Tanuki-Anime

Tanuki.pl

Wyszukiwarka recenzji

Forum Kotatsu

Komentarze

Suki-tte Ii na yo

  • Avatar
    A
    Kamisama 27.02.2020 01:58
    Realnie
    Mam mieszane uczucia ale zacznę od plusów:
    Podobają mi się graficznie postacie i to większość, tych pierwszo, drugo i trzecioplanowych. I akurat oczy Mei i fryzura.
    Pasujący nastrojowy opening.
    Ciekawie rozpoczęta seria.
    I postacie wbrew temu co większość tu pisze SĄ PRAWDZIWE.
    Nie są ani karykaturalne, ani psychodeliczne, ani psychopatyczne, ani agresywne. Takie zwyczajnie normalne, jak w życiu.
    Jeżeli ktoś myśli że osoby popularne są otwarte to się myli. Mówię tu o głównym bohaterze. Zazwyczaj ktoś przystojny, miły dla wszystkich i pogodny zostać może takim idolem. Co do głównego bohatera. On jest lubiany, bo jest miły, bo jest kameleonem, bo ukrywa ból i frustrację, czy strach.
    Przeciwnie jest z główną bohaterką, która po rozczarowaniach niby przyjaciółkami z dzieciństwa odcięła się od innych. Typowy introwertyk, ale mający odwagę postawić granice.
    Niestety miłość z każdego człowieka potrafi zrobić sobie żarty i tak dzieje się i w naszym realnym świecie i tu w anime. Bohater wreszcie zyskuje odwagę aby bardziej być sobą, natomiast Mei otwiera się na innych, co niestety boli. To jej pierwsza miłość, niezdarna, nieporadna, dlatego gubi swoją wewnętrzną siłę. Niestety.

    Można na bohaterach wieszać psy, ale chyba tylko dlatego że są tacy niestety realni. To nie są książę i księżniczka. Zwykli ludzie, że zwyczajnym przeżywaniem, bardziej zamknięci w sobie i wrażliwi, ale o odmiennych doświadczeniach życiowych, co sprawi im tyle problemów.

    A tym co krytykują bohatera za to jak dał się podejść wiadomo komu, to powiem, że nie ma człowieka na ziemi, który choć raz nie dał się wkręcić lub został oszukany.
    To efekt gotowania żaby. Jeżeli wrzuca się do wrzątku to żaba wyskoczy, ale jeśli włożyć do letniej wody i podgrzewać to zanim się zorientuje zostanie ugotowana.
    Tak też prawie został ugotowany bohater, co spowodowało u mnie, osobiście pierwszy raz odkąd oglądam shoujo, że podniosło mi się ciśnienie.

    A z minusów : twórcy zepsuli postacie główne w trzech ostatnich odcinkach. W sumie te parę ostatnich zepsuło serię. A mogło być ciekawie. Szkoda.

    Daję 7 na 10. Wysoka ocena za moim zdaniem ładne postacie i za brak wynaturzeń.

    Ogólnie polecam do odcinka 11ego maksimum
    • Avatar
      Kamisama 27.02.2020 04:09
      Odcinki od 1 do 10 najlepiej
      A dokładniej polecam odcinki od pierwszego do dziesiątego i one dla mnie są na 8 / 10.

      Resztę można sobie darować bo tylko obniżają ocenę
      • Avatar
        IKa 27.02.2020 23:25
        Re: Odcinki od 1 do 10 najlepiej
        Moderacja poważnie sugeruje trzymanie się JEDNEGO nicka, a nie udawanie za każdym razem, że jest się inna osobą, która pisze pod innym anime. Serio, to naprawdę widać…
  • Avatar
    A
    Klemens 27.03.2016 03:40
    Daje 6, chciałbym 7, myślę nad 5. To anime nawet samo nie stara się bronić. Patrzę i jedne co widzę, to skondensowane Kimi ni Todoke, ze wszystkimi jego wadami, a tylko nielicznymi zaletami. To coś nawet nie udaje, że jest czymś innym. Bo przecież wszystkie te historyjki są praktycznie identyczne – ale chociaż udają, że mają jakiś pomysł na siebie, a ja udaje, że to kupuję. A tutaj nie widać nawet tej odrobiny wysiłku. Niech ktoś mi poda rzeczowy powód, dlaczego dał 7, bo mam taki mętlik w głowie, że ocena spadnie do 3.
  • Avatar
    A
    Empira 18.02.2016 03:52
    Bleh...
    Pierdołowate.

    Serio. Przy każdym odcinku miałam ochotę powiedzieć prawie każdej postaci „Robisz z igły widły”. Błahe problemy podniesione do rangi poważnych rozterek.

    Postać Mei? „Mameja” :P Jak można zrobić główną postać tak totalnie nijaką?. Yamato w sumie nie lepszy. Jak dla mnie był chodzącą definicją niedomyślności i drażnił każdym słowem oraz gestem.

    Muzyka prawie mnie zabiła. Co prawda pasowała do całości, niemniej jednak miałam ochotę się pochlastać, co czyniłam regularnie na końcu każdego odcinka. Takiej ilości „facepalmów” nie zaliczyłam od próby zrozumienia fenomenu „Greya”. Aż mi się czoło zaczerwieniło i przerzedziła grzywka.

    Jedyne, co ratuje anime to grafika. Ocena 3/10
  • Avatar
    A
    Durless 18.12.2015 23:54
    Ja odstawiłam anime, ale nadal czytam mangę. :'3
  • Avatar
    A
    ShoriChan 27.01.2015 23:48
    Nie.
    Po prostu nie.
    Ja wręcz nienawidzę takich bohaterek, jak Mei! Okej, tą akcją z pierwszego odcinka mi zaimponowała, lecz to dobre pierwsze wrażenie unicestwiono już w kolejnym! Yamato też mi podpadł. Głównie przez swoją głupotę i niedomyślność. Kiedy tak chodził do tej wywłoki – Megumi – bo ona go poprosiła, miałam szczerą ochotę wywalić komputer przez okno. No jak można być tak głupim, by nie wywęszyć podstępu. Takie laski nie kleją się do ładnych kolesi bez powodu, a z tego, co pamiętam, Kurosawa miał od pewnego czasu przyczepioną plakietkę „zajęty”. A Mei dramatyzuje! Oczywiście nachodzą ją „czarne” myśli (chociaż gdyby ze sobą zerwali chyba wyszłoby to jej na zdrowie) typu: „O Jezusku, on się fotografuje z super­‑modelką, przy niej jestem nikim i nie mam prawa walczyć o swoje”. Tak, wtedy też musiałam zaparzyć sobie jakieś ziółka na uspokojenie, gdyż przez chwilę byłam święcie przekonana, że rozwalę kubek o ścianę. Jeśli mam być szczera – nie wytrzymałam do końca serii i odpadłam gdzieś w… szóstym odcinku? Siódmym? Nie mam pojęcia. Porzyciłam anime już dawno temu i chyba nie mam siły, aby do niego wrócić.
  • Avatar
    A
    Takasugi 8.05.2014 01:36
    Hmm...
    Już to było! Przeciętny romans z powtarzającą się fabułą i usilnie wklepanym dramatem. Postacie w miarę ok, aczkolwiek trochę naiwne, muzyka gdzieś się tam chowała. Można obejrzeć jeśli się lubi dany gatunek.
  • Avatar
    A
    czarna mamba 25.08.2013 00:30
    Mój efekt 'Oh!'
    Nareszcie, po ciężkich bojach z równie ciężkimi w odbiorze tytułami shoujo, trafiłam na coś, co pochłonęłam w całości w niemal kilka godzin. Nareszcie znalazłam tytuł, który wywołał u mnie efekt 'Oh!'. Kilka poprzedzających tytułów, z którymi próbowałam sobie poradzić zakończyło się na 2­‑3 odcinkach, więcej nie byłam w stanie wytrzymać, aż skręcało mnie z obrzydzenia, a serie wywoływały we u mnie potężny ziew. W przypadku tej serii żałuję, że skończyła się na 13 odcinkach. Po prostu chcę więcej, a piszę tak w przypadku naprawdę niewielu tytułów, które wpadły mi w oko i poruszyły serce. Takie wredne i cyniczne babsko, jak ja też czasem jest w stanie się wzruszyć, tylko potrzebuje do tego naprawdę silnego bodźca ;). W 'Sukitte…' znalazłam go i jestem w pełni usatysfakcjonowana :). Ten tytuł ratuje cały gatunek shoujo, który uważałam do tej pory za nudny, płytki, przesłodzony i ohydny :P. Wpisuję go na listę moich faworytów i na pewno wrócę do niego :).
  • Avatar
    A
    czarna_maciejka 5.04.2013 19:18
    Zakochałam się w openingu ^^
    Właśnie przed chwilą skończyłam ostatni, 13 odcinek i w sumie mam bardzo mieszane uczucia.
    Anime faktycznie z jednej strony dość nijakie, sytuacje mocno naciągane, postać Mei trochę denerwująca  kliknij: ukryte . Mam wrażenie, że ona i Yamato przez całe 13 odcinków się gonią, a mimo to nie potrafią się złapać, nie potrafią ze sobą nawet porozmawiać…
    Z drugiej strony­‑piękna kreska, piękny Yamato :D i bardzo fajne charaktery postaci pobocznych. No właśnie, co do tego: mam wrażenie, że one się o wiele bardziej rozwijają w trakcie anime niż Mei i jej związek, w ogóle momentami motywy poboczne bywają ciekawsze niż główne postacie.
     kliknij: ukryte 
    Mimo wszystko oglądało mi się przyjemnie. Ilość odcinków w tym wypadku jak najbardziej odpowiednia­‑gdyby było ich więcej już by mi się nie chciało…

