest najważniejsza to szczerze dopingowałam żeby go wybrała:) I się udało:):)... Sae to jest dopiero dziwna postać:P:P Z początku to szczerze jej nienawidziłam(nie spotkałam jeszcze takiego walniętego charakteru) ale później zrozumiałam że jakby nie jej intrigi i pomoc na samym końcu(lol pomoc:P:D) to Momo‑chan by nie podjęła tej decyzji!! W sumie Momo‑chan podjeła jak dla mnie słuszną decyzję i polecam to anime wszystkim!!! Bardzo mi sie ono podobało:)
oj...oj...ok
mo..momo.. moze bys sie zdecydowala?
Co do bohaterów…
Momo‑chan mimo wszystko dobra dziewczyna, gdyby nie to jej roztrojenie, i Touji też poprawny (choć jak dla mnie ZA poprawny ZA bohaterski i jakiś ZA mało ludzki)
Okayasu.. Zdecydowanie wole jego 'śmieszna' formę, ale zrozpaczony też był przeuroczy !
no i Sae… no dobra, może wzor dobroci to to nie był, ale charakterek ona miała! Nie mdła, nie wyblakła, jaskrawa i wyrazista! No i jej kliknij: ukryte przemiana była fajna. W koncu to ona przyczynila sie do zejscia kliknij: ukryte Momo‑chan i Okayasu! do teraz pamietam 'nie chce dluzej zyc, zamienie sie w pokarm dla rybek'-w jej smsie(przepraszam, w smsie Okayasu! ;))
Chociaz seria dosc banalna, to przyznam, ze zal mi bylo zostawac sie z jej bohaterami, wiec moze..ma coś w sobie?
Oceniam na 7 i..do nastepnego anime ;)
_______________________________Anka__________
Super!
poniżej przeciętnej
Bo ja jestem Yumegari i mi się ta kreska nie podobała bo to nie ten styl a żeby jakoś to uzasadnić to powiem że jest niedbała.
Co jak co ale takiego kitu to wciskać nie trzeba.
Uważam że akurat wizualnie ładnie wygląda więc że moderacja tanuki powinna zwracać baczniejszą uwagę na wszystkie oceny kreski jeśli są poniżej 5/10 bo cała reputacja tej strony z recenzjami na tym cierpi.
Re: poniżej przeciętnej
Praca z nadsyłanymi tekstami recenzji to zadanie redakcji (czyli moje), a także korekty. Ani redakcja, ani korekta jednak nigdy nie ingeruje w opinię recenzenta o danym tytule, nie zmienia także wystawianych ocen. Recenzja ma przekazywać zdanie jej autora i na stronę dopuszczane są teksty, które w oczach redakcji taki warunek spełniają.
Wielokrotnie pisaliśmy, że zdajemy sobie sprawę z „nieporównywalności” ocen, wynikającej w równym stopniu z różnic opinii samych recenzujących, jak i różnic w recenzowanych pozycjach. Oceny powinny być traktowane jedynie pomocniczo. Zwracam też uwagę, że absolutnie w każdym przypadku można użyć argumentu „recenzentowi się nie podobało, to ocenił nisko”/„podobało się, to ocenił wysoko”. Co więcej, nie może to zostać potraktowane jako zarzut. Zadaniem recenzenta jest napisać szczerze, co myśli o danym tytule, a nie próbować odgadnąć, co myślą o nim inni. Jeśli grafika została oceniona nisko, widocznie na tle innych znanych tej recenzentce tytułów tak właśnie się prezentowała.
Rozumiemy, że nie każdy ma czas i ochotę na tworzenie recenzji alternatywnych. Z myślą o tym właśnie udostępniliśmy komentarze – aby umożliwić naszym czytelnikom podzielenie się własnymi opiniami o danych tytułach. Oczywiście zależałoby nam na tym, aby owe komentarze oprócz wzmiankowanej wcześnie wycieczki osobistej, niosły także jakąś treść. „Uważam że akurat wizualnie ładnie wygląda” nie zawiera niestety absolutnie żadnego uzasadnienia – poza powołaniem się na całkowicie subiektywne uczucie, czyli uczynieniem tego samego, co jest zarzucane autorce recenzji.
Uwaga: zarówno mój komentarz, jak i komentarz powyższy zostaną niebawem usunięte przez moderację. W celu ewentualnego kontynuowania dyskusji nad zasadnością ocen oraz rodzajami ingerencji w treść recenzji zapraszam na forum.
Manga lepsz !!!!
Manga górą !!!
Mimo kilku wad, świetne.
Naprawdę mi się podobało.
