x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
KV2 jest jak dwójka głównych bohaterów. Słodkie. I gorzkie. kliknij: ukryte Najciekawsze jest zakończenie, bowiem role się odwracają – to słodki idealista oddaje życie pozostawiając gorycz, tymczasem L‑11 jako realista zaczyna sprawiać wrażenie osoby żyjącej i pragnącej żyć nadzieją. Japończycy pełną parą ciągną ze wschodnich filozofii, nie ma co.
Ale… tak generalnie to nie było to złe. Anime, które pozostawia po sobie gorycz jednak nie jest obecnie łatwe do znalezienia. A Valvrave pomimo bohatera‑idealisty nie próbuje lukrować rzeczywistości, kliknij: ukryte więc i rzeź bezbronnych nastolatków też się znalazła.
Nie powiem, idzie za tym jakieś przesłanie. Ot – utopii nie będziemy mieli, ale spróbujmy się dogadać… i tego typu cyrki. Oklepane? Oklepane. Niemniej w dobie relatywizmu postmoderny to jednak jest jakaś przyjemna odmiana od durnowatego „Free for all” czy jak kto woli – „Każdy sobie rzepkę skrobie”.
Lubię, kiedy anime jest spójną i całkiem zamkniętą historią. W wypadku drugiego sezonu Valvrave można powiedzieć o całkowitym jej załamaniu oraz porzuceniu mnóstwa ciekawych wątków fabularnych, których z czasem oglądania bardzo brakowało.
Mam w naturze tak, że oglądaną serię ciągnę do samego końca. Tutaj drugi sezon był… Nudnawy, kurcze… Pierwsze 6 odcinków oglądnąłem jednego dnia, odstawiłem serię, by oglądnąć ją do końca kilka dni później. O ile pierwsze Valvrave wciągnęło mnie swoją ambitną intrygą, o tyle w kontynuacji intryga nie istniała. Albo inaczej, odeszła od tego co początkowo było nam zaserwowane. Mnie osobiście cholernie spodobał się motyw wampiryzmu i tego jak konsumował runy główny bohater. Liczyłem na wyjaśnienie, a tego niestety się nie doczekałem. A przynajmniej potraktowano informacje o jego atakach bardzo delikatnie.
Neologizmów w drugiej serii pojawiło się na tyle dużo, że aby czerpać jakąkolwiek rozrywkę z oglądania, trzeba było przymknąć oko z nadzieją „może to tylko przejściowe”. W ten sposób chociaż zakończenie anime było dla mnie średnio satysfakcjonujące, o tyle nie mogę ukryć – ostatnie sceny strasznie mnie wzruszyły. Wręcz byłem zaskoczony (dalej jestem). Z tego powodu przez wzgląd na pół‑przewidywalny ending przygód Harukiego i Valvrave'ów wystawiam ocenę 8/10 mając w głowie pierwszy sezon i ostatnie odcinki Kakumeiki Valvrave 2.
Wylałem sporo negatywnych odczuć, ale w dalszym ciągu będę uważał serię za dobrą i przyjemną. Mimo wszystko zamysł był świetny, a tworzące się na naszych oczach relacje Haru i L‑Elfa doprawił w miły sposób całokształt i chyba to właśnie one kliknij: ukryte finalnie przyprawiły mnie o łezkę, kiedy zdawało się sprawę z tego co mówi L‑Elf do Harukiego i w jak symboliczny sposób on mu odpowiada.
Wady są, w takich momentach zwykle przymykam oczy na niedociągnięcia jeśli seria faktycznie miała ambicje. Ta miała, nie wykorzystała ich, ale to już należy potraktować indywidualnie. Ubolewam nad zdjęciem mojej ulubionej bohaterki na bardzo długo z ekranu oraz tego jak jej uczucia nie zostały rozwinięte między nią a pilotem V. 01.
