x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Aż dziwi mnie, że to anime jest tak mało znane. Ciągle coś się dzieje, masa dobrze wykreowanych bohaterów (jedynie główny może irytować, ale reszta nadrabia za niego elokwencją). Może tylko zakończenie, którego nie było tak naprawdę, pozostawia niedosyt. Ale zdecydowanie warto.
A
Novalogic
26.08.2011 10:47 Dotrwałem do końca... jakoś
Pomysł na anime naprawdę ciekawy, niestety niedokładnie i niekonsekwentnie poprowadzona fabuła oraz osoba beznadziejnego głównego bohatera ( kilku innych zresztą też ) skutecznie pociągnęły za sobą całą serię na dno. Recenzja zdecydowanie przedstawia to anime lepiej niż w istocie ono wygląda. Tylko dla zdesperowanych brakiem innych pozycji.
A
ser
22.04.2009 02:04 Tide-Line Blue
koszmar, nuda, wkurzenie, irytacja – jedynie to się otrzyma oglądając to anime.
Główny bohater to przygłupi debilek, towarzysząca mu dziewczyna to przejechana pracoholiczka z nowo zrobionym bachorem, a do tego struś.
A
Morf_GM
28.01.2008 00:19 Zawiedziony
Jestem zawiedziony. Taki świetny pomysł na doskonałą opowieść o próbie zaprowadzenia pokoju w postapokaliptycznym świecie, do tego znakomicie oddane aspekty militarne i polityczne narastającego konfliktu, interesujący bohaterowie drugoplanowi… i to wszystko lekkomyślnie przekreślone przez osobę beznadziejnego głównego bohatera, jakim jest Keel. Dawno nie zdarzyło mi się oglądać filmu o tak rozwydrzonym dzieciaku, przewrażliwionym na swoim punkcie i rozpieszczonym egoiście, przekonanym, ze wszystko można rozwiązać krzykiem. Z powodu tego pacana przerwałem oglądanie serii po dziewiątym odcinku, bo zwyczajnie nie mogłem juz na niego patrzeć. Nawet, jeśli pod koniec miałby zmądrzeć i wydorośleć, to i tak będzie to grubo za późno: w międzyczasie zdążyłem chłopaka znienawidzić.
Jakby mało było Keela, to jest jeszcze ten nieszczęsny struś, pasujący do opowieści jak pięść do nosa. Jego epizodyczne pojawianie się, za każdym razem nie wnosi do opowieści dosłownie niczego, poza nieprzyjemnym zgrzytem gdy na siłę próbuje się film „dośmiesznić” – z odwrotnym do zamierzenia skutkiem. Jak rozumiem, to synek producenta wymógł na scenarzyście, żeby wprowadzić do filmu wojennego fajne, zabawne zwierzątko? Litości…
Jestem zawiedziony i zły, bo beztrosko zmarnowano duży potencjał drzemiący w dobrze zapowiadającej się historii – jak raz dla fana przygody i militariów.
Struś latający śmigłowcem razem z sekretarzem Organizacji Narodów Zjednoczonych… Litości….
A
Kelly
1.09.2006 10:03 dokąd jedzie ten tramwaj
Osobiście miałem wrażenie, ze ta fabuła ginie w fajnej oprawie. Świat przedstawiony interesująco, galeria drugoplanowych bohaterów świetna, łacznie ze strusiem, ale główna postać męska mi się kompletnie niepodobała. Natomiast fabuła, hm, według mnie, po prostu coś tam się dzieje.
R
Kisara
6.03.2006 14:25 Recenzja jest naprawdę udana
Cała fabuła tego Anime jest znakomita, choć na razie stoje na 12 odcinku, mam nadzieję, że za niedługo będe miała i ten 13. Wspaniała przygodówka, oczu nie można od tego oderwać. Daje 9/10 a dałabym 10/10 ale mam zbyt wielki sentyment do Air :D
Dotrwałem do końca... jakoś
Tide-Line Blue
Główny bohater to przygłupi debilek, towarzysząca mu dziewczyna to przejechana pracoholiczka z nowo zrobionym bachorem, a do tego struś.
Zawiedziony
Jakby mało było Keela, to jest jeszcze ten nieszczęsny struś, pasujący do opowieści jak pięść do nosa. Jego epizodyczne pojawianie się, za każdym razem nie wnosi do opowieści dosłownie niczego, poza nieprzyjemnym zgrzytem gdy na siłę próbuje się film „dośmiesznić” – z odwrotnym do zamierzenia skutkiem. Jak rozumiem, to synek producenta wymógł na scenarzyście, żeby wprowadzić do filmu wojennego fajne, zabawne zwierzątko? Litości…
Jestem zawiedziony i zły, bo beztrosko zmarnowano duży potencjał drzemiący w dobrze zapowiadającej się historii – jak raz dla fana przygody i militariów.
Struś latający śmigłowcem razem z sekretarzem Organizacji Narodów Zjednoczonych… Litości….
dokąd jedzie ten tramwaj
Recenzja jest naprawdę udana