Bardzo fajne
"Na tak".
Momo razi tylko jedną cechą: wiecznym niezdecydowaniem w kwestii swych uczuć; nieprzerwanie targają nią wątpliwości, czy aby na pewno dokonała dobrego, a przede wszystkim właściwego wyboru. Wiąże się z tym jeszcze jeden aspekt jej osobowości, który stanowi jawną zaletę: wrażliwość na (nie)szczęście innych, zwłaszcza bliskich. Osobiście także boi się zranienia i nie wolno Adachi za to karać określeniem „słaba”, gdyż silne i twarde to dziewczę, mimo wielu, wielu przeżytych niepowodzeń.
Sae! Temat długi i wartki niczym strumyk w mym sąsiedztwie. Z początku, poprzez swe liczne, irytujące występki szczerze zazdrośnicy nie znosiłam – parę razy udało jej się mnie nawet zaskoczyć, bo nie wiedziałam, co jeszcze do łebka K. strzeli >_>. Metamorfoza wydawała się nierealna, ale z czasem powoli mój stosunek do Sae zneutralizował się.
Brzoskwinia przedstawiła też Fiołkowi nowego bisha do wąskiej kolekcji – Kairiego ;3! Uwielbiam osobowość tego chłopaka. Z poczuciem humoru, beztroski, a jednocześnie opiekuńczy oraz niesamowicie czuły. Był przy Momo, kiedy najbardziej potrzebowała wsparcia, ich związek bazował (bazuje!) na przyjaźni, a wiadomo, że wówczas parkę łączy silniejsza więź, są wtedy dla siebie i namiętnymi kochankami, i wyrozumiałym partnerami (:
Tojiego przegryźć nie potrafię. Wydaje mi się zbyt sztuczny z tą swą heroicznością, zresztą okazał się momentami zaborczy, aczkolwiek w pełni zasług odjąć biedaczysku nie mogę, gdyż zachował się iście po rycersku jeśli chodzi o zdjęcia. Po cichu myślę, że Adachi przyzwyczaiła się do kochania owego osobnika, natomiast uczucie, jakim obdarzyła Okayasu stanowiło dla niej coś zupełnie nowego. Fascynacja, sympatia, pragnienie bycia obok oraz płynąca z jego obecności radość.
Opening optymistyczny, ending zaś zauroczył fioletową pannę bez reszty – szczerze powiedziawszy, właśnie słucham Asunaro Ginga i gorąco polecam romantyczkom/romantykom. ^^
*trzepie łapki*
Dziękuję i pozdrawiam.!
Peach Girl
A mnie się podobało.
Yokatta
Kreska jest badziewna ale swą odmiennością dodaje uroku serii, całkiem jak w „Bokura Ga Ita”.
Warto obejrzeć i popatrzeć co może zaprzepaścić nasze szczęście w miłości.
Każda minuta jest ważna.
Za całokształt serii dam 8/10 (muzycznie lipa)
co oni zrobili tej serii!!!??
MANGA NAPRAWDĘ JEST CUDOWNA..A TO..? JEŻELI CZYTALIŚCIE MANGĘ NIWE SIEGAJCIE PO ANIME BO NAROBICIE SOBIE NIESMAKU!!
Re: co oni zrobili tej serii!!!??
IKa
Moderacja
Cool
:)
Co do grafiki- to rzeczywiście koszmar, ale z czasem można sie do niej przyzwyczaic i wielki plus dla bohaterów za to, że w swojej szafie mieli coś więcej niż mundurek szkolny..
Muzyka- zgodzę sie opening koszmarny ale ending całkiem, całkiem mi sie podobał…
Co do postaci…
Momo- jak ona mnie denerwowała tym swoim niezdecydowaniem… To było koszmarne… ale plus za to w jakis sposób wołała 'baka' uwielbialam tego słuchać:))
Okayasu- moja ulubiona postać, zakochałam sie w nim normalnie, facet idealny
Sae- na początku jej nie lubiłam, ale potem zyskała moją sympatie, śmiech miała idealnyxD
Toujio- nie mogłam go znieść jak dla mnie najgorsza postac w tym anime
Fabuła może i przypomina argentyńskiego tasiemca, ale nie była taka zła…Musze przyznać, kilka razy mi łezka poleciała
Ogólnie anime jest fajne są momenty śmieszne jak i te wzruszające… mimo iż jest troche denerwujące to jakoś nie mogłam sie od niego oderwać…
bardzo fajne anime
Grafika – wcale nie taka zła, te usta tylko chwilami takie troche dziwne, ale mozna sie przyzwyczaić.