Koniec końców, bo mógłbym pisać jeszcze długo – Polecam serię każdemu kto ma ochotę na mechy, trochę romansu i ciekawy koncept przypadłości pilotów Valvrave'ów. Będziecie pewnie z kilku rzeczy mało usatysfakcjonowani, ale wraz z finałem powinna wrócić całkiem dobra opinia o całości. (O ile przymkniecie na kilka faktów oko) :)
Dziury dziurami, ale zabawa była przednia. Oglądało się naprawdę świetnie. Dużo akcji, ciekawe pomysły i to wszystko pięknie opakowane. Było na co popatrzeć, wykonanie na poziomie, walki to sama przyjemność dla oka. No i kocham opening i pierwszy ending! Poza tym, większość „dziur fabularnych” da się wytłumaczyć, gdyby się zastanowić. Sporo w tym anime szokowało, zszokowało też zakończenie, fajnie byłoby, gdyby powstała jakaś oavka czy coś co by jasno pokazało, jak doszło do wydarzeń po zakończeniu. Ale nawet bez tego wiele można się domyślić.
Z początku byłam niepewna co do tego anime, po rozpoczęciu seansu pierwszego sezonu. Wampiry, mecha, kosmiczne wojny, co jeszcze? Jak się okazało, da się jednak z takiego zestawienia stworzyć rzecz świetną w odbiorze.
Ode mnie 8/10, będzie mi walwrejwa brakować. Liczę na ewentualną nową produkcję spod tego szyldu w przyszłości.
Zaraz po obejrzeniu serii stwierdziłem ale to było świetne. Pokręcona historia, odważne sceny, super walki, przyjemni bohaterowie. Dopiero gdy odszedłem od monitora i zacząłem myśleć, zacząłem zauważać pewne rzeczy. Podczas oglądania nie było na to czasu. Seria jest bardzo fajnym oglądajłem, zwłaszcza dla fanów mechów ale ma strasznie dużo niekonsekwencji i dziur fabularnych. I tu mi nie chodzi nawet o naciąganie historii, momenty deus ex machina, oraz możliwość wykaraskania się z każdej sytuacji dzięki półboskiej mocy jasnowidzenia jednego z bohaterów(to było nawet fajne). Anime ma problem z przedstawieniem jednej spójnej wersji wydarzeń. Pomimo, że drugi sezon bezpośrednio kontynuuje wątek z pierwszego, jest strasznie z nim niespójny. kliknij: ukryte Czemu na początku główny bohater miał ataki, a one później ustały. Czemu nagle mechy zaczęły konsumować pamięć, czemu miał służyć ten gwałt z pierwszego sezonu, czemu tylko główny bohater miał ataki, po ciul wszystko ukrywali przed wszystkimi, czemu motywacja głównego bohatera jest taka głupa, o co on walczy? o świat w, którym ludzie i dosłownie 5 przedstawicieli(a na koniec dwóch) jego gatunku może spokojnie żyć, ci cali magius w zasadzie nie byli tacy źli, dogadali się z ludźmi, utrzymywali pokój, nie wtrącali się w sprawy ludzkie do czasu, czemu E‑elf po tym jak próbowałem uciec z Lisolette dwa lata temu, powrócił do armii, myślałem ,że w Dorsi za zdradę jest tylko jedna kara, a do tego jak na osoby nieśmiertelne,boskie duchy bardzo łatwo było zabić, no i najważniejsze, dlaczego tylko jednostka 1 i 2 miała Magiusa i konsumpcja pamięci dotyczyła tylko ich, już nie mówię o tych wstawkach z przyszłości, które były szalenie intrygujące ale są zupełnie nie spójne z wydarzeniami obecnymi. Jakbym obejrzał drugi raz serie to pewnie bym wyłapał więcej tego typu pierduł. Ogólnie pierwszy sezon był lepszy, a w drugim jak zaczęli wyjaśniać to się pogubili twórcy w zeznaniach. Aczkolwiek ogólnie seria bardzo fajna i ogląda się ją świetnie. Niestety bardzo niekonsekwentna i zrazi do siebie przez to wielu. Z początku bardzo standardowy początek został wzbogacony bardzo oryginalnymi i dziwnymi pomysłami. Gdyby w całym tym absurdzie nie zabrakło konsekwencji byłoby świetnie.
Przewidywałam, że to tak się skończy ale i tak na końcu się poryczałam T^T kiedy kliknij: ukryte L‑Elf nazwał haruto przyjacielem , dlaczego akurat tak musiało się skończyć Haruto nawet nie zdążył kliknij: ukryte powiedzieć shouko że ją kocha naprawdę szkoda, ale i tak kontynnuacja była godna dobrej oceny. Opening i 1 ending mi się bardzo podobał, wpadł w moje gusta, a niekoniecznie drugi ending, więc przewijałam go.