    Miła, luźna, ciepła historia, ale raczej nic więcej. Gdybym miała wystawić ocenę w dziale 'romans' dałabym 6/10.

    Och, i tak jak w tytule­‑opening uważam za śliczny, będę wracać do niego i tej piosenki ^^
    • Avatar
      Hiromi 25.08.2013 02:11
      Re: Zakochałam się w openingu ^^
      Brawo po trosze przekonujesz się do tego gatunku, choć muszę przyznać, że ten tytuł mnie rozczarował, było momentami za mdło, a sam Yamato dla mnie jest przeidealizowany, w mandze wszystko łatwiej jest przyswoić. Sama Mei momentami nie wie, czy ma „żyć”, Zabawne, ponieważ Usui z „Kaichou wa Maid­‑sama!” to dopiero „ideał”, ale tam jest więcej momentów komediowych, a Misaki to kobita z pazurem i potrafi dobrze tupnąć kiedy trzeba, czego Mei brakło.
  • Simanek 29.03.2013 10:10:37 - komentarz usunięto
  • Avatar
    A
    Moyamoya 24.03.2013 20:15
    co kto lubi
    Zawsze czekam na animowane wersje ulubionych shōjo. Choć może Sukitte ii na yo nie należy do wybitnych ekranizacji, mam sentyment do postaci i cokolwiek, ktokolwiek nie powie, mi się przyjemnie oglądało. Pomijając nijakie zakończenie i fakt, że w kolorze to wszystko jest trochę za słodkie, nie żałuję spędzonych na oglądaniu 20 minut tygodniowo.
  • Avatar
    A
    harpagon 24.03.2013 16:17
    grafika
    Moze grafika jako całosć jest przeciętna, ale projekty postaci sa miłe dla oka.
  • Avatar
    R
    Schultz 24.03.2013 12:41
    Mały błąd
    Do recenzji wkradł się mały błąd: nie usunięto kursywy z końca przedostatniego akapitu:

    Seiyuu[i/] w tej serii zrobili kawał porządnej roboty – bardzo podobał mi się Takahiro Sakurai (m.in. Oshino z Bakemonogatari, Misaki z Junjou Romantica, Fakir z Princess Tutu) jako Yamato. W roli Mei usłyszymy Ai Kayano (Inori z Guilty Crown, Menma z Anohana, Kanade Ooe z Chihayafuru), która wypada niestety dość apatycznie, ale mam wrażenie, że to kwestia wymagań, jakie jej postawiono. Reszta aktorów spisała się dobrze, mimo że są to w większości osoby mało znane i nieszczególnie doświadczone.
    • Avatar
      moshi_moshi 24.03.2013 13:03
      Re: Mały błąd
      Dziękujemy za zwrócenie uwagi, poprawione. :)
  • Avatar
    A
    Subaru 12.03.2013 13:36

    Co to ma być? Na początku niemal pomyślałem, że fajne, dopóki się nie rozkręciło, ujawniając wszelkie wady, jakie można w scenariuszu popełnić.

    Historia sama w sobie jest tak naiwna, że nawet dziecko by w nią nie uwierzyło. Ta zakochana para to jakaś kpina, wszystko jest tak naciągane i niewiarygodne, że oczy bolą.

    Gdyby nie dano tego wątku z modelingiem, to może jeszcze­‑jeszcze, ale postanowiono zrobić z chłopaka większe ciacho, niż rzeczywiście jest. Oczywiście jest też totalnie bez charakteru, równie płaski jak główna bohaterka.

    Chyba nikt w tym anime nie ma poczucia humoru. Robi się wielkie dramaty z naprawdę nieważnych i błahych rzeczy, nie ma to jak pierdoły w patetycznym sosie.

    Psychologicznie bohaterowie są na poziomie dzieci z przedszkola, a nawet gorzej. Zero myślenia, są po prostu głupi i nie do zniesienia.
    I bycie zakochanym niczego tu nie wyjaśnia, ta historyjka jest nie dość, że płytka, to jeszcze twórcy próbują robić z widzów idiotów, którzy się na to nabiorą. Oj, nie.

    Jedyny plus: ta ich głupota może bawić. 3/10.
    • Avatar
      Asumi 23.07.2015 02:55
      do Subaru
      Dodam jeszcze od siebie Mei.Jakaś taka mało sympatyczna wypada dość blado na tle innych postaci.
    • Avatar
      Empira 18.02.2016 03:36
      Rozkręciło?
      Ej, a co się tam miało w ogóle „rozkręcać”? xD
  • Avatar
    A
    ayumi_ 3.03.2013 14:54
    przeciętne..
    ocena 6, ale pewnie i tak za wysoka…

    anime jest nużące.. głos Mei jest strasznie monotonny, fabuła krąży w okół smutku itd i gdzie ta cała miłość, która powinna tam być..?
    nie wiem dlaczego to anime jest popularne o.O
    • Avatar
      blood 13.10.2014 13:11
      Re: przeciętne..
      bo anime jest genialną odpowiedzią na to co teraz dzieje się w japonii – u nas tego nie widać jeszcze aż tak, ale tam już dawno posypał sie system wartości jakichkolwiek a zastosowana forma przekazu (np. nawiązanie do myśli samobujczych) są bardzo dobrze zrobione.
  • Avatar
    A
    katrynia 21.02.2013 20:40
    przeciętniak
    bardzo nie lubię, a raczej strasznie denerwują mnie  kliknij: ukryte  taka fabuła strasznie mnie denerwuje.. jak dla mnie anime nie miało sensu, po prostu drętwa, romantyczna historyjka do obejrzenia w weekend. nic specjalnego <- powiedział fanatyk romansów.
  • Avatar
    A
    somino 20.02.2013 22:50
    Bohaterka
    Mei jest tak drętwa i bezbarwna, że szkoda mi było mojego cennego czasu na kontynuację oglądania tego anime. Przestałam rzy odcinku chyba 4 jeśli nie wcześniej, ale postanowiłam dać temu anime drugą szansę. Nie mogę tylko zrozumieć dlaczego taki miły chłopak, z charakterem i ciekawą osobowością zakochał się w bezbarwnej postaci jak Mei? Powiedział, że zakochał się gdy go kopnęła, więc on jest masochistą?
    • Avatar
      Anonimowy 27.02.2020 02:06
      Re: Bohaterka
      Zakochał się bo odróżniała się od stada fanek. Bo umiała się obronić przed formą molestowania w szkole. Bo nie bała się wykrzyczeć co myśli. I tak, pewnie był on masochistą. Przecież poświęcił karierę dla ochrony uczuć kochanej osoby
      • Avatar
        Anonimowy 27.02.2020 02:08
        Re: Bohaterka
        I dla mnie to on był bez charakteru i odwagi, pozwalający na przemoc kameleon. Dający się wkręcać i żyjący aby spełniać oczekiwania innych ludzi. Za to prawdziwy do bólu
  • Avatar
    A
    Yedovsky 3.02.2013 19:56
    :)
    Nie jest to romansidło po którym nie mogę spać w nocy, aczkolwiek mimo wielu sztampowych rozwiązań ma swój drobny urok. Z pewnością jeśli najdzie ci ochota na anime w takiej tematyce to spokojnie można przysiąść się do tej pozycji.

