x
Tanuki.pl korzysta z plików cookie w celach prowadzenia
reklamy, statystyk i dla dostosowania wortalu do
indywidualnych potrzeb użytkowników, mogą też z nich korzystać współpracujący z nami reklamodawcy.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na używanie cookie zgodnie z aktualnymi ustawieniami przeglądarki.
Szczegóły dotyczące stosowania przez wortal Tanuki.pl
plików cookie znajdziesz w polityce prywatności.
Wyśmienicie bawiłem się przy tym anime. Zabrakło mi jednak jakiejś konkluzji na koniec, jakiegokolwiek domknięcia fabuł… Niemniej postacie wzbudziły moją sympatię, a i wielokrotnie się śmiałem, nieraz w głos :D Spodobało mi się ciepło oraz dojrzałość, które odnalazłem w tej serii. Niby nic wybitnego, a jakoś ostatnimi miesiącami nic mnie tak nie wciągnęło z anime.
A
MrKrzychu
13.02.2015 23:45 Denki-gai no Hon'ya-san
Seria lekka i przyjemna, całkiem przyjemnie spędziłem przy niej czas, którą całkiem dobrze mi się oglądało.
Z początku byłam niechętna, z czasem przekonałam się do tej serii. Denki‑gai… nie jest serią odkrywczą i zawiera w sobie mnóstwo gagów, które widziałam w milionie innych anime wcześniej wydanych, lecz nadal oglądało się przyjemnie a to za sprawą sympatycznyh bohaterów, których nie dało się nie lubić. Z przyjemnością śledziłam ich poczynania i rozkwitające uczucia :D Podteksty seksualne wystęujące w anime nie wydawały mi się nachalne i były w akuratniej ilości ;)
Raczej dla amatorów lekkiego kina nie mających na nic ambitniejszego czasu ani chęci.
Slova, kiedyś Ty to pisał? Znaczy nie znam się na pisaniu recenzji i zawsze myślałem, że robi się to dzień, góra dwa przed terminem, a że dodane 1 stycznia, to aż mnie dziw bierze, że miałeś w ogóle ochotę :O
Przecież musiało być przesłane do redakcji jakiś czas wcześniej, żeby po sprawdzeniu mogło być opublikowane dzisiaj. Chyba że Slova osiągnął już taki poziom że nawet redakcja nie czyta jego tekstów przed opublikowaniem tylko od razu wrzuca na stronę.
Nie, tak dobrze to nie ma. I dobrze, w moich tekstach zawsze znajdzie się miejsce na poprawki.
Honyę pisałem zaraz po napisaniu Argevollena, chyba dwa tygodnie temu to było, w tym samym tygodniu, w którym zakończyła się emisja. W grafiku moje recenzje są do połowy lutego powstawiane.
Jako seria rozrywkowa poniekąd zdała egzamin – choć w pewnym momencie zaczęło się wszystko jakby powtarzać(?). Podobne gagi i żarty bardzo szybko zaczęły robić się męczące.
Jeśli chodzi o relacje postaci – niby widać jakiś postęp i nagle bum, znowu powrót do punktu wyjścia na poziomie wzdychań. Rozumiem, że to był bardziej dodatek do tej całej komediowej otoczki ale imho bez wyraźnego zarysu traci to swój sens.
Styl kreski – na początku byłem przekonany, że da się do niej przyzwyczaić, niestety nie byłem w stanie… przez większość odcinków jakoś nie dawało mi to spokoju. Humor bardziej młodzieżowy/dla dorosłych a styl kreski jak w seriach dla najmłodszych.
Jeśli ktoś pomyśli, że dowie się czegoś o samej sprzedaży/dystrybucji mangi(jeśli faktycznie kogoś zainteresowałoby to) – nic bardziej mylnego, ze szczątkowych informacji na googlach można dowiedzieć się więcej, tutaj „sprzedaż/dystrybucja mangi” pełni zwyczajnie rolę tła.