Anime polecam wszystkim, którzy lubią mechy i akcje
Moja ocena się nie zmienia czyli 10/10 ^^
Seria strasznie sztampowa, bohaterzy przeciętni. Główny bohater jest typowym szczęśliwym idiotą, który chce wszystkich uszczęśliwić. Bohaterzy to typowe postacie poboczne – są tylko aby być i zapełnić fabułę. Ogólnie bym nie skłamał, gdybym powiedział że niedawno obejrzane anime Gingitsune rozerwało mnie bardziej. Fabuła? Jaka fabuła, przecież to papka wymyślona przez amatora, który naooglądał się za dużo Gundama, Code Geass i innych produkcji tego studia.
Chciałbym także wspomnieć, w tej serii nie rozwinięto żadnej akcji pobocznej tzn. Rukino i Haruto mieli może 2 minuty czasu antenowego, a później? Nic, próżnia, to tak jakby ta seria powstała po to żeby opowiedzieć debilną historię o mechach, brak tu spójności. To tak jakby reżyser i osoby układające scenariusz nie wiedziały co chcą stworzyć
A
chi4ko
11.02.2014 18:35 Za wysoka ocena także wg mnie
To było po prostu złe. Przez pierwszą połowę akcja ciągnie się niemiłosiernie, przez drugą twórcy starają się nadrobić i w efekcie niewiele zostaje wyjaśnione a końcówka zamienia się w sztampowy bajzel. I czemu miał służyć ten kliknij: ukryte gwałt na Saki?
bastek
11.02.2014 19:18 Re: Za wysoka ocena także wg mnie
Ale to było w poprzednim sezonie. Chyba że masz na myśli metaforycznie co Okouchi zrobił…
chi4ko
11.02.2014 19:53 Re: Za wysoka ocena także wg mnie
W poprzednim sezonie może było, ale w całej serii nie ma nawet słowa wyjaśnienia czemu to miało służyć.
bastek
12.02.2014 11:51 Re: Za wysoka ocena także wg mnie
Shock value
Artii
12.02.2014 15:16 Re: Za wysoka ocena także wg mnie
a to był gwałt czy wyssanie?
bastek
15.02.2014 14:26 Re: Za wysoka ocena także wg mnie
Na oko gwałt ale niektórzy uznają że jak się przestała opierać to pozwoliła mu i nie było gwałtu.
Niesmaczne i tak.
Miedzio
28.01.2015 01:05 Re: Za wysoka ocena także wg mnie
kliknij: ukryte Gwałt, ponieważ nawet chciał się oświadczyć jej z tego powodu by „wziąć konsekwencje za to co zrobił”. A saki tak to się spodobało, że chciała nawet drugi raz mu się oddać.
A
bastek
11.02.2014 17:12 Za wysoka ocena
Sunrise kompletnie pokpiło sprawę w drugiem sezonie. O ile koniec nie był aż tak zły to cały flashforward i epilog był bzdurny i niepotrzebny, po prostu sterta dziur fabularnych. Największą głupotę jaką zrobili było zmarginalizowanie ulubionej przez fanów dziewczyny do roli więźnia przez większość odcinków oraz sprawienie że wszyscy znienawidzili głupim powodem (ten flashback z jaskinią powinien być jeszcze w pierwszej połowie żeby miał konkretny wpływ) a tak wyszło jak wyszło.
Także tak to jest...
Ale… tak generalnie to nie było to złe. Anime, które pozostawia po sobie gorycz jednak nie jest obecnie łatwe do znalezienia. A Valvrave pomimo bohatera‑idealisty nie próbuje lukrować rzeczywistości, kliknij: ukryte więc i rzeź bezbronnych nastolatków też się znalazła.
Nie powiem, idzie za tym jakieś przesłanie. Ot – utopii nie będziemy mieli, ale spróbujmy się dogadać… i tego typu cyrki. Oklepane? Oklepane. Niemniej w dobie relatywizmu postmoderny to jednak jest jakaś przyjemna odmiana od durnowatego „Free for all” czy jak kto woli – „Każdy sobie rzepkę skrobie”.