    Dupy nie urywa i podejmuje oklepany temat dorastania, poszukiwania akceptacji wśród rówieśników przyprawiony ciut za słodkim sosem. Główna bohaterka jest urocza, ale gdzieś to już widziałem (kilka bardzo podobnych, ale lepszych tytułów).

    Chyba jestem już za stary na takie szkolne romanse, choć dobrze czasem powspominać ^^


    ocena 6,5
  • Avatar
    A
    Oceanova 25.01.2013 17:57
    Miła rozrywka przed sesją
    Moim zdaniem- anime nieszczególnie ambitne, problemy postaci bardzo wyolbrzymione. Ale mimo to, całkiem miło mi się obejrzało, może też przez to, że zawsze miałam podobne odczucia w stosunku do ludzi, jak główna bohaterka. Dodatkowo w obliczu nadciągającej sesji nie miałabym ochoty na nic bardziej ambitnego. Myślę,że warto będzie za to później sięgnąć po mangę. W niektórych odcinkach przyznam, że irytowało mnie już czy cokolwiek między główną parą w ogóle zajdzie. Ostatni odcinek, to była moim zdaniem klapa, bardzo zepsuł mi całość. Plusy tego anime to kreska(nie znoszę takich przesłodzonych jak dla niemowlaków) ale też całkiem dobre wrażenie zrobiła na mnie muzyka. Oczywiście dzieło sztuki to nie jest, ale bardzo sympatyczny ending i muzyka w tle nadają serii pewien urok.
    Podsumowując, dałabym serii takie oceny:
    Postaci: 6/10 Kreska: 8/10 Fabuła: 5/10 Muzyka: 7/10 Overall: 6,5/10
  • Avatar
    A
    zensc 22.01.2013 09:56
    dam naciągane 4
    Czym dalej tym gorzej. Totalnie oderwane od rzeczywistości. Nie mogłem już znieść tych oh­‑achów.
  • Avatar
    A
    aotoge 18.01.2013 10:49
    No jednak nic z tego nie wyszło. Mei z odcinka na odcinek popełnia coraz większy regres osobowościowy i ciągnie w tym za sobą Yamato. Ich funfle jak z czytanki zerżnięci.
    Wydumane problemy, sztuczne dramaty, postaci płytkie jak kałuża a wszystko pięknie zebrane i dodatkowo nadmuchane w ostatnim odcinku. Tak żałosne zamknięcie mogło po prostu zostać widzom podarowane.
  • Avatar
    A
    Ruka 10.01.2013 19:11
    średnie
    Myślałam że będzie trochę lepsze ale całkiem złe też nie było.
    Bardzo szybkie zakochanie się to po pierwsze. Ona dała mu kopniaka a właściwie na drugi dzień byli już parą.
    Główna bohaterka czasmai strasznie mnie wkurzała. To jej niezdecydowanie, mało mówiła. Myślałam że on ją jakoś otowrzy na inna ale właściwie nie wiele się zmieniło. Ciągle twiło w tym samym stanie. Jedynie dodając więcej słów nic poza tym.
    Muzyka wcale nie zapadłą mi w pamięc.
  • Avatar
    A
    Tredzio 6.01.2013 19:28
    Rozczarowanie....
    Jest to pierwsze anime, po ktore sięgnęłam po czytaniu mangi. Zazwyczaj anime zmusza mnie do czytania mangi, aby dowiedzieć się co dalej. Co do tego anime… Pierwsze co zapamiętałam do odgłosy kroków… O matko!!! Ile oni się tam nachodzili biedaczystka… Nic tylko słychac TUP TUP podczas oglądania co strasznie wkurza. Twórcy z tym trochę przesadzili.. Drugie to płytkość bohaterów… Moze to kwestia tego, ze sciśnięto fabułę w 13 odc, ale strasznie niewiarygodne było ich zachowanie, rozterki, rozmowy. Szybkie zakochiwanie sie, szybkie wpadanie w dołki…nie wiem… Nie trafiało do mnie, podczas, gdy w mandze mnie to nie razi. Grafika jak dla mnie „odpowiednia”, że tak powiem, choć szkoda mi tych charakterystycznych oczu postaci, ktore widać w mandze – w nich cały urok. Opening taaaki słodki, ale klimatycznie pasuje do tego spokojnego anime.
  • Avatar
    A
    qwerty 4.01.2013 15:50
    Największa wada tego anime ma imię i nazywa się Ai Kayano.
    Słyszałam tę seiyuu już w kilku innych anime, ale jeszcze w żadnym nie brzmiała tak tragicznie jak tu.
    Sprawiła, że jej bohaterka jest nie do zniesienia, chociaż z innym głosem mogłaby być całkiem znośna.
    • Avatar
      qwerty 4.01.2013 15:52
      Aa, zapomniałam czegoś dodać!
      Chciałam jeszcze napisać, że przynajmniej Takahiro Sakurai był jak zawsze zarąbisty. <3
      • Avatar
        Tredzio 6.01.2013 19:31
        Tu masz rację. W żadnym anime nie brzmi tak samo :) uwielbim go
  • Avatar
    A
    Naija 4.01.2013 12:36
    Ode mnie 6
    Obejrzane!
    O mangę tylko się otarłam ale wywarła na mnie dobre wrażenie, szczególnie ta brudna kreska i główna bohaterka. W anime już jej tak nie polubiłam, z początku fajna – potem jakieś takie niewiadomo co. Jej głos jak dla mnie zawsze nie współgrał z sytuacją, natężeniem emocji. No i nie lubię postaci o których można powiedzieć tylko jedną rzecz – Mei jest cicha i..? Pustka. Naprawdę nie rozwinięto jej i to wieczne przekonanie że bez Yamato byłaby po prostu niczym.. Nie zrozumcie mnie źle, nie mam nic przeciwko nieśmiałym postaciom, właściwie lubię je bardziej od wiecznie narzucających się bohaterek, ale Mei zabrakło CZEGOŚ.
    Yamato jest w porządku ale  kliknij: ukryte 
    Bolał mnie też trochę brak rozmów między główną parą. No sama nie wiem ale to takie zakochanie się w ciemno, a nawet i później nie powiedzieli sobie zbyt wiele.
    Inni bohaterowie nie zapadli mi zbytnio w pamięć. Miło, że Aika  kliknij: ukryte 
    Wystawiłam 6, to pewnie za wysoka nota, ale jakoś tak zawładnęły mną emocje przy endingu, który w Say I love you bardzo polubiłam:)
    • Avatar
      Anonimowy 27.02.2020 01:24
      Re: Ode mnie 6
      To nie była żadna fanaberią Mei. Większość kobiet na jej miejscu albo by się wściekła albo załapała dołek. A bohater sam z siebie zrezygnował. Tak bywa jak się mocno kocha, że dobro kochanej osoby stawia się przed własnym.
      Tylko czasy teraz egoistyczne i mało kto to zrozumie
  • Avatar
    A
    Nezu 4.01.2013 00:12
    <3
    Ja nie czytałam mangi,ale przed chwilą obejrzałam anime i się w nim zakochałam. Może to dlatego, że po prostu jestem fanką takich serii.. ^.^ Kiedyś zapewne zabiorę się za czytanie mangi,ale jak na razie uważam, że anime jest cudowne. Pochłonęłam wszystkie odcinki w jeden dzień i na prawdę nie żałuje.=^3^= Kocham tego typu serie. <3
  • Avatar
    A
    warsix 3.01.2013 00:08
    4/10
    Uwielbiam mangę i na tę serię na prawdę czekałam z uśmiechem na twarzy. Żałuję, że się doczekałam, bo już w pierwszych minutach mina mi zrzedła. Bida z nędzą, zepsutymi charakterami postaci, okrojoną fabułą, zepsutym humorem, tragicznym openingiem i endingiem.
    Od około połowy trochę odbija się od dna, ale i tak grawitacja wygrywa.
    Nie polecam, szczególnie jeżeli ktoś czytał mangę, bo może umrzeć z nudów i rozczarowania.
  • Avatar
    A
    Gin Gajad 1.01.2013 16:06
    Po pierwsze i najważniejsze – jestem bardzo, ale to bardzo rozczarowana. Będąc fanką mangi, na jej ekranizację czekałam z niecierpliwością, licząc na coś chociaż w połowie tak dobrego jak pierwowzór. A co dostałam? Phf!
    Co pójdzie na pierwszy ogień? Mei! Nie rozumiem, jak można było stworzyć tak… mdło­‑nijaką postać. Oryginalna Tachibana jest niezwykła jak na bohaterkę shoujo. Jasne, dostaje prezent od losu w postaci swojego ciemnowłosego księcia, zakochuje się, miewa wątpliwości, próbuje się zaprzyjaźniać i „poznawać ludzi”, ale wszystko to odbywa się w tak sympatyczny i uroczy sposób, że nie sposób jej nie polubić. Ma zasady, których się trzyma, jest lojalna i wierna, ale mimo to nie porywa się z motyką na Słońce! A animowana Mei? Aż wstyd o niej wspominać. Pierwszą rzeczą, która mi w niej nie pasowała, był głos. Wydawał mi się zbyt delikatny i „sierotkowaty” jak na prawdziwą Mei, ale sądziłam, że to tak naprawę nic poważnego, a ja się tylko czepiam. Niestety, potem było coraz gorzej. Już pomińmy fakt, że ona nie mówi, tylko duka, ale jak można być tak… Mdłym? Mei kocha Yamato, ale zawsze jej się wydaje, że świat knuje coś przeciwko niej i Kurosawie. Cała sytuacja z Kaim – no na miłość boską, wyduś to z siebie!  kliknij: ukryte  To jej naiwność i bierność przy kontaktach z innymi tak mi w niej przeszkadzała. Wiem, że nie każda dziewczyna musi mieć charakter ze stali, ale… Jestem nią rozczarowana.

