Komentarze
Oh! My Goddess [2005]
- Po całej serii : Zomomo : 30.09.2020 20:03:26
- komentarz : Zomomo : 22.09.2020 18:57:22
- Re: Opening i ending : Ryuki : 22.09.2020 12:16:17
- Opening i ending : Bez zalogowania : 22.09.2020 11:14:35
- Re: Po czwartym odcinku : Bez zalogowania : 22.09.2020 11:04:18
- Re: Po czwartym odcinku : Ryuku : 22.09.2020 01:16:47
- Re: Po czwartym odcinku : Ryuki : 22.09.2020 01:12:32
- Re: Po czwartym odcinku : Bez zalogowania : 21.09.2020 21:41:19
- Re: Po czwartym odcinku : Ryuki : 21.09.2020 16:51:15
- Po czwartym odcinku : Bez zalogowania : 21.09.2020 16:03:23
Po całej serii
Po czwartym odcinku
AA Megami sama nie jest typową komedią, raczej mi przypomina swoim humorem serie okruszkowe, takie jak Tamako market, pełne ciepła, z pozytywnymi emocjami i uśmiechem na twarzy, a nie z głośnym śmiechem.
Co ciekawe w dwóch pierwszych odcinkach w zupełnie lekki, bajkowy sposób zostały wyłożone pewne określone wierzenia/zasady konstrukcji Świata. Oczywiście ze względu na sposób przekazania przez wiele osób mogą zostać pominięte, albo włożone do przegródki „Między bajki włożyć”
Jednak dla mnie było to niejakie zaskoczenie, że w takiej zwyczajnej – szkolnej (czy raczej studenckiej) serii można odnaleźć fragmenty bardziej zaawansowanych przemyśleń, oraz wierzeń typowych dla cywilizacji Wschodu.
Zazwyczaj w tego typu anime jest tylko mnóstwo przekazu kulturowego Japonii i wierzeń w istoty „nadprzyrodzone” typu youkai, duchy itp.
A nie pewnych pełnych konstruktów – obcych dla kultury Zachodu.
Najgorsze jakie widziałam!
Słodkie anime dla każdego...
-
Odprężające...
Spodobał mi się klimat romantycznej komedii zmieszaną dużą ilością mistycyzmu/magii w tym przypadku użyto mitologi skandynawskiej.
Obejrzałem wszystkie serie „boginek” w tym te mini oraz film.Popchnęło mnie do przeczytania mangi która tez nie jest zła, raczej wyborna ,ale tak jak w serii TV tak w mandze na to samo „choruje”.Mamy uosobienie jak wszelakiej dobroci -Beledandi ,uwodząca Urd i mały wynalazca który kocha swoją siostrę Beledandi – Skuld.Jest ok lecz w tym cały sęk :).
Jeśli liczycie na miłosne pocałunki,wyznania „kocham cie i itd” lub jak to bywa z osobami kochającymi się bywały ze sobą wiele czasu za sobą.Tego nie zobaczycie,będzie cię po tym spragnieni brakiem pogłębiającego się związku bohaterów Belaedandi i Keicheiego.W mandze dopatrywałem się wielu rzeczy :było tam wyznania, jakieś przemycane podteksty.W wersji TV jest to słabo widoczne.Można oskarżać po części siostry Beledandi ale i samą Bel za jej doskonałą „czystość”.^^
Może to nie jest 100% romans na jaki sobie marzyć widząc bohaterów ale to jest świetna seria warta obejrzenia.Świetny klimat,muza,bohaterowie nie tuzinkowo,nie banalni.
8/10.Polecam!!!
Słów kilka...
Kreska jest ładna, bardzo mi się podobała :) Co prawda nie umywa się nawet do Elfen Lied, ale… Ma to coś :D
Co do postaci – ubolewam nad tym, że aż tak bardzo wyeksponowano Keiichiego i Belldandy, nie pozwalając rozwinąć się ciekawszym postaciom. Trudno ukryć fakt, że główni bohaterowie są – trudno wyrazić to inaczej – nieudani.