8/10
Mam w naturze tak, że oglądaną serię ciągnę do samego końca. Tutaj drugi sezon był… Nudnawy, kurcze… Pierwsze 6 odcinków oglądnąłem jednego dnia, odstawiłem serię, by oglądnąć ją do końca kilka dni później. O ile pierwsze Valvrave wciągnęło mnie swoją ambitną intrygą, o tyle w kontynuacji intryga nie istniała. Albo inaczej, odeszła od tego co początkowo było nam zaserwowane. Mnie osobiście cholernie spodobał się motyw wampiryzmu i tego jak konsumował runy główny bohater. Liczyłem na wyjaśnienie, a tego niestety się nie doczekałem. A przynajmniej potraktowano informacje o jego atakach bardzo delikatnie.
Neologizmów w drugiej serii pojawiło się na tyle dużo, że aby czerpać jakąkolwiek rozrywkę z oglądania, trzeba było przymknąć oko z nadzieją „może to tylko przejściowe”. W ten sposób chociaż zakończenie anime było dla mnie średnio satysfakcjonujące, o tyle nie mogę ukryć – ostatnie sceny strasznie mnie wzruszyły. Wręcz byłem zaskoczony (dalej jestem). Z tego powodu przez wzgląd na pół‑przewidywalny ending przygód Harukiego i Valvrave'ów wystawiam ocenę 8/10 mając w głowie pierwszy sezon i ostatnie odcinki Kakumeiki Valvrave 2.
Wylałem sporo negatywnych odczuć, ale w dalszym ciągu będę uważał serię za dobrą i przyjemną. Mimo wszystko zamysł był świetny, a tworzące się na naszych oczach relacje Haru i L‑Elfa doprawił w miły sposób całokształt i chyba to właśnie one kliknij: ukryte finalnie przyprawiły mnie o łezkę, kiedy zdawało się sprawę z tego co mówi L‑Elf do Harukiego i w jak symboliczny sposób on mu odpowiada.
Wady są, w takich momentach zwykle przymykam oczy na niedociągnięcia jeśli seria faktycznie miała ambicje. Ta miała, nie wykorzystała ich, ale to już należy potraktować indywidualnie. Ubolewam nad zdjęciem mojej ulubionej bohaterki na bardzo długo z ekranu oraz tego jak jej uczucia nie zostały rozwinięte między nią a pilotem V. 01.
Koniec końców, bo mógłbym pisać jeszcze długo – Polecam serię każdemu kto ma ochotę na mechy, trochę romansu i ciekawy koncept przypadłości pilotów Valvrave'ów. Będziecie pewnie z kilku rzeczy mało usatysfakcjonowani, ale wraz z finałem powinna wrócić całkiem dobra opinia o całości. (O ile przymkniecie na kilka faktów oko) :)
Z początku byłam niepewna co do tego anime, po rozpoczęciu seansu pierwszego sezonu. Wampiry, mecha, kosmiczne wojny, co jeszcze? Jak się okazało, da się jednak z takiego zestawienia stworzyć rzecz świetną w odbiorze.
Ode mnie 8/10, będzie mi walwrejwa brakować. Liczę na ewentualną nową produkcję spod tego szyldu w przyszłości.
Świetna kontynuacja
Anime polecam wszystkim, którzy lubią mechy i akcje
Moja ocena się nie zmienia czyli 10/10 ^^
Seria strasznie sztampowa, bohaterzy przeciętni. Główny bohater jest typowym szczęśliwym idiotą, który chce wszystkich uszczęśliwić. Bohaterzy to typowe postacie poboczne – są tylko aby być i zapełnić fabułę. Ogólnie bym nie skłamał, gdybym powiedział że niedawno obejrzane anime Gingitsune rozerwało mnie bardziej. Fabuła? Jaka fabuła, przecież to papka wymyślona przez amatora, który naooglądał się za dużo Gundama, Code Geass i innych produkcji tego studia.
Dałem 5, z uwagi na Sunrise
Za wysoka ocena także wg mnie
Re: Za wysoka ocena także wg mnie
Re: Za wysoka ocena także wg mnie
Re: Za wysoka ocena także wg mnie
Re: Za wysoka ocena także wg mnie
Re: Za wysoka ocena także wg mnie
Niesmaczne i tak.
Re: Za wysoka ocena także wg mnie
Za wysoka ocena