    A teraz czas na druga połówkę Tachibany, Yamato! Przystojny, miły, inteligentny, koleżeński, popularny – jak tu się nie zakochać? Jakoś jednak można. Tak samo jak jego dziewczyna, Kurosawa sypie problemami jak z rękawa. Ta dwójka sobie nie ufa, i to jest chyba głównym źródłem ich problemów. Kolejnym są niedomówienia. Wydusiliby z siebie wszystko raz, a porządnie i byłoby po problemie, ale nieeeee, lepiej dhramatyzować przez jakiś czas, będzie ciekawiej! Nie.

    Reszta bohaterów po prostu jest. Nakanishi, Asami, Nagi, Kai, chłopak Aiko – nie denerwują, ale nie wzbudzili we mnie żądnych większych emocji, może z wyjątkiem małej zazdrośnicy, która w ostatnim odcinku zasłużyła na porządne lanie.
    Podobało mi się przedstawienie Aiko, jej lekko drwiący sposób bycia i nutka arogancji. Animowana wersja ma w sobie coś, co sprawiło, że ją polubiłam, podczas gdy mangowy pierwowzór tylko irytował.
    Megu – lepiej nic nie wspominajmy. Schemat goni schemat.  kliknij: ukryte  Bieda z nędzą.
    Z całego towarzystwa chyba najbardziej polubiłam Kakeru. Może jego podejście do seksu i miłości nie jest zbyt dobre, ale przynajmniej na początku sprawiał wrażenie ciekawszego.  kliknij: ukryte 
    W spokoju zostawię fakt, że absolutnie każda postać ma jakąś dramatyczną i smutną przeszłość, która zamiast budzić współczucie, tylko irytuje.

    Muzyka też wydawała mi się przeciętna. Z wyjątkiem endingu i fragmentów openingu nie pamiętam nic, a to chyba nie jest dobre.
    Grafika nie zachwyca, ale też nie jest szczególnie brzydka – kto ma być przystojny, ten jest, tła, może trochę nieruchome, ale są, na animację nie zwracałam większej uwagi.
    Największy zarzut to twarz Mei, bardzo pusta, niczym u lalki. I te jej oczęta. Ech…