Zdecydowanie polecam, moze nie chłopakom ale dziewczynom napewno :)
.
Ej..no..;/
Okropne
:)
Polecam romantykom xD
Co do kreski… pozostawia wiele do życzenia – to fakt, ale jak ktoś już tu wcześnie powiedział po kilku epkach przestaje to przeszkadzać, bo człowiek włącza się w fabułę i przestaje zwarać uwagę na takie drobnostki ;)
Co do bohaterów… Sae to wredna małpa, ale to przecież na końcu dzięki niej Momo wybrała właściwie :) Więc nie może byc taka zła (choć przez pierwsze epki to myślałam, że jakbym mogła wejść w monitor to skopałabym jej tyłek ;) )
No to chyba tyle co mam do powiedzenia. Muzyki się nie czepiam, bo lubię każdą a już szczególnie japońską, więc każda japońska piosenka to dla mnie cudo ;)
Pozdrawiam ;*
yjxkxtxg
Momo-chan
peach
Niestaranne anime
Piękność tej serii tkwi w zaufaniu i wierności swym uczuciom!!!
Kreska czasem była niezgrabna (chodzi mi tylko o projekty twarzy) i niezbyt ciekawie wyglądała jednak mogę stwierdzić, że tą wadę anime nadrabiało wyjątkowo zaskakującą fabułą.
Pierwsze 10 epków przecierpiałem – miałem chęć rzucać w monitor na sam widok tej WREDOTY,Sae. Jeszcze takiej osoby nie spotkałem w swoim życiu i nie chcę.
Nigdy nie zapomnę tego głosu Momo jak w księgarni krzyczy do Kairi'ego BAAAKAAA!!!!To było bardzo takie, takie… naturalne. Swoją drogą wiele ta dziewczyna przeszła i odnalazła swe szczęście. Yatttaa!!!
Gorąco Polecam Tę Serię Wszystkim!!!
Momo-chan
Pozdrawiam
Kawaii
brzsioskwinka...
mimo wszystko is great!
Usunięto odwołanie do nielegalnego źródła. Moderacja
Sprzeciw
poz Damian
Ukryto spoiler.
Moderacja
Re: Sprzeciw
Po pierwsze, fabuły to ja się zbytnio nie czepiam. Nie wiem, ile anime oglądałeś (nie wnikam), ale widocznie rzadko spotykałeś się z klasycznym shoujo, tam występują właśnie takie problemy – dziewczyna i mnóstwo chłopaków. Sytuacje odwrotne, czyli chłopak i mnóstwo dziewczyn zdarzają się w seriach albo haremowych, albo w innych komediach romantycznych – różnią się tym, że są one tworzone przez mężczyzn i raczej do mężczyzn (w przypadku shoujo jest odwrotnie – dla kobiet od kobiet). Nie mówię też, że Peach Girl nie jest ciekawa, bo byłabym niesprawiedliwa (sama się wciagnęłam, przynajmniej w wersji mangowej), ale niestety – w większości powiela schematy. Na marginesie mówiąc, ostatnio ogladam Hana yori Dango i już odkryłam mnóstwo zapożyczeń – co wcale zresztą nie oznacza, że nikt wcześniej takich rozwiązań fabularnych nie zastosował – kliknij: ukryte wątek Gojiro w Brzoskwini jest niemal identyczny do sytuacji z pewnym cudzoziemcem w HyD.
A czy z mojej recenzji wynika, że mam coś przeciwko romansom? Jeżeli tak (chociaż nie zauważyłam), to muszę zaznaczyć, że zostałam zupełnie źle zrozumiana. Uwielbiam takie wątki – nie tylko w anime – jeżeli tylko są dobrze zrobione. W Peach Girl nie jest tak źle, więc o co chodzi? Nigdzie nie napisałam, że mi one przeszkadzają.
Co nie zmienia faktu, że na początku był klasowym podrywaczem – nawet Momo go tak odbierała. Nie napisałam co było później, żeby nie zdradzać zbyt wiele z fabuły. Nie uważam zresztą, że określenie „podrywacz” miało aż takie zabarwienie pejoratywne w kontekście mojej recenzji. I tak własnie on jest najsympatyczniejszą postacią w tym anime.
kiepsko
ZGROZA
Bez przesady....
No nie wiem nie wiem,
Brzoskwinia
Re: Brzoskwinia
Bardziej logiczne niż białe – przecież ich nie rozjaśniała specjalnie. Mocne słońce ciemne włosy zrudzi, ale nie wybieli – więc raczej na plus dla tego anime.