Serię należy traktować jako komedię z raczej przeciętnym humorem(powtarzalne gagi) – choć pojawiały się perełki, podobnymi schematami znanymi z innych serii i ewentualnie jako coś, co można obejrzeć „na jeden raz” pomiędzy innymi seriami, choć znów na pewno znajdą się inne, lepsze komedie. Jako okruchy życia – nie, zbyt to wszystko „luźne”. Jeśli ktoś zapytałby mnie dlaczego „męczyłem się” przez 12 odcinków, to prawdopodobnie dla tych okazjonalnych perełek, które pojawiały się momentami.
Na chwilę obecną bardzo, ale to bardzo męczę się z tą serią. Rozmyślałem w sumie nad tym, aby ją porzucić, ale za każdym razem dawałem jej jeszcze jedną szansę. Tak zrobiłem teraz i tak zrobię następnym razem.
No dobra, ale czemu tak? Zacznijmy od najważniejszego, czyli podstawy w komedii – humor i gagi. A te już mnie rozczarowały. Tyle, o ile sama fabuła kręci się wokół sklepiku z mangami, gdzie szczególny nacisk sprzedawcy kładą na kącik dla dorosłych, co było głównym powodem, dla którego dałem temu szansę na początku sezonu (No bo przecież why not? Zawsze coś niestandardowego), o tyle gagi obracające się wokół tego tematu pozostawiają wiele do życzenia. Większość z nich jest zwyczajnie, krótko mówiąc, nieśmieszna i powtarzająca się, ba, już w pierwszym odcinku. Chyba jedynie gdzieś na początku uśmiałem się i miałem ochotę wyczekiwać kolejnych gagów, wszak już w połowie drugiego odcinka zaczęło mi się nudzić. W najnowszym (czwartym) były momenty, kiedy anime tylko słuchałem, szperając w internecie. Jak to będzie w następnym odcinku? Czas pokaże. Pomijając już kwestię słabego humoru (w sumie to tego nie można pominąć, przecież ten element jest najważniejszy w komedii), bohaterowie są nijacy i dla żadnej moe‑panny nie jestem w stanie znaleźć nawet najmniejszej sympatii. Liczyłem na kwestie techniczne, ale te także mnie zawiodły. Muzyka jest raczej skąpa, opening i ending nie wpasowują się w mój gust, a grafika… grafiką nie nadrobią tego wszystkiego. Już w samym sezonie jest kilka komedii, na których kolejny odcinek czekam z niecierpliwością, dlatego raczej nie odczuję braku tego anime. Ale jeszcze jedną (chyba już trzecią) szansę dam.
Jak na razie nic specjalnego. Humor trochę wyświechtany i raczej nie najwyższych lotów. Niby czego można się spodziewać po serii o sklepie z komiksami, obracającej się w głównej mierze wokół dj? A jednak liczyłam na trochę świeższe podejście do tematu. Delikatnie rozśmieszyły mnie może ze dwie sceny, resztę oglądałam ze znudzeniem. Sprawdzę jeszcze jeden epek, ale raczej seria pójdzie do kosza, jeśli o mnie chodzi, bo co jak co, ale podobnych tytułów jest mnóstwo – w większości o niebo lepszych…
Nuda. Na jesień zapowiada się dużo ciekawszych serii (przynajmniej dla mnie), więc póki co odkładam, bo ma to w sobie trochę uroku, ale czasu na oglądanie tego to ja nie mam :P
Coś podobnego do Servant x Service, tylko w bardziej „rozrywkowej” formie – trochę gagów, trochę okruchów życia i generalnie ogląda się dość przyjemnie. Mam wrażenie, że widziałem już podobne zestawienie postaci w kilku seriach, jednak da się ich polubić.
Styl kreski mógłby być nieco lepszy(jest podobny do komedii szkolnych z nastawieniem dla młodszego widza) ale da się przeboleć.
Humor w moim guście
Denki-gai no Hon'ya-san
I love ero-books~!
Raczej dla amatorów lekkiego kina nie mających na nic ambitniejszego czasu ani chęci.