    Dochodzę do wniosku, że największą wadą tej produkcji jest istnienie świetnego pierwowzoru, który faktycznie coś sobą reprezentuje i może przypaść do gustu tym, którzy mają już dość trzpiotowatych protagonistek­‑idiotek.
    I ja wiem, ciągle porównuję animowane Sukitte do tego mangowego, ale cóż mogę poradzić na to, że manga mnie tak oczarowała?
    Seans anime odradzam, zamiast tego lepiej zajrzeć do mangi.
  • Avatar
    A
    gaijin 31.12.2012 13:08
    Przyjemna seria
    Jak ktoś już tutaj wspomniał jest to spokojna seria w sam raz do oglądania, gdy jest się bardzo zmęczonym. Nie ma jakiejś wybitnej fabuły, zwrotów akcji. Wszystko toczy się w spokojnym, równym tempie. Jest w niej jednak sporo ciepła. Na tym tle nie przeszkadzają mało charyzmatyczne postacie bohaterów. Być może dodanie im +5 do charyzmy zaburzyłoby nawet klimat serii.
    Seria od początku do końca trzyma równy poziom. Jest to jej zaletą, ale w przypadku ostatniego odcinka (zresztą chyba najsłabszego i najbardziej naciąganego) również wadą. To zakończenie prawdopodobnie usytuuje się bardzo wysoko w rankingach nijakich zakończeń. A tak już jest. Nie od dziś wiadomo, że najbardziej ekscytujące historie powstają o tym, jak się staje parą. Nie bez przyczyny większość bajek kończy się na „i wzięli ślub i żyli długo i szczęśliwie”.
  • Avatar
    A
    miko_kikyou 31.12.2012 01:09
    Taki schematyczny romansik ;)
    Miło się Sukitte oglądało jako zapychacz pomiędzy innymi ciekawszymi tytułami. Sama w sobie seria nie jest za bardzo odkrywcza, a upchnięcie całej historii w 13 odcinkach niestety zrobiło temu animcowi krzywdę, szczególnie krzywdę na fabule.. Od niedawna czytam mangę i dzięki temu wiem chociażby jaka była historia Hayakawy. kliknij: ukryte  No i rzeczywiście, postaci są tam mniej wkurzające.Jeśli już miałabym polecić jakiś romans z tego sezonu to o wiele lepsze jest Kamisama Kiss, choć i tam radosna twórczość scenarzystów w obrębie 12 odcinka doprowadziła mnie do szewskiej pasji… Oj nie lubię wszelkich zmian w odniesieniu do oryginału. Ale tak to już jest jak się wypuszcza kilkuodcinkowe serie na bazie mang, które nadal wychodzą. Potem biedny widz się zastanawia czy kiedykolwiek zobaczy ciąg dalszy. Zawsze się można łudzić, że za kilka lat…
  • Avatar
    A
    `Madoka 30.12.2012 22:25
    Anime było dość przyjemne. Nie można się po nim spodziewać zbyt wiele, w końcu opowiada o życiu szkolnym a anime o tej tematyce jest bardzo dużo i stworzenie czegoś naprawdę dobrego jest trudne. Z czasem zrobiło się przewidywalne, a momentami zawstydzenie Mei wydaje się sztuczne. Aczkolwiek wydaje mi się że fani gatunku nie będą zawiedzeni. Nie żałuję że obejrzałam całe, chociaż ostatni odcinek  kliknij: ukryte  Jeszcze jednym plusem była urocza kreska, chociaż chwilami niedopracowana.
  • Avatar
    A
    myszahihi 26.12.2012 15:18
    Ja mangi nie czytałam. Anime ogląda mi się miło. Jest to spokojna pozycja, którą oglądam gdy jestem bardzo zmęczona i kładę się spać. Szkoda, że nie ma tu osób które by bardzo lubiły te anime. Pewnie gdy zobaczę ostatni ep z ciekawości sięgnę po mangę, by zobaczyć czemu tak bardzo nie cierpicie głównej bohaterki.
    • Avatar
      gaijin 26.12.2012 19:21
      Ufff :)
      A już myślałam, że jestem jedynym na świecie egzemplarzem, któremu to anime się podoba. Dokładnie odbieram je tak, ja Ty. Spokojna miła historia, którą można obejrzeć po ciężkim dniu :)
      • Avatar
        Carnivall 3.02.2013 10:26
        Re: Ufff :)
        Może Was zaskoczę, ale czytałam mangę, i jakkolwiek uważam, że anime najlepszym odwzorowaniem tejże mangi nie jest, tak mnie także oglądało się je bardzo dobrze i nie uważam je za tak tragiczne jak większość fanów mangi. Oceniłam je na 7/10, bo nawet jeśli Mei faktycznie sporo w anime traci (tak samo jak niektóre wątki poboczne powycinane spłycają relacje bohaterów drugoplanowych) to nadal uważam, że jest postacią z charakterem, choć może nie aż tak złożonym.
      • Avatar
        czarna mamba 25.08.2013 00:54
        Re: Ufff :)
        Nie jesteś jedyną osobą, która zobaczyła w anime to, co chciała :). Zawsze omijałam shoujo szerokim łukiem, ale ostatnio naszła mnie ochota na głębsze zapoznanie się z gatunkiem. Niestety, każda z serii, po które ostatnio sięgnęłam była kompletnie nie do wytrzymania, więc chciałam się poddać i wrócić do shounenów i cyberpunków, ale natknęłam się na coś, co przykuło moją uwagę zwyczajną (właśnie tak, od dawna bardzo mi tego brakowało), schludną i nieagresywną kreską. Postanowiłam spróbować i już po pierwszym odcinku wiedziałam, że dobrnę do końca, nawet jeżeli gdzieś w środku seria może przeżyć kryzys. Tytuł przypadł mi do gustu i ostatecznie uratował reputację gatunku. Mam nadzieję na więcej podobnych tytułów. Nie czułam czegoś takiego od czasu Chihayafuru, które jest jedną z moich ulubionych serii :).
  • Avatar
    A
    Maciejka 25.12.2012 16:08
    Nie tak to wyglądało w papierowej wersji...
    Co oni zrobili z główną parą? Już nawet pomijając zupełnie nijakiego, mdłego Yamato, za samą Mei powinno się scenarzystę wychłostać. W mandze, owszem, była introwertyczką, równie wyalienowaną jak w anime, ale na pewno nie tak płochliwą. Duża w tym również wina seiyuu, która sprawiła, że Mei brzmi jak zahukana owieczka i nie, to nie jest urocze – dla mnie, znającej pierwowzór, jest to strasznie irytujące.
    Ostatni odcinek zapewne żadnej rewolucji nie zrobi, więc moje zdanie raczej się nie zmieni – okropnie się zawiodłam, okropnie.
  • Avatar
    A
    Nanaka_ 16.12.2012 01:30
    Rom... a nie to nie to, chciałam powiedzieć komedia.
    Martwisz się, że twój związek to porażka? Uważasz, że coś jest nie tak? Brakuje zrozumienia, chemii, miłości…? Sięgnij po Sukitte, obiecuję poprawę humoru. 'Związek' Mei i Yamato [związek wtf?! -.-"] idealnie pasuje na obrazek pod którym znajdzie podpis „robisz to źle”. Gorzej już i tak być nie może, więcej patosu nie da się wcisnąć, a dramat… mierzy się go w hektolitrach. Innymi słowy idealna komedia na poprawę humoru, tylko uwaga! nie brać tego na poważnie – grozi zatruciem. ;) <---- mimo niepełnej ilości odcinków nie wydaje mi się, aby ten komentarz zmienił treść. 2 odcinki cudu nie uczynią.
    • Avatar
      gaijin 16.12.2012 09:01
      Re: Rom... a nie to nie to, chciałam powiedzieć komedia.
      Prawdopodobnie żyję na tym świecie dwa razy dłużej niż Ty i widziałam związki, które sprawiały wrażenie o wiele bardziej odrealnionych. Co to znaczy „robisz to źle” w związku? „Masz skopaną, bo nieśmiałą osobowość, więc nie zainteresuje się tobą żaden facet”? Otóż, jeśli o to Ci chodzi, to posłuchaj starszej koleżanki: to jest bzdura.
      Nie będę dyskutować o gustach. Mnie, ku mojemu własnemu zdumieniu (bo jak dotąd za Shoujo nie przepadałam, właśnie ze względu na sztuczność tego gatunku) anime się podoba. Nie wydaje mi się wcale aż tak odrealnione, jak mogłoby się wydawać. Wręcz przeciwnie; pokazuje, jakie problemy napotyka w relacjach bardzo nieśmiała osoba. Co w tym sztucznego?
      • Avatar
        aotoge 16.12.2012 13:13
        Re: Rom... a nie to nie to, chciałam powiedzieć komedia.
        Nie rozumiem, co ma tu na celu przywlekanie metryki. Nie interesuje mnie, ile masz lat, ale zakładam, że dobiegasz czterdziestki, bo Nanaka na dziesięciolatkę nie brzmi. To, że ktoś ma więcej lat, nie znaczy, że więcej widział i więcej wie od tego, kto ma lat dwadzieścia, paradoksalnie. A już na pewno ta jego wiedza nie jest i nie musi być „jedyną słuszną”, bo poparta wiekiem.
        A „robisz to źle” w związku oznacza tyle, według mojego widzenia tej parki, że wszyscy o związku wiedzą, gadamy o tym, trzymamy się za rączki, czasem się do siebie smętnie uśmiechniemy, ale przez większość czasu jesteśmy tak daleko od siebie, że obcych sobie ludzi w tramwaju łączy większa duchowa więź.
        Bo tu problemem nie jest ani Mei ani Yamato (jałowy i jeszcze bardziej nijaki od swojej panny), ale ten ich, pożal się boże, związek, który ledwo jest „chodzeniem ze sobą”.
        • Avatar
          gaijin 16.12.2012 13:21
          Re: Rom... a nie to nie to, chciałam powiedzieć komedia.
          Cóż, mnie założycielka wątku brzmi na nastolatkę. Na temat doświadczenia i metryki nie będę dyskutować, bo to byłaby dość komiczna i absurdalna dyskusja. Dziękuję za wyjaśnienie, co autorka miała na myśli,faktycznie, na to bym nie wpadła. Pewnie dlatego, że co do kształtu tego związku, to zdaje się, że sami autorzy scenariusza w wielu momentach wskazywali na to, na co Ty wskazujesz? I czy nie chodzi przypadkiem o to, że ta parka z biegiem czasu rzeczywiście się do siebie zbliża?
    • Avatar
      Kysz 16.12.2012 11:41
      Re: Rom... a nie to nie to, chciałam powiedzieć komedia.