Keiichi – jego dylematy moralne pod tytułem „pocałować ją czy nie?” są wręcz absurdalne. Ja rozumiem, jeśli by chodziło o seks, ale POCAŁUNEK? Litości. Albo te jego rumieńce…
Sama Belldandy, jedna z gorszych postaci, imho. Kompletnie pozbawiona charakteru, mdła, słodka i kochana aż do przesady. I to jej ciągłe „Keiichi‑san” wypowiadane przesłodzonym głosem. Dziękuję bardzo, pani podziękujemy. Ratuje ją jedynie ładny wygląd, ale ileż się można patrzeć :)
Postaci drugoplanowe wypadają o wiele lepiej. Moją faworytką jest Urd, zdecydowanie najlepsza i najbardziej wyrazista postać w całym anime. Ma wady i zalety, ale – co najważniejsze – ma też charakter, i nie jest tak bezpłciowa jak Belldandy. Zwłaszcza sceny komiczne z nią w roli głównej są świetne :)
Cóż można więcej powiedzieć – zakochałam się w niej :D
Marller również jest niezłą postacią. Mimo, iż jest demonem, nie wydaje się do końca zła, no i ma olbrzymi potencjał komiczny :)
Fabułę zdecydowanie ratują rozmaite humorystyczne scenki, głównie z udziałem Urd :) Drażniło mnie, że praktycznie od początku do końca nic nie zaiskrzyło między Keiichim i Belldandy (pomijając te ich rumieńce :/).
Ciekawie zapowiadał się wątek demoniczny, ale tutaj twórcy anime spieprzyli robotę na pełnej linii. Cały czas demon wchodzi w czyjeś ciało, i tak w koło Macieju i do znudzenia. Przypomina to nieco jakąś tasiemcową telenowelę. W dodatku zakończenie było strasznie płytkie.
Ogólnie – mieli dobre rusztowanie, ale jednak nie udało się postawić namiotu.
Muzyka jest do przyjęcia, chociaż to żadna rewelacja :)
Ogólnie, całkiem miło się oglądało, i nie żałuję godzin, które na to poświęciłam. Nie polecam tego anime osobom, które lubią szybką, wartką akcję w stylu Bleacha, spodziewają się mistyki jak w „Angel Sanctuary” czy czekają na erotyczne sceny rodem z „Green green”. Pozostałym – polecam :)
Wspaniałe anime!!!
pierwszy raz
OMG 1-26
Po prostu, nie jest to gatunek za którym przepadam.
Podszedłem z rezerwą i… się mile rozczarowałem.
Graficznie: 9,5/10. Wszystko ładnie narysowane i dopasowane do siebie. Bardzo realistyczne tła, a postacie zdają się żyć własnym życiem (wyłączmy dźwięk). Ciekawe…:-)
Muzyka: 7,5/10. OP i ED utrzymane na tym samym poziomie. Nic specjalnego, a jednak rusza.
Reszta utworów prezentuje się wg mnie średnio i czasem trochę denerwuje, zwłaszcza wielokrotnie powtarzane pewne dźwięki (oglądający je znają, a ja nie chcę spojlerować).
Fabuła: 6/10. Może i ostro oceniam, ale seriale o miłości są mdłe. Ratunkiem są wątki, które mają wpływ na główny nurt jakim toczy się serial, ale też nie za bardzo ingerują w całość. Choć z drugiej strony można śmiało te wątki rozbudować. Przepraszam, możnaby było. Tego nie zrobiono jednak
Wielka szkoda. Za największą głupotę – błąd uważam „temat demoniczny”, pociągnięty przez kilka odcinków, no i jego koniec…trochę spłaszczono to. Choć fakt, to seria o miłości, a nie o walce z demonami.
Postacie:???. Jest pewien problem. Otóż zazwyczaj twórcy chcą, aby postacie główne napędzały całość. Tu jednak odnoszę wrażenie, że trochę to za bardzo „poszło” do przodu. Wiadomo: jak ktoś za bardzo idzie do przodu, to w końcu go cofną.