Honyę pisałem zaraz po napisaniu Argevollena, chyba dwa tygodnie temu to było, w tym samym tygodniu, w którym zakończyła się emisja. W grafiku moje recenzje są do połowy lutego powstawiane.
Jako seria rozrywkowa poniekąd zdała egzamin – choć w pewnym momencie zaczęło się wszystko jakby powtarzać(?). Podobne gagi i żarty bardzo szybko zaczęły robić się męczące.
Jeśli chodzi o relacje postaci – niby widać jakiś postęp i nagle bum, znowu powrót do punktu wyjścia na poziomie wzdychań. Rozumiem, że to był bardziej dodatek do tej całej komediowej otoczki ale imho bez wyraźnego zarysu traci to swój sens.
Styl kreski – na początku byłem przekonany, że da się do niej przyzwyczaić, niestety nie byłem w stanie… przez większość odcinków jakoś nie dawało mi to spokoju. Humor bardziej młodzieżowy/dla dorosłych a styl kreski jak w seriach dla najmłodszych.
Jeśli ktoś pomyśli, że dowie się czegoś o samej sprzedaży/dystrybucji mangi(jeśli faktycznie kogoś zainteresowałoby to) – nic bardziej mylnego, ze szczątkowych informacji na googlach można dowiedzieć się więcej, tutaj „sprzedaż/dystrybucja mangi” pełni zwyczajnie rolę tła.
Serię należy traktować jako komedię z raczej przeciętnym humorem(powtarzalne gagi) – choć pojawiały się perełki, podobnymi schematami znanymi z innych serii i ewentualnie jako coś, co można obejrzeć „na jeden raz” pomiędzy innymi seriami, choć znów na pewno znajdą się inne, lepsze komedie. Jako okruchy życia – nie, zbyt to wszystko „luźne”. Jeśli ktoś zapytałby mnie dlaczego „męczyłem się” przez 12 odcinków, to prawdopodobnie dla tych okazjonalnych perełek, które pojawiały się momentami.
Ode mnie wyciągnięte 6/10.
Ciężko...
No dobra, ale czemu tak? Zacznijmy od najważniejszego, czyli podstawy w komedii – humor i gagi. A te już mnie rozczarowały. Tyle, o ile sama fabuła kręci się wokół sklepiku z mangami, gdzie szczególny nacisk sprzedawcy kładą na kącik dla dorosłych, co było głównym powodem, dla którego dałem temu szansę na początku sezonu (No bo przecież why not? Zawsze coś niestandardowego), o tyle gagi obracające się wokół tego tematu pozostawiają wiele do życzenia. Większość z nich jest zwyczajnie, krótko mówiąc, nieśmieszna i powtarzająca się, ba, już w pierwszym odcinku. Chyba jedynie gdzieś na początku uśmiałem się i miałem ochotę wyczekiwać kolejnych gagów, wszak już w połowie drugiego odcinka zaczęło mi się nudzić. W najnowszym (czwartym) były momenty, kiedy anime tylko słuchałem, szperając w internecie. Jak to będzie w następnym odcinku? Czas pokaże. Pomijając już kwestię słabego humoru (w sumie to tego nie można pominąć, przecież ten element jest najważniejszy w komedii), bohaterowie są nijacy i dla żadnej moe‑panny nie jestem w stanie znaleźć nawet najmniejszej sympatii. Liczyłem na kwestie techniczne, ale te także mnie zawiodły. Muzyka jest raczej skąpa, opening i ending nie wpasowują się w mój gust, a grafika… grafiką nie nadrobią tego wszystkiego. Już w samym sezonie jest kilka komedii, na których kolejny odcinek czekam z niecierpliwością, dlatego raczej nie odczuję braku tego anime. Ale jeszcze jedną (chyba już trzecią) szansę dam.
Pierwsze wrażenie
Styl kreski mógłby być nieco lepszy(jest podobny do komedii szkolnych z nastawieniem dla młodszego widza) ale da się przeboleć.
Zapowiada się całkiem ciekawie.
Jabłka