      Aż się dziwię, że to pisze, ale muszę się zgodzić z komentarzem Nanaki. Jak lubię tę mangę, to anime wyszło fatalnie – spłycone postaci, nieco pozmieniane wydarzenia, część pominięta i wychodzi kolejny tragiczny związek z masą traum w tle, co naprawdę nie jest romantyczne. Jak widzę cierpiącą minę Mei włóczącej się za Yamato, to dochodzę do wniosku, że „szczęśliwy związek” to ostatnie słowa, jakimi można by to określić. Bardziej by tu pasowała patologia jakaś. Bo nieśmiałość to jedno, ale kompletny brak charakteru (i mówię to tylko i wyłącznie o anime), to już inna sprawa.
      Osobom, które sama historia zainteresowała polecam mangę, bo anime w porównaniu z nią to jak niebo a ziemia.
      • Avatar
        gaijin 16.12.2012 11:52
        Re: Rom... a nie to nie to, chciałam powiedzieć komedia.
        Nie czytałam mangi, moja ocena jest dokonana na podstawie anime. Zauważyłam, że ci co znają mangę, są rozczarowani, ale szczerze mówiąc, znam niewiele przypadków, by znawcy mangi, czy w ogóle jakiejkolwiek adaptacji nie byli rozczarowani. Mei budzi we mnie sympatię, mimo braku wyrazistego charakteru. To w sumie rzadki przypadek, bo zazwyczaj nieśmiałe, ciche protagonistki mnie nudzą i irytują.
        • Avatar
          Kysz 16.12.2012 11:57
          Re: Rom... a nie to nie to, chciałam powiedzieć komedia.
          Ano przyznam się szczerze, że ciężko mi jest w tym momencie spojrzeć na anime jako na samodzielną całość i pewnie też dlatego tak mnie zawiodło. Ale przyznam się szczerze, że jeszcze nie widziałam tak kiepskiej ekranizacji (mowa o seriach TV, bo OVA zazwyczaj wypadają słabo), tak ciekawej mangi. Ja osobiście bardzo lubię bohaterów, zwłaszcza Mei i Aiko, ale one zupełnie inaczej wypadają w pierwowzorze i taka choćby Tachibana wcale nie jest taką zwykłą „cichą i nieśmiałą protagonistką”.
          • Avatar
            gaijin 16.12.2012 12:02
            Re: Rom... a nie to nie to, chciałam powiedzieć komedia.
            Dlatego nie czytam mang. Psują frajdę z oglądania anime ;) A tak na serio, potrafię sobie wyobrazić rozczarowanie, gdy z charakternej dziewczyny zrobiono ciche zahukane stworzonko. To może zdenerwować. Tak jak jednak wspomniałam, bez lektury mangi, w charakterze nieśmiałej Mei jest coś (dla mnie) ujmującego i bezpretensjonalnego.
    • Avatar
      Nanaka_ 17.12.2012 02:06
      Re: Rom... a nie to nie to, chciałam powiedzieć komedia.
      Nie spodziewałam się, że mój komentarz taką burzę wywoła. Najpierw odpowiadając @Gaijin, nie oczekuję, że wszyscy się ze mną zgodzą. Wypowiadam swoje zdanie i już. A nastolatką wiekowo od roku nie jestem. ;)
      Nie będę od nowa powtarzać co miałam na myśli, gdyż @Aotoge idealnie to ujęła. Jednak generalnie chodziło mi o brak zaufania i konstruktywnej rozmowy, ciężko zaprzeczyć, że ich związku tego zwyczajnie brak. Mangi nie czytałam, dlatego opieram się w swojej opinii tylko na anime. Słyszałam, że manga zbiera o wiele lepsze noty i nie jest to pierwszy przypadek w którym anime sprowadza postacie do poziomu 2D, odbierając im całą głębię. Niestety.
      • Avatar
        gaijin 17.12.2012 19:16
        Re: Rom... a nie to nie to, chciałam powiedzieć komedia.
        Nie wiem, czy dalej jest sens prowadzenia tej dyskusji, bo o gustach trudno dyskutować. Wciąż zastanawia mnie, czemu tak wielką wadą tej serii jest to, co sami twórcy przewidzieli w scenariuszu: w tym związku mają występować dwa problemy: pierwszy to nieśmiałość i introwertyzm Mei, a drugi, to zaniedbywanie jej przez partnera (wszak dostał za to w zęby), więc rozumiem, gdyby twórcy chcieli pokazać wielką perfekcyjną miłość – to faktycznie by im nie wyszło. Ale zamiast tego pokazują związek o ogromnym potencjale, pod warunkiem, że przezwycięży się pewne problemy i ograniczenia (w przypadku Mei). Postać głównego bohatera jest faktycznie nieco 2D, ale nie powiedziałabym tego o Mei.
        • Avatar
          Nanaka_ 17.12.2012 21:28
          Re: Rom... a nie to nie to, chciałam powiedzieć komedia.
          Zgadzam się, dalsza rozmowa o gustach nie ma sensu, każdy ma swój i już. Mimo wszystko jednak, w jakimś stopniu rozumiem twój punkt widzenia i owszem, zgadzam się idealny związek na pewno nie miał być i nie jest tematem tego anime. Ale mi chodzi o sytuacje np. z odcinka 9… rozmowa o bransoletce przez wszystkie dialogi między Mei a Yamato, troszkę bez sensu, prawda? Sam pomysł jest ok, kompletnie nic do niego nie mam! Historie o „kopciuszkach”, które zmieniają swoje życie i odkrywają swoje inne, odważniejsze „ja” jak najbardziej na tak. Jednak w tym wypadku to nie temat przewodni jest problemem, tylko jego przedstawienie i wykonanie.
  • Avatar
    A
    judie_ann 27.11.2012 17:09
    męczy mnie ta Mei. Potrafię sobie wyobrazić bycie osobą skrytą i nieśmiałą, bo sama taka jestem, ale wobec ukochanej osoby być takim kołkiem, to niezbyt miłe. Na miejscu Yamoto już dawno dałabym sobie z nią spokój. Jak to ktoś stwierdził niżej, początkowo miała w sobie więcej charakteru, a stała się nijaka, to samo z innymi postaciami.
  • Avatar
    A
    nanana 26.11.2012 23:15
    ...
    Pewnego razu znudzona sięgnęłam po mangę ot tak dla zabicia czasu. Zaskoczona dostałam dość niezwykłe shoujo gdzie bohaterowie mieli ciekawe charaktery, które niewiele miały cech wziętych z kosmosu i na ogół zachowywali się jak normalni ludzie . Fabuła była ciekawa niekiedy z elementami słodyczy, ale takiej w idealnych proporcjach nie przesadzonej, ukruszoną fajnym poczuciem humoru, za to kreska wykazywała rzadką w tym gatunku oryginalność. Powiem wprost stałam się fanką, z niecierpliwością czekałam na możliwość przeczytania kolejnych rozdziałów. Nagle całkiem przypadkiem odkryłam, że ktoś wpadł na pomysł by zrobić z niej anime. Pełna niepewności postanowiłam oglądnąć przynajmniej jeden odcinek…. to był chyba największy błąd mojego życia. Charaktery za które uwielbiałam postacie gdzieś po prostu wyparowały po kresce która oddawała doskonale klimat nie było ani śladu nie mówiąc o wielu szczegółach w historii które się po prostu nie zgadzały. W pewnym momencie znalazłam na to wszystko wyjaśnienie ktoś nie zekranizował mangę lecz zrobił anime na jej podstawie zmieniając wedle swoich zachcianek to co mu się nie podobało. Jak wyszło? Moim zdaniem patrząc z perspektywy mangi kiepsko nie wiem jak to oceni ktoś kto nie czytał pierwowzoru. Chętnych odsyłam do mangi bo moim zdaniem cudeńko z niej. To tyle, zaznaczam, że to tylko moja skromna opinia.
    • Avatar
      Kysz 26.11.2012 23:38
      Re: ...
      Muszę się w pełni z tobą zgodzić. To, co oni zrobili z takim materiałem wygląda na jakiś żart, zwłaszcza patrząc na postaci, bo już tam pal licho kreskę – przebolałabym jakoś. Jak widać diabeł naprawdę tkwi w szczegółach – niestety właśnie w tych, które tu pominęli. Aż szkoda…
  • Avatar
    A
    aotoge 23.11.2012 11:15
    Nieeee!
    Modeling? Sweet­‑gwiazdeczka z katalogów? Serio? Nie dość, że para kompletnie niewiarygodna, to jeszcze takie wycinanki. Dobrze, że tylko 13 odcinków.
    • Avatar
      gaijin 23.11.2012 11:23
      Re: Nieeee!
      Japończycy tacy już są – to nie Polska (ani Europa). Moim zdaniem te dwa odcinki dość ciekawie zobrazowały reakcję głównej bohaterki, która najwyraźniej cierpi na lekką odmianę autyzmu. Fakt,główny bohater jest kompletnie niewiarygodny.
      • Avatar
        aotoge 23.11.2012 11:33
        Re: Nieeee!
        Bez szaleństw z tym autyzmem. Ludzie usposobieni jak Mei istnieją dość licznie i są zupełnie zdrowi. Nie powiedziałam, że bohater jest niewiarygodny, tylko, że para coś fałszuje. I jeśli nawet przymknie się oko na ich wymuszoną, cholernie sztuczną relację, to już obok wykwitów typu:  kliknij: ukryte czy przyjaciel pojawiający się znikąd i proponujący coś niewiadomo po co lub to, o czym pisałam wyżej, całość wygląda koszmarnie.
        Że już o lasce, która schudła parę kilo a rozstępy ma jak po pozbyciu się kilkudziesięciu, nie wspomnę…
        • Avatar
          gaijin 23.11.2012 13:35
          Re: Nieeee!
          Cóż, niektórzy klasyfikują introwertyzm jako lekką odmianę autyzmu, więc moim zdaniem to określenia w jej przypadku jest jak najbardziej na miejscu. Po kiego czorta oglądasz Shoyo skoro ta konwencja najwyraźniej Cię drażni? To tak, jakby narzekać, że Gundam ma miejsce w kosmosie. Przecież tak ma być: nieco naiwnie i słodko. Na tym polega shoyo! I tak to anime wydaje się mocno stonowane w stosunku do typowych reprezentantów tego gatunku. Nie chce mi się tu dokonywać głębszych analiz psychiki głównego bohatera, ale ja to zrozumiałam tak, jak jest w realnym świecie: jak atrakcyjna panna błaga faceta, by się z nią przespał, to ten jeśli ma na to ochotę, to to robi. Ewentualnie ona dodaje do tego w swojej naiwności „wspaniałomyślnie” :))) No i on ewentualnie tłumaczy kolejnej pannie, że to było „wspaniałomyślnie”, a nie bo chciał i miał na to ochotę :))) Raczej typowa życiowa licealna sytuacja.