Keiichi – ślamazara jakich mało. Faceci może i są nieśmiali, ale on był totalnym ciamajdą. Odniosłem wrażenie, że wręcz nierealnym.
Belldandy -boginka, która przypominała mi typową matkę. Taką cichą i spokojną, za rękę prowadzącą chłopczyka. A ON był na uniwerku!!! Jej wręcz anielski głos, zwłaszcza „ Keiichi…” doprowadzał mnie do szału. Przesadzono trochę z jej boskością.
Wg mnie za słabo pokazano przemianę boginki w kobietę (człowieka), a jego z chłopca w mężczyznę. Ale z drugiej strony ten serial ma raczej rozśmieszać, a nie smucić. Wybaczam im to.
Mam mieszane uczucia co do reszty bohaterów. Za mało ich było. Tzn, nie ilość postaci, ale czas im przeznaczony. To że wszystko kręciło się wokół pary, nie znaczy że inne postacie nie mogły zostać pokazane w większej liczbie sytuacji. Nie wiem, może jakby tak z 20‑30% tym drugoplanowym poświęcono więcej czasu, wątków, byłbym bardziej zadowolony.
Wg mnie Megumi i Sayoko, to postacie, które zmarnowano. A już totalką jest Urd – ta to dawała potencjał. Gdyby nie ona, to nie wiem, czy by mi się ten serial w ogóle podobał. A oni bezczelnie wzięli i nie za bardzo się przyłożyli do tej postaci. Taki power zniweczyć!!!
Dobra, ale czym boginki się żywią? Bo jakoś poza piciem mikstur, sake, to jakoś nie przypominam sobie ich pełnych talerzy…Taka sobie mała dygresja.
Podsumowując:
Jest to niezły, fajny, wart obejrzenia serial.
Gdy tak przymknąć oczy to: dla każdego.
Ogólna ocena:7,5/10
Jeśli zaś chodzi o wydanie, to tak wysokiej noty postawić nie mogę.
Ładne opakowanie, dobra jakość audio‑video to jedno – za to plusy.
A minusy za cenę i za błędy w napisach.
Cóż, wielokrotnie zdania nie pasują do siebie pod względem logicznym, zmieniono kilka razy płeć osoby mówiącej, zapomniano litery lub też wstawiono jakąś niepotrzebnie, albo przestawiono kolejność. A po co krótkie zdania dzielić na 2 linijki? Zupełny bezsens.
Bo z drugiej strony przyznaję, że wykonano kawał dobrej roboty i jako całość napisy prezentują się całkiem przyzwoicie – historia jest logiczna, łatwa do przyswojenia przez 100% oglądających.
Mam drobne zastrzeżenia do japońskiego wyrazu „siostra”. U nas siostra to siostra, u nich starsza nazywa się inaczej niż młodsza. Ale czy naprawdę trzeba było to tak wielokrotnie podkreślać?
Ja jakoś nie miałem problemu z odróżnieniem „która jest która” i „do której mówi która” oraz
„o której mówi która”... osoba.
I tak jeszcze zupełnie na marginesie. Skąd się biorą te imiona?
Urd – czytane Urudo, Skuld – Skul(r)udo. Bardzo podobne do siebie, coś jak H‑Anna, czyli Hanna i Anna.
Ogólna ocena wydania 6,5/10.
P. s. Mam nadzieję, że wydawanie Boginek będzie kontynuowane,... bo kupię je na pewno!!!
mowimy nie
AMG! season 1
Seria 1 posiada 27 odcinkow
Warto choćby ze względu na ostatnie 4 epy
AA! Megamisama TV
Eee...
-_-
Kreska zato bardzo udana, co do wierności z mangą to bym się kłucił – brakuje wszystkich najlepszych momentów z mangi, np rozdziału z otaku :> który wymiata, albo z sempajami.
wielka szkoda.
To jest zamulone !!!!
Schemat nieschematyczny.