x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Nie mogę zgodzić się z recenzją. Przecież to jest o wiele lepsze od OAV.
Po pierwsze: strona techniczna. Styl rysowania jest typowy dla pani Takahashi, ale nie zauważyłam żadnych uchybień. Postaci są staranniej narysowane niż w OAV.
Po drugie: fabuła. W OAV poszczególne wątki zostały wyjęte z kontekstu, więc widz, który nie czytał mangi, może nie wiedzieć, skąd Yuta wytrzasnął tę tępą dzidę mającą dwie lewe ręce i psychikę rozpieszczonej sześciolatki…
(W anime była trochę mniej irytująca, ponieważ nie tylko pokazano przyczyny owego rozwydrzenia, ale jeszcze pod koniec serii zaczęły jej wyrastać szare komórki…)
Dlatego pod obydwoma względami jest to lepsze od OAV. Mangi nie czytałam, ale nie zdziwiłabym się, gdyby okazała się lepsza od wszystkich ekranizacji (jak to często bywa z mangami Rumiko Takahashi).
Przegadania i ckliwości nie zauważyłam, to nie ta bajka – znam kupę innych anime, do których pasują powyższe zarzuty. Jedyny morał, jaki zauważyłam, to taki, że człowiek nie powinien poprawiać natury ani pragnąć zbyt wiele. Ale znowu: znam produkcje o wiele bardziej moralizatorskie, i to w dużo mniej subtelny sposób.
Dlatego nie rozumiem mieszania serii z błotem i stawiania tez, jakoby była gorsza od OAV.
Ale może mówię to z perspektywy wielbiciela twórczości pani Takahashi…
Kiedyś przeczytałem mangę, nawet mi się podobała i z ciekawości obejrzałem sobie choć miałem opory patrząc na recenzje i w sumie okazało się, że aż tak źle nie było fakt wykonanie szału nie robi. Same projekty postaci mi się podobały no te potwory faktycznie nie wyglądały najlepiej ale ogólnie ujdzie w tłoku choć fakt, że czasem psuły trochę klimat. Same historie wg mnie są całkiem niezłe, fakt może nie odkrywcze ani jakoś specjalnie zaskakujące. Co tu dużo mówić jest to seria raczej przeciętna nawet bardzo ale mi się ją wyjątkowo dobrze oglądało.
Długo szukałam dobrego anime z syrenami, aż wkońcu natknęłam się na „Mermaid Forest”. Kreska prześliczna.
Fabuła całkiem całkiem, takie 5/10. Momentami się gubiłam i nie wiedziałam o co chodzi. Główny bohater troszkę irytujący, ale da się przeżyć.
A
Mermaid's
17.01.2009 09:37
mi osobiście się podoba może ma parę wad ale te anime ma ok 18 lat więc wiesz nie można aż tak bardzo obelgować go hahaha
R
obiektywny
31.03.2008 11:25 Polecam wszystkim
Niestety, ale nie mogę się zgodzić z opinią Ka_tka szczególnie w tym że nie podobał się opening (gdyż mnie wcale nie nudził słuchając go co odcinek) jak również to że kreska była słaba i że to pozycja jedynie dla fanów Rumiko Takahashi lub wielbicieli jakichkolwiek produkcji grozy. Kreska jest specyficzna, ale naprawdę ładna i szczegółowa dobrze oddająca tamten klimat i nie zauważyłem jakichś tam niedbałości o czym pisze w recenzji(podobał mi się jakby taki starszy styl niż to wynika z rocznika anime). Do kolorów też nie mam zastrzeżeń natomiast zgodzę się z tym że potwory w które przemieniali się ludzie wyglądały dosyć śmiesznie. Jeszcze była mowa o zbyt dużej ilość krwi w ostatnim odcinku a chyba o czymś zapomniała a mianowicie jak szyja bohatera była przecięta prawie na pół, a krew praktycznie w ogóle nie wypływa więc chyba coś nie tak.
A
zamorka
15.11.2006 01:47 ...
słaba seria : ani grafika nie urzeka ani fabuła nie jest na ciekawa – cała serie obejrzalm licząc na jakis sensowny koniec zawiodłam się.. jedyny plus to muzyka na początku i końcu.
A
Kelly
8.08.2006 13:05 Ningyo no Mori TV
Początek świetny, potem kiepsko, ale muzyka z openingu, według mnie super. Ogólnie, zdarza mi się wrzucać tą serię tylko dla openingu.
niedocenione
Po pierwsze: strona techniczna. Styl rysowania jest typowy dla pani Takahashi, ale nie zauważyłam żadnych uchybień. Postaci są staranniej narysowane niż w OAV.
Po drugie: fabuła. W OAV poszczególne wątki zostały wyjęte z kontekstu, więc widz, który nie czytał mangi, może nie wiedzieć, skąd Yuta wytrzasnął tę tępą dzidę mającą dwie lewe ręce i psychikę rozpieszczonej sześciolatki…
(W anime była trochę mniej irytująca, ponieważ nie tylko pokazano przyczyny owego rozwydrzenia, ale jeszcze pod koniec serii zaczęły jej wyrastać szare komórki…)
Dlatego pod obydwoma względami jest to lepsze od OAV. Mangi nie czytałam, ale nie zdziwiłabym się, gdyby okazała się lepsza od wszystkich ekranizacji (jak to często bywa z mangami Rumiko Takahashi).
Przegadania i ckliwości nie zauważyłam, to nie ta bajka – znam kupę innych anime, do których pasują powyższe zarzuty. Jedyny morał, jaki zauważyłam, to taki, że człowiek nie powinien poprawiać natury ani pragnąć zbyt wiele. Ale znowu: znam produkcje o wiele bardziej moralizatorskie, i to w dużo mniej subtelny sposób.
Dlatego nie rozumiem mieszania serii z błotem i stawiania tez, jakoby była gorsza od OAV.
Ale może mówię to z perspektywy wielbiciela twórczości pani Takahashi…
Może być
Fabuła całkiem całkiem, takie 5/10. Momentami się gubiłam i nie wiedziałam o co chodzi. Główny bohater troszkę irytujący, ale da się przeżyć.
Polecam wszystkim
Kreska jest specyficzna, ale naprawdę ładna i szczegółowa dobrze oddająca tamten klimat i nie zauważyłem jakichś tam niedbałości o czym pisze w recenzji(podobał mi się jakby taki starszy styl niż to wynika z rocznika anime). Do kolorów też nie mam zastrzeżeń natomiast zgodzę się z tym że potwory w które przemieniali się ludzie wyglądały dosyć śmiesznie.
Jeszcze była mowa o zbyt dużej ilość krwi w ostatnim odcinku a chyba o czymś zapomniała a mianowicie jak szyja bohatera była przecięta prawie na pół, a krew praktycznie w ogóle nie wypływa więc chyba coś nie tak.
...
Ningyo no Mori TV