          Dla mnie bohater jest nieautentyczny (niby tak się zachowuje popularny licealista? :) Chyba nieuświadomiony gej), a co Ty masz na myśli – nie wnikam.
          • Avatar
            aotoge 23.11.2012 23:06
            Re: Nieeee!
            Jaka konwencja? Jakie „drażni”? Jeśli historia nie posiada rąk i nóg a do tego jest pozszywana na odwal się z wytartych strzępków, to może być romansem lub komedią, a nie spodoba mi się tak samo.
            Naiwnie i słodko nie znaczy „odgrzane po raz 65438 i pozbawione jakiegokolwiek rysu charakterystycznego”. Ten tytuł jest – jak dotąd – tak bezwstydnie nijaki, że nawet nie stać go na bycie naiwnym i słodkim.

            W realnym świecie, a w animowym tym bardziej, jeśli facet kreowany na szlachetnego (i raczej takim będący) dostaje taką propozycję od dziewczyny i się na nią godzi, w jednej chwili robi z siebie karykaturę „w porządku faceta”. Jak to jest „typowa, życiowa, licealna sytuacja”, to ja chyba żyję w odrealnieniu.
            • Avatar
              gaijin 24.11.2012 03:22
              Re: Nieeee!
              No to żyjesz w odrealnieniu :)
              • Avatar
                Mystia 26.11.2012 18:30
                Re: Nieeee!
                W takim razie też żyję w odrealnieniu.
                Mogłabym się wtrącić do dyskusji?:3
                Otóż niby mówi się o prostytucji u młodych ludzi, można poczytać o tym w gazetach i tak dalej. Jednakże zwykle taki facet/dziewczyna mają swój specyficzny charakter, czasem wygląd dla takiej „życiowej drogi”. Główny bohater jakoś mi do tego nie pasował, tak samo do całowania wszystkich dziewcząt w szkole <nie sądzę, żeby normalnie każda by się na to zgodziła>. Oglądając to anime czuję się jakbym oglądała jakąś parodię. Trochę też działa mi na nerwy charakter głównej bohaterki < kliknij: ukryte  ale to już inna sprawa.
                Również uważam, że niektóre wątki tutaj nie trzymają się kupy.
                • Avatar
                  gaijin 26.11.2012 18:35
                  Re: Nieeee!
                  Nie przejmuj się, większość nastolatek żyje w odrealnieniu :) Korzystaj, bo to z wiekiem przechodzi. Tak jak napisałam, dla mnie bohater też nie jest autentyczny, aczkolwiek akurat nie w tym aspekcie, o którym pisałam. Mimo to anime uważam za udane. Ale to już kwestia gustu, a o tych jak wiadomo się nie dyskutuje.
                  • Avatar
                    Mystia 26.11.2012 18:41
                    Re: Nieeee!
                    Zapewne tak, bo o plusach też można coś powiedzieć  kliknij: ukryte  oprócz tego co tam ukryłam jest jeszcze grafika, która ujdzie. Cóż, gdyby nie przesadzili, gdyby tak nie dramatyzowali to by mogło lepiej wypaść.
  • Avatar
    A
    TraveltotheMoon 15.11.2012 10:41
    depresyjne..
    Jak na moje standardy­‑jakby to ująć „za emowskie”
    ta cała 'tragiczna' przeszłość Mei i Yamato..no jakoś mnie nie przekonuje w ogóle. Nie jestem wielką fanką mangi, aczkolwiek wypada ona zdecydowanie lepiej niż anime. Seiyuu kompletnie nie trafieni, Mei jakaś taka fajtłapowata­‑spodziewałam się dosyć silnego charakteru, Yamato natomiast jak już ktoś niżej pisał­‑za uprzejmy. No i nie przekonuje mnie wielka miłość po iluś tam dniach znajomości..
    Nic, będę dalej oglądać, a nóż widelec mnie zaskoczy.
    • Avatar
      Lin 18.11.2012 18:22
      Re: depresyjne..
      Nie mogłabym się bardziej zgodzić ;) Jestem po 7. odcinku i z epizodu na epizod wydaje mi się, że seria coraz bardziej się stacza i coraz większa przepaść robi się między nią a mangą – a przecież już sama manga nie jest wybitnie powalająca. Mei wydaje się cierpieć na lekką, aczkolwiek widoczną postać autyzmu. Jest nieznośnie smętna – jeszcze w pierwszych odcinkach wydawała się mieć trochę charakteru, ale od kiedy określony został jej status związku z Yamato, stała się emo­‑kukłą, która nie potrafi sklecić zdania składające się z więcej niż trzech słów. Kurosawa z kolei jest kompletnie niewiarygodny w swoim uczuciu do Mei – dlaczego tak wielką miłością pała do dziewczyny, która nie ma za grosz osobowości? Ich związek zdaje się ograniczać do wspólnych powrotów do domu i zmagań Mei, by wreszcie upiec coś, co Yamato będzie w stanie zjeść. Klimat klimatem, ale wypadałoby, żeby w dobrym romansie było coś więcej. I zgadzam się też z tym, że stanowczo przesadzają z wciskaniem tych „tragedii” w życie każdego bohatera… Ech, a zapowiadało się lepiej.
  • Avatar
    A
    myszahihi 8.11.2012 17:51
    Właśnie skończyłam oglądać 5 odcinek. Nie mogę doczekać się olejnego odcinka. Anime jest jak najbardziej w moim klimacie: spokojne, zabawne, romantyczne i wzruszające :)
  • Avatar
    A
    Amaijen 8.11.2012 02:24
    hmmm
    Szczerze mówiąc, zniechęciłan się do anime po zobaczeniu tego „szczerego kopniaka” Mei. Dziewczyna faktycznie jest dziwna w tym anime, taka klucha a nie indywidualistka :/ a Yamato wydaje mi się tak grzeczny i miły, że aż mdli :/ W mandze to pewny siebie zabawny koleś a w anime jest po prostu za uprzejmy… i nie podoba mi się jego fryzura w mandze wygląda lepiej :P
    • Avatar
      ARASHI 10.11.2012 15:01
      Re: hmmm
      masz racje….też dużo bardziej podobała mi się manga i też uważam że lepiej narysowany był Yamato
      • Avatar
        warsix 10.11.2012 16:00
        Re: hmmm
        kreski mangi anime w żadnym stopniu nigdy nie odwzoruje chyba. nie tylko w tym przypadku, ale i w innych. tak więc nie uważam osobiście, żeby Yamato jakoś źle wyglądał ;)
        za to zgadzam się totalnie, że jego charakter w anime spadł. zabrakło tej pikanterii jego osobowości
        • Avatar
          Łakomczuszek Pospolity 10.11.2012 21:32
          Re: hmmm
          Mnie za to, denerwuje oprócz ciut zjechanych charakterów postaci, seiyuu Mei, jakoś wyobrażałam sobie że będzie miała mniej słodki i piskliwy, a bardziej „olewczy” głos ^^' (ogółem mnie coś niektóre seiyuu i w Sukitte i w Tonari no Kaibutsu kun irytują)
  • Avatar
    A
    Shun-Shun 23.10.2012 23:33
    jest dobrze
    pamiętam że manga podobała mi się bardzo i myślę że anime stanęło na wysokości zadania utrzymując klimat i jakość mangi, zobaczymy jak oni to sobie rozplanują ale póki co po 3 odcinkach mogę powiedzieć, że już lubię to anime, bo w ogóle lubię historie o outsiderach i indywidualistach a to anime jest jak na zamówienie dla mnie, nie ma jakiegoś głupawego fanserwisu, tekstów w stylu: „chcesz zobaczyć moje majtki i dostac buziaka”;
    realistyczna historia o budowaniu uczucia i więzi między dwojgiem młodych ludzi
    Good Job!
    • Avatar
      Roka 27.10.2012 00:37
      Re: jest dobrze
      Tak, to prawda manga i anime utrzymuje poziom, ale coś mi to przypomina, już wiem wspomniałaś o outsiderach i indywidualistach, prawda? Mi, gdy to czytam przychodzi na myśl jeszcze jeden tytuł, mianowicie manga „Kyou koi wo Hajimemasu” jeżeli lubujesz się w tego typu klimatach to na prawdę polecam.
  • Avatar
    A
    gaijin 23.10.2012 23:18
    Jest klimat
    Dawno nie oglądałam shoujo. Od jakiegoś czasu omijałam je szerokim łukiem. Jakoś nie pasowały mi te tony słodyczy wylewające się z ekranu. A tu proszę: po każdym odcinku chcę więcej. Pytam się „I co dalej?”. Zobaczymy
  • Avatar
    A
    Naija 14.10.2012 14:40
    Zaliczyłam kilka pierwszych chapterów Say I love you i podobało mi się, dlatego kiedy zobaczyłam, że jest anime wiedziałam że muszę to zobaczyć :)
    Po pierwszym odcinku ogólne wrażenia dobre, Yamato rzeczywiście wypadł lepiej niż Mei. Porównując co innego shoujo z tego sezonu, Tonari no Kaibutsu­‑kun, to anime jest cieższe, zaczęło się jak dramat. Choć wydaje mi się że w mandze przepaść pomiędzy Mei a innymi dziewczynami z jej szkoły była nawet większa. Liczę na przyjemny seans i na to, że Mei będzie wreszcie szczęśliwa ;)
  • Avatar
    A
    Myore 11.10.2012 00:49
    osobiście jestem trochę zawiedziona. czytam mangę na bieżąco i imo odwzorowanie Mei w anime jest straszne. po pierwszym odcinku, nie wyróżnia się od pierwszej lepszej tsundere, a przecież Mei nią nie jest. dla mnie to na dzień dobry psuje całą magię tego tytułu :( więc olejcie to, czytajcie mangę :D
    • Avatar
      Myore 29.10.2012 17:43
      właściwie muszę zmienić zdanie. pierwszy odcinek to był niewypał, ale dalej się opamiętali i jest coraz lepiej z utrzymaniem wierności i klimatu mangi. Mei też jest coraz bardziej podobna do siebie, więc myślę że im daruję ten 1 ep :)
      • Avatar
        Kysz 23.11.2012 15:52
        O, a ja zaś mam wrażenie, że jest zupełnie na odwrót – w pierwszym odcinku Mei była bardziej podobna do siebie z mangi, by potem coraz bardziej staczać się tylko na milczka bez własnego zdania…W sensie gdybym tylko oglądała anime, to naprawdę dziwiłaby mnie ta coraz większa fascynacja Yamato nią, bo ona tylko się za nim szlaja i przytakuje bądź przeczy.
  • Avatar
    A
    Li 8.10.2012 18:35
    Nie spodziewałam się anime tej mangi, prędzej myślałam, że będzie to drama O.o

    Ale wracając.

    Po pierwszym odcinku jestem zadowolona i też nieco zawiedziona… Inaczej wyobrażałam sobie przedstawienie kilku scen.
    Plusy:
    -świetnie dobrani seiyuu
    -grafika
    -dość wierne oryginałowi, zwłaszcza postaci.

    Minusy:
    - kliknij: ukryte 
    - kliknij: ukryte 

    Czekam z niecierpliwością na kolejne odcinki :)
    • Avatar
      mith 9.10.2012 11:04
      Oj tam, oj tam
      Cudownie, że zrobili anime, bo dram nie lubię :)

      A poza tym, myślę, że jest bardzo dobrze. Zobaczymy, jak im dalej pójdzie.

      W ogóle sezon to jakiś combos ekranizacji na które od dawna czekałem :)
  • Avatar
    A
    warsix 8.10.2012 00:54
    Nie wiem co z tego będzie póki co.. Pierwszy odcinek mało pokazał moim zdaniem., chociaż w sumie to mi się podobało. Trochę mnie tylko zasmuciło,  kliknij: ukryte 
    Yamato fajnie bardzo odwzorowany jest, Mei trochę gorzej.
    Trzymam kciuki, żeby utrzymało klimat mangi!
    • Avatar
      sniper222 11.01.2013 06:48
      Dawno juz, nie oglądałem komedii romantycznej przy której się ani trochę nie nudziłem